Czy fizyczność jest taka ważna?

[Alala20]

Cześć! Podobam się pewnemu facetowi, ale sama nie wiem, co zrobić. Z jednej strony uwielbiam jego ciepły charakter, wyrozumiałość, gotowosc do pomocy, ciągle o nim myślę, ciesze się, gdy spędzamy czas razem, gdy mnie dotyka, przytula... uwielbiam kontakt fizyczny z nim. Ale... zupełnie mi się nie podoba, nie czuje żadnego pociągu do niego. Stąd moje wątpliwości. Czy warto z kimś takim być? Czy taki związek ma sens? Pytam się, bo nasza znajomość idzie ciągle do przodu i potrzebuje jakiś porad, bo nie wiem, co z tym fantem zrobić...

[Djuno]

Nie, taki związek nie ma sensu.

[nyana89]

Napisane przez Alala20

Cześć! Podobam się pewnemu facetowi, ale sama nie wiem, co zrobić. Z jednej strony uwielbiam jego ciepły charakter, wyrozumiałość, gotowosc do pomocy, ciągle o nim myślę, ciesze się, gdy spędzamy czas razem, gdy mnie dotyka, przytula... uwielbiam kontakt fizyczny z nim. Ale... zupełnie mi się nie podoba, nie czuje żadnego pociągu do niego. Stąd moje wątpliwości. Czy warto z kimś takim być? Czy taki związek ma sens? Pytam się, bo nasza znajomość idzie ciągle do przodu i potrzebuje jakiś porad, bo nie wiem, co z tym fantem zrobić...

Jeśli na początku Cię nie pociąga to już nie zacznie. Daj mu spokój, znajdźcie sobie partnerów, którzy będą Was pociągać, z wzajemnością. I tak, fizyczność jest ważna, na tyle ważna, że bez niej nie zbudujecie normalnego związku moim zdaniem.

[AlaZala]

Co Cię obchodzi, czy jest ważna dla innych?

Sama zastanów się, czy jest ważna dla Ciebie. Chyba, że jesteś zupełną konformistką...

[201803290936]

Ludzie się muszą sobie podobać. Musi być coś w tej drugiej osobie, co jest dla nas "wow". Żadne "on miły, ale z mojej strony letnio". Nie.

Chcesz wiedzieć, czy coś z tego być? Przejdź od przyjacielskich, bezpiecznych przytulanek do pocałunków i pieszczot. Jeżeli nadal nic, to sorry, super materiał, ale nie na faceta. To, że brakuje Ci kontaktu z drugim człowiekiem, nie znaczy że on jest tym właściwym. Sama czujesz, że czegoś tu brakuje.

[NattiTt]

Hej, a ty byś chciała być z facetem, któremu się nie podobasz? :/

[eyo]

Nie, to materiał na przyjaciela a nie na partnera.
I dla dobra wszystkich zainteresowanych radzę ochłodzić relacje z tym panem (a już na pewno te od strony fizycznej) bo zaraz wyjdziesz na zołzę, która rzuciła dobrego człowieka (podczas gdy to, że w zasadzie do etapu związku nie dotarliście będzie mało istotnym szczegółem w ocenie Twojego postępowania).

[White_Dove]

Dziewczyny a jezeli jestem z facetem i lubie sie z nim całować i gdy mnie dotyka i lubie jego dotykać, z wygladu podoba mi sie w nim tak 80-90%, czasem mam jeszcze w brzuchu takie dziwne coś "taki skurcz ale nawet fajny" chyba motylki to sie nazywa (?) w momencie gdy mnie dotknie to jest dobrze? Czy tez zwiazek nie ma sensu? Pytam bo nie wiem do konca a wczesniej nie byłam w zwiazku. Czy to wystarczy w poczatkach zwiazku bo seksu jeszcze nie uprawiamy.

[I am Rock]

Napisane przez Alala20

Cześć! Podobam się pewnemu facetowi, ale sama nie wiem, co zrobić. Z jednej strony uwielbiam jego ciepły charakter, wyrozumiałość, gotowosc do pomocy, ciągle o nim myślę, ciesze się, gdy spędzamy czas razem, gdy mnie dotyka, przytula... uwielbiam kontakt fizyczny z nim. Ale... zupełnie mi się nie podoba, nie czuje żadnego pociągu do niego. Stąd moje wątpliwości. Czy warto z kimś takim być? Czy taki związek ma sens? Pytam się, bo nasza znajomość idzie ciągle do przodu i potrzebuje jakiś porad, bo nie wiem, co z tym fantem zrobić...

Bywa, że człowiek czuje pociąg fizyczny "mimo" wyglądu. Bo to nie atrakcyjność fizyczna sprawia, że ktoś jest dla nas pociągający, a jego dotyk, smak, głos i to niezdefiniowane "coś".
Ten facet, poza ogólnym przyjemnym wrażeniem, twoich głębszych uczuć nie budzi i raczej nie zacznie.

Napisane przez White_Dove

Dziewczyny a jezeli jestem z facetem i lubie sie z nim całować i gdy mnie dotyka i lubie jego dotykać, z wygladu podoba mi sie w nim tak 80-90%, czasem mam jeszcze w brzuchu takie dziwne coś "taki skurcz ale nawet fajny" chyba motylki to sie nazywa (?) w momencie gdy mnie dotknie to jest dobrze? Czy tez zwiazek nie ma sensu? Pytam bo nie wiem do konca a wczesniej nie byłam w zwiazku. Czy to wystarczy w poczatkach zwiazku bo seksu jeszcze nie uprawiamy.

Dla ciebie jest nadzieja.
Pobędziesz z facetem dłużej, to te brakujące 20% przestanie mieć znaczenie.

[White_Dove]

Napisane przez I am Rock

Bywa, że człowiek czuje pociąg fizyczny "mimo" wyglądu. Bo to nie atrakcyjność fizyczna sprawia, że ktoś jest dla nas pociągający, a jego dotyk, smak, głos i to niezdefiniowane "coś".
Ten facet, poza ogólnym przyjemnym wrażeniem, twoich głębszych uczuć nie budzi i raczej nie zacznie.



Dla ciebie jest nadzieja.
Pobędziesz z facetem dłużej, to te brakujące 20% przestanie mieć znaczenie.

O jej dzieki pomógł mi twoj post! wiem że moze głupio sie pytam ale nie miałam tak nigdy wczesniej wiec nie wiem czy to co teraz to dobrze.
Czyli jest pociag i wszystko w porzadku

[Matka Dyrektorka]

Napisane przez Alala20

Cześć! Podobam się pewnemu facetowi, ale sama nie wiem, co zrobić. Z jednej strony uwielbiam jego ciepły charakter, wyrozumiałość, gotowosc do pomocy, ciągle o nim myślę, ciesze się, gdy spędzamy czas razem, gdy mnie dotyka, przytula... uwielbiam kontakt fizyczny z nim. Ale... zupełnie mi się nie podoba, nie czuje żadnego pociągu do niego. Stąd moje wątpliwości. Czy warto z kimś takim być? Czy taki związek ma sens? Pytam się, bo nasza znajomość idzie ciągle do przodu i potrzebuje jakiś porad, bo nie wiem, co z tym fantem zrobić...

Trochę mi się to wyklucza

[wanilla]

Napisane przez nyana89

Jeśli na początku Cię nie pociąga to już nie zacznie. Daj mu spokój, znajdźcie sobie partnerów, którzy będą Was pociągać, z wzajemnością. I tak, fizyczność jest ważna, na tyle ważna, że bez niej nie zbudujecie normalnego związku moim zdaniem.

Może zacząć. I tak się zdarza. Ale w momencie gdy tego pociągania nie ma nie pakowałabym się w związek a zwykłą przyjacielską znajomość. U niektórych takie rzeczy przychodzą z czasem. Tylko przez ten czas (gdy nie wiadomo co z tego wyniknie) nie ma sensu robić drugiej stronie nadziei.

[White_Dove]

Czasem mam wrazenie że najlepsze sa znajomosci ff... Tam jest masa pociągu ale jakos sie rozpadaja takie znajomosci...

[trzyrazypiec]

Napisane przez White_Dove

Czasem mam wrazenie że najlepsze sa znajomosci ff... Tam jest masa pociągu ale jakos sie rozpadaja takie znajomosci...

W związku też powinna być masa pociągu

[White_Dove]

Napisane przez trzyrazypiec

W związku też powinna być masa pociągu

Ja nigdy nie poznałam faceta by mi sie kolana uginały na jego widok. A kiedy jakis mi sie podobał to traktował mnie jak kolezanke albo wcale nie zwracał uwagi ( czyli wychodzi prawie na jedno) i jak sie spotkalismy to jakos taki był mało ogarniety z gadki, brak tematów, nic nas nie łączyło, nie było takiego "porozumienia/odbierania na jednej fali" Do zwiazku trudno jest by wszystko było na 100 i wyglad/pociag/charakter itd. W zwiazku w którym teraz jestem kolana mi sie nie uginaja ale motylki czuje jest fascynacja, zachwyt to chyba jest dobrze. Trzy razy jak sie wygłupiał to było troche obnizenie w moich odczuciach ale potem wrociło.

[Krzywobuta]

Zależy do czego jest ważna Mój obecny chłopak na początku mi się w ogóle nie podobał. Ale uwielbiałam z nim rozmawiać i chciałam dać nam szansę. Więc najpierw się przyjaźniliśmy, bo do tego żaden pociąg nie jest potrzebny, a potem powoli, powoli i doszliśmy do związku. No i teraz, choć widzę jego wady, to pociąga mnie aż za mocno.

No ale ja jestem dzikusem, nie cierpię dotyku, a to jest mój pierwszy chłopak, więc nie wiem na ile moje doświadczenia mogą komukolwiek w czymkolwiek pomóc. No i ja znam siebie. Wiedziałam, że nie podoba mi się głównie dlatego, że mnie przeraził, kiedy na pierwszym wspólnym sam na sam wyznał mi, że się we mnie zakochał. Jak się z tym oswoiłam (prawie rok mi to zajęło), to nagle okazał się przystojniakiem

[201803071142]

Napisane przez Alala20

Cześć! Podobam się pewnemu facetowi, ale sama nie wiem, co zrobić. Z jednej strony uwielbiam jego ciepły charakter, wyrozumiałość, gotowosc do pomocy, ciągle o nim myślę, ciesze się, gdy spędzamy czas razem, gdy mnie dotyka, przytula... uwielbiam kontakt fizyczny z nim. Ale... zupełnie mi się nie podoba, nie czuje żadnego pociągu do niego. Stąd moje wątpliwości. Czy warto z kimś takim być? Czy taki związek ma sens? Pytam się, bo nasza znajomość idzie ciągle do przodu i potrzebuje jakiś porad, bo nie wiem, co z tym fantem zrobić...

Uważam, że nie powinnaś słuchać wypowiedzi z forum, co KTOŚ BY ZROBIŁ NA TWOIM MIEJSCU. Bo nie jest na Twoim miejscu. Tylko Ty na nim jesteś i zrobisz tak, jak czujesz. Najgorsze, co może być, to zrobić to, co Ci inni doradzą.

[Alala20]

A mi się nic nie wyklucza po prostu lubię czuć drugiego człowieka. Mam ogromny niedosyt w bliższych relacjach i lakne go, a że go lubię, to i uwielbiam czuć jego dotyk (nie wiem na ile jest to seksualne). To raczej bardziej przyjacielskie gesty moim zdaniem... kładzenie ręki w talii i na biodrach, czasem na plecach, przytulanie na pozegnanie, dotykanie i bardzo bliskie siedzenie (mimo, że wokół mnóstwo miejsca), stawanie bliziutko za mną lub naprzeciwko mnie, także praktycznie jest między naszymi twarzami max 20 cm... lubię to. A jednak wciąż odczuwam to tylko jako "ciepła bliskość" i nie nadaje temu erotycznych podtekstow, chociaż wszyscy wokół mnie twierdzą, ze on totalnie na mnie leci i tylko nie wiem co zrobić, gdy... to przestanie mieć taki charakter. I gdy dojdzie do deklaracji, bardziej otwartych sygnałów... Bo ja bardzo lubię spędzać z nim czas, lubię go, ale nie podoba mi się, ani nie czuje pożądania... i sama nie wiem co robić.

Czy może ta potrzeba bliskości to już pożądanie? Mimo, że np wgl nie chciałabym przekroczyć granicy i chociażby całować się z nim.?

[201712242137]

Napisane przez White_Dove

Dziewczyny a jezeli jestem z facetem i lubie sie z nim całować i gdy mnie dotyka i lubie jego dotykać, z wygladu podoba mi sie w nim tak 80-90%, czasem mam jeszcze w brzuchu takie dziwne coś "taki skurcz ale nawet fajny" chyba motylki to sie nazywa (?) w momencie gdy mnie dotknie to jest dobrze? Czy tez zwiazek nie ma sensu? Pytam bo nie wiem do konca a wczesniej nie byłam w zwiazku. Czy to wystarczy w poczatkach zwiazku bo seksu jeszcze nie uprawiamy.

To sie nie nazywa motylki, tylko pozadanie. Dlugo nie wiedzialam o co chodzi z tymi dziwnymi motylkami dopoki nie zorientowalam sie, ze niektore kobiety z jakiegos powodu (nieznajomosc reakcji wlasnego ciala?) nazywaja w ten sposob najnaturalniejsze uczucie na swiecie.

Napisane przez Alala20

Czy może ta potrzeba bliskości to już pożądanie? Mimo, że np wgl nie chciałabym przekroczyć granicy i chociażby całować się z nim.?

Jak dla mnie to nie ma nic wspolnego z pozadaniem. Sama piszesz, ze nie masz ochoty go calowac, przekroczyc granicy, a pozadanie wlasnie na tym polega, ze masz ochote kogos rozebrac, calowac, dotykac wszedzie, wdychac jego zapach.
Ja tez lubie dotyk ludzi ktorych darze sympatia, czyli np. lubie siedziec blisko z kolezanka czy przyjaciolka, moge sie z nimi przytulac, ale w tym nie ma absolutnie nic seksualnego.
Wg mnie to nie ma sensu, on bedzie chcial cie calowac itd. a ty sie odsuniesz ze wstretem / zacisniesz zeby i bedziesz to pokornie znosic zeby go nie urazic?

[kennedy]

Napisane przez Alala20

A mi się nic nie wyklucza po prostu lubię czuć drugiego człowieka. Mam ogromny niedosyt w bliższych relacjach i lakne go, a że go lubię, to i uwielbiam czuć jego dotyk (nie wiem na ile jest to seksualne). To raczej bardziej przyjacielskie gesty moim zdaniem... kładzenie ręki w talii i na biodrach, czasem na plecach, przytulanie na pozegnanie, dotykanie i bardzo bliskie siedzenie (mimo, że wokół mnóstwo miejsca), stawanie bliziutko za mną lub naprzeciwko mnie, także praktycznie jest między naszymi twarzami max 20 cm... lubię to. A jednak wciąż odczuwam to tylko jako "ciepła bliskość" i nie nadaje temu erotycznych podtekstow, chociaż wszyscy wokół mnie twierdzą, ze on totalnie na mnie leci i tylko nie wiem co zrobić, gdy... to przestanie mieć taki charakter. I gdy dojdzie do deklaracji, bardziej otwartych sygnałów... Bo ja bardzo lubię spędzać z nim czas, lubię go, ale nie podoba mi się, ani nie czuje pożądania... i sama nie wiem co robić.

Czy może ta potrzeba bliskości to już pożądanie? Mimo, że np wgl nie chciałabym przekroczyć granicy i chociażby całować się z nim.?

Skoro nic nie czujesz to znaczy ze to nie ten.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz