|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Witam.
To mój pierwszy wątek i jeden z pierwszych postów na forum. Sytuacja jest skomplikowana, dlatego proszę o rady i przy okazji o wyrozumiałość. Więc mam przyjaciółkę. Poznałyśmy się na początku studiów, obie ten sam artystyczny kierunek. E. jest bardzo ładna, bardzo zdolna, ale jest też dość narcystyczna. Na początku nie miałam specjalnie ochoty się z nią przyjaźnić, ale ona sama jakoś się do mnie przywiązała, zaczęła traktować mnie jak siostrę, szukała u mnie pomocy i sama szczerze przejmowała się moimi problemami. Jak to często u artystów bywa, obie mamy problemy psychiczne i obie tego nie ukrywamy, a staramy się z tym walczyć na tyle, na ile to możliwe. Tak jak pisałam, ona jest narcystyczna (to jeden z jej paru problemów), ale nie mam żadnych wątpliwości, że jestem i byłam dla niej bliską osobą. Wiele razy mi pomogła, gdy byłam chora zawoziła do szpitala, gdy mój były chłopak niestety wyżywał się na mnie fizycznie, stawała w mojej obronie. Ja również próbowałam jej pomóc, zarówno gdy była w ciężkiej depresji, jak i gdy pakowała się w różne toksyczne związki. Ogólnie - byłyśmy jak siostry, dużo miłości i dużo kłótni. Po jakimś czasie zerwałam z nią kontakt, uznałam, że najpierw powinna zmienić parę rzeczy w sobie, a potem dopiero kontaktować się ze mną. Wyjechałam z tamtego miasta, wróciłam do rodzinnego (też duże polskie miasto) i tam kontynuowałam naukę - wcześniejsze miasto pełne było różnych złych wspomnień. Odezwała się do mnie po roku braku kontaktu, powiedziała, że za mną tęskni. Zmieniła się. Spokorniała. Rozmawiałyśmy bardzo często, odwiedziłam ją - w międzyczasie spotkało ją dużo złych rzeczy, m.in. śmierć matki. Naprawdę była inna. Jednak po paru miesiącach okazało się, że przyjeżdża do mojego miasta, że zmienia uczelnię. Najpierw się wystraszyłam, bo jednak jej obecność zawsze oznaczała kłopoty. Potem postanowiłam dać jej szansę. Zamieszkałyśmy razem. No i było to zupełnie jak mieszkanie z siostrą, rozmawiałyśmy, jak kiedyś, o wszystkim, bez żadnego tabu, spałyśmy w jednym łóżku, razem wychodziłyśmy i miałyśmy bardzo dużo zabawy. Każda z nas co jakiś czas wpada w dół, ciężko mi ocenić, jak ja się wtedy zachowuję, ale raczej odsuwam się od innych i milknę, a ona na odwrót - płacze, domaga się całkowitej uwagi, kaleczy się. Traciłam do tego cierpliwość, ale wiem, że ma problemy, a że sama je mam, byłam wyrozumiała. Problem był inny. Jakieś dwa lata temu bardzo się zakochałam. W chłopaku z uczelni - J., też artysta, też trudny człowiek, ale naprawdę niesamowity. Piękny, zdolny, jakiś taki bezradny i w tej bezradności uroczy. Dużo by opisywać. Po prostu nigdy nie znałam kogoś takiego. Myślałam, że nic mi się z nim nie uda, ale myliłam się. Nawiązaliśmy romans, ja się bardzo, bardzo zakochałam, ale on nie. Okropnie mnie skrzywdził, o czym sam dobrze wie. Opowiadałam E. o J., sama wymyślała sposoby zemsty na nim, solidaryzowała się. Po historii z nim miałam parę przygód i krótkich romansów - z S., przyjacielem J., też artystę, A., innym znajomym, paroma nieważnymi w tej historii facetami i F., również przyjacielem J. Z tym ostatnim spotykałam się długo, sama go krzywdziłam, bo on się we mnie zakochał, a ja wciąż płakałam po J. Zrywaliśmy kontakt i odnawialiśmy go, ale ostatecznie jesteśmy teraz razem ![]() W każdym razie... Gdy E. przyjechała bardzo szybko poznała J. i S., F. znała z naszych odwiedzin w tamtym mieście, potem poznała A (obracamy się wszyscy w mniej więcej tych samych kręgach, mamy dużo wspólnych znajomych i jedną knajpę, do której często przychodzimy, więc o spotkanie nietrudno). I zaczęło się. Najpierw miała krótką przygodę z S. -ok, trudno, podobał mi się trochę, ale w sumie nic nas nie łączyło. Później felerna przygoda z J. (i ze mną, tak, jestem nienormalna, po prostu nie mogę się oprzeć pięknu ). I to było dla mnie bardzo bolesne, ona wiedziała, co do niego czuła, ale nie przeszkadzało jej to w okazywaniu mu czułości, trójkąt to jedno, trudno, ale później przez wiele godzin musiałam oglądać ich przytulonych, całujących się, a nie miałam siły go wyrzucić, bo był wtedy tak zmarnowany, że jakoś nie miałam serca. Jestem dobra we wzbudzaniu wyrzutów sumienia i udało mi się wzbudzić je w nich. Ok, przeprosiła mnie, obie się ogarnęłyśmy. Poszłyśmy dalej. Później za moimi plecami spotykała się z F., z którym ja akurat wtedy nie miałam kontaktu. Nic razem nie robili,ale się spotykali. Później musiałyśmy się wyprowadzić, każda poszła w swoją stronę, ja zamieszkałam na 3 miesiące u A., ona wprowadziła się na krótko do innego chłopaka,z którym zaczęła się wtedy spotykać. Potem nasz kontakt się uspokoił, ja się wyprowadziłam, zeszłam się z F. i zamieszkaliśmy razem. F. i E. bardzo się przyjaźnią. Raz się całowali, jakiś rok temu, gdy ja z F. akurat nie miałam kontaktu. Zabolało mnie to, ale sama robiłam mu świństwa, więc uznałam, że należy mi się. Natomiast teraz ich kontakt jest dziwny, ona np. opowiada mu, że miała sen erotyczny z nim albo wysyła zdjęcia w bieliźnie, żeby pokazać, ile schudła. Powiedziałam F.,że ma jej powiedzieć, żeby tak nie robiła, napisał do niej (przed chwilą, na moich oczach). I on zawsze mi o tym mówi, jest uczciwy, tylko, że ona nie jest. Reasumując - przespała się z moją wielką miłością, całowała się z chłopakiem, który mi się podobał, z moim byłym/przyszłym chłopakiem, aha, zapomniałam, zakochała się w A. i byli razem przez jakiś czas, ale im nie wyszło - niby A. był dla mnie w sumie głównie przyjacielem, miałam z nim krótki romans, ale nie byłam w nim zakochana, ale jednak coś mnie z nim łączyło. Dodatkowo "odbiła" mi fotografa, z którym współpracowałam, zaprzyjaźniła się ze znajomym, też artystą i też specyficznym człowiekiem, który był w pewien sposób zarezerwowany dla mnie, niby normalne, ale dla mnie to wygląda tak, jakby ona chciała mi pokazać, że to ona ma kontrolę i że nic, a raczej nikt nie może być tylko mój. Wiele razy się z nią o to kłóciłam, przepraszała mnie, raz naprawdę wyglądała na skruszoną (ta najgorsza sytuacja), to był czas, kiedy przeżyła jakieś chwilowe nawrócenie, modliła się, spowiadała. Ale to nic nie daje. Nie wiem, czy ona się na mnie mści za to, że nie pozwalam jej być w centrum mojej uwagi, czy po prostu chodzi o to,że matka nauczyła ją, że jest najpiękniejsza, najzdolniejsza i ogólnie naj. Ta relacja jest chora, wiem o tym, i wszyscy zaangażowani w tę historię ludzie są chorzy (dosłownie - depresje, schizofrenie, alkoholizm, dwubiegunówki itd.), ale co ważniejsze- wszyscy ci ludzie są bardzo trudni i wrażliwi, to dość częste w tym środowisku, to nie jakieś widzimisię, ale wrażliwość, która pozwala tworzyć i jednocześnie niszczy od środka. Wszyscy jesteśmy trudni, większość z moich znajomych to tacy ludzie, bo ciągnie swój do swego, ale proszę, żebyście były wyrozumiałe, nie szukam krytyki, sama się wystarczająco krytykuję, tylko rady, co zrobić z E. Chcę mieć szacunek do siebie i dlatego właściwie od dawna z nią tak naprawdę nie rozmawiam, unikam jej. Ale kiedy wysłała F. zdjęcie w bieliźnie wkurzyłam się i powiedziałam mu, że to on powinien zareagować. Gdybym zrobiła to ja, E. pomyślałaby, że jestem po prostu zazdrosna, ale jeśli zrobił to F., to wie, że jemu, mężczyźnie, którego podrywa, też się to nie podoba. Mam też inne przyjaciółki, wśród nich tez inne artystki, i wiem, że żadna z nich nie zrobiłaby czegoś takiego. Nie rusza się cudzych facetów i większość o tym wie. Ja sama też tego nie robię. Zdarzało mi się krzywdzić facetów (rzadko, ale zdarzało się), ale nie przyjaciółki. Wiem, że mam problem z ustalaniem granic, wiem, że mam sporo problemów i się leczę, pracuję nad sobą. Proszę, nie krytykujcie mnie, naprawdę wiem, że ta sytuacja jest chora. Ale nie wiem, jak ją rozwiązać,a tego chcę i to chyba dobrze. Zerwać z nią kontakt bez słowa? Wygarnąć jej? Olać to, brak uwagi to dla niej najgorsza kara? Pomóżcie! Dzięki
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
A te dwubiegunówki, depresje i schizofrenie potwierdzone przez lekarzy
?
|
|
|
|
|
#3 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Jak najbardziej. Ja się leczę, E. się leczy, inni też. Ale to nie jest istotą opowieści. Wspomniałam o tym po to, żeby było bardziej zrozumiałe, czemu się wplątuję w takie chore sytuacje. Po prostu jestem trudna, wiem o tym i chciałabym najbardziej wszystko uprościć. O środowisku wspomniałam po to, by nikogo nie dziwiło, że w jednej historii tylu nienormalnie się zachowujących ludzi. Na mojej uczelni tak po prostu jest, większość to nadwrażliwcy czy z jakimiś problemami.
---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:22 ---------- Generalnie absolutnie nie chodziło mi o przechwalanie się : zajmuję się sztuką, jestem nienormalna, wręcz przeciwnie. Spodziewałam się krytyki w stylu: czemu się pakujesz w takie chore relacje, nie szanujesz się w ogóle, idź do psychiatry. Więc tłumaczę - chodzę do psychiatry, ale wciąż mam problemy, których nie umiem rozwiązać, np. ten. A co to tego, czym się zajmujemy - to jest dość istotne, E. jest naprawdę zdolna i odnosi różne sukcesy, co dodatkowo wpływa na jej narcyzm, poza tym jest naprawdę ładna, większości facetów się podoba. |
|
|
|
|
#4 | |
|
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 314
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Ja nie bardzo ogarniam większość pretensji, choć to wynika m.in. z tego, że nie sposób osadzić większości bohaterów w historii - za dużo literek, wydarzeń i korelacji.
Słowem: masz pretensje o to, że przyjaciółka podrywa facetów z Waszego środowiska, bo są "twoi" - ten ci się podobał, z tym byłaś, z tym się całowałaś itp. Ale z kim w takim wypadku jej wolno nawiązac relację biorąc pod uwagę, że tych facetów z którymi jakis kontakt erotyczny miałaś, jest chyba z parunastu? Mialabym uzasadnione pretensje o wysylanie fotek i podrywanie obecnego stałego partnera. O resztę nie, bo i tak odwalałyście taką "komunę", że dla niej chyba nikogo by nie starczylo, poza tym to już zamknięty rozdzial z tego co rozumiem. Powiedz jej po prostu: laska, jestem teraz w związku na którym mi zależy, więc odpimpaj się od Mietka, bo on jest mój i traktuję go poważnie.
__________________
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Ech, dokładnie chodzi o to, że ona dobrze po prostu próbuje zabrać to, co moje. Sama ma ogromne powodzenie i co chwilę kogoś poznaje. Czasem sama nie nadążam za tym, z kim ona się aktualnie spotyka. Więc jak najbardziej ona ma się z kim spotykać, poza jest mniej wybredna ode mnie, więcej facetów niż mnie się jej podoba.
Nie było tych facetów kilkunastu, tylko kilku. W całym życiu miałam 7 partnerów, w tym paru, o których tu nie wspomniałam. Ważni w historii i równocześnie ci, których w jakiś sposób podkrada mi E.: J, w których byłam bardzo zakochana, F, mój obecny chłopak, A, relacja typu friends with benefits, S, z którym się jedynie całowałam i ogólnie go lubię, bo jest zdolny i uroczy. Więc tylko 4 osoby. Dla mnie ludzie są bardzo cenni, lubię mieć kontakt z ludźmi, zwłaszcza z tymi ciekawymi, których po przeprowadzce 2 lata temu poznałam na nowej uczelni sporo. Ona natomiast, jak już wspomniałam, co chwilę kogoś poznaje, wciąż się z kimś spotyka, więc nie rozumiem, czemu się pcha w relacje, które ja sobie zbudowałam. W niektórych przypadkach mogę to przeboleć, trudno, całowała się z S., bo jej się podobał, tego jej nie wypominałam, w końcu m prawo, podkradła mi fotografa i przyjaciela - ok, to też mnie irytuje, ale nie cierpię z tego powodu. Ale czemu złamała mi serce dobierając się do kogoś, kogo naprawdę bardzo kochałam i czemu teraz też nie może dać mi spokoju i podrywa mojego chłopaka? Myślę, że ona w jakiś sposób rywalizuje ze mną, że chce mi udowodnić, że ma większa władzę ode mnie, że jest ładniejsza, sama nie wiem, ale coś w tym stylu. Natomiast jeżeli nie o to jej chodzi, nie o rywalizację, to już nie wiem, co ona ma w głowie. Rani mnie dla zabawy? I wiele razy jej o tym mówiłam, ona mówiła, że rozumie, mijał jakiś czas i ona znowu się pchała w moje sprawy. Samo jej przyjechanie do mojego miasta wydaje mi się taką chęcią ponownego kontrolowania mojego życia. O tej rywalizacji myslę dlatego, że w dziedzinie, którą się zajmujemy również rywalizujemy. Ona bardzo często porównuje nasze prace do siebie, co mnie niesamowicie denerwuje i o to też było wiele kłótni. Każda z nas ma inny sposób patrzenia na to, co robimy i nie powinno się tego porównywać. Ale ona ma wkodowane, bo tak ją matka nauczyła, że zawsze musi być najlepsza, więc wciąż wszystko porównuje i jak widzi, że ktoś jej zagraża, to próbuje go zniszczyć, bo ona, jak sama twierdzi "musi być najlepsza". No i myślę, że w relacjach z mężczyznami też chce być najlepsza. Nie da się zdrowo przyjaźnić z taką osobą, a ona mimo wszystko jest mi bliska, więc pytam, co zrobić. Wielokrotnie jej mówiłam, co o tym myślę, zupełnie wprost, dosłownie. Czy powinnam zerwać przyjaźń, choć jest dla mnie ważna? Czy to ignorować do skutku, aż się znudzi, bo tak naprawdę jej chodzi o to, żebym ja się czuła upokorzona? Czy zrobić kolejną awanturę? Nie wiem. |
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Dla mnie wasz swiatek to jakas abstrakcja. Az nie chce mi sie w to wierzyc.
Rada ode mnie: znajdz sobie prawdziwych przyjaciol i nie obracaj sie w samym gronie osob z problamami psychicznymi. Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka |
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
No właśnie tej reakcji się obawiałam. Ale mimo to problem aktualny, niestety... Mam prawdziwych przyjaciół, tylko ona odstawia mi takie numery. I nic nie poradzę na to, że zazwyczaj z takimi ludźmi znajduję wspólny język. Muszę się przyjaźnić z kimś, kto mnie rozumie, a ,powiedzmy, człowiek, który np nie miał nigdy depresji nie zrozumie choćby tego, że czasem np nie mam siły przez parę dni wstać z łóżka. Przypuszczam, że usłyszę wtedy: nie przejmuj się, zjedz czekoladę, każdy czasem tak ma albo: ale przecież nic się nie stało, więc o co chodzi? Taki kontakt z góry byłby przegrany. Oczywiście są wyrozumiałe osoby "zdrowe" albo ludzie z problemami, którzy już je opanowali i sprawiają wrażenie normalnych, dopiero przy bliższym poznaniu widać, że coś jest nie tak, np. mój chłopak. Ale u mnie zazwyczaj wygląda to tak, że poznaję nową osobę, nie tylko z uczelni albo powiązanych z nią instytucji, nie tylko przez wspólnych znajomych. Czasem jest to ktoś z jakiegoś innego środowiska. No, ale coś mnie w tym człowieku przyciąga, jakieś zrozumienie, jakaś wrażliwość, zaprzyjaźniam się (zakochuję) i po jakimś czasie słyszę: jestem alkoholikiem/mam schizofrenię/ miałam parę prób samobójczych. Moi rodzice również nad tym ubolewają, no ale co mam zrobić? Wywalić z grona przyjaciół bliskich ludzi, tylko dlatego, że chodzą do psychiatry? Większość z tych osób bardzo mi pomaga, mój chłopak np jest dla mnie w tym momencie absolutną ostoją, nie wyobrażam sobie, by ktoś inny byłby w stanie tak mnie wspierać. Albo przed każdym poznaniem pytać: masz jakieś problemy psychiczne, bo jak tak to nie ma sensu? Jakoś tak się złożyło, że takich ludzi przyciągam i tacy przyciągają mnie, choć wcale nie jest tak, że takich specjalnie szukam.
(Choć jednego się nauczyłam: unikać ludzi z zaburzeniem borderline. Ja jestem ogólnie dość opiekuńcza i jakoś na nich działam, mam parę koleżanek z tym zaburzeniem, nie wiem, czy wiecie, na czym to polega, ogólnie ci ludzie żyją wg zasady "wszystko albo nic" i jeżeli np przez parę dni się nie odzywasz, to wydaje im się, że już nie jesteś ich przyjacielem, że teraz jesteś ich wrogiem i wylewają cały strumień swoich żalów, oskarżeń, próbują wzbudzać wyrzuty sumienia. Bardzo im współczuję, bo wiem, że oni naprawdę wierzą w to, co mówią, co czują, ale na to już nie mam siły) |
|
|
|
|
#8 |
|
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 189
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Nic się w Twoim życiu nie zmieni, bo niczego nie chcesz zmienić.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
|
|
|
#9 |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 426
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
OMG.
Pogubiłam się gdzieś w połowie. Generalnie masz do niej żal, że ona podrywa facetów, których oznaczyłas jako swoich? Prowadzicie jakąs rywalizację która więcej wyrwie? Moim zdaniem Wasz uklad nie ma nic wspólnego z przyjaźnią i wybacz, ale obie jesteście skrajnie niedojrzałe w kwestiach związkowych.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Poza tym te przykłady z życia są rzeczywiście dość mocne, ale podobne problemy - problem z samooceną, zależność od innych, poczucie przegranej - ma wielu ludzi, tylko chyba większość po prostu mniej intensywnie to przeżywa. Dlatego nie powinno się raczej wartościowość przez to ludzi na lepszych (normalnych) i gorszych (nienormalnych). Ci nienormalni mają po prostu większą wrażliwość, co jest wrodzoną cechą, niezależną od człowieka, mocniej czują. A sama nienormalność najbardziej krzywdzi właśnie ich, nie osoby obok. Dążę do tego, że problem podobny do mojego, ale mniej intensywnie przeżywany, mógłby wyglądać u przeciętnej dziewczyny tak: moja koleżanka zawsze podrywa facetów, którzy mi się podobają, choć sama ma powodzenie i poza tym, że oni mi się podobają. Kiedyś miałam zamiar napisać do znajomego i się z nim umówić, ale ona mnie ubiegła. Ten problem u podstawy przeżywany inaczej, słabiej (przez obie dziewczyny). I taka dziewczyna poprosiłaby o radę, co zrobić z tą koleżanką. I ja tez o tę radę proszę
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 094
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
Bo innaczej sie zagubisz jeszcze bardziej. |
|
|
|
|
|
#12 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Mijanou, nie, ja nie z nią nie rywalizuję, ona rywalizuje ze mną, choć poza tym nasza przyjaźń jest jak najbardziej przyjaźnią. Źle zrozumiałaś. Mnie nie zależy na tym, żeby mieć więcej facetów od niej, ona i tak miała ich znacznie więcej. To jej na tym zależy i nie wiem, jak na to reagować. Nie wiem, jak jaśniej to wytłumaczyć. Wyobraź sobie, że masz przyjaciół i po kolei każdego z nich odbiera Ci jakiś znajomy/znajoma. Nie rozumiesz, co się dzieje, nie rozumiesz, czemu, nie rozumiesz, jak zareagować. Ale jestem pewna, że Ciebie też by to bolało. To nie chodzi o to, że ona ich podrywa, nie jesteśmy w gimnazjum. Jeśli nie doczytałaś - przespała się z chłopakiem, którego kochałam, ma jakieś dziwne intencje co do mojego chłopaka... i tak dalej.
Dlaczego ja jestem niedojrzała związkowo, nie rozumiem? Byłam bardzo zakochana, bardzo to przeżyłam i nie mogłam się pogodzić, że to koniec i że zostałam źle potraktowana. Byłam pogubiona i próbowałam o tym zapomnieć pchając się w kolejne relacje. Ale ostatecznie postanowiłam być z kimś, kto mnie dobrze traktuje, czyja obecność dobrze na mnie działa, nie zdradzam go i bardzo się o niego staram, bo wiem, że mam skarb. To nie wydaje mi się niedojrzałe, tamte sprawy zostawiłam za sobą. Poza tym ten czas "tułania się" dużo mnie nauczył. ---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ---------- Cleopadra, psychiatra to lekarz, a nie życiowy przewodnik. Psychiatra to nie jest jakaś wyrocznia, on mi może zasugerować, co uważa, ale tylko tyle. On wysłuchuje objawów (bezsenność, depresja, lęki itd) i przepisuje leki. A potem pyta, jak leki, czy po nich nie śpię, nie wymiotuję, nie tyję. To nie terapeuta, do którego się wybieram, ale i tak nie wydaje mi się, że dobrze jest polegać na opinii jednej osoby. Ta opisana sytuacja to nie część mojej choroby tylko wydarzenie, które mi się przytrafiło. Myślę, że zupełnie zdrowa osoba czułaby się również zdezorientowana i skrzywdzona, gdyby tak ją traktowała przyjaciółką. Dlatego jestem ciekawa, jak tę sytuację widzą osoby niezwiązane z historią, im więcej punktów widzenia, tym jaśniej ja to zobaczę. |
|
|
|
|
#13 | |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 426
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
![]() Skąd ta pewność, że jej chodzi o rywalizację? I co z tym odbieraniem przyjaciół? Ona się z nimi trzyma i oni nagle się do Ciebie nie odzywają i traktują jak powietrze? Może to Ty jesteś zazdrosna, że ona dobrze dogaduje się z Twoimi "byłymi"/znajomymi i wymyślasz historyjki, że ona próbuje Ci ich odbierać i z Tobą rywalizuje. Jedno jest pewne - to coś między wami to nie jest przyjaźń. Nie ma czegoś takiego jak "ta jedna rzecz nie działa, poza tym to się przyjaźnimy". Albo jest prawdziwa przyjaźń, albo jakiś wyrób przyjaźniopodobny. Wasza relacja to podróba przyjaźni, bo jej nie ufasz. |
|
|
|
|
|
#15 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Możliwe,że tak jest, właśnie o to mi chodziło, byłam ciekawa, jak to widzą inni. Możliwe, że prawdziwa przyjaźń tak nie wygląda. Ale chodzi mi o to, że w wielu bliskich relacjach są jakieś pretensje i żale. Np. większość z nas ma różne pretensje do rodziców i rodzeństwa, a mimo wszystko uważamy ich za bliskie osoby. Mnie w wielu sprawach skrzywdzili rodzice, wiem, że nie chcieli zrobić mi krzywdy, ale albo ignorowali moje różne, uzasadnione zastrzeżenia albo wychodziły różne ich wady i tak wyszło. I choć do rodziców mam żal o wiele rzeczy, to jednak ich kocham i są dla mnie bliscy. Podobnie np. z moim byłym, nie traktował mnie dobrze, ale teraz, kiedy już nie jesteśmy razem i nie muszę się przejmować jego głupim podejściem do wielu spraw, wciąż jest mi w jakiś sposób bliski, bo widzę, że jednak robił też dla mnie dobre rzeczy, życzę mu dobrze i byłoby mi smutno, gdyby coś mu się stało.
Ogólnie chodzi mi o to, że nie wiem, czy jedna rzecz, która prawdopodobnie wynika z jej problemów (a dokładniej z tego, czego ją nauczyła matka, czyli że ona musi zawsze być najlepsza) to powód do tego, by zrywać kontakt czy nie. Czy próbować to jakoś naprawić? Bo ona naprawdę zrobiła dla mnie wiele dobrego, np jakiś czas temu zadzwoniłam do niej, bo okropnie źle się czułam, a ona załatwiła znajomego i, choć była noc, przyjechała do mnie, żeby zawieźć mnie do szpitala. Potrafiła przy mnie siedzieć, gdy było mi bardzo źle i zawsze mogłam na nią liczyć, gdy miałam ochotę się pobawić, a uważam, że to bardzo ważne. Ludzie często chcą nam pomóc, gdy jest nam źle, ale liczy się też to, czy mają dla nas czas na co dzień, w zwykłych sytuacjach. I wiem, że ona ma problem z tym perfekcjonizmem, wiele razy zamykała się w domu i płakała całe dnie, gdy okazało się, że w czymś nie jest najlepsza. Jej matka nauczyła ją, że musi być najlepsza, bo inaczej nie jest nic warta. W tym też jej próbowałam pomóc i często jej tłumaczyłam, że tak nie jest, czasem nawet dość brutalnie, ale czasami to pomagało. Dlatego nie wiem, czy powinnam jej pomóc i kolejny raz zrobić awanturę, ale w dobrych intencjach czy po prostu przestać się z nią kontaktować. Nie jestem pewna, czy zasłużyła na karę. Może tak. A może najważniejsze jest w tym przypadku moje dobro. To jest właśnie jedna z tych rzeczy, w której skrzywdzili mnie rodzice, głównie mama. Musiałam często "zasługiwać" na jej miłość, dlatego teraz biorę na siebie odpowiedzialność za innych nawet wtedy, gdy powinnam od nich uciekać. Próbuję się tego oduczyć i dlatego pytam Was o zdanie. A co do tego odbierania znajomych... To nie było tak, że oni później woleli spędzać czas z nią. Mieliby do tego prawo, ja miałabym też prawo być o to zła, chyba każdy czułby się urażony, to takie odruchowe. Ale chodzi o jej zachowane, nie o ich zachowanie. Nie mogę zrozumieć, czemu wszędzie musiała się wepchać, jakby zaznaczyć swoje terytorium. Znam ją dość dobrze, ale to bardzo trudna dziewczyna, nie jest łatwo ją zrozumieć. A ona mi na to nie odpowie, to wiem. |
|
|
|
|
#16 |
|
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 189
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Polecilabym ci zerwać te znajomości i znaleźć prawdziwych znajomych i głębokie, ludzkie relacje ale i tak tego nie zrobisz.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
|
|
|
#17 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Zabiłabym śmiechem faceta, który rościłby sobie prawo do mnie na takiej podstawie, na jakiej ty rościsz sobie do tamtych mężczyzn. Zejdź na ziemię, traktujesz ludzi strasznie przedmiotowo. Ten twój, tamten twój. To są twoje zabawki czy jak?
Jedyna rada jaką mogę tu dać to: zmień środowisko, bo wszyscy jesteście mega toksyczni. A facetowi się chyba jednak jej zdjęcia podobają, skoro wyraził sprzeciw dopiero gdy mu to kazałaś zrobić. |
|
|
|
|
#18 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 411
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Ty chyba po prostu sporo masz tych byłych w swoim otoczeniu. A otoczenie, z tego co zrozumiałam macie wspólne. Więc jej wpadanie na twoich byłych i niedoszłych jest nieco zrozumiałe.
To wysyłanie zdjęć w bieliźnie to dla gros ludzi pewnie byłoby poniżej wszelkiego poziomu - o ile dziewczyna wie, że jesteście teraz razem. Chociaż tak prawdę mówiąc to biorąc pod uwagę liberalność waszego środowiska ze wszystkimi trójkątami i liberalnym stosunkiem do seksu to ciężko stwierdzić, czy przekroczyła pewne zasady czy nie. Dziwię się, że dla ciebie są one jasne, skoro dopuszczasz seks z trójkę (czy opacznie cię zrozumiałam?) i masz luźne podejście do tych kwestii. Czyli to wszystko jest ok, ale jej wysyłanie zdjęć w bieliźnie be? Może dla niej ta logika też nie jest jasna? Edytowane przez 201703060948 Czas edycji: 2016-08-17 o 19:47 |
|
|
|
|
#19 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 690
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
Postaram się streścić: - Przespała się z Tobą i kolesiem w którym byłaś bardzo zakochana - w trójkącie i za Twoją aprobatą, ale masz o to wąt. - Całowała się z Twoim aktualnym chłopakiem, ale było to rok temu, tj. w czasie, gdy nie byłaś nim zainteresowana. - Zakochała się w chłopaku, którym nie byłaś w zasadzie zainteresowana, ale kiedyś kiedyś miałaś z nim krótki układ FF. - Odbiła Ci fotografa. - Zakumplowała się z artystą którego Ty sobie, uwaga, zarezerwowałaś. ![]() Wydaje mi się, że problemem tu jest to, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ludzie do Ciebie nie należą. Małe hermetyczne środowisko, wszyscy ze wszystkimi, a Tobie się wydaje, że jak już "obsikałaś terytorium", to ona powinna trzymać się z daleka... |
|
|
|
|
|
#20 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Odpowiadając zbiorczo: po pierwsze nie rozumiem Waszej (chyba) agresji, przecież ja zwyczajnie pytam o radę, nie o krytykę, bo naprawdę jestem w stosunku do siebie bardzo krytyczna. Nie rozumiem, czemu jeżeli jakaś osoba ma inny sposób patrzenia, to trzeba spróbować ją "sprowadzić na ziemię, bo tylko mój sposób patrzenia na świat jest normalny". Tak to wygląda.
A dalej... Thirky, czemu sądzisz, że nie mam normalnych znajomych? Ci opisani ludzie to tylko parę osób, mam wystarczająco ilość "normalnych" znajomych, to znaczy takich, którzy mnie nie krzywdzą, a raczej działają na mnie budująco. Po drugie niska samoocena ( w niektórych kwestiach mam niską i wiem, że to głównie spowodowane tym, jak zostałam wychowana, w innych wysoką - wiem, że jestem zdolna i tworzę dobre rzeczy, więc nie jest tak, że siebie do szpiku kości nienawidzę) oraz inne problemy emocjonalne to jeden ze skutków ubocznych wrażliwości, poza tym gdybym była po prostu zakompleksiona i całymi dniami siedziała w domu i tłumaczyła to wrażliwością, to można by się kłócić, ale wszystkie wspomniane przeze mnie osoby zajmują się zawodowo sztukami plastycznymi albo muzyką, więc raczej można powiedzieć, że na pewno wiąże się to z wrażliwością, zwłaszcza, że wśród innych ludzi, jak widać, takie sytuacje są rzadkie, więc chyba jednak jakieś bezpośrednie połączenie jest? Poza tym w jaki niby sposób próbuję sobie podnieść samoocenę? Gdybym próbowała, to nie opisałabym całej tej historii, zbyt wiele rzeczy w niej świadczy o mojej słabości, ale akceptuję tę słabość i dlatego opisałam wszystko tak, jak było, nie ukrywając niewygodnych faktów. Nie traktuję nikogo jako moją własność. Nic mnie nie obchodzą ich związki z innymi dziewczynami. Tzn nawet jak obchodzą, to milczę na ten temat. To dziwne, wydaje mi się, że mężczyźni takie sprawy lepiej rozumieją. Nie słyszałyście nigdy o zasadzie, że nie umawia się z byłą przyjaciela? A jeśli się chce, to się go pyta o zdanie? Faceci tak robią ( gdy F. chciał się ze mną umówić, zapytał J. o zdanie, bo w końcu jestem czymś w stylu jego byłą i tak jest uczciwie), więc czemu jakoś kobiety tego nie rozumieją? Tzn niektóre rozumieją, inne moje przyjaciółki mają również jakoś ten kodeks wbudowany, do byłych często coś się czuje, więc nie jest koleżeńskie umawianie się z byłym przyjaciółki, zwłaszcza dla zabawy. Co innego, gdy w grę wchodzi miłość, ale ja na pewno bym poinformowała moją przyjaciółkę, że zakochałam się w jej byłym i miałabym nadzieję, że ona to zrozumie. Nie wiem, co w tym dziwnego, ludzie tak robią. To nie jest tak, że mam luźne podejście do tych kwestii, tzn w pewien sposób mam, bo nie przeszkadza mi to, co inni robią, ich sprawa, ale jeśli chodzi o moje własne zachowanie to wygląda to inaczej. Dobrze mnie zrozumiałaś Osterhase, ale rzecz w tym, że ja to zrobiłam, bo byłam bardzo, ale to bardzo zakochana i zapatrzona w niego. Normalnie w ogóle by mnie trójkąt nie interesował, nie kręci mnie to totalnie. Ale byłam ślepo zapatrzona, próbowałam się z tego wyleczyć, m.in. nawiązując nowe relacje, z których nic nie wychodziło, ale nie udawało mi się. Po prostu mam taki fetysz piękna, i duszy i ciała, a ten człowiek od pierwszej chwili wydał mi się oszołamiająco piękny, wewnętrznie i zewnętrznie, ogólnie i nie umiałam mu się oprzeć. To też jest coś z czym próbuję walczyć. E. dobrze wie,że mnie boli to, co ona robi, że nie jest mi wszystko jedno, wie, że F. i ja jesteśmy razem, sama nam bardzo kibicowała. Jest o niego jakoś dziwnie zazdrosna, ale nie wiem, czy chodzi o niego samego, czy o to, że ja jestem dla niego ważniejsza niż ona (i dlatego znowu w czymś nie może być najlepsza), czy o to, że ja mam chłopaka,takiego na poważnie, a ona nie. Co do zdjęć - nie wydaje mi się dziwne, żeby facet się cieszył, że laska przysyła mu zdjęcia w bieliźnie. To chyba normalne, każdy facet by się w duchu ucieszył. Ja też bym nie miała nic przeciwko, gdyby jakiś mój fajny znajomy wysłał mi zdjęcia bez koszulki i myślę, że F. może byłby trochę zazdrosny, ale nie przeszkadzałoby mu to. Ale ta sytuacja jest inna i gdy mu dokładnie wyjaśniłam, dlaczego mnie to boli, że to chodzi głównie o relację, jaką z nią mam, to sam uznał, że nie powinna tego robić. Akurat on jest bardzo w porządku wobec mnie, nikt mnie nigdy tak dobrze nie traktował, więc jestem wdzięczna losowi za niego. I absolutnie nie dziwi mnie, że jak każdy facet lubi popatrzeć na dziewczynę w bieliźnie, to zupełnie normalne. Wiem, że nigdy by mnie nie zdradził, bo po pierwsze jest do mnie bardzo przywiązany, przez pół roku się o mnie wytrwale starał, zanim go doceniłam, po drugie jest osobą z najsilniejszą wolą jaką znam. Był uzależniony, lata temu odstawił wszystkie używki, gdy coś sobie postanowi, zawsze tego dotrzymuje, np. taka niby błaha rzecz jak dieta, ale jednak nie tak łatwo się nie złamać, a on postanowił sobie i wiem, że się nie złamie. Miał okazję mnie zdradzić i nie zrobił tego. Środowiska nie zmienię, gdyż mam w nim wielu przyjaciół, prawdziwych, nietoksycznych przyjaciół, poza tym lubię się rozwijać, a ci ludzie mi to umożliwiają i nie zacznę na siłę chodzić np na siatkówkę tylko po to, by poznać "normalnych ludzi", z którymi nie miałabym o czym pogadać. Tak się złożyło, że to, czym się interesuję przyciąga dziwaków, trudno. Zresztą, jak już mówiłam, nie każdy dziwak jest toksyczny, np. mój chłopak nie, jest bardzo pozytywną osobą. Mnie po prostu interesuje czy, uwzględniając wszystkie wymienione przeze mnie okoliczności, próbować naprawić tę relację, czy lepiej ją zerwać. |
|
|
|
|
#21 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Pytanie kolegi czy się może z tobą umówić? Masz naprawdę dziwne towarzystwo.
|
|
|
|
|
#22 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Nette, ona poznała wielu moich znajomych. Z wieloma sama ją poznałam. Ma prawo się z nimi przyjaźnić. Chodzi bardziej o sposób, w jaki ona to robi. Kiedy widzi, że mnie łączy jakaś relacja z kimś, to od razu się w nią wpycha. Nikt poza nią tak nie robi, ze znanych mi osób, i dlatego wydaje mi się to nienormalne. Kiedy widzi, że ja dla kogoś jestem ważna, to ona od razu też chce i to najlepiej ważniejsza. Myślę, że każdego by szlag trafił, gdyby taka sytuacja się powtarzała.
A co trójkąta - nie mam pretensji o sam trójkąt, bo był rzeczywiście za moją zgodą. Ale, jak pisałam, o to, że ona następnego dnia cały czas do niego podchodziła, przytulała się, całowała i robiła to zupełnie dla zabawy, bo on dla niej nic nie znaczył. Wieczorem, następnego dnia po tej akcji odwiedził nas chłopak, z którym się wtedy spotykała. Ponieważ miałam dość towarzystwa tamtej dwójki poprosiłam go, żeby poszedł ze mną na spacer. E. się oburzyła, ale poszliśmy, ja i ten jej niby-chłopak. Kiedy wróciłam, a jej akurat nie było J. powiedział mi, że ona chciała, w ramach zemsty za to, że poszłam na spacer z jej chłopakiem, znowu się z nim przespać, ale się nie zgodził. Poczułam do niego ogromną wdzięczność za to, za to, że się normalnie zachował i nie dał wciągnąć w jej gierki. To zdarzenie chyba wiele mówi o niej. ---------- Dopisano o 19:40 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ---------- Meagara, czemu to jest dziwne? Wyobraź sobie, że Twoja najlepsza przyjaciółka umawia się za Twoimi plecami z Twoim byłym. Nie bolałoby Cię to? Tu nie chodzi o jakichś kolegów czy dalszych znajomych, tylko o tych najbliższych przyjaciół. Zresztą jeśli się nie mylę, J. sam kiedyś powiedział F., że nie chce,by on się ze mną umawiał, Zapytałam zresztą F. teraz, czemu go zapytał o pozwolenie, uznał,że to normalne, że tak się robi, bo się w końcu przyjaźnili, a takie rzeczy mogą zniszczyć przyjaźń. Też mi się zawsze wydawało, że faceci zawsze tak robią, że się nie umawiają z byłą przyjaciela, z jego siostrą albo jakąś w której się podkochuje. A przynajmniej nie bez konsultacji. |
|
|
|
|
#23 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Weźcie się może do jakiej sensownej roboty. Za dużo wolnego czasu szkodzi.
|
|
|
|
|
#24 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Nie byłabym zła o jakiegoś byłego, bo mnie ten były już nie interesuje (z racji faktu bycia tymże byłym). Życzyłabym powodzenia.
Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji, ze mój (załóżmy że jeszcze niedoszły) partner chciałby się ze mną umówić, a jego kolega by mu zabronił. Nie jestem niczyją własnością. Sami sobie generujecie problemy takim podejściem. Też mam hermetyczne towarzystwo, niemal każdy z każdym był (czasem nawet kilka razy), ale nikt nie ma żadnej spiny i nie pyta nikogo o pozwolenie. Edytowane przez 201701121406 Czas edycji: 2016-08-17 o 21:08 |
|
|
|
|
#25 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 3 394
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Masz naprawdę dziwne problemy. Nie rozumiem pytania się o zgodę przyjaciółki o chodzenie z eks? Możesz wytłumaczyć dlaczego niby miała się pytac o zgodę? I co w przypadku gdybyś się nie zgodziła?
__________________
Szczęście w budowie... ![]() Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód. A. E.
|
|
|
|
|
#26 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 79
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Macintosh, dlaczego próbujesz mnie zdenerwować? Rozumiem, że kiedy pracujesz, to życie prywatne się u Ciebie nie toczy? Jeśli tak jest, to współczuję, bo życie nie składa się z samej pracy. Są też m.in. relacje z ludźmi, czasem trudne, ale chyba lepsze trudne niż żadne. Twój komentarz nic nie wnosi, prosiłam o radę, a nie o jakieś docinki. Jak Ci się nie podoba, to przecież nikt Ci się nie każe tu wypowiadać. Nie mogę pojąć tego ciągłego pouczania i poczucia wyższości nad każdym, z kim się nie zgadzasz.
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
A jak mawiał pan Ockham - nie należy mnożyć bytów bez potrzeby. Rozwiązanie jest proste: zerwać kontkt z tą panią. Już raz nawet na to wpadłaś. Ale chyba ci się nudziło i odnowiłaś tę znajomość. Chyba tylko po to, żeby było się czym jarać w życiu i pisać o tym elaboraty. Problem warty lepszej sprawy. Moja opinia. |
|
|
|
|
|
#28 | |
|
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 189
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
Kochanie, wrażliwość to jedno, a bycie egoistą to drugie. Wyobraź sobie że można być wrażliwym człowiekiem i właśnie dzięki temu troszczyć się o to co inni czują. Nie myl rozhisteryzowania, niestabilności emocjonalnej i chwiejnego poczucia wartości z wrażliwością. Owszem, wśród innych ludzi takie sytuacje są rzadkie, bo mało kto ma ochotę przyjaźnić się z kimś kto go źle traktuje. Mówiąc o podnoszeniu sobie samooceny miałam na myśli tę "przyjaciółkę".
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
|
|
|
|
#29 | |
|
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 404
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#30 | |
|
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 189
|
Dot.: przyjaciółka uwodzi mi facetów - pomocy, proszę!
Cytat:
a to zdarzenie mówi tyle że Ty masz dziwne pretensje, mieliście trójkąt a Ty masz problem że ona się z nim przytula i całuje xDDD komedyja. Uprawialiście seks, ona chciała z nim jeszcze raz, co tu strasznego / złego? Nie umiesz się w takie rzeczy bawić to się nie baw.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:27.




). I to było dla mnie bardzo bolesne, ona wiedziała, co do niego czuła, ale nie przeszkadzało jej to w okazywaniu mu czułości, trójkąt to jedno, trudno, ale później przez wiele godzin musiałam oglądać ich przytulonych, całujących się, a nie miałam siły go wyrzucić, bo był wtedy tak zmarnowany, że jakoś nie miałam serca. Jestem dobra we wzbudzaniu wyrzutów sumienia i udało mi się wzbudzić je w nich. Ok, przeprosiła mnie, obie się ogarnęłyśmy. Poszłyśmy dalej. Później za moimi plecami spotykała się z F., z którym ja akurat wtedy nie miałam kontaktu. Nic razem nie robili,ale się spotykali. Później musiałyśmy się wyprowadzić, każda poszła w swoją stronę, ja zamieszkałam na 3 miesiące u A., ona wprowadziła się na krótko do innego chłopaka,z którym zaczęła się wtedy spotykać. Potem nasz kontakt się uspokoił, ja się wyprowadziłam, zeszłam się z F. i zamieszkaliśmy razem. 

?










