|
Notka |
|
Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 9
|
rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cześć dziewczyny. Będzie długo i pewnie dla wielu z was rodem z oddziału zamkniętego, ale potrzebuję rady.
Na Walentynki dostałam pierścionek zaręczynowy i od tej pory zaczęły się problemy, o których w życiu bym wcześniej nie pomyślała. Wcześniej oczywiście ojciec miał problem, że razem mieszkamy, ale przeszło mu, nawet lubi mojego narzeczonego, chyba bardziej niż mnie. Nawet pytał, czy myślimy o legalizacji związku. W każdym razie - problem był, bo nie było proszenia o rękę. Narzeczony jest obcokrajowcem, nie mówi po polsku, nawet mi przez myśl nie przeszło, że mamy odstawiać taką szopkę. Chciałam pojechać i powiedzieć mu o tym osobiście, ale jego matka się o tym wygadała wcześniej, a on się tak zirytował, że nie chciał nas przez jakiś czas widzieć. Mimo to każdy nam mówił, że mu przejdzie i pod koniec kwietnia zarezerwowaliśmy salę na przyszły rok. Może komuś się to wyda dziwne, ale wtedy w ogóle bym nie pomyślała, że wyjdzie z tego takie bagno, a z drugiej stron ślub musi być, bo będzie nam po prostu łatwiej o wszelkie wizy etc. W maju przyjechaliśmy jak przystało z eleganckimi zaproszeniami w formie listu w butelce (mój ojciec tylko opieprzył matkę, że wysypała piasek na panele, do nas nic nie powiedział), obeszliśmy też moją chrzestną z którą może nie jestem niesamowicie blisko, ale okazała się jedyną osobą, która dobrze nam życzy. Z ojcem rozmowę o ślubie miałam tylko jedną w sumie - że skoro się w takie rzeczy bawimy, to na pewno mamy pieniądze, że on się do niczego nie dołoży (nawet o to nie pytałam), że to nie tak miało być, bo uwaga, ja wyjechałam z rodzinnego miasta na studia, a nie szukać męża. Od tej pory każda moja wizyta w domu rodziców kończy się awanturą, nieważne, o czym rozmawiamy i tak usłyszę, że go oszukałam, bo biorę ślub zaraz przed końcem mojego licencjata, a potem zamiast robić magistra, chcę wyemigrować. Ostatnia rozmowa we wrześniu zakończyła się tak, że jak wyjeżdzaliśmy, to nas nawet nie pożegnał, tylko udawał, że śpi. Ogólnie wychodzi na to, że traktuje mnie jak inwestycję, która bez magistra się nie zwróci, że powinnam go zrobić i wrócić do rodzinnego miasta i otworzyć firmę. Przy każdej wizycie wysłuchuję o tym, że jak wysyłał mnie na studia, to 'zawarliśmy umowę' (przy czym kiedyś w ogóle nie podobała się mu idea moich studiów, bo mimo że dostaje na mnie dopóki się uczę rocznie z Niemiec 10.000 zł to nie było go stać). W każdym razie na tych studiach jestem, on dostaje do pensji te tzw. kindergeld, które mi łaskawie wysyła, ja studiuję, co pół roku słysząc, że pewnie się opierdalam, a nie studiuję, jak mu się coś nie podoba, to grozi mi, że tych pieniędzy mi nie wyśle.... No i tak w kółko, więc stwierdziłam, że nie warto tego ciągnąć, chcę wyjechać, zarobić i możliwe że zrobić magistra za granicą, ale on się oburza, że w takim układzie w życiu magistra nie uzyskam i zostanę kurą domową bez wykształcenia. No i tak to leci od ponad pół roku, jego matka jest przeciw, on jest przeciw, z nią się nie odzywam od czerwca, z nim od września. Jedynie moja mama zachowuje się w miarę normalnie, pomaga z wyborem sukienki etc, ale... miesiąc temu, gdy spytałam, kiedy mają zamiar przyjechać, omijała temat, a potem powiedziała, że ojciec cały czas twierdzi, że on nie przyjedzie i na nią krzyczy, jak zaczyna temat, więc nie zaczyna. Mi w oczy czegoś takiego nie powiedział, bo pewnie wie, że w życiu bym się do niego więcej po czymś takim nie odezwała. Męczy mnie strasznie, że nie wiem, na czym stoję. Próbowałam usiąść, wyjaśnić dlaczego jest tak, a nie inaczej, ale on ma swoje chore teorie i nawet mi nie da dokończyć zdania, bo on przecież wie lepiej, co ja robię te 300km dalej. Cała ta sytuacja jest chora. Z jednej strony martwię się, co mam powiedzieć, jak nie przyjadą, a z drugiej, co mogą odwalić, jeśli się pojawią... w sumie nawet nie wiem, o jakie rady was prosić. Doszło do tego, że budzę się w środku nocy i nie mogę spać, bo myślę o tym całym cyrku. Bardzo żałuję, że zachciało nam się bawić w wesele, zamiast nikogo nie informować i wyjechać na jedne z tych egzotycznych wycieczek z papierkiem w cenie, ale na to już trochę za późno. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 662
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
k_i strasznie Ci wspolczuje takiej sytulacji. Nawet nie wiem co Ci powiedziec, bo jestem w szoku. Ja nie rozumiem takiego podejscia, ze ojciec nie chce przyjsc na wesele corki bo sie o takie glupoty obraza. Owszem mogl sie czuc troche niemilo, bo go od razu nie poinformowalas, a sie dowiedzial od osob trzecich ale jak wczesniej napisalas nie jestescie w jakiejs zazylej relacji. Wiesz jak dla mnie jedynym wyjsciem z kazdej sytulacji jest rozmowa I wyjasnienie sobie wszystkich urazow...I mowie tu o rozmowie a nie o wylewaniu brudow jedno na drugie. Mysle, ze powinnas mu powiedziec, ze doceniasz wszystko co on dla Ciebie jako ojciec zrobil w zyciu, ale to Twoje zycie I Ty je musisz przezyc....a nie jestes nikogo inwestycja. Mam nadzieje, ze Ci sie wszystko jakos ulozy.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3 157
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Bardzo mi przykro, że własny ojciec niszczy Ci Twój dzień i przygotowania do niego.
![]() A jak z Twoją mamą, masz z nią dobry kontakt? Mówiłaś jej, jak się z tym czujesz, czy ona zawsze usprawiedliwia ojca, "on chce dla Ciebie dobrze" itp.? Myślę, że jak sytuacja się trochę uspokoi, powinnaś spokojnie i stanowczo zażądać, żeby się określili co do obecności. Bo wszyscy goście już się normalnie zadeklarowali, bo musisz oficjalnie poinformować salę. Żadnego wdawania się w dyskusję i awantury. Jak stwierdzi, że nie jedzie, to trudno, nie rezerwujesz mu miejsca. Jego problem. Powiem Ci szczerze, że z taką osobowością, to chyba nawet lepiej jakby go nie było, bo nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. A jak się jednak zdecyduje, to na Twoim miejscu pogadałabym z mamą/ciocią, żeby miały na niego oko i trzymały go w ryzach w razie jakby zaczęło go nosić... Zastanów się, czy Ty na pewno chcesz jego na tym ślubie, czy tylko Twoją wizję kochającego ojca, którego w nim raczej nigdy nie będziesz miała. Aha, szkoda Twojego czasu na próby rozmowy, tłumaczenia mu, uspokajania itp. Nie dotrze. On wie swoje, a Ty tylko będziesz się nakręcać. Najlepiej na niego podziała, jak pokażesz, że nie może Tobą manipulować, podjęłaś dorosłą decyzję i nie zamierzasz się z niej tłumaczyć.
__________________
Sprawy, które były i opadły w otchłań wyłaniają się na nowo, wykuwają z ognia. Edytowane przez Arsonist Czas edycji: 2016-10-31 o 06:33 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Dzięki dziewczyny. Przyznam, że się trochę bałam, jak to pisałam, że przeczytam, że rodzice są jedni i mam tam zapieprzać z kwiatami i błagać.
Matka lubi się nie wtrącać, bo wszystko odbija się na niej. Za same rozmowy ze mną jej dogryzali, że się pokłóciłam z całą rodziną, a my teraz to największe przyjaciółki. Poprosiłam ją tydzień temu, czy może to ogarnąć i w sumie do tej pory się nie odzywa, nie wiem, co robi, wiem, że ma z nim i z jego matką przesrane. Chciałabym, żeby określili się jeszcze przed świętami, bo nie mam zamiaru tam jechać i myśleć o kolejnej awanturze, jeśli cały czas twierdzą, że nie przyjadą. Teraz mam w końcu wybór, gdzie jadę na święta, a teściów mam świetnych. Są też jednym z powodów, żeby to załatwić, bo będzie im bardzo przykro, że moja rodzina ma to wszystko gdzieś. Co do próby załatwienia tego z nim - po tym, jak się dowiedziałam, że cały czas twierdzi, że nie przyjeżdża, we wrześniu tam pojechałam i naprawdę próbowałam to załatwić, ale cały czas mi przerywał i mnie próbował poniżyć. Powiedziałam mu, że dla nas tu nie widzę przyszłości, zresztą wybrałam sobie kierunek studiów, po którym mam duże możliwości za granicą. On na to, że ten kraj mi tyle dał, że jakby on tak studiował, to by założył firmę. Powiedziałam mu, że przecież wciąż może iść na studia, to zaczął się drzeć, że próbuję go upokorzyć wypominając mu brak edukacji. Zaczął mi przewidywać, że ja żadnych studiów nie skończę (bo licencjat się nie liczy), że zostanę kurą domową, że go ofc oszukałam i nie pojechałam tam męza szukać, że biegłym angielskim i moim licencjatem w sumie to się mogę podetrzeć, że się nie uczę, że lepiej mi szło na studiach, jak nie mieszkałam z narzeczonym, że miałam fajny pokój na pierwszym roku i powinnam tam siedzieć (nie wiem, skąd on ma te dane, zwłaszcza, że jak mnie zawiózł i zobaczył, co wynajmuję, to miał łzy w oczach) i w tym tonie przez większość rozmowy, ja miałam mało okazji do odezwania się. W końcu mu powiedziałam mu, że nawet jeśli chciałabym tu studia kontynuować, to i tak zrobiłabym sobie rok przerwy (mam straszne migreny jak przychodzi do sesji, bardzo mnie stresuje fakt, że mogę czegoś nie zaliczyć. jak na pierwszym roku do sesji doszedł konflikt z nim o mieszkanie z narzeczonym to doszły do migreny takie wymioty, że prawie skończyłam w szpitalu, ale on w to nie wierzy), a on zaczął mnie obrażać, że to jak, teraz to mówię, że jestem tak głupia, że nawet nie mogę się uczyć i w tym tonie... więc się go zapytałam, czy mógłby się w końcu zamknąć i dać mi coś powiedzieć, a ten się obraził, że jak ja mogłam tak do niego powiedzieć i wyszedł. Ignorował mnie od tej pory. Jak już napisałam, o co mi poszło z nim, to jeszcze trochę o jego matce, bo też nie jest normalna. Od lutego za każdym razem, jak na pytanie co u mnie odpowiedziałam, że nie wiem, znalazłam buty, zaczynała się cała tyrada o tym, że nie pojechałam tam szukać męża, że na pewno wpieprzę się w pieluchy po roku od ślubu, bo albo on, albo jego matka będą naciskać (nie chcemy mieć dzieci w ogóle, więc jest to śmieszne, ale oni tak na poważnie, siedzą razem i takie teorie wymyślają), że po co nam ten ślub, że bez niego ludzie się bardziej kochają, że powinniśmy zostać w Polsce na rok dłużej i oboje pracować i wtedy zrobić ślub, a nie brać od teściów (postanowiliśmy, że my opłacimy połowę, oni wciąż naciskają, że dla nich to nie problem zapłacić za wszystko). Raz nawet usłyszałam, że mój narzeczony też żadnych studiów nie skończył, a ma licencjata z prawa i magistra relacji międzynarodowych.... bo jakby studia skończył, to by nie pracował jako nauczyciel i co ja jej w ogóle ☠☠☠☠☠☠☠ę. No i jak w czerwcu zaczęła kolejną gadkę 'nie pojechałaś tam, żeby...' to się po prostu rozłączyłam, a ona się tak obraziła, że nawet nie wysłała mi smsa na imieniny. Ba. Raz gadałam z ojcem na skypie w wakacje bez kamery i dopiero matka mi powiedziała, że ona tam siedziała przez całą rozmowę i słuchała, jak on mnie wtedy wypytywał, gdzie chcemy jechać, ale nic się nie odzywała i nawet nie wiedziałam, że tam jest. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że najnormalniejszą osobą z rodziny mojego ojca, jest ta wspomniana ciocia.... u której zdiagnozowano schizofrenię kilka lat temu. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3 157
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cytat:
Nie martw się, też mam z leksza dysfunkcyjną rodzinę i też miałam parę jazd po zaręczynach. Moi rodzice mają co prawda trochę łagodniejsze "objawy", ale i tak polecam mój sposób: zdystansuj się, nie daj się sprowokować do dyskusji, nie okazuj, że się nimi przejmujesz. Zaczną Cię szanować, jak zauważą, że jesteś od nich niezależna, nie tylko finansowo, również emocjonalnie. Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() ![]()
__________________
Sprawy, które były i opadły w otchłań wyłaniają się na nowo, wykuwają z ognia. |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cytat:
![]() Do psychiatry i klubu AA, bo pije co weekend, ale weź mu powiedz, że ma problem. W sumie nieokazywanie, że się nimi przejmuję też nie bardzo działa, bo mają pretensje typu 'kochasz tylko siebie', 'rodzina Cię nie obchodzi', albo jakieś fazy, że wyjeżdżam, bo mam ich gdzieś i nawet nie będzie miał kto świeczki na ich grobach zapalić. Żeby uniknąć tego wszystkiego powinnam robić to, co oni chcą, a że nie mam zamiaru, to wychodzi nieciekawie. Jakbyś podeszła do tematu świąt? Obiecałam sobie, że skoro nie przyjeżdżają na ślub, to ja nie jadę tam na święta, tylko nie wiem, jak doprowadzić do konfrontacji. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3 157
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cytat:
![]() Cytat:
![]() Naprawdę chciałabym Ci podać jedno proste rozwiązanie, ale Twój ojciec w żaden sposób się nie zmieni, jeżeli sam nie będzie tego chciał, jeżeli sobie nie uświadomi, że ma problem...
__________________
Sprawy, które były i opadły w otchłań wyłaniają się na nowo, wykuwają z ognia. |
||
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Troche sie zamotalam,gdzie mieszkasz z narzeczonym w PL czy za granica?A tesciowie to w Polsce mieszkaja?
Licencjata robilas w Pl i w tym czasie mieszkalas z narzeczonym,to on jeszcze nie nauczyl sie jezyka polskiego? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 662
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
K_i strasznie wspolczuje Ci tej ciezkiej sytulacji w rodzinie
![]() PS Swoja droga to nie zdziwilabym sie jak za pare lat Twoj ojciec zmieni gadke I bedzie sie napominal czemu ty Tych wnukow nie robisz. Wydaje mi sie, ze on jest takim typem ktorego nawet wygrana w lotka by nie zadowolila....bo przeciez moznaby bylo wiecej. Tak czy siak Powodzenia. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 262
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Strasznie zawiła ta Twoja sytuacja, chyba nie wszystko ogarniam, ale jedno mi się rzuciło w oczy - Twój ojciec sprawia wrażenie nieco toksycznego człowieka, takiego słonia na środku salonu, wokół którego wszyscy krążą na paluszkach, żeby przypadkiem nie go urazić, nie powiedzieć, nie zrobić czegoś niewłaściwego, co sprawi, że słoń podniesie się z kanapy i zacznie wszystko dookoła rozwalać. Znam takie rodziny, gdzie wszyscy żyją życiem takiego słonia i chodzą jak w zegarku by go zadowolić, poświęcając siebie, swoje przekonania, relacje rodzinne, marzenia, plany itp. Problem tylko w tym, że jego zadowolić się nie da. Ale można opuścić ten cyrk i to przedstawienie.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
ja bym na twoim miejscu nie jechała nawet na święta do "domu". jak dla mnie dupy daje także twoja mama, że pozwala na takie traktowanie ciebie. a jeśli w takiej sytuacji moja własna matka by nie była na moim ślubie to mocno bym ochłodziła z nią relacje.
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 262
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
To, że matka zachowuje się jak opisane, jest prawdopodobnie elementem tego chodzenia na paluszkach wokół słonia, o którym pisałam post wyżej.
Zresztą wątpliwości co do miejsca spędzenia świąt też mogą być objawem współtrwania od lat w takiej relacji i nawykowego, kompulsywnego zaspokajania potrzeb pana słonia, nawet kosztem siebie (i spokojnego, miłego spędzenia świąt). I teraz się zastanów, droga k_i (bo tu już snuję mocne domniemania, ale może się w tym odnajdziesz), czy nie czujesz podświadomie, że ojciec zrobi w te święta pełnowymiarową szopkę w kwestii ślubu, i czy to Twoja podświadomość nie zmusza Cię do rozważania opcji świąt u nich, po to żeby spełnić oczekiwania słonia co do urządzenia szopki, albo chronienia matki, która będzie musiała zostać jedynym widzem szopki słonia, w sytuacji gdy się nie pojawisz. Wiem, że tu pojechałam z tym gdybaniem, ale to takie klasyczne zjawisko, że trudno mi się było powstrzymać. Edit: I to obwinianie w sytuacji gdy nie żyjesz ich życiem, to też bardzo typowe, przecież on musi mieć widownię, ludzi którzy wokół niego na tych paluszkach krążą, obwinia ich o wszystko, poniża, traktuje jakby byli źródłem całego zła w jego życiu, nic mu w nich nie pasuje, ale odejść im nie pozwoli. Edytowane przez bona_fide Czas edycji: 2016-11-06 o 07:05 Powód: Dopisanie akapitu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |||||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cytat:
Nie, nie mówi biegle po polsku. Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
PS. O to, że nie mówię 'dom' tylko, że dom mam tutaj, też były pretensje. Cytat:
No i jestem ciekawa, czego dokładnie nie ogarnęłyście? Znaczy wiem, że piszę trochę chaotycznie, ale po prostu jestem ciekawa. |
|||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
No i jestem ciekawa, czego dokładnie nie ogarnęłyście? Znaczy wiem, że piszę trochę chaotycznie, ale po prostu jestem ciekawa.[/QUOTE]teraz to ja juz chyba rozumiem.
Ty mieszkasz z narzeczonym obcokrajowcem w PL,twoja mama mieszka sama tez PL,tata mieszka w Niemczech i tam pracuje a przyjezdza tylko na wekendy,tesciowie mieszkaja za granica. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Cytat:
Ty mieszkasz z narzeczonym obcokrajowcem w PL,twoja mama mieszka sama tez PL,tata mieszka w Niemczech i tam pracuje a przyjezdza tylko na wekendy,tesciowie mieszkaja za granica.[/QUOTE] dokladnie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 25 752
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Twój ojciec jest toksycznym człowiekiem. Lepiej nie informuj go o niczym, nie tłumacz się. Żyj po swojemu, a jemu wręcz tylko zaproszenie na ślub. Jesteś dorosła, to Twoje decyzje i Twoje życie, jak będziesz chciała to i kurą domową będziesz, jeśli sprawi to, że będziesz szczęśliwa. Jeśli potem odwrócisz się od niego, to on straci dziecko tylko przez swoje chore zachowanie. Ty nie jesteś niczemu winna, po prostu chcesz być szczęśliwa.
Życzę siły i powodzenia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
Moim zdaniem źle robisz, że w ogóle dyskutujesz z nim o swoim życiu i swoich wyborach, przekonujesz, tłumaczysz. Dorośli ludzie żyją po swojemu, a skoro bierzesz ślub to jesteś chyba dorosła, prawda?
Na miejscu Twojego narzeczonego byłoby mi bardzo nieprzyjemnie, gdyby na moim weselu zjawili się ludzie, którzy wygadywali o mnie takie rzeczy. Usuń tego toksycznego człowieka ze swojego życia i zaproś tylko mamę. Taka decyzja wymaga jaj i nieprzejmowania się tym "co ludzie powiedzo", ale IMHO nie masz byt wielu innych opcji, jeśli chcesz, żeby to był radosny dzień. ![]()
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 532
|
Dot.: rodzice nie chcą pojawić się na ślubie
A moim zdaniem źle robisz, że w ogóle planujesz go zapraszać na ślub. Zapowiedział się, że nie. Ja bym się po prostu bała, że zniszczy wszystko, zaproś kogo chcesz, ślub nie jest dniem pojednania skłóconych, tylko czymś zupełnie innym.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:24.