|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
|
![]() Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie.
Jest to mój pierwszy post chociaż Wizaż czytam już od dawna. Postanowiłam napisać, bo stało sie cos z czym nie potrafię sobie poradzić, o czym nie mam z kim pogadac i komu sie wyzalić.Zacznę może od początku. Z moim chłopakiem znamy sie od liceum.Chodzilismy razem do klasy.Coś miedzy nami zaiskrzyło pod koniec liceum.Od tamtej pory jesteśmy razem *(chyba jeszcze jesteśmy).Mineło 4,5 roku prawie.Wszystko przez te lata było ok.Kochał mnie jak nikt inny.zapewniał o miółości i czułam tą miłość od niego.Widziałam, że poszedłby za mna w ogień.Był to po prostu zwiazek idealny.Nie złościł się na mnie, nie krzyczał.Akceptował wszystko co robiłam.Z mojej strony było inaczej.Potrafiłam się na niego obrazic, powiedzieć raz czy dwa, że nie wiem czy kocham.Na poczatku zwiazku mieliśmy kryzys kiedy to nie widywaliśmmy sie ok 2 tyg.Kiedy móiłam,że to chyba nie ma sensu i tak dalej.Ale potem wszystko wróciło do normy.Były drobne kłótnie jak w każdym związku, wywołane z reguły przeze mnie.Niestety moje wahania nastrojów sa ściśle zwiazane z cyklem (albo tylko tak to sobie tłumaczę).Było naprawdę wspaniale.Wspólne plany, marzenia, wyjazdy.Az nagle tydzień temu on mówi, już mnie nie kocha jak na poczatku, że tak nie teskni.Ma tak od 2 tygodni.Próbował sie jakos zmusić do tego uczucia ale powiedził,że nie potrafi.Od tej rozmowy wszystko się zmieniło.Nie ma czułych smsów i telefonów.Nie ma pocałunków, przytulania, o seksie nie wspomnąc.Po prostu jest nijak.On proponuje spotkania.Spotykamy się ale jest po prostu nijak.Nigdy przenigdy tak nie było wczesniej.Mói, że chce sie jeszcze wyszaleć z kolegami.Połazić do knajp z nimi.W tym rzecz, że ja nie wiem w czym ja mu przeszkadzam.Owszem ostatnio obraziłam się na niego bo poszedł do knajpy zamiast spotkac się ze mna ale przeprosiłam, bo faktycznie trochę żle się zachowałam.Nie wiem co mam o tym wszystkim mysleć.Boję się utraty ukochanej osoby.Mimo, że zwiazek istnieje ale co to za zwiazek.On teraz kończy studia, pisze pracę potem chce iśc na magisterskie, bedzie musiał iśc do pracy pewnie.Może przerasta go to wszystko.Bo trzeba przyznać, że jest mało zorganizowany, taki troche dzieciak jeszcze z niego. Ta cała sytuacja pomału doprowadza mnie do nerwicy.Od poprzedniego piatku, od naszej rozmowy udało mi sie zjeśc dwa banany, miskę płatków z mlekiem, kanapke z serem i kawałek kurczaka.Nie jestem w stanie jeść ani spać.Przez pół nocy zdarza mi sie wymiotować chociaz nie mam czym.Łykam garsciami proszki uspokajające.Nie moge sobie znaleźć miejsca.Nie radzę sobie z tym.Mam juz naprawdę dziwne mysli. Dziewczyny błagam pomóżcie.Nie wiem co mam zrobić.Nie chce go stracic.Nie chce zycia z nikim innym.Nie potrafię żyć z nikim innym. Ja jestem jego pierwszą dziewczyną, on pierwszym moim pierwszym powaznym chłopakiem. Boże jest mi tak strasznie źle ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zadomowienie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Bylam kiedys w podobnej sytuacji, chociaz nie tak ostro zarysowanej, a sadzac po tym, co napisalas na koncu, to faktycznie mocno przezywasz... To normalne, ze juz sie na siebie tak nie "rzucacie" jak na poczatku zwiazku, kazda milosc sie zmienia i nie ma co sie tym przejmowac. Jesli nie wiesz, w czym mu przeszkadzasz, kiedy chce wyjsc z kumplami do knajpy, to dlaczego nie zapytalas? Smiem twierdzic, ze sam dokladnie nie wiedzial
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 380
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Witaj Soofka,
przeczytalam to co napisalaś i mam wrazenie, ze wasz związek sie chyba wypalił. Na twoim miejscu zadałabym sobie samej pytanie. Czy nasz związek to rzeczywiście prawdziwa miłosc (taka na całe życie), czy może to troche takie przyzwyczajenie do siebie, do tego że prawie od zawsze jesteście razem? Piszesz, ze masz nerwice,że nie wyobrażasz sobie abyście nie byli razem. Ale może po prostu, boisz sie że zmiany w twoim zyciu. Zastanów sie przede wszystkim, czy tak naprawde go kochasz. Pisze tak, bo sama byłam w takiej sytuacji, kiedy moj związek po prawie 6 latach, po prostu sie wypalił. Bez niczyjej winy.Okazało sie,że czas pokazał,że to nie był ten jedyny niestety, ani ja ta jedyna.Nam pomogła szczera rozmawa, w której oboje przyznaliśmy,że nie ma sensu tego ciągnąć z przyzwyczajenia czy wygody. I nikt na nikogo sie nie obrażał. Oczywiście troche żalu było, bo trudno od tak przekreślić tyle wspólnych lat. I chociaż teraz jestem sama, to ciesze sie z tej decyzji, bo wierze że tego jedynego mam jeszcze przed sobą. Nie twierdze,że w twojej sytuacji może być podobnie. Chodzi mi o to żebyś zastanowiła sie nad swiomi uczuciami do niego. Jezeli jesteś pewna ze to TEN, to walcz o swój zwiazek. Jeżeli nie, to zastanów sie czy warto go ciągnąc dalej. Pierwsza miłosć nie musi być wcale ostatnia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 665
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Trudno powiedzieć co się stało. Myślę, że to wytłumaczy Ci tylko Twoj TŻ.. Być może faktycznie nie chce być już z Tobą. Sama mówisz, że to Ty się często denerwowałaś, a On to potulnie znosił. Może ma już dość. Jeśli nadal jest dużym dzieckiem może przytłaczać Go to iż bedzie musiał iść do pracy. Chce wykorzystać ten czas który mu pozostał
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: okolice Wrocka
Wiadomości: 3 867
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
a ja mam pytanie czy czesto się widywaliście? bo np ja tak czasem mam, że czuje wręcz presyt i chetnie bym zrobiła "urlop" od zwiazku. moze to i smieszne, ale takie czasem odnosze wrazenie, nie chce zeby mnei przytulał, nie cche czasem nawet widzieć... bo za duzo... hehe to ciekawe ak bedzie jak juzrazem zamieszkamy
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: FRANCJA
Wiadomości: 40
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Soofka,
![]() A moze przydalaby sie wam mala przerwa?Moze on sie dusi w zwiazku? Moze powinniscie mniej sie spotykac,daj mu czas na wyszalenie sie, bo kazdy z nas tego potrzebuje.Ty tez zacznij wychodzic bez niego. I pamietaj nic na sile,jezeli go kochasz to badz cierpliwa. Kiedys ktos powiedzial : "jesli kogos kochasz,szanuj jego wolnosc.Jesli wroci do ciebie,zostanie z toba na zawsze,jezeli nie ,widocznie nigdy nie byl twoj". Mam nadzieje,ze wszystko sie ulozy!!! ![]() Powodzenia! antoniusz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Dzieki wam wszystkim za odpowiedzi
![]() Faktycznie może być tak, że ma przesyt.Widywalismy się codziennie.Z małymi przerwami.Dziwi mnie to, że odwidziało mi się to praktycznie z dnia na dzień.Nie ma innej bo powiedziałby mi.Wiem to, rozmawialismy zreszta na ten temat.Kocha mnie.Przynajmniej jak mówię, że go kacham to odpowiada, że on mnie tez.Nie wiem czy nie jest to na odwal się ale z tego co go znam to nie robiłby mi takich rzeczy.Sam mówi, że jest mu przykro, że sprawia mi tyle cierpienia ale że nie jest to zależne od niego (coś za duzo tego "że").Pytałam się czy chodzi o mnie?Czy ja cos robię nie tak powiedział, że nie.Pytałam czy zależy mu na tym zwiazku, czy chce go ratować czy ma juz to w 4 literach.To nie wie.Generalnie na wszystkie pytania padała odpowiedź nie wiem.Boje sie zgłębiac temat, żeby rozmowa nie skończyła się definitywnym rozstaniem.Zastanawiałam się czy nie jest to przywiazanie.Ale z mojej przynajmniej strony nie.Wciąz czuję ten dreszczyk emocji przy spotkaniach, te chwile wyczekiwania na smsy i telefony.Chce o niego walczyc.Ale jak?Nie chce za bardzo naciskać na spotkania, dzwonic za czesto, pisać żeby nie było odwrotnego skutku.Znowu wogóle sie nie odzywac to może pomysleć, że mi nie zależy.Nie wiem jak mam się wobec niego zachowywać.Stał mi się prawie obcym człowiekiem z dnia na dzień.Nie wiem czy mam go przytulić, pocałować czy nie.Nie wiem czego on chce.Nic juz nie wiem. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 34
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Przede wszystkim to
![]() ![]() wiem ze Ci przykro,ze wszystko sie wali ale dbaj o siebie... 3maj sie cieplutko pozdrawiam (mam nadzieje ze bedzie dobrze buziaki ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Cytat:
Piszesz, że nie wiesz (...) i nie dowiesz się [moim zdaniem] dopóki ze swoich facetem nie porozmawiasz. Szczerze i otwarcie, choćby to miało Cię kosztować łzy i rozczarowanie. Uważam, że lepiej wiedzieć na jakim gruncie się stoi, niż żyć w nieświadomości i być zawieszonym w próżni. Odetchnij chwilę, pogadaj z kimś [rodzeństwo, rodzice, kolezanki, koledzy] na ten temat jeśli nadal czujesz, że nie wiesz co począć. Albo po prostu wyjdź z domu, nie rozkminiaj bez przerwy swojego związku, odstresuj się... i podejmij rozmowe z chłopakiem. To jest potrzebne, aby obie strony doznały "oświecenia", że tak napiszę. ![]() Najważniejsze-nie tragizuj! Głowa do góry, będzie dobrze. ![]()
__________________
♪♪♪♪♪♪ ★ ♪♪♪♪♪♪
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Piszecie żeby sie nie spotykać ale skoro on chce?Pisze smsy.Smsy wprawdzie oschłe do granic możliwości z jedynym "buziaki".Sam proponuje spotkania.To co odmawiać?Czy nie?Nie jestem w stanie sie z nim nie spotkać.Po prostu te spotkania daja mi uspokojenie.Wprawdzie na bardzo krótko ale zawsze.
Rozmowa miedzy nami była.Pytałam sie o przyszłość tego związku, o to jak on to widzi, czego chce.Ale on nic nie wiem.Kurcze jak mozna nic nie wiedzieć.Nie wiedzieć co się czuje, co się mysli i czego się pragnie. Przeczytałam przed chwilą cały watek o rozstaniach.Przeraziły mnie opisy facetów jakimi przyszło życ dziewczynom.Nie doswiadczyłam ani razu czegos takiego.W pewnym momencie Shemreolin napisała o zwiazku swoich znajomych.O zwiazku idealnym.Mój zwiazek własnie taki był.Idealny... I nagle z dnia na dzień wszystko się rozsypało.To było dosłownie z dnia na dzień.Nie wierze, że przestaje się kochać z dnia na dzień.Chociaż on ta miłość wciąż czuje jak sam twierdzi ale duzo słabiej.To co jest do jasnej cholery?Od niego się tego nie dowiem, bo sam nie wie.Sama niczego sensownego nie potrafię wymyślić. Przyjaciele mnie wyciągają wszędzie gdzie się da.Gadają, pocieszają, pomagaja jak mogą.Ale nie przynosi to większych rezultatów.Sama próbuje się jakos pocieszyc.Byłam dzis u fryzjera, poszłam na solarium (chociaż z reguły nie chodzę). Jutro wybieram sie do kosmetyczki i na masaż. Ale poprawia mi to humor na krótką metę.Bo zdaje sobie sprawę, że nikt mi nie powie, że ładnie wyglądam.Nikt tego nie doceni.To straszne ale ja chyba nie potrafię zrobić czegoś tylko dla siebie.Absolutnie wszystko straciło dla mnie sens. Bardzo duzo w życiu przeszłam, myślałam, że nic mnie tak nie rozwali.A jednak. Ledwo zdążyłam się ogarnąć po śmierci taty, a teraz kolejny cios w serce.Myslałam, że w wieku dwudziestu paru lat człowiek potrafi jakoś trzeźwo oceniać sytuację i z dystansu patrzec na wszystko.Od tej pory juz tak nie myslę.Czuję sie, że zachowuje się jak piętnastolatka przeżywająca pierwszą miłość.Nie potrafię inaczej. Przepraszam, że tak zanudzam ale naprawdę nie mam komu tego powiedzieć. Przyjaciele tez mają swoją wytrzymałość. Pisanie tutaj troche mi pomaga.Nie wiem na ile.Jestem głupia i liczę na to, że ktoś wskrzesi we mnie trochę nadziei, że to jednak nie jest koniec. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Może wasz związek się sypał powoli od jakiegos czasu, ale tego hmm nie zauważałaś, nie chciałaś dostrzeć pewnych zmian na minus? Nic się nie dzieję bez przyczyny i taka sytuacja w Twoim związku też ma jakąś genezę, ale trzeba to ustalić. ![]() Cytat:
Powodzenia. ![]()
__________________
♪♪♪♪♪♪ ★ ♪♪♪♪♪♪
|
||||
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 665
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Czytając Twoje ostatnie posty doszłam do wniosku, że ja też byłam w podobnej sytuacji. Niby było wszystko dobrze, aż tu nagle jemu się odwidziało. Twierdził, że kocha, ale to nie to samo co wcześniej. Zachciało mu się przerwy, ale następnego dnia kiedy się przypadkiem spotkaliśmy stwierdził, że jednak kocha. Po miesiącu, znowu nie wiedział czego chce i w sumie się rozstaliśmy. Poprostu chciał się wyszaleć i nasz związek mu w tym przeszkadzał. Jeszcze mi przyszło do głowy. Piszesz o śmierci taty. Być może już wcześniej coś się nie układało, ale On nie chciał Cię w trudnych chwilach dobijać. Teraz kiedy sama mówisz, że udało Ci się otrząsnąc z tego on stwierdził, że to odpowieni moment na to, aby się rozstać. Cięzko powiedzieć dlaczego nie zakończy tego definitywnie. Może sam nie jest pewien czy chce się rozstać. Być może chce przeprowadzić to rozstanie łagodnie. Co by nie było trzymaj się
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 39
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
HEJ! przede wszystkim chcialam Cie pocieszyc.niedawno bylam w prawie takiej samej sytuacji,chco bylismy ze soba krocej nizwy.nagle,z dnia na dzien wszystko zaczelo sie sypac(z jego strony).robilam takie same bledy jak Ty,wymowki,obrazanie sie,itp.rozstalismy sie na dwa tygodnie ale w tym czasie duzo sie spotykalismy.potem jednak On powiedzial,ze zaluje,ze to byla najgorsza decyzja jego zycia,itp. wtedy nie do konca wiedzialam o co chodzi,skad to zerwanie,ale teraz(minal prawie rok)juz wiem:chodzilo wlasnie o moje zachowanie.po jakims 1-2 miesiacach all wrocilo do normy,wiec mam nadzieje ze i u Ciebie bedzie dobrze.powodzenia
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Raczkowanie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Umówiłam się z nim na jutro.Chciałam pogadac o tej chorej sytuacji między nami.Boję sie tej rozmowy jak cholera.Nie potrafię gadać o takich rzeczach kiedy nie wiem na czym stoje i nie lubie takich rozmów.Nie wiem co zrobic żeby z jednej strony nie poczuł sie osaczony, a z drugiej żebym mogła sie czegos konkretnego dowiedzieć.Jak zacznie znowu gadać to swoje nie wiem to obawiam sie, że może skończyc się kłótnia, a tego bym chciała za wszelką cene uniknąć.Dziwnie się czuję.Związek wisi na włosku, a ja kompletnie nie potrafię sobie z tą sytuacją poradzić.Zawsze to on sie starał, ja nie musiałam.A teraz role się odwróciły i zostałam wrzucona na głęboką wodę.
Echh...Byle przezyć jakos to co bedzie jutro. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: FRANCJA
Wiadomości: 40
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Zycze Ci powodzenia na jutro!!!Mysle ze dobrze robisz starajac sie z nim rozmawiac,ale jezeli on nadal nie bedzie "wiedzial" to moze powinnas stac sie twarda i powiedziec mu ze bardzo Ci na nim zalezy ale Cie to zbyt rani i ze powinniscie troszke odpoczac od siebie.Nie zrywajac oczywiscie.Moze gdy on poczuje ze cie traci to zrozumie co jest dla niego najwazniejsze.Albo zacznie o Ciebie walczyc albo widocznie nie jest wam pisane byc dluzej razem.
powodzenia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Zadomowienie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
hm a moze cos sie stalo nagle co go martwi?i nie chce ciebie w to mieszac?mam nadzieje ze bedzie dobrze
nie zalamuj sie i nie beirz tych lekow tylko szczerze z nim pogadaj
__________________
magister fizjoterapii specjalista instruktor fitness |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Raczkowanie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Spotkaliśmy się.Pogadaliśmy.Staneło na tym, że robimy sobie przerwę.Martwi mnie to trochę, bo taka przerwa oznacza, że w zwiazku nie dzieje sie dobrze.On chce po prostu trochę odpocząć.Pobyc sam ze swoimi sprawami.Pytałam się czy cos jest ze mną nie tak, czyja jestem powodem tego wszystkiego.Dyplomatyczni e odpowiedział, że nie, ale potem stwierdził, że coraz mniej ze soba rozmawiamy.Że nasze rozmowy sprowadzają się do nieistotnych rzeczy.Nie zauważyłam tego szczerze mówiąc.Zawsze gadałam z nim o wszystkim, o tych naszych ******łach, o rzeczach ważnych i mniej ważnych.Nie wiem o co mu z tym chodzi.Powiedziałm co sie ze mną działo przez ostatni tydzień.Jak bardzo to przezywam.Bardzo przykro mu sie zrobiło, że sprawia mi tyle cierpienia.Że nie zdawał sobie z tego sprawy.Na pytanie czy widzi mnie w swoich planach na przyszłość zdziwił się bardzo i odpowiedział, że jasne.Bardzo go zaskoczyło to pytanie.
Trochę mnie uspokoiła ta rozmowa ale boję się tej przerwy.Czy aby kiedyś się ona skończy.Czy nie jest ona początkiem końca. Ale pisze mi smsy, troszczy sie o mnie.Za dużo sprzeczności tu jest. Dziewczyny czy miałyście takie przerwy? Czy one wogóle pomagają? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Wiadomości: 218
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
moja bliska koleżanka mial bardzo podobną sytuację, a jest z chlopakiem młodszym o rok...on chciał trochę wolności, wyszaleć się...po roku zrozumiał, że jego życienie wygląda fajnie bez niej i są ze sobą znów.
także z włsnego doświadczenia wiem że takie złpanie dystansu i spojrzenie na problem innej strony może wiele wyjaśnić... może być tylko lepiej bo w końcu coś się wyjaśni a nie będzie w takim zawieszeniu... dobra rada: ustalcie na początku jak wasza przerwa ma wyglądać, czy spotykacie się z innymi itp. bo jeśli nie...może być tu pole do kolejnych żalów i nieporozumień... buźka ![]()
__________________
mijaja chwil tysiace bezpowrotnie...glupi tepy czas...odchodza w przeszlosc wszystkie chwile nim rozpoznasz kazdej smak... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 22
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Odnosnie wypowiedzi Bemolki
Też tak mam. Jesteśmy razem już prawie 4 lata, spotykamy się prawie codziennie. I czasami, jak jesteśmy razem ze soba kilka dni, kiedy widzimy sie 24 godz/h to jestem już zmęczona. Brakuje mi prywatności i mam ochote powiedzieć mojemu facetowi, żeby sie wynosił. To dziwne, z jednej strony ciesze się, że jesteśmy razem, a z drugiej jestem zmęczona jego obecnością. Może to wynika z tego, że nie mieszkamy jeszcze razem, a ja jestem przyzwyczajona do mieszkania i przebywania w samotności (już tak mam, że lubie cisze i samotność). A z drugiej strony obawiam się tego, co bedzie jak już tak naprawde razem zamieszkamy... Czy mój facet wytrzyma ze mną, a ja z nim?? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 380
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Soofka, czytajac twoje wszystkie wypowiedzi, stwierdzam ze Twoj chlopak wcale nie ma zamiaru Cie zostawic, mysle ze bardzo mu na tobie zalezy, tylko po prostu zaczal sie troche dusic w wszystkim zwiazku,zatesknil za troche innym trybem zycia (kumple, imprezki). Bardzo dobrze ze zrobiliscie sobie te przerwe. Pozwoli wam spojrzec na wasz zwiazek z pewnego dystansu, no i jezeli sie naprawde kochacie to przede wszystkim zatesknic do siebie.
Takze badz dobrej mysli, bo z tego co mowi Twoj chlopak wynika, ze on tez nie wyobraza sobie na dluzsza mete, zycia bez ciebie. Aha, no i nie zapomnij oczywiscie sie wyszalec w trakcie tej przerwy. Niech twoj chlopak widzi,ze nie usychasz z tesknoty za nim ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
ja znam związek, w którym źle się działo i potrzeba była przymusowa przerwa od siebie: moi rodzice za młodu. On kochający, Ona trochę na bakier, kłótliwa, ale też kochajaca. Kilka miesięcy przerwy, mój tata zdecydował się nawet przenieść na trochę do innego miasta. A potem... cóż... grudzień: zaręczyny, kwiecień: ślub.
Samotność pozwala dojrzeć, na czym nam zależy, co czujemy, czy warto być razem, czy nie. Nie boj się tego. Nabierz dystansu, a jak stwierdzisz, że się nie poddasz-walcz o niego, niech czuje się ważny, kochany, wspierany i pewny waszej miłości, wielkij miłości, która przeszła kryzys. Kryzysy się zdarzają, nawet te poważne, ale miłość, ta prawdziwa, jest silniejsza. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Raczkowanie
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
No i rozstalismy się.Jest mi tak strasznie ciężko bez niego...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 380
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Soofka, przykro, ze tak wyszlo. Ale przynajmniej teraz wiesz na czym stoisz.
Trzymaj sie i pamietaj, ze czas leczy rany. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: moje małe niebo ;)
Wiadomości: 415
|
buziaki
![]() Czytałam to wszystko i czułam jakbym czytała o mnie. Przeżyłam to samo. Ale bardzo wiele mnie to nauczylo i mojego byłego (jak i obecnego facta ![]() Każde zdanie napisane przez Soffke było wyjęte z mojego serca, u mnie było identycznie. To samo zachowanie, te same wątpliwości. Więc tak: dlaczego skończył? obrażałaś się na niego, o głupoty - nawet najmniejsze. Myślałaś że on już będzie zawsze i nic i nikt tego już nie zmieni. Przecież jesteście już ze sobą tak długo... Tylko że on nie jest twoja własnością a czasami (coraz częściej ) napewno zaczął się tak czuć. Zabrakło mu "wolnośći", rozumianej jako wyszalenie się z klegami. Przecież jeste jeszcze taki młody... Tylko że tak naprawde on nadal oscyluje pomiędzy tobą, a wolnośćią... i dlatego te smsy, spotkania. Dajesz mu do zrozumienia że może cię ranić do woli. Wiesz mój facet zaczął rozumieć że tak naprawde mnie kocha i może mnie stracić nie wtedy gdy byłam na każde jego żądanie ( z myślą zę napewno do mnie wróci potrzebuje tylko czasu) ale wtedy gdy już sama uświadomiłam sobie że to KONIEC a nie tylko on jest na świecie (oj długo to trwałoi cholernie bolało.. to był chyba najgorszy cykl mojego życia) zaczełam wychodzić "do ludzi" zaczeli interesować się mną inni faceci. I wtedy gdy on to zobaczył chciał spotkać się ze mną, ot tak niby pogadać. Oczywiśćie za pierwszym razem odwołałam nasze spotkanie, ot tak coś mi wypadło... ![]() ![]() na koniec spotkania przyjechał po mnie mój najlepszy kolega, nie musze mówić jak ON zareagował. dlugo nie czekaam juz na wieczór dostaąłm smsa: przepraszam a ja udaam ze jie wiem o co chodzi. na drugi dzień znów się spotkaliśmy a on powiedział ze zrozumiał że nie potrafi bezemnie żyć... piękne zakończenie, ae nad związkiem musieliśmy dużo pracować ja i on poszliśmy na kompromisy. musiałam spróbować mniej się obrażać i zaufać... było trudno. nie iwem jak będzie u Ciebie ale moja sytuacja była podobana . trzymam kciuki i nie zależnie od tego jak będzie pamietaj że MUSI być dobrze ![]() ![]() ![]() Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2006-03-24 o 12:54 Powód: Post pod postem! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 4 559
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Soofka ja przeżywam to samo co Ty!!
Twoja historia jest niemalże identyczna.. Ja wiele zrozumiałam, że czasem nie potrzebnie się obrażałam, byłam zazdrosna, tylko że moja historia niestety nie skończyła się hapy endem... On już nie wróci, a ja wiem że to moja wina ![]() Straciłam go na zawsze........ ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Łysa Góra!
Wiadomości: 2 485
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Myślę, że powinnaś przyzwyczajać się do myśli, że nie każda miłość jest na zawsze. Nie ma bajkowych miłości. To, co się teraz stanie zależy od Twojego chłopaka, nie staraj się na siłę przywiązać go do siebie, szantażować, bo to nie przywróci jego miłości.
Tego typu rozstania często kończą się tym, że stęskniony partner wraca po tygodniu rozłąki, bo nie może żyć bez swojej kobiety. Daj mu odpocząć, nie spotykaj się z nim tydzień, dwa, zobaczysz, że życie bez niego istnieje, daj mu szansę by zatęsknił. pozdrawiam i trzymaj się !
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 59
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
Soofka: strasznie mi Ciebie szkoda, ale coz, tak bywa. Sama widzisz ile dziewczyn mialo podobne sytuacje.
Mysle, ze moglo Twojemu facetowi przeszkadzac to Twoje nerwusostwo. Sama wiesz, ze to wada, nad ktora potrzebujesz popracowac. To nie sposob na zwiazek. Mogl tez sie troche dusic jesli zbyt duzo czasu spedzaliscie ze soba. Sluszna uwaga z tym, ze moze czekal az otrzasniesz sie po smierci Taty. Zwiazki nie rozpadaja sie tak z dnia na dzien. Czasem tylko nie widzi sie, ze sie cos psuje, a druga osoba nie potrafi nam tego przekazac. Byc moze brak jest odpowiedniej komunikacji. Twoje nerwusostwo kaze mi zastanowic sie, jak wygladaly Wasze rozmowy, gdy pojawiaja sie problemy. Czy przypadkiem nie przypominaly one bardziej monologu mamy pouczajacej swojego synka? Wybacz, moze nie najszczesliwsze skojarzenie, ale takie mi teraz do glowy przychodzi. Ja z moja ex w pewnym momencie przestalem rozmawiac, bo widzialem, ze to nie ma sensu, ze ona nie slucha. Zbyt zajeta byla wywalaniem swoich pretensji, zeby mnie wysluchac. Brak komunikacji byl poczatkiem konca. Chcial bym sie mylic. Jest jeszcze jedna, moze glupia, ale jednak zrozumiala mozliwosc. Wczesnie zaczeliscie byc ze soba, byliscie ze soba dlugo. Moze on zdal sobie sprawe, ze nie tylko z kolegami potrzebuje sie wyszumiec. To moze byc dobre dla zwiazku. Lepiej zeby wysbyl sie tego z siebie teraz, niz poczul potrzebe po latach malzenstwa. Tak czy inaczej nie jestescie teraz ze soba. To co opisala Misiasta jest perfidne i okrutne. No dobra, troche za mocne slowa, zmiekczcie to sobie w odbiorze. Chodzi mi o to, ze sluszne bylo to , ze zaczela zyc swoim wlasnym, osobnym zyciem i cieszyc sie nim i ze pozwolila swojemu facetowi to zauwazyc, ze nie wyplakuje oczu za nim. Ale ten kumpel przyjezdzajacy po nia to juz troche przegiecie chyba. W kazdym razie ogolnie dobry pomysl i chyba tez tak powinnas zrobic. Rusz w swoje zycie, baw sie dobrze i nie zamartwiaj. Daj mu odpoczac, popracuj nad soba. Jesli macie byc ze soba to wrocicie. Mysle, ze jemu zalezy, inaczej by nie chcial sie spotykac. Mysle, ze on bardzo duzo dal z siebie, jesli znosil Twoje nie najlepsze zachowania. Nie wspominalas o jego wadach, wiec mysle, ze jest wart bys z min byla. Oboje musicie byc zadowoleni ze zwiazku, a to ze on cierpliwie znosil Twoje zachowania nie znaczy ze mu to nie przeszkadzalo. Moze mial nadzieje, ze to sie z czasem zmieni. Powodzenia |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Świętochłowice
Wiadomości: 220
|
Dot.: Pomóżcie, bo nie potrafię sobia sama poradzić
nie martw sie... musisz byc silna na pewno wszystko Ci sie kiedys ulozy... dasz rade trzymam kciuki
![]()
__________________
lubięęęę moją pracę ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:06.