mój facet chce ze mną zamieszkać

[martb94]

Witam wszystkie Wizażanki na forum i proszę bardzo o radę

Jestem ze swoim facetem ponad rok czasu. Był to ciężki rok "docierania się" było wiele kłótni, ostrych słów i nieporozumień. Było to podyktowane naszymi ciężkimi charakterami i sytuacją finansową chłopaka która jest bardzo ciężka.. Ale postanowiliśmy spróbować być razem, zawalczyć, coś nas ciągnęło do siebie.

Kilka dni temu chłopak oznajmił mi, że chce ze mną zamieszkać. Najgorsze jest to, że oznajmił mi to przez komunikator internetowy. Byłam bardzo zaskoczona i miałam żal, że nie stać go na to, żeby porozmawiać o tak ważnej sprawie twarzą w twarz. Głównym powodem, który mi napisał do zamieszkania razem jest jego sytuacja finansowa, ponieważ 2/3 jego pensji pochłania mieszkanie oraz opłaty a i tak połowę czasu przebywa u mnie (pomieszkujemy u siebie, raz u niego raz u mnie). Przez to na nic go nie stać co wywołuje dużą frustrację u niego, co przekłada się na atmosferę w związku.
Najbardziej boli mnie to, że nic nie napisał o tym, że mnie kocha, że wiąże ze mną przyszłość, że chce spędzać więcej czasu razem, nic. Tylko o pieniądzach wspomniał, które dzięki temu zaoszczędzi. Pokłóciliśmy o to wszystko bardzo. On nie potrafi zrozumieć moich obaw, argumentów itp. Zamiast spokojnie porozmawiać to była wielka awantura, krzyki, że jestem niedojrzała, rozpieszczona, zależna od rodziców (studiuje jeszcze i w jestem w niektórych kwestiach uzależniona od rodziców). A na koniec usłyszałam, że on stawia mi ultimatum- daje mi 1-2 miesiące na podjęcie decyzji albo się rozstajemy bo on nie może tak dalej żyć, na dwa mieszkania, tracąc tyle pieniędzy.
A ja nie jestem pewna czy chce z nim zamieszkać, dla mnie jest to za szybko, czuje się przez niego zaskoczona i podstawiona pod ścianą. Z jednej strony chciałabym, ale z drugiej mam duże obawy i ogromny mętlik w głowie.

Proszę o jakąś radę. :conf used:

[White_Dove]

Był to ciężki rok "docierania się" było wiele kłótni, ostrych słów i nieporozumień.

Jak dla mnie nic dobrego z tego zwiazku nie bedzie. Czy on ma zamiar zmienic swoja sytuacje finansowa??Czemu od roku nic z nia nie zrobił?
Zamieszkacie razem czyli on do Ciebie czy ty do niego? Żeby nie było tak że bedziesz go utrzymywac z kieszonkowego. Słabym powodem do zamieszkania razem jest wygoda tym bardziej że dla ciebie to za wczesnie. Dla niego to po prostu bedzie wygodne rozwiazanie niekoniecznie musi planowac z toba cokolwiek. Ja bym to wytłumaczyła facetowi a jak nie to sie rozstała. Rok to nie kilka lat gdy trudno sie rozstac.

[Mimiko]

Moim zdaniem to on szuka współlokatora po prostu. Przemyśl sobie dobrze czy chcesz być w tym związku, bo dobrej relacji nie określa się jako "ciężkiej", "trudnej" itd.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Dobrze ten związek nie rokuje, od początku kłótnie jakieś nieporozumienia, nie powinno tak być i usprawiedliwianie tego ciężkim charakterami. Po Twoim opisie odbieram to tak, że ten związek to bardziej męczarnia. Kwestie zamieszkania powinno nie omawiać online tylko 4 w oczy na spokojnie , natomiast on posunął się do szantażu jeśli tego nie zrobisz to koniec nie uwzględniając Twoich obaw, uczuć. Nie widzę waszej przyszłości razem.

[martb94]

Napisane przez White_Dove

Jak dla mnie nic dobrego z tego zwiazku nie bedzie. Czy on ma zamiar zmienic swoja sytuacje finansowa??Czemu od roku nic z nia nie zrobił?
Zamieszkacie razem czyli on do Ciebie czy ty do niego? Żeby nie było tak że bedziesz go utrzymywac z kieszonkowego. Słabym powodem do zamieszkania razem jest wygoda tym bardziej że dla ciebie to za wczesnie. Dla niego to po prostu bedzie wygodne rozwiazanie niekoniecznie musi planowac z toba cokolwiek. Ja bym to wytłumaczyła facetowi a jak nie to sie rozstała. Rok to nie kilka lat gdy trudno sie rozstac.

On chce się wprowadzić do mnie, ponieważ mam lepsze warunki oraz mniejszy czynsz. Zobowiązał się płacić czynsz samodzielnie dopóki ja się nieusamodzielnie oraz nie zacznę normalnie zarabiać.
Po za tym tłumaczy mi, że dzięki temu nasza relacja się poprawi, że zniknie wiele problemów związanych z kasą (więcej wspólnych wyjść, wyjazdów itp.- o co ja się też wkurzałam-że nie możemy sobie na to pozwolić). Nie będzie problemów z tym kto u kogo śpi.

[kennedy]

Ty nie jesteś od tego żeby rozwiązywać jego finansowe problemu.

Wspólne mieszkanie powinno wynikać z chęci przeniesienia związku na wyższy poziom, bliskości i wspólnoty.

Wasz związek nie rokuje dobrze, jest niezbyt długi. W żadnym razie się nie zgadza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Napisane przez martb94

On chce się wprowadzić do mnie, ponieważ mam lepsze warunki oraz mniejszy czynsz. Zobowiązał się płacić czynsz samodzielnie dopóki ja się nieusamodzielnie oraz nie zacznę normalnie zarabiać.
Po za tym tłumaczy mi, że dzięki temu nasza relacja się poprawi, że zniknie wiele problemów związanych z kasą (więcej wspólnych wyjść, wyjazdów itp.- o co ja się też wkurzałam-że nie możemy sobie na to pozwolić). Nie będzie problemów z tym kto u kogo śpi.

To sa powody jego mieszkania z toba. Nie wasza relacja sie nie poprawi a pogorszy. Ludzie nie mieszkaja razem kiedy zwiazek jest kiepski tylko kiedy zwiazek jest udany i chca go podciagnac na wyzszy poziom. Jemu chodzi tylko o mniejszy czynsz i lepsze warunki. Skoro teraz sie kłócicie to gdy bedziecie obok siebie sadze że bedzie gorzej. Serio twoi rodzice sie zgodzili na to by obcy koles ( nie narzeczony/mąż) łaził po ich domu? Jeszcze brakuje by tam pasożytował.... Poza tym moze byc tak że jesli przestanie Cie kochac czy cos to nie odejdzie bo tu ma mieszkanie i nizszy czynsz i tak bedziecie siedziec w lipnym zwiazku..

[WŁADCZYNI]

Napisane przez martb94

On chce się wprowadzić do mnie, ponieważ mam lepsze warunki oraz mniejszy czynsz. Zobowiązał się płacić czynsz samodzielnie dopóki ja się nieusamodzielnie oraz nie zacznę normalnie zarabiać.
Po za tym tłumaczy mi, że dzięki temu nasza relacja się poprawi, że zniknie wiele problemów związanych z kasą (więcej wspólnych wyjść, wyjazdów itp.- o co ja się też wkurzałam-że nie możemy sobie na to pozwolić). Nie będzie problemów z tym kto u kogo śpi.

Wkurzasz się, bo człowiek który sam na siebie zarabia nie ma kasy? Pierwsza praca rzadko jest swietnie płatna, być może wynajmuje zbyt drogie mieszkanie, ale jednak on za to płaci.

[Foollow]

Napisane przez martb94

Witam wszystkie Wizażanki na forum i proszę bardzo o radę

Jestem ze swoim facetem ponad rok czasu. Był to ciężki rok "docierania się" było wiele kłótni, ostrych słów i nieporozumień. Było to podyktowane naszymi ciężkimi charakterami i sytuacją finansową chłopaka która jest bardzo ciężka.. Ale postanowiliśmy spróbować być razem, zawalczyć, coś nas ciągnęło do siebie.

Kilka dni temu chłopak oznajmił mi, że chce ze mną zamieszkać. Najgorsze jest to, że oznajmił mi to przez komunikator internetowy. Byłam bardzo zaskoczona i miałam żal, że nie stać go na to, żeby porozmawiać o tak ważnej sprawie twarzą w twarz. Głównym powodem, który mi napisał do zamieszkania razem jest jego sytuacja finansowa, ponieważ 2/3 jego pensji pochłania mieszkanie oraz opłaty a i tak połowę czasu przebywa u mnie (pomieszkujemy u siebie, raz u niego raz u mnie). Przez to na nic go nie stać co wywołuje dużą frustrację u niego, co przekłada się na atmosferę w związku.
Najbardziej boli mnie to, że nic nie napisał o tym, że mnie kocha, że wiąże ze mną przyszłość, że chce spędzać więcej czasu razem, nic. Tylko o pieniądzach wspomniał, które dzięki temu zaoszczędzi. Pokłóciliśmy o to wszystko bardzo. On nie potrafi zrozumieć moich obaw, argumentów itp. Zamiast spokojnie porozmawiać to była wielka awantura, krzyki, że jestem niedojrzała, rozpieszczona, zależna od rodziców (studiuje jeszcze i w jestem w niektórych kwestiach uzależniona od rodziców). A na koniec usłyszałam, że on stawia mi ultimatum- daje mi 1-2 miesiące na podjęcie decyzji albo się rozstajemy bo on nie może tak dalej żyć, na dwa mieszkania, tracąc tyle pieniędzy.
A ja nie jestem pewna czy chce z nim zamieszkać, dla mnie jest to za szybko, czuje się przez niego zaskoczona i podstawiona pod ścianą. Z jednej strony chciałabym, ale z drugiej mam duże obawy i ogromny mętlik w głowie.

Proszę o jakąś radę. :conf used:

Wygląda na takiego, któremu się nie da nic przetłumaczyć. Jeszcze bym rozumiała, gdyby mówił o tych kwestiach finansowych, ale motywował to również miłością, chęcią bycia ze sobą. A jak o tym piszesz to to wszystko brzmi tak bardzo zimno. Poza tym to postawione ultimatum jest śmieszne. Chyba twoje zdanie też jakkolwiek powinno się liczyć? Nie wiem co powinnaś z robić, ale z pewnością zamieszkanie z nim teraz to zły pomysł.

[Cynomya]

Po przeczytaniu tego postu pali mi sie w głowie jedna wielka czerwona lampka.
Autorko, on nie chce mieszkać z Tobą z miłości, tak mu po prostu taniej. Do tego zachowuje się jak burak robiąc Ci awantury, moim zdaniem jesteś dla niego sposobem na oszczęność

[White_Dove]

Napisane przez Cynomya

Po przeczytaniu tego postu pali mi sie w głowie jedna wielka czerwona lampka.
Autorko, on nie chce mieszkać z Tobą z miłości, tak mu po prostu taniej. Do tego zachowuje się jak burak robiąc Ci awantury, moim zdaniem jesteś dla niego sposobem na oszczęność

Tez tak uwazam!
Rozwiązanie: POGONIĆ!

Powiedz mu ze rodzice sie nie zgodzili by z wami mieszkał. Ciekawe co zrobi. Zerwie?

[kennedy]

Niech sobie znajdzie tańszy pokój, może z drugą osobą skoro go nie stać


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Adrianna_8]

Nic się nie polepszy jak razem zamieszkacie. Nie licz na to.

Facet okropny i okropne ultimatum Ci stawia. Ja bym go już pogoniła. On Cię nie kocha. Rozstaniecie się wcześniej czy później.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martb94]

Napisane przez kennedy

Niech sobie znajdzie tańszy pokój, może z drugą osobą skoro go nie stać

To samo mu proponowałam już dawno temu, ale się nie zgodził. Powiedział, że w wieku 26 lat nie będzie i nie chce z nikim obcym mieszkać/wynajmować pokoju od kogoś. Mówił, że 'czasy studenckie' już się dla niego skończyły.

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

Napisane przez White_Dove

Tez tak uwazam!
Rozwiązanie: POGONIĆ!

Powiedz mu ze rodzice sie nie zgodzili by z wami mieszkał. Ciekawe co zrobi. Zerwie?

Powiedziałam mu, że to ja najpierw muszę to przemyśleć a potem możemy porozmawiać z moimi rodzicami.
Powiedział na to, że jakbym była jego pewna to nie miałabym żadnych wątpliwości i zgodziłabym się od razu bez żadnego zastanowienia.

[kennedy]

[QUOTE=martb94;80515236]

Napisane przez kennedy

Niech sobie znajdzie tańszy pokój, może z drugą osobą skoro go nie stać


To samo mu proponowałam już dawno temu, ale się nie zgodził. Powiedział, że w wieku 26 lat nie będzie i nie chce z nikim obcym mieszkać/wynajmować pokoju od kogoś. Mówił, że 'czasy studenckie' już się dla niego skończyły.

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------



Powiedziałam mu, że to ja najpierw muszę to przemyśleć a potem możemy porozmawiać z moimi rodzicami.
Powiedział na to, że jakbym była jego pewna to nie miałabym żadnych wątpliwości i zgodziłabym się od razu bez żadnego zastanowienia.

No to sama widzisz jaki z niego książę. Nie stać go ale nie zmieni



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Napisane przez martb94

To samo mu proponowałam już dawno temu, ale się nie zgodził. Powiedział, że w wieku 26 lat nie będzie i nie chce z nikim obcym mieszkać/wynajmować pokoju od kogoś. Mówił, że 'czasy studenckie' już się dla niego skończyły.

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------



Powiedziałam mu, że to ja najpierw muszę to przemyśleć a potem możemy porozmawiać z moimi rodzicami.
Powiedział na to, że jakbym była jego pewna to nie miałabym żadnych wątpliwości i zgodziłabym się od razu bez żadnego zastanowienia.

Jakbys była..haha jeszcze zwala na Ciebie. Przeciez mieszkanie jest Twoich rodzicow nie Twoje. Niezly typ, ja bym zakonczyła ten "związek"

---------- Dopisano o 10:39 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

[QUOTE=kennedy;80515436]

Napisane przez martb94

No to sama widzisz jaki z niego książę. Nie stać go ale nie zmieni



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Lepiej wbic sie "do dziewczyny" chociaz zwiazek słaby.
Ja bym sciemniła że pytałas rodzicow i sie nie zgodzili i zobaczyła co on na to.

[Adrianna_8]

On Tobą manipuluje. Jeśli zarabia za mało i nie może się utrzymać, to niech się doszkala lub szuka innej pracy, a nie szuka furtek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martb94]

Napisane przez Adrianna_8

On Tobą manipuluje. Jeśli zarabia za mało i nie może się utrzymać, to niech się doszkala lub szuka innej pracy, a nie szuka furtek.

Też mu już to proponowałam. Mówiłam, żeby poszukał lepszej pracy albo innego dodatkowego zarobku (a wiem, że w swoim zawodzie i środowisku ma dużą szansę dorobić sobie trochę do pensji). Facet stwierdził, że ciężko znaleźć lepszą pracę, że nie dostanie nigdzie indziej więcej niż teraz zarabia.

[Adrianna_8]

Napisane przez martb94

Też mu już to proponowałam. Mówiłam, żeby poszukał lepszej pracy albo innego dodatkowego zarobku (a wiem, że w swoim zawodzie i środowisku ma dużą szansę dorobić sobie trochę do pensji). Facet stwierdził, że ciężko znaleźć lepszą pracę, że nie dostanie nigdzie indziej więcej niż teraz zarabia.

Okay, no to faktycznie biedny chłopak. Zarabia mało, ale lepiej się nie da, no to trudno. To będzie żerować na swojej dziewczynie.

Po co Ci taka kula u nogi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martb94]

Napisane przez Adrianna_8

Okay, no to faktycznie biedny chłopak. Zarabia mało, ale lepiej się nie da, no to trudno. To będzie żerować na swojej dziewczynie.

Po co Ci taka kula u nogi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak to się mówi "miłość jest ślepa". Emocje i uczucia rządzą się swoimi prawami. Rozum mówi jedno a serce drugie. Mimo swojego zachowania to zależy mi na nim i nie chciałabym go stracić. Przez bardzo długi okres od poprzedniego związku byłam sama i teraz najzwyczajniej w świecie boje się samotności oraz tego, zapewne zabrzmi to dennie i głupio, ale obawiam się też tego, że nikogo sobie nie znajdę.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez martb94

Jak to się mówi "miłość jest ślepa". Emocje i uczucia rządzą się swoimi prawami. Rozum mówi jedno a serce drugie. Mimo swojego zachowania to zależy mi na nim i nie chciałabym go stracić. Przez bardzo długi okres od poprzedniego związku byłam sama i teraz najzwyczajniej w świecie boje się samotności oraz tego, zapewne zabrzmi to dennie i głupio, ale obawiam się też tego, że nikogo sobie nie znajdę.

Czyli pozwolisz mu żerować na Tobie i zamieszkasz z nim w imię miłości? Będzie dalej pozwalać na szantaże, manipulacje? Szacunek do samej siebie można schować pod dywan, grunt żeby nie być samą tak? Brawo.

[I am Rock]

Faktycznie, kula u nogi.
Jak w innym wątku, gdzie facet mieszka u rodziców dziewczyny i w zamian funduje jej fochy i ciche dni.

[martb94]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;80517721]Czyli pozwolisz mu żerować na Tobie i zamieszkasz z nim w imię miłości? Będzie dalej pozwalać na szantaże, manipulacje? Szacunek do samej siebie można schować pod dywan, grunt żeby nie być samą tak? Brawo.[/QUOTE]

Nie o to chodzi. Zawsze byłam z tych babeczek, które nie dadzą sobie w kasze dmuchać i stąpały twardo po ziemi. Gdybym patrzyła na moja sytuacje jako osoba postronna to też bym pukała się w głowe i powtarzała "ale głupia laska". To wszystko nie jest takie proste.
Na pewno muszę wszystko sobie dobrze przemyśleć. Ochłonąć i nabrać dystansu do tej całej sytuacji. Potrzebuje czasu.

[Mojwa]

W pełni go rozumiem. A decyzja o zamieszkaniu razem to nie są oswiadczyny, że powinien przyjść z kwiatami. Ma racjonalne argumenty, które w pełni rozumiem. Dla mnie gdyby partner po roku związku "nie był gotowy" żeby razem zamieszkac, szczególnie w sytuacji gdy są racjonalne, ekonomiczne argumenty za tym byłby skreślony.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nymerth]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;80517721]Czyli pozwolisz mu żerować na Tobie i zamieszkasz z nim w imię miłości? Będzie dalej pozwalać na szantaże, manipulacje? Szacunek do samej siebie można schować pod dywan, grunt żeby nie być samą tak? Brawo.[/QUOTE]

To nawet nie w imię miłości, tylko w imię "boję się być sama!". No cóż, to Twoje życie autorko i Ty się będziesz męczyć z kimś, kto nawet nie potrafi na siebie zarobić, a wygodnicki jest bardzo. Powodzenia w utrzymywaniu dziecka z takim leniem. Już nie wspominając o tych szantażach pełnych miłości.

[kennedy]

Napisane przez Mojwa

W pełni go rozumiem. A decyzja o zamieszkaniu razem to nie są oswiadczyny, że powinien przyjść z kwiatami. Ma racjonalne argumenty, które w pełni rozumiem. Dla mnie gdyby partner po roku związku "nie był gotowy" żeby razem zamieszkac, szczególnie w sytuacji gdy są racjonalne, ekonomiczne argumenty za tym byłby skreślony.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pominelas bardzo ważne stwierdzenie że im się nie układa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[limonka1983]

Po opisie widzę, że on chce po prostu lepiej wyjść finansowo...

[Limonka2738]

Napisane przez Mojwa

W pełni go rozumiem. A decyzja o zamieszkaniu razem to nie są oswiadczyny, że powinien przyjść z kwiatami. Ma racjonalne argumenty, które w pełni rozumiem. Dla mnie gdyby partner po roku związku "nie był gotowy" żeby razem zamieszkac, szczególnie w sytuacji gdy są racjonalne, ekonomiczne argumenty za tym byłby skreślony.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się.

Ale jeśli autorka nie chce, bo są problemy, to widocznie ona się nie widzi w tym związku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mojwa]

Napisane przez kennedy

Pominelas bardzo ważne stwierdzenie że im się nie układa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To niech zastanowi się czy ciągnąć związek czy nie, odwlekanie wspólnego zamieszkania w niczym nie pomaga

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Napisane przez Mojwa

To niech zastanowi się czy ciągnąć związek czy nie, odwlekanie wspólnego zamieszkania w niczym nie pomaga

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No nie masz racji. To nie jest żadne odwlekanietylko normalna reakcja.
Ona nie musi w ogóle być gotowa na mieszkanie z nim.
Przeczytaj co ten gościu wygaduje- słaba praca, słabe pieniądze ale mieszkania nie zmieni bo nie.

Najpierw powinni naprawić związek a potem o mieszkaniu myśleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz