|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4
|
Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Witam, mam 19 lat. Przeprowadziłam się w czerwcu z rodzicami do innej miejscowości ze względów finansowych oraz problemów rodzinnych, ale to nie o tym chciałam rozmawiać. Właściwie to moja druga już przeprowadzka od gimnazjum. Tym razem padło na ostatni rok mojej nauki w technikum.
Wszystko było załatwione pomyślnie, ten sam profil w szkole, wszystko jak najbardziej na miejscu. Nawet poznałam chłopaka przez te wakacje, a on zapoznał mnie ze swoimi znajomymi. Czułam się dobrze, w pewien sposób nawet dumna z siebie że udało mi się odnaleźć tak szybko. Jak na filmach. Nowy początek. Mam z kim już spędzać czas. Pewnego dnia z taką właśnie koleżanką byłam w barze, niedaleko usiadły jakieś trzy dziewczyny. Znajoma opowiedziała mi o nich dużo przykrych sytuacji, że się nienawidzą. Po pewnym czasie nawet wywiązała się między nimi sprzeczka. Nie odzywałam się jakoś dużo, bo nie znałam tych dziewczyn, ale były bardzo wulgarne i agresywne, właściwie to chciałam wesprzeć nową koleżankę i dobrze wypaść. Nie wyzywałam ich, nie podnosiłam głosu, ale gdy tylko mogłam to stawałam w jej obronie. O incydencie zapomniałam i w sumie to nigdy nie wpadłabym na to, że z tymi trzema dziewczynami będę teraz w klasie. I że to wszystko zniszczy. Było dziś bardzo ciężko. Z natury nie jestem jakąś wybitnie aspołeczną osobą. Co prawda przejmuję się tym, co inni o mnie powiedzą lub pomyślą, jak wypadnę. Ale wydaje mi się, że umiem rozmawiać z ludźmi. Dbam też o sobie, staram się zachowywać w porządku, nie jestem bardzo nieśmiała. Ale nigdy nie przeżyłam gorszego dnia. Słyszałam jak te dziewczyny wyzywają mnie przy klasie. Że ta nowa jest taka i taka i lepiej trzymajcie się od niej z daleka. Wiem że to już nie podstawówka, a one nie rządzą tą klasą. Wydaje mi się też że dużo osób ich nie lubi, tzn. to jest typ standardowych gwiazd. Czują się piękne i idealne, są głośne, mają pieniądze. Ludzie je lubią ale po obserwacji wydaje mi się, że tylko tak "po prostu" żeby nie robić sobie problemów, są bardzo wredne i jestem pewna że inni to dostrzegają. Ale wracając do tematu, obroniłam się zwyczajnie i rozpoczęłam tym samym chyba jeszcze większą wojnę z tymi dziewczynami. Po tym co powiedziały reszta klasy traktuje mnie z dystansem. To znaczy, rozmawiam z nimi, odezwę się na forum klasy, ale nikt sam z siebie się mną nie zainteresował jak to bywa z "nowymi" osobami. Nikt nie podchodzi, nikt nie zaczepia, nikt nie chciał ze mną usiąść. Mi już i tak jest wystarczająco ciężko i bez tego. Staram się ingerować ale zrozumiałam że to już trochę za późno na nowe osoby w tej klasie. Każdy potworzył grupki, wszystko zaobserwowałam. Nawet te widocznie najbardziej nieśmiałe dziewczyny, które nie wypowiadają się w grupie mają swoją koleżankę. Ja jestem bardziej śmiała, mimo to dostrzegłam, że nigdy nie będę przynależeć do żadnej z tych grup. Nie jestem też typem który nagle zacznie chodzić za jakimiś osobami na siłę, żeby tylko spędzać z kimś czas. Dzisiejszy dzień był ciężki, na początku na przerwach próbowałam coś zagadywać, ale zaraz ktoś gdzieś szedł i zostawałam sama. Szłam wtedy do łazienki i po prostu tam siedziałam do dzwonka, nie wiedziałam jak się zachować. Najgorsze są te dziewczyny, patrzą na mnie, oceniają, śmieją się nawet. Przyjechałam dziś autem do szkoły, jest po bracie wypadkowe, stare i zniszczone ale rodzice nie chcieli dać mi lepszego samochodu gdy prawko mam od roku dopiero. Nigdy nie było mi wstyd z tego powodu, auto to auto a ja jestem młoda, ważne że w ogóle jeżdżę. A one wprost śmiały mi się w oczy z tego samochodu. Co chwile jakoś mi dogryzają. Nie jestem typem ofiary, nigdy nikt mnie nie prześladował, nie dokuczał mi w szkole. Ale nie jestem też agresywna i wulgarna, wolę niwelować wszelkie konflikty. Dlatego chciałam pogadać z tymi dziewczynami na spokojnie ale uznały że koleżankami nigdy nie zostaniemy, a póki co to się nie lubimy i one nastawienia nie zmienią bo nie tolerują takich osób jak ja. Tak naprawdę to po prostu koleguję się z ich wrogiem, to wszystko. Powiedziałam tylko by nie opowiadały na mnie głupot przy klasie to zaśmiały się i zgodziły. Ale wszystko to było takie ironiczne. Uznały też żebym nie liczyła na jakieś przyjaźnie w klasie bo już im się nie spodobałam a tu każdy ma swoje kontakty od pierwszej klasy i ich nie zmienia. Szczerze to płaczę pół wieczoru na myśl o pójściu do szkoły. To nie mój pierwszy raz gdy zmieniam miejsce zamieszkania. Nie wiecie nawet jak trudne jest to dla wrażliwej osoby, która zazwyczaj udaje kogoś kim nie jest, byleby wtopić się w tłum. I uwierzcie, staram się, ale czuję że zostanę sama w tej klasie. To znaczy, jak ktoś będzie bez pary to się przysiądę, jak będzie dużo osób pod klasą to pogadam, ja nie będę na siłę się izolować. Ale poza tym nie mam na co więcej liczyć. Myślałam że będzie łatwiej ale przejechałam się. Jak mam wytrzymać do końca roku? Przecież nie wejdę komuś na głowę i każę mu się ze mną przyjaźnić. A widzę że ludzie nie są chętni by przyjmować kogoś do "paczek", to rzeczywiście specyficzna klasa. Poprzednim razem po przeprowadzce każdy chciał mnie zapytać skąd jestem, głównie z polecenia wychowawczyni bym nie była sama. I nie byłam, fajnie dogadałam się z nową klasą. Tym razem jest inaczej, widać to na pierwszy rzut oka. Poza szkołą jest wszystko okej, ale ta sytuacja po prostu mnie męczy, a te dziewczyny naprawdę czuję, że będą chciały mnie zniszczyć. Nie wiem jak się w tym odnaleźć. Nie chce mi się jeść ani spać, boję się tego co będzie jutro. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 4 097
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Ale po co Ci właściwie znajomości z fałszywymi ludźmi? Sama widzisz jakie one są, a jeśli reszta chce robić wszystko pod ich dyktando to też nie warto się płaszczyć przed takimi osobami i na siłę znajdować przyjaciół.
Puste lalki, uważają się za niewiadomo co, a w rzeczywistości marnie.. Wiadomo że Ci ciężko, przykro, smutno ale to minie. Serio. Na miesiąc czy dwa będzie zupełnie inaczej. Bądź sobą, jeśli jesteś spoko, fajni ludzie to zauważą i nie będzie problemów. Rób swoje a z czasem wszystko się unormuje. Wysłane z mojego D5503 przy użyciu Tapatalka |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
[1=818b6f2de5dfa79adb4775d e183f054ac63b96e9_6594a3f aefca2;76908266]Ale po co Ci właściwie znajomości z fałszywymi ludźmi? Sama widzisz jakie one są, a jeśli reszta chce robić wszystko pod ich dyktando to też nie warto się płaszczyć przed takimi osobami i na siłę znajdować przyjaciół.
[/QUOTE] Nie, ja nie szukam przyjaciółek w tych dziewczynach. Nie chcę jedynie by tak mnie traktowały z góry. Chyba że mówisz ogólnie o klasie, no to cóż, inaczej się nie da niż szukać akceptacji. Taka prawda. Nie znam ich wszystkich, nie po dwóch dniach. Nie wiem jakie są, zdaję sobie jedynie sprawę z tego, że nie odnajdę się w żadnej z tych grupek, bo już są uformowane. A szczerze to potrzebuję tego by być z "kimś", by mieć z kim usiąść czy pójść gdzieś na przerwie. To wszystko. Nie szukam już przyjaźni na stałe. Po prostu dostałam dużego kopniaka gdy myślałam że już wszystko jest takie idealne. Poznałam fajnego gościa, inteligentnego, jego znajomych, partnerki jego kolegów. Dojrzałe miłe dziewczyny które już są po szkole. One mnie zaakceptowały, tak mi się wydaje przynajmniej. Nawet rodzice byli w szoku że po zaledwie miesiącu chcę wyjechać z nowymi znajomymi na weekend. Ten chłopak bardzo mi pomógł i czułam się już za bardzo szczęśliwa by przejmować się wejściem w nowe otoczenie szkoły, no bo jak mogłoby być to ciężkie? Przecież po zaledwie dwóch miesiącach miałam już chłopaka i nowych znajomych. Szkoła przy tym to był pikuś. Przy okazji jest to typowo żeńska klasa. A wiadomo dziewczyny bywają wredne w wieku szkolnym. Dużo lepiej dogadywałabym się z chłopakami, ale ich nie ma. Edytowane przez lunaticworld Czas edycji: 2017-09-05 o 22:45 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Nie możesz już się przenieść do innej szkoły?
Bo ja bym nie była optymistyczna, że za dwa miesiące ''im przejdzie''. Pamiętam jeszcze czasy szkoły i ten typ dziewczyn - jak dobrze poszło, to i 3 lata mogły kogoś nękać, żeby mieć zabawę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
born hater
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Czy aby troszkę nie dramatyzujesz? Tzn. ja wiem jak ciężkie są początki, a ta grupa "gwiazdeczek" Ci tego nie ułatwia, ale dziś był dopiero pierwszy dzień szkoły (rozpoczęcia roku nie liczę, bo co po samym apelu?), może sytuacja sama się stopniowo unormuje. Dobrze, że pogadałaś z tymi dziewczynami, a nóż widelec ta ich zgoda wcale nie była fałszywa i dadzą Ci spokój. Na wielką przyjaźń w nowej klasie rzeczywiście bym nie liczyła, to ostatni rok, klasa maturalna, egzaminy na technika, pomijając już sam fakt, że jesteś "nowa", to i tak ludzie serio będą zajęci czymś innym, niż nowe znajomości. Nie patrząc na te dziewczyny i tak możesz zagadywać osoby z klasy, to że po pierwszym dniu nie udało Ci się nawiązać z kimś dłuższej pogawędki, nie znaczy, że cały rok będzie tak wyglądać. Daj i sobie, i im czas, na poznanie się.
Poza tym chyba Twoja szkoła nie kończy się na jednej klasie? Nie możesz nawiązać znajomości z kimś innym? Naprawdę ludzi da się poznać wszędzie, ja jestem tego przykładem, choć klasę miałam w porządku, tak najczęściej przerwy spędzałam z ludźmi z innych profili, nierzadko ze starszych roczników, poznaliśmy się i w szkole i poza nią i jakoś lepiej pasowało mi ich towarzystwo. Tylko później był żal, jak oni kończyli szkołę, a mi tym samym towarzystwo się wykruszało i w końcu siedziałam ze swoją klasą. No ale Tobie to nie grozi. ![]() W ostateczności, gdybyś jednak nie znalazła choćby koleżanki w swojej klasie, czy szkole, w końcu chodzisz tam by się uczyć. I będzie to jeden, jedyny ostatni, najtrudniejszy rok. A przerwy zamiast spędzać w toalecie, to zajmij się czymś ciekawszym. Powtarzaj materiał z poprzedniej lekcji, zabierz może jakąś książkę ze sobą, albo (o ile macie, ale raczej każda szkoła ma) chodź do biblioteki posiedzieć te 10 min. na komputerach, albo zwyczajnie na korytarzu graj w coś na smartfonie, do sklepiku (w kolejce spędzisz pewnie pół przerwy, więc i tak spoko) i coś przekąsić. To już lepsze opcje, niż przerwa w wc. Nie słuchaj rad o zmianie szkoły, bo to bezsensu. Nie komplikuj sobie życia przez kilka wrednych panienek. Głowa do góry, początku zawsze są najtrudniejsze, ale to minie. Nie zniechęcaj się.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 4 097
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Cytat:
Poza tym ile było dni tej szkoły? Dwa? To dopiero początek. Bądź sobą, jeśli będziesz na siłę próbować się z nimi zakolegowac, nic z tego nie będzie, próbuj zagadać etc ale bez spiny. Jakby ludzie byli normalni to sami by pomyśleli że jesteś nowa i nie masz znajomych, więc chcieliby Cie wprowadzić do towarzystwa. Jeśli mają swoje grupki czy wola robić co gwiazdygwiazy klasowe im powiedzą to ich sprawa. Głową muru nie przebijesz. Z doświadczenia Ci powiem że ludzie w szkole potrafią być okropni. Niby szkoła średnia, niby dorosłość ale tak naprawdę dziecinada i w głowie puściutko. Ty wydajesz się być normalna i wyjątkowo dojrzała więc możesz nie pasować :-D ;-) Wysłane z mojego D5503 przy użyciu Tapatalka |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 14 051
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Treść usunięta
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
![]() ![]() Aha, i broń boze nie uciekaj do toalety! Lepiej już znaleźć sobie ulubiony kąt w budynku i siedziec tam z ciekawa książka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Tak
![]() Dla wrażliwej osoby, jeszcze w wieku nastoletnim, 9 miesięcy dzień w dzień wyśmiewania i obgadywania naprawdę może wykończyć. Jeśli byłaby taka możliwość, wolałabym się przenieść, niż to znosić. Edytowane przez phideaux Czas edycji: 2017-09-06 o 12:32 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 826
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
A ja bym na Twoim miejscu się nie przenosiła i z podniesionym czołem przychodziła do szkoły
![]() ![]() Nie przejmuj się, że śmieją się z auta, którym przyjeżdżasz- u mnie w szkole większość osób w ogóle nie miało samochodów (w tym ja) i przyjeżdżaliśmy autobusami. Fajnie, że w ogóle możesz sobie pozwolić na jeżdżenie do szkoły autem, nie musi być to najnowsze Porsche. A te laski są strasznie puste, że w ogóle patrzą na takie rzeczy. Nie bój się ich, nie daj zrobić z siebie popychadła. Pokazuj im się zawsze z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy. Nic ich tak nie wkurzy ![]() ![]()
__________________
So in America when the sun goes down and I sit on the old broken-down river pier watching the long, long skies over New Jersey (...), I think of Dean Moriarty, I even think of Old Dean Moriarty the father we never found, I think of Dean Moriarty.” |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Witam i dziękuję najmocniej wam wszystkim za odpowiedzi, naprawdę. Czytałam je dziś w szkole i bardzo podniosły mnie na duchu, poważnie.
Też przez chwilę myślałam o zmianie szkoły ponownie, poważnie. Ale macie racje, może nie wyolbrzymiam ale za bardzo panikuję. To dopiero dwa dni szkoły i dużo może się zmienić, a wszystko zależy ode mnie. Myślałam nad zmianą rano, gdy zadzwoniła do mnie mama mówiąc, że pomogłaby mi w tym jeśli źle się czuję w aktualnej szkole. Bo jedna z osób które poznałam przez wakacje i zakolegowałam się z nimi chodzi właśnie do tego samego technikum, tyle że w innym mieście. Wtedy już wszystko było zaklepane, papiery przeniesione itp. poza tym miałabym do tamtej szkoły znacznie większą odległość. Myślę że z dobrym nastawieniem może być coraz lepiej. Nie jestem bardzo zamknięta w sobie, lubię rozmawiać. Mówię o tym z pewnego rodzaju dumą ponieważ kiedyś tak nie było. Otoczona przyjaciółkami w szkole zamykałam się na resztę, ale od pierwszej przeprowadzki musiałam nauczyć się "radzić sobie sama" w różnych kwestiach. Ale wtedy od razu byłam ciepło przyjęta, ludzie chodzili ze mną nawet do toalety, różnych nauczycieli czy sklepiku. Ale to było gimnazjum, już dawno temu tak naprawdę. Było i jest mi ciężko patrząc na te pierwsze dni. Staram się i zagaduję do ludzi, dziś nawet na dwóch lekcjach z kimś siedziałam. Czuję że gaszę się gdy przychodzą tamte "gwiazdy". Wtedy ciężej mi się wypowiadać, a dużo zajęć mamy podzielone na grupy czyli po 10-15 osób, także mogę swobodnie porozmawiać z całą grupą. Gdy one się pojawiają milknę, bo jakoś tak dziwnie na mnie wpływają. Ale nie chcę po sobie pokazać że jestem od nich gorsza i się ich boję, myślę że dam sobie radę. Muszę bo nic więcej mi nie pozostało. Na jakieś "dogryzki" nie reaguję, dużo czasu po prostu siedzę na telefonie bo niestety ale widać to jak na dłoni że reszta się ze mną nie zaprzyjaźni. Nie znajdę koleżanki z którą będę zawsze siedziała i będę z nią lub nimi spędzać przerwy, chodzić gdzieś, ale przemęczenie się przez tak jak mówicie, pół roku właściwie mnie nie zabije, a być może nawet i wzmocni. W styczniu egzaminy zawodowe, w kwietniu koniec roku. Mam nadzieję że szybko to zleci. Póki co odczuwam stres i lęki, ale po waszych wypowiedziach jestem pozytywnie nastawiona. Być może będę "podróżowała" po szkole samotnie i słyszała czasem jakieś docinki, ale myślę że dam sobie radę. Potem o wszystkim zapomnę i tyle. Zastanawia mnie tylko jedno. Jak zaprzyjaźnić się z kimś poza klasą? Tak łatwo się mówi ale nie mam pojęcia jak tego dokonać, a ktoś tutaj się wypowiadał o takiej właśnie sytuacji. Przecież tak jest nawet i ciężej. Może zagadam do kogoś w kolejce do toalety ale to wszystko, nie zacznę przecież nagle spędzać z nim przerw. Każdy tu z kimś stoi. Umiem się odezwać ale to wszystko, nie umiem siedzieć z obcą mi osobą całą przerwę, jak zawierać takie przyjaźnie? Dla mnie to ciężka kwestia bo sama dobrze się na tym nie znam. Chłopaka poznałam przypadkiem, to mój nowy sąsiad ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
born hater
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Cytat:
Swoją najlepszą przyjaciółkę poznałam w szkolnej toalecie. ![]() ![]() Tak naprawdę to nie znasz dnia, ani godziny kiedy kogoś poznasz i najlepsze znajomości wychodzą właśnie na takim spontanie. ![]() ![]()
__________________
Edytowane przez NamiMari Czas edycji: 2017-09-06 o 19:49 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Cytat:
Ogólnie to wmawiam sobie, że naprawdę jestem śmiałym człowiekiem. Po prostu nad wyraz wrażliwym, zwracającym uwagę na każde słowo. Lecz to tylko moje myśli, moja skrywana osobowość. Myślę że na zewnątrz nie daję tego po sobie poznać. Bardzo często ludzie w szkole dzielą się na "wygadane, pewne siebie dziewczyny" oraz "szare, ciche osoby". Gdzieś tam występują połówki, nie wszystko jest czarno-białe, jednakże mniej więcej tak to się prezentuje. Ja w poprzednim technikum należałam do tej pierwszej grupy. Chyba każdy nauczyciel mnie znał, lubiłam wdawać się w dyskusje. W dodatku pewność siebie podnosiła mi świadomość otaczających mnie przyjaciółek. Na tą chwilę boję się że każda osoba, do której zagadam, a uwierzcie mi, robię to cały czas, uzna mnie za dziwaka. Po paru minutach nie będzie chciała kontynuować rozmowy. Boję się postawić w ich skórze - "mam swoją przyjaciółkę a tu jakaś obca laska o której słyszałam same negatywy próbuje za mną łazić"... Nie chcę być odludkiem, nie chcę być tym dziwakiem, ale nie chcę by ludzie zaczęli mnie oceniać. By myśleli sobie bym dała im spokój, nie chodziła za nimi. Tym bardziej nie wyobrażam sobie tej sytuacji z już zupełnie obcymi osobami spoza klasy, naprawdę. Mam dużą motywację, staram się, ale smutno tak gdy te starania nie są odwzajemniane. Nikt sam nie wykazuje mną zainteresowania i obawiam się, że jednak problem tkwi we mnie. Może i jestem ciepło przyjmowana przez innych jak już się odezwę do jakiejś grupki, jednakże żadna z tych osób nie próbuje spędzić ze mną więcej czasu. Ponadto "gwiazdy" wciąż mnie obgadują, siadają specjalnie w moim pobliżu bym nie miała możliwości odwrócić się do kogoś, bo to one tego "kogoś" wyłapują do siebie i zaczynają rozmowę. Ławkę za mną i słyszę ich szepty o mnie... Źle się wtedy czuję. Potem ja siedzę sama jak palec, a wolne lekcje to teraz standard na początku roku. Chcę się otwierać, załapałam lepszy kontakt z taką dwójką, to one teraz siadają non stop w ich pobliżu. Nie rozumiem tego, robią mi ewidentnie na złość, obserwują każdy mój ruch, to naprawdę nienormalne. Edytowane przez lunaticworld Czas edycji: 2017-09-07 o 21:54 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
born hater
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 290
|
Dot.: Przeprowadzka, jak się odnaleźć?
Cytat:
![]() Dodatkowo Twoje myślenie też Ci nie pomaga, że zostaniesz uznana za dziwaka, czy sytuacje gdy ktoś zagaduje do Ciebie za niewyobrażalne, utopijne. Czy jakby do Ciebie podeszła jakaś dziewczyna i np. zagadała, bo widziała Cię gdzieś np. na koncercie i chciałaby pogadać o muzyce, stwierdziła że macie podobny gust, odtrąciłabyś ją? A gdy widzisz brak zainteresowania, że ktoś na jakieś Twoje pytanie odpowiada "tak, nie, yhmy", to jasne, że na następny raz do takich ludzi nie ma co podchodzić. Tu nie chodzi, by z kimś na siłę się zaprzyjaźniać, chodzić za kimś, bo to może doprowadzić do wściekłości osobę, która ma taki "ogon". Daj sobie czas, obserwuj sytuację i bądź otwarta tak jak teraz. Rozmowa z wychowawcą nie powinna zaszkodzić. Ja też nie zdobyłam przyjaciół, chłopaka i nowych znajomych po tygodniu w nowej szkole. Tak dobrze to nie ma, takie rzeczy to na filmach. ![]() ![]() Poza tym pomyśl racjonalnie, tak jak już ktoś Ci napisał. Ten rok szkolny potrwa raptem 6 miesięcy. Wytrzymasz, nawet bez koleżanek do rozmowy na 10 min. przerwy. Zleci to, nim się obejrzysz. Nie wiem jak jest teraz, ale "za moich czasów" strasznie nas cisnęli od początku roku, bo nie dość że matura, to jeszcze wymagający egzamin zawodowy (też byłam w technikum). Były powtórki +wciąż bieżący materiał. Jeśli zamierzasz zdawać maturę i technika, to skup się na tym, a nie na intrygach klasowych. Większość tych znajomości i tak się rozpadnie, gdy skończycie szkołę. Warto tracić nerwy? Może pierwszy tydzień macie luz, ale później będzie tak, że zabraknie wam lekcji i będziecie chodzić na fakultety, bo terminy coraz bliżej, a czasu brak i problem "wolnych lekcji", odwracania się do kogoś i pogaduch zniknie. No, chyba że w Twojej klasie nikt nie podchodzi do egzaminów i nauczyciele mają podejście "odejdźcie z tej szkoły jak najszybciej, z maturą i technikiem, czy bez, jeden pies, byle was już tu nie było", w co szczerze wątpię. Pocieszaj się tą myślą, koleżanki z klasy naprawdę nie powinny być priorytetem. ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:19.