Do wszystkich tych, ktorzy maja mnie za kretynke - UKI

[uki]

Witam drogie Panie/Panowie

Moge wydac wam sie glupia, ale Kocham tego czlowieka ... Mimo rzeczy, ktorych zrobil/ co powiedzial... Jest mi z nim dobrze/ czuje sie szczesliwa... przeciez nie tylko on jest winny... ja tez mam swoj wklad w to, ze sie klocimy... nikt nie jest idealny. jestesmy tylko ludzmi, Moim bledem jest to, ze w chwilach, gdy sie klocilismy pisalam na wizazu... moze dlatego, ze niektore z was byly mi bliskie... moze dlatego, bo nie mialam komu sie wygadac i zostawal mi internet... mozecie obwiniac tylko mnie i to jaka jestem osoba.

przepraszam, ze zasmiecalam forum..
pozdrawiam i zycze milego dnia.

Paulina.

[201804200947]

Uki,nie czytalam Twoich postow,nie wiem dokladnie o co chodzi,ale dobrze to napisalas-wklad w klotnie jest z obu stron.
Czasem jest zle i w nerwach mozna powiedziec rozne rzeczy.
Bardzo dobrze ze Go kochasz.
Mam nadzieje ze czas nieporozumien minie jak najszybciej.
Ja to naprawde rozumiem
Pozdrawiam

[traci]

Ja tez za bardzo niewiem o co chodzi bo nie czytalam Twoich postow (jak to sie stalo ze przeoczylam???) Nigdy tez nie powiedzialabym ze jestes glupia bo jesli kochasz to jestes w stanie wybaczyc prawie wszystko, rozumiem to.A wiadomo jest ze czasem w klotniach rozne rzeczy sie mowi a wcale sie tak nie mysli i potem sie zaluje pewnych slow a slowo "przepraszam" nie przechodzi przez gardlo (a powinno).Dobrze ze Go kochasz pozostaje mi zyczyc wszystkiego dobrego!!!!!!!

[lullaby22]

I ja nie jestem zorientowana
Uki, chyba mylnie założyłaś, że wszystkie forumowiczki znają Twoje problemy

[niv_]

Ja też nie wiem o co chodzi.Mimo wszystko życzę wszystkiego dobrego

[cattt]

Uki,ten wątek może stać się takim samospełniającym sie proroctwem...

Nie znam twojej historii dokladnie,cos mi tam przemknelo przed oczami w watku o slowach sprawiajacych ból.Trzymaj sie ....tylko pamietaj,to twoje życie i twoje decyzje mają na nie najwiekszy wplyw.

[uki]

Napisane przez lullaby22

I ja nie jestem zorientowana
Uki, chyba mylnie założyłaś, że wszystkie forumowiczki znają Twoje problemy

nie, nie zakladam, ze wszystkie forumowiczki znaja moje problemy. ten watek skierowany jest zaledwie do kilku osob, ktore chyba nei wiedza co to milosc... nigdy nikogo nie kochaly...

[cattt]

Napisane przez uki

nie, nie zakladam, ze wszystkie forumowiczki znaja moje problemy. ten watek skierowany jest zaledwie do kilku osob, ktore chyba nei wiedza co to milosc... nigdy nikogo nie kochaly...

może wiedzą co to jest miłośc,tyle ,że maja odmiennie jej pojecie od twojego.


edit:i daj spokoj,nie odchodz z wizazu

[ahinsa]

Napisane przez uki

ten watek skierowany jest zaledwie do kilku osob, ktore chyba nei wiedza co to milosc... nigdy nikogo nie kochaly...

masz 19 lat dziewczyno.
słownie: dziewiętnaście.
a kochać nie znaczy: trzymac sie kurczowo. taka definicja zakładałabym że matki nie powinny wypuszczać z domów swoich dorosłych dzieci.

[Ptysio5]

Napisane przez ahinsa

masz 19 lat dziewczyno.
słownie: dziewiętnaście.
a kochać nie znaczy: trzymac się kurczowo.

heh, dobrze powiedziane.
Ja mam za soba związek pelen raczej gorszych niż lepszych momentów (przynajmniej tak to wspominam teraz) a to on mnie zostawił, choć wcześniej nie dawal odejść. Wtedy nie moglam wyobrazić sobie życia bez niego, teraz dziękuję Bogu
więc takie "kochać nie przestanę" naprawdę warto przemyśleć Uki, szczególnie jak on Ci daje więcej bólu i łez. Ale to Twoja osobista sprawa, napewno nie uważam Cię za kretynkę. Powodzenia

[krylcia]

Nie iwem o co chodzi, al ejak większość, życzę jak najlepiej

[Lexie]

Nie wiem o cochodzi, jak większość

Ale nie podoba mi się stwierdzanie, że dziewczyny które mają inne zdanie - nigdy nikogo nie kochały i nie wiedzą co to miłość. Sama masz 19 lat, może to Ty nie wiesz co to miłość?

Życzę Ci jak najlepiej, oczywiście. Ale nie rezerwuj sobie monopolu na świadomość "czym jest miłość".

[stokrotka_to_ja]

A ja wiem o co chodzi
Uki ,nie uważam Cię za kretynkę,to Twoje zycie,Twoje decyzje. I życzę ci z całego serca,żeby były dobre
Ale...miłośc to nie masochizm. Ja wiem,że mozna wiele wybaczyc,złe i bolesne słowa też,sama wybaczałam.Ale kiedy ktoś Cię ogranicza,kiedy źle traktuje,bo jest "zdenerwowany", to zadna miłość (z jego strony). Kiedy ktoś kocha stara się nie ranić.Można w nerwach powiedzieć coś,czego się żałuje, mozna zranić nieświadomie,ale wyzwiska itp sa nastawione na to,żeby ranić ,prawda?
Jest taki stan,w którym człowiek upaja się swoim cierpieniem,nadaje mu wielki sens...
Trzymaj się i nie daj sobie wejśc na głowę,nie daj soba pomiatać ,bo żadna miłośc nie jest warta poświęcenia swojej godności.

[Klariska]

stokrotka_to_ja napisala

Ja wiem,że mozna wiele wybaczyc,złe i bolesne słowa też,sama wybaczałam.Ale kiedy ktoś Cię ogranicza,kiedy źle traktuje,bo jest "zdenerwowany", to zadna miłość (z jego strony). Kiedy ktoś kocha stara się nie ranić.Można w nerwach powiedzieć coś,czego się żałuje, mozna zranić nieświadomie,ale wyzwiska itp sa nastawione na to,żeby ranić ,prawda?

Wyzwiska tez czasem sa mowione w gniewie, kiedy nie mozna nad soba zapanowac. Ostatnio nie zdalam prawa jazdy(bylam na siebie wsciekla i chcialam zostac sama) i wydarlam sie na mojego TŻta, bo byl ciekawski. Polecialo kilka wyzwisk... niestety. Przepraszalam go za to dlugo, wybaczyl... zrozumial ze bylam zla na siebie Wie ze nie umiem nad soba zbytnio zapanowac w takich chwilach, i za to jestem zla na siebie Staram sie bardzo powstrzymywac emocje, ale gdy sa zbyt wielkie to nie umiem. Przerasta mnie sytuacja czasem.

Do uki. Ja Cie za to pamietam ale nie uwazam ze jestes kretynka. Uwazasz ze to TEN facet. Ok. Twoj wybor i ja sie wtracac nie bede, bo to najgorsze co mozna zrobic. Fakt, ze nie mozna dawac soba pomiatac... ale coz... czasem wytrzymuje sie te zle chwile i zyje sie dalej...

[stokrotka_to_ja]

Ze mną jest inaczej,kiedy jestem bardzo zła,w trakcie kłotni staram się nie uzywac argumentów"bo ty..." i innych typu "ty jestes taki ....i siaki.." To nic nie daja a tylko pogarsza sprawę.Moge być niemiła owszem,ale nie atakuje personalnie. OI niestety nie rozumiem tego,że ktos mógłby w złości mi naublizać,sponiewierać,po traktowac jak "szmatę",być w stosunku od mnie agresywny...a pozniej mówić,że kocha. Tymbardziej,kiedy to by się powtarzało.

[Klariska]

stokrotka_to_ja wierz mi, ale ja mam problemy z nerwami. Gdybys poczula to co ja nie opanowalabys sie

[stokrotka_to_ja]

Wierzę,różnie bywa.Ja w sytuacji kiedy wiem,że dłużej nie dam rady wychodzę. I wtedy szybko mi mija. a kiedy nie moge wyjść proszę :"Daj mi spokój,pogadamy za pol godziny"..A czasem naprawde szlag mnie trafia...

[Klariska]

Tez staram sie tak robic, ale wtedy nie dal mi odejsc , ochlonac

[stokrotka_to_ja]

Aaa...no to sam sciagnął na siebie burzę
Ide spać ,bo zaczynam tu juz konkretny offtop robic :/

Ahinsa -

[cinkapooh]

Jesteś kobietą napewno nie głupią.. to wiem, choć Cie nie znam,jeśli dobrze Ci z nim i go kochasz to dobrze pamiętaj tylko czasami daj muświadomość, że też na wiele sobie nie pozwolisz, żeby nie zaczol Cie wyzywać z gluich powodów i Cię bić .

życzę Ci jak najlepiej

[Ptysio5]

Napisane przez Klariska

stokrotka_to_ja wierz mi, ale ja mam problemy z nerwami. Gdybys poczula to co ja nie opanowalabys sie

Heh, ja mam tak samo...

[Klariska]

Ptysio5 trzeba starac sie zapanowac nad tym Tabletki nie pomoga... Mniej stresu, wiecej relaksu i sportu(by zmeczyc sie)... Ja tak powinnam robic, ale czasu brak i dlatego mam takie problemy(oraz poprzez nerwy z zebami - ale to inna bajka )

[Ptysio5]

Napisane przez Klariska

Ptysio5 trzeba starac sie zapanowac nad tym Tabletki nie pomoga... Mniej stresu, wiecej relaksu i sportu(by zmeczyc sie)... Ja tak powinnam robic, ale czasu brak i dlatego mam takie problemy(oraz poprzez nerwy z zebami - ale to inna bajka )

ósemki Ci się wyżynają, jak mi?
a serio, to staram się, ale nie zawsze wychodzi (choć i tak jest lepiej niż kiedyś..) dobra, nie zaśmiecam nie mojego wątku.

[et-ka]

domyślam się, że Twój wątek jest też skierowany do mnie.
bo tak, ja znam Twoją historię na tyle dobrze, na ile opisałas ją na wizażu.
i być może napisałam Ci wiele gorzkich słów prawdy, ale inaczej nie potrafię.
po prostu na siłę starałam się pomóc, sprawić by było Ci lepiej, bys poczuła się pełnowartościowa kobietą. życzyłam Ci byś znalazła kogos, kto Cię będzie szanowal i traktowal jak księżniczkę, a nie jak pierwszą lepszą (tutaj daruję sobie wulgaryzmy). bo zasługujesz na to, by być z kims kto przychyli Ci nieba.
i nigdy nie stwierdziłam, że jestes kretynką. nie.
mi jest po prostu Ciebie żal i kibicuję, by wszystko ułożyło sie jak najlepiej. po Twojej myśli. a nie po mojej przecież

ach, a co do miłości..tak..to że nie daję sie poniżać, jestem szanowana i traktowana jak księżniczka i z takim samym podejściem podchodze do mojego partnera..to na pewno świadczy o tym, że sie nie kochamy
nie cierpienie świadczy o miłości.

[uki]

Napisane przez et-ka

domyślam się, że Twój wątek jest też skierowany do mnie.
bo tak, ja znam Twoją historię na tyle dobrze, na ile opisałas ją na wizażu.
i być może napisałam Ci wiele gorzkich słów prawdy, ale inaczej nie potrafię.
po prostu na siłę starałam się pomóc, sprawić by było Ci lepiej, bys poczuła się pełnowartościowa kobietą. życzyłam Ci byś znalazła kogos, kto Cię będzie szanowal i traktowal jak księżniczkę, a nie jak pierwszą lepszą (tutaj daruję sobie wulgaryzmy). bo zasługujesz na to, by być z kims kto przychyli Ci nieba.
i nigdy nie stwierdziłam, że jestes kretynką. nie.
mi jest po prostu Ciebie żal i kibicuję, by wszystko ułożyło sie jak najlepiej. po Twojej myśli. a nie po mojej przecież

ach, a co do miłości..tak..to że nie daję sie poniżać, jestem szanowana i traktowana jak księżniczka i z takim samym podejściem podchodze do mojego partnera..to na pewno świadczy o tym, że sie nie kochamy
nie cierpienie świadczy o miłości.

Powiedz mi... jak to jest, ze w czasie klotni pada wiele gorzkich slow, a pozniej on przyjezdza z placzem i przeprasza, proszac o ostatnia szanse... gdyby mu nie zalezalo, to chyba darowalby sobie. jestem to jestem, nie ma mnie to trudno. Ostatnio dalam mu pierwszy raz szanse... moge tylko powiedziec, ze czasem brakuje mi asertywnosci.

[Lexie]

Cóż, bardzo często faceci wracają i przepraszają, ale nie zawsze warto te przeprosiny przyjmować.

Jednak to Twoje życie, ja pomagać na siłę nie zamierzam, zrobisz co zechcesz. Szczególnie, że Cię nie znam, nie jesteś osobą mi bliską - wtedy trudniej jest powstrzymać się przed pomaganiem, gdy widzę, że ktoś popełnia - moim zdaniem - błąd.
Jeśli dobrze na tym wyjdziesz, to świetnie. Jeśli źle, nie będzie na kogo zrzucić winy.

W każdym razie życzę powodzenia

[et-ka]

jak pierwszy raz dałaś mu szansę? przecież przy pierwszym wątku dawałas mu ze dwie, jak nie więcej szans. teraz tez pisałaś, że się rozstaliście i znowu jesteście razem. więc jak jedną?
ja naprawde mam dobra pamięć. a jego obraz mam taki, jak przedstawiłaś,

[Klariska]

et-ka nie warto nic nawet mowic, skoro tyle czasu nie dociera.
Tylko nie wiem po co sie wyplakiwala tyle razy, po co jeczala, ze jej tak zle. Nic z tym nie zrobila. Zreszta jej sprawa.

[Anett_]

Uki, nie kazda osoba, która stwierdza coś co nie jest po naszej myśli działa przeciwko nam. Obiektywizm, z którym ktoś wyraża swoje zdanie, może być czasem bardzo pomocny, bo jeśli na czymś nam zależy, często emocje zacieraja nam racjonalną ocenę sytuacji Nie można obrażac się dlatego, ze ktoś wyraził opinię, której nie oczekiwaliśmy, nie potwierdził naszego punktu widzenia. Czasem to naprawdę cenniejsze, niźli przytakiwanie utwierdajace w błędzie.

Jeśli zaś chodzi o tytuł wątku- nie znam wniknliwie Twojego kłopotu (to kolejny taki głos), zatem nie jest tak drastycznie , jak Ty sobie to wyobrażasz Całą sytuację potraktuj jako lekcję- jeśli decyduję się zwierzać publicznie innym, muszę być gotowa na konsekwencje i uodpornić się, że to czasami nie jest miłe. A rady, które uzyskam, czasem moga być dla mnie przykre, bo szczere, co nie znaczy, że ktoś mnie od razu nie lubi i chce sprawic mi przykrość.

[Ptysio5]

Napisane przez lexie

Cóż, bardzo często faceci wracają i przepraszają, ale nie zawsze warto te przeprosiny przyjmować.

Jednak to Twoje życie, ja pomagać na siłę nie zamierzam, zrobisz co zechcesz. Szczególnie, że Cię nie znam, nie jesteś osobą mi bliską - wtedy trudniej jest powstrzymać się przed pomaganiem, gdy widzę, że ktoś popełnia - moim zdaniem - błąd.
Jeśli dobrze na tym wyjdziesz, to świetnie. Jeśli źle, nie będzie na kogo zrzucić winy.
W każdym razie życzę powodzenia

I jeszcze, jak napisala jedna z Wizażanek: "nie cierpienie świadczy o miłości", ale może to Twoja pierwsza prawdziwa miłość i nie wyobrażasz sobie, że moze być inaczej..?
To napewno jest dla Ciebie przykre co tu czytasz i co przeżywasz ze swoim TŻ.. nie będę Cię krytykować, ani osądzać. Po prostu Ci współczuję, zyczę nabrania dystansu i powodzenia