związek jak to u Was jest???

[justynag_2005]

Dziewczyny jak to jest u Was w związkach??jak płacicie za rachunki,robicie zakupy??jestem ciekawa Waszych odp.bo chciałabym się dowiedzieć czy taki związek na takich zasadach jak ja mam jest jeden czy nie jestem sama.

[cava]

Napisane przez justynag_2005

Dziewczyny jak to jest u Was w związkach??jak płacicie za rachunki,robicie zakupy??jestem ciekawa Waszych odp.bo chciałabym się dowiedzieć czy taki związek na takich zasadach jak ja mam jest jeden czy nie jestem sama.

Ale ten związek to na jakim etapie?
To jest tyle wariantów, ze rozliczenia między partnerami też w dużej mierze od tego zależą.

[justynag_2005]

U mnie jest tak że mieszkamy razem z dziećmi.mieszkanie wynajmuje partner.opłaca rachunki a ja jestem odpowiedzialna za zakupy.już od jakiegoś czasu próbuje ograbić mnie z pieniędzy które pozostają mi po dodaniu długów.więc zarzadal sobie abym dodawala mu za połowę rachunków.zastanawiam się czy i Wy macie wszystko dzielone na pół, każde z was ma osobne konta??

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Związek jest 11 letni.z 3 dzieci.od zawsze tak było że jadąc na wakacje czy gdzieś każde z nas miało swoje pieniądze.czasami dochodzi do tego że partner odcina mnie no.od Internetu mówiąc że nie dokładam się do rachunków więc nie będę korzystała

---------- Dopisano o 11:34 ---------- Poprzedni post napisano o 11:31 ----------

Związek jest 11 letni.z 3 dzieci.od zawsze tak było że jadąc na wakacje czy gdzieś każde z nas miało swoje pieniądze.czasami dochodzi do tego że partner odcina mnie no.od Internetu mówiąc że nie dokładam się do rachunków więc nie będę korzystała

[cava]

Napisane przez justynag_2005

U mnie jest tak że mieszkamy razem z dziećmi.mieszkanie wynajmuje partner.opłaca rachunki a ja jestem odpowiedzialna za zakupy.już od jakiegoś czasu próbuje ograbić mnie z pieniędzy które pozostają mi po dodaniu długów.więc zarzadal sobie abym dodawala mu za połowę rachunków.zastanawiam się czy i Wy macie wszystko dzielone na pół, każde z was ma osobne konta??

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Związek jest 11 letni.z 3 dzieci.od zawsze tak było że jadąc na wakacje czy gdzieś każde z nas miało swoje pieniądze.czasami dochodzi do tego że partner odcina mnie no.od Internetu mówiąc że nie dokładam się do rachunków więc nie będę korzystała

---------- Dopisano o 11:34 ---------- Poprzedni post napisano o 11:31 ----------

Związek jest 11 letni.z 3 dzieci.od zawsze tak było że jadąc na wakacje czy gdzieś każde z nas miało swoje pieniądze.czasami dochodzi do tego że partner odcina mnie no.od Internetu mówiąc że nie dokładam się do rachunków więc nie będę korzystała

Nie, ja tak nie mam.
Od zawsze (czyli od ślubu) mamy wspólną 1 kasę.
Dziwne jest dla mnie, ze piszesz ze partner próbuje ograbić Cie z pieniędzy.
Na czym to polega ?
A jak on Ci odłącza internet, to co mówi na to ze Ty go dalej karmisz? (Karmisz go?)

Ciężko mi ogarnąć taki układ przy dzieciach. On płaci rachunki, Ty jedzenie, a kto płaci za potrzeby dzieci

[gosia261282]

Nie mam tak. Jestem w związku od 14 lat. Od zawsze kasa była wspólna i tak jakoś od początku ustaliło się, że ja zarządzam domowym budżetem. Nie pracuję zresztą już prawie 4 lata, wychowuję dzieciaki, a kasą i tak zarządzam
Sytuacja, którą opisujesz jest dla mnie dziwna, ciężko mi to sobie wyobrazić. Tak jakbyście byli tylko współlokatorami, którzy w dodatku niezbyt się lubią (przynajmniej z jego strony).

[natash88]

Twój mąż stosuje wobec Ciebie przemoc ekonomiczną (i psychiczną). Nie, tak się nie ma normalnie w związku.

[justynag_2005]

Za potrzeby dzieci płacimy osobno.on coś kupi i ja również.z tą różnica że mnie niestety nie stać na kupowanie dzieciom zabawek za kilka słówek.moje zakupy się nie liczą bo ja kupuję to co jest najpotrzebniejsze i po jednej rzeczy aby móc kupić jak się skończy i rachunki są w miarę niskie w porównaniu z zakupami partnera który musi kupić 8 opakowań parówek bo dzieci je lubią,serów 3, wędliny 4,płynów do naczyń i szyb kilka i suma summarum za takie zakupy wychodzi zdecydowanie więcej i dlatego twierdzi że ja nie robię zakupów bo nie zostawiam w markecie kilkadziesiat zloty.

[Ingrid80]

??? Takie rozliczanie to dla mnie całkowita abstrakcja. My mamy wspolne wszystkie konta. Placimy z nich za wszystko i na nie wpływają nasze dochody. Nikt nikogo nie rozlicza. Korzystamy rozsądnie, większe wydatki uzgadniamy wspólnie.

[justynag_2005]

O kazdym zakupie decyduje pan.w końcu tylko on pracuje i sam decyduje.nieraz było tak że w tajemnicy przede mną coś kupował.ale Wam zazdroszczę normalnych relacji w związku.unię jest tak że na wakacje jedno z nas albo płaci za nocleg a drugie za wyżywienie.nigdy nie było tak że coś było wspólne.Eee no sorry są dzieci.i tylko tyle.ja przez 11 lat związku dorobilam się dwóch reklamowek (tych dużych z biedronki) ciuchów i jednego garnka który i tak dostałam od mamy na Mikołaja reszta to własność pana.

[gosia261282]

Nie bardzo więc rozumiem, jak płacisz za swoją część skoro nie pracujesz?

[justynag_2005]

Napisałam że nie pracuje??przejrzałam swoje posty i niczego takiego nie zauważyłam.ale olej.dziś mam ciężki dzień i może czegoś nie zauważyłam.jak tak to prostuje.pracuje i mam swoją wypłatę.

[gosia261282]

Napisane przez justynag_2005

Napisałam że nie pracuje??przejrzałam swoje posty i niczego takiego nie zauważyłam.ale olej.dziś mam ciężki dzień i może czegoś nie zauważyłam.jak tak to prostuje.pracuje i mam swoją wypłatę.

Może źle zrozumiałam. Było, że "w końcu tylko pan pracuje i pan decyduje".

A rozmawialiście o tym? Mówiłaś mu, że przykre jest jego postępowanie?
A poza kwestiami finansowymi dogadujecie się?

[justynag_2005]

Rozmawiałam nie raz.ale to nic nie daje.mam dawać i już.czy w innych kwestiach się dopasujemy???nieeee nie dopasujemy się w niczym.

---------- Dopisano o 06:04 ---------- Poprzedni post napisano o 06:01 ----------

Może napiszę tak.....dopasujemy się tylko wtedy kiedy ja nie odmawiam sexu.wtedy jest zupełnie innym człowiekiem ale kiedy powiem nie wstępuje demon i zaczyna się....właśnie takie wyliczanie ze ja do niczego się nie dokładam,że ja nic nie robię,nie sprzątam, nie gotuję,nie robię zakupów.i tak jest średnio co dwa tygodnie.czyli nie można powiedzieć że moje życie nie jest nudne

---------- Dopisano o 06:19 ---------- Poprzedni post napisano o 06:04 ----------

Napisał tak że tylko "pan pracuje" ponieważ tylko jego praca się liczy,tylko jego rachunki zapłacone się liczą.....

[Ilona1977]

U nas jest tak: mamy osobne konta i jedno wspólne oszczędnościowe na które co miesiąc każdy przelewa określoną kwotę. Mąż płaci wszystkie rachunki (swoje, moje, nasze, kredyt) ja opłacam edukację dzieci (szkoła, przedszkole), jedzenie i ogólnie życie, w tym ubrania, jedzenie, wyjścia, wakacje itp. U nas się to sprawdza choć na poczatku związku byłam temu przeciwna (chciałam wszystko) to teraz nie wyobrażam sobie inaczej. Chociaż warunkiem jest wspólne konto oszczędnościowe.

[wlosomaniaczkaaa]

Życie sobie z tym palantem marnujesz...
Zajmuje się chociaż dziećmi? Czy cały obowiązek z nimi związany spada na Ciebie?

[justynag_2005]

Dziećmi się opiekuje jeżeli kilka dni wcześniej mu zapowiem że mam coś do zrobienia albo załatwienia.

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

Dziećmi się opiekuje jeżeli kilka dni wcześniej mu zapowiem że mam coś do zrobienia albo załatwienia.

Masz bardzo smutną sytację. Szczerze współczuję. Pytanie tylko czy zamierzasz z tym coś zrobić?! Co to znaczy, że jest inny gdy nie odmawiasz sexu?? Sorry wy oboje jesteście dziwni. On stosuje przemoc ekonomiczną, ty szantażujesz sexem...ee gdzie jest miłość w waszym związku?!

A odnośnie twojego pytania-my mamy osobne konta na które wpływają zarobki oraz jedno tak zwane wspólne na które przelewamy kasę na "życie". co zostanie odkładamy albo idzie na wspólne przyjemności i potrzeby np.wakacje, ubrania, meble, sprzety do domu, motocykl itp.

[MissChievousTess]

Jak dla mnie dziwny układ. Jakby "dzieci jego, ale Ty jesteś dorosła no to sobie radź". Jak już się bawić w taką niezależność dorosłych to każde z Was ma swoją pensję, więc niech każde, także on żyje tylko za swoje, a z wypłat wydzielić część wspólną pod tytułem "na dziecko".
U nas kasa wspólna, a płacimy na zmianę, raz jedno, raz drugie.
Mnie lepiej idzie oszczędzanie, więc ja troszkę bardziej pilnuję budżetu, TŻ ma nieco lżejszą rękę i bardziej spontaniczny sposób wydawania, ale zachcianki miewa tylko od czasu do czasu, więc dajemy radę.
Nie wyobrażam sobie, że np. on miałby opłacać wszystkie media a ja miałabym być jedynym płacącym za żarcie (i może jeszcze jedynym gotującym). No bo kobieta w domu to kuchnia garnizonowa czy co?

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Napisane przez la'Mbria

On stosuje przemoc ekonomiczną, ty szantażujesz sexem...ee gdzie jest miłość w waszym związku?!

Dokładnie. Oboje tworzycie związek przemocowy przynajmniej na płaszczyźnie emocjonalnej.
Reakcja mojego TŻ'ta na Twój wpis: "Boże to jakiś wariat! Zmień wariata na kogoś normalnego". Także wiesz, sprawa widziana okiem faceta tak wygląda.

[justynag_2005]

Nie szanrazuje sexem bo go nie trawię.od kilku lat słyszę pragnę Cię.....a potem zaczyna się jak ja to nazywam meczenie. .....poprzez jakąś grę wstepna która potrafi trwać dobre kilka godzin ze ulegam.przez taki chamskie i nachalne podejście nie lubię sexu.kojarzy mi się z kolejną ciążowa wpadka oraz tylko moja odpowiedzialnością za poczęcie dziecka.

---------- Dopisano o 06:38 ---------- Poprzedni post napisano o 06:31 ----------

W domu zazwyczaj ja gotuje,myje gary po obiedzie,sprzątam bo w końcu nie dokładam się do rachunków to jakoś muszę to odrobić.wczoraj np.po 12 godzinach pracy ugotowałam obiad,posprzatalam bo w domu była piaskownica (nie ważne że dzieci biegają na boso i mają piach na nozkach),wstawiłam pranie a on tylko jak zobaczył że jestem ubrał się i wyszedł gdzieś.......z dnia na dzień coraz bardziej dojrzewam do tego aby zostawić to wszystko.muszę jednak spotkać się że specjalista aby podpowiedział mi jak mam to mądrze zrobić aby dzieci jak najmniej ucierpiały.ostatnio byliśmy na obiedzie...nie ukrywam było fajnie...sądziłam że rozmowa była szczera (w koncu) ale już dziś wiem że tak nie było a spotkanie było po to abym się zadeklarowała jaka kwotę dorzucam mu do rachunków.z czasem się okazało że nadal utrzymuje kontakty z dziewczyną która sobie ściągnął z polski tylko po to aby się poznać w realu i przespac,nadal mam konta na portalach erotycznych szukając kontaktów seksualnych i obniżając swoje ciało.jedno jest pewne wdeplelam w takie gówno że smród do końca życia się będzie za mną ciągnął

---------- Dopisano o 06:41 ---------- Poprzedni post napisano o 06:38 ----------

Prosiłam abyśmy poszli na jakąś terapię ale jak stwierdził że on po głupich specjalistach chodzić nie będzie a poza tym to nie on ma problem tylko ja.

[cava]

Napisane przez justynag_2005

Nie szanrazuje sexem bo go nie trawię.od kilku lat słyszę pragnę Cię.....a potem zaczyna się jak ja to nazywam meczenie. .....poprzez jakąś grę wstepna która potrafi trwać dobre kilka godzin ze ulegam.przez taki chamskie i nachalne podejście nie lubię sexu.kojarzy mi się z kolejną ciążowa wpadka oraz tylko moja odpowiedzialnością za poczęcie dziecka.

---------- Dopisano o 06:38 ---------- Poprzedni post napisano o 06:31 ----------

W domu zazwyczaj ja gotuje,myje gary po obiedzie,sprzątam bo w końcu nie dokładam się do rachunków to jakoś muszę to odrobić.wczoraj np.po 12 godzinach pracy ugotowałam obiad,posprzatalam bo w domu była piaskownica (nie ważne że dzieci biegają na boso i mają piach na nozkach),wstawiłam pranie a on tylko jak zobaczył że jestem ubrał się i wyszedł gdzieś.......z dnia na dzień coraz bardziej dojrzewam do tego aby zostawić to wszystko.muszę jednak spotkać się że specjalista aby podpowiedział mi jak mam to mądrze zrobić aby dzieci jak najmniej ucierpiały.ostatnio byliśmy na obiedzie...nie ukrywam było fajnie...sądziłam że rozmowa była szczera (w koncu) ale już dziś wiem że tak nie było a spotkanie było po to abym się zadeklarowała jaka kwotę dorzucam mu do rachunków.z czasem się okazało że nadal utrzymuje kontakty z dziewczyną która sobie ściągnął z polski tylko po to aby się poznać w realu i przespac,nadal mam konta na portalach erotycznych szukając kontaktów seksualnych i obniżając swoje ciało.jedno jest pewne wdeplelam w takie gówno że smród do końca życia się będzie za mną ciągnął

---------- Dopisano o 06:41 ---------- Poprzedni post napisano o 06:38 ----------

Prosiłam abyśmy poszli na jakąś terapię ale jak stwierdził że on po głupich specjalistach chodzić nie będzie a poza tym to nie on ma problem tylko ja.

O Jezu, Justyna, gdzieś Ty miała oczy wcześniej.

W jakim kraju mieszkacie?
Bo z tego co rozumiem nie w Polsce?
Może jest jakiś system dofinansowania do antykoncepcji dla kobiet?
Dobrze, żebyś była zabezpieczona na 100%. Może nawet podwiązanie jajowodów po skontaktowaniu się z jakąś organizacja kobiecą, może mają system dofinansowania kobiet w trudnej sytuacji życiowej?


A nie, wiedzę ze coś mi się uroiło z tym innym krajem zamieszkania niż Polska, piszesz z Bogatyni?

[justynag_2005]

Tak mieszkam w Polsce,w Bogatyni.obecnie mam spiralę ale też jej do końca nie ufam.wcześniej brałam tabletki i przydarzyla się niespodzianka o która jestem tylko ja obwiniana bo w końcu chcialam to zatrzymać na dzieci tak jak twierdzi.oczy kiedyś miałam zaslepione miloscia ale czar opadł i pokazały się realia

[dziuba85]

Odpowiadam na pytanie z tematu: mieszkanie opłacamy na pół, rachunki różnie na zmianę, zakupy tak samo. Ale My akurat zarabiamy po tyle samo, więc jakoś nie ma problemu, że ktoś daje mniej lub więcej.
Po prostu w trakcie zakupów jest tak, że uzgadniamy, kto płaci.
Konto mamy wspólne - ale tylko oszczędnościowe i na nie staramy się odkładać tyle samo, choć Mąż trochę więcej.

Co do Twojego "związku" - kiepsko, bardzo kiepsko. Życzę powodzenia w podjęciu ważnej decyzji - pomyśl o sobie!

[justynag_2005]

Ja zarabiam o 1000 zł mniej niż partner a i on ma możliwość odrobienia bo jak nie pójdzie na jakieś wesele jako fotograf,to coś naprawi,zbuduje jakąś stronę albo co innego to nieraz ma ładny dochód.sprawa byłaby o wiele łatwiejsza gdyby nie było dzieci a tak trzeba podjąć mądrą decyzje

[zakonna]

łaski ci mąż nie zrobi, jak będzie płacić alimenty. Ja bym uciekała z takiego związku.

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

Ja zarabiam o 1000 zł mniej niż partner a i on ma możliwość odrobienia bo jak nie pójdzie na jakieś wesele jako fotograf,to coś naprawi,zbuduje jakąś stronę albo co innego to nieraz ma ładny dochód.sprawa byłaby o wiele łatwiejsza gdyby nie było dzieci a tak trzeba podjąć mądrą decyzje

Mój TŻ zarabia jakieś 6razy tyle co ja w związku z tym NORMĄ dla niego jest ze więcej dokłada do budżetu domowego. Jak ja zarabiałam więcej niż on to ja wydawałam więcej. To przecież ZWIĄZEK a nie mieszkanie ze współlokatorem. Nie wiem co w tym dziwnego. Twój facet to po prostu kicha nie człowiek. A jak od niego odejdziesz to możesz starać się o alimenty nie tylko na dzieci ale również dla ciebie. Bo twoja sytuacja finansowa tez się pogorszy (chociaż w sumie czytając to co opisałas może jednak polepszy) w każdym razie dziwi mnie bardzo pozostawanie w takim układzie. Ani z tego korzyści emocjonalnych, ani ekonomicznych. W sumie dla mnie żadnych korzyści w tym nie ma..ale może jakieś są, co Autorko? ??

[kasiulk86]

Ja i TŻ mamy wspólne konto na zakupy i co miesiąc przelewamy tam np po 500zł i to jest na jedzenie, jakiejś wyjścia na miasto itp. Opłaty za mieszkanie rozliczamy osobno.

[justynag_2005]

Korzyści żadnych nie widzę.poza jedną.dzieci mają mimo wszystko ojca i matkę a wyciągnięcie ręki.

[gosia261282]

Justyna, ale dzieci pewnie widzą/wyczuwają, że w tym związku jest coś nie tak. Też im to na dobre nie wychodzi

[PsychoCap]

U mnie wygląda to tak, że mój facet płaci za mieszkanie, jedzenie, moje kosmetyki i wszystko inne.

[black_white_]

ja z moim tż na początku mieliśmy wspólne pieniądze, ale nam sie nie układało -> on twierdził że ja za dużo wydaje a on że niby ja za dużo wydaje, i po paru miesiącach zmieniliśmy zdanie i jak narazie mamy osobną kase, czyli opłaty na pół a jedzenie każdy sobie bo on ma diete a ja często jem poza domem No ale my nie mamy dzieci, ale jak będą to raczej kasa znów będzie wspólna