|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 10
|
Związek z facetem na walizkach
Hej Wizażanki,
Kiedyś miałam tu konto, ale już kompletnie zapomniałam loginu. Są tutaj mądre kobiety i mężczyźni, dlatego liczę na Wasz punkt widzenia. Mnie już powoli przestaje brakować dystansu. Może ktoś z Was był/jest w takim związku? Jestem od 3 lat w związku z muzykiem, dla niego przeprowadziłam się do jego ojczyzny, gdzie spędza najwięcej czasu, już nie miałam serca wybierać innego kraju, bo dla niego oznaczałoby to dodatkowe dojazdy z pracy. Ostatnio coraz częściej rozmawiamy o małżeństwie, a ja zaczynam mieć ogromne wątpliwości. W zasadzie będzie wyglądało to tak, że ja do niego będę jeździła głównie w weekendy albo on do mnie. Tak jak teraz, staramy się spędzać z sobą jak najwięcej czasu, ale on i tak jest zapracowany, bo codziennie musi pracować praktycznie i to wiele godzin. Pomimo tych nieobecności czuję się przez niego bardzo kochana, tęsknimy za sobą, codziennie wisimy na telefonie/fb. Przyjeżdża nawet na jeden dzień/pół dnia, byleby się tylko zobaczyć. On najdłużej w swoim domu od 10 lat lat był przez 2 tygodnie… Czasami go w ogóle w domu nie ma przez 2-3 miesiące. Inni jego znajomi są w małżeństwach na odległość albo po rozwodach… Słyszeliśmy tylko o jednym małżeństwie, są ze sobą już z 8 lat, żona rzuciła dla niego karierę zawodową, jeździ z nim, została jego asystentką i zajmuje się wszystkimi prozaicznymi rzeczami, by on mógł się skupić na muzyce. Mam duże wsparcie od jego rodziny i przyjaciół (wszyscy są muzykami), dużo ze mną rozmawiają na temat małżeństwa z nim, z ich inicjatywy. Mówią, że to niesamowicie trudne i że nie jest to łatwe, potrzeba wielkiej miłości, a ja będę zawsze od rozumienia, wspierania. Sama problemu z życiem na walizkach nie mam i z tym, że normalnej codzienności u niego nie ma, bo lubię podróżować, ale jednak chcę mieć swoje życie, pracować, a nie tylko dla niego się poświęcać – a może to jedyna możliwa droga? On sam mówi, że jedyne co widzi, to bym jeździła z nim i mu towarzyszyła i uważa, że nie muszę pracować i dla niego ważniejsze jest, by być razem w małżeństwie,a nie zawsze ma koncerty w Europie i nie zawsze do domu jest blisko... Pracować mogę zdalnie połowicznie – od czasu do czasu, tak więc czasami mogę mu towarzyszyć przez kilka dni, czasem nawet tydzień. Dzieci u nas to na razie temat odłożony – on bardzo marzy, ale zdaje sobie sprawę, że wtedy wszystko spada na mnie, a on będzie raczej nieobecnym tatą, który żyje na walizkach. Jedyne co słyszę cały czas od bliskich, to negatywne słowa, że nigdy nie daliby rady być z kimś takim, nie umieliby żyć w ten sposób i że to jest za wysoka cena za szczęście i miłość. Ogromnie dziękuję tym, którzy dotarli do końca i poświęcili swój czas na przeczytanie. Pozdrawiam! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
Jeżeli miałabyś żyć razem z nim "na walizkach" to przyziemnie, ale zadbaj o swoje interesy - w sensie, żebyś w zamian za to swoje jednak poświęcenie coś potem miała, nie została z niczym w razie rozstania. Żeby facet zabezpieczył Cię finansowo. Natomiast dzieciom bym czegoś takiego, jak ciągle nieobecny ojciec nie zafundowała. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
Temat "życia na walizkach" z nim jest problematyczny dla mnie. Ile można zwiedzać samej miasta, czekać na niego i planować wspólny czas, gdy on skończy pracować. Czuję się wtedy jak na wakacjach, ale czy to metoda na całe życie? On sam już rozmawiał ze mną na temat zabezpieczenia finansowego, kupił dla mnie nieruchomość i generalnie widzę, że on z tym problemu żadnego nie ma, jest otwarty i nieba by przychylił☠gdyby mógł. A z dziećmi temat odłożony, nie mam jakoś ciśnienia na macierzyństwo póki co. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 11 487
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Rodzice mojego faceta żyli w ten sposób. tzn on miał pracę wymagającą podróży po całej Europie, Stanach i Ameryce Południowej. Jego żona zrezygnowała ze swojej pracy i latała z nim jako asystentka - oprocz pilnowania kalendarza podróży, spotkań itp ogarniała wszystkie pozostałe tematy (mieli nieruchomości, wiec wszystkie rachunki, najmy, terminy były na jej głowie).
Jak pojawiły się dzieci, to przez kilka lat zwolniła tempo, a potem dzieci wysłali do prywatnej szkoły z internatem (wg mnie głupi pomysł, ale popularny w niektórych krajach), a w wakacje, ferie i w wolnym czasie podróżowali cała rodziną. Czy taki model ma sens - wg mnie to zależy od ludzi. Niektórzy silnie przywiązują się do miejsc, mają potrzebę ''gniazdowania" - posiadania swojego miejsca, domu, rodziny, kręgu przyjaciół, psa ;-) itp. A inni - zwłaszcza jak są przyzwyczajeni od dziecka (tak jak Twój partner) nie wyobrażają sobie pewnie osiadłego trybu życia i oglądania codziennie tych samych ścian i tego samego krajobrazu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
Ani ja ani on dzieciaków do szkoły z internatem byśmy nie wysłali. Raczej nie zakładamy opcji dzieci, choć on bardzo by chciał, ale wie, że wszystkiego mieć nie może i to jest cena jaką musi płacić po prostu... Mój partner za domem i bliskimi bardzo tęskni, sam mówi, że jest wszędzie i nigdzie przez te podróżowanie ciągłe. Ceni sobie powroty do domu. Mówi, że taka praca i tyle, trzeba podróżować, narzeka jedynie na ogromną samotność. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 11 487
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
Mój facet tez nie narzeka na swoje dzieciństwo - mówi wręcz, że miał szczęście bo dzięki rodzicom widział miejsca i przeżywał rzeczy, o których inni marzą całe życie (aczkolwiek ja osobiście nie uważam, żeby to była dla dziecka dobra opcja) Ale tak jak piszę - to taki typ ludzi, którzy nie usiedzą długo na jednym miejscu. (ojciec w zeszłym roku majac ponad 75 lat, popłynął w grudniu (!) jachtem przez Atlantyk z Marsylii do Buenos Aires a potem włóczył się po Brazylii i Argentynie) I wydaje mi się, że nawet jak się ktoś decyduje na takie życie, to jednak powinien mieć mimo wszystko to miejsce - dom, do którego się wraca. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 521
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Samo podróżowanie czy przeprowadzka do innego kraju dla faceta nie byłaby dla mnie problemem, O ILE nie wpłynie to negatywnie na mój rozwój zawodowy i karierę.
Więc w przypadku takim jak Twoim, miałoby to sens, gdybym sama miała możliwosć pracować totalnie zdalnie, a w niektórych zawodach jest to nawet możliwe (np. programista). Fajnie, że kupił Ci nieruchomość, tylko co ona Ci da jak w przypadku rozstania zostaniesz z luką w CV i bez odpowiednich kwalifikacji (bo te zdobywa się również poprzez doświadczenie w pracy), a Twoim doświadczeniem będzie jedynie pilnowanie kalendarza męża? U mnie taka opcja by nie przeszła ![]() No i zastanów się nad tymi dziećmi. Bo na razie piszesz, że ,,TERAZ nie", ,,RACZEJ nie chcemy", a tak konkretnie? Jak nie chcesz w ogóle to spoko, ale lepiej to przemyśl, bo z tym facetem szanse, że w ogóle je będziesz mieć, są nikłe. Żeby potem nie było frustracji i pretensji ,,bo myślałam, że on się ustatkuje". Chyba, że traktujesz ten związek na zasadzie ,,teraz jest, a potem się zobaczy" i najwyżej będziesz szukać innego faceta, jak zmienisz plany. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ---------- Cytat:
Doskonale wiem, że mój partner nie ustatkuje się. Musiałby zrezygnować ze swojej pracy, a tego nie zrobi, bo ciężko pracował na to swoje całe życie, by osiągnąć sukcesy i zrobić karierę. Zresztą zmarnowałby swój talent. Jedyna opcja by był mniej mobilny, to wykładanie na uczelni, ale on nawet słyszeć o tym nie chce, bo nie ma cierpliwości do nauczania. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
A jak on wyjezdza to ile go nie ma? To jest kwestia tygodnia, tygodni czy miesiecy? Ja bym sie nie poswiecila. Wiem z doswiadczenia, ze takie rezygnowanie z siebie dla kogos nie jest do konca dobrym pomyslem. Musisz miec pomysl na siebie, cos swojego, swoj plan na zycie. Nie mozna podporzadkowywac swojego zycia, dla drugiej strony. Bo niestety, ale tak to w praktyce bedzie wygladalo. Moze to egoistyczne, ale gdzie w tym wszystkim jestes Ty? Rozumiem jego kairera itd. Ale nie mozna wyposrodkowac? Jak ma taki talent to nie moze pomyslec o jakiejs szkole muzycznej (w dalszje perspektywie czasowej, nie mowie teraz)? Lekcjach? Tak zeby byl na miejscu? Nie podoba mi sie to, ze on chce byc z Toba, a nawet nie dopuszcza mozliwosci zmiany swojego trybu zycia, tym bardziej ze ma mozliwosci.
__________________
Wymiankowy: Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje. https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 31
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Byłam w związku z muzykiem. 5 lat. . Facet był naprawdę super, miał świetny charakter, dlatego też przez bardzo długo okres czasu ciężko mi było się z nim rozstać mimo że ogromnie cierpiałam (szczególnie po jakimś czasie związku) przez jego wieczne wyjazdy/występy/próby/brak możliwości zaplanowania czegokolwiek bo zaraz mu jakiś "job" wpadał. Ale jak już byliśmy razem, to było cudownie, więc jak już mówiłam nie byłam pewna przez co najmniej rok czy zerwać czy nie.
Ale niestety jego zawód mnie przerósł. Chciałam w pewnym momencie normalnego życia, a z muzykiem się nie da. O ile druga osoba też nie jest muzykiem (a Ty nie jesteś) to naprawdę takie związki bardzo rzadko wypalają. Widziałam to na własne oczy, bo poznałam wiele znajomych ex i tam związków "mieszanych" było naprawdę niewiele. Oczywiście muzyk muzykowi nierówny, można iść do normalnej stałej pracy (o ile się dostanie do orkiestry itd.) i wyjeżdżać sporadycznie, ale mój taki nie był niestety. Ciągle coś było, a dla muzyka jednak jego zawód zawsze będzie najważniejszy. Może komuś coś takiego odpowiadać, ja niestety nie dałam rady. Żałuje też że tak długo to ciągnęłam. Zatanów się dobrze. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
[/COLOR]
Cytat:
On twierdzi, że uczyć nie chce, bo brakuje mu cierpliwości, a nie zrezygnuje z występów gościnnych na koncertach, bo się wypali gdyby miał tylko pracować z jedną orkiestrą w mieście, gdzie mieszka. Z drugiej strony on naprawdę wszystko poświęcił tej karierze - całe swoje życie, to jego największa pasja. ---------- Dopisano o 22:13 ---------- Poprzedni post napisano o 22:07 ---------- Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
Cytat:
![]() Pogadajcie też o tym jak on widzi swoją karierę w przyszłości, czy planuje zwolnienie tempa i bywanie w domu częściej, czy będzie tak pracował dopóki sił mu starczy - trochę inaczej się patrzy na sytuację jeśli ma być "na jakiś czas", a inaczej jeśli ma być "na zawsze".
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Związek z facetem na walizkach
[/COLOR]
Cytat:
Plus u mnie, że nie mam sztywnej pracy na etat 8 godzin dziennie w jednym miejscu, mogę trochę zdalnie pracować/robić kilka dni przerwy i potem nadgonić z pracą, mam delegacje. Gdybym miała siedzieć cały czas w domu i tęsknić za nim i tylko weekendy mieć wolne to byłby to koszmar... On dawno już jasno i uczciwie powiedział, że robi karierę i skupia się na niej. Nie chce zwalniać tempa. Mówi, że może pracować tak całe życie - inni dyrygenci pracują w wieku 60-70 lat jeszcze. Inna sprawa, że on jeszcze nie choruje od tego życia na walizkach... Podziwiam go - bardzo męczące jest fizycznie i psychicznie takie życie w mojej opinii. On jakby nigdy nic. Jedynie śpi dużo. Powiedział, że jedynie gdyby ojcem został to mogłoby coś się zmienić, bo wtedy bardziej poświęciłby się życiu rodzinnemu i pewnie zmieniłby swoje nastawienie. Mówi, że już pewien etap jest za nim (jest po 30-stce), bo był skoncentrowany na swojej karierze, myśląc, że jest ona najważniejsza, bo musiał jej poświęcić całe swoje życie. Teraz jest naprawdę szczęśliwy odkąd jest w związku ze mną, kocha dyrygowanie, ale też chce po prostu żyć i przestało go obchodzić co dalej z karierą, choć muzyka całe lata wynagradzała mu to szczęście, które zabrał mu losâ, bo chciał bardzo by ktoś stanął u jego boku, bo jednak płaci ogromną samotnością, poświęceniami i wyrzeczeniami za karierę. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:46.