Gdybyś mógł/-a przenieść do wybranego miejsca na świecie, to jakie...

[4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc]

byś wybrał/-a? Mam na myśli raczej inne miejsce do zamieszkania, takie wymarzone lub przynajmniej bardzo lubiane, w którym mieliście okazję być lub macie przekonanie, że spełniłoby wasze oczekiwania jeśli chodzi o dobre miejsce do życia? Albo przynajmniej spędzania sporej liczby czasu, żeby naładować sobie akumulatory?

Wątek powstał z powodu przedłużającej się pandemii, która sprzyja snuciu takich wizji i marzeń. Tak, rok 2020 tak bardzo dał w kość większości z nas, więc nie wierzę, że jestem jedyną osobą, która się nad tym zastanawiała, nie mówiąc już o tęsknocie za wakacjami...

Ja przyznam szczerze, że nic mnie tak nie wkurza jak polski klimat...W Polsce jest mi po prostu wiecznie zimno. No ok, nie wiecznie, bo mamy "jakieś" lato, ale to tylko kilka miesięcy dobrej pogody, a tak dominują dni bez słońca, z niezbyt wysoką temperaturą, deszczami i tzw. "pluchą". Gdybym mogła się teleportować w inne miejsce to wybrałabym klimat śródziemnomorski, ale...No własnie. W Grecji jest raczej biednie (ale Ateny zrobiły na mnie cudowne wrażenie), Hiszpania to jakoś nie dla mnie (nic złego, po prostu "nie czuję" tego miejsca), a Włochy...Włochy są dla mnie niesamowicie pociągające z wielu względów - klimat, cudowny krajobraz i jego różnorodność (morze, góry, jeziora - "do wyboru,do koloru"), architektura, kuchnia, a z drugiej strony...My jesteśmy krajem smutasów i pesymistów - "narzekaczy", ale mam niestety wrażenie, że wylewność, gadatliwość i wesołość Włochów mogłaby mnie przytłoczyć...Ale tego nie wiem. Myślę, że Włochy i tak są bardzo atrakcyjne,a na pewno na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o basen morza Śródziemnego.

Portugalia wydaje mi się piękna, ale nie wiem zbyt wiele na temat życia tam...

Francja? Nie wiem dlaczego, ale nie. Wcale nie rewelacyjna pogoda, zamieszki i różnorodność kulturowa tak duża, że prowadzi do problemów, w tym rosnącej przemocy. Poziom życia pewnie przyzwoity i ludzie tez wydaja się ciekawi...

Na drugiej półkuli to chyba jednak USA (chociaż widzę sporo minusów), no i zawsze fascynowała mnie Ameryka Łacińska...Zawsze kojarzyła mi się z wolnością, ale to pewnie tylko moje głupkowate mrzonki, bo w wielu (większości?) tych krajów panuje bieda...Ale swój urok mają - rewelacyjnego klimatu i pięknej przyrody można im pozazdrościć...

Dla mnie ideałem jest duuużo słońca, temperatura powietrza pow. 20 a nawet 25 stopni Celsjusza i mieszkanie w nadmorskiej miejscowości tak aby mieć tę możliwość każdego dnia pójść na plażę, a już mieszkać blisko plaży...Ideał.

Zawsze mi się wydawało, że jednak cieplejszy klimat bardziej optymistycznie wpływa na ludzi i przez to nawet w biedniejszych krajach ludziom żyje się trochę lepiej. Uproszczenie, truizm - może tak, ale kiedy się patrzy na to jak ludziom trudno się tutaj żyje...Nie, nie wierzę, że pogoda nie ma na to wpływu. Ekonomia to oczywisty czynnik wpływający na szerokość uśmiechu albo całkowity zanik na twarzach mieszkańców danego kraju. Pewnie dlatego mieszkańcy krajów skandynawskich sprawiają wrażenie szczęśliwszych, a przynajmniej - bardziej zadowolonych z życia. Ale nie wierzę też, że to nasz klimat nie dorabia nam gęby smutasów...No i co mnie drażni najbardziej - wg mnie sprawia też, że jesteśmy tacy wiecznie ospali, zgnuśniali...

Pytanie cały czas brzmi jednak - gdzie byście chcieli się teleportować, jakie miejsce uosabia wasze wymarzone miejsce do życia?

[DarkChocolate666]

Portugalia - bo fajny klimat, dobre jedzenie, jest w Europie, wiec jakbysmy chcieli odwiedzic rodzine, to loty nie sa dlugie i drogie.

Sent from my SM-G960F using Wizaz Forum mobile app

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Jeśli oznaczałoby to, że otrzymuję za free chatę to wybrałabym woj. dolnośląskie w Polsce, gdzieś na południu. Klimat w kraju mi odpowiada, lubię spokój, więc jakiś domek na wsi byłby mi na rękę. Mógłby to być też w sumie odnowiony pałacyk
Edycja: zdrowy rozsądek kazał mi też dodać zieloną część woj. kuj.-pom., Warmię i Podlasie. Mazury kojarzą mi się z robakami i komarami

[babcia_miecia]

Na codzien ieszkam w Hiszpanii, ale chciałabym spędzić ze trzy miesiące w Seulu. Niestety, wirus krzyżuje wszystkie plany. Mieszkałam też w Tokio przez jakiś czas i bardzo mi się podoba klimat azjatyckiej metropolii.

[Snowdrop_]

Tylko dwa miejsca, gdzie fr jest urzędowym i gdzie podoba mi się najbardziej: południe Francji (Alpy Nadmorskie lub Prowansja) albo Quebec w Kanadzie. Na razie nie mam żadnych zobowiązań, więc jeszcze dużo może się w moim życiu zmienić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ruwi]

Trudne pytanie, zastanawiam się czy istnieje takie miejsce


Pod względem klimatu zdecydowanie najbardziej podobało mi się na Maderze. W krajach na południu Europy jest dla mnie za gorąco latem, poza tym nie podchodzi mi chyba takie leniwe podejście do życia.
Jeśli chodzi bardziej o życie, mentalność, podobało mi się bardzo w Holandii pod tym względem.
W sumie wszędzie brakowałoby mi polskiego jedzenia i polskiego języka. Do niedawna myślałam, że Polska jest całkiem niezłym miejscem do życia i że nasz kraj ma wiele zalet. Zwłaszcza po tym, jak zaczęłam sporo podróżować doceniłam to miejsce. Niestety przez poczynania obecnej władzy przez ostatnie lata coraz bardziej mam dość. Często zastanawiam się, czy jest jakieś miejsce, gdzie lepiej by mi się żyło i dokąd mogłabym wyjechać, niestety wszędzie znajduję jakieś wady. Tak czy siak na pewno kierowałabym się ku krajom UE (lub tym za bogatym na unię), wydaje mi się, że w skali świata Europa jednak najlepiej wypada, choćby pod tym względem, że nie ma u nas takiego kultu pracy.

[Paprotka_]

Waham się między Kaszubami a Kotliną Kłodzką.

Wysłane z mojego Mi 9 Lite przy użyciu Tapatalka

[amillia]

Temat dla mnie, akurat jestem w trakcie podróży po świecie żeby znaleźć miejsce, gdzie zostanę na stałe, chociaż epidemia to niestety utrudnia od jakiegoś czasu. Chętnie poczytam o przemyśleniach innych.

U mnie Polska jest brana pod uwagę tylko dlatego, że żyjemy tutaj na wysokim poziomie, w pozostałych kwestiach nie znoszę tego kraju i nie chciałabym tutaj zakładać rodziny ani wiązać życia z tym miejscem. Dodatkowo podatki dla branży męża są tak niskie, że prawie nieistniejące, co niestety robi dużą różnicę finansowo.

W Europie nie trafiłam w sumie jeszcze na kraj, który by mnie ujął, może poza Wielką Brytanią. Lubię tamtejszą (zwłaszcza szkocką) kulturę, język, atmosferę, niestety wysokie podatki trochę odstraszają. Z podobnych powodów raczej odpada Skandynawia. Wszystkie południowe kraje odpadają przez klimat, za bardzo lubię śnieżne zimy i umiarkowane lata. Mąż darzy niezrozumiałą dla mnie sympatią Estonię, dla mnie kraj jak kraj, na pewno nie chciałoby mi się uczyć tego języka, więc tutaj leży główny problem.

Mieszkałam dłuższy czas w Azji i bardzo tęsknię za niektórymi krajami, ale do życia się dla mnie zdecydowanie nie nadają. Za Chinami mnie łapie tęsknota jak za żadnym innym krajem, ale wiem, że dwa dni po wylądowaniu znowu zacznie mnie drażnić klimat, śmieci, jedzenie i ludzie, więc nie oszukuję się, że mogłabym tam założyć dom

Jak otworzą granice to zamierzamy poświęcić rok na objechanie Kanady, Stanów, Nowej Zelandii i Australii i mam nadzieję, że do tamtej pory uformuje mi się jakieś konkretne zdanie. Póki co pozjeżdżam te kraje, które jeszcze są otwarte, może się okaże, że Wielka Brytania wygra pomimo tych porażających podatków.

[kaledonia]

Turcja, zwłaszcza Stambuł
Klimat, jedzenie i kultura.

[Nette]

Wyspy Owcze lub Finnmark. Ewentualnie Islandia, ale jak najdalej od Reykjaviku.
Z tym, że co ja bym tam robiła, z moim korpozawodem...

[kasztanka3]

Jesli mialabym nie brac w ogole pod uwage kryteriow zwiazanych z praca i zarobkami, to wybralabym Hawane, Rio, Budapeszt lub Barcelone (kolejnosc dowolna), kocham te miasta.
Bardziej realistycznie to pewnie pasowaloby siedziec na tylku, bo nie zyje mi sie w Sydney zle.

[Voytkova]

Ja zdecydowanie jakaś grecka wyspa .Świety spokój i długie lato .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[FajnaMarta]

Bawaria.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[melkmeisje]

Ja już mieszkam w podobno najlepszym mieście do życia na świecie i uważam ten tytuł za w pełni zasłużony, więc nie planuję dalszych przeprowadzek

Ale gdybym mogła wrócić, tym razem chętnie na dłużej, w dowolne miejsce (pomijając kwestię tego, co bym tam miała robić - przy dzisiejszej pracy zdalnej nie jest to tak do końca odrealniona myśl) to na podium byłaby na pewno Islandia (tu nie wytrzymałabym jednak długo ze względu na klimat) i Sao Paulo albo Rio de Janeiro. Chętnie pomieszkałabym sobie jakiś czas w Singapurze. Bliżej widziałabym się we wspomnianej już Portugalii, kocham lizboński klimat i język. Poza tym w Europie długo marzył mi się Amsterdam, przez wiele lat byłam przekonana, że to tam wyląduję po studiach, ale wyszło inaczej

[Rena]

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88180938]Francja? Nie wiem dlaczego, ale nie. Wcale nie rewelacyjna pogoda, zamieszki i różnorodność kulturowa tak duża, że prowadzi do problemów, w tym rosnącej przemocy. Poziom życia pewnie przyzwoity i ludzie tez wydaja się ciekawi...[/QUOTE]
W koncu ktos rozumie, ze z ta pogoda nad Sekwana nie jest tak rozowo. Bo mi juz nie chce sie tlumaczyc, ze w Paryzu jesien zaczyna sie w pazdzierniku, trwa caly listopad, grudzien, styczen, luty, marzec (tak dobrze zrozumieliscie nie ma po drodze zimy), jak sie dobrze rozpedzi to pada az do czerwca, potem dopiero zaczyna sie wiosna i czasem sie trafia jakis letni miesiac (w tym roku nawet ladnie bylo w lecie, rzeklabym wyjatko/nietypowo ladnie). I jak to zestawic z czyims wspomnieniem z upalnego urlopu na Lazurowym Wybrzezu i wydaje mu sie, ze tak caly rok tu tak jest, bo przeciez to tez jest Francja.

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88180938]Dla mnie ideałem jest duuużo słońca, temperatura powietrza pow. 20 a nawet 25 stopni Celsjusza i mieszkanie w nadmorskiej miejscowości tak aby mieć tę możliwość każdego dnia pójść na plażę, a już mieszkać blisko plaży...Ideał.[/QUOTE]
Moze Kalifornia?

[Martii]

Napisane przez Snowdrop_

Tylko dwa miejsca, gdzie fr jest urzędowym i gdzie podoba mi się najbardziej: południe Francji (Alpy Nadmorskie lub Prowansja) albo Quebec w Kanadzie. Na razie nie mam żadnych zobowiązań, więc jeszcze dużo może się w moim życiu zmienić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na szaro : jak będziesz na południu to zapraszam do Basków na kawę tez jest pięknie ❤️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nette]

Napisane przez rena

w koncu ktos rozumie, ze z ta pogoda nad sekwana nie jest tak rozowo. Bo mi juz nie chce sie tlumaczyc, ze w paryzu jesien zaczyna sie w pazdzierniku, trwa caly listopad, grudzien, styczen, luty, marzec (tak dobrze zrozumieliscie nie ma po drodze zimy), jak sie dobrze rozpedzi to pada az do czerwca, potem dopiero zaczyna sie wiosna i czasem sie trafia jakis letni miesiac (w tym roku nawet ladnie bylo w lecie, rzeklabym wyjatko/nietypowo ladnie). I jak to zestawic z czyims wspomnieniem z upalnego urlopu na lazurowym wybrzezu i wydaje mu sie, ze tak caly rok tu tak jest, bo przeciez to tez jest francja.


Moze kalifornia?

W tym cytacie było "wcale NIE rewelacyjna pogoda". ;-)

---------- Dopisano o 14:48 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88180938]


Dla mnie ideałem jest duuużo słońca, temperatura powietrza pow. 20 a nawet 25 stopni Celsjusza i mieszkanie w nadmorskiej miejscowości tak aby mieć tę możliwość każdego dnia pójść na plażę, a już mieszkać blisko plaży...Ideał.


[/QUOTE]
Opisałaś Wyspy Kanaryjskie.

[Sariah]

Prawdopodobnie San Francisco. To duze i stosunkowo otwarte miasto, tamtejsza pogoda tez mi bardzo odpowiada. No i powszechnosc angielskiego niewlowalaby u mnie koniecznosc uczenia sie kolejnego jezyka.

[Rena]

Napisane przez Nette

W tym cytacie było "wcale NIE rewelacyjna pogoda". ;-)[

Dlatego docenilam zrozumienie. Bo najczesciej te rozmowy o pogodzie wygladaja nieco inaczej.

O pozostalych sprawach to nawet nie probuje rozmawiac, bo jak opisze cos co widzialam na wlasne oczy inaczej niz podano w gazecie i telewizji, to przeciez wiadomo, ze to ja sie myle.

[Nette]

Napisane przez Rena

Dlatego docenilam zrozumienie. Bo najczesciej te rozmowy o pogodzie wygladaja nieco inaczej.

O pozostalych sprawach to nawet nie probuje rozmawiac, bo jak opisze cos co widzialam na wlasne oczy inaczej niz podano w gazecie i telewizji, to przeciez wiadomo, ze to ja sie myle.

Aaa, ja nie doczytałam.
Ja się akurat zgadzam z tym, że pogoda we Francji, a przynajmniej dla Île-de-France, szału nie robi. Rozbrajają mnie za to ludzie, którzy piszą że "w Paryżu jest niebezpiecznie i auta płoną" vs "w Paryżu jest super bezpiecznie, sama w środku nocy chodziłam". Bo, jak wszędzie, są lepsze i gorsze dzielnice, bogate i biedne, obstawione dyskretną ochroną lub bezdomnymi, przedmieścia zamożne i przedmieścia żyjące z zasiłków. I poczucie tego bezpieczeństwa/niebezpieczeństwa zależy po części od osobistego levelu stresu/strachu, jak i od tego, gdzie się w czasie podróży trafiło.

[Nuova]

Toskania albo Umbria ❤️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc]

Napisane przez Rena

W koncu ktos rozumie, ze z ta pogoda nad Sekwana nie jest tak rozowo. Bo mi juz nie chce sie tlumaczyc, ze w Paryzu jesien zaczyna sie w pazdzierniku, trwa caly listopad, grudzien, styczen, luty, marzec (tak dobrze zrozumieliscie nie ma po drodze zimy), jak sie dobrze rozpedzi to pada az do czerwca, potem dopiero zaczyna sie wiosna i czasem sie trafia jakis letni miesiac (w tym roku nawet ladnie bylo w lecie, rzeklabym wyjatko/nietypowo ladnie). I jak to zestawic z czyims wspomnieniem z upalnego urlopu na Lazurowym Wybrzezu i wydaje mu sie, ze tak caly rok tu tak jest, bo przeciez to tez jest Francja.


Moze Kalifornia?

Hmm, Kalifornia wydaje mi sie jednak zbyt sztampowa...Jakoś nie umiem sie przekonać do klimatu LA, chociaż rozmawiam teraz sporo z kimś tam mieszkającym i muszę, że nawet widoki w bardziej 'prowincjonalnych" częsciach CA robią wrażenie.

Byłam w Stanach jeden raz 3 lata temu - bardzo podobała mi się Floryda, chyba poczułam klimat tego miejsca...Niektórzy twierdza, że w Miami nie ma nic ciekawego - że to tylko betonowe klocki (wieżowce ) nad wodą i asfalt i trudno tam wytrzymać, bo wszystko paruje od tego gorąca, a miasto nie ma w sobie żadnej duszy, ale wg mnie to nieprawda...Dla mnie jest to miejsce przepełnione energią i marzeniami młodych ludzi, którzy z nadzieją patrzą w przyszłość - jest optymistyczny, pełen życia, ale w taki "łagodny" sposób, bez agresji. Ja tam wszystko widzę w odcieniach błekitu - z góry (niebo) na dół (ocean), a jachty są jak "statki na niebie". ja tam chciałam skakać ze szczęścia i ciągle wdychać to powietrze, żeby mieć go mnóstwo w płucach Tak widzę Miami i Florydę...Nowy Jork np. nie jest dla mnie szczególnie pociągający, podobnie jak parę innych miejsc.

No i ja zawsze zazdroszczę innym mieszkania nad wodą...Sama pochodzę z bardzo lesistego województwa i to doceniam, ale wszystko jest tutaj jak dla mnie zbyt powolne, takie ospałe...Jest to tez miejsce z bardzo dużą liczbą jezior, więc mam tę swoją wodę, alę... To nie to i własnie...Tu gdzie mieszkam wszystko jest jak taka woda "stojąca" w jeziorze - zamulona, gnuśna, ospała...Po prostu "backwater".

Francja? No własnie - większość widzi pewnie Francję jako atrakcyjną poprzez pryzmat Lazurowego Wybrzeża, a przecież to tylko cześć Francji,a nie całość i do tego turystyczna. To tak jakby kojarzyć atrakcyjność Polski jako kraju do zamieszkania z turystycznym Trójmiastem, które jest tylko wycinkiem, nie mającym za wiele wspólnego z resztą kraju. No ale myślę, że jednak większości opadły już klapki z oczu i chociaż Paryża nie widzą już jak obrazka z widokówki...

No i ja mam wrażenie, że we Francji ludzie lubią dużo gadać, ciągle jakieś dysputy, debaty...Nie mówiąc już o słynnym koncentrowaniu się głównie na sobie i przechwałkach Francuzów, ale czy to jest nadal prawdziwe? Dla mnie Francja jest taka..."wietrzna" - mnóstwo rzeczy w tym kraju jawi mi się jako nietrwałe, bardzo ulotne, coś jak "słowa rzucane na wiatr". Mam wrażenie, że nie czułabym się w niej dużo lepiej niż w Polsce - może moje życie byłoby bardziej komfortowe, ale wcale nie byłabym szczęśliwsza. Chociaż co do mentalności Francuzów, to mogę się opierać jedynie o stereotypy.

[567c01f80e5b49e5d4c91ccaaf1ccfb850a64aae_5f88d48edcf1b]

.

[Rena]

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88183365]Mam wrażenie, że nie czułabym się w niej dużo lepiej niż w Polsce - może moje życie byłoby bardziej komfortowe, ale wcale nie byłabym szczęśliwsza. [/QUOTE]

W jakim sensie bardziej komfortowe?

[Snowdrop_]

Napisane przez Martii

Na szaro : jak będziesz na południu to zapraszam do Basków na kawę tez jest pięknie ️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niedawno wróciłam z południa przepiękne regiony, każda jedna droga wśród Alp i blisko ciepłego morza, klimat, architektura i przyroda, wszystko nam się podobało. Nie ukrywam, że już zaczęłam czytać o tamtejszych ofertach pracy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[hatka]

Włochy. Najlepiej Dolomity. Druga opcja: Nowa Zelandia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Gdybym miała mieszkać w innym kraju, to chyba byłby to któryś z tych blisko - Czechy, Niemcy, Dania, Norwegia.
Ja akurat lubię polski klimat. Tylko wolałabym, żeby w zimie był śnieg. I mi odpowiada, że Polska jest tak w miarę środku Europy, przez co żadna jej część nie jest za daleko
Jeśli w Polsce, to pewnie Wrocław albo Bieszczady.

[kasztanka3]

Napisane przez Sariah

Prawdopodobnie San Francisco. To duze i stosunkowo otwarte miasto, tamtejsza pogoda tez mi bardzo odpowiada. No i powszechnosc angielskiego niewlowalaby u mnie koniecznosc uczenia sie kolejnego jezyka.

Nie powiedzialabym "nie". LA tez lubie
Wspomniane przez kogos Miami z kolei mnie nie pociaga (jedna z moich blizszych przyjaciolek stamtad pochodzi). W podobnych klimatach wole lokalne duzo mniejsze miasto: Gold Coast.

[Taranka]

Barcelona.
Jeśli sobie marzymy i nie patrzymy na pieniądze - ładna kamienica w pobliżu Passeig de Gràcia, uwielbiam tę okolicę.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Teneryfa, byle nie w którymś z kurortów na południu. Podoba mi się klimat (w sensie pogody), lubię język hiszpański, rosną tam palmy i kaktusy, są kolonialne starówki, jest ocean, góry i widok na wulkan, jest bezpiecznie. Jak na razie nic lepszego nie wymyśliłam. (Setki niemieckich emerytów podzielają ten wybór
Pod względem opcji pracy myślę, że rozsądne dla mnie byłyby Niemcy - podoba mi się np. Monachium (wiem, że drogie...). Albo Wiedeń, który wygrywa w rankingach miejsc do życia.
Rozsądek nie pozwala mi wybrać Ameryki Łacińskiej, bo jest dużo biedy i mniej bezpiecznie, duże miasta są zatłoczone i zakorkowane, ale bardzo mnie tam ciągnie, więc na pewien czas - bardzo chętnie. Środkowy Meksyk mógłby być ok, mam sentyment. Albo jakieś mniejsze miasteczko w kolumbijskiej Antioquii. A najlepiej po trochu w kilku miejscach, bo za mało widziałam, żeby się zdecydować.

Wysłane z mojego SM-A705FN przy użyciu Tapatalka