Prawiczek, sytuacja bez wyjścia (?)

[Some1]

Mam 26 lat i jestem prawiczkiem - wygląd normalny, zadbany, są i zalety i wady. Nie szukam księżniczki, więc nie powinienem mieć problemu ze znalezieniem dziewczyny... Przejdźmy do konkretów:

Straciłem młodość z pewnych względów, ciężki okres w życiu. Z kobietami zacząłem spotykać się jakieś 2 lata temu....3 razy z rzędu posypały mi się znajomości, w których na 1-3 spotkaniu [doświadczone] dziewczyny chciały spędzić ze mną noc, wiedząc o moim "stanie". Jak dla mnie to za wcześnie trochę na seks...
Wychodząc z założenia, że jako przeciętny i bierny facet miałem w ciągu roku parę okazji do uprawiania seksu, to ile ma ich jakiś przystojniak, który działa? Czyli jak duża ilość kobiet jest "nie w moim typie", jeśli mowa o systemie wartości...

Ostatnio jednak spróbowałem posunąć się o krok dalej w sposób kontrolowany i zobaczyć namiastkę jak to jest, bo na dobrą sprawę nawet w całowaniu nie mam doświadczenia
Kolejno na 2 i 3 spotkaniu nocowałem u poznanej dziewczyny. Przytulanie, całowanie, pieszczoty. Co prawda stanik poleciał na bok, ale ręki do majtek z przodu nie pozwoliła włożyć, choć momentami sprawiała wrażenie, że totalnie traci kontrolę.
Było super, ale jakoś dziwnie się czuję z niemal obcą kobietą w takiej sytuacji...

I tu pojawia się mój problem - dziewczyny, która jest dziewicą w moim wieku już nie znajdę, bo nie schodzę poniżej 19 roku życia w umawianiu się na randki. Z kolei brak doświadczenia w związkach wzmaga we mnie ogromne zahamowania na hasło "mój były" i bazują one głównie w obszarze seksu. A już zahamowanie nie do przeskoczenia powstaje po rozmowie na temat doświadczenia, gdy poznana dziewczyna dowiaduje się, że go nie mam - z reguły pytania o ten temat padają szybko.

Czy to już pora dać sobie spokój i zacząć przygotowywać się do śmierci w samotności?

[fleur05]

Jest dużo wartościowych dziewczyn, które mając te 20-parę lat jeszcze nigdy nie miało partnera.
Wydaje mi się, że skoro trafiasz na same dziewczyny, które szybko się na wszystko decydują i mają już dużo za sobą, to znaczy, że szukasz w nienajlepszym miejscu. Tam gdzie jest najwięcej "chętnych" dziewczyn nie będzie takich bez doświadczenia. Mówię tutaj o koncertach, klubach (nie obrażając nikogo, po prostu ja obserwuje tam najwięcej takich osób)itp
Nie oznacza to, ze dziewczyny szukać musisz na kółku różańcowym, ale znacznie łatwiej jest na neutralnym gruncie jak znajomi z pracy, studiów, dzielący wspólną pasję.
Generalnie według mnie Twój problem przestanie istnieć jeśli się zakochasz, będzie ci zależało na dziewczynie właśnie tej, konkretnej, jesli będziesz chciał z nią być w związku. I wydaje mi się, że wtedy też jeśli ją już będziesz znał, będziesz wiedział jaka jest, to nie będzie ci przeszkadzało, że miała już kogoś przed Tobą, bo to przecież normalne.
Jeśli szukasz dziewczyny, żeby nabyć doświadczenia, to rzeczywiście będzie cięzko, bo te które będą chciały zawsze będą doświadczone, nie ma tutaj specjalnej filozofii.

[Some1]

Dzięki za odpowiedź. Większość dziewczyn poznaję przez portale internetowe. Nigdy nie nawiązałem znajomości w klubach mimo, że w nich często bywam, głównie ze znajomymi. Ostatnio mam sporo czasu, ale na ogół jest z tym problem.
Generalnie jestem bardzo bierny, raz w życiu tak bez powodu i w neutralnych okolicznościach zagadałem do dziewczyny... na 1 spotkaniu pomijając moment poznania to ona zaproponowała noc po paru godzinach rozmów o wszystkim.

Nie szukam dziewczyny, żeby nabyć doświadczenia, bo wtedy wybrałbym się na dziwki i nie miałbym żadnego problemu

Ja wiem, że to jest normalne, że dziewczyna miała kogoś. Tylko żeby się zakochać potrzeba trochę czasu, a zanim do tego dojdzie... no właśnie albo słyszę o byłych co mnie dołuje albo pojawia się temat partnerów seksualnych... i znajomość upada.

Ostatnio nawet zauważyłem, że z randkami jest coraz gorzej. Coraz mniej dziewczyn chce się spotkać ponownie. Czuję u siebie straszną i postępującą obojętność, co na pewno jest widoczne. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, dlatego m.in. posuwam się do aktu desperacji jakim jest wpis tutaj. Nawet nie mam z kim porozmawiać, bo parę koleżanek, z którymi mam dobry kontakt pomyślałoby, że sobie jaja robię :/

Edit: Szukanie na studiach, wśród znajomych odpada... Mój stan nie jest dla mnie powodem do dumy. Wstydzę się tego. A takie "gorące info" szybko się roznosi, jak się ma wspólnych znajomych.

[blambardziala]

Przecież nikt ci nie każe mówić znajomym "hej, jestem prawiczkiem, pomóżcie mi kogoś znaleźć". Nie musisz też mówić o tym każdej dziewczynie, którą się interesujesz. Mam wrażenie, że zamiast w "jakość", strasznie idziesz w "ilość", stąd znudzenie kolejnymi potencjalnymi partnerkami. Z portali randkowych często też korzystają osoby raczej zdesperowane... a z tego może wynikać nadmierna otwartość dziewczyn, z którymi się spotykasz. Nie wiem, jaka jest proporcja kobiet w twoim gronie, ale może warto zainteresować się właśnie takimi, z którymi masz jakieś wspólne zainteresowania, podobny sposób myślenia, poziom intelektualny, o których wiesz cokolwiek i które są, że tak powiem, "materialne". Większość par poznaje się właśnie w ten sposób i nie jest niczym nowym np 25letnia dziewica poznająca 26latka prawiczka.

[blackribbon]

.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez blackribbon

Tego, że nie dorównasz byłemu?

Na przykład. Albo ma do tych spraw inne podejście i basta, nie dogadają się. Wszystko git. Po prostu powinien znaleźć sobie kogoś, kogo zaakceptuje.

[lovely_purple]

Wg mnie nie ma się za bardzo czym przejmować.. Ja to np brałabym za atut. Sama chciałam mieć faceta prawiczka, niestety nie udało się, ale to nie ma znaczenia wtedy, kiedy się zakochasz. Są kobiety, sama do nich należę, które bardzo na to patrzą. Wiadomo wtedy, że związki, ogólnie kobiety traktujesz poważnie i nie chcesz miotać mieczykiem na prawo i lewo. Ja bym na Twoim miejscu nie martwiła się z tego powodu, tylko wzięła to właśnie za atut. Nie zmuszaj się do tego, sam będziesz wiedział, kiedy będziesz gotowy. A gdy znajdziesz kobietę, która sama jest dziewicą albo która nie będzie miała problemu, żeby na Ciebie zaczekać to będziesz wiedział również jaka ona jest. Bo kobiety, które chcą się pakować to łóżka po paru godzinach rozmów są dla mnie co najmniej dziwne.. Nie obrażając oczywiście nikogo.

[czarna_90]

Temat byłych zawsze będzie się pojawial, to naturalne. I tego nie przeskoczysz. Nie masz już 18 lat, dziewczyny z którymi się umawiasz tez, wiec to normalne, że każdy ma jakas przeszlosc, historię itd. Możesz próbować szukać dziewicy, ale to na pewno trochę zajmie i raczej nie na portalach randkowy. Jeśli zaczynają się ze sobą spotykać dwie osoby, które już wcześniej z kimś byly, to chyba dla obu stron jest naturalne, że każdy tam jakieś doświadczenia, w tym seksualne ma. I to nie jest problem. Wiec jeśli ty ich nie masz, to nie możesz oczekiwać, że dziewczyna się do swoich nie przyzna, czy będzie udawac, że ich nie ma. Z drugiej strony nie widzę powodu, by rozmawiac o tym, co się z byłymi w lozku robilo. Ja o to nie wypytuje i nie chcialbym, żeby mój TZ mnie wypytywal.

[DopplegangerEddarda]

Znam parę niedoświadczonych dziewczyn po 20 (normalnych).

Mnie na Twoim miejscu denerwowałoby to, że po tym jak byś powiedział o swoim "stanie" to pewnie by się zaczęły pytania (zrozumiałe).

I skąd Ci przyszło na myśl "śmierć w samotności" ? Spotykasz się przecież z dziewczynami, jesteś dość atrakcyjny by się do Ciebie dobierały.

Bardzo dobre położenie a ty narzekasz, żadnych trupów w szafie, ludzie w Twoim wieku są dojrzalsi wiec przy odrobinie szczęścia unikniesz. Ciesz się tym.

Ja na Twoim miejscu nie schodziłbym poniżej 23. Młodsze to już ryzyko, że coś jej jeszcze odwali i inny etap życia.

Możliwe, że wydałeś się im bardziej wyjątkowy i "mniej groźny" (jako prawiczek raczej byś nie przespał się i nie porzucił) do tego o ile nie masz jakiś szczątkowych potrzeb to wymaga opanowania by przez tyle lat nie stracić kwiatka Żadnego syfa też raczej nie masz. Wiele kobiet wzięłoby to za atut.

Jest nawet opcja, że któraś z tych dziewczyn była dziewicą

Co do gadki o byłych to postaw sprawę jasno, że nie chcesz wiedzieć. Ktoś ogarnięty zrozumie.

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Napisane przez Some1

Dzięki za odpowiedź. Większość dziewczyn poznaję przez portale internetowe. Nigdy nie nawiązałem znajomości w klubach mimo, że w nich często bywam, głównie ze znajomymi. Ostatnio mam sporo czasu, ale na ogół jest z tym problem.
Generalnie jestem bardzo bierny, raz w życiu tak bez powodu i w neutralnych okolicznościach zagadałem do dziewczyny... na 1 spotkaniu pomijając moment poznania to ona zaproponowała noc po paru godzinach rozmów o wszystkim.

Nie szukam dziewczyny, żeby nabyć doświadczenia, bo wtedy wybrałbym się na dziwki i nie miałbym żadnego problemu

Ja wiem, że to jest normalne, że dziewczyna miała kogoś. Tylko żeby się zakochać potrzeba trochę czasu, a zanim do tego dojdzie... no właśnie albo słyszę o byłych co mnie dołuje albo pojawia się temat partnerów seksualnych... i znajomość upada.

Ostatnio nawet zauważyłem, że z randkami jest coraz gorzej. Coraz mniej dziewczyn chce się spotkać ponownie. Czuję u siebie straszną i postępującą obojętność, co na pewno jest widoczne. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, dlatego m.in. posuwam się do aktu desperacji jakim jest wpis tutaj. Nawet nie mam z kim porozmawiać, bo parę koleżanek, z którymi mam dobry kontakt pomyślałoby, że sobie jaja robię :/

Edit: Szukanie na studiach, wśród znajomych odpada... Mój stan nie jest dla mnie powodem do dumy. Wstydzę się tego. A takie "gorące info" szybko się roznosi, jak się ma wspólnych znajomych.

To normalne. Poznajesz dziewczyny inne od siebie więc chęci opadają.

Współczuje znajomych. Aż takie plociuchy czy boisz się bez powodu ?

Za dużo o tym myślisz i tyle.

A może przestań mówić o swoim stanie ? W sensie, możesz flirtować i ogólnie ale na jakieś pytania odnośnie doświadczeń grzecznie odpowiadaj, że nie rozmawiasz o takich sprawach z osobą której praktycznie nie znasz. Ja bym się bał, że bardziej rozejdzie się od tych dziewczyn z którymi się spotkałeś. A do tego niech któraś poczuje się urażona, że nie skorzystałeś z okazji to zaraz przykleją Ci łatkę miękkiego aseksualnego fiutka.

[Some1]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Możliwe, że wydałeś się im bardziej wyjątkowy i "mniej groźny" (jako prawiczek raczej byś nie przespał się i nie porzucił) do tego o ile nie masz jakiś szczątkowych potrzeb to wymaga opanowania by przez tyle lat nie stracić kwiatka Żadnego syfa też raczej nie masz. Wiele kobiet wzięłoby to za atut.

Jest nawet opcja, że któraś z tych dziewczyn była dziewicą

Ja ogólnie wydaję się "mało groźny", szybko zyskuję zaufanie u ludzi - spotkanie się z nieznajomą albo dopiero poznaną osobą u niej, to żadna nowość (bez podtekstu, nie chodzi o randki - to idzie wyczuć).

Żadna z tych dziewczyn, o których wspomniałem nie była dziewicą. Natomiast prawie każda (z tych, które się dowiedziały, a jest ich naprawdę niewiele) zmniejszała ilość byłych... Jedna to nawet powiedziała, że zdradzała swojego faceta

Napisane przez DopplegangerEddarda

Współczuje znajomych. Aż takie plociuchy czy boisz się bez powodu ?

Za dużo o tym myślisz i tyle.

Niewiele mam znajomych i raczej znają się między sobą. W gronie tych osób ja np. wiem rzeczy z cyklu "kto z kim".

Mam świadomość, że za dużo o tym myślę, jednak NIE ZDZIWISZ SIĘ, ŻE TAK JEST? Mam swoje potrzeby, których nie mogę zaspokoić, chyba, że złamałbym swój system wartości, to wtedy inna sprawa.

Napisane przez DopplegangerEddarda

Ja bym się bał, że bardziej rozejdzie się od tych dziewczyn z którymi się spotkałeś. A do tego niech któraś poczuje się urażona, że nie skorzystałeś z okazji to zaraz przykleją Ci łatkę miękkiego aseksualnego fiutka.

To nie jest, że ja się tylko uzewnętrzniam. One też, więc i ja na ich temat dużo wiem. Generalnie jest tak, że chcą się przyjaźnić. Ja potem się w ogóle nie oddzywam i znajomość zanika. Jedna tylko podtrzymywała znajomość pisząc, żeby wyjść na piwo do momentu jak znalazła sobie faceta.



Miło przeczytać Wasze komentarza - zawsze to jakoś można inaczej spojrzeć na pewne sprawy.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Some1

Ja ogólnie wydaję się "mało groźny", szybko zyskuję zaufanie u ludzi - spotkanie się z nieznajomą albo dopiero poznaną osobą u niej, to żadna nowość (bez podtekstu, nie chodzi o randki - to idzie wyczuć).

Żadna z tych dziewczyn, o których wspomniałem nie była dziewicą. Natomiast prawie każda (z tych, które się dowiedziały, a jest ich naprawdę niewiele) zmniejszała ilość byłych... Jedna to nawet powiedziała, że zdradzała swojego faceta





Niewiele mam znajomych i raczej znają się między sobą. W gronie tych osób ja np. wiem rzeczy z cyklu "kto z kim".

Mam świadomość, że za dużo o tym myślę, jednak NIE ZDZIWISZ SIĘ, ŻE TAK JEST? Mam swoje potrzeby, których nie mogę zaspokoić, chyba, że złamałbym swój system wartości, to wtedy inna sprawa.



To nie jest, że ja się tylko uzewnętrzniam. One też, więc i ja na ich temat dużo wiem. Generalnie jest tak, że chcą się przyjaźnić. Ja potem się w ogóle nie oddzywam i znajomość zanika. Jedna tylko podtrzymywała znajomość pisząc, żeby wyjść na piwo do momentu jak znalazła sobie faceta.



Miło przeczytać Wasze komentarza - zawsze to jakoś można inaczej spojrzeć na pewne sprawy.

Czyli musisz poszukać w innych miejscach, nowych znajomych itp. Na innych wątkach znajdziesz takie info.

Co do pogrubionego jestem w podobnej a nawet gorszej sytuacji bo mam trochę problemów i dopóki się nie rozwiążą nie będę bawić się w związki a seks bez związku nie jest dla mnie.

[eeelka]

Zabiorę głos chociaż moje doświadczenie jest podobne to autora tego postu

Wydaje mi się, że "problem" z prawiczkami nie jest ponieważ "nie staną na wysokości zadania" w oczywistych kwestiach albo że kobieta pozwala się uczyć seksu na nich...problem jest wtedy kiedy Twój "stan" odnosi się do sfery mentalnej, fizyczną zostawiamy na boku.

Niektóre kobiety mogą "obawiać" się związku z prawiczkiem, który jest zfrustrowany, ma pewnego rodzaju kompleksy- często nie uzasadnione. Kompulsywnie a błędnie myśli że jest w pewien sposób "wybrakowany". To nie fakt braku doświadczenia jest powodem kobiecych wątpliwości a samo nastawienie mężczyzny względem tego że nie miał partnerki. Jest dużo mężczyzn którzy bezpodstawnie kreują sobie wizję ,że kobieta będzie osądzać i drwić z amatora, czasami może sprawić ze facet się zamknie od wewnątrz, mimo uzyskiwanego wsparcia od kobiety. Taki stan emocjonalny partnera może być przytłaczający dla obojga ludzi.

I uwierz, że znam wiele kobiet które nie miały nawet chłopaka albo się nie całowały w wieku 20-21 lat.

Zresztą jeśli Twój "stan" przeszkadza kobiecie, oznacza to że tracisz czas. Myślę że gdy między kobietą a mężczyzną pojawiają się autentyczne uczucia, coś znaczącego i głębokiego i gdy sobie ufają to wiele kwestii łóżkowych można dopracować. Dla kobiety ważniejsza jest bliskość, bo sex to nie czysto techniczne popisówki. Dla kobiety myślącej poważnie o związku, fakt że jesteś prawiczkiem nie powinien być czymś co odstrasza.

[czarna_90]

Napisane przez eeelka

Zresztą jeśli Twój "stan" przeszkadza kobiecie, oznacza to że tracisz czas. Myślę że gdy między kobietą a mężczyzną pojawiają się autentyczne uczucia, coś znaczącego i głębokiego i gdy sobie ufają to wiele kwestii łóżkowych można dopracować. Dla kobiety ważniejsza jest bliskość, bo sex to nie czysto techniczne popisówki. Dla kobiety myślącej poważnie o związku, fakt że jesteś prawiczkiem nie powinien być czymś co odstrasza.

Nie zgodzę się z tym. Czy to, że seks jest dla mnie ważnym elementem związku oznacza, że nie myślę o nim powaznie? Nie wydaje mi się. Szczerze mówiąc, nie wiem czy chciałbym być z prawiczkiem. To czego oczekuje od seksu w związku niekoniecznie jest tym, co dostane od prawiczka. I to jest raczej świadomość swoich potrzeb, a nie nieumiejętność poważnego myślenia o związku.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Całe szczęście nie wszystkie kobiety na świecie są w pełni świadome swoich potrzeb. Myślę, że prawiczek prawiczkowi nie musi być równy.

[eeelka]

Napisane przez czarna_90

Nie zgodzę się z tym. Czy to, że seks jest dla mnie ważnym elementem związku oznacza, że nie myślę o nim powaznie? Nie wydaje mi się. Szczerze mówiąc, nie wiem czy chciałbym być z prawiczkiem. To czego oczekuje od seksu w związku niekoniecznie jest tym, co dostane od prawiczka. I to jest raczej świadomość swoich potrzeb, a nie nieumiejętność poważnego myślenia o związku.

Nie absolutnie nie zaprzeczam istoty seksu w związku. Namiętność musi być, inaczej zmienia się to w matkowanie facetowi albo bawienie się w jego terapeutkę. Element seksualny jest ważną częścią romantycznego uczucia. Chodzi mi tylko o to, że wiele kobiet od razu skreśla prawiczków, a nikt nie rodzi się bogiem seksu ...na to potrzeba praktyki, oczywiście niektórzy mają coś takiego jak inteligencję seksualną a również pewność siebie i "odkompleksienie" pomaga. Ale jak kobieta okazała by trochę akceptacji i potrafiła by przymknąć na pierwsze błędy oko, nie stresowała chłopaka to może to zaowocować wzmocnieniem więzi między nimi. Nie jestem jakaś patriarchalna ale jest taki trend , że niektóre kobiety traktją facetów jak maszyny do seksu, zawsze gotowi i niezawodni...a przecież życie takie nie jest. I ciało i umysł są nieposłuszne. Zresztą co gdybyś poznała empatycznego faceta, charyzmatycznego, który byłby w stanie dla Ciebie wiele zrobić ( nie mówię tu o desperatach próbujących manipulować i uzależnić w melodramatyczno-żenujacy sposób). Chodzi o to aby dać sobie czas, z dużą regularnością praktyki i dobrym nauczycielką i z prawiczka będą ludzie(jeśli mentalnie nie jest stracony).

Uważam że związek głownie nie opiera się na technicznej sprawności faceta. Chyba lepiej być z mężczyzną , który Cię rozumie, jest z Tobą blisko mentalnie niż tylko gorącego kochanka, który nie zaspokaja Cię intelektualnie czy emocjonalnie. Bo jak wiadomo z seksem jest tak, że po iluś latch jest tak że nie bawi jak na początku. Cóż ludziom wtedy zostaje


Nie wiem czy autor tego postu słyszał o demiseksualizmie?

[Some1]

Napisane przez eeelka

Zabiorę głos chociaż moje doświadczenie jest podobne to autora tego postu

Niektóre kobiety mogą "obawiać" się związku z prawiczkiem, który jest zfrustrowany, ma pewnego rodzaju kompleksy- często nie uzasadnione. Kompulsywnie a błędnie myśli że jest w pewien sposób "wybrakowany". To nie fakt braku doświadczenia jest powodem kobiecych wątpliwości a samo nastawienie mężczyzny względem tego że nie miał partnerki. Jest dużo mężczyzn którzy bezpodstawnie kreują sobie wizję ,że kobieta będzie osądzać i drwić z amatora, czasami może sprawić ze facet się zamknie od wewnątrz, mimo uzyskiwanego wsparcia od kobiety. Taki stan emocjonalny partnera może być przytłaczający dla obojga ludzi.

I uwierz, że znam wiele kobiet które nie miały nawet chłopaka albo się nie całowały w wieku 20-21 lat.

Zresztą jeśli Twój "stan" przeszkadza kobiecie, oznacza to że tracisz czas. Myślę że gdy między kobietą a mężczyzną pojawiają się autentyczne uczucia, coś znaczącego i głębokiego i gdy sobie ufają to wiele kwestii łóżkowych można dopracować. Dla kobiety ważniejsza jest bliskość, bo sex to nie czysto techniczne popisówki. Dla kobiety myślącej poważnie o związku, fakt że jesteś prawiczkiem nie powinien być czymś co odstrasza.

Nie znam osobiście takiej żadnej

Nieźle to napisałaś, jednak mój wpis został niekoniecznie dobrze odebrany, wręcz źle odebrany przez pewne osoby

Na co dzień jestem normalny, nie myślę kompulsywnie. Dziewczyny, które poznaję zwykle nie dowiadują się o tym - jak pojawia się temat seksu i tego, co lubię to o tym mówię, bo wiem mniej więcej, co lubię. Jeśli już więcej dowiedziało się, to że nie byłem w związku - a znam ludzi, którzy są w związkach, podrywają kobiety mówiąc, że nie są, "zaliczają" i tak sobie żyją... Wracając, mogę się mylić, ale o byciu prawiczkiem powiedziałem 3 osobom... 1 szukała na siłę związku, druga odreagowania, a 3 samego seksu hahahaha!!!

Napisane przez czarna_90

Szczerze mówiąc, nie wiem czy chciałbym być z prawiczkiem. To czego oczekuje od seksu w związku niekoniecznie jest tym, co dostane od prawiczka. I to jest raczej świadomość swoich potrzeb, a nie nieumiejętność poważnego myślenia o związku.

Bzdury i jeszcze raz bzdury. Nie popadajmy w skrajności. Świadomość swoich potrzeb i wymagań jest mocno subiektywna. Świetnym przykładem jest ... całowanie. Tak, nie umiem się całować - to jest moje zdanie. Jeśli pocałuję się z dziewczyną to tradycyjnie z jej inicjatywy. I z tego, co zauważyłem na parę takich dziewczyn naprawdę dobrze całowała się tylko JEDNA, która akurat była wcześniej tylko w 1 związku i niestety myślała o odreagowaniu. I to nie była ta, która miała kilku byłych, a nie wiem ilu "przygodnych", bo ona z kolei całowała się źle...

To jest kwestia dopasowania temperamentu. Seks to nic skomplikowanego. No chyba, że chcesz żeby facet robił z Tobą wszystko i obiektywnie masz duże wymagania, to musisz szukać w tych, którzy regularnie uprawiają go ze swoją partnerką i na boku z przypadkowymi - oni są najbardziej doświadczeni, bo jednak posiadanie na koncie 15 partnerek przy założeniu "jedna w określonym" czasie, to dłuuugi odcinek czasu, nawet gdyby z każdą z nich kochać się max 3 razy, przy 1 razie na 1 randce... ręce opadają

Napisane przez eeelka

Nie wiem czy autor tego postu słyszał o demiseksualizmie?

Słyszał

[BiteAddict]

Napisane przez Some1

Bzdury i jeszcze raz bzdury. Nie popadajmy w skrajności. Świadomość swoich potrzeb i wymagań jest mocno subiektywna. Świetnym przykładem jest ... całowanie. Tak, nie umiem się całować - to jest moje zdanie. Jeśli pocałuję się z dziewczyną to tradycyjnie z jej inicjatywy. I z tego, co zauważyłem na parę takich dziewczyn naprawdę dobrze całowała się tylko JEDNA, która akurat była wcześniej tylko w 1 związku i niestety myślała o odreagowaniu. I to nie była ta, która miała kilku byłych, a nie wiem ilu "przygodnych", bo ona z kolei całowała się źle...

To jest kwestia dopasowania temperamentu. Seks to nic skomplikowanego. No chyba, że chcesz żeby facet robił z Tobą wszystko i obiektywnie masz duże wymagania, to musisz szukać w tych, którzy regularnie uprawiają go ze swoją partnerką i na boku z przypadkowymi - oni są najbardziej doświadczeni, bo jednak posiadanie na koncie 15 partnerek przy założeniu "jedna w określonym" czasie, to dłuuugi odcinek czasu, nawet gdyby z każdą z nich kochać się max 3 razy, przy 1 razie na 1 randce... ręce opadają

Odnośnie pocałunków: nie do końca masz rację. Z pewną ilością facetów się całowałam, oprócz chyba 1 wszyscy jakieś doświadczenie mieli, niektórzy naprawdę spore. I o żadnym bym nie powiedziała, że umiał/nie umiał, po prostu nie każdy z tych sposobów mi pasował.
Bo to co Ty uznajesz za 'dobrze/źle' niekoniecznie to samo znaczy dla każdego.

A odnośnie seksu... Z tego co napisałeś przebija brak doświadczenia.
Tak, dopasowanie temperamentu jest bardzo ważne.
Tak, seks to nie jest fizyka kwantowa.
Ale są dziewczyny (np ja), które nie dałyby rady z prawiczkiem, z kimś niedoświadczonym, nie będącym świadomym tego co go kręci i czego w łóżku potrzebuje. Po prostu. Niektórzy ludzie mają specyficzne potrzeby.
Rozwiązanie na to jest proste, szukasz kogoś, dla kogo to nie ma wielkiego znaczenia.
Natomiast sugerowanie, że doświadczony facet to zdradzający facet jest trochę chamskie.

[blackribbon]

.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez BiteAddict

Ale są dziewczyny (np ja), które nie dałyby rady z prawiczkiem, z kimś niedoświadczonym, nie będącym świadomym tego co go kręci i czego w łóżku potrzebuje. Po prostu. Niektórzy ludzie mają specyficzne potrzeby.
Rozwiązanie na to jest proste, szukasz kogoś, dla kogo to nie ma wielkiego znaczenia.
Natomiast sugerowanie, że doświadczony facet to zdradzający facet jest trochę chamskie.

Sugerowanie że prawiczek to koniecznie ktoś nieświadomy swoich potrzeb też jest chamskie. Nie, nie jestem prawiczkiem ale ostro bawi mnie ten kult doświadczonego mężczyzny. Prawiczek nieeee, bo nie podoła.

[BiteAddict]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Sugerowanie że prawiczek to koniecznie ktoś nieświadomy swoich potrzeb też jest chamskie. Nie, nie jestem prawiczkiem ale ostro bawi mnie ten kult doświadczonego mężczyzny. Prawiczek nieeee, bo nie podoła.

Może nie do końca nieświadomy, ale wiele rzeczy wychodzi dopiero jak się ich spróbuje Tak więc prawiczek co najwyżej mógłby przypuszczać, że skoro coś go ciekawi to mu się będzie podobać.

Odpowiem za siebie, nie uprawiam kultu doświadczonego faceta, ale w moim wypadku prawiczek by się nie sprawdził, plus bałabym się, że po prostu zrobi mi krzywdę robiąc coś po raz pierwszy.
Tyle. Specyficzne potrzeby. I nie nadaję się do szkolenia kogoś ani nie chcę, żeby ktoś się uczył na mnie.
Ale przecież kobiety są tak różne i sporo w ogóle nie patrzy na doświadczenie, że na pewno znajdzie kogoś dla siebie.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez BiteAddict

Odpowiem za siebie, nie uprawiam kultu doświadczonego faceta, ale w moim wypadku prawiczek by się nie sprawdził, plus bałabym się, że po prostu zrobi mi krzywdę robiąc coś po raz pierwszy.
Tyle. Specyficzne potrzeby. I nie nadaję się do szkolenia kogoś ani nie chcę, żeby ktoś się uczył na mnie.

Nikomu nie zrobiłem krzywdy za pierwszym razem. Ba, nie słyszałem by było to jakieś częste. Powiem Ci, że swój pierwszy raz miałem z... bardzo doświadczoną partnerką, kłóci się to z moimi zasadami ale byłem zaślepiony zauroczeniem. Co więcej, poradziłem sobie, może nie byłem od pierwszych pieszczot geniuszem alkowy ale umiałem słuchać i nie miałem problemu z doprowadzeniem jej do dwóch orgazmów czy jakąkolwiek pozycją. Sądzę że każdy, kto ma iq nieco wyższe od ameby jest w stanie przyswoić sobie trochę teorii i umieć współpracować z partnerką na tyle, by nie różniło się to znacząco od zwykłego docierania jak przy nowym partnerze.
Nie, nie wiedziała i nie wie że byłem wtedy prawiczkiem. Sądzę że też tego nie podejrzewała bo byłem bardzo rozrywkowym chłopakiem.

[BiteAddict]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Nikomu nie zrobiłem krzywdy za pierwszym razem. Ba, nie słyszałem by było to jakieś częste. Powiem Ci, że swój pierwszy raz miałem z... bardzo doświadczoną partnerką, kłóci się to z moimi zasadami ale byłem zaślepiony zauroczeniem. Co więcej, poradziłem sobie, może nie byłem od pierwszych pieszczot geniuszem alkowy ale umiałem słuchać i nie miałem problemu z doprowadzeniem jej do dwóch orgazmów czy jakąkolwiek pozycją. Sądzę że każdy, kto ma iq nieco wyższe od ameby jest w stanie przyswoić sobie trochę teorii i umieć współpracować z partnerką na tyle, by nie różniło się to znacząco od zwykłego docierania jak przy nowym partnerze.
Nie, nie wiedziała i nie wie że byłem wtedy prawiczkiem. Sądzę że też tego nie podejrzewała bo byłem bardzo rozrywkowym chłopakiem.

Mówię o sobie, o nikim więcej
Ja nie potrzebuję tylko seksu, potrzebuję doświadczonego dominującego, który mi przypadkiem nie przetnie skóry trzcinką i nie zaciśnie za mocno rąk przy podduszaniu
Tu nie wystarczy znajomość teorii
Pisałam zresztą o specyficznych potrzebach i tym, że nie pisałabym się na to, żeby ktoś się uczył na mnie.
Dlatego szukając odrzucałam niedoświadczonych, a od prawiczka bym autentycznie uciekła.

Ale to ja, jest przecież mnóstwo dziewczyn którym poziom doświadczenia lub jego brak nie robi absolutnie żadnej różnicy. I każdy ma prawo przecież do wyboru.
Więc niech Autor sobie spokojnie szuka, większość nie ucieknie na tą wiadomość

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez BiteAddict

potrzebuję doświadczonego dominującego, który mi przypadkiem nie przetnie skóry trzcinką i nie zaciśnie za mocno rąk przy podduszaniu
Tu nie wystarczy znajomość teorii
Pisałam zresztą o specyficznych potrzebach i tym, że nie pisałabym się na to, żeby ktoś się uczył na mnie.

A. Aaaa... A, a, a. O to chodzi, no dobra.
Jednak co do normalnego, klasycznego współżycia podtrzymuję swoje zdanie.

[BiteAddict]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

A. Aaaa... A, a, a. O to chodzi, no dobra.
Jednak co do normalnego, klasycznego współżycia podtrzymuję swoje zdanie.

Co do normalnego, klasycznego współżycia to masz rację
Chyba muszę wyraźniej podkreślać, że to jest szczególny przypadek Ale też nie wiadomo na kogo Autor trafi następnym razem

[DopplegangerEddarda]

Głupoty pieprzycie. To co lubiłem jako prawiczek lubiłem jako nie prawiczek. Zależy od konkretnego przypadku. To głupie generalizowanie.

Bo ktoś mógł mieć 10 partnerów ale jest lipny bo jest lipny. A ktoś inny może mieć niewielkie doświadczenie albo jego brak i będzie świetny.

Z prostego powodu. Jak ktoś idzie z pierwszą osobą do łóżka w stosunku do której coś czuje to o ile nie ma kompleksów to będzie chciał dać z siebie wszystko.

Ja tak miałem i mi nie uwierzono, że nie miałem doświadczenia.


Demiseksualizm xD Teraz to na wszystko coś wymyślą ale możliwe, że ja to mam. Ewentualnie zobojętniałem.

[SZEFMELVIN70]

Kwestia podejścia psychicznego. Na pewno jest w tym dużo racji..Ja też byłem prawiczkiem jak miałem pierwszy raz z moją obecną żoną, ona nie była już dziewicą..Nie przeszkadzało jej to, pomimo iż to ja byłem od niej o 2 lata starszy. Ja 19 a ona miała 17 lat.

[BiteAddict]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Głupoty pieprzycie. To co lubiłem jako prawiczek lubiłem jako nie prawiczek. Zależy od konkretnego przypadku. To głupie generalizowanie.

Bo ktoś mógł mieć 10 partnerów ale jest lipny bo jest lipny. A ktoś inny może mieć niewielkie doświadczenie albo jego brak i będzie świetny.

Z prostego powodu. Jak ktoś idzie z pierwszą osobą do łóżka w stosunku do której coś czuje to o ile nie ma kompleksów to będzie chciał dać z siebie wszystko.

Ja tak miałem i mi nie uwierzono, że nie miałem doświadczenia.

Pomijając pogrubiony tekst, to się z Tobą zgadzam.
A co do pogrubionego... Ty tak miałeś, okej. Ale znam facetów, którzy dopiero z nabieraniem doświadczenia sobie uświadamiali co lubią, niektórym może to zająć lata (skrajny przypadek znajomego)
Tak samo działa to u kobiet.
W większości przypadków nie będziesz pewien czy coś lubisz dopóki nie spróbujesz, i to się tyczy każdej dziedziny życia.

[DopplegangerEddarda]

Aż tak wyjątkowy nie jestem Wystarczy rozwinięta wyobraźnia i napalenie. Zresztą u mnie łatwiej wymienić to czego nie lubię niż to co lubię xD

[Jall]

Obracam się w środowisku, w którym mnóstwo młodych ludzi jest niedoświadczona, a pierwsze doświadczenia zdobywa przy partnerze - jedni parowali się w wieku 17 lat, inni 30. Znam mnóstwo dziewczyn-dziewic po 20 i facetów też. Dla nas nie ma w tym nic głupiego czy gorszego, a zaznaczam nie należę do kółka różańcowego Ktoś tu pisał, żebyś szukał po znajomych i unikał klubów. Owszem, można tak, ale z doświadczenia powiem, że dziewczyny-dziewice są wszędzie, w sklepie, w księgarni, a w sobotę na imprezie. Nie mniszki, nie zakonnice, normalne dziewczyny, które wcześniej nie trafiły na faceta dopasowanego do siebie. Można iść z kimkolwiek do łóżka i zrzucić ten balast, powodzenie jest, ale jaki w tym sens jeśli chce się sypiać z kimś, kto się nie tylko podoba, ale też jest nić porozumienia? Dzisiaj mało się o tym mówi, raczej każdy chwali się doświadczeniem, dlatego możesz nigdy się nie dowiedzieć jak było naprawdę u Twoich znajomych.

A co do całej reszty, czyli propozycji na początku znajomości. Z kim Ty się umawiasz, że tak WSZYSTKIE proponowały seks? Jeśli chcesz takich sytuacji uniknąć, to prowadź rozmowę tak, żeby nie zbaczała na te tematy. A jeśli chodzi o byłych i utratę humoru, to dodam, że jak ja chodziłam na randki, to tematy poprzedników pojawiały się najwcześniej na 5 spotkaniu. Po prostu wcześniej było tyle innych spraw do "obgadania" W końcu to początki, po co mi wiedzieć ile facet miał partnerek, jeśli jeszcze nawet nie wiem czy nadajemy na tych samych falach? Może przemyśl co chciałbyś się dowiedzieć o pani randce i po prostu o tym rozmawiaj? Bo szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia co by tu doradzić

[czarna_90]

Napisane przez Some1

Bzdury i jeszcze raz bzdury. Nie popadajmy w skrajności. Świadomość swoich potrzeb i wymagań jest mocno subiektywna. Świetnym przykładem jest ... całowanie. Tak, nie umiem się całować - to jest moje zdanie. Jeśli pocałuję się z dziewczyną to tradycyjnie z jej inicjatywy. I z tego, co zauważyłem na parę takich dziewczyn naprawdę dobrze całowała się tylko JEDNA, która akurat była wcześniej tylko w 1 związku i niestety myślała o odreagowaniu. I to nie była ta, która miała kilku byłych, a nie wiem ilu "przygodnych", bo ona z kolei całowała się źle...

To jest kwestia dopasowania temperamentu. Seks to nic skomplikowanego. No chyba, że chcesz żeby facet robił z Tobą wszystko i obiektywnie masz duże wymagania, to musisz szukać w tych, którzy regularnie uprawiają go ze swoją partnerką i na boku z przypadkowymi - oni są najbardziej doświadczeni, bo jednak posiadanie na koncie 15 partnerek przy założeniu "jedna w określonym" czasie, to dłuuugi odcinek czasu, nawet gdyby z każdą z nich kochać się max 3 razy, przy 1 razie na 1 randce... ręce opadają

Owszem, potrzeby każdy ma swoje własne osobiste, wiec, jest to coś jak najbardziej subiektywnego.
Seks to nie jest nic skomplikowanego? No, to chyba właśnie zależy od tego jakie masz potrzeby i czego od seksu oczekujesz, to co mówię od początku.
I nie ma takiej możliwości, żeby 1 raz był tak dobry jak 200 raz. Z seksie jest tak jak ze wszystkim innym uczysz się przez doswiadczenie.
Za rady, gdzie mam szukać partnerka, bardzo Ci dziękuje, ale jestem w zwiazku i nie ma z tym problemu.