Żona, mąż i teściowa

[mocarnasarna]

Potrzebuję, by ktoś obiektywnie spojrzał na nasza sytuację i odpowiedział mi, czy taka relacja jest normalna, czy tylko ja wyolbrzymiam problem.

Sytuacja dotyczy relacji ja, mąż i jego mama.
Moja teściowa jest wdową. Nie pracuje, jest rencistką po 50-tce. Pozornie wszystko jest niby w porządku. Nie narzuca się swoimi dobrymi radami, nie odwiedza nas niespodziewanie, nawet mnie lubi. Problem dotyczy jednak jej uporczywych telefonów. Rozmawia z moim mężem kilka razy dziennie. Potrafi czasem zadzwonić i poprosić, by przywieźć jej coś ze sklepu, choć mieszka naprzeciwko Biedronki! Dzwoni wieczorem z prośbą, by mąż odwiózł ją do domu, bo właśnie skończyła posiadówkę u rodziny. Dzwoni wieczorem, kiedy nagle zepsuje się jej laptop i nie może już korzystać Facebooka. Dzwoni, kiedy jesteśmy na randce, u znajomych, kiedy w końcu wspólnie odpoczywamy. Takich sytuacji na co dzień jest bardzo dużo. Za każdym razem mój mąż wsiada w samochód i pędzi z ratunkiem do biednej teściowej. Kiedy trzeba odwozi do domu, robi zakupy a nawet czasami jadą razem do galerii handlowej w innym mieście, by ona mogła sobie kupić buty. Dla mnie jest to sytuacja absurdalna. Wygląda to tak jakby mój mąż miał zastąpić jej pozycję zmarłego męża. Rozumiem, że są w życiu chwile, kiedy facet przydaje się w domu, ale na litość boską wszystko ma swoje granice! Do sklepu może pójść sama, z rodzinnego spotkania zawsze może wrócić na nogach albo wezwać taksówkę, a koniec świata nie nastąpi jeżeli przez jeden wieczór nie będzie korzystać ze swojego laptopa. Skoro i tak widuje się codziennie ze swoim synem (wspólnie odwiedzają chorą babcię w szpitalu) to na cholerę wydzwania do niego co rano i gada o pierdołach przez pół godziny? Rozmawiałam z mężem na ten temat. Stało się tak, że teraz ukrywa się z telefonami od niej...Czy taka relacja jest normalna? Co robić?

[amillia]

Powinnaś porozmawiać z mężem i poprosić go, by wykazywał większą asertywność w niektórych przypadkach. Jeżeli problem jest błahy, to może poczekać do momentu, gdy Twój mąż będzie miał chwilę, by go rozwiązać, absolutnie nie powinien urywać się ze spotkań z Tobą lub znajomymi.
Jeżeli jednak chodzi o telefony, by po prostu pogadać to nie rozumiem w czym problem. Skoro oboje mają na to ochotę to niech rozmawiają, co Ci to przeszkadza?

[201803290936]

Postawić granicę. Idziecie gdzieś razem, macie własne plany - mamo, dawaj znać tylko w mega nagłych przypadkach (jakby Ci się coś działo, czy babci), telefony z drobnostkami będą kończone. Mama pewnie jest samotna, przyzwyczaiła się, że syn zawsze "pod ręką" (a raczej "pod telefonem"). Tylko jego zdecydowana postawa i szanowanie Waszego czasu, może tu pomóc. Wytłumacz mężowi jeszcze raz o co Ci chodzi - nie że mama nie może w ogóle dzwonić, ale że nie ma z niego robić zastępczego partnera i dzwonić ze wszystkim. Jesteście jednak osobną rodziną, macie swój czas, swoje sprawy, swoją przestrzeń, a niechcący mama tą przestrzeń zawłaszcza.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Skoro reakcją męża na słowa i tłumaczenia jego żony jest ukrywanie się z telefonem, to niestety nie widzę tutaj szansy na zmianę tej sytuacji. Twój mąż po prostu nie podziela Twojego zdania i tyle.
Może ta intensywność kontaktów i przysług wyświadczanych matce jest spora, ale skoro jemu to nie przeszkadza...co możesz zrobić ? Nic.

[polna_rozyczka]

Odpowiadając na Twoje pytanie - nie, taka relacja nie jest normalna. Teściowa chyba boi się "stracić" syna i próbuje go na siłę zatrzymać przy sobie, a Twój mąż zapewne boi się postawić granicę, bo mama jest sama. Taka kolej rzeczy w życiu - dziecko dorasta, odchodzi (lub oddala się) z domu i zakłada swoją własną rodzinę, która od tego momentu powinna być na pierwszym planie. Jeśli nie postawicie granicy, tak będzie dalej.

[201803290936]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7477161 6]Skoro reakcją męża na słowa i tłumaczenia jego żony jest ukrywanie się z telefonem, to niestety nie widzę tutaj szansy na zmianę tej sytuacji. Twój mąż po prostu nie podziela Twojego zdania i tyle.
Może ta intensywność kontaktów i przysług wyświadczanych matce jest spora, ale skoro jemu to nie przeszkadza...co możesz zrobić ? Nic.[/QUOTE]

No coś tam może (rozwieść się ). A tak serio: ja bym mimo wszystko panu tłumaczyła jak krowie na rowie o co chodzi i dlaczego tak być nie może na dłuższą metę. A nie może, to to tylko będzie przybierało na sile. Skończy się na tym, że żona się będzie czuła jak kochanka faceta, który ma platoniczny związek z własną matką.

[szminkinagodzinki]

Mam podobną sytuację - tyle, że teściowa jest rozwódką i od momentu rozwodu mojego TŻ też miała tendencje traktować jak swojego męża, więc wiem jak to denerwuje.
Póki twój mąż jej nie uświadomi, że nie życzy sobie takich zachowań, że jest jej synem, a nie menem od wszystkiego, to niewiele się zmieni.
Ale najpierw twój mąż musi zauważyć problem i jej o tym powiedzieć.
Z tym może być ciężko, skoro twój mąż nie widzi nic niewłaściwego w tym, że w środku randki z tobą zwija manatki, bo mamcia potrzebuje podwózki (taxówki nie istnieją?)
Ale możesz spróbować - i mu wytłumaczyć, że chyba coś nie halo i chyba nie ma priorytetów tam, gdzie powinien.
Jasne, że trzeba pomagać rodzicom, ale pomoc, a bycie pomagierem, to jednak zupełnie inne sprawy.
Tak czy siak - bez woli męża nic się nie zmieni. Z wolą męża może zmienić się wszystko, a relacje przyjmą zdrowszą, mniej kazirodczą formę.
W każdym razie współczuję, dużo pracy przed waszą trójką

[mellitus]

Teściowa przekroczyła granicę. Po pierwsze- to młoda, pewnie sprawna (z jakiego powodu na rencie?- to ważne ze względu na problem jej "mobilności") kobieta, która powinna mieć swoje życie. Jeśli teraz angażuje Twojego TŻ do wszystkiego, co będzie za 10-20 lat? Rozumiem- pomóc trzeba, ale sytuacje, w której TŻ nie uzgadnia ze mną wcześniej, że wychodzi ze spotkania ze znajomymi, bo mamusia w gościach i trzeba ją przywieźć, jest niedopuszczalna. Sugeruję wydrukować teściowej rozkład jazdy komunikacji publicznej.

Wg mnie musisz mu wytłumaczyć, że rozumiesz, że mają dobry kontakt, ale nie może być na każde gwizdnięcie mamy. Jeśli macie wspólne plany, np. gdzieś idziecie, jesteście u znajomych, oglądacie film lub jesteście na zakupach- nie ma zakupów z mamą, podwożenia, odwożenia, naprawiania laptopa. W takich sytuacjach dopuszczasz wyjścia w NAGŁYCH i PILNYCH przypadkach- złe samopoczucie mamy, pęknięta rura z gazem lub coś takiego.
A za chowanie się z telefonami złoiłabym skórę jak smarkaczowi Niepoważne zachowanie... Widać, że Twój TŻ ma problem z asertywnością- nie postawi się ani Tobie ani mamie....
Wszystko w jego rękach niestety- raz, drugi, trzeci odmówi, to mama przestanie wydzwaniać z błahostkami. Tylko musi chcieć odmówić.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Doris1981

No coś tam może (rozwieść się ). A tak serio: ja bym mimo wszystko panu tłumaczyła jak krowie na rowie o co chodzi i dlaczego tak być nie może na dłuższą metę. A nie może, to to tylko będzie przybierało na sile. Skończy się na tym, że żona się będzie czuła jak kochanka faceta, który ma platoniczny związek z własną matką.

Ja tam nie jestem za wiecznym truciem tyłka dorosłemu człowiekowi. Skoro raz nie zrozumiał problemu, to go już nie zrozumie. Co najwyżej z czasem może się nieco bardziej ugiąć, żeby żona przestała mu truć, a za jej plecami i tak z mamusią będzie tworzył prawdziwy, głęboki związek. Tak jak postępuje teraz. Na maminsynka nie ma rady. I szkoda czasu. Moja opinia.

[K1987]

Pytanie, od jak dawna Twoja teściowa jest wdową?
Jeśli owdowiała stosunkowo niedawno, to może zwyczajnie czuje się samotnie (nie pracuje, więc nie ma tak wielu okazji by wyjść do ludzi plus duużo wolnego czasu) i jest to jej sposób na ściągnięcie na siebie uwagi. Postaraj się wytłumaczyć mężowi, że oczywiście rozumiesz jego poczucie obowiązku w stosunku do mamy, ale jednak powinien Ciebie stawiać na pierwszym miejscu. I może warto by jej znaleźć jakieś zajęcie, hobby czy cokolwiek, żeby miała czas zajęty i wtedy nie będzie tak wymyślać.

[201803290936]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7479145 6]Ja tam nie jestem za wiecznym truciem tyłka dorosłemu człowiekowi. Skoro raz nie zrozumiał problemu, to go już nie zrozumie. Co najwyżej z czasem może się nieco bardziej ugiąć, żeby żona przestała mu truć, a za jej plecami i tak z mamusią będzie tworzył prawdziwy, głęboki związek. Tak jak postępuje teraz. Na maminsynka nie ma rady. I szkoda czasu. Moja opinia.[/QUOTE]

Na pewne sprawy trzeba otworzyć komuś oczy i jest to możliwe. Jasne, nic na siłę, ale w pewnych kwestiach trzeba więcej, niż jednej rozmowy, ba, czasami trzeba 20. Autorka nie napisała niczego, co by wskazywało, że facet był mamisynkiem od zawsze. Raczej przez sytuację z chorą babcią, z tym, że przez to matka również ma więcej na głowie, chyba zaczął się czuć winny, że ma więcej czasu i mniej problemów i koniecznie chce pomagać nawet w sprawach, które tak naprawdę są pierdołami. Może widząc babcię w takim stanie zrozumiał, że rodzice nie są nieśmiertelni i matki również kiedyś zabraknie. Zanim Autorka zacznie się od męża odsuwać (a jeżeli sytuacja się nie zmieni, to pewnie niestety to nastąpi), warto, aby spróbowała do niego dotrzeć, powiedzieć na głos pewne rzeczy, które on może nawet myśli, kisi w sobie. Mojemu TŻ otworzyłam oczy na to, że jego siostra lubi wykorzystywać innych, ciągle coś chce. Patrzy na nią dzięki temu bardziej krytycznie, realnie. I nie daje sobie wchodzić na głowę.

[Fortuna1]

Znaleźć teściowej faceta i porozmawiać z mężem, żeby postawił granice.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Doris1981

Na pewne sprawy trzeba otworzyć komuś oczy i jest to możliwe. Jasne, nic na siłę, ale w pewnych kwestiach trzeba więcej, niż jednej rozmowy, ba, czasami trzeba 20. Autorka nie napisała niczego, co by wskazywało, że facet był mamisynkiem od zawsze. Raczej przez sytuację z chorą babcią, z tym, że przez to matka również ma więcej na głowie, chyba zaczął się czuć winny, że ma więcej czasu i mniej problemów i koniecznie chce pomagać nawet w sprawach, które tak naprawdę są pierdołami. Może widząc babcię w takim stanie zrozumiał, że rodzice nie są nieśmiertelni i matki również kiedyś zabraknie. Zanim Autorka zacznie się od męża odsuwać (a jeżeli sytuacja się nie zmieni, to pewnie niestety to nastąpi), warto, aby spróbowała do niego dotrzeć, powiedzieć na głos pewne rzeczy, które on może nawet myśli, kisi w sobie. Mojemu TŻ otworzyłam oczy na to, że jego siostra lubi wykorzystywać innych, ciągle coś chce. Patrzy na nią dzięki temu bardziej krytycznie, realnie. I nie daje sobie wchodzić na głowę.

Dla mnie przesądzające jest to, co zrobił ten facet, kiedy żona zakomunikowała mu swoje obawy - przeniósł relacje z mamusią poza jej (żony) plecy. Dla mnie sprawa jest oczywista - jego lojalność jest przede wszystkim po stronie matki. Żona może się z tym pogodzić, olać to albo jak mówisz - drążyć mu dalej dziurę w brzuchu. Może, ale ja bym tej strategii nie wróżyła powodzenia. Mogę się mylić, oczywiście, ale życiowe doświadczenie podpowiada mi, że z osobami o takiej mentalności jak mąż autorki, za dużo się nie wynegocjuje.

[201803290936]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7480296 1]Dla mnie przesądzające jest to, co zrobił ten facet, kiedy żona zakomunikowała mu swoje obawy - przeniósł relacje z mamusią poza jej (żony) plecy. Dla mnie sprawa jest oczywista - jego lojalność jest przede wszystkim po stronie matki. Żona może się z tym pogodzić, olać to albo jak mówisz - drążyć mu dalej dziurę w brzuchu. Może, ale ja bym tej strategii nie wróżyła powodzenia. Mogę się mylić, oczywiście, ale życiowe doświadczenie podpowiada mi, że z osobami o takiej mentalności jak mąż autorki, za dużo się nie wynegocjuje.[/QUOTE]

Uciekł od problemu, widać nadal nie rozumie, że żony nie denerwuje sam fakt, że rozmawia, że mama dzwoni, ale fakt, że często poświęca mamie czas kosztem swojej rodziny, żony. Dlatego warto mu wytłumaczyć i zaznaczyć, że tu nie chodzi o jego kontakt z mamą jako taki, ale jego "już lecę, pomagam" w sprawach, którego tego nie wymagają i w momentach, gdy mają z żoną zaplanowany czas tylko dla siebie, na swoje sprawy lub po prostu nawet czysto towarzyskie. I w tym właśnie sytuacjach powinna (Autorka) reagować zdecydowanie. Idą na randkę? OK, weź telefon, ale od razu zaznaczam, że nie ma rozmów o pierdołach. Ja może jestem bardziej wyrozumiała dla odbierania telefonu nawet w różnych sytuacjach, bo mamy firmę i bardzo rzadko możemy pozwolić sobie na nie bycie w zasięgu. Często coś się dzieje, dzwoni wspólnik itd. Co najwyżej po 1. telefonie mówię TŻ, że skoro nie ma awarii, nic się nie dzieje, to sorry, ale telefon ma wyciszyć i odłożyć.

[Aanicaa]

Myślę, że teściowa gra Ci na nerwach i przy okazji ma uciechę z synka który wokół niej skacze. Ciężka sprawa, nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji.

[Wizabelka]

Myśle ze on nie umie jej powiedzieć żeby ograniczyła telefony. Technicznie nie umie. Nie umie dobrać słów tak, żeby nie mieć poczucia winy.
Podsun mu przykłady takich komunikatów. Poradź się psychologa i podrzuć mu gotowe rozwiązanie, na spokojnie, bez postawy roszczeniowej. Daj mu to przetrawić ze dwa tygodnie i wyegzekwuj.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Czy sytuacja zawsze taka była, czy powstała dopiero po ślubie. Jeśli Twój mąż sam nie widzi w tym problemu i mu to nie przeszkadza to raczej nic z tym nie zrobisz. Co do samych telefonów ja bym się nie czepiała, o ile nie spędzacie czasu razem. Skoro lubią sobie gadać to niech gadają. Co do reszty Twój mąż powinien ustalić jakieś granice. Nie mówię, że nie ma pomagać matce, ale powinno być to wcześniej ustalone. W tym i w tym dniu jadzie z nią na zakupu, a w tym pomaga coś tam naprawić w domu. Bycie na każde zawołanie bez ważnego powodu jest dla mnie niepojęte.

[mocarnasarna]

Sytuacja z dnia dzisiejszego.

W końcu udało nam się wyrwać gdzieś razem. Mąż podczas wycieczki cyka fotki, jak to nasz pies fajnie się bawi i wysyła je do swojej mamy. W drodze powrotnej do domu ucina sobie z nią pogawędkę na Facebooku.
Dodam, że dwie godziny temu jedliśmy u niej wspólny obiad.

Sprawa z teściowa zawsze była napięta.Wcześniej pozwalała sobie na dużo więcej, np. mój mąż (wtedy jeszcze chłopak) potrafił przerwać nasze spotkanie żeby zawieźć mamie do domu napój, bo ona ma kaca i nie chciało jej się ruszyć tyłka do sklepu.

Moja teściowa jest rencistką, ale jest w pełni sprawna, Nie może dźwigać bardzo ciężkich rzeczy. Jej mąż nie żyje od ponad 12 lat. Ma dużą rodzinę, wystarczyłoby żeby ruszyła się z domu i przestała postrzegać życie jako wspólne ze swoim synem.

Obawiam się, że przez sytuację z chorą babcią mój mąż jakby znowu wpadał w jej sidła

Może powinnam z nią porozmawiać?
Dziękuję za dotychczasowe porady.

[Devon_rose]

Napisane przez mocarnasarna

Sytuacja z dnia dzisiejszego.

W końcu udało nam się wyrwać gdzieś razem. Mąż podczas wycieczki cyka fotki, jak to nasz pies fajnie się bawi i wysyła je do swojej mamy. W drodze powrotnej do domu ucina sobie z nią pogawędkę na Facebooku.
Dodam, że dwie godziny temu jedliśmy u niej wspólny obiad.

Sprawa z teściowa zawsze była napięta.Wcześniej pozwalała sobie na dużo więcej, np. mój mąż (wtedy jeszcze chłopak) potrafił przerwać nasze spotkanie żeby zawieźć mamie do domu napój, bo ona ma kaca i nie chciało jej się ruszyć tyłka do sklepu.

Moja teściowa jest rencistką, ale jest w pełni sprawna, Nie może dźwigać bardzo ciężkich rzeczy. Jej mąż nie żyje od ponad 12 lat. Ma dużą rodzinę, wystarczyłoby żeby ruszyła się z domu i przestała postrzegać życie jako wspólne ze swoim synem.

Obawiam się, że przez sytuację z chorą babcią mój mąż jakby znowu wpadał w jej sidła

Może powinnam porozmawiać z nią?
Dziękuję za dotychczasowe porady.

Ty nie masz problemu z tesciowa tylko z mężem.
Ja takiemu wystawilabym walizki za drzwi i powiedziała, że może wrócić jak zacznie mnie traktować poważnie.

Ktos kto przerywa randkę aby skacowanej matce zawieźć napój nie zostałby moim mężem.

[mellitus]

Napisane przez mocarnasarna

Sytuacja z dnia dzisiejszego.

W końcu udało nam się wyrwać gdzieś razem. Mąż podczas wycieczki cyka fotki, jak to nasz pies fajnie się bawi i wysyła je do swojej mamy. W drodze powrotnej do domu ucina sobie z nią pogawędkę na Facebooku.
Dodam, że dwie godziny temu jedliśmy u niej wspólny obiad.

Sprawa z teściowa zawsze była napięta.Wcześniej pozwalała sobie na dużo więcej, np. mój mąż (wtedy jeszcze chłopak) potrafił przerwać nasze spotkanie żeby zawieźć mamie do domu napój, bo ona ma kaca i nie chciało jej się ruszyć tyłka do sklepu.

Moja teściowa jest rencistką, ale jest w pełni sprawna, Nie może dźwigać bardzo ciężkich rzeczy. Jej mąż nie żyje od ponad 12 lat. Ma dużą rodzinę, wystarczyłoby żeby ruszyła się z domu i przestała postrzegać życie jako wspólne ze swoim synem.

Obawiam się, że przez sytuację z chorą babcią mój mąż jakby znowu wpadał w jej sidła

Może powinnam z nią porozmawiać?
Dziękuję za dotychczasowe porady.

Zastanów się co z yskasz rozmową z nią. Uważam, że wroga i będzie jeszcze gorzej. Jak zareagowałaś na dzisiejszą sytuację? Poinformowaĺaś męża, że czujesz się z tym niekomfortowo?

[201803290936]

Napisane przez mocarnasarna

Sytuacja z dnia dzisiejszego.

W końcu udało nam się wyrwać gdzieś razem. Mąż podczas wycieczki cyka fotki, jak to nasz pies fajnie się bawi i wysyła je do swojej mamy. W drodze powrotnej do domu ucina sobie z nią pogawędkę na Facebooku.
Dodam, że dwie godziny temu jedliśmy u niej wspólny obiad.

Sprawa z teściowa zawsze była napięta.Wcześniej pozwalała sobie na dużo więcej, np. mój mąż (wtedy jeszcze chłopak) potrafił przerwać nasze spotkanie żeby zawieźć mamie do domu napój, bo ona ma kaca i nie chciało jej się ruszyć tyłka do sklepu.
(...)

Czyli to jest niestety klasyczne "widziały gały, co brały". Czego Ty się w sumie spodziewałaś po facecie, który potrafił przerwać spotkanie z Tobą i mamie napój na kaca wieźć? No proszę Cię. Chyba tylko ultimatum Ci zostało. Twoja teściowa może mieć wymagania jakie tylko chce. Twój mąż, dorosły mężczyzna, nie musi tych wymagań spełniać, może stawiać matce granice. To z nim masz zatem problem.

[elvegirl]

Napisane przez mocarnasarna

Może powinnam z nią porozmawiać?

Z nim, nie z nią.