Moja matka - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-04-13, 11:48   #1
456123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 6

Moja matka


Witam wszystkich!
Mam tutaj konto, ale wolę pisać z anonimowego. Nie wiem czego sama oczekuje, chyba po prostu wygadania się.

Chodzi o moją matkę. Ogólnie lubię moją mamę, bo czasami jest spoko babka. Ale jest bardzo apodyktyczna i toksyczna. I ja w takiej relacji siedzę od małego. Najważniejsze dla niej była tylko nauka, miałam tylko siedzieć w książkach i chodzić na konkursy. Nie rozwijała we mnie żadnej pasji, ani zainteresowań. Gdy chciałam coś robić tak po prostu dla siebie to mi to odmawiała. I szukała mi zastępstwa, z których nie byłam zadowolona. Jak byłam w podstawówce to chodziłam cały czas na korepetycje, abym była najlepsza i miała najlepsze oceny. Pamiętam, że zapisała mnie na niemiecki (którego nie miałam w szkole), którego nie lubiłam i nie znosiłam. Już od pierwszych lekcji i osłuchania się tego języka, wiedziałam, że nie chcę się tego uczyć. Wolałabym chociaż rosyjski czy hiszpański. Ale nie mogłam się ich uczyć, bo niemiecki będę mieć w gimnazjum. Jedynie o mnie przy tym języku trzymało to korepetytorka - młoda dziewczyna. To z nią miałam pierwszą rozmowę o seksie czy chłopakach. Moja mama do tej pory ani razu nie zapytała się mnie o takie sprawy.

Idąc do gimnazjum, uczyłam się w miarę ok. Jeśli jakiś dział mnie zainteresował to sama dociekałam odpowiedzi czy to z biologii czy z historii. Resztę uczyłam się po łebkach. Korepetycji wtedy już nie miałam, ale z gimnazjum wyszłam z paskiem. I ostatnia klasa gimnazjum to był przełom, bo moi rodzice zainwestowali dużą gotówkę w jeden projekt. I jednak nie przeliczyli swoich możliwości, czasu i chęci. Kazali mi non stop przy tym wszystkim pomagać. Ja cały swój wolny czas poświęcałam im. Moim rodzicom nie wychodziło, zaczęli tonąć w długach. Nawet na jedzenie czasami nie mieli. Z rodziny ze statusu dobrego+ spadliśmy na dno. Nie raz szłam spać głodna, w domu zimno, bo nie było czym ogrzać, wody bieżącej też nie miałam, internet odcięty. I do tego wszystkiego moja mama kazała mi iść do najlepszego liceum w mieście, gdzie chciałam iść do technikum (miałam w głowie to, że będę mieć zawód tak na wszelki wypadek). I oczywiście poszłam do tego liceum. Nauka szła mi kiepsko, bo nie miałam czasem kiedy się uczyć, bo trzeba było pomagać rodzicom. Nieraz było tak, że pracy domowej nie miałam zrobionej czy nawet streszczenia nie przeczytałam, po prostu nie wystarczało mi na to czasu. Bałam się czasami odezwać na lekcji, bo widziałam u siebie braki w nauce. I mój poziom spadł bardzo, uczyć się za bardzo wtedy nie chciałam. Gdy prosiłam moją mamę, aby dała mi na korepetycje.To mi odmawiała, mówiąc mi, że nie mają pieniędzy. Ogólnie nauka szła mi słabo, nie miałam żadnych zainteresowań. I zaczęłam się zastanawiać co zdawać na maturze i co robić dalej.

Postanowiłam, że od razu po maturze pójdę do pracy i na studia zaoczne. Bo miałam dość wysłuchiwania, że moja mama nie da mi pieniędzy. Oczywiście zaczęły się wyzwiska w moją stronę, że będę pracować na kasie w biedronce i tak już zostanie. Ja mam iść na lekarza albo prawnika, bo mam zarabiać kokosy. Maturę zdałam, z kiepskim wynikiem. I stwierdziłam, że rok przepracuje i z własnych pieniędzy zapłacę za korepetycję i poprawię maturę za rok. Mojej mamie to się nie spodobało, bo będę mieć rok w plecy. Zaczęła mi dziurę w brzuchu robić, że na studia muszę iść nawet na byle jakie. Poszłam do miasta A, którego nie lubiłam. I tam zamieszkałam. Studia okazały się klapą, ale jakoś się uczyłam i dawałam radę (dzięki mojemu chłopakowi - on był wtedy dla mnie wszystkim). Oczywiście kasy nie było. Ja nie miałam za co sobie kupić nawet coś do jedzenia. Schudłam przeraźliwie i to było naprawdę widać. Zrezygnowałam z mieszkania, zaczęłam dojeżdżać w jedną stronę godzinę jazdy. Drugi rok okazał się natłokiem zajęć, jeszcze miałam styczność z chemicznymi substancjami. Dawałam ledwo radę, bo nie raz na transport musiałam czekać nawet do trzech godzin. Przychodziłam do domu i padałam. Pod koniec trzeciego semestru zerwałam z chłopakiem. I mój świat się zawalił. Zdałam sobie sprawę, że znajomych nie mam w ogóle, bo cały czas spędzałam dla niego. I nie miałam motywacji, aby się uczyć. Moja mama zamiast wtedy ze mną pogadać, to krzyczała na mnie, cały czas mnie wyzywała. I tylko powtarzała, że nauka jest najważniejsza. Im bardziej ona krzyczała, że nauka jest najważniejsza tym bardziej nie chciałam się uczyć. Tylko wymagała ode mnie, a nie rozumiała moich problemów. Doleciałam do trzeciego roku z masą powtórek. Chciałam wziąć dziekankę czy przejść na zaoczne, ale nie pozwoliła mi na to. Bo po zaocznych nie ma się nic. Tylko jest to strata czasu i pieniędzy. Ja tego kierunku nie skończyłam, bo natłok zaległości mnie przytłaczał. Zdałam sobie sprawy, że nie dam rady. Moja mama stwierdziła, że muszę zacząć nowy kierunek. Byle jaki ważne, aby był.

I zapisałam się na studia do miejscowości B. Oczywiście na nie poszłam, bo nie było pieniędzy. Przez rok dorabiałam sobie i zrobiłam prawo jazdy. Mama mi za nie zapłaciła, ale ile się wysłuchałam to moje. I po roku zaczęłam kolejny kierunek dzienny w miejscowości B. Z racji, że trochę był to kierunek pokrewny z poprzednim to miałam dużo przepisanych przedmiotów. Na zajęć chodziłam bardzo mało, znajomości prawie w ogóle nie nawiązałam na roku. Z osobami, którymi się trzymałam to zrezygnowali. Gdy wracałam do domu to moja mama się pytała czy są na uczelni jakieś kursy do zrobienia. A ja mówię, że tak np kurs XYZ, który kosztuje 700zł. To od razu słyszałam teksty czy mi to na pewno potrzebne, czy mi się to przyda. I jednak mi nie zapłaci za nie. Jak pytałam się czy da mi chociaż na angielski, to też nie. Bo przecież mogę się go sama w domu uczyć. To jak powiedziałam, że chce iść do pracy weekendowo. To też nie mogę iść, bo nauka jest najważniejsza, a nie praca. I ja na drugim roku zostałam bez znajomych. Nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc czy notatki. Szłam na jakieś zajęcia, a tu się okazało, że ich nie było. Nikt mnie nie poinformował. I tak co raz mniej chodziłam na zajęcia, aż trzeciego semestru nie zaliczyłam.

Teraz w tej chwili mam 25 lat, dwa zaczęte kierunki, zero doświadczenia w pracy, język w opłakanym stanie, żadnych kursów. Zaczęłam przyglądać się moim znajomym i słuchać własnych potrzeb. Mam wiele osób, które studiowały zaocznie w tym czasie robiły staż czy praktyki w firmie związanej z tym co się uczyły. I naprawdę na tym dobrze wyszły. Mam kilku znajomych co są tylko po maturze, a zarabiają naprawdę spoko pieniądze, bo robią to co lubią. A ja nawet nie mam żadnych zainteresowań, bo moja mama nie pozwoliła mi niczym się zaciekawić. W tym wieku nie mogę dorabiać jako hostessa czy na zmywaku. Nic nie mam, bo mnie na to nie stać. Teraz stwierdziłam, że zrobię tak jak będę uważać. Bo będę mieć pretensje tylko do siebie, a nie do niej. Potrafiła mi nieraz w twarz powiedzieć, że jestem zerem, idiotką, kretynką, że niczego w życiu nie osiągnę jak tak będę się zachowywać. Potrafiła mnie wyzwać nawet o to, że jak wychodziłam z samochodu i ubrudziłam sobie nogawkę. Teraz stwierdziłam, że zrobię tak jak ja uważam. Staram się o szkolenia i staż z unii europejskiej. Z tego chcę sobie w końcu opłacić język (bo nawet podstawowych zwrotów nie pamiętam) oraz kursy, a jak się uda to iść teraz na zaoczne (tylko nie wiem czy nie jest za późno). Jak jej o tym powiedziałam to zaczęła jakieś cyrki wyprawiać. Już nie mam siły. Chcę się od niej dociąć, bo każdą jaką decyzję podejmę, którą mi zarzuci to źle na tym wychodzę.

Proszę dajcie mi otuchy, bo zaczynam się załamywać.

Ps. Przepraszam za chaos.
456123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 12:16   #2
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
Witam wszystkich!
Mam tutaj konto, ale wolę pisać z anonimowego. Nie wiem czego sama oczekuje, chyba po prostu wygadania się.

Chodzi o moją matkę. Ogólnie lubię moją mamę, bo czasami jest spoko babka. Ale jest bardzo apodyktyczna i toksyczna. I ja w takiej relacji siedzę od małego. Najważniejsze dla niej była tylko nauka, miałam tylko siedzieć w książkach i chodzić na konkursy. Nie rozwijała we mnie żadnej pasji, ani zainteresowań. Gdy chciałam coś robić tak po prostu dla siebie to mi to odmawiała. I szukała mi zastępstwa, z których nie byłam zadowolona. Jak byłam w podstawówce to chodziłam cały czas na korepetycje, abym była najlepsza i miała najlepsze oceny. Pamiętam, że zapisała mnie na niemiecki (którego nie miałam w szkole), którego nie lubiłam i nie znosiłam. Już od pierwszych lekcji i osłuchania się tego języka, wiedziałam, że nie chcę się tego uczyć. Wolałabym chociaż rosyjski czy hiszpański. Ale nie mogłam się ich uczyć, bo niemiecki będę mieć w gimnazjum. Jedynie o mnie przy tym języku trzymało to korepetytorka - młoda dziewczyna. To z nią miałam pierwszą rozmowę o seksie czy chłopakach. Moja mama do tej pory ani razu nie zapytała się mnie o takie sprawy.

Idąc do gimnazjum, uczyłam się w miarę ok. Jeśli jakiś dział mnie zainteresował to sama dociekałam odpowiedzi czy to z biologii czy z historii. Resztę uczyłam się po łebkach. Korepetycji wtedy już nie miałam, ale z gimnazjum wyszłam z paskiem. I ostatnia klasa gimnazjum to był przełom, bo moi rodzice zainwestowali dużą gotówkę w jeden projekt. I jednak nie przeliczyli swoich możliwości, czasu i chęci. Kazali mi non stop przy tym wszystkim pomagać. Ja cały swój wolny czas poświęcałam im. Moim rodzicom nie wychodziło, zaczęli tonąć w długach. Nawet na jedzenie czasami nie mieli. Z rodziny ze statusu dobrego+ spadliśmy na dno. Nie raz szłam spać głodna, w domu zimno, bo nie było czym ogrzać, wody bieżącej też nie miałam, internet odcięty. I do tego wszystkiego moja mama kazała mi iść do najlepszego liceum w mieście, gdzie chciałam iść do technikum (miałam w głowie to, że będę mieć zawód tak na wszelki wypadek). I oczywiście poszłam do tego liceum. Nauka szła mi kiepsko, bo nie miałam czasem kiedy się uczyć, bo trzeba było pomagać rodzicom. Nieraz było tak, że pracy domowej nie miałam zrobionej czy nawet streszczenia nie przeczytałam, po prostu nie wystarczało mi na to czasu. Bałam się czasami odezwać na lekcji, bo widziałam u siebie braki w nauce. I mój poziom spadł bardzo, uczyć się za bardzo wtedy nie chciałam. Gdy prosiłam moją mamę, aby dała mi na korepetycje.To mi odmawiała, mówiąc mi, że nie mają pieniędzy. Ogólnie nauka szła mi słabo, nie miałam żadnych zainteresowań. I zaczęłam się zastanawiać co zdawać na maturze i co robić dalej.

Postanowiłam, że od razu po maturze pójdę do pracy i na studia zaoczne. Bo miałam dość wysłuchiwania, że moja mama nie da mi pieniędzy. Oczywiście zaczęły się wyzwiska w moją stronę, że będę pracować na kasie w biedronce i tak już zostanie. Ja mam iść na lekarza albo prawnika, bo mam zarabiać kokosy. Maturę zdałam, z kiepskim wynikiem. I stwierdziłam, że rok przepracuje i z własnych pieniędzy zapłacę za korepetycję i poprawię maturę za rok. Mojej mamie to się nie spodobało, bo będę mieć rok w plecy. Zaczęła mi dziurę w brzuchu robić, że na studia muszę iść nawet na byle jakie. Poszłam do miasta A, którego nie lubiłam. I tam zamieszkałam. Studia okazały się klapą, ale jakoś się uczyłam i dawałam radę (dzięki mojemu chłopakowi - on był wtedy dla mnie wszystkim). Oczywiście kasy nie było. Ja nie miałam za co sobie kupić nawet coś do jedzenia. Schudłam przeraźliwie i to było naprawdę widać. Zrezygnowałam z mieszkania, zaczęłam dojeżdżać w jedną stronę godzinę jazdy. Drugi rok okazał się natłokiem zajęć, jeszcze miałam styczność z chemicznymi substancjami. Dawałam ledwo radę, bo nie raz na transport musiałam czekać nawet do trzech godzin. Przychodziłam do domu i padałam. Pod koniec trzeciego semestru zerwałam z chłopakiem. I mój świat się zawalił. Zdałam sobie sprawę, że znajomych nie mam w ogóle, bo cały czas spędzałam dla niego. I nie miałam motywacji, aby się uczyć. Moja mama zamiast wtedy ze mną pogadać, to krzyczała na mnie, cały czas mnie wyzywała. I tylko powtarzała, że nauka jest najważniejsza. Im bardziej ona krzyczała, że nauka jest najważniejsza tym bardziej nie chciałam się uczyć. Tylko wymagała ode mnie, a nie rozumiała moich problemów. Doleciałam do trzeciego roku z masą powtórek. Chciałam wziąć dziekankę czy przejść na zaoczne, ale nie pozwoliła mi na to. Bo po zaocznych nie ma się nic. Tylko jest to strata czasu i pieniędzy. Ja tego kierunku nie skończyłam, bo natłok zaległości mnie przytłaczał. Zdałam sobie sprawy, że nie dam rady. Moja mama stwierdziła, że muszę zacząć nowy kierunek. Byle jaki ważne, aby był.

I zapisałam się na studia do miejscowości B. Oczywiście na nie poszłam, bo nie było pieniędzy. Przez rok dorabiałam sobie i zrobiłam prawo jazdy. Mama mi za nie zapłaciła, ale ile się wysłuchałam to moje. I po roku zaczęłam kolejny kierunek dzienny w miejscowości B. Z racji, że trochę był to kierunek pokrewny z poprzednim to miałam dużo przepisanych przedmiotów. Na zajęć chodziłam bardzo mało, znajomości prawie w ogóle nie nawiązałam na roku. Z osobami, którymi się trzymałam to zrezygnowali. Gdy wracałam do domu to moja mama się pytała czy są na uczelni jakieś kursy do zrobienia. A ja mówię, że tak np kurs XYZ, który kosztuje 700zł. To od razu słyszałam teksty czy mi to na pewno potrzebne, czy mi się to przyda. I jednak mi nie zapłaci za nie. Jak pytałam się czy da mi chociaż na angielski, to też nie. Bo przecież mogę się go sama w domu uczyć. To jak powiedziałam, że chce iść do pracy weekendowo. To też nie mogę iść, bo nauka jest najważniejsza, a nie praca. I ja na drugim roku zostałam bez znajomych. Nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc czy notatki. Szłam na jakieś zajęcia, a tu się okazało, że ich nie było. Nikt mnie nie poinformował. I tak co raz mniej chodziłam na zajęcia, aż trzeciego semestru nie zaliczyłam.

Teraz w tej chwili mam 25 lat, dwa zaczęte kierunki, zero doświadczenia w pracy, język w opłakanym stanie, żadnych kursów. Zaczęłam przyglądać się moim znajomym i słuchać własnych potrzeb. Mam wiele osób, które studiowały zaocznie w tym czasie robiły staż czy praktyki w firmie związanej z tym co się uczyły. I naprawdę na tym dobrze wyszły. Mam kilku znajomych co są tylko po maturze, a zarabiają naprawdę spoko pieniądze, bo robią to co lubią. A ja nawet nie mam żadnych zainteresowań, bo moja mama nie pozwoliła mi niczym się zaciekawić. W tym wieku nie mogę dorabiać jako hostessa czy na zmywaku. Nic nie mam, bo mnie na to nie stać. Teraz stwierdziłam, że zrobię tak jak będę uważać. Bo będę mieć pretensje tylko do siebie, a nie do niej. Potrafiła mi nieraz w twarz powiedzieć, że jestem zerem, idiotką, kretynką, że niczego w życiu nie osiągnę jak tak będę się zachowywać. Potrafiła mnie wyzwać nawet o to, że jak wychodziłam z samochodu i ubrudziłam sobie nogawkę. Teraz stwierdziłam, że zrobię tak jak ja uważam. Staram się o szkolenia i staż z unii europejskiej. Z tego chcę sobie w końcu opłacić język (bo nawet podstawowych zwrotów nie pamiętam) oraz kursy, a jak się uda to iść teraz na zaoczne (tylko nie wiem czy nie jest za późno). Jak jej o tym powiedziałam to zaczęła jakieś cyrki wyprawiać. Już nie mam siły. Chcę się od niej dociąć, bo każdą jaką decyzję podejmę, którą mi zarzuci to źle na tym wychodzę.

Proszę dajcie mi otuchy, bo zaczynam się załamywać.

Ps. Przepraszam za chaos.
Rozumiem co to znaczy mieć toksycznych rodziców i wiem, jak mogą spierniczyć życie dziecku wtrącając się do wszystkiego i kontrolując każdy wybór. Naprawdę. Jednak od kilku lat jesteś dorosła, a ty nadal obwiniasz o swoje wybory matkę, której nie potrafisz się przeciwstawić. W psychologii nazywa się taką postawę współuzależnieniem - dopóki nie odetniesz się od matki chociaż psychicznie, dotąd ona będzie mówiła ci, co masz robić, a ty jej będziesz słuchała. Idealne byłoby znalezienie pracy i wyprowadzka, dopiero potem podjęcie kroków odnośnie przyszłości.
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 12:35   #3
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Moja matka

moim zdaniem to ze nie skonczylas zadnych z zaczetych studiow i nie nawizalas tam zadnych znajomosci to nie jest wina twojej matki a wylacznie twoja
mam wrazenie ze lubisz sie nad soba uzalac i robic z siebie ofiare
oczywiscie twoja matka nie jest idealnym rodzicem ale ty od lat jestes juz dorosla kobieta ,jesli uwazasz ze studia nie sa dla ciebie poszukaj pracy bez studiow,wyprowadz sie i zyj po swojemu
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 12:41   #4
robcia
Zakorzenienie
 
Avatar robcia
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Moja matka

Mam wrażenie ,że pozwoliłaś swojej matce na to wszystko,byłaś zbyt uległa,za bardzo chciałaś jej dogodzić a ona to wykorzystywała.Jednak jesteś już dorosła i czas powiedzieć dość!Sama mam dorosłe dzieci i nie wyobrażam sobie jak można tak traktować swoje dziecko, w ogóle nie słuchać i nie chcieć zrozumieć.Moją rolą jako matki ,jest ukierunkowanie ,podpowiedź. Jednak sama ty, też jesteś mega niezdecydowana i niekonsekwentna.Mówisz o sobie jak o staruszce ,że czegoś w tym wieku nie możesz...Masz dopiero 25 lat i wszystko zależy od ciebie i twojej motywacji. Ja bym się odsunęła od matki , wyprowadziła i zaczęła samodzielne życie.Właściwie od bardzo dawna prowadzisz takie życie ,tyle ,że cały czas ogladasz się co na to matka. Nie piszesz nic o ojcu,jakby go w ogóle nie było .A jak rodzeństwo ? Masz ,czy oni są w takiej samej sytuacji?

Edytowane przez robcia
Czas edycji: 2017-04-13 o 13:21
robcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 12:54   #5
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Moja matka

Nie mozesz za swoje dezyzje obwiniac matki.

Wybacz ale masz 25 i zachowujesz sie jakbys nie umiala sama myslec.

Rozumiem ze tak zostalas wychowana ale sama widzisz ze trzeba to zmienic.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 13:06   #6
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
Witam wszystkich!
Mam tutaj konto, ale wolę pisać z anonimowego. Nie wiem czego sama oczekuje, chyba po prostu wygadania się.

Chodzi o moją matkę. Ogólnie lubię moją mamę, bo czasami jest spoko babka. Ale jest bardzo apodyktyczna i toksyczna. I ja w takiej relacji siedzę od małego. Najważniejsze dla niej była tylko nauka, miałam tylko siedzieć w książkach i chodzić na konkursy. Nie rozwijała we mnie żadnej pasji, ani zainteresowań. Gdy chciałam coś robić tak po prostu dla siebie to mi to odmawiała. I szukała mi zastępstwa, z których nie byłam zadowolona. Jak byłam w podstawówce to chodziłam cały czas na korepetycje, abym była najlepsza i miała najlepsze oceny. Pamiętam, że zapisała mnie na niemiecki (którego nie miałam w szkole), którego nie lubiłam i nie znosiłam. Już od pierwszych lekcji i osłuchania się tego języka, wiedziałam, że nie chcę się tego uczyć. Wolałabym chociaż rosyjski czy hiszpański. Ale nie mogłam się ich uczyć, bo niemiecki będę mieć w gimnazjum. Jedynie o mnie przy tym języku trzymało to korepetytorka - młoda dziewczyna. To z nią miałam pierwszą rozmowę o seksie czy chłopakach. Moja mama do tej pory ani razu nie zapytała się mnie o takie sprawy.

Idąc do gimnazjum, uczyłam się w miarę ok. Jeśli jakiś dział mnie zainteresował to sama dociekałam odpowiedzi czy to z biologii czy z historii. Resztę uczyłam się po łebkach. Korepetycji wtedy już nie miałam, ale z gimnazjum wyszłam z paskiem. I ostatnia klasa gimnazjum to był przełom, bo moi rodzice zainwestowali dużą gotówkę w jeden projekt. I jednak nie przeliczyli swoich możliwości, czasu i chęci. Kazali mi non stop przy tym wszystkim pomagać. Ja cały swój wolny czas poświęcałam im. Moim rodzicom nie wychodziło, zaczęli tonąć w długach. Nawet na jedzenie czasami nie mieli. Z rodziny ze statusu dobrego+ spadliśmy na dno. Nie raz szłam spać głodna, w domu zimno, bo nie było czym ogrzać, wody bieżącej też nie miałam, internet odcięty. I do tego wszystkiego moja mama kazała mi iść do najlepszego liceum w mieście, gdzie chciałam iść do technikum (miałam w głowie to, że będę mieć zawód tak na wszelki wypadek). I oczywiście poszłam do tego liceum. Nauka szła mi kiepsko, bo nie miałam czasem kiedy się uczyć, bo trzeba było pomagać rodzicom. Nieraz było tak, że pracy domowej nie miałam zrobionej czy nawet streszczenia nie przeczytałam, po prostu nie wystarczało mi na to czasu. Bałam się czasami odezwać na lekcji, bo widziałam u siebie braki w nauce. I mój poziom spadł bardzo, uczyć się za bardzo wtedy nie chciałam. Gdy prosiłam moją mamę, aby dała mi na korepetycje.To mi odmawiała, mówiąc mi, że nie mają pieniędzy. Ogólnie nauka szła mi słabo, nie miałam żadnych zainteresowań. I zaczęłam się zastanawiać co zdawać na maturze i co robić dalej.

Postanowiłam, że od razu po maturze pójdę do pracy i na studia zaoczne. Bo miałam dość wysłuchiwania, że moja mama nie da mi pieniędzy. Oczywiście zaczęły się wyzwiska w moją stronę, że będę pracować na kasie w biedronce i tak już zostanie. Ja mam iść na lekarza albo prawnika, bo mam zarabiać kokosy. Maturę zdałam, z kiepskim wynikiem. I stwierdziłam, że rok przepracuje i z własnych pieniędzy zapłacę za korepetycję i poprawię maturę za rok. Mojej mamie to się nie spodobało, bo będę mieć rok w plecy. Zaczęła mi dziurę w brzuchu robić, że na studia muszę iść nawet na byle jakie. Poszłam do miasta A, którego nie lubiłam. I tam zamieszkałam. Studia okazały się klapą, ale jakoś się uczyłam i dawałam radę (dzięki mojemu chłopakowi - on był wtedy dla mnie wszystkim). Oczywiście kasy nie było. Ja nie miałam za co sobie kupić nawet coś do jedzenia. Schudłam przeraźliwie i to było naprawdę widać. Zrezygnowałam z mieszkania, zaczęłam dojeżdżać w jedną stronę godzinę jazdy. Drugi rok okazał się natłokiem zajęć, jeszcze miałam styczność z chemicznymi substancjami. Dawałam ledwo radę, bo nie raz na transport musiałam czekać nawet do trzech godzin. Przychodziłam do domu i padałam. Pod koniec trzeciego semestru zerwałam z chłopakiem. I mój świat się zawalił. Zdałam sobie sprawę, że znajomych nie mam w ogóle, bo cały czas spędzałam dla niego. I nie miałam motywacji, aby się uczyć. Moja mama zamiast wtedy ze mną pogadać, to krzyczała na mnie, cały czas mnie wyzywała. I tylko powtarzała, że nauka jest najważniejsza. Im bardziej ona krzyczała, że nauka jest najważniejsza tym bardziej nie chciałam się uczyć. Tylko wymagała ode mnie, a nie rozumiała moich problemów. Doleciałam do trzeciego roku z masą powtórek. Chciałam wziąć dziekankę czy przejść na zaoczne, ale nie pozwoliła mi na to. Bo po zaocznych nie ma się nic. Tylko jest to strata czasu i pieniędzy. Ja tego kierunku nie skończyłam, bo natłok zaległości mnie przytłaczał. Zdałam sobie sprawy, że nie dam rady. Moja mama stwierdziła, że muszę zacząć nowy kierunek. Byle jaki ważne, aby był.

I zapisałam się na studia do miejscowości B. Oczywiście na nie poszłam, bo nie było pieniędzy. Przez rok dorabiałam sobie i zrobiłam prawo jazdy. Mama mi za nie zapłaciła, ale ile się wysłuchałam to moje. I po roku zaczęłam kolejny kierunek dzienny w miejscowości B. Z racji, że trochę był to kierunek pokrewny z poprzednim to miałam dużo przepisanych przedmiotów. Na zajęć chodziłam bardzo mało, znajomości prawie w ogóle nie nawiązałam na roku. Z osobami, którymi się trzymałam to zrezygnowali. Gdy wracałam do domu to moja mama się pytała czy są na uczelni jakieś kursy do zrobienia. A ja mówię, że tak np kurs XYZ, który kosztuje 700zł. To od razu słyszałam teksty czy mi to na pewno potrzebne, czy mi się to przyda. I jednak mi nie zapłaci za nie. Jak pytałam się czy da mi chociaż na angielski, to też nie. Bo przecież mogę się go sama w domu uczyć. To jak powiedziałam, że chce iść do pracy weekendowo. To też nie mogę iść, bo nauka jest najważniejsza, a nie praca. I ja na drugim roku zostałam bez znajomych. Nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc czy notatki. Szłam na jakieś zajęcia, a tu się okazało, że ich nie było. Nikt mnie nie poinformował. I tak co raz mniej chodziłam na zajęcia, aż trzeciego semestru nie zaliczyłam.

Teraz w tej chwili mam 25 lat, dwa zaczęte kierunki, zero doświadczenia w pracy, język w opłakanym stanie, żadnych kursów. Zaczęłam przyglądać się moim znajomym i słuchać własnych potrzeb. Mam wiele osób, które studiowały zaocznie w tym czasie robiły staż czy praktyki w firmie związanej z tym co się uczyły. I naprawdę na tym dobrze wyszły. Mam kilku znajomych co są tylko po maturze, a zarabiają naprawdę spoko pieniądze, bo robią to co lubią. A ja nawet nie mam żadnych zainteresowań, bo moja mama nie pozwoliła mi niczym się zaciekawić. W tym wieku nie mogę dorabiać jako hostessa czy na zmywaku. Nic nie mam, bo mnie na to nie stać. Teraz stwierdziłam, że zrobię tak jak będę uważać. Bo będę mieć pretensje tylko do siebie, a nie do niej. Potrafiła mi nieraz w twarz powiedzieć, że jestem zerem, idiotką, kretynką, że niczego w życiu nie osiągnę jak tak będę się zachowywać. Potrafiła mnie wyzwać nawet o to, że jak wychodziłam z samochodu i ubrudziłam sobie nogawkę. Teraz stwierdziłam, że zrobię tak jak ja uważam. Staram się o szkolenia i staż z unii europejskiej. Z tego chcę sobie w końcu opłacić język (bo nawet podstawowych zwrotów nie pamiętam) oraz kursy, a jak się uda to iść teraz na zaoczne (tylko nie wiem czy nie jest za późno). Jak jej o tym powiedziałam to zaczęła jakieś cyrki wyprawiać. Już nie mam siły. Chcę się od niej dociąć, bo każdą jaką decyzję podejmę, którą mi zarzuci to źle na tym wychodzę.

Proszę dajcie mi otuchy, bo zaczynam się załamywać.

Ps. Przepraszam za chaos.
Wybacz, ale nie mogę czytać takich rzeczy. Co jest złego w pracy na kasie w biedronce??? Ludziom się już totalnie w głowach poprzewracało.... Piszesz, że nie mieliście co jeść, a mama gardzi kasjerkami ze sklepu, które zarabiają, żeby zaspokoić potrzeby swoich dzieci?

Natomiast odnośnie zarobków lekarza i prawnika- uwierz, obecnie to już nie są kokosy. Szczególnie do 40 tki
__________________

Edytowane przez mellitus
Czas edycji: 2017-04-13 o 13:07
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 13:13   #7
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Moja matka

mam wrażenie, że całe życie przeszłaś budując swoją "wizję" na życie w oparciu o tych kilka lat podstawówki kiedy Twoi rodzice dobrze radzili sobie finansowo i na wszystko była kasa:
- matka Cię wtedy przyzwyczaiła, że nie musisz się sama uczyć bo od tego masz korepetytorów - potem kasy brakło, Ty niby wiedziałaś, że czasem nawet na jedzenie brakuje a mimo to wciąż dopytywałaś matkę o kasę na korepetycje... brak czasu na naukę to jedno a brak umiejętności samodzielnego uczenia się to drugiego a Ty zamiast próbować różnych technik nauki w zasadzie zrzuciłaś wszystkie swoje braki edukacyjne na brak korepetycji z których mało kto w ogóle korzysta w takiej ilości w jakiej matka Ci je dostarczyła w podstawówce
- niby na każdy etapie swoje życia wiedziałaś jaki jest dobry ruch (np. kończąc szkołę średnią niby wiedziałaś, że lepiej iść do pracy, odczekać rok, poprawić wyniki i zacząć interesujące Cię studia) a mimo to wciąż zachowywałaś się jak bezwiedny robocik zdany na rodziców o których w sumie nawet ciężko powiedzieć, że Cię utrzymują biorąc pod uwagę ich sytuacje finansową... ot wegetują oni więc i Ty wegetujesz
- masz 25 lat i wciąż każdą decyzje konsultujesz z matką - pytanie po co? znalazłaś sobie nowy plan na życie ale praktycznie już z niego zrezygnowałaś bo matka go skrytykowała... problemem jest to, że z nią w ogóle o swoich planach rozmawiasz zamiast po prostu coś wreszcie zrobić
podsumowując to masz dwa wyjścia - albo będziesz dalej uzależniać wszystkie swoje decyzje od aprobaty matki (której swoją drogą nigdy nie uzyskasz) albo zamiast z nią dyskutować na coś się wreszcie zdecydujesz i zacznie to robić

a tak swoją drogą to @mellitus ma pełną rację - jakbyś pracowała na kasie w Biedronce to skrajne wygłodzenie o którym wspominasz by Ci nie groziło no ale widać niektórzy wolą się głodzić z dumą niż schować dumę do kieszeni i wziąć się do uczciwej pracy
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥

Edytowane przez eyo
Czas edycji: 2017-04-13 o 13:15
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-04-13, 14:34   #8
8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 310
Dot.: Moja matka

Tak bardzo nie lubię jak dzieci muszą spełniać niespełnione ambicje rodziców (a tak to właśnie u ciebie wygląda) masz być lekarzem, albo prawnikiem. Tylko, że ona nie rozumie, że zwłaszcza do tego pierwszego potrzeba kupę pieniędzy na korki, i sporych predyspozycji (ja bym się nie nadawała), na dodatek trzeba chcieć to robić, brać na siebie ogromną odpowiedzialność za innych. Pewnie ona chce żeby tak było abyś byłą bogata (bo przecież według nich lekarze śpią na kasie). Twoja mama zachowuje się nie fair i tyle. Napisałaś mądre zdanie, że teraz zaczynasz podejmować swoje decyzje i najwyżej obwinisz siebie. Tak właśnie zrób. Nie daj sobie wmówić, że jesteś nikim. Nie napisałaś o ojcu. Jaki on ma stosunek do całej tej sytuacji?

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Cytat:
Napisane przez mellitus Pokaż wiadomość
Wybacz, ale nie mogę czytać takich rzeczy. Co jest złego w pracy na kasie w biedronce??? Ludziom się już totalnie w głowach poprzewracało.... Piszesz, że nie mieliście co jeść, a mama gardzi kasjerkami ze sklepu, które zarabiają, żeby zaspokoić potrzeby swoich dzieci?

Natomiast odnośnie zarobków lekarza i prawnika- uwierz, obecnie to już nie są kokosy. Szczególnie do 40 tki

sama bym lepiej tego nie ujęła
8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 16:09   #9
krolowazimy
Wtajemniczenie
 
Avatar krolowazimy
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 418
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez mellitus Pokaż wiadomość

Natomiast odnośnie zarobków lekarza i prawnika- uwierz, obecnie to już nie są kokosy. Szczególnie do 40 tki


Autorko, ja na Twoim miejscu zastanowiłabym się, czego właściwie potrzebuję i czego chcę od życia. Bo zaczynać w wieku 25 lat od zera to nic nadzwyczajnego, jeśli się tego serio chce i "czuje się to". A w razie braku kasy na to rozpoczęcie wszystkiego od zera - wyjedź na rok, dwa za granicę, by uzbierać odpowiednią kwotę (możesz też przy okazji podjąć próby nauki języka). A nuż za granicą spodoba Ci się i tam podejmiesz naukę? Myślę, że to lepsza opcja niż praca w biedrze za pieniądze, z których trudno się utrzymać, a co dopiero układać na nowo ścieżkę zawodową.

Co do mamy, to pora odciąć pępowinkę.
krolowazimy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 16:28   #10
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Moja matka

Och..

Znam z autopsji, jak to jest spaść ze statusu dobry + na: "ledwo wiązać koniec z końcem". Pół roku po śmierci mojego Taty(który dobrze zarabiał) moja Mama straciła bardzo dobrą pracę w sektorze finansowym. A że była nas 3 w wieku od 4-14 lat musiała zacisnąć zęby, schować dumę do kieszeni i iść do pracy do sklepu.
Było ciężko, ale NIGDY nie chodziliśmy głodni, zawsze przyzwoicie ubrani, a i pieniądze na korepetycje i prawo jazdy się znalazły. Ja z bratem skończyliśmy studia dzienne. Brat inżynier, ja prawnik (uwierzcie- nie ma kokosów, nawet o pracę w zawodzie nie jest łatwo) siostra studiuje. Radzimy sobie nieźle. A to zasługa tylko mojej Mamy.
Dlatego trochę pokory, nikt nie wie jak mu się życie ułoży. A taką panią z biedronki oceniam jako kobietę sukcesu w porównaniu do matki Autorki, która pozwoliła jej głodować i utrudniała naukę

Dlatego Kochana Autorko- myśl o sobie i o tym, czgo Ty chcesz
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 20:07   #11
ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
Dot.: Moja matka

Duzo juz zostalo powiedziane odnosnie matki itd, ja tylko dodan cos od siebie:
1. 25-letnia kobieta z dostepem do internetu jest sie w stanie nauczyc angielskiego nie wydajac na to ani grosza. Jesli do tej pory na to nie wpadlas, a korepetycje to dla ciebie jedyna forma zdobywania wiedzy, to troche kiepsko o tobie swiadczy.
2. Prawo jazdy to troche za droga wycieczka dla osob "ledwo wiazacych koniec z koncem".
ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-04-13, 21:05   #12
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez Hiiro Pokaż wiadomość
Duzo juz zostalo powiedziane odnosnie matki itd, ja tylko dodan cos od siebie:
1. 25-letnia kobieta z dostepem do internetu jest sie w stanie nauczyc angielskiego nie wydajac na to ani grosza. Jesli do tej pory na to nie wpadlas, a korepetycje to dla ciebie jedyna forma zdobywania wiedzy, to troche kiepsko o tobie swiadczy.
2. Prawo jazdy to troche za droga wycieczka dla osob "ledwo wiazacych koniec z koncem".
Ad.1 - jasne, ze jest w stanie o ile umie się sama uczyć. Zobacz jaką krecią robotę zrobiła dziewczynie matka tymi korkami w podstawówce...teraz samodzielna nauka jest dla niej po prostu trudniejsza.

Aczkolwiek jest sporo pracy na rynku gdzie angielski nie jest wymagany. Ot słówka jak dziękuję/ miłego dnia i do widzenia. Niech sobie zarobi sama na ten angielski. Myślę, ze znacznie bardziej sie przełoży do nauki "za swoje ciężko zarobione pieniądze" niż gdy je wyżebrze od matki

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 21:41   #13
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Ad.1 - jasne, ze jest w stanie o ile umie się sama uczyć. Zobacz jaką krecią robotę zrobiła dziewczynie matka tymi korkami w podstawówce...teraz samodzielna nauka jest dla niej po prostu trudniejsza.

Aczkolwiek jest sporo pracy na rynku gdzie angielski nie jest wymagany. Ot słówka jak dziękuję/ miłego dnia i do widzenia. Niech sobie zarobi sama na ten angielski. Myślę, ze znacznie bardziej sie przełoży do nauki "za swoje ciężko zarobione pieniądze" niż gdy je wyżebrze od matki

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
Ad ad 1 . O tym samym pomyślałam. Uczyć się trzeba się nauczyć Stąd też pewnie trudności na studiach. Zaniedbania z dzieciństwa często są trudne do nadrobienia. Ja np. mam super pamięć- byłam uczona wierszyków odkąd pamiętam. Natomiast systematyczność kuleje i pomimo lat pracy- nie jestem w stanie tego naprawić Muszę mieć nóż na gardle, żeby zacząć się uczyć
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 22:38   #14
456123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moja matka

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;72848411]Rozumiem co to znaczy mieć toksycznych rodziców i wiem, jak mogą spierniczyć życie dziecku wtrącając się do wszystkiego i kontrolując każdy wybór. Naprawdę. Jednak od kilku lat jesteś dorosła, a ty nadal obwiniasz o swoje wybory matkę, której nie potrafisz się przeciwstawić. W psychologii nazywa się taką postawę współuzależnieniem - dopóki nie odetniesz się od matki chociaż psychicznie, dotąd ona będzie mówiła ci, co masz robić, a ty jej będziesz słuchała. Idealne byłoby znalezienie pracy i wyprowadzka, dopiero potem podjęcie kroków odnośnie przyszłości.[/QUOTE]

Inaczej się właśnie zboku na to wszystko. Moja mama w domu miała ostatnie zdanie - zawsze. Każdy się pod nią podporządkowywał, aby nie było kłótni ani fochów. Nawet mój ojciec do tej pory wypomina jej niektóre 'rady'. Jak się jest małym i cały czas ktoś Ci mówi jak masz robić, a na dodatek jest Twoim rodzicem to ciężko jest w sobie znaleźć swoje ja...

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;72849236]moim zdaniem to ze nie skonczylas zadnych z zaczetych studiow i nie nawizalas tam zadnych znajomosci to nie jest wina twojej matki a wylacznie twoja
mam wrazenie ze lubisz sie nad soba uzalac i robic z siebie ofiare
oczywiscie twoja matka nie jest idealnym rodzicem ale ty od lat jestes juz dorosla kobieta ,jesli uwazasz ze studia nie sa dla ciebie poszukaj pracy bez studiow,wyprowadz sie i zyj po swojemu[/QUOTE]

Będąc na pierwszym kierunku studiów czy w liceum to miałam mnóstwo znajomych, wszystkich się wtedy znało. Jak poszłam na kolejne studia, różnica między mną a pierwotnymi pierwszakami była 4-5 lat. Jeszcze nie chodziłam na większość zajęć, bo miałam przepisane,więc tych więzi nie dało się nawiązać. Na dodatek był to kierunek techniczny i większość osób to byli chłopcy. I widziałam między nami przepaść, nie potrafiłam z nimi załapać kontaktu. A te osoby z którymi się trzymałam to, albo zrezygnowały albo poszły na zaoczne. Studiów ani jednych nie skończyłam, tak to prawda. Mogłam zagryźć zęby i jakoś je skończyć. Po pierwszym roku pierwszych studiów, chciałam z nich zrezygnować, bo już wiedziałam, że to nie to. Ale moja matka znowu mi jęczała, a ja głupia się jej słuchałam.

Cytat:
Napisane przez robcia Pokaż wiadomość
Mam wrażenie ,że pozwoliłaś swojej matce na to wszystko,byłaś zbyt uległa,za bardzo chciałaś jej dogodzić a ona to wykorzystywała.Jednak jesteś już dorosła i czas powiedzieć dość!Sama mam dorosłe dzieci i nie wyobrażam sobie jak można tak traktować swoje dziecko, w ogóle nie słuchać i nie chcieć zrozumieć.Moją rolą jako matki ,jest ukierunkowanie ,podpowiedź. Jednak sama ty, też jesteś mega niezdecydowana i niekonsekwentna.Mówisz o sobie jak o staruszce ,że czegoś w tym wieku nie możesz...Masz dopiero 25 lat i wszystko zależy od ciebie i twojej motywacji. Ja bym się odsunęła od matki , wyprowadziła i zaczęła samodzielne życie.Właściwie od bardzo dawna prowadzisz takie życie ,tyle ,że cały czas ogladasz się co na to matka. Nie piszesz nic o ojcu,jakby go w ogóle nie było .A jak rodzeństwo ? Masz ,czy oni są w takiej samej sytuacji?
Nie mam rodzeństwa. I nie mam nawet starszego kuzynostwa, aby mi podpowiedziało jak wyglądają studia takie dzienne i jakie są perspektywy. Mój ojciec cały czas siedział w pracy i jak gadaliśmy wieczorami o szkole czy przyszłości to moja mama zmieniała się o 180 stopni. Nagle była kochaną mamą. A jak zostawałyśmy same we dwie to: 'prawnik, lekarz to są przyszłościowe zawody. Musisz się uczyć, studia skończyć, bo inaczej będziesz sprzątaczką'. Mój tata chyba nawet nie wie jak sytuacja wygląda między mną a mamą. Bo ona dobrze się z tym ukrywa. Mój ojciec miał inne podejście, ale doradzić się go nie dało. Bo twierdził, że muszę decyzje sama podejmować, abym później nie miała do nikogo pretensji. Mój tata miał podejście bardziej filozoficzne, lubiłam czasem z nim podyskutować. Pokazywał mi nieraz jak coś naprawić, abym później nie musiała się o nikogo prosić, abym była samodzielna.


Cytat:
Napisane przez mellitus Pokaż wiadomość
Wybacz, ale nie mogę czytać takich rzeczy. Co jest złego w pracy na kasie w biedronce??? Ludziom się już totalnie w głowach poprzewracało.... Piszesz, że nie mieliście co jeść, a mama gardzi kasjerkami ze sklepu, które zarabiają, żeby zaspokoić potrzeby swoich dzieci?

Natomiast odnośnie zarobków lekarza i prawnika- uwierz, obecnie to już nie są kokosy. Szczególnie do 40 tki
Ja jak chciałam iść do pracy po maturze. To mogłam iść wszędzie, bo nie było to dla mnie ujmą na honorze.


Cytat:
Napisane przez eyo Pokaż wiadomość
mam wrażenie, że całe życie przeszłaś budując swoją "wizję" na życie w oparciu o tych kilka lat podstawówki kiedy Twoi rodzice dobrze radzili sobie finansowo i na wszystko była kasa:
- matka Cię wtedy przyzwyczaiła, że nie musisz się sama uczyć bo od tego masz korepetytorów - potem kasy brakło, Ty niby wiedziałaś, że czasem nawet na jedzenie brakuje a mimo to wciąż dopytywałaś matkę o kasę na korepetycje... brak czasu na naukę to jedno a brak umiejętności samodzielnego uczenia się to drugiego a Ty zamiast próbować różnych technik nauki w zasadzie zrzuciłaś wszystkie swoje braki edukacyjne na brak korepetycji z których mało kto w ogóle korzysta w takiej ilości w jakiej matka Ci je dostarczyła w podstawówce
- niby na każdy etapie swoje życia wiedziałaś jaki jest dobry ruch (np. kończąc szkołę średnią niby wiedziałaś, że lepiej iść do pracy, odczekać rok, poprawić wyniki i zacząć interesujące Cię studia) a mimo to wciąż zachowywałaś się jak bezwiedny robocik zdany na rodziców o których w sumie nawet ciężko powiedzieć, że Cię utrzymują biorąc pod uwagę ich sytuacje finansową... ot wegetują oni więc i Ty wegetujesz
- masz 25 lat i wciąż każdą decyzje konsultujesz z matką - pytanie po co? znalazłaś sobie nowy plan na życie ale praktycznie już z niego zrezygnowałaś bo matka go skrytykowała... problemem jest to, że z nią w ogóle o swoich planach rozmawiasz zamiast po prostu coś wreszcie zrobić
podsumowując to masz dwa wyjścia - albo będziesz dalej uzależniać wszystkie swoje decyzje od aprobaty matki (której swoją drogą nigdy nie uzyskasz) albo zamiast z nią dyskutować na coś się wreszcie zdecydujesz i zacznie to robić

a tak swoją drogą to @mellitus ma pełną rację - jakbyś pracowała na kasie w Biedronce to skrajne wygłodzenie o którym wspominasz by Ci nie groziło no ale widać niektórzy wolą się głodzić z dumą niż schować dumę do kieszeni i wziąć się do uczciwej pracy
Korepetycje miałam tylko z języków (ang i niem) w podstawce i może w pierwszej gimnazjum. Reszty uczyłam się sama, nie miałam większych problemów. Wiadomo były jakieś problemy z jakimś działem i tata coś mi wytłumaczył. Mama zobaczyła, że uczę się jakiegoś zagadnienia z jej ulubionych przedmiotów to sama coś mi wytłumaczyła, pomogła. Nie miałam korepetycji nigdy z matmy czy z historii. Rodzice nie siadali ze mną do nauki, chyba, że sama ich o coś poprosiłam, bo nie potrafiłam czegoś zrozumieć. Uczyć się w podstawówce lubiłam, w gimnazjum lubiłam się uczyć tego co mnie zainteresowało, czasami nawet uczyłam się ponad. Ale nigdy to nie był jeden konkretny przedmiot, tylko jakieś działy. Na sprawdziany, kartkówki się uczyłam - nie było problemu.
Mam nadzieję, że nigdy nie będziesz miała takiej sytuacji, że przez trzy dni nie będziesz miała co jeść i będziesz się zastanawiać jak oszukać swój głód. Wtedy myślisz tylko o tym, a nie o tym, że trzeba zmienić technikę uczenia. Nie raz siedziałam w kurtce zimowej w domu i się uczyłam, bo nie było czym domu ogrzać . Jak dostałam 100zł od babci to albo oddawałam tą kasę rodziców, bo tak o mnie prosili. Albo rozdzielałam te pieniądze, aby chociaż mieć bułki do szkoły na cały miesiąc. W pewnym momencie odcięli nam wszystko w domu, nawet światła nie miałam. Po szkole, weekendowo, ferie i wakacje pomagałam rodzicom. To była praca fizyczna. A potem nie miałam się gdzie umyć, bo nie masz bieżącej wody. I to nie był okres tygodnia czy miesiąca. I tak poprosiłam o korepetycje z angielskiego, prosiłam mamę, aby w trzeciej klasie liceum do matury mogła się lepiej przygotować. Widziałam jakie mam braki, a język by mi się przydał. I chciałam umieć chociaż go trochę lepiej, bo wtedy myślałam nad potencjalną pracą po maturze w mieście czy zagranicą.
Wszystkie moje decyzje jakie chciałam podjąć, ja ich nigdy nie konsultowałam. Moja mama zawsze prowadziła tak rozmowę, że później jej wszystko mówiłam. I potem była naskok na mnie, że po studiach zaocznych nic się nie ma. Tylko dzienne dają szansę na karierę. Wierciła mi cały czas dziurę w brzuchu, aż jej nie uległam. Albo wyzywała mnie, bądź szantażowała mnie ekonomicznie.
Teraz nasza sytuacja jest lepsza, ale nie taka jak 10 lat temu.

Cytat:
Napisane przez krolowazimy Pokaż wiadomość


Autorko, ja na Twoim miejscu zastanowiłabym się, czego właściwie potrzebuję i czego chcę od życia. Bo zaczynać w wieku 25 lat od zera to nic nadzwyczajnego, jeśli się tego serio chce i "czuje się to". A w razie braku kasy na to rozpoczęcie wszystkiego od zera - wyjedź na rok, dwa za granicę, by uzbierać odpowiednią kwotę (możesz też przy okazji podjąć próby nauki języka). A nuż za granicą spodoba Ci się i tam podejmiesz naukę? Myślę, że to lepsza opcja niż praca w biedrze za pieniądze, z których trudno się utrzymać, a co dopiero układać na nowo ścieżkę zawodową.

Co do mamy, to pora odciąć pępowinkę.
Właśnie ja nie wiem czego chce. Moja matka zawsze tak na mnie naskakiwała, że w końcu nie zainteresowałam się niczym. Czasami nawet książki nie mogłam poczytać dla relaksu, bo już były krzyki i awantury. Pamiętam jak jej kiedyś powiedziałam, że chciałabym pracować w zoo. Ta tylko mnie skwitowała i co tam będziesz robić, kupy słoniom zbierać, za naukę się zabierz. Powtarzała mi ciągle, że mam zarabiać miliony, bo wtedy będę mieć na pasję. Tylko, że ja nie mam tych pasji.

Złożyłam wniosek o szkolenie i staż z unii. Mam nadzieję, że mnie przyjmą.


Cytat:
Napisane przez Hiiro Pokaż wiadomość
Duzo juz zostalo powiedziane odnosnie matki itd, ja tylko dodan cos od siebie:
1. 25-letnia kobieta z dostepem do internetu jest sie w stanie nauczyc angielskiego nie wydajac na to ani grosza. Jesli do tej pory na to nie wpadlas, a korepetycje to dla ciebie jedyna forma zdobywania wiedzy, to troche kiepsko o tobie swiadczy.
2. Prawo jazdy to troche za droga wycieczka dla osob "ledwo wiazacych koniec z koncem".
Naprawdę nie mam daru do nauki języków. Z resztą przedmiotów nie miałam większych problemów. I moją mamę prosiłam tylko o korki ang.
Tak jak już napisałam nasza sytuacja jest lepsza. I na prawko się uzbierało. Spłacałam na raty, udało się.


Nikt w szkole nie wiedział, że u mnie taka sytuacja jest. Że czasami nie jem czy przez tydzień myłam się w misce w wodzie. Ubrania kupowałam na ciuchach, pralki tez przez jakiś czas nie miałam i zwoziłam pranie do babci. Pamiętam jak kiedyś w szkole Pani wzięła mnie do odpowiedzi. I powiedziałam jej od razu, że nie umiem i z miejsca się poddaję. To ta się mnie wyśmiała, że co pracuje do nocy. A nieraz było tak, że od razu przebierałam się w ciuchy robocze i pracowałam, aż się ściemni. A potem padałam spać zmęczona, głodna. Na szybko coś tam odrobiłam.

Mam pretensje do mojej matki, że nie pomagała mi słownie, nie doradzała, nie przedstawiła mi kilka opcji. Tylko wszystko na mnie wymuszała, miała pretensje, fochy, krzyki, awantury i wyzwiska. Nieraz potrafi mi w twarz powiedzieć, że jestem zerem i nieudacznikiem życiowym. Raz już nie wytrzymałam to złapałam ją mocniej za ramię i nią potrząsnęłam, krzyknęłam jej, że nigdy ma się tak do mnie więcej nie odnieś. Nieraz było tak, że mi pieniądze podbierała albo pożyczała. A jak chciałam, aby mi zwróciłam, bo miałam na coś odłożone to znowu: 'ja Ci coś tam opłaciłam/kupiłam, więc się wyrównuje' albo 'oddam Ci, oddam'...
456123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-13, 22:47   #15
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
Mam pretensje do mojej matki, że nie pomagała mi słownie, nie doradzała, nie przedstawiła mi kilka opcji. Tylko wszystko na mnie wymuszała, miała pretensje, fochy, krzyki, awantury i wyzwiska. Nieraz potrafi mi w twarz powiedzieć, że jestem zerem i nieudacznikiem życiowym. Raz już nie wytrzymałam to złapałam ją mocniej za ramię i nią potrząsnęłam, krzyknęłam jej, że nigdy ma się tak do mnie więcej nie odnieś. Nieraz było tak, że mi pieniądze podbierała albo pożyczała. A jak chciałam, aby mi zwróciłam, bo miałam na coś odłożone to znowu: 'ja Ci coś tam opłaciłam/kupiłam, więc się wyrównuje' albo 'oddam Ci, oddam'...

No tak, miałaś kiepskie dzieciństwo, kiepską matkę itd. Ale to już jest przeszłość, end of story. Teraz pora emocjonalnie dorosnąć i zająć się sobą, odczepić się od maminej spódnicy i przestać kierować się jej "widzimisię". Twoje życie jest twoje, nikt go za ciebie nie przeżyje, nikt też nie będzie zbierał za nie gratulacji ani kary. Wszystko co teraz robisz, robisz dla siebie i sama przez siebie.

Powodzenia
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2017-04-13, 22:49   #16
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Moja matka

Słuchaj
Weź się wyprowadz i po kłopocie
Po co mielisz to co było. Zamknij rozdział i rusz do przodu przeszłości nie zmienisz
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 03:02   #17
201704240947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 851
Dot.: Moja matka

Zazwyczaj ludzie w tym wieku mają na tyle instynktu samozachowawczego żeby próbować się odciąć od patologii z domu. Nie wiem na co czekasz z wyprowadzką i pójściem do pracy.

Swoją drogą nie dziwię się że Ci ciężko bo z opisu wynika że twoi rodzice są na prawdę beznadziejni w kwestii rodzicielstwa, ale musisz jakoś się z tego wyrwać.
201704240947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 08:53   #18
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Moja matka

No dużo jest u Ciebie wyuczonej bezradności, pytanie, gdzie i czy w ogóle szukasz pomocy by wyrwać się z tej swojej mentalnej matni.

Chciałabyś się wyrwać by móc normalnie zacząć żyć, musisz zacząć żyć by móc się wyrwać.
Zdajesz sobie sprawę, że książę na koniu nie przyjedzie ? Dobra wróżka raczej nie zamieni dyni w luksusową brykę, sera w mieszkanie ?
Pierwsze studia zawaliłaś bo rzucił Cię chłopak. No bywa.
Dlaczego skoro wyprowadziłaś się z domu, wolałaś głodować zamiast próbować pracować dorywczo (udzielanie korepetycji, wykładanie towaru w sklepach) skoro byłaś nauczona w domu pracowitości?
Cytat:
Zrezygnowałam z mieszkania, zaczęłam dojeżdżać w jedną stronę godzinę jazdy. Drugi rok okazał się natłokiem zajęć, jeszcze miałam styczność z chemicznymi substancjami. Dawałam ledwo radę, bo nie raz na transport musiałam czekać nawet do trzech godzin. Przychodziłam do domu i padałam.
dojazd na studia w jedną stronę godzinę na pewno nie jest komfortowy. Ludzie ten czas wykorzystują na przeglądanie notatek i materiałów, a te 3 godz można spędzić w bibliotece (czytelni).


Cytat:
Staram się o szkolenia i staż z unii europejskiej.
dobry pomysł.

Cytat:
Z tego chcę sobie w końcu opłacić język (bo nawet podstawowych zwrotów nie pamiętam)
No, ok, nie używałaś, uleciało, ale chodziłaś na język między 7-13 rokiem życia i do kogo pretensje, że jesteś zielona jak dolar? Bez własnej intensywnej pracy i rycia słówek itp sam kurs nic Ci nie da tak jak Ci nie dały nic lekcje w szkole i korepetycje.

Cytat:
oraz kursy, a jak się uda to iść teraz na zaoczne (tylko nie wiem czy nie jest za późno)
Kursy, w porządku, ale opłacanie studiów zaocznych kursem? Przecież stypendium dostałabyś raczej kilkaset zł przez kilka miesięcy? Przecież studia to jest kilka semestrów, cena za semestr niech będzie, że 2 tyś, na ile by tych semestrów miało Ci wystarczyć? Oplacisz i przerwiesz?
Co za studia? Masz to wszystko już przemyślane czy znowu takie błądzenie po omacku.
Cytat:
tylko nie wiem czy nie jest za późno
Jasne, że nie jest, dlaczego miałoby być. Nauki zaoczne tak w ogóle są właśnie dla ludzi, którzy w tyg nie bardzo mają czas by się uczyć a chcą. I spokojnie możesz na nie iść mając lat -ścia, - ści lub -dziesiąt.
Cytat:
Jak jej o tym powiedziałam to zaczęła jakieś cyrki wyprawiać.
Jakie cyrki?

Cytat:
A ja nawet nie mam żadnych zainteresowań, bo moja mama nie pozwoliła mi niczym się zaciekawić.
No, ok, ale masz 25 lat i chyba faktycznie mama zainteresowań już Ci wybierać ani na nie pozwalać nie musi.
Cytat:
Powtarzała mi ciągle, że mam zarabiać miliony
aż mi się wierzyć nie chce, że ten wątek nie jest fejkiem.
Cytat:
Mam pretensje do mojej matki, że nie pomagała mi słownie, nie doradzała, nie przedstawiła mi kilka opcji. Tylko wszystko
ale co to zmieni, jesteś już dorosła, no dobrze, nawet jak mama przyjdzie i cię przeprosi - obudzisz się przez to jutro jako dyrektorka korporacji ? No nie.
Na ten moment ta zła toksyczna matka utrzymuje cię, daje ci dach nad głową i jedzenie. Nie ma co przesadzać z wdzięćcznością, już na pewno w stosunku do osób które podświadomie lub z rozmysłem stosują przemoc psychiczną, ale prawda jest taka, że mogłabyś dziewczyno też być z za przeproszeniem patoli żulerskiej i awantury, wyrzucanie z domu, alkohol, przemoc, i dopiero wtedy byś miała trudniejszy start.

Jeśli ten wątek jest prawdziwy, szukaj pomocy, jakiejś terapii, bo samodzielnie Ci to wcale niestety nie wychodzi.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 09:23   #19
ridja devojka
Zakorzenienie
 
Avatar ridja devojka
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
Dot.: Moja matka

Dziewczyna pisze "dodajcie mi otuchy".

Odpowiedź:
Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
Nie mozesz za swoje dezyzje obwiniac matki.

Wybacz ale masz 25 i zachowujesz sie jakbys nie umiala sama myslec.

Rozumiem ze tak zostalas wychowana ale sama widzisz ze trzeba to zmienic.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока
__________________
ridja devojka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-04-14, 09:47   #20
456123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
No dużo jest u Ciebie wyuczonej bezradności, pytanie, gdzie i czy w ogóle szukasz pomocy by wyrwać się z tej swojej mentalnej matni.

Chciałabyś się wyrwać by móc normalnie zacząć żyć, musisz zacząć żyć by móc się wyrwać.
Zdajesz sobie sprawę, że książę na koniu nie przyjedzie ? Dobra wróżka raczej nie zamieni dyni w luksusową brykę, sera w mieszkanie ?
Pierwsze studia zawaliłaś bo rzucił Cię chłopak. No bywa.
Dlaczego skoro wyprowadziłaś się z domu, wolałaś głodować zamiast próbować pracować dorywczo (udzielanie korepetycji, wykładanie towaru w sklepach) skoro byłaś nauczona w domu pracowitości?
dojazd na studia w jedną stronę godzinę na pewno nie jest komfortowy. Ludzie ten czas wykorzystują na przeglądanie notatek i materiałów, a te 3 godz można spędzić w bibliotece (czytelni).


dobry pomysł.

No, ok, nie używałaś, uleciało, ale chodziłaś na język między 7-13 rokiem życia i do kogo pretensje, że jesteś zielona jak dolar? Bez własnej intensywnej pracy i rycia słówek itp sam kurs nic Ci nie da tak jak Ci nie dały nic lekcje w szkole i korepetycje.

Kursy, w porządku, ale opłacanie studiów zaocznych kursem? Przecież stypendium dostałabyś raczej kilkaset zł przez kilka miesięcy? Przecież studia to jest kilka semestrów, cena za semestr niech będzie, że 2 tyś, na ile by tych semestrów miało Ci wystarczyć? Oplacisz i przerwiesz?
Co za studia? Masz to wszystko już przemyślane czy znowu takie błądzenie po omacku.
Jasne, że nie jest, dlaczego miałoby być. Nauki zaoczne tak w ogóle są właśnie dla ludzi, którzy w tyg nie bardzo mają czas by się uczyć a chcą. I spokojnie możesz na nie iść mając lat -ścia, - ści lub -dziesiąt.
Jakie cyrki?

No, ok, ale masz 25 lat i chyba faktycznie mama zainteresowań już Ci wybierać ani na nie pozwalać nie musi.
aż mi się wierzyć nie chce, że ten wątek nie jest fejkiem.
ale co to zmieni, jesteś już dorosła, no dobrze, nawet jak mama przyjdzie i cię przeprosi - obudzisz się przez to jutro jako dyrektorka korporacji ? No nie.
Na ten moment ta zła toksyczna matka utrzymuje cię, daje ci dach nad głową i jedzenie. Nie ma co przesadzać z wdzięćcznością, już na pewno w stosunku do osób które podświadomie lub z rozmysłem stosują przemoc psychiczną, ale prawda jest taka, że mogłabyś dziewczyno też być z za przeproszeniem patoli żulerskiej i awantury, wyrzucanie z domu, alkohol, przemoc, i dopiero wtedy byś miała trudniejszy start.

Jeśli ten wątek jest prawdziwy, szukaj pomocy, jakiejś terapii, bo samodzielnie Ci to wcale niestety nie wychodzi.
Ja na pierwsze studia nie chciałam iść. Chciałam zostać w domu iść do jakiejkolwiek pracy i studiować zaocznie. Mama przez całe życie nagadała mi, że tylko dzienne studia dają szansę na karierę. I to ona namówiła mnie, abym poszła do miasta A na dzienne studia i tam zamieszkała. Jak miałam możliwość pracować to pracowałam, ale często było tak, że kasę dawałam mamię.

Jak dojeżdżałam tą godzinę jazdy w jedną czy drugą stronę to wtedy czytałam dla siebie książki, wtedy miałam chwilę dla siebie. Czasami przeglądałam notatki. W bibliotece też siedziałam.

Ze studiami zaocznymi się zastanawiam. Myślę, aby dokończyć pierwszy kierunek jaki zaczęłam. A o studiach zaocznych nie myślę, że jest za późno z racji na wiek. Tylko musiałabym czekać na październik.

Takie cyrki, że jak jesteśmy w trójkę: ja, mama i tata to rodzinka jak z obrazka. Na chwilę zostaję sama z mamą to znowu słyszę teksty, jaka to jestem beznadziejna.

Zainteresowań swoich nigdy nie mogłam mieć, bo 'najpierw nauka, później przyjemności'. I tak zawsze w koło. Chciałam na coś chodzić, to nie mogłam. I miałam wybierane coś w zamian. Jak nie chciałam chodzić na coś wybranego przez moją matkę to zaczynała się znowu jazda, że ona mi to opłaciła, więc muszę. I taka do tej pory zostałam mimoza, bez pasji.

Mój tata też na mnie łoży i jakoś do niego pretensji nie mam. Nigdy nie narzucał mi swojej racji, pokazywał mi zawsze kilka stanowisk. Przedstawiał mi za i przeciw. Ale tylko byłam sama z mamą to nagadała swoje i zmieniałam zdanie. Dlatego mam do niej pretensje.
456123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 10:27   #21
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Moja matka

Nie zdziwiłabym się gdyby wątek Twój i tej 27latki co siedzi w Austrii i też nadaje na rodziców byłby z tej samej klawiatury. Opcja z pracą zaliczeniową byłaby najbardziej sensowna.
Cytat:
ja, mama i tata to rodzinka jak z obrazka. Na chwilę zostaję sama z mamą to znowu słyszę teksty, jaka to jestem beznadziejna.
dla mnie to jest naprawdę dziwne, sugeruje to, że matka doskonale wie że cię gnoi a przy ojcu gra
i jest zwykłą dręczycielką.
Kłoci się to z obrazkiem matki która ma trochę dziwny pogląd na życie, chce jak najlepiej, goni do pracy i nauki, a wizją zwykłej bezczelnej sadystki.
Cytat:
Jak miałam możliwość pracować to pracowałam, ale często było tak, że kasę dawałam mamię.
To jest tak absurdalne, że się głodziłaś ryzykując omdlenia i brak sił, a pieniążki słałaś do mamusi że naprawdę aż mało wiarygodne.
Potem piszesz że mama podbierała Ci pieniądze a jak chciałaś zwrotu to się wymigiwała lub zwodziła. No to albo leciałaś mamusi dawać wszystko albo sama nie wiem.

Istotne w tej sprawie byłoby to, o ile Twój problem jest realny, że jesteś dorosła, dawno już, powinnaś uruchomić samodzielne myślenie i olać jej gadanie. Skoro tego nie potrafisz powinnaś skorzystać z jakiejś psychologicznej pomocy. I tyle.

No chyba, że chcesz się obudzić za kolejne 10,20,30 lat, żyjąc pod dyktando matki, uzależniona od jej woli, poglądów i wydawanych przez nią dyspozycji. Jest to możliwe, prawdopodobne i również w przyrodzie spotykane.
Cytat:
Dlatego mam do niej pretensje.
Miej dalej. Na pewno coś Ci to da.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2017-04-14 o 10:29
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 10:42   #22
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Moja matka

Musisz zaczac yc dla siebie.

Usiadz i pomysl czego TY chcesz od zycia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 12:35   #23
456123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Nie zdziwiłabym się gdyby wątek Twój i tej 27latki co siedzi w Austrii i też nadaje na rodziców byłby z tej samej klawiatury. Opcja z pracą zaliczeniową byłaby najbardziej sensowna.
dla mnie to jest naprawdę dziwne, sugeruje to, że matka doskonale wie że cię gnoi a przy ojcu gra
i jest zwykłą dręczycielką.
Kłoci się to z obrazkiem matki która ma trochę dziwny pogląd na życie, chce jak najlepiej, goni do pracy i nauki, a wizją zwykłej bezczelnej sadystki.
To jest tak absurdalne, że się głodziłaś ryzykując omdlenia i brak sił, a pieniążki słałaś do mamusi że naprawdę aż mało wiarygodne.
Potem piszesz że mama podbierała Ci pieniądze a jak chciałaś zwrotu to się wymigiwała lub zwodziła. No to albo leciałaś mamusi dawać wszystko albo sama nie wiem.

Istotne w tej sprawie byłoby to, o ile Twój problem jest realny, że jesteś dorosła, dawno już, powinnaś uruchomić samodzielne myślenie i olać jej gadanie. Skoro tego nie potrafisz powinnaś skorzystać z jakiejś psychologicznej pomocy. I tyle.

No chyba, że chcesz się obudzić za kolejne 10,20,30 lat, żyjąc pod dyktando matki, uzależniona od jej woli, poglądów i wydawanych przez nią dyspozycji. Jest to możliwe, prawdopodobne i również w przyrodzie spotykane.
Miej dalej. Na pewno coś Ci to da.
Jeśli nie chcesz wcale nie musisz się wypowiadać pod tym postem. Najpierw piszesz, że fejk, potem o jakiejś dziewczynie z Austrii. W pierwszym poście napisałam, że potrzebuje otuchy. Bo gdy już coś postanowię ze swoim życie, wchodzi moja matka i zaczyna mnie gnoić. Przez 25 lat słyszałam jaka to jestem niedobra, a każdy mój pomysł był wyśmiewany. Nagle nie jest tak prosto zmienić nastawienie. A do domu muszę wracać, bo chociażby chcę się raz na jakiś czas widzieć z ojcem.

Jak mogłam to weekendowo zarabiałam. Ale to nie były kokosy przecież. Musiałam kupić sobie na jedzenie, kserówki, bilety. Jej też dawałam pieniądze albo robiłam zakupy spożywcze do domu, aby było co do gęby włożyć. Więc nie wiem skąd u Cb nagle takie zdziwienie, że dawałam mamie kasę mimo jej zachowania.
456123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 13:02   #24
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
Jeśli nie chcesz wcale nie musisz się wypowiadać pod tym postem. Najpierw piszesz, że fejk, potem o jakiejś dziewczynie z Austrii. W pierwszym poście napisałam, że potrzebuje otuchy. Bo gdy już coś postanowię ze swoim życie, wchodzi moja matka i zaczyna mnie gnoić. Przez 25 lat słyszałam jaka to jestem niedobra, a każdy mój pomysł był wyśmiewany. Nagle nie jest tak prosto zmienić nastawienie. A do domu muszę wracać, bo chociażby chcę się raz na jakiś czas widzieć z ojcem.

Jak mogłam to weekendowo zarabiałam. Ale to nie były kokosy przecież. Musiałam kupić sobie na jedzenie, kserówki, bilety. Jej też dawałam pieniądze albo robiłam zakupy spożywcze do domu, aby było co do gęby włożyć. Więc nie wiem skąd u Cb nagle takie zdziwienie, że dawałam mamie kasę mimo jej zachowania.
Masz tlumaczenia na poziomie gimnazjum.

-cos sobie postanowilam i wtedy ..mama! Jestes dorosla kobieta piszemy ci od poczatku ze mamy o zdanie pytac nie musisz. Co wiecej nie powinnas bo nic dobrego z tego nie wychodzi.

- nie ma czegos takiego ze 'musisz 'sie spotykac z ojcem w domu. Jak chcesz sie z nim widziec bo na to zasluguje to sie z nim umow.
Widzisz , musisz sobie przemyslec absolutnie wszystko, powinnas zglosic sie do poradni bo twoje myslenie i postepowanie nie jest takim jakie ma dorosla zdrowa kobieta.

Ale to sie na nadrobic i zmienic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 13:11   #25
456123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
Masz tlumaczenia na poziomie gimnazjum.

-cos sobie postanowilam i wtedy ..mama! Jestes dorosla kobieta piszemy ci od poczatku ze mamy o zdanie pytac nie musisz. Co wiecej nie powinnas bo nic dobrego z tego nie wychodzi.

- nie ma czegos takiego ze 'musisz 'sie spotykac z ojcem w domu. Jak chcesz sie z nim widziec bo na to zasluguje to sie z nim umow.
Widzisz , musisz sobie przemyslec absolutnie wszystko, powinnas zglosic sie do poradni bo twoje myslenie i postepowanie nie jest takim jakie ma dorosla zdrowa kobieta.

Ale to sie na nadrobic i zmienic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Napisałam w pierwszym poście, że złożyłam o wniosek o staż z unii. Oczywiście moja mama go wyśmiała. I zaczyna mi znowu dziurę w brzuchu robić. I po prostu potrzebuję otuchy. Chociażby od kogoś z zewnątrz, bo wiem, że na matkę już liczyć nie mogę.

Z tatą mogę się widywać tylko w domu rodzinnym.
456123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 13:24   #26
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
Napisałam w pierwszym poście, że złożyłam o wniosek o staż z unii. Oczywiście moja mama go wyśmiała. I zaczyna mi znowu dziurę w brzuchu robić. I po prostu potrzebuję otuchy. Chociażby od kogoś z zewnątrz, bo wiem, że na matkę już liczyć nie mogę.

Z tatą mogę się widywać tylko w domu rodzinnym.
Czemu? Lezy i sie nie rusza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 13:36   #27
201705240954
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 834
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
. Oczywiście na nie poszłam, bo nie było pieniędzy. Przez rok dorabiałam sobie i zrobiłam prawo jazdy. Mama mi za nie zapłaciła, ale ile się wysłuchałam to moje.
Czyli dalej za wszystko placi mama, a Ty za wszystko ją obwiniasz?
201705240954 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 14:45   #28
456123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
Czemu? Lezy i sie nie rusza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Można tak powiedzieć. Na dodatek trzymają mnie jeszcze inne rzeczy w domu rodzinnym, do którego raz na jakiś czas chcę zobaczyć.

Cytat:
Napisane przez LilyVanDerWoodsen Pokaż wiadomość
Czyli dalej za wszystko placi mama, a Ty za wszystko ją obwiniasz?
Raz za zarobione pieniądze pojechałam na wycieczkę. Resztę kasowała moja mama na wieczne nie oddanie. Także dzięki za taki komentarz.
456123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 15:02   #29
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Moja matka

Cytat:
Napisane przez 456123 Pokaż wiadomość
Można tak powiedzieć. Na dodatek trzymają mnie jeszcze inne rzeczy w domu rodzinnym, do którego raz na jakiś czas chcę zobaczyć.


Raz za zarobione pieniądze pojechałam na wycieczkę. Resztę kasowała moja mama na wieczne nie oddanie. Także dzięki za taki komentarz.
Jezeli twoj tata jest sparalizowany lub plobloznie chory to ok. Inaczej to wymowki zeby nic nie zmieniac w swoim zyciu.


Od toksycznej mamy musisz sie odciac bo nigdy nie dorosniesz. Nie dasz rady skoro nie poradzilas sobie do teraz. Dlatego ci radzimy urwanie/ mocne ograniczenie kontaktu. Dla twojego dobra.


Mozesz dzwonic skypowac itd. Przeciez a ci nie bede mowic jak masz zyc. Ty sama masz wziac odpowoedzialnosc za siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-04-14, 16:25   #30
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Moja matka

Jeśli matka jest tyranem który Cię utrzymuje ale i nęka, wszyscy tutaj wyrażą współczucie. Tylko, że to Ci daje bardzo niewiele.
Jesli miałabym czegoś tu chcieć to tego, abyś zrozumiała, że jedyną osobą która może zmienić cokolwiek na lepsze jesteś Ty sama.
Mama się nie zmieni. Ty możesz.

Wcale nie piszę ani nie pisałam złośliwie - jesteś osobą która nie umie sama sobie pomóc. Przykład z językiem kiedy szukasz opłacenia kursu zamiast sama się za niego wziąć wyraźnie o tym świadczy. Albo jakieś dziwne przykłady o studiach, że nie miałaś znajomych, nie mówili Ci o odwołanych zajęciach.
Uwaliłaś bo Ci się nie chciało uczyć, jednego i drugiego kierunku. Nie sprzeciwiłaś się matce, a cel i tak osiągnęłaś - licencjata czy inzyniera z nielubianych studiów nie masz i tak i tak.
Ty za to ciągle wymyślasz przeszkody oraz, wybacz, argumenty z tzw. dupy.
Rozumiemy, że chciałabyś widywać się z ojcem oraz ''inne rzeczy które masz w domu'', ale Twoim priorytetem powinno chcieć być w pierwszej kolejności uratowanie siebie nawet za cenę ograniczenia kontaktu z tatą.
Jeśli matka niszczy w Tobie najmniejsze poczucie sensu, sprawia, że lata przeciekają ci przez palce a Ty ciągle stoisz w miejscu, to powinnaś skupić się przede wszystkim na tym, by wyrwać się z patologicznego, niszczącego Cię środowiska. A nie tłumaczyć wszystkim wkoło , że musisz widywać tatę.
Nie jest przecież powiedziane, że po jakimś czasie, gdyby Ci się udało stanąć na nogach, matka nie mogłaby wprawdzie już wymuszać na tobie, co masz robić a czego nie (i tak dalej będzie ci mówić, bo tacy ludzie tacy są), ale mogłybyście mieć zupełnie normalne kontakty (i spotykałabyś się z ojcem). No ale ty zaraz wytłumaczysz, jak to nigdy nie nastąpi.


No to co można Ci powiedzieć?
''No nieciekawe rzeczy mama Ci mówi. Nikt nie powinien wyśmiewać drugiego człowieka i podcinać mu skrzydeł na każdym kroku. Smutna ty''.
Jeśli Ci to pomogło, to fajnie.

---------- Dopisano o 17:25 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

Wiadomo, że musisz najpierw się gdzieś zahaczyć, by zacząć zarabiać, mieć w ogóle swoje pieniądze. Pomysł z kursami na początek jest db, szkoda tylko że kombinujesz jak te pieniądze wydać na kurs językowy i inne studia zamiast odsunąć studia na drugi plan a pomyśleć o tym, czy da się usamodzielnić bez nich. (Choć już teraz treści wyraźnie sugerują, że jak pieniędzmi nie sfinansujesz kursu itp to znowu Ci je matka zabierze. Powie, że masz się dokładać do jedzenia i rachunków i znowu będziesz w pułapce).
Bo może należałoby skupić się na wynajęciu pokoju, i pójściu do pracy (może jakieś dorabianie do kursu), gdzie studia nie są niezbędne, ale dzięki temu nie musiałabyś wysłuchiwać, jakim jesteś nieudacznikiem?
Jak Ty sobie to wyobrażasz wszystko ?

Nawet gdy juz znajdziesz pracę, zaczniesz stawać na nogi, to przecież matka nie przestanie łazić za Tobą i Cię gnoić bo ''nie zarabiasz milionów i nie masz magistra''. Nie masz wyjścia jak się wyprowadzić jeśli nie chcesz kiedyś obudzić się większym wrakiem niż jesteś.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2017-04-14 o 16:28
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-04-15 02:13:40


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:49.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.