Brak namiętności po 3 latach związku?

[Anastasia21]

Witam, czy uważacie że 3letni staż związku to już wystarczająco dużo, by zabrakło uż tej namiętności co wcześniej?
Na początku seks był bardzo udany, i był bardzo często. Pieszczoty, seks oralny, różne pozycje. Teraz?
Ubieram dla niego seksowną bieliznę, a on nawet nie spojrzy. Kiedyś widząc mnie w samych majtkach nie mógł odpędzić wzroku i rączek. Teraz mam na sobie koronkowe stringi, uwierające na każdym kroku, niewygodne, bo nie są bawełniane, ale ubieram dla niego by kusić, by się spojrzał, a on nic, zupełnie.
Nie mieszkamy razem jeszcze, on ma współlokatora, ja wciąż z rodzicami, ale co weekend śpimy u siebie. W ciągu tygodnia także jest mnóstwo okazji. Czasem czuję się jak jakaś nimfomanka, bo mogłabym kochać się codziennie, ale tak naprawdę wystarczyłoby mi 3-4 razy w tygodniu. Kochamy się mniej więcej raz w tygodniu, ale to dzięki mnie. Każdy seks inicjuje ja. Kiedyś już miałam dość, powiedziałam sobie że poczekam i zobaczę kiedy on będzie chciał.
I tak właśnie kochaliśmy się raz na 3 tygodnie, czasem raz w miesiącu... Trwało to ok 4msc.
Sam seks jest już nudny. Zawsze jedna i ta sama pozycja, bo on nie lubi inaczej. Gry wstępnej właściwie już nie ma, nie wiem kiedy ostatnio był seks oralny.. Ja też przestałam go zaspokajać w ten sposób, bo kilkakrotnie mi odmówił i uznałam że poczekam aż sam zachce. Ani razu nic nie wspomniał. Kiedyś przed seksem potrafił wycałować mnie całą, biust, brzuch, nogi, wszystko. Teraz muszę się o to prosić... I robię to, i dostaję to, raz, potem znowu zawsze to samo... Brakuje mi tego uczucia gdy czuję że jestem pożądana. Kiedyś potrafił zacząć dotykać mnie w ciągu dnia, podniecić mnie do reszty, ja wciąż to robię ale brak mi sił skoro ja jedyna "daje" coś od siebie.
Bardzo chciałabym ubrać znowu te niewygodne majtki i poczuć jego dotyk na sobie podczas oglądania TV. Ostatnio to on zrobił podejście, zaczął mnie dotykać, pieścić powoli no i zasnął w trakcie..
Ja już powoli przestaję mieć ochotę na seks, skoro zawsze jest on tak mechaniczną czynnością. Dotykamy się przez chwilę i już przechodzimy do stosunku. Ja nie potrzebuję aż tak seksu samego w sobie, najbardziej potrzebuję tego co dzieje się przed nim - podniecenia, dotyku, namiętności.
Rozmawiałam z nim wielokrotnie. Nic nie odpowiada, mówi tylko że ok, zmieni to i dupa.
I wtedy po rozmowie kolejnym razem pocałuje mnie po piersiach przez minutę i to wszystko. O seks oralny także się proszę, ale nie udało mi się doprosić od wielu miesięcy. Nie wiem co jest nie tak, pytałam go o to, kiedyś bardzo chętnie mnie tak pieścił, więc mam nadzieję że nie chodzi o higienę, dbam o nią, a wieczorami przed seksem jestem zawsze po kąpieli... Kiedyś zaspokajał mnie w ten sposób niemalże zawsze. Sam mówił ze ma ochotę, że chce..
Ja mu mówie wprost że to mnie już nie podnieca, że nasza gra wstępna wręcz nie istnieje, że nawet za przeproszeniem mokra nie jestem gdy już dochodzi do stosunku... I on nic, po prostu nic, zawsze nic. Jak już się denerwuję że nie odpowiada to mówi że dobrze, zmieni to.
Nie zdradza mnie też, to na pewno, bo spędzamy razem bardzo dużo czasu. Może to dlatego?

[wikii15]

Skoro nawet nie mieszkacie razem a więc odchodzą 'problemy' prowadzenia wspólnego gospodarstwa to coś jest nie tak. Albo macie inne libido kiedy seks już nie jest 'nowością' dało to o sobie znać albo jak gdzieś czytałam problemy łóżkowe są odzwierciedleniem tego, co tak naprawdę dzieje się w związku i mozliwe że od tego trzeba by zacząć...

[201803080934]

skoro wielokrotne rozmowy nic nie dają [ale bym się gotowała w środku na takie beznadziejne `nie wiem czemu, dobrze, zmienię to`], to zakończyłabym związek póki jeszcze potrafiłabym spokojnie o tym myśleć.

[poziomkaaa92]

Cześć,
mam dokładnie taki sam problem, z tym, że mieszkamy razem, ale za to jesteśmy ze sobą dopiero rok... Do tego mój chłopak miał bardzo intensywne życie seksualne przede mną, mnóstwo kochanek. Wiążąc się z nim po cichu liczyłam, że też się wyszaleję przy kimś z takim libido. A tymczasem, pierwsze miesiące super, a w tej chwili jestem jedynym inicjatorem czegokolwiek, nie raz mi odmawia, mimo że wiem, że uważa mnie za "najpiękniejszą kobietę", bo bardzo często mi to mówi.
Jestem od niego o 9 lat młodsza, zgrabna, atrakcyjna, kocham go, a on mnie, jesteśmy bardzo zaangażowani, a jednak nic. I też właśnie mówi, że on już tego tak często nie potrzebuje, ale "zmieni to". Łaskawca. Tak jakby to był jakiś przymus, jakaś przysługa dla mnie. Mówi, że zaczęłam być roszczeniowa (jak mam nie być, skoro nie chcę go zostawiać, ani go zdradzać, a kuszenie nie działa? Poza tam ja chcę żeby to on mnie uwiódł, a nie ciągle ja jego...)
Drugie, czym się tłumaczy, to że mam ciężki charakter, dużo się zamartwiam, płaczę, i generalnie nie sprzyja to jego libido. Może Ty też bywałaś ostatnio "trudna" i dlatego...? No ale z drugiej strony to jest śmieszne, żeby seksu nie było częściej niż raz na tydzień czy nawet rzadziej tylko dlatego że jeden z partnerów ma gorszy okres... Tak jak Ty nie wiem co mam myśleć, nie potrafię udawać wesołej, beztroskiej sarenki, która o nic się nie dopomina, bo czekałabym jak Ty miesiącami, próbowałam... Błędne koło

[Anastasia21]

Napisane przez poziomkaaa92

Cześć,
mam dokładnie taki sam problem, z tym, że mieszkamy razem, ale za to jesteśmy ze sobą dopiero rok... Do tego mój chłopak miał bardzo intensywne życie seksualne przede mną, mnóstwo kochanek. Wiążąc się z nim po cichu liczyłam, że też się wyszaleję przy kimś z takim libido. A tymczasem, pierwsze miesiące super, a w tej chwili jestem jedynym inicjatorem czegokolwiek, nie raz mi odmawia, mimo że wiem, że uważa mnie za "najpiękniejszą kobietę", bo bardzo często mi to mówi.
Jestem od niego o 9 lat młodsza, zgrabna, atrakcyjna, kocham go, a on mnie, jesteśmy bardzo zaangażowani, a jednak nic. I też właśnie mówi, że on już tego tak często nie potrzebuje, ale "zmieni to". Łaskawca. Tak jakby to był jakiś przymus, jakaś przysługa dla mnie. Mówi, że zaczęłam być roszczeniowa (jak mam nie być, skoro nie chcę go zostawiać, ani go zdradzać, a kuszenie nie działa? Poza tam ja chcę żeby to on mnie uwiódł, a nie ciągle ja jego...)
Drugie, czym się tłumaczy, to że mam ciężki charakter, dużo się zamartwiam, płaczę, i generalnie nie sprzyja to jego libido. Może Ty też bywałaś ostatnio "trudna" i dlatego...? No ale z drugiej strony to jest śmieszne, żeby seksu nie było częściej niż raz na tydzień czy nawet rzadziej tylko dlatego że jeden z partnerów ma gorszy okres... Tak jak Ty nie wiem co mam myśleć, nie potrafię udawać wesołej, beztroskiej sarenki, która o nic się nie dopomina, bo czekałabym jak Ty miesiącami, próbowałam... Błędne koło

Ja za to jestem jego pierwszą... Też bywam "trudna", ale z drugiej strony wydaje mi się że to właśnie przez tą sytuację w łóżku, całe napięcie ze mnie schodzi kiedy uda nam się normalnie pokochać. On niby uważa że wszystko okej, że chce mu się seksu i to prawda - kiedy go inicjuje to nie odmawia tak często. Ale pragnęłabym żeby to on go inicjował, żeby to on potrafił podczas filmu albo gotowania zacząć miziać mnie po udzie, żeby to on mnie zachęcał i kusił, a tak naprawdę nie robi nic i czuje się zaspokojony wtedy przez ok. miesiąc, bez niczego...
Kiedy kochamy się po raz setny tylko i wyłącznie dzięki mnie, to staram się o tym nie myśleć żeby było dobrze. Ale potem to znowu wraca, bo wiem że gdyby nie ja, to nie byłoby nic znowu. Poza tym jaki jest ten seks, skoro gra wstępna prawie nie istnieje? Skoro sama naprowadzam go na to czego potrzebuję, że chciałabym czasem seksu oralnego przed, dosłownie chwilę, że chciałabym aby mnie czasem całował: po ramionach, szyi, po ciele po prostu, uwielbiam to, a nawet tego nie mogę dostać. Myślałam że jak się kocha to zależy nam bardzo na przyjemności tej drugiej osoby. Wtedy wszystko się uzupełnia: ja tobie, ty mi.. A tymczasem gra wstępna trwa sekundę mimo że potrafię szukać na internecie z godzinę idealnej bielizny dla niego na wieczór i go zachęcać. Mimo że odbieram go samochodem zmęczonego po pracy o 24, przyprowadzam do mnie, podaję super kolacje, odpalam wino, ubieram się seksownie, a on i tak zawsze uśnie mi jak tylko wejdzie do pokoju. Wiadomo - zmęczenie, ja rozumiem i nie kwestionuje, ale jeszcze kiedyś tak nie było, a sytuacja była identyczna. To co poszło nie tak? On nawet kąpać się ze mną nie chce, bo chyba czuje, że skończy się to erotycznie, a przecież chce się tylko umyć i tyle...

[White_Dove]

Napisane przez Anastasia21

Ja za to jestem jego pierwszą... Też bywam "trudna", ale z drugiej strony wydaje mi się że to właśnie przez tą sytuację w łóżku, całe napięcie ze mnie schodzi kiedy uda nam się normalnie pokochać. On niby uważa że wszystko okej, że chce mu się seksu i to prawda - kiedy go inicjuje to nie odmawia tak często. Ale pragnęłabym żeby to on go inicjował, żeby to on potrafił podczas filmu albo gotowania zacząć miziać mnie po udzie, żeby to on mnie zachęcał i kusił, a tak naprawdę nie robi nic i czuje się zaspokojony wtedy przez ok. miesiąc, bez niczego...
Kiedy kochamy się po raz setny tylko i wyłącznie dzięki mnie, to staram się o tym nie myśleć żeby było dobrze. Ale potem to znowu wraca, bo wiem że gdyby nie ja, to nie byłoby nic znowu. Poza tym jaki jest ten seks, skoro gra wstępna prawie nie istnieje? Skoro sama naprowadzam go na to czego potrzebuję, że chciałabym czasem seksu oralnego przed, dosłownie chwilę, że chciałabym aby mnie czasem całował: po ramionach, szyi, po ciele po prostu, uwielbiam to, a nawet tego nie mogę dostać. Myślałam że jak się kocha to zależy nam bardzo na przyjemności tej drugiej osoby. Wtedy wszystko się uzupełnia: ja tobie, ty mi.. A tymczasem gra wstępna trwa sekundę mimo że potrafię szukać na internecie z godzinę idealnej bielizny dla niego na wieczór i go zachęcać. Mimo że odbieram go samochodem zmęczonego po pracy o 24, przyprowadzam do mnie, podaję super kolacje, odpalam wino, ubieram się seksownie, a on i tak zawsze uśnie mi jak tylko wejdzie do pokoju. Wiadomo - zmęczenie, ja rozumiem i nie kwestionuje, ale jeszcze kiedyś tak nie było, a sytuacja była identyczna. To co poszło nie tak? On nawet kąpać się ze mną nie chce, bo chyba czuje, że skończy się to erotycznie, a przecież chce się tylko umyć i tyle...

Moze jego zdaniem chcesz od niego tylko seksu albo jak ma na wciagniecie reki to juz mu sie tak nie chce...

[Anastasia21]

Napisane przez White_Dove

Moze jego zdaniem chcesz od niego tylko seksu albo jak ma na wciagniecie reki to juz mu sie tak nie chce...

Wydawało mi się normalne, że gdy dwoje ludzi się kocha, spędza dużo wolnego czasu razem, nie jest zalatana i zniszczona pracą, domem, bo jesteśmy młodzi, ja teraz mam wolne, on pracuje póki co zaledwie 3-4 dni w tyg., to ma na siebie ochotę.
Nie wiem jak mógłby pomyśleć że zależy mi tylko na seksie, naprawdę, w szczególności że nie inicjuje go na każdym spotkaniu, co jednak nie przeszkadzałoby mi - widocznie mam wysokie libido.
Prędzej to pogrubione wydaje się być wiarygodne...

[wikii15]

Hm ale facet jest młody 'w sile wieku' nie przepracowany, nie zestresowany to aż dziwne, że jak ma 'na wyciągnięcie ręki' to nie chce kobiety, którą kocha!! ok nie codziennie ale 2-3azy w tyg?? może ma jakieś męskie problemy....

[Buzzerka]

Napisane przez wikii15

Hm ale facet jest młody 'w sile wieku' nie przepracowany, nie zestresowany to aż dziwne, że jak ma 'na wyciągnięcie ręki' to nie chce kobiety, którą kocha!! ok nie codziennie ale 2-3azy w tyg?? może ma jakieś męskie problemy....

Dokładnie. A może woli sam się zaspokajać...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[deep_blue]

U mnie to samo. Pisałam już w innym wątku o tym. W ogóle z opowieści koleżanek i własnych doświadczeń widzę, że jest spory problem z tym. I to u dosyć młodych facetów. Może to kwestia tego, że teraz kiedy ciągle widzi się wszędzie porozbierane kobiety i o seks bardzo łatwo. I w konsekwencji po czasie kiedy jest się najbardziej zakochanym na poczatku to już nie chce im się nawet o to zabiegać, szczególnie jak wiedzą, że my chcemy i jak im się raz na miesiąc przypomni to i tak dostaną czego chcą. Nie wiem zresztą. Sama tego nie rozumiem. To jedno z podejrzeń tylko...

[wikii15]

Hm może próbować zmiana diety, większa aktywność fizyczna itp? Czytałam, że też ma to wpływ...

[Buzzerka]

Napisane przez wikii15

Hm może próbować zmiana diety, większa aktywność fizyczna itp? Czytałam, że też ma to wpływ...

On moze, ale nie chce wiec nie wiem czy to pomoże.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[szminkinagodzinki]

Moim zdaniem - musicie zmienić okoliczności przyrody.
Ponoć najbardziej nas podnieca partner, kiedy widzimy go w interakcjach z innymi ludźmi i generalnie w mniej znanym środowisku.
Także nie dom - a wyjście na kolację, imprezę, do klubu.
Róbcie sobie wspólne wyjazdy, piesze/ rowerowe wycieczki, pikniki, itd - nie kiście się w domu.
Urozmaićcie ten czas.
Tyle, że nie może być tak, że tylko ty się starasz o ten związek.
Pan chyba za bardzo przywykł, że to ty jesteś tą starającą się połówką - zakładasz seksi ciuszki, robisz obiady, inicjujesz grę wstępną. Przywykł do schematu. Musi odwyknąć;p
Jak? Nie wiem. Chyba po prostu musisz postawić sprawę jasno - jeśli on czegoś nie zorganizuje, nie będzie waszego spotkania.
Wtedy może się zmobilizuje. A jeśli nie... cóż. Chyba i tak nie warto trzymać w domu takiego Janusza, co to do roboty i spać.

[Anastasia21]

Napisane przez szminkinagodzinki

Moim zdaniem - musicie zmienić okoliczności przyrody.
Ponoć najbardziej nas podnieca partner, kiedy widzimy go w interakcjach z innymi ludźmi i generalnie w mniej znanym środowisku.
Także nie dom - a wyjście na kolację, imprezę, do klubu.
Róbcie sobie wspólne wyjazdy, piesze/ rowerowe wycieczki, pikniki, itd - nie kiście się w domu.
Urozmaićcie ten czas.
Tyle, że nie może być tak, że tylko ty się starasz o ten związek.
Pan chyba za bardzo przywykł, że to ty jesteś tą starającą się połówką - zakładasz seksi ciuszki, robisz obiady, inicjujesz grę wstępną. Przywykł do schematu. Musi odwyknąć;p
Jak? Nie wiem. Chyba po prostu musisz postawić sprawę jasno - jeśli on czegoś nie zorganizuje, nie będzie waszego spotkania.
Wtedy może się zmobilizuje. A jeśli nie... cóż. Chyba i tak nie warto trzymać w domu takiego Janusza, co to do roboty i spać.

Wiem że największą głupotą jest działanie typu "teraz ja będę oziębła i zobaczę co z tego wyniknie" ale chyba tak zacznę się teraz zachowywać.. Rozumiecie, potrafiłam kiedyś ubrać koronkową piżamkę, niemalże prześwitującą, a z uwagi na to że nawet nie zwrócił na mnie uwagi, nie dotknął, nie skomentował, to gdy poszedł do łazienki szybko przebrałam się w starą koszulkę w której śpię - chyba nic nie zauważył! Poważnie.
Ja już nie mam siły na to żeby to życie erotyczne jakoś urozmaicać. Jestem otwarta na wszystkie propozycje, chciałabym "zaszaleć" bo jak nie teraz to kiedy? Ale ze względu na to wszystko, poczekam zobaczę. Mi już samej się nie chce, więc to żadna "kara" w tym wypadku. Przestanę tak się starać i tyle. W innych kwestiach poza łóżkiem wszystko ok. Wiadomo, wzloty i upadki są w każdym związku, ale ogólnie wszystko w porządku. Dlatego nie chciałabym go zostawiać..

Poza tym ostatnio odkąd pogoda zaczęła dopisywać to dużo czasu spędzamy poza domem. Rzadko we dwójkę, prawie zawsze ze znajomymi, często też z innymi parami. Chodzimy nad wodę, jeździmy do innych miast na wycieczki, ale wtedy raczej czujemy się w swoim towarzystwie jak kumple, mniej rozmawiamy ze sobą, częściej z innymi itp. itd.

[Disnejova]

No pewnie ale nad tym trzeba pracować kochana sama jestem w czteroletnim związku czasami dla mnie juz monotonia ale. Akceptuję swojego wady zalety jakim jest człowiekiem znam już go na tyle i z tego się cieszę a ja pół roku nie uprawialismy seksu nie było stałego zabezpieczenia ja nie chcialam klocilismy wie teraz już mamy nadrabiamy zaległości trzeba umieć zachęcic rozmawiac nie poddawać się , obejrzyj może film porno albo trochę może zrób aby poczuł się zazdrosny lekko ale nie do przesady.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

Blokady są dużo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Wg mnie ma jakieś problemy. Zdrowotne / jakieś stresy / przestało mu zależeć, ale nie potrafi zakończyć związku / ma inną. Nie wierzę, że bez żadnego powodu młody chłopak, który kocha swoją dziewczynę nie ma potrzeb seksualnych skoro kiedyś miał. Na Twoim miejscu przeprowadziłabym z nim rozmowę, ale taką naprawdę szczerą i poważną. Jeśli problem tkwi w jego zdrowiu udałabym się do specjalisty. Może chodzi o coś innego co też da się naprawić i uda Wam się nad tym popracować. Jeśli znów Cię zbyje tak jak do tej pory ja bym proponowała rozstanie. Nie ma sensu się męczyć i frustrować.

[szminkinagodzinki]

Autorko, a jak z waszym zabezpieczeniem?
Były jakieś wpadki - pęknięta gumka, zapomniana tabletka anty? Test ciążowy?
Z doświadczenia wiem, że to też może trochę ochłodzić zapędy chłopa. W takich kryzysowych momentach uderza w nich jak grom z jasnego nieba, ze ten seks to jednak nie tak do końca bez konsekwencji i... jak nie czują się na siłach na obecnym etapie życia do rodzicielstwa, najzwyczajniej w świecie zwijają interes i może to trwać miesiącami;p
A twój facet ma chyba jakąś słabą pracę, wraca po niej zmęczony, więc świadomość, że do tego doszłoby jeszcze dziecko go przytłacza.
Ale nie wiem, takie tylko moje domysły.
Nie wiem czy granie oziębłej i przybranie miny - "domyśl się" coś da. Duża szansa, że nie, a ty będziesz się tylko bardziej i bardziej frustrować.
Ja bym jednak pogadała z chłopakiem - ale tak szczerze, z ogarem, a nie że on jedyne co ma do powiedzenia, to "yhhmm. ok."
Zapytaj go czy już cię nie pożąda. Uświadom, że związek to ciągła praca i to pożądanie po prostu trzeba co jakiś czas podkręcać, bo inaczej wszystko oklapnie. Wy będziecie białą parą i aż się prosi w tym momencie na przelotny romans z nowym kumplem lub kumpelą.
Twoje potrzeby są naturalne i ja mam bardzo podobne
Jakie on ma potrzeby? Niech wydusi je z siebie.
A próbowaliście jakieś fantazje - np. wcielanie się w role? No wiesz - ty pielęgniarką, a on pacjentem, ty seksowną sekretarką, a on w biurze na stażu, itd.
Generalnie musisz wydusić z niego, co go podnieca. Może jednak on się wstydzi mówić o takich rzeczach?
Albo ma słabo rozbudowaną wyobraźnię erotyczną... a to już niedobrze. Chociaż zawsze można nad nią pracować.
Jednym słowem - jeśli ty to olejesz, a on nadal będzie olewał - to wam się ten związek rozsypie. Mówię serio. Nie dziś, nie jutro, ale to już tylko tykająca bomba odliczająca czas do katastrofy. Seks nie jest najważniejszy, ale jest ważny - to najlepsza forma złapania bliskości z drugą osobą, rozładowania napięcia, zwiększenia ilości endorfin w organizmie. No generalnie związek bez seksu i to dobrego seksu jest po prostu dysfunkcyjny i to w którymś momencie zawsze wyłazi i kończy się mniejszą lub większą katastrofą.

[Anastasia21]

Gdy pytam czy wciąż go podniecam to śmieje sie ze mnie, żadnej tego typu rozmowy nie traktuje poważnie

Ostatnia rozmowa na ten temat ze nie czuje sie chciana odbyła sie przez telefon. A właściwie raz wyslalam mu wiadomość przed spotkaniem. Napisalam wszystko co lezalo mi na sercu w tej kwestii, ze czuje sie tak i tak, ze najwidoczniej mamy zupełnie inne potrzeby.. Nie odpisal a potem jak sie spotkaliśmy nawet nie odpowiedział na to. Niesamowicie sie wkurzylam i zapytałam co ma do powiedzenia, na co zareagował śmiechem początkowo, ale po chwili uznal ze okej, rozumie mnie i postara się to dla mnie zmienić. Standard

Kiedys juz plakalam ze nie chce sie kochać. To bylo wtedy gdy kochaliśmy sie raz w miesiącu. Bylo mnóstwo okazji i poniosly mnie emocje, przepraszal, mowil ze "nie myślał o tym" i jakos tak brzmiało to szczerze... Myślałam ze będzie ok od tego czasu

On nie ma żadnych fantazji. Poza seksem analnym o ktorym raz mi wspomniał. Oprócz tego gdy pytam o cokolwiek on nic nie odpowiada mowi ze jest idealnie... Głównie kochamy sie przy zgaszonym świetle, czesto potrafił nawet nie ściągnąć mi koszulki... Próbowałam duzo rzeczy, bo duzo rzeczy chcialam próbować. Nowej pozycje, miejsca, jakies urozmaicenia, chciałam iść do sex shopu ale on mnie w sumie wyśmiewa, dla niego seks to po prostu seks. Ja na górze lub on i tyle

Nigdy nie powiedzial nawet jak chce byc dotykany, co sprawia mu większą przyjemność, ja zawsze o wszystko pytalam.

Prowadziliśmy tez poważne rozmowy które konczyly sie głównie na tym ze wymyślam, bo on mnie chce. Nic sie nie zmienilo a seks jest dobry. Mimo ze potrafilam mu nawet powiedzieć ze sam stosunek mi sie wcale nie podoba. Kiedys nie pytal nawet czy szczytuje. Nigdy o to nie zapytal. Kochaliśmy sie póki on nie doszedł i tyle.. Sama sie w koncu odezwalam czy go to obchodzi moze bo seks nie kończy się tylko na przyjemności mężczyzny. To uznał ze bal się zapytac bo byl prawie pewien ze nie mam orgazmów bo slyszal ze większość kobiet go nie ma....

Ręce mi opadły. Szczytuje ale tez tylko w jednej pozycji zawsze.

Zszywam tabletki anty od okolo 2 lat. Dla jego komfortu głównie bo bardzo nie lubił prezerwatyw, a dla mnie to takze wieksza wygoda. Nigdy nawet nie pominelam tabletki a i tak TZ "na zapas" nie dochodzi we mnie nigdy. Takze ryzyko ciąży mysle ze to nie martwi, i wybaczcie mi brak polskich znaków, jednak wiadomość wysyłam z telefonu i poprawianie tych wszystkich slow zajeloby wieki

[meliandra]

No cóż nie wygląda to ciekawie. Pomijając już sprawy seksu, facet kompletnie ignoruje Ciebie i twoje problemy. Nie wyobrażam sobie życia z człowiek, który zamiast poważnie porozmawiać zbywa mnie, śmieje się, udaje że nie ma tematu albo mówi 'taki jest'. Nie ma czegoś takiego jak 'taki jest'. To nie jest małe dziecko tylko dorosły człowiek, a każdy dorosły człowiek, jeśli potrafi normalnie porozmawiać. Twój partner najwidoczniej nie che. Zastanów się czy chcesz żeby za każdym razem tak było jak będziecie mieć jakiś problem. Co do seksu albo ona ma jakiś problem i nie chce powiedzieć albo faktycznie ma tak małe potrzeby i tak bardzo wszystko jest mu obojętnie. Niestety to jest ważny aspekt związku i myślę, że na dłuższą metę nie dasz tak rady. Te 2 czynniki wg mnie wykluczają to, że Wasz związek będzie szczęśliwy. Za bardzo się rozmijacie.

[Holaska]

no to chyba juz blizej konca skoro ma Cie gdzies, pogadaj z nim raz a dobrze, zaproponuj terapie, a jak nie bedzie chcial to cóż poradzic.

[szminkinagodzinki]

No widzisz - fakt, że nie dochodzi w tobie świadczy, że jednak boi się tej wpadki dość mocno.
ALE z tego, co opisujesz, to po prostu nie dobraliście się pod względem temperamentów. Autorko, to nie jest coś, co można zignorować. Twój TŻ dosłownie się doprasza, abyś go zdradziła.
Widzę, że wielokrotnie próbowałaś z nim o tym dyskutować, coś zmienić. Powiedzmy sobie to szczerze - twój TŻ jest słaby w łóżku, a najgorsze, że nic sobie z tego nie robi. Może pod tym względem jeszcze dojrzeje, a może nie. Póki co cierpisz na tym ty.
Moim zdaniem i tak się rozstaniecie przez to - seks to zbyt ważna rzecz, aby znosić takie niedouczenie i olewactwo ze strony partnera.
Póki twój facet nie będzie chciał czegoś zmienić, nic się nie odczaruje, a on najwyraźniej ma to w nosie.
A to znaczy - że ma w nosie ciebie. Wie, co lubisz, wie że to dla ciebie ważne - i nadal zbywanie, zero reakcji. Dramat.
Może faktycznie ma znacznie mniejsze libido niż ty, a jego pojęcie seksu ogranicza się do pozycji misjonarskiej.
Smutne to straszne - co tu dużo mówić - sporo tracisz z życia przy kimś takim.
Oczywiście jeśli czujesz, że to ten jedyny i na zawsze - to pewnie warto poświęcić ten udany seks w imię życiowego partnera... ale jeśli jest wam dobrze, ale nie to, że czujesz, że to jest ten jedyny i wyśniony, a dobrze wam tylko z przyzwyczajenia, to zastanowiłabym się czy warto to ciągnąć. Z tego co piszesz - jedynym problemem jest jego nastawienie do seksu, a tego ty nie zmienisz, może to zmienić tylko on. A on to olewa. Do seksuologa pewnie też by nie poszedł.
Jednym słowem - twoje kolejne wysiłki nic tu nie poradzą. Możesz co najwyżej poświęcić swoje udane życie seksualne w ofierze tego związku. Jak taka typowa Matka Polka;p
Moim zdaniem - jeśli on nic nie zmieni i tak prędzej czy później wasz związek się rozsypie. Szkoda, że facet nie jest w stanie zdać sobie z tego sprawy.
Mógłby chociaż jakieś tabletki łykać na poprawę libido;p

[Krystaliczne szczescie]

Kurczę, współczuję sytuacji, ale po tym co napisałaś to chłopak fatalnie się zachowuje. Chodzi mi o brak szczerości, bo na bank coś go "boli" tylko Ci nic nie mówi, a każdą Twoją próbę rozmowy kwituje śmiechem. Przykro mi to mówić, ale nie wygląda to na problem zdrowotny tylko na to, jakbyś się mu znudziła...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[yuy90]

Jestem ostatnia do takich podjerzeń, ale może jest kryptogejem?

Albo boi się tak wpadki.

[White_Dove]

Napisane przez szminkinagodzinki

No widzisz - fakt, że nie dochodzi w tobie świadczy, że jednak boi się tej wpadki dość mocno.

Serio to takie okropne że nie konczy w niej?? To chyba dobrze że boi sie wpadki jak nie chce miec dzieciaka. Lepiej by olewał sprawe? Ja tam wole jak konczy poza.

Twój TŻ dosłownie się doprasza, abyś go zdradziła.

haha. Nie sztuka jest byc wiernym kiedy jest ok a nawet wtedy zdarzaja sie zdrady. A co autorka nie umie sie kontrolowac? Fajne te zwiazki.... jestem z toba gdy dajesz mi to czego chce gdy mi nie dajesz to prosisz sie o zdrade. Zawsze mi sie wydawało ze zwiazek to uczucie i szacunek co powinno byc najważniejsze.

[Nuova]

Dla mnie absolutnym minusem byłby brak zainteresowania satysfakcją partnerki. Dziwię się Autorce, że w ogóle walczy o takie stosunki w stylu "popiłuję aż dojdę", dosłownie jak z dmuchana lalką, a nie żywą kobietą. Egoista i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[szminkinagodzinki]

Napisane przez White_Dove

Serio to takie okropne że nie konczy w niej?? To chyba dobrze że boi sie wpadki jak nie chce miec dzieciaka. Lepiej by olewał sprawe? Ja tam wole jak konczy poza.

haha. Nie sztuka jest byc wiernym kiedy jest ok a nawet wtedy zdarzaja sie zdrady. A co autorka nie umie sie kontrolowac? Fajne te zwiazki.... jestem z toba gdy dajesz mi to czego chce gdy mi nie dajesz to prosisz sie o zdrade. Zawsze mi sie wydawało ze zwiazek to uczucie i szacunek co powinno byc najważniejsze.

White Dove - już nie pierwszy raz reagujesz agresją, jak ktoś insynuuje, że seks jest ważny w związku i generalnie potrzebny do szczęśliwego życia. Spoko, twoje zdanie jest takie, możesz to spokojnie wyłożyć, a nie od razu potępiać osoby, dla których udane życie seksualne i dopasowanie seksualne, to jeden z fundamentów związku.
Pewnie, że trzeba być wiernym, ale jeśli druga osoba kompletnie ignoruje nasze potrzeby, zbywa je śmiechem, pomimo naszych próśb, płaczu, rozmów, ona nadal nas nie szanuje, a nie jest chora, niedomagająca, itd, no to cóż - nie jest żadną filozofią domyślić się, że prędzej czy później, świadomie lub nie zaczniemy się rozglądać za osobą, która potrafi spełnić nasze PODSTAWOWE potrzeby.
Nie twierdzę, że jest coś okropnego w tym, że niej nie dochodzi (skąd w ogóle taki wniosek), tylko że jest to oznaka, że ma jednak dość mocny lęk przed wpadką. Tabletki są skuteczniejsze od prezerwatyw, a chłopak jednak nadal się obawia tego 1% szansy. I to może być przyczyna tak rzadkiego seksu. MOŻE.

[kennedy]

Dla mnie konczenie poza bo sie boi psuloby seks. Facetow to stresuje bardzo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sandra1515]

Przeczytałam cały wątek i wiesz co autorko? jestem w tej samej sytuacji tylko, że mieszkamy razem i mamy roczne dziecko. Też rozmawiałam z nim, byłam u psychologa, prosiłam, płakałam inicjowałam i co? gó.no to dało chociaż jeszcze 2 lata temu było prawie codziennie w różnych pozycjach, obchodziłam go i w ogóle starał się. Zazdroszczę Ci sytuacji bo jakbym ja w takiej była odeszłabym natychmiast wiesz jak ja się też czuje ? jak jedno wielkie, niekochane nic moja pewność siebie, cała kobiecość poległa w gruzach choć jestem podobno atrakcyjną kobietą on sam to mówi. Ta frustracja związana z brakiem seksu mnie wykańcza u mnie to jest raz w miesiącu z mojej inicjatywy ja się kładę zero gry wstępnej robi przez minutę, dwie co ma robić i jest koniec odwraca się ogląda telewizor, gra albo śpi. Dodam, że mamy możliwości bo dziecko często zabiera chrzestna czy babcie albo nawet wieczorem jak śpi ale on po prostu nie chce. Gdyby nie dziecko dawno bym już z nim nie była w związku nie chodzi tylko o seks ale zniszczył mi całe moje dobre samopoczucie, samoocenę i wiarę w to, że mu się podobam czy mnie kocha. Dobroć relacji jak dla mnie od seksu się zaczyna bo gdy go nie ma wszystko się sypie człowiek jest niepewny i zaczyna za bardzo myśleć, obwiniać się i prosi się o coś co powinno być oczywiste okazywanie bliskości, uczucia i miłości w kierunku drugiej osoby.

[la'Mbria]

Autorko po co ci niesatysfakcjonikący sex?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[robcia]

Wow! dziewczyny ,współczuje masakra jakaś.Jestem juz 23 lata z mężem ,oczywiście zdarzają się posuchy ale gdybym latała z gołym prawie tyłkiem ,nie odpuściłby ,nie ma szans. Jak to wpływa na wasze ego ,to mogę się tylko domyślać ale młode ciało ,w młodym związku i to jeszcze bez dzieci , nie mieszkające razem ,powinno się móc cieszyć seksem i "używać sobie" jak króliki.Pewnie są pary ,które robią to raz w miesiącu i są szczęśliwe ,jednak wtedy obu stronom to pasuje.
Dla mnie to albo chory , zestresowany ,uzależniony od ręki i porno albo kryptogej a chwalenie się ilością partnerek to przykrywka, może miał ale jak to wyglądało ,nie wiadomo.