|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 3
|
![]() Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Pisałam ten post już parę razy, ale zawsze go kasowałam. Teraz już naprawdę potrzebuję spojrzenia z boku.
Pokrótce dam wam spojrzenie na mnie, na niego i na naszą relację. Byliśmy ze sobą bardzo długo jak na młody wiek. Gdy się w sobie zakochaliśmy oboje nie różniliśmy się specjalnie, to była szkoła średnia, więc każde z nas dopiero zaczynało mieć koncepcję na swoją przyszłość, w głowie nam były raczej te chwilowe rzeczy, nikt nie wybiegał myślami naprzód, nawet jeśli chodziło o tę relację. Typowa beztroska nastolatków. Wtedy ja sama byłam zbuntowana wobec rodziny, nie wymagałam też wiele do szczęścia, nie myślałam o przyszłości, a związek w końcu przerodził się w coś poważnego. Byliśmy ze sobą wiele lat, ja w tym czasie dojrzewałam, odkrywałam nowe pasje, zainteresowania, zrozumiałam że rzeczywiście chcę być dobra w tym co robię, zaczęłam wkładać wiele wysiłku w rozwój. On nie. To jest to. Pochodzę z rodziny która jest ustabilizowana finansowo, studiuję prestiżowy kierunek na bardzo dobrej uczelni, piszę to dlatego bo chcę tak mniej więcej zobrazować tę pierwszą różnicę na starcie. On natomiast z biednej rodziny, zwykli, raczej prości ludzie. On dosyć podobny do nich, co też rzutowało na brak ambicji, brak przyszłości. Inne rzeczy nam wpajano już od dziecka, po prostu. To był mezalians. Całą szkołę motywowałam go żeby zdawał z klasy do klasy, bo dla niego nie miało to większego znaczenia, poza tym, że nie zdać to wstyd. Wtedy byłam zaślepiona, myślałam że go kształtuję i on zapragnie czegoś więcej od życia. Bo ja pragnęłam więcej niż przeciętnego życia, chciałam rozwoju szeroko rozumianego. W tym co robiłam – wspierał mnie jak mógł, ale jego samego nigdy nie interesowała specjalnie nauka, czy większy rozwój. Miał trochę słomiany zapał, bo po prostu nic go nie wciągało. Widziałam te różnice, ale odpychałam, mówiłam jakoś to będzie, coś w nim zaszczepię. Nie chodzi o studia, po co byle jakie studia, jeżeli nic nie wnoszą, nie dają pracy. Nie mówiłam mu "masz iść na studia", skoro nic go nie interesowało, nie o to chodzi. Ja próbowałam mu pomóc odnaleźć to co będzie robił w życiu. Motywację miał przez 2 miesiące a potem wszystko rzucał. Pełno takich pomysłów się przetoczyło. Na wszystko był na nie, bo on nie wie co robić w życiu i żebym się odczepiła, on nic nie zrobi, ja mam problem bo on nie wymyśli nic na siłę. Ile razy przez to płakałam, on nigdy się nie dowie, czułam taką bezsilność. Z drugiej strony on chyba też był trochę bezsilny? Czasem myślałam o wspólnym dziecku, ale miałam takie dziwne myśli, że sobie nie poradzimy, bo nie umiał żadnej pracy utrzymać, więc niby co się zmieni, skoro nie robi nic w tym celu by poprawić jakość życia? Będzie miał 40lat i dalej nie będzie miał stałej pracy, tylko chodził od jednej do drugiej bo on nie ma pomysłu? Nie był ślepy, też to widział, wpadał w stany depresyjne przez to, a jak ja miałam pomóc? Nie umiałam, przysięgam że chciałam, szukałam mu pracy, interesowałam się tym co on mógłby robić w życiu, ale jak ja mogę komuś ułożyć życie? Nie powiem, wpierał mnie w moich dążeniach zawsze, ale to wyglądało tak jakbyśmy oboje żyli tylko moją karierą i moją przyszłością, bo tylko we mnie nadzieja. To okropne, ale tak się trochę czułam. Z tego powodu kiedyś się ze mną rozstał. Nawet nie mam siły opisywać co ja wtedy przezywałam, w oka mgnieniu zapomniałam o różnicach i chciałam powrotu. Wspaniale udało się, ale problemy powróciły. Tułaliśmy się tak trochę. Pod koniec związku on mówił, że to zmieni, będzie bardziej odpowiedzialny, przestanie życ jak chłopiec (bo tak trochę żył), płakał. Ale ja już wtedy nie miałam siły i zrezygnowałam, powiedziałam dość, może naprawdę chciał się wziąć w garść, ale nie miałam szansy się dowiedzieć, bo zerwałam z tego rozgoryczenia, żalu, wściekłości i niemocy. Nie widziałam tego, byłam sfrustrowana jego życiem, które miało być częścią mojego. Minęło już trochę czasu od rozstania, a ja mam dalej mieszane uczucia, nie wiem czy to dobra decyzja, choć myślałam o niej długo. Rodzice, którzy najlepiej wszytko obserwowali, ku mojemu zaskoczeniu zaczęli mi mówić, że zbyt wiele od niego wymagałam, że jest młody, a ja sama się czasem zaharowuję i wymagam tego od innych. Że w tym wieku, człowiek nie myśli tak bardzo o przyszłości, nie odkłada. Naprawdę tak jest, czy to prawda? Ja zawsze myślę o swojej przyszłości, podjęłam dobre decyzje w życiu, jestem odpowiedzialna. Po obserwacji niektórych swoich znajomych widzę, że podobnie myślą. Ale może po prostu trafiłam w takie towarzystwo, i wymagam zbyt wiele? Ja po prostu chciałam mieć z nim stabilne życie, mieć kogoś kto ma zainteresowania, ma w jakiś dziedzinach wiedzę, którą mnie może zaskoczyć, a nie tylko ja jako ostoja wszelkiej wiedzy, ja zawsze decyduję, ja podejmuję ważniejsze decyzje, momentami czułam się jak jakaś nauczycielka. W dodatku ta troska o niego o jego przyszłość – czułam się zobowiązana do opieki nad nim? Opisałam tutaj dla mnie dość poważny problem, w końcu przez to podjęłam decyzję o rozstaniu. Ale czy jest to decyzja słuszna, gdy mówimy o tym, że on naprawdę był dla mnie zawsze dobry? Były gorsze chwile, ale zawze się z tego wygrzebywaliśmy, nigdy nie było żadnej zdrady, byliśmy ze sobą szczerzy. Wyznawaliśmy takie same wartości moralne, wartości które ciężko mi odnaleźć wśród większości moich znajomych, dlatego czułam że to wyjątkowe. W sprawach łózkowych było fantastycznie, pod tym względem niczego bym nie zmieniła, bo byłam całkowicie spełniona, mieliśmy te same upodobania, co też mi się wydaje ciężko aż tak dobrze dopasować pod tym względem. Podstawą naszego związku był wzajemny szacunek i szczerość. Gdyby było inaczej nie pisałabym tego postu. Czasami mam wrażenie, że wolałabym żeby był złym człowiekiem. Wtedy nie byłoby dylematów. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, na początku w pewnym sensie mi ulżyło, bo męczyła mnie ta sytuacja, nie ma co się czarować. Ale było mi też z tym źle, też mi było przykro, też miałam cięższe dni. I gdy pierwsze emocje zaczęły opadać, zaczęłam myśleć, czy było warto. Czy znajdę człowieka, który da mi to samo a przy okazji da to, czego ex nie mógł? Przecież nie ma ideałów, a wtedy byłby to chyba ideał... Jestem rozdarta, proszę napiszcie co o tym myślicie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 3 019
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-06
Lokalizacja: Heights, kind of wuthering
Wiadomości: 1 633
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Bardzo dobrze zrobilas, znajdziesz kogos na swoim poziomie
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Cytat:
Bardzo dobrze, że się rozstaliście, bo nie jesteś jeszcze gotowa na związek. Pragniesz, by partner dostosował się do twojej wizji, by spełniał twoje oczekiwania, by reprezentował kogoś, kogo sobie wymyśliłaś. Albo przerobisz to w sobie, albo zawsze będzie coś, czego partnerowi będzie brakowało. Trafisz na ambitnego wykształciucha, to będziesz uważała, że z exem było ci lepiej w łóżku i ten obecny powinien się podciągnąć; trafisz na dobrego w łóżku i po dwóch uczelniach, to uznasz, że ten z kolei jest zbyt skryty, bo z exem łączyła cię szczerość i otwartość. I tak w nieskończoność. Masz dużo pracy do wykonania przed sobą, a może opamiętanie przyjdzie po prostu z wiekiem. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Pomijając to, że nie mieliście wspólnych ambicji i na dłuższą metę pewnie czułabyś się w tym związku coraz gorzej, to jakie są te niesamowite wartości moralne, których nie odnajdujesz w swoim otoczeniu?
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 232
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Wg mnie również dobra decyzja.
Znam dziewczynę, która jest właśnie w trakcie sprawy rozwodowej z takim właśnie panem. Ona też myślała, że go zmieni i po ślubie będzie inaczej, że zmotywuje go do działania, że pan ten zaangażuje się w związek, rodzinę, opiekę nad dzieckiem... i co najważniejsze - znajdzie stałą, zwyczajnie dobrą pracę... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 895
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Uwielbiam laski które myślą że ślub jest zbawieniem i po nim facet magicznie się zmienia
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Cytat:
![]()
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Tak, dobrze zrobiłaś. To, że ktoś jest dobry, czy ma dobre chęci, czy nawet wspiera, to zdecydowanie za mało, aby tworzyć udany, partnerski związek. Przecież mógł zawalczyć o Ciebie - realnie, coś zaczynając i kończąc, pokazując Ci "zmieniłem się na lepsze". Nie zrobił tego.
Gdybyś się z nim zeszła, to tylko z założeniem, że Ty jesteś stroną wszystko budującą, ciągnącą, rozpisującą obowiązki, pilnującą go jak mamusia. Jeżeli byłabyś z tym szczęśliwa, to proszę bardzo, zastanów się nad tym. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 3
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;68375276]Nie zaznasz szczęścia dopóki będziesz traktowała drugiego człowieka przedmiotowo, jako kogoś, kto ma ci coś dawać.
Bardzo dobrze, że się rozstaliście, bo nie jesteś jeszcze gotowa na związek. Pragniesz, by partner dostosował się do twojej wizji, by spełniał twoje oczekiwania, by reprezentował kogoś, kogo sobie wymyśliłaś. Albo przerobisz to w sobie, albo zawsze będzie coś, czego partnerowi będzie brakowało. Trafisz na ambitnego wykształciucha, to będziesz uważała, że z exem było ci lepiej w łóżku i ten obecny powinien się podciągnąć; trafisz na dobrego w łóżku i po dwóch uczelniach, to uznasz, że ten z kolei jest zbyt skryty, bo z exem łączyła cię szczerość i otwartość. I tak w nieskończoność. Masz dużo pracy do wykonania przed sobą, a może opamiętanie przyjdzie po prostu z wiekiem.[/QUOTE] Nie rozumiem o co ci chodzi, strasznie na mnie naskoczyłaś, dlaczego? ![]() On miał pewne wady, jasne, mogę sobie powymieniać rzeczy, które mnie drażniły, irytowały, ale to były rzeczy, które albo akceptowałam, bo sama nie jestem ideałem, albo razem pracowaliśmy nad wadami zarówno moimi jak i jego. Napisałam też, że przecież nie znajdę mitycznego ideału, chciałam po prostu ukazać jak dobrze mi z nim było gdyby nie poruszana kwestia w tym wątku i poznać opinie, czy warto było w związku z powyższym przekreślać go. Absolutnie nigdy nie traktowałam go przedmiotowo, trochę mnie obraża twój post, więc jakbyś mogła to rozwiń na czym ma polegać moje opamiętanie się, praca nad sobą no i ten teoretyczny brak szczęścia, który wywróżyłaś w pierwszym wersie ![]() Cytat:
Jedynym, aczkolwiek jak widać problemem nie do przejścia jest ten brak perspektyw... Czuję, że gdybym sama była osobą która niewiele chce od życia, jakbym rzuciła te studia, zmieniła środowisko na ludzi którzy też niewiele robią ze sobą i ze swoim życiem, to byłabym z nim najszczęśliwszą osobą na świecie. Tylko, że nie da się zrobić takiego prania mózgu. Czuję się w pewien sposób winna, że "tak dużo wymagam", ale mnie się wcale to nie wydaje nie wiadomo jakimi wymaganiami, przeicież nie chcę faceta milionera, nie chce profesora ani żadnego naukowca. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Dobrze zrobiłaś.
Nie pasowaliście do siebie zwyczajnie. Tylko tyle i aż tyle. Zeby miłośc przetrwała, to oprócz takich podstaw jak szacunek, lubienie sie takie zwykłe nawzajem, musi miedzy partnerami być duża fascynacja, nie tylko seksualna, ale także tak samo silna fascynacja osobowością drugiej osoby. Jedno drugiemu musi dość mocno imponować. A co komu imponuje najbardziej, to juz bardzo indywidualna sprawa, tak samo różna u każego jak preferencje seksualne. Z czasem, to by wychodziło coraz bardziej. Coraz bardziej denerwowałoby Cię, że on nie jest taki jakiego potrzebujesz, a on by czuł się coraz bardziej nieszczęśliwy tym że nie jest taki jak oczekujesz żeby Twój partner był. Teraz pocierpicie, ale jesteście już dużo bardziej dojrzali i macie oboje szanse znaleźć partnerów bardziej dopasowanych do siebie.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Słuchaj, piszesz mądrze, że nie chciałaś go zmuszać, tylko próbowałaś zachęcać do poszukiwania pasji/pracy itp. Ale są tacy ludzie, którzy nie mają aspiracji do bycia managerem/programistą, ani chcą pracować z pasji jako mechanik/stolarz/fryzjer. Im jest dobrze jak jest, praca dorywcza, byle jakąś mieć. Twój chłopak może wyniósł takie wzroce z domu, a może taki po prostu jest i już go nie zmienisz. Nie chciałaś liczyć, że może to zmieni się w przyszłości, więc się rozstałaś. Są inni chłopcy z podobnymi wartościami moralnymi, którzy są dobrzy w łóżku. Pewnie on był dobrym chłopakiem, nie mówię, że nie. Ale nie pasowaliście do siebie - w koncu podjełąś taką, a nie inną decyzje. A jest Ci źle, bo całą hmm 'młodą dorosłość' spedziłaś właśnie z nim. A nagle go nie ma już w Twoim życiu.
Moja rada - otwórz się na innych ludzi. Swoją pierwszą miłośc bedziesz wspominać z sympatią, a znajdziesz kogoś kto bardziej do Ciebie pasuje. ![]()
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Dobrze zrobiłaś.
Ile masz lat? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 5 762
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Z tego co piszesz wychodzi na to, że jesteście młodziutcy. W tym wieku nie każdy wie, wręcz większość nie wie czego chce.
Jeżeli Ci to przeszkadzało to okej. Dobra decyzja ale równie dobrze może być tak, że minie 2,3,5 lat i chłopak znajdzie jakiś cel. Chociaż nie jest to pewne. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Czy warto było się rozstać, z powodu tych różnic?
Cytat:
Sama też kiedyś byłam och ach, jak ja chcę się rozwijać - kursy, szkolenia, języki obce. Chciałam tego i to miałam - teraz mam dobrą, stabilną pracę i chłopaka, który sam o sobie mówi, że jest bez ambicji - pracuje, żeby zarabiać na życie (zarabia dobrze), na studia nie poszedł, bo nie miał pomysłu a iść, żeby iść nie chciał. Te parę lat temu, kiedy ja studiowałam 2 kierunki i żyłam ambicjami/fantazjami, a on pół roku pracował, a pół podróżował bez większych ambicji zawodowych - pewnie by nam nie wyszło. Teraz wiemy czego chcemy. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:40.