Chłopak i jego rozmowy na temat naszego związku.

[lavender1420]

Hej Co sądzicie na temat rozmów Waszych partnerów z kolegami na temat Waszego związku? Jestem z chłopakiem od dwóch lat. Strasznie denerwuje mnie to, że o wszystkich naszych sprzeczkach od razu wiedzą jego przyjaciele. Kłócimy się, a on zaraz idzie do pokoju i pierwsze co robi, to pisze do kolegów jaki to nie jest zdenerwowany i co oni o tym myślą. Jasne, rozumiem, że czasem każdy ma potrzebę rozmowy z bliskimi osobami, ale żeby wywalać wszystkie nasze prywatne dyskusje do kolegów? Po pierwsze irytuje mnie to, że inni wiedzą o naszych prywatnych sprawach, kłótniach, znają ich przebieg, no po prostu są na bieżąco informowani o tym, co złego się u nas dzieje. Po drugie zdarza się tak, że chłopak po prostu nie rozumie o co mi chodzi, ma swój, inny punkt widzenia, gada jakieś głupoty i w takim też świetle mnie przedstawia. Potrafi wyolbrzymić, powiedzieć inaczej niż było, a potem ktoś ma wyrobioną słabą opinię na mój temat. Inna sprawa jest też taka, że czasem niestety w kłótni oboje przesadzamy, mówimy w nerwach za dużo. Jednak ja nie biegnę od razu do przyjaciółek i o tym wszystkim nie opowiadam. On od razu, jest mi głupio przez to co powiedziałam, zwłaszcza, że inni też będą o tym wiedzieli... Rozmawiałam o tym nie raz, poprosiłam, żeby uszanował moje zdanie, że nie chcę, aby inni wiedzieli o naszych wszystkich kłótniach. Miał nie rozmawiać, mówił, że tego nie robi, jednak parę miesięcy temu wyszło, że jednak i tak mówił, i to o KAŻDEJ kłótni, BO ON MUSIAŁ SIĘ DOWIEDZIEĆ CO KOLEGA O TYM SĄDZI. Rozmawiałam jeszcze raz, niby teraz utrzymuje, że nie rozmawia na temat naszych prywatnych spraw z kolegami, ale skąd mam mieć pewność, że mnie nie okłamuje? Napiszcie co sądzicie i jakie macie podejście do takich rzeczy ;D

[Hanako]

Napisane przez lavender1420

Hej Co sądzicie na temat rozmów Waszych partnerów z kolegami na temat Waszego związku? Jestem z chłopakiem od dwóch lat. Strasznie denerwuje mnie to, że o wszystkich naszych sprzeczkach od razu wiedzą jego przyjaciele. Kłócimy się, a on zaraz idzie do pokoju i pierwsze co robi, to pisze do kolegów jaki to nie jest zdenerwowany i co oni o tym myślą. Jasne, rozumiem, że czasem każdy ma potrzebę rozmowy z bliskimi osobami, ale żeby wywalać wszystkie nasze prywatne dyskusje do kolegów? Po pierwsze irytuje mnie to, że inni wiedzą o naszych prywatnych sprawach, kłótniach, znają ich przebieg, no po prostu są na bieżąco informowani o tym, co złego się u nas dzieje. Po drugie zdarza się tak, że chłopak po prostu nie rozumie o co mi chodzi, ma swój, inny punkt widzenia, gada jakieś głupoty i w takim też świetle mnie przedstawia. Potrafi wyolbrzymić, powiedzieć inaczej niż było, a potem ktoś ma wyrobioną słabą opinię na mój temat. Inna sprawa jest też taka, że czasem niestety w kłótni oboje przesadzamy, mówimy w nerwach za dużo. Jednak ja nie biegnę od razu do przyjaciółek i o tym wszystkim nie opowiadam. On od razu, jest mi głupio przez to co powiedziałam, zwłaszcza, że inni też będą o tym wiedzieli... Rozmawiałam o tym nie raz, poprosiłam, żeby uszanował moje zdanie, że nie chcę, aby inni wiedzieli o naszych wszystkich kłótniach. Miał nie rozmawiać, mówił, że tego nie robi, jednak parę miesięcy temu wyszło, że jednak i tak mówił, i to o KAŻDEJ kłótni, BO ON MUSIAŁ SIĘ DOWIEDZIEĆ CO KOLEGA O TYM SĄDZI. Rozmawiałam jeszcze raz, niby teraz utrzymuje, że nie rozmawia na temat naszych prywatnych spraw z kolegami, ale skąd mam mieć pewność, że mnie nie okłamuje? Napiszcie co sądzicie i jakie macie podejście do takich rzeczy ;D

Ja po ostrych spięciach też zazwyczaj muszę "poprzeżywać" z przyjaciółką. Mogę wtedy zrzucić emocje, ochłonąć, zdystansować się do sprawy - dla mnie to zdrowe i potrzebne, to jest mój wentyl bezpieczeństwa dla zbyt gorącej głowy. W moim przypadku jest to jedna, zaufana osoba, która zna też mojego partnera w innym kontekście i nie ocenia go przez pryzmat mojego dramatyzowania od czasu do czasu. Mój partner wie, że z nią o tym rozmawiam. Ja też nie mam problemu z tym, że on czasem żali się kolegom na mnie
Macie inny system radzenia sobie z emocjami, on je dzieli z otoczeniem, ty zachowujesz dla siebie. Skoro on nie jest w stanie ustąpić, to może powinien ograniczyć się do węższego grona osób? A jeśli nadal cię to uwiera, to chyba nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.

[Nimve]

Dla mnie z kolei takie coś jest niedopuszczalne w związku. Nie życzę sobie, żeby postronne osoby wiedziały, kiedy i o co się kłóciłam i co mówiłam partnerowi w kłótni i to jeszcze w przekręconej na jego korzyść wersji. Zaliczam to pod zdradę mojej osoby. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć wyżalenie się komuś bliskiemu po grubszych akcjach, ale nie latanie po każdej sprzeczce do kumpli, bo sam żyć nie potrafi i musi się radzić co krok :/ Co to znaczy, że musi wiedzieć co kolega o tym myśli? A co ma kolega do jego związku? Podczas seksu też do niego dzwoni i pyta, czy taka pozycja jest aby ok? Chłopak chyba jeszcze nie dorósł. Dobrze, że do mamy nie dzwoni.

[megamag]

Dla mnie z kolei to trochę gówniarskie. Jest takie etap w życiu faceta, że ci koledzy są bardzo ważni, chce się spędzać z nimi mnóstwo czasu i ich zdanie jest decydujące. Ale to nie jest coś, co będzie robił dorosły ojciec rodziny. Kiedy byłam nastolatką, też omawiałam wszystkich chłopaków z koleżankami. Ale teraz nie będę mężowi obrabiać czterech liter, bo to są jednak sprawy między nami.

[squirrelqa]

Jak by to byli tylko koledzy (od kopania piłki czy z siłowni), to bym była zła. Jeśli to są przyjaciele, wieloletni i sprawdzeni, to nie miałabym problemu. Pod warunkiem, że nie są to paple i nie puszczają dalej w świat usłyszanych informacji tylko zostawiają je dla siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pandemonium4]

Moim zdaniem najgorsze jest to, że on nie trzyma się faktów, tylko przeinacza, koloryzuje i wymyśla głupoty, byle tylko się wyładować i oczernić autorkę. Jak ona ma się czuć w takiej sytuacji? On wymyśla i buduje jej fałszywy obraz w oczach znajomych, a siebie zapewne wybiela. Ja bym tego mnie zniosła. Facet ma mnie bronić, a nie samemu fałszywie oczerniać i gadać innym głupoty na mój temat. On się zachowuje jakby to koledzy byli jego druzyną, a nie partnerka.

Dwa, że dla mnie taka papla, która natychmiast musi się wyżalić, byłaby nie do zniesienia. Zapewne żadnego sekretu nie umie zachować do siebie. Zero prywatności. Niech z kolegami bierze ślub.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Paprotka_]

Napisane przez Nimve

Dla mnie z kolei takie coś jest niedopuszczalne w związku. Nie życzę sobie, żeby postronne osoby wiedziały, kiedy i o co się kłóciłam i co mówiłam partnerowi w kłótni i to jeszcze w przekręconej na jego korzyść wersji. Zaliczam to pod zdradę mojej osoby. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć wyżalenie się komuś bliskiemu po grubszych akcjach, ale nie latanie po każdej sprzeczce do kumpli, bo sam żyć nie potrafi i musi się radzić co krok :/ Co to znaczy, że musi wiedzieć co kolega o tym myśli? A co ma kolega do jego związku? Podczas seksu też do niego dzwoni i pyta, czy taka pozycja jest aby ok? Chłopak chyba jeszcze nie dorósł. Dobrze, że do mamy nie dzwoni.

Mam podobne zdanie. Jestem lojalna i lojalności oczekuję.

[Rena]

Facet jest slaby, a z takimi ciezko ukladac zycie.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Chyba nie miałabym nic przeciwko, żeby facet po kłótni poszedł do przyjaciela porozmawiać z nim o zaistniałej sytuacji, gorzej by było jakby to dusił w sobie.

[effcia82]

Ja uważam, że sprawy związku powinny pozostać w związku. Jak to się mówi - brudy pierze się w domu. Ja nie rozmawiam o problemach z partnerem z nikim* i tego samego oczekuję od niego. To kwestia lojalności.

Byłam świadkiem jak pewna osoba żaliła się po całej rodzinie z powodu zdrady męża i radziła się w sprawie rozwodu, po czym była z nim jeszcze przez kilka miesięcy i w tym czasie razem bywali na rodzinnych zjazdach. Przyznam, że czułam się niezręcznie.

*Jedynie terapeuta związany tajemnicą zawodową mógłby stanowić wyjątek

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

W moich związkach to niedopuszczalne. Jeśli problem dotyczy nas, to my go rozwiązujemy. W ogóle człowiek, który w takich sprawach radzi się kogokolwiek nie nadaje się na partnera dla mnie. Kiedyś nawet rzuciłam faceta z powodu takich jego konsultacji ze znajomymi i rodziną. Zdarzało się, że oni o jakimś problemie wiedzieli jeszcze przede mną, bo facet zbierał opinie nawet zanim porozmawialiśmy

[I am Rock]

Napisane przez lavender1420

Hej Co sądzicie na temat rozmów Waszych partnerów z kolegami na temat Waszego związku? Jestem z chłopakiem od dwóch lat. Strasznie denerwuje mnie to, że o wszystkich naszych sprzeczkach od razu wiedzą jego przyjaciele. Kłócimy się, a on zaraz idzie do pokoju i pierwsze co robi, to pisze do kolegów jaki to nie jest zdenerwowany i co oni o tym myślą. Jasne, rozumiem, że czasem każdy ma potrzebę rozmowy z bliskimi osobami, ale żeby wywalać wszystkie nasze prywatne dyskusje do kolegów? Po pierwsze irytuje mnie to, że inni wiedzą o naszych prywatnych sprawach, kłótniach, znają ich przebieg, no po prostu są na bieżąco informowani o tym, co złego się u nas dzieje. Po drugie zdarza się tak, że chłopak po prostu nie rozumie o co mi chodzi, ma swój, inny punkt widzenia, gada jakieś głupoty i w takim też świetle mnie przedstawia. Potrafi wyolbrzymić, powiedzieć inaczej niż było, a potem ktoś ma wyrobioną słabą opinię na mój temat. Inna sprawa jest też taka, że czasem niestety w kłótni oboje przesadzamy, mówimy w nerwach za dużo. Jednak ja nie biegnę od razu do przyjaciółek i o tym wszystkim nie opowiadam. On od razu, jest mi głupio przez to co powiedziałam, zwłaszcza, że inni też będą o tym wiedzieli...

Czyli przez 2 lata nie nauczyliście się ze sobą rozmawiać, co rusz kłótnia, a po wszystkim nadal się nie rozumiecie i w ogóle co ludzie powiedzo?
Ekstra.

[Gosiaku12]

Napisane przez I am Rock

Czyli przez 2 lata nie nauczyliście się ze sobą rozmawiać, co rusz kłótnia, a po wszystkim nadal się nie rozumiecie i w ogóle co ludzie powiedzo?
Ekstra.

Dla mnie facet, który jest taki, to zniewieściały gość w rurkach.

[lavender1420]

Rozumiem, że czasem każdy ma potrzebę wyżalenia się bliskiej osobie. Sama mam, jednak nie lecę do przyjaciółki z każdą sprzeczką. Chodzi też o to, że w pewnych sprawach on ma strasznie płytkie spojrzenie na sytuację. Na przykład: przez trzy dni z rzędu proponowałam mu wyjście. Na piwo, zjeść coś, cokolwiek. Mieszkamy razem, ale chciałabym jednak czasem porobić coś innego, niż ciągłe siedzenie w mieszkaniu . Cały czas mówił, że nie bo za zimno, bo za późno itp. Kolejnego dnia (o jeszcze późniejszej porze, temperatura taka sama) napisał do niego kolega. No i poszedł od razu. Nie moja sprawa co robi, niech wychodzi gdzie chce i ile chce, ale powiedziałam, że pytałam przez trzy dni a on cały czas się wykręcał porą i temperaturą, a o jeszcze późniejszej godzinie od razu poleciał do kolegi i koleżanek, gdzie poszli sobie gdzieś pić wódę . Że mógł mi się nie wykręcać głupią godziną i nie pamiętam kiedy gdzieś sobie razem wyszliśmy, jego wniosek? - spinam się, bo wyszedł z kolegą pić. Takie ma rozumowanie i tak też potrafi pisać przyjaciołom, a potem mają o mnie opinię spiętej, wrednej zołzy. Nawet się nie wysila, żeby się wgłębić, o co tak naprawdę chodzi . Mogę go poprosić, żeby ogarnął trochę mieszkanie, kiedy idę na 8 godzin na uczelnię. Wracam, a on w takiej samej pozycji jak wychodziłam, przy kompie i gra w gry. A bałagan jeszcze większy. Wniosek? spinam się, bo sobie zagrał. Z takimi głupotami pisze do kolegów, bo przecież musi się zwierzyć.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Waszym największym problemem jest to, że zamiast normalnie porozmawiać - kłócicie się. I to właśnie z tego powodu Wasz związek w końcu prawdopodobnie się rozleci.

Napisane przez lavender1420

Rozumiem, że czasem każdy ma potrzebę wyżalenia się bliskiej osobie. Sama mam, jednak nie lecę do przyjaciółki z każdą sprzeczką. Chodzi też o to, że w pewnych sprawach on ma strasznie płytkie spojrzenie na sytuację. Na przykład: przez trzy dni z rzędu proponowałam mu wyjście. Na piwo, zjeść coś, cokolwiek. Mieszkamy razem, ale chciałabym jednak czasem porobić coś innego, niż ciągłe siedzenie w mieszkaniu . Cały czas mówił, że nie bo za zimno, bo za późno itp. Kolejnego dnia (o jeszcze późniejszej porze, temperatura taka sama) napisał do niego kolega. No i poszedł od razu. Nie moja sprawa co robi, niech wychodzi gdzie chce i ile chce, ale powiedziałam, że pytałam przez trzy dni a on cały czas się wykręcał porą i temperaturą, a o jeszcze późniejszej godzinie od razu poleciał do kolegi i koleżanek, gdzie poszli sobie gdzieś pić wódę . Że mógł mi się nie wykręcać głupią godziną i nie pamiętam kiedy gdzieś sobie razem wyszliśmy, jego wniosek? - spinam się, bo wyszedł z kolegą pić. Takie ma rozumowanie i tak też potrafi pisać przyjaciołom, a potem mają o mnie opinię spiętej, wrednej zołzy. Nawet się nie wysila, żeby się wgłębić, o co tak naprawdę chodzi . Mogę go poprosić, żeby ogarnął trochę mieszkanie, kiedy idę na 8 godzin na uczelnię. Wracam, a on w takiej samej pozycji jak wychodziłam, przy kompie i gra w gry. A bałagan jeszcze większy. Wniosek? spinam się, bo sobie zagrał. Z takimi głupotami pisze do kolegów, bo przecież musi się zwierzyć.

To widać, że Wy macie o wiele większe problemy. Przede wszystkim koledzy ważniejsi niż Ty, dwa że facet chyba uzależniony od gier.

[lavender1420]

I am Rock, przecież nie kłócimy się cały czas Rozmawiamy ze sobą, jednak chyba w każdym związku pojawiają się kłótnie. Zdarzają się, nie tak często, ale jednak czasem są.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ----------

Dlatego denerwuje mnie to, że ja chcę na początku rozmawiać, ale kiedy jego jedyny wniosek w takiej sytuacji, to "Lavender się denerwuje, bo sobie zagrałem", no to już wtedy nie mam siły się powtarzać, bo po moich słowach słyszę "ale o co ci chodzi, nie rób problemu" i nie chce mu się gadać ;d

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez lavender1420

I am Rock, przecież nie kłócimy się cały czas Rozmawiamy ze sobą, jednak chyba w każdym związku pojawiają się kłótnie. Zdarzają się, nie tak często, ale jednak czasem są.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ----------

Dlatego denerwuje mnie to, że ja chcę na początku rozmawiać, ale kiedy jego jedyny wniosek w takiej sytuacji, to "Lavender się denerwuje, bo sobie zagrałem", no to już wtedy nie mam siły się powtarzać, bo po moich słowach słyszę "ale o co ci chodzi, nie rób problemu" i nie chce mu się gadać ;d

I nie pomyślałaś, że z Waszym związkiem jest coś nie tak? I największym problemem nie jest tu wcale to że leci kolegom się wygadać? Twój facet ma gdzieś Twoje zdanie i Twoje prośby.

[Caudofemoralis]

Napisane przez pandemonium4

On się zachowuje jakby to koledzy byli jego druzyną, a nie partnerka.

O to, to. Ja tego kompletnie nie rozumiem, jak mi się ktoś zaczyna żalić na partnera, to jedyne co mi przychodzi do głowy to "Ale dlaczego mówisz to mi, a nie jemu?".

[phideaux]

Ja nie rozmawiam z innymi o kłótniach i nieporozumieniach z partnerem i tego samo oczekuje z drugiej strony.

[pandemonium4]

A Wy macie chociaż sprawiedliwy podział obowiazkow domowych? Facet Cię olewa, a do znajomych leci jak na skrzydłach. Czemu nie zabrał Cię ze sobą skoro od 3 dni chciałaś gdzieś wyjść?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lavender1420]

"Bo chciał sobie porozmawiać z kolegami, beze mnie" 😁 Spoko, tylko dlaczego on myślał ze obraziłam się bo wychodzi z kolegami, tego nie wiem. To było pare miesięcy temu, teraz się całkiem poprawiło kiedy udało mi się wyjaśnić sytuacje, jednak chciałam poznać Wasze zdanie na taki temat, bo już sama zaczęłam myśleć, czy to, ze proszę o zachowanie naszych prywatnych spraw dla siebie, to za dużo i czy Wy akceptujecie takie coś, bo może przesadzam

[wlosomaniaczkaaa]

Niezłą pierdołą trzeba być, żeby nie czuć się na tyle kompetentnym, by samemu ocenić byle kłótnie, tylko koniecznie dowiedzieć się co sądzą o tym koledzy.

Dla mnie prywatność jest świętością i nie wyobrażam sobie, żeby mój facet latał po kolegach i zwierzał się z byle kłótni wyolbrzymiając przy tym sytuację.

Swoja drogą ja takich nazywam męskimi pipkami i staram się unikać jak ognia.

[I am Rock]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8233870 1]I nie pomyślałaś, że z Waszym związkiem jest coś nie tak? I największym problemem nie jest tu wcale to że leci kolegom się wygadać? Twój facet ma gdzieś Twoje zdanie i Twoje prośby.[/QUOTE]

Prawda.
Zachowuje się jak współlokator, a nie jak partner. W domyśle "kochający".

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

po pierwsze ciagle klocenie sie nie jest normalne
po drugie nie uznaje obrabiania mi tylka do kolegow ,sama tez nie rozmawiam o nieporozumieniach w moim zwiazku
mam tez taka kolezanke ktora zawsze o wszystkich klotniach opowiada,zali sie chce uslyszec ze miala racje a mi przez glowe przechodzi tylko jedno:
skro jest taki chuj..wy i tak cie wkurza caly czas po co z nim siedzisz?
nie rozumiem sensu takich zwiazkow

[KiszkaPasztetowa]

Skad znasz tresc tych rozmow?

[I am Rock]

Napisane przez KiszkaPasztetowa

Skad znasz tresc tych rozmow?

"Przypadkiem" sprawdzała coś na jego telefonie. Tak obstawiam.

[januszpolak]

Napisane przez I am Rock

"Przypadkiem" sprawdzała coś na jego telefonie. Tak obstawiam.

Albo sam się tym chwali, co tam koledzy mu "doradzili".

[lavender1420]

Akurat niczego nie sprawdzałam, sam mi przedstawia punkt widzenia swoich kolegów

[I am Rock]

Napisane przez lavender1420

Akurat niczego nie sprawdzałam, sam mi przedstawia punkt widzenia swoich kolegów

I co koledzy mu radzą?

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Moim zdaniem z facetem jest cos mocno nie tak skoro po kazdej klotni lata wyzalic sie kolegom. Rozumiem kiedy jest naprawde jakis duzy problem i czasami czlowiek chce sie zapytac o rade. Ale latac po kazdej sprzeczce i klotni? Strasznie niedojrzale podejscie. Obstawiam, ze macie lekko ponad 20 lat.