Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślubem. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-03-05, 00:10   #1
incognito87
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 5

Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślubem.


Witam.
Potrzebuje pomocy. Opowiem wszystko od początku.

Poznałem dziewczynę, z którą byłem 4 lata ona miała 17 lat, ja 27. Zakochalismy się w sobie. Bardzo się kochalismy dlatego postanowiliśmy wziąć ślub. Widzialem że była że mną bardzo szczęśliwa, mówiła mi że nigdy mnie zostawi itp itd. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała osoba. Mieliśmy ustalona datę ślubu, zamówiona sale, orkiestrę itd.
W międzyczasie jednak zaczęło się coś psuć. Zaczęło się od tego że wprowadziliśmy się do jej rodziców. Na początku mieszkało mi się z nim dobrze, ale z czasem coraz bardziej irytowaly mnie zasady tam panujące i brak swobody. Ogólnie nie było źle bo rodziców ma wporzadku.
Doszły również osobiste problemy z którymi walczyłem w międzyczasie. Na początku mówiłem o problemach mojej narzeczonej bo zawsze mogłem na nią liczyć. Z czasem jednak zamiast mnie wspierać to coraz bardziej mnie krytykowała dlatego zamknąłem się w sobie i nie mówiłem jej o swoich problemach żeby nie słyszeć tej krytyki.

Wracałem z pracy zamykalem się w swoim świecie, nie rozmawiałem z nią, nie spędzalem z nią czasu.

Ona się starała, próbowała że mną rozmawiać i prosiła żebym to zmienił. Oczywiście nie zmieniłem tego

W lutym odwołała ślub, oddała mi pierścionek i nie chce dalej walczyc

Musiałem się od nich wyprowadzić, poszedłem do swoich rodziców. Jak zawsze ojciec w trasie. Gdy wrócił wyrzucił mnie z domu. Nie miałem gdzie iść. Pomógł mi kolega który wynajął mi mieszkanie. Chciał mi pomóc i okazało się że miał podobny problem w dzieciństwie co ja.
Wmawiano mi przez te wszystkie lata że będe nikim, że na nic nie zasługuje, przeżylem przemoc w rodzinie, zdradę która nakrylem itp itd. BYŁEM MALTRETOWANY PSYCHICZNIE i fizycznie PRZEZ OJCA. Kolega doradzil mi żebym się odizolowal od ojca i nie utrzymywał z nim kontaktu. Tak chce wlasnie zrobic.

Zawsze marzyłem o normalnej rodzinie o kochającej żonie, dzieciach. Mojej narzeczonej nigdy nie uderzyłem, nigdy jej nie zdradziłem. Chcę żeby była szczęśliwa.
Jednak niestety przez kilka miesięcy żyli y jak pies z kotem i tego nie wytrzymała.
Brak szacunku, olewanie i unikanie jej przyniósł takie oto efekty. wiem że źle robilem, że tak się nie buduje związku, że tak nie można, że rozmowa byśmy więcej zyskali, . Wiedziałem to od zawsze jednak przez ostatnie 8 miesięcy tak ja traktowałem że nie wytrzymała. Czego bardzo żałuję.

Strata tej najbliższej dla mnie osoby i strata mieszkania dała mi kopa żeby przemyśleć swoje postępowanie i zadać sobie wkoncu pytanie. Po co wogole tu jesteś? Czego chcesz w życiu? Musisz się wkoncu ogarnąć bo masz już 31 lat a zachowujesz się jak dziecko i ranisz najbliższe ci osoby.

Dlaczego tak jest ze wiem jak się powinno postępować względem swojej kobiety a robię zupełnie inaczej??.

Dlaczego ranie narzeczona skoro nie chce jej ranić??

Dlaczego tak ciężko rozmawia mi się z ludźmi??

Dlaczego nic z tym nie zrobiłem skoro ja kocham nad życie???

Dlaczego pozwoliłem żeby płakała przeze mnie przez te kilka miesięcy??

Dlaczego miałem wy☠☠☠ane na siebie i krzywdzilem samego siebie przez te kilka miesięcy, krzywdząc przy tym Ją i nic z tym nie zrobiłem.??

Teraz wynajmuje mieszkanie, Ona nie chce wrócić bo mi nie wierzy że się zmienię, bo straciła nadzieję. Ja sam nic nie zdziałam bo do tego potrzeba dwojga. Tak jak ona cierpiała i walczyła sama tak teraz ja zostałem sam i walczę o nia bezskutecznie.

Dodam że zauważyłem że jest mi lżej jeśli chodzi teraz o kwestie mieszkania i nie chce mieć kontaktu z ojcem który mnie niszczy psychicznie a na koniec wyrzuca z domu. Wydaje mi się że mi tylko tym pomógł a nie zaszkodzil.

Straciłem wszystko w 2 tygodnie. Napewno odzyskałem siłę żeby się ogarnąć i żeby zacząć zmiany związane z samodestrukcja. Ale chce być nadal z Patrycja która kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ponad 3 lata idealnego zwiazku gdzie mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Zmarnowałem to wszystko i jestem na siebie zły że do tego doprowadziłem. Czy jest wogole jeszcze jakaś nadzieja ze ona wróci??? Czy to prawda że dzieci toksycznych rodziców maja problemy w swoich związkach? Czy wogole zasługuje na to żeby do mnie wróciła? Czy wogole taka osoba jak ja zasługuje na kogokolwiek? Czy ja się zmienię tak jak postanowiłem??? Problemy powoli znikają ale potrzebuje troszeczkę czasu. Jedyne co mnie boli to brak Patrycji w moim zyciu






Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
incognito87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 16:29   #2
incognito87
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 5
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

?

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
incognito87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:07   #3
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Na miejscu rodziców tej dziewczyny poszłabym do Częstochowy podziękować za taki obrót sytuacji. Serio. Spójrz na siebie z boku. Ona młodziutka, być może nawet za młodziutka na ślub. Ty stary koń, który nie jest jej w stanie niczego zapewnić. Coś Ty w ogóle robił do tego czasu, zanim się wprowadziłeś do niedoszłych teściów? Siedziałeś z patotatusiem? Czemu nie miałeś jakiegoś życia? Nie byłeś na swoim? Stary koń z Ciebie. A Ty bez mieszkania u niedoszłych teściów omal nie skończyłeś bezdomny. Jeszcze zamiast dać dziewczynie wsparcie psychiczne, to mu się nie podoba atmosfera domu, fochy jakieś strzela. Broń Boże przed takim zięciem. Ok, jesteś z trudnej rodziny, to się może odbić na psychice. Ale o ile dobrze liczę, to jesteś dorosłą osobą już 13 lat, przez ten czas można się było od tego odciąć albo iść do jakiegoś specjalisty, jak sam nie radziłeś sobie z emocjami.

Weź się za siebie chłopie. Naucz się najpierw sam ze sobą żyć, poukładaj sobie w głowie, idź na jakąś terapię, jak sam nie umiesz, zapewnij sobie jakieś materialne podstawy bytu, zanim się weźmiesz za śluby. Nie jesteś bezdomnym psem, żeby Cię ktoś musiał przygarniać i jeszcze się nad Tobą użalać.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:13   #4
incognito87
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 5
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Na miejscu rodziców tej dziewczyny poszłabym do Częstochowy podziękować za taki obrót sytuacji. Serio. Spójrz na siebie z boku. Ona młodziutka, być może nawet za młodziutka na ślub. Ty stary koń, który nie jest jej w stanie niczego zapewnić. Coś Ty w ogóle robił do tego czasu, zanim się wprowadziłeś do niedoszłych teściów? Siedziałeś z patotatusiem? Czemu nie miałeś jakiegoś życia? Nie byłeś na swoim? Stary koń z Ciebie. A Ty bez mieszkania u niedoszłych teściów omal nie skończyłeś bezdomny. Jeszcze zamiast dać dziewczynie wsparcie psychiczne, to mu się nie podoba atmosfera domu, fochy jakieś strzela. Broń Boże przed takim zięciem. Ok, jesteś z trudnej rodziny, to się może odbić na psychice. Ale o ile dobrze liczę, to jesteś dorosłą osobą już 13 lat, przez ten czas można się było od tego odciąć albo iść do jakiegoś specjalisty, jak sam nie radziłeś sobie z emocjami.

Weź się za siebie chłopie. Naucz się najpierw sam ze sobą żyć, poukładaj sobie w głowie, idź na jakąś terapię, jak sam nie umiesz, zapewnij sobie jakieś materialne podstawy bytu, zanim się weźmiesz za śluby. Nie jesteś bezdomnym psem, żeby Cię ktoś musiał przygarniać i jeszcze się nad Tobą użalać.
5lat byłem z inną dziewczyna. Zostawiła mnie tak samo jak Patrycja. Te same okoliczności. Jeśli chodzi o mój byt to miałem mieszkanie świeżo wyremontowane. Zamieszkali y 2 miesiące tam i sprzedalismy. Ona ma teraz 21 lat. Ja 31.

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
incognito87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:15   #5
Istielig
Rozeznanie
 
Avatar Istielig
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 535
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Na miejscu rodziców tej dziewczyny poszłabym do Częstochowy podziękować za taki obrót sytuacji. Serio. Spójrz na siebie z boku. Ona młodziutka, być może nawet za młodziutka na ślub. Ty stary koń, który nie jest jej w stanie niczego zapewnić. Coś Ty w ogóle robił do tego czasu, zanim się wprowadziłeś do niedoszłych teściów? Siedziałeś z patotatusiem? Czemu nie miałeś jakiegoś życia? Nie byłeś na swoim? Stary koń z Ciebie. A Ty bez mieszkania u niedoszłych teściów omal nie skończyłeś bezdomny. Jeszcze zamiast dać dziewczynie wsparcie psychiczne, to mu się nie podoba atmosfera domu, fochy jakieś strzela. Broń Boże przed takim zięciem. Ok, jesteś z trudnej rodziny, to się może odbić na psychice. Ale o ile dobrze liczę, to jesteś dorosłą osobą już 13 lat, przez ten czas można się było od tego odciąć albo iść do jakiegoś specjalisty, jak sam nie radziłeś sobie z emocjami.

Weź się za siebie chłopie. Naucz się najpierw sam ze sobą żyć, poukładaj sobie w głowie, idź na jakąś terapię, jak sam nie umiesz, zapewnij sobie jakieś materialne podstawy bytu, zanim się weźmiesz za śluby. Nie jesteś bezdomnym psem, żeby Cię ktoś musiał przygarniać i jeszcze się nad Tobą użalać.
No dokładnie, 30latek wprowadzajacy się do swojej 19 letniej dziewczyny mieszkajacej z rodzicami
Śmiech na sali.
Ciężko mi uwierzyć ze jej rodzice w ogole zgodzili się na coś takiego i szybciej nie probowali wybijac jej z głowy takiego absztyfikanta bez grosza przy duszy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Istielig jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:19   #6
incognito87
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 5
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez Istielig Pokaż wiadomość
No dokładnie, 30latek wprowadzajacy się do swojej 19 letniej dziewczyny mieszkajacej z rodzicami
Śmiech na sali.
Ciężko mi uwierzyć ze jej rodzice w ogole zgodzili się na coś takiego i szybciej nie probowali wybijac jej z głowy takiego absztyfikanta bez grosza przy duszy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
To był ich pomysł a nie mój. Miało to być na chwilę. Z chwili stał się prawie rok

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

Cytat:
Napisane przez incognito87 Pokaż wiadomość
To był ich pomysł a nie mój. Miało to być na chwilę. Z chwili stał się prawie rok

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Bez grosza psy duszy??? O czym wogole wy piszecie??? Miałem mieszkanie, samochód i pieniądze ale ma gdzies to teraz. Dla mnie liczy się tylko osoba z którą spędzam czas. Wszystkie są materialistkami? Bez pieniędzy nie potraficie budować związku.??? Chyba na złe forum trafiłem...

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
incognito87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:41   #7
LaPanteraNegra
Raczkowanie
 
Avatar LaPanteraNegra
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 69
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Myślę, że jeśli chcesz żeby ona do Ciebie wróciła, po pierwsze nie możesz na nią naciskać w żaden sposób- odniesie to tylko przeciwny skutek. Jedyne co możesz zrobić, to wziąć się w garść, udać się do psychoterapeuty ze względu na swoją przeszłość w domu rodzinnym - i powoli ogarniać swoje życie i swoje emocje. Jeśli ona zauważy że się zmieniłeś, to może, ale nie musi dawać Ci szansy, w końcu jedną już miałeś.
LaPanteraNegra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:51   #8
ruda_beksa
Zakorzenienie
 
Avatar ruda_beksa
 
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Na miejscu rodziców tej dziewczyny poszłabym do Częstochowy podziękować za taki obrót sytuacji. Serio. Spójrz na siebie z boku. Ona młodziutka, być może nawet za młodziutka na ślub. Ty stary koń, który nie jest jej w stanie niczego zapewnić. Coś Ty w ogóle robił do tego czasu, zanim się wprowadziłeś do niedoszłych teściów? Siedziałeś z patotatusiem? Czemu nie miałeś jakiegoś życia? Nie byłeś na swoim? Stary koń z Ciebie. A Ty bez mieszkania u niedoszłych teściów omal nie skończyłeś bezdomny. Jeszcze zamiast dać dziewczynie wsparcie psychiczne, to mu się nie podoba atmosfera domu, fochy jakieś strzela. Broń Boże przed takim zięciem. Ok, jesteś z trudnej rodziny, to się może odbić na psychice. Ale o ile dobrze liczę, to jesteś dorosłą osobą już 13 lat, przez ten czas można się było od tego odciąć albo iść do jakiegoś specjalisty, jak sam nie radziłeś sobie z emocjami.

Weź się za siebie chłopie. Naucz się najpierw sam ze sobą żyć, poukładaj sobie w głowie, idź na jakąś terapię, jak sam nie umiesz, zapewnij sobie jakieś materialne podstawy bytu, zanim się weźmiesz za śluby. Nie jesteś bezdomnym psem, żeby Cię ktoś musiał przygarniać i jeszcze się nad Tobą użalać.
Nic dodać, nic ująć. Do psychologa i to biegiem, a nie przed ołtarz.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato.

https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0
ruda_beksa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 17:56   #9
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Na początku mówiłem o problemach mojej narzeczonej bo zawsze mogłem na nią liczyć. Z czasem jednak zamiast mnie wspierać to coraz bardziej mnie krytykowała dlatego zamknąłem się w sobie i nie mówiłem jej o swoich problemach żeby nie słyszeć tej krytyki.

Wracałem z pracy zamykalem się w swoim świecie, nie rozmawiałem z nią, nie spędzalem z nią czasu.

Ona się starała, próbowała że mną rozmawiać i prosiła żebym to zmienił. Oczywiście nie zmieniłem tego

Jednak niestety przez kilka miesięcy żyli y jak pies z kotem i tego nie wytrzymała.

Brak szacunku, olewanie i unikanie jej przyniósł takie oto efekty. wiem że źle robilem, że tak się nie buduje związku, że tak nie można, że rozmowa byśmy więcej zyskali, . Wiedziałem to od zawsze jednak przez ostatnie 8 miesięcy tak ja traktowałem że nie wytrzymała. Czego bardzo żałuję.

Dlaczego tak jest ze wiem jak się powinno postępować względem swojej kobiety a robię zupełnie inaczej??.

Dlaczego ranie narzeczona skoro nie chce jej ranić??

Dlaczego pozwoliłem żeby płakała przeze mnie przez te kilka miesięcy??

Dlaczego miałem wyâ˜☠â˜☠â˜☠ane na siebie i krzywdzilem samego siebie przez te kilka miesięcy, krzywdząc przy tym Ją i nic z tym nie zrobiłem.??
dziewczyna zmądrzała, zrozumiała że to kiepski związek i się wymiksowała.
idź na terapię.
szkoda mi ciebie ale miesiącami pracowaleś na to by uznala ciebie za toksyka.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 18:00   #10
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Ty musisz poszukać psychoterapeuty a nie oczekiwać ze twoja dziewczyna bedzie spelniala tą rolę
Nie laduj się w związki dopóki nie przepracujesz swoich problemów z dziecinstwa
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 18:10   #11
linaya
astro-loszka
 
Avatar linaya
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 511
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Przykro mi z powodu Twojego traumatycznego dzieciństwa. Powinieneś z całych sił starać się je przepracować, zaakceptować, polubić i pokochać siebie. Wybaczyć ojcu, ale bardziej sobie. A potem dopiero starać się zbudować z kimś stały związek. Bo inaczej kolejne związki również będą toksykami. I skończą się jak ten ostatni. Stało się, trudno. Wyciągnij z niego wnioski: co było dobrego, co złego, jakie błędy popełniłeś. I więcej takich samych nie popełniaj.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam.
linaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 18:13   #12
Khaki68
Raczkowanie
 
Avatar Khaki68
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 282
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez incognito87 Pokaż wiadomość
Witam.
Potrzebuje pomocy. Opowiem wszystko od początku.

Poznałem dziewczynę, z którą byłem 4 lata ona miała 17 lat, ja 27. Zakochalismy się w sobie. Bardzo się kochalismy dlatego postanowiliśmy wziąć ślub. Widzialem że była że mną bardzo szczęśliwa, mówiła mi że nigdy mnie zostawi itp itd. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała osoba. Mieliśmy ustalona datę ślubu, zamówiona sale, orkiestrę itd.
W międzyczasie jednak zaczęło się coś psuć. Zaczęło się od tego że wprowadziliśmy się do jej rodziców. Na początku mieszkało mi się z nim dobrze, ale z czasem coraz bardziej irytowaly mnie zasady tam panujące i brak swobody. Ogólnie nie było źle bo rodziców ma wporzadku.
Doszły również osobiste problemy z którymi walczyłem w międzyczasie. Na początku mówiłem o problemach mojej narzeczonej bo zawsze mogłem na nią liczyć. Z czasem jednak zamiast mnie wspierać to coraz bardziej mnie krytykowała dlatego zamknąłem się w sobie i nie mówiłem jej o swoich problemach żeby nie słyszeć tej krytyki.


Musiałem się od nich wyprowadzić, poszedłem do swoich rodziców. Jak zawsze ojciec w trasie. Gdy wrócił wyrzucił mnie z domu. Nie miałem gdzie iść. Pomógł mi kolega który wynajął mi mieszkanie. Chciał mi pomóc i okazało się że miał podobny problem w dzieciństwie co ja.
Wmawiano mi przez te wszystkie lata że będe nikim, że na nic nie zasługuje, przeżylem przemoc w rodzinie, zdradę która nakrylem itp itd. BYŁEM MALTRETOWANY PSYCHICZNIE i fizycznie PRZEZ OJCA. Kolega doradzil mi żebym się odizolowal od ojca
Dlaczego ranie narzeczona skoro nie chce jej ranić??

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Cytat:
Napisane przez incognito87 Pokaż wiadomość
Bez grosza psy duszy??? O czym wogole wy piszecie??? Miałem mieszkanie, samochód i pieniądze ale ma gdzies to teraz. Dla mnie liczy się tylko osoba z którą spędzam czas. Wszystkie są materialistkami? Bez pieniędzy nie potraficie budować związku.??? Chyba na złe forum trafiłem...

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
Oki... Uważam, że Twoja dziewczyna przeraziła się, że dorosły facet nie umie ogarnąć swojego życia. Owszem, każdy ma jakieś problemy. Nie napisałeś jakie były Twoje, ale jeżeli te problemy są o tyle poważne, że facet traci mieszkanie i samochód (jak rozzumiem MIAŁEŚ ale już nie masz), to oczywistym jest, że kobieta może pomyśleć że to kiepska partia do wyjścia za mąż. Moe być też tak, że Twoje problemy polegały na tym, że żaliłeś się jakim jesteś biednym misiem. Nie wiem, ale jeżeli tak było to również uaktywnia się w kobiecie myśl, że to słaby samiec.
Ojciec który maltretował Cię psychicznie... Powinieneś iść prędko na terapię. Wiem, że to oklepane sformuowanie tu na forum, ale serio... To nie jest tak, że nasze dzieciństwo nie wpływa później na resztę życia. Zwłaszcza, że u Ciebie ewidentnie widać, że nie radzisz sobie w relacjach z ludźmi. Taka terapia może potrwać latami, ale nie martw się. Nie musisz mieć takiego ciśnienia na znalezienie drugiej połówki i założenie rodziny jak kobieta w tym wieku (o ile chce zakładać rodzinę).

Co do pieniędzy... Nikt nie każe Ci zarabiać milionów, ale zrozum, że jeżeli chciałbyś brać ślub, zwłaszcza z tak młodą dziewczyną (która prawdopodobnie jest na początku swojej kariery i nie zarabia kokosów) to niejako bierzesz za nią odpowiedzialność. Gdzie chcielibyście mieszkać? Co by do garnka włożyła, skoro jej facet nie zarabia? A gdyby pojawiły się dzieci? Sorki, ale samą miłością człowiek żyć nie może.
Khaki68 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 19:16   #13
Liliom
Rozeznanie
 
Avatar Liliom
 
Zarejestrowany: 2017-10
Wiadomości: 614
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Co najważniejsze to to, że dalej będziesz powielał te same błędy w innych związkach, jeśli się nie zdecydujesz na terapię.

Poprzedni związek też rozpadł się z tych samych powodów, a teraz nagle wydajesz się być zaskoczony, że i ten się rozpadł. Nie wyciągasz wniosków. Dziewczyna bardzo dobrze zrobiła, że od ciebie odeszła,. Przejrzałeś na oczy dopiero jak ci się wszystko posypało - ale pewna jestem, że bez przepracowania problemów z dzieciństwa wejdziesz w kolejny związek, który znów zepsujesz.
Oczywiście współczuję ci, ale dorosły z ciebie facet, już dawno powinieneś działać w tym kierunku.
Liliom jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-05, 19:46   #14
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

incognito87 nie chodzi o zarabianie milionów monet, tylko o umiejętność ogarnięcia własnego życia, własnych emocji i własnej du.y po prostu. Wobec partnera ma się jednak zwykle jakieś wymagania. Ślub to poważana sprawa i mądrzy ludzie zwykle biorą go z osobą, na której mogą polegać, i wiedzą, że ta osoba sprawdzi się w trudnych życiowych sytuacjach. Jeśli chcieliście mieć dzieci, to sprawa jeszcze poważniejsza, bo mielibyście niesamodzielne istoty, którym trzeba się zająć i zapewnić im jakieś stabilne środowisko. Dziewczyna najpierw Cię wspierała, kiedy pojawiły się problemy. Ale potem pewnie zobaczyła, że sobie z tym nie radzisz, może niewiele robisz, żeby sobie poradzić albo za dużo się nad sobą użalasz. A co gorsza reagowałeś na trudności toksycznie. Tylko toksyczna osoba wyżywa się dla innych, jest przykra dla najbliższych i w ten sposób odreagowuje. Istnieje spora szansa, że gdyby pojawiły się dzieci, im też zryłbyś banię swoją niestabilnością emocjonalną. Uwierz, nie trzeba pić i bić, żeby to zrobić. Dziewczyna widziała, że nic nie robisz w kierunku poprawy, więc nawiała. I dobrze zrobiła. W obecnym stanie emocjonalnym nie nadajesz się na męża, a tym bardziej na ojca. łażenie za nią i proszenie, żeby wróciła, nic nie da, dopóki Ty się nie zmienisz.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-03-06, 16:21   #15
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez incognito87 Pokaż wiadomość
Witam.
Potrzebuje pomocy. Opowiem wszystko od początku.

Poznałem dziewczynę, z którą byłem 4 lata ona miała 17 lat, ja 27. Zakochalismy się w sobie. Bardzo się kochalismy dlatego postanowiliśmy wziąć ślub. Widzialem że była że mną bardzo szczęśliwa, mówiła mi że nigdy mnie zostawi itp itd. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała osoba. Mieliśmy ustalona datę ślubu, zamówiona sale, orkiestrę itd.
W międzyczasie jednak zaczęło się coś psuć. Zaczęło się od tego że wprowadziliśmy się do jej rodziców. Na początku mieszkało mi się z nim dobrze, ale z czasem coraz bardziej irytowaly mnie zasady tam panujące i brak swobody. Ogólnie nie było źle bo rodziców ma wporzadku.
Doszły również osobiste problemy z którymi walczyłem w międzyczasie. Na początku mówiłem o problemach mojej narzeczonej bo zawsze mogłem na nią liczyć. Z czasem jednak zamiast mnie wspierać to coraz bardziej mnie krytykowała dlatego zamknąłem się w sobie i nie mówiłem jej o swoich problemach żeby nie słyszeć tej krytyki.

Wracałem z pracy zamykalem się w swoim świecie, nie rozmawiałem z nią, nie spędzalem z nią czasu.

Ona się starała, próbowała że mną rozmawiać i prosiła żebym to zmienił. Oczywiście nie zmieniłem tego

W lutym odwołała ślub, oddała mi pierścionek i nie chce dalej walczyc

Musiałem się od nich wyprowadzić, poszedłem do swoich rodziców. Jak zawsze ojciec w trasie. Gdy wrócił wyrzucił mnie z domu. Nie miałem gdzie iść. Pomógł mi kolega który wynajął mi mieszkanie. Chciał mi pomóc i okazało się że miał podobny problem w dzieciństwie co ja.
Wmawiano mi przez te wszystkie lata że będe nikim, że na nic nie zasługuje, przeżylem przemoc w rodzinie, zdradę która nakrylem itp itd. BYŁEM MALTRETOWANY PSYCHICZNIE i fizycznie PRZEZ OJCA. Kolega doradzil mi żebym się odizolowal od ojca i nie utrzymywał z nim kontaktu. Tak chce wlasnie zrobic.

Zawsze marzyłem o normalnej rodzinie o kochającej żonie, dzieciach. Mojej narzeczonej nigdy nie uderzyłem, nigdy jej nie zdradziłem. Chcę żeby była szczęśliwa.
Jednak niestety przez kilka miesięcy żyli y jak pies z kotem i tego nie wytrzymała.
Brak szacunku, olewanie i unikanie jej przyniósł takie oto efekty. wiem że źle robilem, że tak się nie buduje związku, że tak nie można, że rozmowa byśmy więcej zyskali, . Wiedziałem to od zawsze jednak przez ostatnie 8 miesięcy tak ja traktowałem że nie wytrzymała. Czego bardzo żałuję.

Strata tej najbliższej dla mnie osoby i strata mieszkania dała mi kopa żeby przemyśleć swoje postępowanie i zadać sobie wkoncu pytanie. Po co wogole tu jesteś? Czego chcesz w życiu? Musisz się wkoncu ogarnąć bo masz już 31 lat a zachowujesz się jak dziecko i ranisz najbliższe ci osoby.

Dlaczego tak jest ze wiem jak się powinno postępować względem swojej kobiety a robię zupełnie inaczej??.

Dlaczego ranie narzeczona skoro nie chce jej ranić??

Dlaczego tak ciężko rozmawia mi się z ludźmi??

Dlaczego nic z tym nie zrobiłem skoro ja kocham nad życie???

Dlaczego pozwoliłem żeby płakała przeze mnie przez te kilka miesięcy??

Dlaczego miałem wyâ˜☠â˜☠â˜☠ane na siebie i krzywdzilem samego siebie przez te kilka miesięcy, krzywdząc przy tym Ją i nic z tym nie zrobiłem.??

Teraz wynajmuje mieszkanie, Ona nie chce wrócić bo mi nie wierzy że się zmienię, bo straciła nadzieję. Ja sam nic nie zdziałam bo do tego potrzeba dwojga. Tak jak ona cierpiała i walczyła sama tak teraz ja zostałem sam i walczę o nia bezskutecznie.

Dodam że zauważyłem że jest mi lżej jeśli chodzi teraz o kwestie mieszkania i nie chce mieć kontaktu z ojcem który mnie niszczy psychicznie a na koniec wyrzuca z domu. Wydaje mi się że mi tylko tym pomógł a nie zaszkodzil.

Straciłem wszystko w 2 tygodnie. Napewno odzyskałem siłę żeby się ogarnąć i żeby zacząć zmiany związane z samodestrukcja. Ale chce być nadal z Patrycja która kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ponad 3 lata idealnego zwiazku gdzie mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Zmarnowałem to wszystko i jestem na siebie zły że do tego doprowadziłem. Czy jest wogole jeszcze jakaś nadzieja ze ona wróci??? Czy to prawda że dzieci toksycznych rodziców maja problemy w swoich związkach? Czy wogole zasługuje na to żeby do mnie wróciła? Czy wogole taka osoba jak ja zasługuje na kogokolwiek? Czy ja się zmienię tak jak postanowiłem??? Problemy powoli znikają ale potrzebuje troszeczkę czasu. Jedyne co mnie boli to brak Patrycji w moim zyciu

Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka
musisz się leczyć.
jest tu wątek dorosłych dzieci alkoholików i dzieci z rodzin dysfunkcyjnych - może warto dołączyć.

Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Czas edycji: 2018-03-06 o 16:26
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2018-03-06, 19:03   #16
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Toksycznosc w związku, toksycznosc mojego ojca i rozstanie pół roku przed ślube

Cytat:
Napisane przez incognito87 Pokaż wiadomość
Witam.
Potrzebuje pomocy. Opowiem wszystko od początku.

Poznałem dziewczynę, z którą byłem 4 lata ona miała 17 lat, ja 27. Zakochalismy się w sobie. Bardzo się kochalismy dlatego postanowiliśmy wziąć ślub. Widzialem że była że mną bardzo szczęśliwa, mówiła mi że nigdy mnie zostawi itp itd. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała osoba. Mieliśmy ustalona datę ślubu, zamówiona sale, orkiestrę itd.
W międzyczasie jednak zaczęło się coś psuć. Zaczęło się od tego że wprowadziliśmy się do jej rodziców. Na początku mieszkało mi się z nim dobrze, ale z czasem coraz bardziej irytowaly mnie zasady tam panujące i brak swobody. Ogólnie nie było źle bo rodziców ma wporzadku.
Doszły również osobiste problemy z którymi walczyłem w międzyczasie. Na początku mówiłem o problemach mojej narzeczonej bo zawsze mogłem na nią liczyć. Z czasem jednak zamiast mnie wspierać to coraz bardziej mnie krytykowała dlatego zamknąłem się w sobie i nie mówiłem jej o swoich problemach żeby nie słyszeć tej krytyki.

Wracałem z pracy zamykalem się w swoim świecie, nie rozmawiałem z nią, nie spędzalem z nią czasu.

Ona się starała, próbowała że mną rozmawiać i prosiła żebym to zmienił. Oczywiście nie zmieniłem tego

W lutym odwołała ślub, oddała mi pierścionek i nie chce dalej walczyc

Musiałem się od nich wyprowadzić, poszedłem do swoich rodziców. Jak zawsze ojciec w trasie. Gdy wrócił wyrzucił mnie z domu. Nie miałem gdzie iść. Pomógł mi kolega który wynajął mi mieszkanie. Chciał mi pomóc i okazało się że miał podobny problem w dzieciństwie co ja.
Wmawiano mi przez te wszystkie lata że będe nikim, że na nic nie zasługuje, przeżylem przemoc w rodzinie, zdradę która nakrylem itp itd. BYŁEM MALTRETOWANY PSYCHICZNIE i fizycznie PRZEZ OJCA. Kolega doradzil mi żebym się odizolowal od ojca i nie utrzymywał z nim kontaktu. Tak chce wlasnie zrobic.

Zawsze marzyłem o normalnej rodzinie o kochającej żonie, dzieciach. Mojej narzeczonej nigdy nie uderzyłem, nigdy jej nie zdradziłem. Chcę żeby była szczęśliwa.
Jednak niestety przez kilka miesięcy żyli y jak pies z kotem i tego nie wytrzymała.
Brak szacunku, olewanie i unikanie jej przyniósł takie oto efekty. wiem że źle robilem, że tak się nie buduje związku, że tak nie można, że rozmowa byśmy więcej zyskali, . Wiedziałem to od zawsze jednak przez ostatnie 8 miesięcy tak ja traktowałem że nie wytrzymała. Czego bardzo żałuję.

Strata tej najbliższej dla mnie osoby i strata mieszkania dała mi kopa żeby przemyśleć swoje postępowanie i zadać sobie wkoncu pytanie. Po co wogole tu jesteś? Czego chcesz w życiu? Musisz się wkoncu ogarnąć bo masz już 31 lat a zachowujesz się jak dziecko i ranisz najbliższe ci osoby.

Dlaczego tak jest ze wiem jak się powinno postępować względem swojej kobiety a robię zupełnie inaczej??.

Dlaczego ranie narzeczona skoro nie chce jej ranić??

Dlaczego tak ciężko rozmawia mi się z ludźmi??

Dlaczego nic z tym nie zrobiłem skoro ja kocham nad życie???

Dlaczego pozwoliłem żeby płakała przeze mnie przez te kilka miesięcy??

Dlaczego miałem wyâ˜☠â˜☠â˜☠ane na siebie i krzywdzilem samego siebie przez te kilka miesięcy, krzywdząc przy tym Ją i nic z tym nie zrobiłem.??

Teraz wynajmuje mieszkanie, Ona nie chce wrócić bo mi nie wierzy że się zmienię, bo straciła nadzieję. Ja sam nic nie zdziałam bo do tego potrzeba dwojga. Tak jak ona cierpiała i walczyła sama tak teraz ja zostałem sam i walczę o nia bezskutecznie.

Dodam że zauważyłem że jest mi lżej jeśli chodzi teraz o kwestie mieszkania i nie chce mieć kontaktu z ojcem który mnie niszczy psychicznie a na koniec wyrzuca z domu. Wydaje mi się że mi tylko tym pomógł a nie zaszkodzil.

Straciłem wszystko w 2 tygodnie. Napewno odzyskałem siłę żeby się ogarnąć i żeby zacząć zmiany związane z samodestrukcja. Ale chce być nadal z Patrycja która kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ponad 3 lata idealnego zwiazku gdzie mogliśmy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Zmarnowałem to wszystko i jestem na siebie zły że do tego doprowadziłem. Czy jest wogole jeszcze jakaś nadzieja ze ona wróci??? Czy to prawda że dzieci toksycznych rodziców maja problemy w swoich związkach? Czy wogole zasługuje na to żeby do mnie wróciła? Czy wogole taka osoba jak ja zasługuje na kogokolwiek? Czy ja się zmienię tak jak postanowiłem??? Problemy powoli znikają ale potrzebuje troszeczkę czasu. Jedyne co mnie boli to brak Patrycji w moim zyciu







Wysłane z mojego BND-L21 przy użyciu Tapatalka


Dlaczego tak jest ze wiem jak się powinno postępować względem swojej kobiety a robię zupełnie inaczej??.

Dlaczego ranie narzeczona skoro nie chce jej ranić??

Dlaczego tak ciężko rozmawia mi się z ludźmi??

Dlaczego nic z tym nie zrobiłem skoro ja kocham nad życie???

Dlaczego pozwoliłem żeby płakała przeze mnie przez te kilka miesięcy??

Dlaczego miałem wyâ˜☠â˜☠â˜☠ane na siebie i krzywdzilem samego siebie przez te kilka miesięcy, krzywdząc przy tym Ją i nic z tym nie zrobiłem.??


Na te wszystkie pytania jest odpowiedź i to bardzo prosta.
Ty potrzebujesz TERAPII . Każdy normalny człowiek, który przeżył piekło w życiu (psychiczne, fizyczne) potrzebuje terapii. Wiesz dlaczego jej potrzebujesz? Bo ojciec przez lata (podejrzewam, iż od dziecka) maltretował Cię psychicznie. Sam to wspomniałeś.
Jak można przez 13 lat od uzyskania pełnoletności nie ruszyć dvpy i nie skorzystać z pomocy psychoterapeuty?

Przecież Ty każdy związek zepsułeś bo powielałeś błędy ojca wyniesione z domu, z wychowania. Dlatego Twoje związki się rozpadały - przez Ciebie właśnie. Przejrzyj na oczy, może już najwyższy czas?
A wiadomo ''czym skorupka za młodu nasiąknie tym...'' I to jest autentyczny fakt. Jednak należy pracować nad sobą, pewnie gdzieś tam nad swoim charakterem, ale należy, trzeba. Dla Ciebie i dla dobra innych ludzi, przyszłej partnerki etc.

Wiem jak trudno jest takim osobom bo znam to z autopsji, niemniej jednak pomoże Ci psychoterapeuta. I tak, toksyczny jesteś. Nie wiem, czy będziesz całe życie czy to hm, że użyję tego słowa ''wyleczysz'', ale toksyna w takich osobach może być całe życie. Niestety...
Jest to smutne, że my musimy w jakimś stopniu się leczyć za rodziców, ale oni nas w ten sposób wychowali. I możemy im za to dziękować, za to dobre i złe wychowanie.

Nie wiem, ale dziwi mnie bardzo jak mogłeś się wprowadzić do 17latki! do (jak dla Ciebie za młodej; ona ma szkołę, maturę, a nie będzie Ci rodziła dzieci - no chyba, że chce) jej rodziców? Stary koń za przeproszeniem (no stary nie jesteś, ale już jesteś podejrzewam po 30stce albo lekko przed) i nie masz swojego mieszkania? Nieważne czy własnościowego, z kredytem na 30 lat czy wynajmowanego. To strasznie poraża. I tak się ''kajałeś'' od jej rodziców, aż do swoich. No masakra. Wg mnie to wielka nieodpowiedzialność nie mieć w tym wieku swojego kąta, swoich czterech ścian...

Nie czułeś się z tym źle?

Jeśli już ''stanąłeś na nogi'' to bardzo dobrze. Już najwyższa pora się ocucić, obudzić. Wg mnie o kilkanaście lat za późno (zarówno pod kątem terapii jak i własnego mieszkania), ale jak to mawiają ''lepiej późno niż wcale''

I ja osobiście uważam, że laska dla Ciebie za młoda jest/była, ale to tylko moje subiektywne zdanie i nie musisz się z nim zgadzać. Podobno miłość nie zna wieku. Wg mnie to kwestia odmiennych zgoła parytetów i priorytetów. Ty jesteś w takim wieku, że jeśli chcesz mieć rodzinę no to chcesz już ją zakładać - żona, dziecko/i, a ona? Nie wiem ile teraz ma lat, ale w tym wieku trzeba zająć się szkołą, wykształceniem, matura za pasem, jeśli chce to studia.

Reasumując: jak najszybciej out na terapię (jest to kwestia indywidualna i jej trwanie zależy od tego czy pracujesz nad tym wszystkim czy dajesz dyla i uciekasz jak zwykły tchórz bez jaj), co do dziewczyny to dobrze, że to tak się skończyło. Zniszczył byś ją i każdy kolejny związek. Ty tego nie widzisz bo pewnie myślisz, że ''wszystko jest okay''. Nie zauważysz tego póki nie rozpoczniesz terapii. Dopiero tam sobie wiele rzeczy uświadomisz, że może też źle myślisz, źle interpretujesz wszystko itd.
Dopóki nie rozpoczniesz terapii i nie skończysz jej to nie wchodź w żadne związki. To jest Twój czas i daj siebie tego czasu dla siebie Bo Ty go zwyczajnie potrzebujesz.

A z ojcem ogranicz kontakty. Do zera najlepiej. Chory typ. Ty też taki chciałbyś być?
Nie sądze. Zrób wszystko aby nie powielać zachowań i tego co robił Twój ojciec.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2018-03-06 o 19:06
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-03-06 20:03:44


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:09.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.