Co zrobić jeśli ojciec krytykuje moje wybory i próbuje wymusić na mnie pdejmowanie de

[zagubiona125]

Przepraszam za tak długą ilość tekstu ale nie udało mi sie tego bardziej skrócić



Mam 20 lat. Nie studiuje chociaż bardzo bym chciała. Zaraz po maturze poszłam na studia w moim rodzinnym miescie na mój wymarzony kierunek. Bardzo mi sie ten kierunek podobał. Niestety po pół roku musiałam z nich zrezygnować z powodu mojej naszczeście już byłej wychowawczyni z liceum, która sie na mnie strasznie uwzieła tylko dlatego bo moja mama pracuje jako sprzataczka.Przez tą panią całe liceum to była dla mnie męka. Ciągle wplątywała mnie w jakieś wymyślone afery, wyzywała mnie przy całej klasie poniżała. Mało brakowało a by nie dopusciła mnie do matury chociaż nawet nie zdawałam tego przedmiotu którego ona uczyła. Mój tato zawsze trzymał stronę tej pani. Zawsze to ja byłam tą niedobrą. Ciągle robił mi awantury że sie nie ucze, że nie skończe szkoły a że on nie bedzie mnie utrzymywał itd. A ja uczyłam sie całymi nocami żeby tylko zaliczyć przedmiot.Naszczescie po długiej walce o swoje wygrałam. Zdałam mature i dostałam sie na studia. Myślałam że ten babsztyl mi odpusci jednak myliłam się. Okazało się że ta pani ma jakieś znajomości na tym uniwersytecie i nie zaliczyłam nawet pierwszej sesji mimo że posiadałam bardzo dużą wiedze. A kilka moich znajomych z liceum, które były łagodnie mówiąc mało zdolne imprezujące co najmniej 3-4 razy w tygodniu a w liceum sie jej podlizywały po znajomości dostawały same 5 i były najlepsze na roku. Bardzo odchorowałam tą sytuacje. Mój tato mi nie pomagał. Dalej trzymał stronę tej pani. Robił mi awantury że mam wrócić na te studia albo zacząć kierunek który on uważa za jedyny dobry kierunek dla mnie. Miałam dość tej sytuacji. Gdy już sie pozbierałam i stwierdziłam, że dopisze 3 dodatkowe przedmioty na maturze i spróbuje dostać sie na uczelnie o której marzyłam od poczatku liceum ale ta sytuacja z tą panią pokrzyżowała mi plany( nie mogłam zdawać tych przedmiotów bo nie były rozszerzone na moim i przez tą panią nie miałam czasu na ich nauke do matury) mój tato gdy sie o tym dowiedział wpadł w szał. Stwierdził że mam wracać na studia na tej uczelni bo on nie ma pieniedzy żeby mnie utrzymywać albo mam isc do szkoły policealnej i do pracy i wtedy uczyć sie do poprawy matury. Tyle że to jest praktycznie niewykonalne. Musiałabym wogóle nie spać żeby tego dokonać i to nie wiadomo czy by sie udało. Stwierdziłam że i tak zrobie po swojemu. Zapisałam sie do szkoły policealnej na kierunek zwiazany z moimi przyszłymi studiami i postawiłam sprawe jasno nie ide do pracy tylko ucze sie tych przedmiotów do matury bo wiecej moge takiej szansy na spełnienie moich marzeń nie dostać. Mama w pełni poparła moja decezyje. A ojciec niestety zaczął znowu swoje że mnie nie bedzie utrzymywał że mam pracować i jeszcze jemu dawać pieniadze. Problem w tym że my nie żyjemy z jego pieniedzy tylko z mamy. On na życie nie daje ani grosza chociaż zarabia bardzo dobrze 3-4 tys na miesiac. Całe swoje pieniadze przepija wraz z kolegami.

[kalor]

Ale pomieszanie z poplątaniem... żeby jakaś pani z liceum mogła tak mieszać komuś na studiach. Trudno uwierzyć. Skoro to był twój wymarzony kierunek, to nie mogłabyś pójść na niego znowu w innym mieście? Czy zmieniłaś zdanie i już inny kierunek jest twoim wymarzonym, i musisz zdac te 3 przedmioty na maturze? Niestety weź pod uwagę, ze napisać 3 nowe przedmioty może być trudno. Z ojcem nie wygrasz, albo się wyprowadzisz, albo będzie ci zawsze jęczał nad uchem, możesz tylko nauczyć się to ignorować.

[wikii15]

troll? nie wierzę, że powiedzmy 8 przedmiotów u każdego jakaś tam pani ma wtyki oni grzecznie Cię uwalają gdzie na pracy jest nr indeksu i jeszcze zamiast iść do dziekana po komisyjne zdawanie uciekłaś???

[kalor]

Napisane przez wikii15

troll? nie wierzę, że powiedzmy 8 przedmiotów u każdego jakaś tam pani ma wtyki oni grzecznie Cię uwalają gdzie na pracy jest nr indeksu i jeszcze zamiast iść do dziekana po komisyjne zdawanie uciekłaś???

Czasami są ustne egzaminy ale i tak trudno uwierzyć ze jakaś pani nauczycielka w liceum ma taki wpływ na poważną uczelnię.

[Limonka2738]

Napisane przez kalor

Czasami są ustne egzaminy ale i tak trudno uwierzyć ze jakaś pani nauczycielka w liceum ma taki wpływ na poważną uczelnię.

Mi też ciężko.

Sama padłam ofiarą takiej jednej, co profesora chyba w totolotka wygrała. Ale żeby aż nie zdać całego roku?

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Bogowie, ta pani to ważniejsza od samego rektora na tej uczelni, nie tylko wywaliła autorkę, ale jeszcze piątki imprezowiczkom załatwiła. Zdziwiłabym się nawet, gdyby miała takie supermoce w podstawówce.
Bez sensu ta policealna, zawracanie dupy, jeśli chcesz to potem studiować to materiał z tej policealnej pewnie przejdziecie w tydzień. Już lepiej ucz się do tej matury, żeby w ogóle się tam dostać.

[NamiMari]

Napisane przez zagubiona125

Przepraszam za tak długą ilość tekstu ale nie udało mi sie tego bardziej skrócić



Mam 20 lat. Nie studiuje chociaż bardzo bym chciała. Zaraz po maturze poszłam na studia w moim rodzinnym miescie na mój wymarzony kierunek. Bardzo mi sie ten kierunek podobał. Niestety po pół roku musiałam z nich zrezygnować z powodu mojej naszczeście już byłej wychowawczyni z liceum, która sie na mnie strasznie uwzieła tylko dlatego bo moja mama pracuje jako sprzataczka.Przez tą panią całe liceum to była dla mnie męka. Ciągle wplątywała mnie w jakieś wymyślone afery, wyzywała mnie przy całej klasie poniżała. Mało brakowało a by nie dopusciła mnie do matury chociaż nawet nie zdawałam tego przedmiotu którego ona uczyła. Mój tato zawsze trzymał stronę tej pani. Zawsze to ja byłam tą niedobrą. Ciągle robił mi awantury że sie nie ucze, że nie skończe szkoły a że on nie bedzie mnie utrzymywał itd. A ja uczyłam sie całymi nocami żeby tylko zaliczyć przedmiot.Naszczescie po długiej walce o swoje wygrałam. Zdałam mature i dostałam sie na studia. Myślałam że ten babsztyl mi odpusci jednak myliłam się. Okazało się że ta pani ma jakieś znajomości na tym uniwersytecie i nie zaliczyłam nawet pierwszej sesji mimo że posiadałam bardzo dużą wiedze. A kilka moich znajomych z liceum, które były łagodnie mówiąc mało zdolne imprezujące co najmniej 3-4 razy w tygodniu a w liceum sie jej podlizywały po znajomości dostawały same 5 i były najlepsze na roku. Bardzo odchorowałam tą sytuacje. Mój tato mi nie pomagał. Dalej trzymał stronę tej pani. Robił mi awantury że mam wrócić na te studia albo zacząć kierunek który on uważa za jedyny dobry kierunek dla mnie. Miałam dość tej sytuacji. Gdy już sie pozbierałam i stwierdziłam, że dopisze 3 dodatkowe przedmioty na maturze i spróbuje dostać sie na uczelnie o której marzyłam od poczatku liceum ale ta sytuacja z tą panią pokrzyżowała mi plany( nie mogłam zdawać tych przedmiotów bo nie były rozszerzone na moim i przez tą panią nie miałam czasu na ich nauke do matury) mój tato gdy sie o tym dowiedział wpadł w szał. Stwierdził że mam wracać na studia na tej uczelni bo on nie ma pieniedzy żeby mnie utrzymywać albo mam isc do szkoły policealnej i do pracy i wtedy uczyć sie do poprawy matury. Tyle że to jest praktycznie niewykonalne. Musiałabym wogóle nie spać żeby tego dokonać i to nie wiadomo czy by sie udało. Stwierdziłam że i tak zrobie po swojemu. Zapisałam sie do szkoły policealnej na kierunek zwiazany z moimi przyszłymi studiami i postawiłam sprawe jasno nie ide do pracy tylko ucze sie tych przedmiotów do matury bo wiecej moge takiej szansy na spełnienie moich marzeń nie dostać. Mama w pełni poparła moja decezyje. A ojciec niestety zaczął znowu swoje że mnie nie bedzie utrzymywał że mam pracować i jeszcze jemu dawać pieniadze. Problem w tym że my nie żyjemy z jego pieniedzy tylko z mamy. On na życie nie daje ani grosza chociaż zarabia bardzo dobrze 3-4 tys na miesiac. Całe swoje pieniadze przepija wraz z kolegami.

No co za zła pani z liceum, noo, takie wtyki ma we wszystkich uczelniach. Jaki tam rektor, moc samego Pana Boga. Uważaj Autorko, bo jeszcze może się okazać, że i z tej szkoły policealnej Cię wywalą, bo i tam ma znajomości.

A co do podkreślonego, to - może sprecyzuj marzenia. Skoro dostałaś się na wymarzony kierunek, to już lepiej tego się trzymaj i posłuchaj taty, by wrócić na tą uczelnię.

[Hultaj]

Przecież nie powiedziała że nie zaliczyła całej sesji.
Na pierwszym roku niekoniecznie można wziąć warunek, bywa, że wyrzucają ze studiów /każą powtarzać przez tylko 1 przedmiot.

[Istielig]

Jak dla mnie albo troll albo usprawiedliwianie na siłę swojego nieróbstwa.
Nigdy nie uwierzę w to, że jakaś nauczycielka z podrzędnego liceum zarządza profesorami na uczelni wyższej lepiej niż rektor xD

Autorko, nie zdałaś bo nie miałaś wiedzy. Nie miałaś wiedzy, bo się nie uczyłaś. I tyle w temacie. Przestań usprawiedliwiać swoje niepowodzenia i weź się albo za naukę, albo za pracę- dokładnie tak jak Ci powiedział ojciec.

[Djuno]

Napisane przez Istielig

Nigdy nie uwierzę w to, że jakaś nauczycielka z podrzędnego liceum zarządza profesorami na uczelni wyższej lepiej niż rektor xD

Jeśli ta uczelnia to PWSZ to mogę uwierzyć, że stara wyga z liceum, która wykształciła połowę tej prowincji, ma plecy i wpływy.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

A nie można się odwoływać od wyniku egzaminu?
Ja jakbym wiedziała że mam wiedzę to bym walczyła o ponowne sprawdzenie mojej wiedzy
Też nie wierzę w ta historie

[lubiekielbase]

Napisane przez zagubiona125

Przepraszam za tak długą ilość tekstu ale nie udało mi sie tego bardziej skrócić



Mam 20 lat. Nie studiuje chociaż bardzo bym chciała. Zaraz po maturze poszłam na studia w moim rodzinnym miescie na mój wymarzony kierunek. Bardzo mi sie ten kierunek podobał. Niestety po pół roku musiałam z nich zrezygnować z powodu mojej naszczeście już byłej wychowawczyni z liceum, która sie na mnie strasznie uwzieła tylko dlatego bo moja mama pracuje jako sprzataczka.Przez tą panią całe liceum to była dla mnie męka. Ciągle wplątywała mnie w jakieś wymyślone afery, wyzywała mnie przy całej klasie poniżała. Mało brakowało a by nie dopusciła mnie do matury chociaż nawet nie zdawałam tego przedmiotu którego ona uczyła. Mój tato zawsze trzymał stronę tej pani. Zawsze to ja byłam tą niedobrą. Ciągle robił mi awantury że sie nie ucze, że nie skończe szkoły a że on nie bedzie mnie utrzymywał itd. A ja uczyłam sie całymi nocami żeby tylko zaliczyć przedmiot.Naszczescie po długiej walce o swoje wygrałam. Zdałam mature i dostałam sie na studia. Myślałam że ten babsztyl mi odpusci jednak myliłam się. Okazało się że ta pani ma jakieś znajomości na tym uniwersytecie i nie zaliczyłam nawet pierwszej sesji mimo że posiadałam bardzo dużą wiedze. A kilka moich znajomych z liceum, które były łagodnie mówiąc mało zdolne imprezujące co najmniej 3-4 razy w tygodniu a w liceum sie jej podlizywały po znajomości dostawały same 5 i były najlepsze na roku. Bardzo odchorowałam tą sytuacje. Mój tato mi nie pomagał. Dalej trzymał stronę tej pani. Robił mi awantury że mam wrócić na te studia albo zacząć kierunek który on uważa za jedyny dobry kierunek dla mnie. Miałam dość tej sytuacji. Gdy już sie pozbierałam i stwierdziłam, że dopisze 3 dodatkowe przedmioty na maturze i spróbuje dostać sie na uczelnie o której marzyłam od poczatku liceum ale ta sytuacja z tą panią pokrzyżowała mi plany( nie mogłam zdawać tych przedmiotów bo nie były rozszerzone na moim i przez tą panią nie miałam czasu na ich nauke do matury) mój tato gdy sie o tym dowiedział wpadł w szał. Stwierdził że mam wracać na studia na tej uczelni bo on nie ma pieniedzy żeby mnie utrzymywać albo mam isc do szkoły policealnej i do pracy i wtedy uczyć sie do poprawy matury. Tyle że to jest praktycznie niewykonalne. Musiałabym wogóle nie spać żeby tego dokonać i to nie wiadomo czy by sie udało. Stwierdziłam że i tak zrobie po swojemu. Zapisałam sie do szkoły policealnej na kierunek zwiazany z moimi przyszłymi studiami i postawiłam sprawe jasno nie ide do pracy tylko ucze sie tych przedmiotów do matury bo wiecej moge takiej szansy na spełnienie moich marzeń nie dostać. Mama w pełni poparła moja decezyje. A ojciec niestety zaczął znowu swoje że mnie nie bedzie utrzymywał że mam pracować i jeszcze jemu dawać pieniadze. Problem w tym że my nie żyjemy z jego pieniedzy tylko z mamy. On na życie nie daje ani grosza chociaż zarabia bardzo dobrze 3-4 tys na miesiac. Całe swoje pieniadze przepija wraz z kolegami.

A ja nie wierzę, że ten 'babsztyl' zawracał by sobie głowe co sie dzieje z Tobą na studiach. Serio, Serio. Albo nie zdałaś egzaminów z innego powodu, albo (jesli to jest prawda jakims cudem) to powod czemu ta kobieta Cie chce zniszczyć jest inny.

Skoro chcesz isc na studia , to moze nie idz do szkoly policealnej tylko od razu do pracy i czas na przygotowanie sie do matury się znajdzie?

[Djuno]

Napisane przez lubiekielbase

A ja nie wierzę, że ten 'babsztyl' zawracał by sobie głowe co sie dzieje z Tobą na studiach. Serio, Serio. Albo nie zdałaś egzaminów z innego powodu, albo (jesli to jest prawda jakims cudem) to powod czemu ta kobieta Cie chce zniszczyć jest inny.

Skoro chcesz isc na studia , to moze nie idz do szkoly policealnej tylko od razu do pracy i czas na przygotowanie sie do matury się znajdzie?

Autorka pochodzi z rodziny problematycznej, ojciec alkoholik, matka bez wykształcenia, to się wiąże z całą paletą stereotypów. I takie osoby dość szybko padają ofiarą nauczycieli, którzy nie mają ochoty użerać się z nizinami i wolą współpracować z majętnymi i zaangażowanymi rodzicami, którzy fundują piłki dla szkolnej drużyny i nagrody na koniec roku.
Przynajmniej na prowincji.
Byłam świadkiem, gdzie całkiem fajna nauczycielka próbowała zniszczyć ucznia, który pochodził z rodziny alkoholowej. Dość lotny nie był, więc kariery mu nie złamała, poradził sobie, ale zatargi pozostały. Wzięła sobie na ambit, że usunie go z gimnazjum, oskarżała o różne rzeczy, robiła dym. Nie wiem, ile z tego podpowiedziała jej wyobraźnia, ale historię znam zarówno z jej perspektywy, jak i z opowieści jego matki, witajcie, małe miasteczka.
Zresztą, ja też przez jakiś czas miałam problemy z wychowawczynią, której nie podobało się, że ma w klasie osobę z biednej rodziny. Wystarczyło, że mama nie dała mi kasy na wycieczkę. Skandal i wzywanie rodziców.

Osoby z biednych domów bardzo szybko zyskują łatkę brudnych, zawszonych, głupich - nie twierdzę, że tak było w przypadku autorki, ale jeśli tak, to przez kilka lat edukacji mogła się spotkać z niesprawiedliwym traktowaniem, uprzedzeniami i niechęcią ze strony wielu nauczycieli. Potem wystarczy, że rzeczywiście wykładowca znał tamtą babkę i rzucił jakimś tekstem, który uświadomił to autorce. Można też pochodzić ze słynnej lokalnie rodziny i spotkać się z komentarzem. A potem to już tylko samospełniająca się przepowiednia i problem gotowy.

[kennedy]

Napisane przez Djuno

Autorka pochodzi z rodziny problematycznej, ojciec alkoholik, matka bez wykształcenia, to się wiąże z całą paletą stereotypów. I takie osoby dość szybko padają ofiarą nauczycieli, którzy nie mają ochoty użerać się z nizinami i wolą współpracować z majętnymi i zaangażowanymi rodzicami, którzy fundują piłki dla szkolnej drużyny i nagrody na koniec roku.
Przynajmniej na prowincji.
Byłam świadkiem, gdzie całkiem fajna nauczycielka próbowała zniszczyć ucznia, który pochodził z rodziny alkoholowej. Dość lotny nie był, więc kariery mu nie złamała, poradził sobie, ale zatargi pozostały. Wzięła sobie na ambit, że usunie go z gimnazjum, oskarżała o różne rzeczy, robiła dym. Nie wiem, ile z tego podpowiedziała jej wyobraźnia, ale historię znam zarówno z jej perspektywy, jak i z opowieści jego matki, witajcie, małe miasteczka.
Zresztą, ja też przez jakiś czas miałam problemy z wychowawczynią, której nie podobało się, że ma w klasie osobę z biednej rodziny. Wystarczyło, że mama nie dała mi kasy na wycieczkę. Skandal i wzywanie rodziców.

Osoby z biednych domów bardzo szybko zyskują łatkę brudnych, zawszonych, głupich - nie twierdzę, że tak było w przypadku autorki, ale jeśli tak, to przez kilka lat edukacji mogła się spotkać z niesprawiedliwym traktowaniem, uprzedzeniami i niechęcią ze strony wielu nauczycieli. Potem wystarczy, że rzeczywiście wykładowca znał tamtą babkę i rzucił jakimś tekstem, który uświadomił to autorce. Można też pochodzić ze słynnej lokalnie rodziny i spotkać się z komentarzem. A potem to już tylko samospełniająca się przepowiednia i problem gotowy.

Nie wierze w to. Co najwyzej vy przedmuot uwalila.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lubiekielbase]

Napisane przez kennedy

Nie wierze w to. Co najwyzej vy przedmuot uwalila.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się. W liceum mogła jej dokuczać, ale serio myslicie, że by sobie zawracała tyłek co się z nią dzieje na studiach?

[Djuno]

Napisane przez kennedy

Nie wierze w to. Co najwyzej vy przedmuot uwalila.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i? Ktoś już pisał, że z pierwszego roku się wylatuje, nie ma warunków. U nas w praktyce w ogóle nie było warunków, tylko powtarzanie roku, a pierwszego się nie powtarza.

Napisane przez lubiekielbase

Zgadzam się. W liceum mogła jej dokuczać, ale serio myslicie, że by sobie zawracała tyłek co się z nią dzieje na studiach?

Nie, ale mogła jej narobić koło pióra. Nauczyciele potrafią być niezłą kliką.

Autorka przede wszystkim szuka winnych dookoła siebie, co wskazuje na dużo poważniejsze problemy i pisanie nie wierzę ci w niczym jej nie pomoże. Natomiast po latach uprzedzeń w trakcie edukacji pozostała w tej samej miejscowości i nie może wyrwać się ze schematu, szczególnie, że wciąż mieszka z rodzicami. Ja się jej po prostu nie dziwię.

[kennedy]

Napisane przez Djuno

No i? Ktoś już pisał, że z pierwszego roku się wylatuje, nie ma warunków. U nas w praktyce w ogóle nie było warunków, tylko powtarzanie roku, a pierwszego się nie powtarza.

No tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wikii15]

Autorka uważa, że była dobrze przygotowana. Walczyłabym o komisa skoro nie ma warunków a mam wiedzę. Chyba, że tam się wszyscy pani z liceum włącznie z dziekanem i rektorem boja to wtedy wiedza nie pomoże

[Istielig]

Swoją drogą to nie regula, ze na pierwszym roku nie ma warunkow. Wszystko zalezy od uczelni albo wydzialu. U mnie np są warunki na I roku, nawet 3. Inna sprawa, ze ci co ich potrzebowali najczęściej nie dali rady na drugim i od trzeciego juz ich nie uswiadczalam na zajeciach xd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

straszne, wywalili dorosłą kobietę ze studiów i tatuś każe się jej samej utrzymywać

[drirrpl]

Autorko, pochodzisz z kiepskiej rodziny więc masz naprawde male szanse na dobre wykształcenie, które i tak duzo tobie nie da w szukaniu pracy, większość kobiet i tak wybiera lekkie stanowiska biurowe.
Szukaj pracy, zdobywaj doświadczenie, studia są tobie nie potrzebne, latwiej znajdziesz faceta, i nedziesz bardziej zadowolona z życia niż ktos kto ma zaliczone 4 kierunki, nie ma pracy bo uważa ze powinna zarabiać minimum 10tysięcy, ma 30 lat, i nie ma męża ani dzieci.
Jak znajdziesz fajnego faceta to wyprowadz sie od rodziców i odkladaj kasę na gorsze dni, dasz radę, nie trać czasu na bzdurne studia, bo jak byś była naprawde zdolna to byś dała radę i byś nie zawaliła, a skoro zawaliłaś to oznacza że czeka ciebie praca nie wymagająca studiowania nie wiadomo czego.

Streszczając, chcesz byc szczesliwa to idz do pracy i poszukaj faceta i sie do niego przeprowadź jak najszybciej.nie szukaj faceta w twoim przedziale wiekowym, tylko dodaj ze 4 lata minimum.

Chcesz cierpieć nastepne lata, zjechać sobie psychikę z rodzinką, stać sie zgryźliwa, stracić swoje lata atrakcyjności studiując coś co i tak sie tobie nie przyda to juz twój problem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez drirrpl

Autorko, pochodzisz z kiepskiej rodziny więc masz naprawde male szanse na dobre wykształcenie, które i tak duzo tobie nie da w szukaniu pracy, większość kobiet i tak wybiera lekkie stanowiska biurowe.
Szukaj pracy, zdobywaj doświadczenie, studia są tobie nie potrzebne, latwiej znajdziesz faceta, i nedziesz bardziej zadowolona z życia niż ktos kto ma zaliczone 4 kierunki, nie ma pracy bo uważa ze powinna zarabiać minimum 10tysięcy, ma 30 lat, i nie ma męża ani dzieci.
Jak znajdziesz fajnego faceta to wyprowadz sie od rodziców i odkladaj kasę na gorsze dni, dasz radę, nie trać czasu na bzdurne studia, bo jak byś była naprawde zdolna to byś dała radę i byś nie zawaliła, a skoro zawaliłaś to oznacza że czeka ciebie praca nie wymagająca studiowania nie wiadomo czego.

Streszczając, chcesz byc szczesliwa to idz do pracy i poszukaj faceta i sie do niego przeprowadź jak najszybciej.nie szukaj faceta w twoim przedziale wiekowym, tylko dodaj ze 4 lata minimum.

Chcesz cierpieć nastepne lata, zjechać sobie psychikę z rodzinką, stać sie zgryźliwa, stracić swoje lata atrakcyjności studiując coś co i tak sie tobie nie przyda to juz twój problem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo słaby troll.

[eyo]

Napisane przez Limonka2738

Bardzo słaby troll.

wiesz, niektórzy ludzie tak robią to czemu mieliby nie pisać postów na forach - skoro istnieją

w sumie to bardzo praktyczne podejście bo dedukcja na zasadzie "oblałaś studia -> nie nadajesz się na studia -> znajdź pracę -> znajdź partnera" jest, tak całkiem bez uczuć na to patrząc, bardzo logiczna

[Limonka2738]

Napisane przez eyo

wiesz, niektórzy ludzie tak robią to czemu mieliby nie pisać postów na forach - skoro istnieją

w sumie to bardzo praktyczne podejście bo dedukcja na zasadzie "oblałaś studia -> nie nadajesz się na studia -> znajdź pracę -> znajdź partnera" jest, tak całkiem bez uczuć na to patrząc, bardzo logiczna

Wiesz, mi się też zdarzyło oblać rok na studiach, bo prowadząca zmieniła próg zaliczenia po egzaminie poprawkowym, na który nie poszłam, bo miałam 60%, a ona stwoerdziła, że w sumie to 70 trzeba.

Na stronie jak byk stało 60%, ale dziekan ma związane ręce, wiadomo. A opiekunka roku naszego była doktorantką tej profesor więęęc... no pomogła, jak się domyślacie.

Więc jestem w stanie uwierzyć, że przez jakegoś babsztyla można stracić rok, serio.

Ale ta historia o nauczycielce, która załatwia piątki głupim imprezowiczkom, a autorce same dwóje? No dziwne... Ale może... W takiej sytuacji trzeba zmieniać uczelnię jak najszybciej.

Autorko, tak do przemyślenia. Też mam na studiach prawie same piątki i też mało się uczę. Może te imprezowiczki są po prostu dobre w temacie studiów i łatwo im przychodzi nauka?

[drirrpl]

Napisane przez Limonka2738

Bardzo słaby troll.

Takie sa realia i statystyki, po co komuś kończyć kilka kierunków jak potem wychowuje dzieci, potem wraca do jakiejs lekkiej pracy gdzie wykształcenie tak naprawde nie ma znaczenia? Lub zostaje w domu i sie nim zajmuje jak mąż odpowiednio duzo zarabia? Albo karierowiczki, które dzieci nie mają, dobrze zarabiają, wskakuje im na kark 40+ lat i się orientują ze one tak naprade nie są szczęśliwe.

Kobiety zawsze chcą męża lepszego od siebie, więc zaliczając ileś tam kierunków powoduje że lista kandydatów na męża maleje do kilku procent populacji, myślicie ze wszystkie sie załapią?

Jak kobieta jest z kimś gorszym, niższe wykształcenie, zarobki, stan posiadania, to nie jest szczęśliwa, co prowadzi do rozwodów.

Jak sobie wyobrażasz szanse dla tych wszystkich kobiet po byle jakich studiach, bo wiekszosc takich jest, na bycie szczęśliwą?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

Napisane przez drirrpl

Takie sa realia i statystyki, po co komuś kończyć kilka kierunków jak potem wychowuje dzieci, potem wraca do jakiejs lekkiej pracy gdzie wykształcenie tak naprawde nie ma znaczenia? Lub zostaje w domu i sie nim zajmuje jak mąż odpowiednio duzo zarabia? Albo karierowiczki, które dzieci nie mają, dobrze zarabiają, wskakuje im na kark 40+ lat i się orientują ze one tak naprade nie są szczęśliwe.

Kobiety zawsze chcą męża lepszego od siebie, więc zaliczając ileś tam kierunków powoduje że lista kandydatów na męża maleje do kilku procent populacji, myślicie ze wszystkie sie załapią?

Jak kobieta jest z kimś gorszym, niższe wykształcenie, zarobki, stan posiadania, to nie jest szczęśliwa, co prowadzi do rozwodów.

Jak sobie wyobrażasz szanse dla tych wszystkich kobiet po byle jakich studiach, bo wiekszosc takich jest, na bycie szczęśliwą?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Lol, to dobrze ze na świecie jest tyyylu facetów, którzy są w stanie samodzielnizapewnić utrzymanie i życie na poziomie swojej rodzinie... Oh wait, to chyba w innej galaktyce

Jeśli mój facet będzie zarabiał jakieś... Niech mu będzie co najmniej 30 tys miesięcznie, to mogę rozważyć siedzenie w domu. I będzie mi pozwalał korzystać bez ograniczeń - siłownia, własne hobby, wyjścia. Inaczej padnę z nudów i braku stymulacji. Wolę już skończyć te beznadziejne studia medyczne i niezgodnie z moją kobiecą naturą pracować jako lekarz.