Jak zmusić mężczyznę by wrócił do dawnej "postaci"?

[ank@]

Dziweczyny mam dość. Ostatnio z moim mężem bardzo źle nam się układa.
Mam dość. Wiem, że zachowuję się wobec niego jak zołza, ale już po prostu nie mogę inaczej. Wysiadam nerwowo i wykańczam sie fizycznie.

Od pewnego czasu on zrobił sobie ze mnie prywatną służącą. Obydwoje pracujemy. Zgadza się - on wraca zpracy później. Moją pracę zaczął traktować lekcewarząco - ja to tylko "siedzę pracy w internecie". - Owszem siedzę dużo, bo na tym między innymi moja praca polega. Jestem specjalistą ds handlowych.

Po powrocie wyjściu z pracy tacham do domu 15kg zakupów autobusem, chociaż on ma służbowy samochód. Gotuję. Piorę. Odkurzam. Myję podłogi. Czyszczę łazienkę. Dbam o kota persa. Zbieram porozrzucane brudne ciuchy, naczynia, Prasuję mu koszule...
On nie robi nic. Zostawia po sobie na stole brudne talerza, moga leżeć aż zgniją. Rozmaże masło na stole - nie wytrze. Kot zrobi kupe - on woła mnie, zebym posprzątała. Zdejmie skarpety - zostanę tam gdzie siedział. Pełny kosz na smieci- muszę drałować z 3 pietra z ciężarem, bo on jest zmeczony. A wczoraj mi się dostało, że chcę go otruć - bo kotlecik z kurki miał chrząstkę!!!!!
Kiedy obiecał, że zacznie sprzatać, zaparłam się. Po 3 tygoniach, kiedy zmywarka się zaśmierdła (przecież to wielka praca ją uruchomiś!!!) po ziemi walały się koty w kurzu a ja przylepiałam sie do podłogi w kuchni - skapitulowałam i posprzątałam sama.
Sex też tylko wtedy kiedy ON ma ochotę!!! I tak jak on ma ochotę...
Efekt jest taki, że ja nie mam już ochoty wcale
Mam dość takeigo życia. Jesteśmy małżeństwem niecały rok. Po slubie wszystko zaczęło się psuć. Dodam, że znamy się ponad 5 lat i mieszkaliśmy wcześniej razem prawie rok - wszystko było ok. Był kimś innym - zupełnie innym
Co mam zrobić?
Marzę tylko żeby uciec jak najdalej. Miliony rozmów, tłumaczenia, prośby, płacz, wrzaski - nic nie pomogło. Nie mam już sił.

[Agniesia18]

ank@ Na początek to muszę ochłonąć po przeczytaniu tego teksu bo zawsze aż mnie nosi
Kiedy ostatni u fryzjera byłaś, albo u kosmetyczki, nie wspomnę o solarium , basenie itp??
Po co masz wracasz do domu zaraz z pracy?? Bo gna Cię przygłupie poczucie obowiązku, że musisz ugotować męzusiowi obiad, pozmywać, posprzątać po nim skarpetki itp. PRZESTAŃ!!!!!!! . Zadbaj o siebie, dlaczego masz całe życie harowac na niego??? Przenieś się do innego pokoju, sprzątaj, pierz i gotuj tylko i wyłącznie dla siebie. Ten czas, który poświęciłabys na sprzątanie po nim, poświęć sobie. Idz do kosmetyczki, fryzjera, zrób maseczkę, zacznij ćwiczyć na wiosnę. Weź koleżankę i idźcie na dłuuugi spacer do parku (zwlaszcza jak jest piękna majowa wiosna). Szanowny mężuś albo zdechnie z głodu, albo wyda majątek na restauracje, albo w końcu ruszy te swoje dupsko do roboty.
A ty bądź piękna , uśmiechnięta i zadbana i jeszcze najlepiej znajdź sobie Kochanka A mężuś niech sidzi w swoim własnym smrodzie.
Zastanów się czy bycie darmową sprzątaczką to maximum na co Cię stać?
Serdecznie Cie ściskam, jak chcesz to mogę do Ciebie przyjechać i kopnąć w tylek Twojego mężusia-tak- że mu sie baaardzo szybko zachce pomagać w domu

[paula78]

nie wiem co ci poradzic

jak zmusisc mężczyzne by wrócił do dawnej postaci? hmm moze on po prostu zawsze taki byl tylko udawał ?
wiesz jak jest u jego rodziców w domu ? no czy tessciowa sie wszytskim zajmuje ,czy tesc jej pomaga ,jakie ma kontakty z rodzicami, jak zachowuje sie w domu rodizców podczas jakis okazji?

takie obserwacje moga dużo wyjasnic.

szczerze nie wytrzymałabym z takim zachowaniem"kot zrobi kupe a on wola ciebie" to taki styl "on z dzieckiem siedzi w kuchi,dziecko chce pic a on wola ciebie żebys nalała wody dla dziecka" .

trudno zyc osobno i dbac tylko o swoje rzeczy gdy mieszka sie razem.
trudno prac tlyko swoje ciuchy jak jego leza w koszu 3 tygodnie i gnija .
najtrudniej utrzymac czystosc i zwykłą higienę w kuchni i łazience wkoncu w tych jego zostawionych rzeczach zalęgną sie robale.

może pomogła by jakas wizyta u terapeuty oczywisice was razem ,moze wasza rozmowa ,bez płaczu i histeri ,powiedz mu wprost żeby sprzątał po sobie ,moż enapisz wszytsko co czujesz w liscie ale nie romantyczne bzdury tylko prosto chciałbym ,aby zbierał swoje ubrania itd.

może dałabyś rade wyprowadzic sie na kilka dni?

[koko]

Dobijające.Nie wiem, co Ci poradzić, bo nie mam w tej dziedzinie żadnego doświadczenia. Ale wyobrażam sobie co czujesz. Jedna tylko rzecz przychodzi mi do głowy, o której ostatnio mówiła mi przyjaciółka( ).Taki mały sposób, żeby facet zrozumiał to i owo. To porada z jakiejś książki, niestety nie pamiętam tytułu.Z premedytacją robisz nastepująca rzecz, np. pierzesz jego ulubioną białą koszulę z czerwonym farbującym swetrem. Efekt wiadomo jaki.Po wyjęciu koszuli z pralki robisz słodką minę i rozkładasz ręce- tak wyszło, masz za dużo obowiązków, pomyliło Ci się, nie pomyślałaś...Zdaniem autorki tej książki facet się wścieknie i nawet nauczy się sam obsługiwac pralkę.W sprzyjających warunkach już nigdy nie będziesz musiała prać, bo Ci nie pozwoli, bo przecież nie umiesz. Coś na zasadzie psiej tresury. Wiadomo, żeby oduczyć szczeniaka sikania w domu, najlepiej wymoczyć mu pyszczek we własnych sikach.Ponieważ nie rozumie, jak się do niego mówi, trzeba mu to zwizualizować posługując się mataforą. Tak mała sprytna nauczka.Podobno działa, mam zamiar wypróbować w sytuacji podbramkowej.

[koculek]

Wiem co czujesz. Dokładnie tak samo ojciec traktuje moją mamę - jak słuzącą. I mnie także.Nic nie będę dopisywać bo on nie obi nic a ona wszystko. Przestań sprzątać - nie gotuj dla niego. Zrob to, o czym pisze Agniesia. Nie wiem czy to pomoże, bo mama nie potrafi zostawić wszystkiego

[ank@]

Do kosmetyckni chodze regularnie. Do fryzjera nałogowo. Basenu nie lubię - biegam wieczorami. Ogólnie bardzo o siebie dbam.
A do domu po pracy wracam zeby odpocząć i z jakąś głupią nadzieją, że może dziś będzie lepiej...
No i zawsze czeka mnie fura roboty, bo jak nie zrobie to będę mieszkac w chlewie.
Na dodatek mam na ten chlew kredyt na 20 lat do spółki z mężem...

PS: Koko, twój sposób już stosowałam. Wyprałam mu koszulki z chusteczką higieniczną
Poleciał kupić nowe i dalej udaje, że nie wie co to pralka...

[agabil1]

Aniu,strasznie Ci współczuję
takiego męża to bym
Przypuszczam,że był już taki przed ślubem-w ciągu roku nie zmieniłby się tak drastycznie-tylko wówczas ukrywał to bardziej
Nie wiem ,co poradzić...skoro rozmowy nic nie dają.
Chyba terapia wstrząsowa,zaparcie się i totalny bunt z Twojej strony mogą pomóc-ale też niekoniecznie. ja bym chyba poszła za rada pauli-wyprowadziła się na kilka dni,ochłonęła.Niech radzi sobie sam.
Choć z drugiej strony mam przeczucie,że po swoim powrocie potrzebowałabyś maczety i mapy ,by jakoś zorientować sie w pierwotnym układzie mieszkania

[ank@]

Dokładnie - maczeta i mapa
Dziękuje!
Dzięki Wam od razu lepiej się czuję.
Nie wracam dzis do domu przed nocą. Zjem na mieście
Jesteście Kochane

[sarenka]

Bardzo Ci współczuję.

Ja robię w domu więcej niż mąż [ale pracuję tylko na 1/2 etatu] natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby on siedział na kanapie i bawił się pilotem a żebym ja w tym czasie targała 3kg śmieci - nawet jeśli siedziałam w domu cały dzień a on zasuwał do wieczora - jego natura nie pozwala mu na to, żeby siedzieć i patrzeć jak dźwigam, przenoszę.. Idąc tym tropem [bo nie chodzi to o mnie i mojego faceta a o przykład] -> widać taką ma mentalność Twój partner [kobieta jest moją służącą].

Nawet jeśli uważa, że masz więcej energii/czasu to przecież jesteś JEGO KOBIETĄ a nie GOSPODYNIĄ. Skoro rozmowy niewiele pomogły to zrób tabelę [brzmi głupio..] i wypisz do kogo które obowiązki będą od teraz należeć - może rzeczowe podejście do sprawy (Ty robisz to, to i to) przemówi do niego?

[ank@]

Dzięki Sarenko.
Podejście racjonalne też zawodzi. Or robi sie ślepy i gluchy kiedy tylko słyszy słowa "pomóż mi" albo "trzebaby zrobić" albo "proszę zrób"

Wiez, może to smiesznie zabrzmi, ale zazdroszczę Ci takiego męża. Jeszcze niedawno byłam pewna, że mój też jest taki.
Rozczarowanie nie jest przyjemne.
Czasem się zastanawiam - w co ja się wpakowałam i jak się "odpakować"?

[koko]

Też o tym pomyślałam Sarenko, że może coś w rodzaju grafiku domowych obowiązków by sie przydało.Jakkolwiek głupio to brzmi, może okazać się skuteczne i przynajmniej czarno na białym będzie widać, co do kogo należy i kto zaniedbuje swoją działkę obowiązków.On może nie zdawać sobie nawet sprawy z części domowych obowiązków, myśli że samo się robi, tak bezszelestnie i mimochodem.

[agabil1]

może nie zdawać sobie nawet sprawy z części domowych obowiązków, myśli że samo się robi, tak bezszelestnie i mimochodem.

hehe mój nie zdawał sobie sprawy przed ślubem i miał takie właśnie mniemanie o niektórych domowych obowiązkach,dopóki mieszkał z mamą i babcią.
Po ślubie skutecznie wyperswadowałam mu to i wyjaśniłam łopatologicznie co i jak

[neuilly.]

Wiesz co , Aniu - wydaje mi się , że go za bardzo przyzwyczaiłaś do wygody .

Piszesz :

Gotuję. Piorę. Odkurzam. Myję podłogi. Czyszczę łazienkę. Dbam o kota persa. Zbieram porozrzucane brudne ciuchy, naczynia, Prasuję mu koszule...'

No to ... przestań Nie gotuj , nie pierz , nie prasuj mu koszul i zobacz jak zareaguje . Masz odwagę ? Jak pomieszka dwa dni w brudzie może się obudzi .

Zostawia po sobie na stole brudne talerze, moga leżeć aż zgniją. Rozmaże masło na stole - nie wytrze.

Dlaczego nie zwrócisz mu uwagi ? Jeżeli to nie działa - zostaw te talerze i powiedz , że ma je po sobie umyć .

A wczoraj mi się dostało, że chcę go otruć - bo kotlecik z kurki miał chrząstkę!!!!!

To powiedz mu , że masz w dupie to , czy w kurze są chrząstki . Niech sobie gotuje sam jak jest taki mądry , trzaśnij garem i wywal zawartość jego obiadu do kosza Nie jestem zwolennikiem przemocy i złości - ale masz matoła a nie mężczyznę - przepraszam za to okreslenie

Sex też tylko wtedy kiedy ON ma ochotę!!! I tak jak on ma ochotę...

i Ty się na to zgadzasz ? Powiedziałaś kiedyś NIE ?

Co mam zrobić?

Powiedzieć STANOWCZO , że nie zgadzasz się na takie traktowanie , bo wybacz Aniu - ale z Ciebie jest chyba pokorna , cicha myszka ? Hm ? Ja mam wrażenie , że nie znasz słowa NIE . Tak to wygląda .


Dziewczyny piszą o grafiku . Takiemu facetowi to trzeba by machać takim grafikiem za każdym razem

[Marilyn]

Napisane przez koko

Dobijające.Nie wiem, co Ci poradzić, bo nie mam w tej dziedzinie żadnego doświadczenia. Ale wyobrażam sobie co czujesz. Jedna tylko rzecz przychodzi mi do głowy, o której ostatnio mówiła mi przyjaciółka( ).Taki mały sposób, żeby facet zrozumiał to i owo. To porada z jakiejś książki, niestety nie pamiętam tytułu.Z premedytacją robisz nastepująca rzecz, np. pierzesz jego ulubioną białą koszulę z czerwonym farbującym swetrem. Efekt wiadomo jaki.Po wyjęciu koszuli z pralki robisz słodką minę i rozkładasz ręce- tak wyszło, masz za dużo obowiązków, pomyliło Ci się, nie pomyślałaś...Zdaniem autorki tej książki facet się wścieknie i nawet nauczy się sam obsługiwac pralkę.W sprzyjających warunkach już nigdy nie będziesz musiała prać, bo Ci nie pozwoli, bo przecież nie umiesz. Coś na zasadzie psiej tresury. Wiadomo, żeby oduczyć szczeniaka sikania w domu, najlepiej wymoczyć mu pyszczek we własnych sikach.Ponieważ nie rozumie, jak się do niego mówi, trzeba mu to zwizualizować posługując się mataforą. Tak mała sprytna nauczka.Podobno działa, mam zamiar wypróbować w sytuacji podbramkowej.

Mozna jeszcze zrobic cos takiego(tez porada z ksiazki) - zbierasz mu te brudne skarpety, pierzesz i mokre rzucasz mu do jego pokoju( w sumie powinno byc tam gdzie zostawił, ale Tobie wtedy to tez zaszkodzi jesli rozrzuca po całym mieszknaiu). Takie mokre skarpety po 2, 3 dniach zaczynaja smierdziec duuuzo bradziej niz takie prosto z meskich butow Moja kolezanka w ten sposob nauczyła faceta ze miejsce ciuchow jets w koszu a i czasem mozna samemu uruchomic pralke..
Mysle, ze Neuilly ma racje..przyzwyczaiłas go do wygody..nic dziwnego, ze rozne sztuczki nie działaja..mysle, ze grafik tez niczego nie zmieni..
Wyprowadziłam bym sie na jakis czas albo zastosowała metode "rob sobie wszytsko sam"

[Ewusia]

A ja bym zaczela prac tylko swoje rzeczy, gotowac tylko dla siebie, sprzatac tylko swoje rzeczy.

Moj ojciec tez byl takim dupkiem. Na szczescie mama sie z nim rozwiodla.

[rzastin]

Napisane przez paula78

nie wiem co ci poradzic

jak zmusisc mężczyzne by wrócił do dawnej postaci? hmm moze on po prostu zawsze taki byl tylko udawał ?
wiesz jak jest u jego rodziców w domu ? no czy tessciowa sie wszytskim zajmuje ,czy tesc jej pomaga ,jakie ma kontakty z rodzicami, jak zachowuje sie w domu rodizców podczas jakis okazji?

takie obserwacje moga dużo wyjasnic.

Kiedyś w szkole miałyśmy takie damskie pogaduchy na godzinie wychowawczej z pania pedagog (fajna młoda dziewczyna). Opowiadała nam taką anegdotkę (przy okazji była to przestroga). Jej kolezanka poznała super faceta, no ideał po prostu. Koleś po jakims czasie jej się oświadczył, ale nigdy nie mieszkali razem, czyli kupowała kota w worku. Pewnego dnia została zaproszona do niego na rodzinny obiadek, w sumie spędziła tam cały dzień i podglądała, jak ta rodzina funkcjonuje. I wyglądało to tak: wszystko robiła za niego mama, wieczna gosposia, ojciec siedział cały czas w fotelu, nie kiwnął palcem przez cały dzień, tyko daj, przynieś, posprzątaj. Babcia pastowała kolesiowi buty !!! Jak tamta dziewczyna to zobaczyła i uzmysłowiła sobie, że u niej w domu po ślubie będzie tak samo, bo tak faceta wychowano, zerwała zaręczyny i po dziś dzień jest wdzięczna Bogu za tę decyzję . Trzeba prowadzić dokładne obserwacje w domu przyszłych teściów, bo z rodziny wynosi się te same mechanizmy.
A może w Twoim domu było podobnie i zostałas nauczona, że facet pełni takie i takie role, a kobieta ma go obsługiwać?

A jesli chodzi o zakupy: on wracając z pracy może zajechac do jakiegoś marketu i je zrobić- zbuntuj się, powiedz mu o tym, az w końcu jak będzie pusto w lodówce, to się nauczy. Podobnie z innymi sprawami. Jest jeszcze taka drastyczna metoda. Jak odłoży coś nie na miejsce, kładź mu to na łóżko- tzn. trenuj rzuty za 3 punkty Ksiązki, gazety, ciuchy, nawet talerze, kota (kotem i naczyniami nie rzucaj ) Ta metoda brzmi strasznie, powoduje nieziemskie awantury, ale po pewnym czasie działa, sprawdzone na flejtuchu.

[sarenka]

Grafik miałby taki sens, iż POKAZYWAŁBY, że nasza bohaterka wcale NAGLE nie zamierza prowadzić własnego gospodarstwa.

W sumie to nie w tym rzecz, żeby teraz każdy sobie rzepkę skrobał.. Wiem, że jest to dość "śmieszny pomysł"... ale kompletnie nie wiem JAK postąpić, aby znów było dobrze..

Ważne,żeby facet zaczął coś robić, ważne tak samo, aby rozumiał, że tak ma być (a nie z łaski na uciechę) - ważne jest to, aby widział, że Anka chce nadal pracować w ich gospodarstwie (ale nie sama)..

Stąd ten pomysł na grafik bo on pokazuje czarno na białym pewne fakty. Choć doskonale wiem, że nie na tym polega harmonijne życie w rodzinie.. ale tu tej harmonii brak

Skoro jednak grafik i tak nic nie da.. To rzeczywiście może pora nie robić NIC.. Tylko jak to się skończy..

[koko]

Wydaje mi się, że metoda zaprzestania robienia w domu czegokolwiek nie jest najszczęśliwsza.Bo przecież Ania też w tym domu mieszka i będzie musiała w tym syfie żyć.Ja bym dostała szewskiej pasji. A do niego być może i tak nic nie dotrze, bo faceci na ogół mają wyższy próg tolerancji dla syfu i nie przeszkadza im góra garów w zlewie i góra brudnych ubrań na podłodze. Dla niego więc będzie to naturalne środowisko życia, a Ania bedzie miała wrażnie, że mieszka w jakiejś norze. De facto dołoży sobie stresu, a facetowi to wisi.Tak gdybam.

[Laura2112]

A próbowałaś na spokojnie z nim pogadać? Że wykańcza Cię taka sytuacja, że chciałabyś coś zrobić wspólnie z nim, może umówicie się na jakiś podział obowiązków (np. Ty zmywasz, on wyciera naczynia). Możesz mu powiedzieć, że oczekujesz pomocy, związku partnerskiego, pogadaj z nim i drąż temat, może się nauczy
U mnie taki sposób skutkuje od początku, ale chyba zależy to też od charakteru faceta, bo nie musiałam się szczególnie wysilać
Nie ma sensu chyba też krzyczeć czy robić awantur na początku, lepiej miło poprosić i zobaczyć, co on na to.
A jak nie, to już ostro z nim!
Buziaczki

[Ewusia]

W Niemczech ogladalam program, w ktorym kobiety postanowily, ze skoro pracuja w domu, to nalezy sie im oplata, bo to jest taka sama praca, jak kazda inna. Ale nie wiem czy to dobry pomysl...

[Marilyn]

Napisane przez sarenka

Grafik miałby taki sens, iż POKAZYWAŁBY, że nasza bohaterka wcale NAGLE nie zamierza prowadzić własnego gospodarstwa.

W sumie to nie w tym rzecz, żeby teraz każdy sobie rzepkę skrobał.. Wiem, że jest to dość "śmieszny pomysł"... ale kompletnie nie wiem JAK postąpić, aby znów było dobrze..

Ważne,żeby facet zaczął coś robić, ważne tak samo, aby rozumiał, że tak ma być (a nie z łaski na uciechę) - ważne jest to, aby widział, że Anka chce nadal pracować w ich gospodarstwie (ale nie sama)..

Stąd ten pomysł na grafik bo on pokazuje czarno na białym pewne fakty. Choć doskonale wiem, że nie na tym polega harmonijne życie w rodzinie.. ale tu tej harmonii brak

Skoro jednak grafik i tak nic nie da.. To rzeczywiście może pora nie robić NIC.. Tylko jak to się skończy..

Sarenko nie tyle smieszny co chyba nieskuteczny: jesli facet do tej pory nie wywiazywał sie z obowiazkow, bo tak mu było wygodnie, to obecnosc grafika bedzie olewał a pretensje, ze miał zrobic to i tamto, bo tak jest w grafiku bedzie komentował np "czepiasz sie"- znam z autopsji
Pomysł z wnoszeniem mu gazet, talerzy do łozka jest całkiem całkiem
Podpisuje sie tez pod pytaniem o sytuacje w jego domu rodzinnym..jesli jego mama była darmowa słuzaca..oj..to wspołczuje z całego serca

[Nutka]

Polecam terapie wstrząsowa ..jak obiad nie smakuje przy nim do smieci, koszul nie prasuj, zwracaj u*****liwie uwagę na pozostawione talerze, skarpetki itp -nie sprzątaj. Jak trzeba powrzeszcz . Jak bierzesz się za sprzątanie jego też zagoń. Po części to twoja wina bo zbyt dużo wziełaś na siebie, facetowi nie wolno pokazać że jest się zaradną i pracowitą
Jeszcze masz szansę go zmienić bo to początki małżeństwa...z biegiem lat będzie coraz gorzej!
Pogadaj z nim poważnie i powiedz to co nam napisałaś w poście, że masz dość i że przeciąga on strunę i może żalować..

[neuilly.]

Myślę , że on jest przyzwyczajony do czystości i nie grozi mu zarosnięcie brudem . Nie każdy facet to brudas I myślę , że teraz tego nie robi bo po prostu nie musi . Dziewczyna wszystko za niego robi , to wręcz nienormalne , znowu bez przesady żeby sobie tak wychować kobietę łącznie z seksem . Co to ma być ? Armia , w której spełnia się rozkazy i polecenia ?

Dla niego więc będzie to naturalne środowisko życia, a Ania bedzie miała wrażnie, że mieszka w jakiejś norze. De facto dołoży sobie stresu, a facetowi to wisi.

Może obudzi go brud lepiący się do jego koszuli ( niewyprasowanej ) z samego ranka , kiedy będzie szedł do pracy ? .

[koko]

Hehe, faktycznie, może brud lepiący się do koszuli go obudzi. Ale obawiam się, że to nie skłoni go do wzięcia spraw w swoje ręcę i nie zaczenie sprzątac, tylko do zrobienia awantury, bo od czegoś jest przecież ta żona.
Sytuacja jest beznadziejan. I najsmutniejsze jest to, ze to wina kobiet. Sama mam tendencje podobne do Anki- jak mam patrzec że coś się wala, to wole sama to posprzątac, niz tydzień czekac i się nie doczekać.W ten sposób na własnej piersi hoduje się Jaśnie Pana.

[ank@]

Dziewczynki, ja bynajmniej pokorna nie jestem, stąd nasze małżeństwo wisi na włosku bo po tygodniach rozmów wreszcie "rozdarłam ryja" i jest jeszcze gorzej, bo on twierdzi że robię mu "bydło" - przecież sąsiedzi słyszą.
Przed ślubem mieszkał z samym ojcem, niezbyt dobrze sie rozumieli. Zawsze było tam czysto i ok. To chyba tatuś mu prasował koszule,niestety...
Metody grafiku próbowałam, ale gdybym mu napisała na kartce, że jestem w ciąży, to zdążyłabym urodzić zanimby przeczytał. Nie czyta niczego.
Nawet jego brudne skarpety, które mu włożyłam do teczki do pracy, ani serwowanie jedzenia na brudnych trzydniowych talerzach nie pomogły na dłuższą metę.
Brałam go na przetrzymanie, ale w śmierdzącym domu nie chcę mieszkać. A on nie posprząta.Jak nie ugotuję, to on sobie zrobi kanapki i zostawi po sobie syf: brudne talerze, pełno okruchów, blat i podłogę umaziane masłem musztardą, keczupem itp. I tak sobie może być przez kilka dni... Nic sobie z tego nie robi. Przecież ciężko pracuje i jest zmęczony.
A ja pewnie nie...
Co dziwne on sam jest bardzo czysty i pachnący.
Od dwóch miesięcy proszę, żeby powiesił mi na ścianie obrazek...
A seks: JA sie na to wcale nie godzę, stąd nasze współżycie praktycznie przestało istnieć, bo ja już nie mam w ogóle ochoty.
Do tego każdy mój zakup ciuch lub kosmetyku zaczął budzić głupie komentarze, że on sobie nic nie kupuje a ja ciągle, że za często zmieniam fryzure, że jemu potrzebne to i to...
Pracuję, kur....a i będę sobie kupować co mi sie podoba!
Od dziś przestaję gotować. Sprzatać też - jak zacznie śmierdzieć wyprowadzę sie do babci. Prać mogę - i tak piorę dla siebie, niech mu gniją 3 tygodnie ciuchy na balkonie, bo sam prania nigdy nie pozbiera. Co do prasowana - niech sobie lata do prasowaczki.

Od tego wszystkiego mam ostatnio tylko ciągły rozstrój żołądka łomotania serca i nie mogę spać całe noce.

[Laura2112]

Nie, no ja jestem najpierw za szczerą rozmową, bo brudna koszula rano może tylko do awantury doprowadzić, no i druga sprawa z tym bałaganem w domu, to już chyba w ostateczności, jak nic nie pomoże.
A może weź sobie urlop w pracy i wyjedź gdzieś sama na trochę dłużej (tydzień lub dwa), zobaczysz, jak sobie będzie radził sam ze wszystkim.

[nowinka]

moj tato ostatnio wolal mame, ktora byla w drugim pokoju bo cma wleciala do jego lokalu no i co niby mial zrobic...przeciez mogla go wciagnac za telewizor gdyby na pomoc nie przyszedl morderca owadow!

[ank@]

Chyba przekopiuję parę Waszych postów i wyślę mu mailem (e-maile czyta!).
Niech zobaczy jak go widzą inne kobiety...

[Justek]

Ja myślę, że szczera rozmowa niewiele da.Z tego co Ania napisała rozmów było już wiele. Dziewczyny dobrze Ci radzą, koniec z gotowaniem, koniec z tachaniem siat itp. Wracasz do domu i odpoczywasz, po prostu. Wiadomo zwierzakiem trzeba się zająć ale sprzątaj np. tam gdzie Ty przebywasz, gotuj tylko dla siebie. A gdy szanowny małżonek zapyta gdzie obiad ze stoickim spokojem podaj mu ulotke na pizze, lub powiedz że jesteś zmęczona i niech sam sobie ugotuje. Nie reaguj wogóle na jakiekolwiek jego uwagi.Awanturami tak naprawdę nic nie zyskasz. I jeszcze jedno, czas żeby Twój mąż przestał czuć się tak pewnie w Waszym związku. Któregoś dnia wróć do domu z bukietem kwiatów (kup je sobie sama) a mężowi powiedz że dostałaś od pewnego miłego pana. Działa jak diabli.

[Justek]

Napisane przez ank@

Chyba przekopiuję parę Waszych postów i wyślę mu mailem (e-maile czyta!).
Niech zobaczy jak go widzą inne kobiety...

Nie rób tego!!! Nie zadziała to tak jakbyś chciała, a wręcz odwrotnie!