Do wszystkich wegetarian

[kiniaczeq]

Dzisiaj załamała mnie pewna informacja..
Otóż jestem wegetarianką i oczywiste że nie jem mięsa. (kosmetyków testowanych na zwierzętach też nie używam) Ale nie wiedziałam że na tym się nie kończy.. chyba mam małe pojęcie o tym pomimo tego że mięsa nie jem pare miesięcy .. Strasznie denerwują mnie komentarze w stylu wegetarianka ? a co trawe jesz? ... Wątku nie znalazłam więc proszę nie krzyczeć.
Ja np. nie wiedziałam że w galaretce jest żelatyna wołowa..
Jeśli macie takie rzeczy które wyglądają niewinnie i chcecie się ze mną podzielić tą informacją to piszcie..


Ps. nie wiedziałam gdzie dać wątek.. przepraszam jeśli nie trafiłam ale uznałam że to o zwierzętach więc dałam tutaj. Jednak chyba bardziej nadaję się na Kulinarię

[elianka]

wątki o wegetarianizmie są na forum dietetycznym ale tutaj chyba też może być..?
znam twój ból kiniaczeq, sama jestem wegetarianką już dłuuugo, i tak gdzieś po roku wszyscy mi dali spokój (oprócz babci) więc olewaj ich co do niewinności to Ci nie poradze, bo nie dbam o to restrykcujnie i jem np. ryby. Wiem, że w takim wypadku żadna ze mnie wegetarianka, ale nie jem mięsa nie ze względów ideologicznych, tylko dla tego, że go NIE ZNOSZĘ i to od wczesnego dzieciństwa

[cheer]

Żelatynę zawiera także wiele serków do smarowania kanapek, a nawet jogurtów - pozostaje czytać etykiety.
Osobiście - nie nazywam siebie wegetarianką, byłaby to jakaś 'półprawda', po prostu nie jem ani białego, ani czerwonego mięsa, z ryb - tylko tuńczyka. Galaretkę zdarza mi się zjeść, ale niezwykle rzadko, podobnie jajka (brzydzą mnie!, ale tu już wchodzimy na obszar wegański)

[hecate]

Ja zeby nikt mi nie zarzucal ze nie jestem wegetarianka to tak sie nie nazywam. Zawsze jednak podkreslam - miesa w zadnej postaci, rowniez ryb nawet grabiami nie tykam. Od wielu wielu lat.

A ze zelatynka tu, jajeczko czy inne rzeczy ktorych nie powinnam niby jesc zjadam - coz. trudno.

To nie ideologia - to zwykla, potworna, niepohamowana niechec do miesa.

[esfira]

mnie osobiście irytuja takie osoby, jak te z forów wege, które wypisują, czego to nie wolno jesć, bo możliwe, że zawiera ułamek procenta czegos pochodzenia zwierzęcego...tudzież tematy w stylu "czy usiadłbys na skórzanej kanapie?" A niech nie siadają, jedyne, co to zmieni, to to, że ich nogi rozbolą
mięsa czerwonego nie jem, drób i ryby tak, pod ideologie się nie podszywam, ale za trupami nie przepadam (inna spwawa, że mam z nimi zajęcia raz w tygodniu, ale po tym juz w ogóle się na miesko nie chce patrzeć- taki lajf)

[Agia*]

Ja nie jem żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego. Miałam wyrzuty sumienia jedząc ser czy pijąc mleko, więc tego nie robię, a jeśli wiem, że coś może zawierac "ułamek procenta czegoś pochodzenia zwierzęcego" to tego nie zjem i to jest moja decyzja, którą nikogo nie krzywdzę.
Na forach wege są zarejestrowane osoby, które chcą rozmawiac na temat wegetarianizmu i przekonań związanych z wykorzystywaniem zwierząt przez człowieka - jeśli mają ochotę rozpatrywac kwestię siadania na skórzanych kanapach to mają do tego prawo i raczej nie widzę tu powodu do irytacji...

Osoby, które jedzą ryby to nie wegetarianie, są to jednak osoby, które robią krok w dobrą stronę nie jedząc innych rodzajów mięsa

Odkąd zostałam wege po prostu czytam etykiety wszystkiego, co jem. A swoją drogą wegetarianką jestem od ponad 7 lat, a nadal wkurzają mnie teksty o jedzeniu trawy, tylko teraz takimi tekstami ciężko jest mnie wyprowadzic z równowagi

[Ive_85]

A ja jestem pół wegetarianką (jem ryby, czasem zdarza się mięso, jajka), ale ja mięsa nie trawię-dosłownie. Bez żadnych ideologii poprostu mój żołądek najczęściej odrzuca produkty pochodzenia zwierzęcego poza rybami-jem jak mam "zachciewajkę". Mleka też nie toleruję, a wszelkie mleczne mi nie smakują.

[bess]

Agia dlaczego miałas wyrzuty sumienia kiedy piłas mleko albo jadlas ser????????Przeciez kiedy nie wydoi sie krowy ona cierpi.A jak juz sie wydoi to cos z tym mlekiem trzeba zrobic,wiec wg mnie szkoda je marnowac.Jajko rozumiem ,chociaz kury znosza jajka czy sa zapladniane czy nie

Pytam z ciekawosci,jaka teorie maja osoby ktore nie jadaja niczego pochodzenia zwierzecego.Nie ma w tym zlosliwosci,podtextu itd
Czym zastepujesz te wszystkie produkty??Sama gotujesz?Prowadzisz gospodarstwo domowe???

Jesli chodzi o skorzane kanapy.Zdarzylo mi sie siedziec ale na pewno nigdy takich nie kupie.Jestem zwolenniczka skory ekologicznej.

[Agia*]

Bess to mleko należy się cielakom, które są błyskawicznie odstawiane od matki (i zazwyczaj trafiają do rzeźni), by to mleko mogło trafic do nas. Krowa nie daje mleka przez całe życie - jest sztucznie zapładniana, by to mleko mogła dawac. Spędza ona całe swoje życie w boksie a gdy jest za stara by dawac mleko idzie do rzeźni. Picie mleka jest zezwalaniem na nadmierną eksploatację krów i wspieraniem finansowym ferm (a jakie panują tam warunki, to chyba każdy wie), a ja się do tego nie zamierzam przyczyniac.

Jeśli masz ochotę to możesz poczytac trochę o weganizmie: http://www.republika.pl/weganizm/weganizm.htm

Odpowiedź też była bez złośliwości i podtekstów - przyzwyczaiłam się odpowiadac na to pytanie Tak samo jak na drugie: "nie jesz mięsa, ryb, jajek, mleka, serów - no to co Ty jesz?"

Jem bardzo dużo soi (na swoje szczęście bardzo ją lubię - osoby, które jej nie lubią i chcą się odzywiac wegańsko mają ciut cięższe zadanie), warzywa, owoce, strączkowe, kasze, ryż, makarony (te bez jajek), różnego rodzaju zbożowe płatki, orzechy, kiełki... i pewnie milion rzeczy, których nie pamiętam w tym momencie Nie piję mleka sojowego, bo mi nie smakuje, ale w różnych przepisach zastępuję nim mleko krowie.

Gotuję sobie sama, niedawno wyprowadziłam się od rodziców. Gospodartwo domowe prowadzę wspólnie z TZtem - on nie jest wegetarianinem Gdy mieszkałam z rodzicami problemu z moim sposobem odżywiania nie było - no, był przez pierwsze dwa lub trzy lata, ale potem było ok. Wtedy gotowała mi mama, bo chciała by pewna, że skoro nie jem mięsa to odżywiam się dobrze mimo to. Większosc obiadu i tak jadłam tak jak reszta domowników tzn. np ja jadłam ziemniaki doprawione np. ziołami i do tego surówki, a oni jedli oprócz tego mięso i mięsny sos. Zup nigdy nie lubiłam (nie lubię nadal) i jadłam jakąś raz na dwa czy trzy miesiące i wtedy rzeczywiście mama gotowała dla mnie osobną bezmięsną zupę, a ja jej asystowałam.

[bess]

mialam na mysli takie krówki w gospodarstwie wiejskim,ktore mucza wiczorem i rano,bo sa niewydojone.One nie sa sztucznie zapladniane ,ani nie odstawia sie przeciez od nich cielat.I owszem daja ciagle mleko.No ale nie wnikam ,bo nie jestem ze wsi wiec moze sie nie znam

Dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz

[elianka]

właśnie bess, przecież nie robi się krowie krzywdy dojąc ją.. niewydojona może zdechnąc...rodzice mojego TŻ mają hodują krowy, one biegaja sobie całymi dniami po trawce a potem same przybiegają do dojenia. Te krowy reaguja na imię

aha, skórzane kanapy uważam zaa obciachowe

[Ive_85]

Bess, Elianko-to mleko w kartonie napewno nie pochodzi od krówki na wsi (na marginesie to mleko prosto od krowy mi nie szkodzi) podobnie jak jajka w sklepie (te ostemplowane są na 99% z ferm), dlatego rozumiem Agie.

[elianka]

jajjek ze sklepu nie jem wcale, TŻ albo współlokator przywożą z domku od grzebiących kur, a mleko tylko o teściowej (tzn. od jej krowy) wiem o co wam chodzi, rozumiem, ale mnie taka sytuacja nie dotyczy dlatego nie mam wyrzutów sumienia jedząc jajko...a co do mleka.. moja śp kicia ze wstretem odwracała sie wstrząchając sie od 'mleka" z kartonu, a prawdziwe piła z lubością.. (Guzik w ogóle nie pije, to się nie liczy ) coś w tym musi byc co nie?

aha, moi rodzice kupują mięso od znajomych- znajomi hodują świnie, a potem rodzice kupuja pół... wiem, ze to mięso bez chemii, ale nie jestem w stanie tego nawet powachać.. wiem, że nie jestem wegetarianka raczej "jaroszem", ale to słowo juz dawno wyszło z uzycia (niestety)

[esfira]

krowa na fermie mlecznej (czy jakkolwiek to się nazywa) daje mleko przez dwa lata, potemidzie pod nóż. A na skutek dojenia elektrycznego 50% krów ma mniej lub bardziej posunięte stany zapalne wymienia. Ja nie jem mięsa czerwonego, bo mnie brzydzi, dla mnie to nie jest produkt spożywczy. Natomiast z jajek, ryb, drobiu nie umiem zrezygnowac. Ktoś by powiedział, że jestem zła, bo wykorzystuję te kury i krowy..a ja na to patrzę inaczej- coś robię, dzięki mnie mniej zwierząt ginie. Nie musze zaraz przechodzic na weganizm (bo np. nie mam kasy na ekologiczne jajka, a tych z chowu wolnowybiegowego - cyferka 2 na jajku, czesto nie ma w sklepach)

[bess]

Ale w takim razie jesli chodzi o krowy ze wsi mialam racjeI np z takich wiekszych gospodarstw ludzie zawoża mleko do skupu.
Hmm mozna powiedziec, ze uzywam mleka bo wlewam je do kawy raz dziennieA czy sojowe mleko nadaje sie do kawy??Dzis sobie chyba kupie i zobacze czy dobre

[cheer]

Napisane przez Agia*

A swoją drogą wegetarianką jestem od ponad 7 lat, a nadal wkurzają mnie teksty o jedzeniu trawy, tylko teraz takimi tekstami ciężko jest mnie wyprowadzic z równowagi

To zadziwiające, że wciąż tak jest, bo przecież coraz więcej osób przechodzi na wegetarianizm. Już nawet na weselach zdarza się menu dla gości mięso- i niemięsożernych
Choć ja byłam na weselu, na którym wszystko było z mięsem, dziwne to, a przecież jest tyle pysznych bezmięsnych dań, że nawet mięsożercy by sobie coś wybrali

[elianka]

hmm ja kiedyś była na weselu, gdzie panna młoda była roślinożerna... obsługa zazchowała się katastrofalnie- cała trójka (!) roślinożerców łącznie z panną młodą musiała czekać na swoje danie praktycznie do momemntu aż cała reszta przestała jeść.. porażka. ajeszczwe nikt nam nie powiedział, że będzie jarskie danie i ja zanim dostałam swoją porcje najadłam sie ziemniakami z surówka

[kiniaczeq]

Napisane przez Agia*

A swoją drogą wegetarianką jestem od ponad 7 lat, a nadal wkurzają mnie teksty o jedzeniu trawy, tylko teraz takimi tekstami ciężko jest mnie wyprowadzic z równowagi

mnie też to strasznie wkurza, starałam się nie zwracać uwagi na to ale czasem się nie da ..

[Martek88]

mieso czerwone mnie brzydzi nie moge nawet patrzec w mesnym na surowe a co dopiero zjesc. Wegeterianka nie jestem bo jem drob i czesto ryby, tak samo jak jajka i produkty mleczne. Ja zrezygnowalam z polowy alecalkiem z miesa (drobiu, ryb) nie potrafie. Odziez skorzana mnie nie obrzydza chociaz wole buty i paski ze skory ekologicznej ale w koncu ta skora jest odpadem po zabijanych na mieso zwierzetach, wiec sie ja wykorzystuje co innego futra tych calym sercem nienawidze bo zwierzeta sa zabijane tylko dla ludzkiej wygody i luksusu.

[motylek1007]

Napisane przez Agia*

Bess to mleko należy się cielakom, które są błyskawicznie odstawiane od matki (i zazwyczaj trafiają do rzeźni), by to mleko mogło trafic do nas. Krowa nie daje mleka przez całe życie - jest sztucznie zapładniana, by to mleko mogła dawac.

Moja Babcia ma krowy na wsi i nie są sztucznie zapładniane a cielaczki nie sa za szybko odstawiane, mało tego jak sie taki urodzi to nawet przez jakis czas mleka od tej krowy nie nadaje sie do picia (bo jakies tam przeciwciala sa dla malego czy cos).

A potem on dorosnie a mleko i tak jest

[anna_net]

Chodząc do sklepu po zakupy, spędzam godziny na czytaniu etykiet jogurty, podpuszczka w żółtym serze czy żelatyna w dżemie spędzają mi sen z powiek.

Wybierając się na miasto by zjeść obiad jestem zawsze poirytowana tym, ze do wyboru mam może 1-3 rzeczy, na 30 pozycji. Jak gdyby potrawy bez mięsa były niesmaczne i niezdrowe.

A te komentarze, iż na pewno mam anemie (nie jadam mięsa od 10 lat) po prostu mnie śmieszą. Robie sobie badanie krwi i co? Psikus. Wyniki rewelacyjne.

[esfira]

Napisane przez anna_net

A te komentarze, iż na pewno mam anemie (nie jadam mięsa od 10 lat) po prostu mnie śmieszą. Robie sobie badanie krwi i co? Psikus. Wyniki rewelacyjne.

ja mia lam niski hematokryt jeszcze wtedy, gdy jadłam normalnie mięso. Wykreśliłam czerwone mieso ( a w nim najwięcej żelaza) z diety i wyniki dalej takie same
Wątróbka wieprzowa, pfuuuuj

[Candy Killer]

tez jestem wegetarianka od 6 lat i jakos mam sie dobrze,,,ostatnio musialam zjesc ryb troche bo straszliwie sie czulam.oslabiona i w ogole,a w mojej rodzinie sa tendencje do anemii niestety ale juz mi dobrzewole zjesc ta rybe niz w szpitalu wyladowac ale to nie o tym temat.
wiec jak juz wiele dziewczyn pisalo..
podpuszczka-sery zolte..niekiedy biale
zelatyna-galaretki..niektore dzemy bo juz wiekszosc na pektynie robiona jest, sery biale do kanapek(np.rama) wszelakie zelki pianki i inne slodkosci tez maja zelatyne. wystarczy czytac etykiete.
jezeli ktos idzie bardziej w strone veganizmu to w jednych parowkach sojowych jest bialko...te w puszce.
mysle co jeszcze i poki co chyba nie wymysle.
sery z mlekovity nie maja podpuszczki..sa to jedyne sery na naszym rynku ktore moga jesc wegetarianie

wystarczy czytac etykiety...a swoja droga..za duzo soi to nie zdrowo bo soja moze wplywac na rozwoj chorob serca niestety..wiec w ta strone tez nie przesadzajcie

[Agia*]

Napisane przez motylek1007

Moja Babcia ma krowy na wsi i nie są sztucznie zapładniane a cielaczki nie sa za szybko odstawiane, mało tego jak sie taki urodzi to nawet przez jakis czas mleka od tej krowy nie nadaje sie do picia (bo jakies tam przeciwciala sa dla malego czy cos).

A potem on dorosnie a mleko i tak jest

Jeśli wiedziałabym, że te krowy nawet już gdy nie mają mleka i nie mogą miec cielaków, bo są na to za stare, żyją sobie nadal "na emeryturce" skubiąc trawkę (a nie są wtedy zabijane), a do tego żaden byczek od tych krów nie trafi do rzeźni to mogłabym patrzec na to inaczej. Może rzeczywiście są takie gospodarstwa, gdzie zwierzęta są żywione i nie dają nic człowiekowi w zamian, ale nie oszukujmy się - to po prostu utopia. Takie gospodarstwa jeśli istnieją, to są w mniejszości, a jak mogłabym pic krowie mleko (od swojej krowy) i jednocześnie mówic, że picie mleka kupionego w sklepie jest złe?

Zdanie, że ktoś "woli zjeśc rybę, niż miec anemię" słyszę bardzo często - zawsze odpowiadam, że odpowiednio zbilansowana dieta to dieta przede wszystkim różnorodna, taka która dostarcza białka, różnego rodzaju witamin, składników mineralnych, etc. Ryby nie są w takiej diecie niezbędne, składniki w nich zawarte można bez problemu zastąpic czymś innym, np. omega-3 jest zawarty w siemieniu lnianym, itd. Niejedzenie ryb nie doprowadza do anemii, ale nieodpowiednia dieta jak najbardziej

Oczywiście nie samą soją człowiek żyje, jak już napisałam wcześniej urozmaicona dieta to podstawa Jeśli ktoś ma ochotę poczytac, to tu jest ciekawy artykuł o soi: http://www.animal-liberation.pl/index.php?d=347

[Candy Killer]

o tu sie z Toba zgodze...bo ja to len taki bylam straszny i nie mialam diety strasznie roznorodnej..pewnie dlatego zle sie czulam i mialam braki. teraz bardziej o siebie dbam

[esfira]

Napisane przez Candy Killer

podpuszczka-sery zolte..niekiedy biale


wystarczy czytac etykiety...a swoja droga..za duzo soi to nie zdrowo bo soja moze wplywac na rozwoj chorob serca niestety..wiec w ta strone tez nie przesadzajcie

jesteś pewna, że to nie jest podpuszczka syntetyczna?
A i jeszcze jakies tam soki hortexu zawierają koszenilę- to z robaków takich się robi

[venus in furs]

Napisane przez esfira

jesteś pewna, że to nie jest podpuszczka syntetyczna?
A i jeszcze jakies tam soki hortexu zawierają koszenilę- to z robaków takich się robi

koszenili używa się też w produkcji kolorowych kosmetyków, zliżesz przypadkiem taką szminkę i tragedia gotowa...

[nadia07]

Napisane przez esfira

jesteś pewna, że to nie jest podpuszczka syntetyczna?
A i jeszcze jakies tam soki hortexu zawierają koszenilę- to z robaków takich się robi

Dziewczyny moze to maly off topic, ale ciekawi mnie to bardzo.
Nie rozumiem wiec postepowania ludzi jesli chodzi o sztucznie zapladniane krowy i elektryczne ich dojenie.
Uczylam sie o tym jak mleko dawane naturalnie przez krowy jest wylewane do rowów itp, poniewaz jest jego nadwyzka. Nadwyzka, z ktora nie ma co robic. Słuchałam o tym jak ludzie ze wsi chodza po sasiadach oferujac im mleczko. Ale i tak zostaje sporo i jest wylewane. Na dodatek to sie przestaje (farmiarzom/rolnikom!?)oplacac.

Nie lepiej zostawiac mleko dawane naturalnie - nie wylewac go, niz miec nadprodukcje sztucznosci i chemi?

Wiem ze wy za to nie odpowiadacie, ale naprawde mnie to bulwersuje. Tu nie chodzi o parenascie litrow mleczka.. tu chodzi o naprawde spore ilosci.

A rzeczywiscie zwierzatka tak traktowane cierpia.
Na dodatek farmiarze mieli by wiecej grosza.

Sama wolalabym zaplacic wiecej za mleko niz.. same dobrze wiecie

[Candy Killer]

sa firmy ktore rozwoza mleko naturalne prosto od krowki placi sie miesiecznieokreslona kwote i codziennie do domu dostarczajaw niektorych miastach juz to dziala..w innych moze zacznie dzialac niedlugo ale pomysl ogolnie ciekawy

[mysiak]

Ja jestem wegetarianką od ponad 5 lat (ale wcześniej przez 11 lat błagałam mamę i namawiałam resztę rodziny, żeby mi na to pozwolili). Z początku przede wszystkim tata bardzo mi dogryzał (żarty na zasadzie wspomnianej wyżej trawy >.<'), a babcia się zapominała i zapraszała na schabowego. Teraz wszyscy przywykli, choć ktoś czasem marudzi (np. teściowa rozpacza, że nie ma co mi dać do jedzenia).
Podstępna żelatyna i inne substancje z zabitych zwierzątek trafiają się też w daniach typu gorący kubek (często skwarki), kremach do tortów (takich w torebkach, do rozrabiania) i deserach w kubeczkach (puddingi, budynie, tiramisu i inne). Trzeba czytać etykietki (ja też spędzam nad tym dużo czasu ).
Jeśli chodzi o żelki i galaretki, zdarzają się vege-przyjazne (np. galaretki w kształcie cytrusów, "makarena"?).