![]() |
#1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 24
|
Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Hej, chciałbym przedstawić Wam dwie sytuacje, które ostatnio w moim związku mnie zabolały i co do których nie do końca dogadałem się z moją dziewczyną, tzn. według niej zareagowałem nieadekwatnie, przesadziłem.
Interesuje mnie, jak to wygląda dla kogoś patrzącego z boku. Postaram się opisać wszystko w miarę szczegółowo i obiektywnie i uprzedzam - będzie sporo tekstu. Uprzedzając ewentualne pytania - oboje jesteśmy w wieku między 20 a 25 lat i jesteśmy razem 3,5 roku. ----------------------------------------------------------------------------------- Sytuacja nr 1 - kontekst: Sytuacja miała miejsce w czasie ferii zimowych. Wraz z dziewczyną pojechaliśmy na kilka dni do jej rodzinnego miasta. Pewnego wieczoru wyszła do baru z koleżankami z czasów liceum. Było to w centrum miasta, a dom jej rodziców (gdzie przebywaliśmy) - na obrzeżach. Jakieś 15-20 minut drogi pieszo dość szybkim krokiem. Brak nocnych autobusów, więc po godzinie 22 konieczność wracania pieszo przez puste miasto, bo raczej nie jest to jedno ze "studenckich" miast, gdzie o tej porze przynajmniej w centrum jest jeszcze stosunkowo dużo ludzi. Dziewczyna do swojego domu wracałaby sama, bo koleżanki mieszkają w innych częściach miasta. Mówiła, że nie będzie jakoś długo z nimi siedzieć. Co się wydarzyło: Jakoś między godziną 22 a 22.30 zadzwoniłem do dziewczyny z pytaniem, jak tam u niej, czy może już wraca itp. Odparła, że ma jeszcze piwo do wypicia i będzie się zbierać około... (podała godzinę, nie pamiętam jaką). Obliczyłem, że aby dotrzeć po nią żeby ją odprowadzić, muszę wyjść za 20 minut. Zaproponowałem, że za 20 minut po nią wyjdę, powiedziała, że ok. Jak byłem już w centrum, zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że zaraz będę. Okazało się, że dziewczynie zostało jeszcze pół piwa. Zaproponowała, że po mnie wyjdzie i wróci ze mną do baru do koleżanek i chwilę tam z nimi posiedzimy; tak też się stało. Na miejscu okazało się, że jedna z koleżanek wpadła na pomysł, aby iść do jeszcze innego lokalu na karaoke. I od razu zaczęło się ich namawianie, żebym szedł z nimi. W tamtym momencie spodziewałem się, że moja dziewczyna zapyta mnie o zdanie, powie coś w stylu "słuchaj, wiem że specjalnie przyszedłeś po mnie, ale w sumie bym poszła na to karaoke, więc zdecyduj, czy pójdziesz z nami, czy wracamy do domu zgodnie z tym, jak ustaliliśmy na początku". Gdyby tak mi powiedziała, to byłbym skłonny z nimi iść na to karaoke. Ale ona jednym głosem razem ze swoimi przyjaciółkami zaczęła mnie namawiać. Wszystkie razem mnie namawiały z takim optymistycznym nastawieniem wyluzowanej dziewczyny po dwóch piwach, nie zważając na to, że: - jak tylko zaczęły mnie namawiać to mówiłem, że raczej nie mam ochoty, - nie piłem piwa i nie podchodziłem do wszystkiego tak hurraoptymistycznie, więc w danym momencie mogłem po prostu nie być w nastroju do pójścia na karaoke z lekko pijaną dziewczyną i jej koleżankami, - przyszedłem tam po to, aby zapewnić dziewczynie spokojny powrót, a nie dla zabawy czy towarzystwa. Jedyny argument jaki miała moja dziewczyna, to "oj chodź, co masz lepszego do roboty, gdzie ci się spieszy". Było dla mnie jasne, że one pójdą razem na to karaoke - tak były z tego pomysłu zadowolone. Nie namawiałem więc dziewczyny, żeby wracała ze mną, jak się umówiliśmy, tylko uznałem, że wypada mi po prostu wrócić, a ona jeżeli chce jeszcze się pobawić i później wracać sama, to jej wybór. Dlatego zebrałem się i wyszedłem. Dziewczyna miała później do mnie pretensje, że odstawiłem szopkę przed jej koleżankami. Argumentowała, że: - każdy z chłopaków jej koleżanek, będąc na moim miejscu by został na to karaoke, bo są spoko, tylko ja musiałem coś odwalić, - nie ma okazji zbyt często spotkać się ze swoimi koleżankami i to jest oczywiste, że wolała z nimi zostać. Rozzłościła mnie ta cała sytuacja. Miałem pretensje do dziewczyny, że jeżeli nie była pewna co do momentu swojego powrotu to: 1. Mogła mnie uprzedzić, że może to się przeciągnąć, 2. Mogła powiedzieć, że zadzwoni jak będzie pewniejsza co do pory powrotu i wtedy się konkretnie umówimy, 3. Mogła zasugerować, że może bym jednak po nią nie przychodził. Miałem również pretensje, że gdy byłem już w barze, dziewczyna zamiast dać mi wybór: iść na karaoke/wracać z nią do domu, dała mi wybór: iść na karaoke/wracać samemu do domu. I o to najbardziej miałem do niej pretensje. Bo plany mogły jej się szybko zmienić, ale powinna przy tym liczyć się ze mną. A szanowne koleżanki, uważam, nie powinny stawiać jej pod presją na zasadzie "wybieraj - my albo on", tylko uznać że to oczywiste, że skoro ich przyjaciółka umawia się ze swoim chłopakiem, to trzeba dać jej swobodny wybór, aby wraz z chłopakiem postanowili, co robią dalej. Nie padło z ich strony ani jedno pytanie "To co robicie?" tylko ciągłe namawianie mnie, żebym szedł z nimi. Długo mi potem zajęło wytłumaczenie dziewczynie, o co mi chodzi, bo zamiast mnie posłuchać i zrozumieć, tylko się tłumaczyła, że nie przewidziała tego karaoke oraz zarzucała mi, że każdy inny normalny chłopak bez problemu by tam został. A ja osobiście uważam, że każda normalna kochająca dziewczyna nie dopuściłaby do tego, żeby jej chłopak w wyniku takich okoliczności wracał sam. Odpowiedzcie, proszę na pytania - czy Waszym zdaniem: 1. Moje oczekiwania były ok? 2. Moje pretensje były uzasadnione? 3. Czy w podobnej sytuacji zawsze w pierwszej kolejności bierzecie pod uwagę, co powie Wasz chłopak, mimo presji przyjaciółek? 4. Czy wychodząc zrobiłem tylko niezły cyrk i powinienem był ulec? --------------------------------------------------------------------------- Sytuacja nr 2 - kontekst: Moja dziewczyna ma liczne cechy dojrzałej osoby. Obowiązkowa, nie odkłada rzeczy na później, ma konkretny plan na życie, nie szuka poklasku i uwagi u innych, nie prowokuje sytuacji które mogłyby wzbudzić we mnie zazdrość - takie przykładowe przychodzą mi do głowy. Jest jednak coś, co nie jest do końca spójne z tą dojrzałością - lubiła/lubi sobie popalać. Ja sam do momentu, kiedy się poznaliśmy, nie paliłem. I może to zabrzmi jakoś archaicznie, niemodnie, dziwnie itd., ale kobieta z papierosem wzbudza we mnie podobną niechęć jak kobieta "z cyckami na wierzchu", przesadzonym makijażem itd., jeżeli chodzi o postrzeganie kobiety jako potencjalnej partnerki na całe życie. Ogólnie nie mam nic do palących kobiet, żeby ktoś sobie nie wywnioskował że ich nie szanuję, gardzę nimi itd. - nie, nic takiego. Ale jeżeli kobieta pali, to z miejsca jest dla mnie na straconej pozycji jeśli chodzi o układanie sobie razem życia. To może mniej więcej tak, jak podejście wielu kobiet w stosunku do facetów-hazardzistów. Może być spoko gość, może pociągać fizycznie, ale sorry, z hazardzistą życia układać sobie nie zamierzam. Nie od razu dowiedziałem się o tym, że czasem popala. Było to sporadycznie, jak przekonywała, maks. kilka w tygodniu, a czasem w ogóle. Jak zakomunikowałem jej, że naprawdę mi się to nie podoba, to uznała, że dla mnie może przestać, bo to nic takiego i może sobie odpuścić. Od tamtej chwili żyłem w przekonaniu, że papierosy odstawiła na dobre. Zmieniło się to po kilku miesiącach, kiedy pojechaliśmy razem na woodstock (a może i wcześniej, tylko o tym nie wiedziałem). Tam dała się namówić na papierosa wśród swoich koleżanek. Było to w mojej obecności. Jakoś luzacka atmosfera woodstockowa mi się udzieliła i też dałem się wtedy namówić. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, jak dobrze się zaciągać, i chyba tylko dlatego ten pierwszy papieros nie skończył się źle. Ale tak podświadomie wiem, że po prostu gdybym nie zapalił z nimi tego papierosa, to byłoby mi bardzo przykro i do końca dnia nie potrafiłbym się bawić na koncertach, a tak to byłem w stanie to jakoś olać. Zdaje się, że na kolejnym woodstocku, dziewczyna pozwalała sobie zagadywać do przypadkowych facetów i żebrać o fajkę. Nie powiem, że mi się to podobało, ale wtedy mówiliśmy sobie, że woodstock jest raz na rok i że można sobie pozwolić - wtedy paliliśmy razem te fajki. Nawet doszło do tego, że ja sam kupowałem sobie paczkę na tydzień dwa (przez okres mniej więcej 2-3 miesięcy) i czasami pijąc piwo czy wino z dziewczyną, zapalaliśmy sobie razem. Jednak zawsze potem miałem takiego małego kaca moralnego, że robię to bez sensu, że nic mi to nie daje itd. Poza tym każde normalne papierosy wzbudzały we mnie obrzydzenie, do tego stopnia że dwa razy wymiotowałem, i mogłem jedynie palić takie z klikiem. Ostatniego papierosa paliłem jakieś 5-6 miesięcy temu. I właśnie od kilku miesięcy mieliśmy z dziewczyną takie niepisane porozumienie, że teraz już nie palimy w ogóle, bo to ohydne i szkodliwe. Dziewczyna nawet 2 czy 3 razy, mijając się z kimś kto palił, po paru krokach mówiła do mnie "ale ohyda". Co się wydarzyło: Pojechaliśmy razem z dziewczyną na koncert. Na miejscu czekały na nas jej dwie koleżanki. Mieliśmy trochę czasu, więc jedna z nich zaproponowała fajkę. Ale spojrzała na nas i mówi coś w stylu "Ale wy chyba już nie...?" Ja powiedziałem, że nie będę palił. Moja dziewczyna nie wyraziła się jakoś jasno i konkretnie ale też minę miała niechętną. Odebrałem to tak, że nie ma ochoty, tylko boi się reakcji koleżanek. Jedna wyjęła paczkę papierosów i pokazała mojej dziewczynie, jakby z pytaniem czy takie będą spoko, a druga powiedziała do dziewczyny: "Ja wieeem, że ty takie lubisz". Piszę o tym, żeby pokazać, że dziewczyna mogła czuć presję ze strony koleżanek. Wyszliśmy na zewnątrz. Koleżanki częstują, dziewczyna mnie pyta (zanim poprosiła o papierosa), co myślę, albo czy może - coś w tym stylu. Nie powiedziałbym, że nie, bo znów by mi zarzucała, że robię jakiś cyrk przed jej znajomymi. Teraz wiem, że powinienem powiedzieć "zdaje się że mieliśmy umowę, ja jej dotrzymam". To by była jasna sugestia. Ale powiedziałem "rób jak uważasz". Mimo wszystko liczyłem na to, że podziękuje i nie zapali. No ale zrobiła inaczej. Odechciało mi się koncertu, zrobiłem się mało rozmowny. To chyba jasne i naturalne. Mieliśmy również okazję zamienić parę słów z dziewczyną na osobności. Zauważyła, że pogorszył mi się nastrój. "I co, będziesz się obrażał?" - zapytała. Zwykle tak pyta, kiedy mam jakieś "ale" odnośnie jej postępowania. Odpowiedziałem: "Nie obrażam się, tylko mi się to nie podoba, jest różnica". Zapytałem, czy wiedziała, że tak zareaguję. Przyznała, że wiedziała. W czasie koncertu trochę mi przeszło, tak że nawet się trochę przytulaliśmy. Po koncercie chciała się jeszcze pożegnać z koleżanką, która była w palarni. Paliła papierosa i poprosiliśmy ją, aby sprawdziła nam u siebie na telefonie dojazd na jakdojade. Ponieważ potrzebowała obu rąk do telefonu, dała mojej dziewczynie papierosa, prosząc żeby go potrzymała. A ta po chwili zaczęła się zaciągać, raz, drugi, trzeci. Znając moją wcześniejszą reakcję i wiedząc, że mi się to nie podoba, taki cyrk na moich oczach. Co to miało być? Pokaz niezależności przy koleżance? Po powrocie mieliśmy długą kłótnię w środku nocy. W tej kłótni okazało się, że: - moja dziewczyna chciała zapalić, bo raz na jakiś czas wśród znajomych sprawia jej to przyjemność - w sumie nie wiem czy gorsze to, czy gdyby zapaliła przez brak asertywności; - na moje pytanie: "Aha, czyli jak jesteś ze mną to oficjalna wersja brzmi 'fajki są ohydne', a jak z koleżankami, to 'chętnie sobie zapalę'?" odpowiedziała, że właśnie tak jest (z zastrzeżeniem, że zapali rzadko, kilka razy w roku) - na moją sugestię, że może to przez presję koleżanek, powiedziała że jak ma ochotę to sobie zapali i że czuła się zastraszona przeze mnie, na co nie chciała pozwolić i m.in. dlatego dała się poczęstować papierosem - haha! W życiu nie powiedziałem jej niczego w stylu "skończ z tym, albo z nami koniec". - na wcześniejszym spotkaniu z jej znajomymi oni palili, my nie; myślałem że dziewczyna po prostu nie chce palić, a podczas tamtej kłótni okazało się, że tak naprawdę musiała się powstrzymywać, żeby nie zapalić tego jednego papierosa. Starałem jej się wytłumaczyć, że poczułem się oszukany (za pierwszym razem), oraz że za drugim, po koncercie, chyba nie muszę tłumaczyć, że coś zaczęło się we mnie gotować. Tam na miejscu nie zareagowałem, ale w drodze powrotnej prawie się nie odzywałem do dziewczyny (bo też nie było okoliczności na dłuższą rozmowę). No a później ta kłótnia w środku nocy po przyjeździe z koncertu. Zarzuciłem jej dwulicowość, co powiedziała że jest bezpodstawne. Kolejną przykrą sprawą jest to, że gdybym ja w dalszym ciągu był skłonny żeby sobie popalać, to fajki zawsze byłyby u nas w mieszkaniu i nie byłoby tak, że ona sobie pali faktycznie raz na kilka tygodni-miesięcy, ze znajomymi, tylko ochoczo popalałaby sobie ze mną. I nie byłoby umowy, że już nie palimy bo to ohyda. Przyznaję, że czuję się odtrącony przez nią, bo z koleżankami może sobie zapalić, a ze mną nie. Na pewno wolałaby, żebym i ja z nią palił, a nie miał o to pretensje. Na drugi dzień po tej nocnej kłótni nie zjadłem śniadania i płakałem raz po raz; ona zbierała się na zajęcia i wolałem żeby sobie poszła. Próbowała mnie rozweselić i była czuła, przytulała mnie, ale ja się zablokowałem i zamknąłem. Poprzedniej nocy nie była w stanie przyjąć do wiadomości, że mnie oszukała, że czułem się zdradzony. A to było bolesne. Dobra, więcej już nie będę o tym pisał. Jeżeli to wszystko przeczytałaś/przeczytałeś, to mam nadzieję, że przeczytam od Ciebie kilka słów refleksji, za co będę Ci bardzo wdzięczny. Jeżeli coś po mojej stronie jest według Was nie w porządku, to proszę o śmiałe opinie - między innymi po to zakładam ten wątek. |
![]() ![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
wg mnie to bardzo słabo się dogadujecie i zamiast walić konkretnie to zostawiacie takie niedopowiedzenia, niepisane (i pewnie "niemówione"
![]() pierwsza sytuacja: czy w ogóle dogadaliście się przed jej wyjściem, że po nią pójdziesz? czy, gdyby Ci powiedziała, że zamierza po tym piwie iść na karaoke czy wrócić później to nie robiłbyś jej wyrzutów? bo ta sytuacja z boku wygląda tak, ze dziewczyna wyszła z koleżankami, rzuciła Ci tekst o wczesnym powrocie byle mieć spokój i nie słuchać "co tak długo będziesz tam robiła", a Ty potem o 22, gdy noc jeszcze młoda, próbowałeś ją ściągnąć do domu. druga sytuacja: ja palenia u partnera nie akceptuję, a co za tym idzie sama nie popalam. a u was niby Ty jesteś na nie, ale jednak popalasz i wtedy jest okej, ale jak Ci się odwidzi to już palenie jest złe. tak samo jeśli na pytanie "czy mogę" odpowiadasz "zrób jak uważasz" to dziewczyna... robi jak uważa. a ze popalać lubi to sobie popala. |
![]() ![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 438
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
W obu sytuacjach ostro przeginasz.
W tej pierwszej dziewczyna ma absolutną racje - olałes i ją i jej znajomych. Zostawiłeś ją i koleżanki bo taki miałes kaprys. Pomyśl sobie jak to wyglądałow oczach innych a nie tylko o sobie. wstydziłabym się gdyby mój chłopak tak postąpił. Druga sytuacja - jest wiele opsób które popalają tylko rpzy znajomych i na imprezach - to nie jest kwestia braku asertywnosci. po trzecie - jestes straszna męczydupą ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
2 sytuacja. Jestes dziecinny jak cholera.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
![]() ![]() |
![]() |
#5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 565
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Moją uwagę zwraca fakt, że wrociliscie do miasta rodzinnego dziewczyny. Czyli ta raz na jakiś czas ma szansę spotkać się z koleżankami, bo pewnie się porozjeżdzały do różnych miejsc, a ty za nią latasz i męczysz. Fajnie, że chciałeś po nią wyjść, ale trzeba było iść z nimi na karaoke, jak już koniecznie chciałeś zostać z twoją dziewczyną.
A ta historia z paleniem - palenie jest spoko, jak ty palisz i fuj, jak nie palisz? Sama popalam na imprezie, tak raz, dwa razy w miesiącu, i żyję. A już fochy i płacz to przesada. |
![]() ![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 118
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
hmmm macie problemy z podstawowa komunikacja i meczycie sobie 4 litry o nic.
W 1 sytuacji rozumiem dziewczyne, byla z kolezankami, z ktorymi nie widziala sie od dawna, wyszla spontaniczna sytuacja, chciala zebys z nimi zostal i spedzil troche czasu wspolnie (to chyba mile?), wlasciwie to mam wrazenie ze nie zostales, tylko dlatego ze Cie nie poprosila o to w odpowiedni sposob..... No i w sumie co miales "lepszego do roboty", byliscie w domu jej rodzicow, w miescie gdzie jak sam mowisz za wiele innych atrakcji i tak nie bylo. Ona mogla sie czuc roczarowana i zawiedziona ze nie masz checi spedzic tej godzinki z jej znjamomymi, a potem przejsc sie 20 min spacerem do domu ( to tez nie jest nie wiadomo jaka odleglosc, ja mam np tyle na przystanek autobusowy) No ale jak nie miales ochoty, to nie miales, obrazac sie w sumie nie ma o co. W 2 sytuacji, podejrzewam ze ona nie wie jak Ty powaznie do tego podchodzisz, skoro w pewnym momencie sam z nia popalales. Troche konsekwencji ![]() Generalnie rozumiem ze dym papierosowy moze przeszkadzac, sama tez tego nie lubie i nie zgadzam sie zeby moj maz palil regularnie i przy mnie. Ale poszlismy na kompromis i jak wychodzi z kolegami to pala sobie czasem fajke, z tym ze on wie, ze jak wroci i bedzie mi smierdzial, to juz calowac sie nie bedziemy ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#7 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 73
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
2. Też nie. Dziewczyna moim zdaniem zachowała się super, nie chciała wracać, ale Cię nie olała tylko zaprosiła do towarzystwa, a Ty jak z kołkiem w dupie uparty nie mogłeś iść na to karaoke na godzinkę? Co by Ci się stało? Taki byłeś obrażony że Ciebie nie posłuchała? 3. Biorę pod uwagę to na co ja mam ochotę. 4. Tak zrobiłeś cyrk. A co do drugiej sytuacji to dziecinada na maksa, jeszcze to że rano płakałeś o to kilka razy ![]()
__________________
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
losie najdroższy - Ty tak wszystko rozkładasz na czynniki pierwsze, analizujesz ?! jakby mi ktoś takie wywody walił w BŁAHYCH sprawach to bym nie wytrzymała
serio, kłócicie się o byle co a Ty do tego piszesz jakie scenariusze (jakby dziewczyna powiedziała to i to wtedy ja bym zareagował tak a siak), robisz rozeznanie jakbyś sprawę sądową miał prowadzić a dziewczyna to w zasadzie traktujesz jak jakąś swoją córeczkę (och ta okropna persja otoczenia, która Ci psuje zupełnie dobry materiał na partnerkę) wiesz co? wyluzuj i zacznij się z dziewczyną komunikować jak normalny człowiek a nie robot z funkcjami adwokata, prokuratora i sędziego w jednym (przy okazji, nie dziwi mi wcale, że dziewczyna Ci się nie chwali wszystkim skoro tak a nie inaczej reagujesz z byle powodu, odpuść i sobie i jej to będzie z Tobą szczera i nie będzie zdziwienia)
__________________
... Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich. 15.02.2017 ♥
Edytowane przez eyo Czas edycji: 2018-03-22 o 14:36 |
![]() ![]() |
![]() |
#9 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Boże, co za męczybuła z Ciebie, aż mi się słabo od samego opisu zrobiło. Szukasz problemów tam gdzie ich nie ma, tworzysz dramaty z niczego, bo coś sobie ubzdurałeś.
Najpierw się wyrywasz żeby lecieć po dziewczynę do knajpy, gdzie Ci wyraźnie pisze, że jeszcze pije piwo, a potem wielce obrażony, bo chciała z dawno niewidzianymi koleżankami posiedzieć jeszcze chwilę. Zachowała się super zapraszając Cię do wspólnego grona i wcale jej się nie dziwię, że poczuła wstyd za Twoje zachowanie, bardzo to było dziecinne z Twojej strony. Zresztą już po drugiej sytuacji widać, że masz skłonności do nieuzasadnionych fochów o nic. Chciała zapalić to zapaliła, daj dziewczynie spokój, dorosła kobieta z niej. Jak Ty masz fazę na palenie to wszystko jest w porządku, ale w momencie gdy postanawiasz rzucać to ona ma natychmiast iść w Twoje ślady, bo inaczej foszki i ciche dni? Sobie dajesz prawo do zaczynania i rzucania palenia w dowolnym momencie, daj też jej. Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 463
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Jak się umawiam z chłopakiem, że po mnie przyjdzie/przyjedzie, to tak też jest, że przychodzi po mnie, ewentualnie posiedzi pół godziny i wracamy razem. Mi tam szczerze mówiąc byłoby głupio odprawiać go z kwitkiem, jak już się pofatygował. Wtedy albo bym wróciła z nim, albo poprosiła, żeby poszedł jeszcze ze mną. Ale rzadko mam takie sytuacje, bo nie lubię się tak uwiązywać. Jeśli już mam wracać z nim to zazwyczaj dzwonię po niego jak już niedługo faktycznie mam zamiar kierować się do domu. Wtedy to ja dzwonię do niego "już chodź", a nie odbieram telefony "iść po ciebie? to kiedy? za pół godziny? To wyjdę za 20 minut?". Przez te 20 minut może się pozmieniać że hoho!
![]() Druga sytuacja bez sensu. Nie ma to jak "rób jak uważasz" a potem strzelić focha, bo ktoś zrobił jak uważał. I jeszcze płakać z tego powodu. Trochę lipa, bo dziewczynie nie możesz niczego zabronić, ojcem nie jesteś, ale z drugiej strony jeśli padnie konkretny komunikat "od tej pory nie akceptuję żadnego palenia, jakiegokolwiek" to powinieneś być konsekwentny. A nie jakieś szczeniackie "rób jak uważasz". Komedia! |
![]() ![]() |
![]() |
#11 |
sentimental animal
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 297
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Też sobie lubię popalać na imprezach, a na codzień nie palę.
Męczysz pupę o takie duperele, że dziwię się tej dziewczynie, że jeszcze wytrzymuje Twoje foszki. |
![]() ![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 5 461
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#13 |
Interleukina Druga
Zarejestrowany: 2015-10
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 1 818
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Według mnie obie sytuację wynikają po prostu z niedopowiedzeń. Macie problemy z komunikacją i to nad nimi powinniście opracować -obydwoje, bo to zależy od obu stron. Zamiast skupić się na istocie sprawy i przyczynie danej sytuacji strasznie rozbijasz ją na czynniki i skupiasz się na skutkach. W ten sposób nigdy nie dojedziecie do porozumienia i takie roztrząsanie będzie prowadzić do kolejnych spięc.
Dokładniejsza analiza: Pierwsza sytuacja. Dziewczyna wyszła na spotkanie z dawno nie widzianymi koleżankami. O wczesnej godzinie dzwonisz ty z sugestią, że powoli powinna się zbierać, odpowiada mało konkretnie, a Ty podchwytujesz to i wychodzisz z inicjatywą przyjścia po nią. Ciężko określić z jakich powodów nie odmówiła. Być może faktycznie spotkanie powoli się kończyło, a moze było jej głupio odmówić. Według mnie najlepiej takie rzeczy jak powrót z imprezy ustalać przed wyjściem (czy taxą czy sama będzie dzwonić kiedy po nią wyjsc). Po pojawieniu się spontanicznego pomysłu na karaoke mogłeś zrobić dwie rzeczy. Stwierdzić, że nie chcesz i nie iść albo stwierdzić że chcesz i iść. Ty zrobiłeś coś innego: uzależniłeś swoją decyzję od wypowiedzi dziewczyny, a jak nie była satysfakcjonująca to nie zrobiłeś tego na co się namawiała. Doklanie tak wygląda typowy foch przypisywany w memach kobietom z cyklu "jak on mogl sie nie domyślić, przecież to oczywiste!" Dziewczyna z kolei za bardzo wzięła do siebie twoje pójście, pewnie też rozbiła tę sytuację na atomy razem z koleżankami. Zamiast neutralnie stwierdzic, ze po prostu się nie dogadaliście i przy następnej okazji już nie będzie takiej sytuacji to obydwoje mieliście do siebie pretensje (i najwidoczniej wciąż macie skoro powstał ten post). Odpowiadając na pytania: 1. Były ok. Ale oczekiwania dziewczyny, odmienne do twoich też były ok. Nie dogadaliscie się w tej sprawie. 2. Nie. Nie uznaję wzajemnych pretensji w związku. Druga osoba to nie ktoś kto ma się zachowywać tak jak tego oczekujesz , to osobna jednostka. I działa to w dwie strony. 3. Słucham i chlopaka i koleżanek, a potem wybieram optymalne wyjście. Dla niej optymalnym było abyś do nich dołączył. Dla Ciebie nie. Nie widzę tu powodu do pretensji. 4. Jeżeli pokazałeś tego focha to mógł z boku być z tego mały cyrk. Druga sytuacja. Jakaś abstrakcja dla mnie. Sam sobie przeczysz i zmieniasz podejście do sprawy palenia -najpierw że nie wyobrażasz sobie życia, potem neutralne reagujesz na popalanie, potem sam palisz, potem kolejna skrajność że fuj. Nie dziwię się że dziewczyna jest zdezorientowany i irytuje ja sytuacja. Usiądź z nią spokojnie, porozmawiaj ze zależy ci na jej zdrowiu i czy mogłaby rzucić, zaproponuj pomoc i wsparcie. Pomoc i wsparcie to nie foch i pretensje za każdym razem gdy powinie się jej noga i ulegnie pokusie. A jak zdecydujesz się na ultimatum typu "nie wyobrażam sobie związku z fajkami" to licz się z tym, że może ci się nie spodobać jej wybór. |
![]() ![]() |
![]() |
#14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 24
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Dzięki za Wasza odpowiedzi i zaangażowanie w temat.
Dopiszę jeszcze dosłownie krótko o rzeczach, które w 1. i 2. sytuacji albo nie zostały przeze mnie wspomniane, albo w gąszczu tekstu chyba umknęły, a które wg mnie mogą zmieniać postać rzeczy. Sytuacja nr 1: 1. Dziewczyna powiedziała przed wyjściem na spotkanie, że nie chce jakoś długo z tymi koleżankami siedzieć, tak do 21-21.30, a do tego spóźniła się pół godziny i zastanawiała się przez moment, czy faktycznie ma iść. 2. Umówiliśmy się na konkretną godzinę, powiedziała że dokończy piwo i wraca. Nie narzucałem się, tylko zapytałem czy nie chce, abym przyszedł. A jeżeli plany się w międzyczasie zmieniły to nie tak trudno było do mnie zadzwonić chyba i nawet zatrzymać w środku drogi? 3. Dziewczyna doskonale wiedziała, że nie będę skory do tego aby tam z nimi siedzieć, ponieważ wcześniej sami się zastanawialiśmy, czy może mam z nimi iść (znam się z tymi koleżankami właśnie z takich wspólnych spotkań) i ustaliliśmy, że jednak nie idę. Czego więc się spodziewała? 4. Wolałem po nią wyjść, bo poprzednim razem z podobnego spotkania dziewczyna wracała sama to wracała tak pijana jak nigdy; jak usłyszałem przez okno kobiece kroki (buty na obcasie), to pomyślałem "o Boże, co to za kobieta się tak urządziła" no i po chwili okazało się, że to moja dziewczyna. Do tego przyniosła ze sobą znak drogowy do domu w przypływie entuzjazmu z tego alkoholowego upojenia (!) No to chyba w miarę zrozumiałe, że wolałem aby tym razem sama nie wracała i ponadto jasno ustaliliśmy, że o konkretnej godzinie mam być (bo tyle mniej więcej zajmie jej to jedno piwo), co i tak było grubo ponad godzinę po jej pierwotnych zamierzeniach sprzed spotkania. Sytuacja nr 2: 1. To nie ja sobie postanawiam, że palę czy nie, tylko razem sobie to ustaliliśmy, że razem nie palimy. Taki wyskok to po prostu złamanie danego słowa, bo jak inaczej to nazwać? 2. Za pierwszym razem kiedy zapaliła, mogłem dać jej jaśniej do zrozumienia, że mi się to nie spodoba, więc ok, tu trochę sam jestem sobie winien. Ale jak wspomniałem, zamieniliśmy jeszcze o tym słowo przed koncertem i ona wiedziała, że mi się to bardzo nie spodobało (wiedziała że mi się nie spodoba jeszcze przed faktem). W takim razie, czy po koncercie, trzymając papieros koleżanki przez chwilę, nie mogła się powstrzymać przed tymi dwoma-trzema zaciągnięciami? Przecież to było zrobione z premedytacją, ona wiedziała że zrobi mi tym na złość. Bardziej nie chodzi o sam fakt, że paliła, tylko właśnie o tą całą otoczę, o to że ona sobie ze mnie zadrwiła, lekceważąc to co ustalaliśmy wcześniej między sobą i lekceważąc, że liczyłem na nią że będzie konsekwentna, a ona w taki sposób po koncercie z premedytacją tuż przy mnie zaciągnęła się fajką, którą miała przez kilka sekund potrzymać. I bardziej chodzi również o to, że nie potrafiła zrozumieć, że mnie oszukała. W ogóle nie zdawała sobie sprawy z tego jak jej to tłumaczyłem, nie rozumiała że mam prawo czuć się oszukany. |
![]() ![]() |
![]() |
#15 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Nie jesteś jej ojcem. Nie masz prawa czuć się oszukany, bo wszystkie te "wspólne" postanowienia były tak naprawdę Twoimi. Dzwonisz do niej i nagabujesz czy już wychodzi, czy masz po nią lecieć, czy dopija to piwo, a potem masz pretensje, że zmieniła zdanie. Na przyszłość się umówcie, że sama do Ciebie zadzwoni jak będzie gotowa wracać i tyle. Tutaj sam wymusiłeś na niej decyzję to i nic dziwnego, że ją zmieniła, bo od początku była do niej nastawiona dosyć letnio. Zresztą nawet jeśli w danym momencie chciała wracać, to sytuacja na spotkaniach towarzyskich rozwija się dynamicznie, naprawdę nigdy nie dałeś się namówić na jedno piwo więcej dawno niewidzianemu znajomemu? Trochę luzu, jesteś tam jako jej partner czy gestapo?
A to ile wypija w knajpie to naprawdę jest tylko i wyłącznie jej sprawa. Ponownie - nie. jesteś. jej. ojcem. Decyzja o rzuceniu palenia nie była wspólna, tylko wymuszona przez Ciebie, dziewczyna na nią przystała, żeby nie sprawiać Ci zawodu, ale tak jak w poprzedniej sytuacji, tak i tutaj zmieniła zdanie gdy była taka okazja, bo nigdy jej na tym specjalnie nie zależało. Drugiego papierosa zapewne faktycznie popalała na złość, bo zaczęło jej wadzić, że nad nią wisisz i ją rozliczasz z jej indywidualnych decyzji. Moim zdaniem nie masz prawa czuć się oszukany, jeżeli wymuszasz na kimś obietnice fochami i męczeniem tyłka. Dziewczyna powinna być bardziej asertywna, ale nie dziwię się jej, że powoli ma dość Twojego niańczenia jej. Edytowane przez amillia Czas edycji: 2018-03-22 o 15:45 |
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 5 461
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
Sytuacja 1: Autorze, szukałeś dziury w całym. Zamiast cieszyć się, że dziewczyna Cię nie ukrywa przed światem i koleżankami, chciała się bawić również w Twoim towarzystwie, walnąłeś fochem. Po co proponowałeś pójście po nią? Było jej dać się wybawić z dawno niewidzianymi kumpelami. Na takich spotkaniach sytuacja często jest dynamiczna, ktoś rzuca nowym pomysłem i inni podłapują. I ona też podłapała, chciała abyś w tym uczestniczył. A Ty zrobiłeś z tego problem. Musi być "Twoje na wierzchu", bo mi to wygląda z Twojej strony ewidentnie na próbę pokazania kto tu rządzi, kto ma władzę. Nie musiałeś mieć ochoty na to, co ona, ale to było do przewidzenia, że ona jednak chce posiedzieć dłużej, niż zakładała. Sytuacja druga: znowu walka o władzę, szantaże emocjonalne, uzależnienie swojego dobrego samopoczucia od jej decyzji (serio coś takiego zepsuło Ci koncert??) - czyli próba manipulowania nią. Jasne, ona też popełniła błędy, komunikacja między Wami trochę leży i kwiczy, ale Ty odwalasz już coś wyższego rzędu - zamiast pogadać, wytłumaczyć sobie na spokojnie, od razu płacze, zarzuty, powiększanie małego problemu do rozmiarów pędzącej lawiny. No żesz kurczę pieczone. Facet, patrzysz na swoją dziewczynę bardzo krytycznie, wytykasz jej niedojrzałość itd., ale sam zachowuje się jak dzieciuch, rozhisteryzowany w dodatku. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2018-03-22 o 17:03 |
|
![]() ![]() |
![]() |
#18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 438
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
OMG...
Ona zapaliła fajke więc Ty strzeliłes focha i zepsułes koncert? Robisz aferę o zaciagnięcie fajką? jak ona z Tobą wytrzymuje? Poza tym wszystkim ... sprawiasz wrazenie niesamowicie sztywnego i nietowarzyskiego - ciesz sie ze ona w ogole z Tobą jest,, Ja jakbys sie spotkała z takimi zachowaniami ze strony chlopaka ktorego neidawno poznałam, raczej zkaonczylabym znajomosc. Edytowane przez MeganEagle Czas edycji: 2018-03-22 o 15:56 |
![]() ![]() |
![]() |
#19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 118
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Szczerze mowiac to wydaje mi sie ze moi rodzice nie byli tacy meczacy i nadopiekunczy jak autor, gdy zdarzylo mi sie zaimprezowac....
Jak dziewczyna sobie lubi wypic i zapalic ze znajomymi to w sumie to jest jej sprawa, dorosli sa. Autor moze tego nie tolerowac ale jedyne wyjscie wtedy jest takie ze sobie poszukac nie pijacej i nie palacej partnerki, a nie strofowac i wychowywac ta obecna jak nieposzluszna corke. |
![]() ![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#20 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 438
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#21 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
a co do tego powrotu to po prostu się nie dogadaliście. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 032
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Znam dobrze takie zachowania. Krotko i zwięźle - chcesz zeby ona robiła tak jak Tobie wygodnie, a jak nie to strzelasz fochem. Nie, Ty nie tracisz humoru, tylko zwyczajnie strzelasz fochem, bo chcesz jej pokazac swoje niezadowolenie.
Ona czasem odpuszcza, bo jej zalezy i chce uniknąć spięć o glupoty, wiec tym sposobem i takim zachowaniem albo całkowicie ja stłamsisz i "ustawisz sobie" (o zgrozo, oby nie była taka głupia zeby sie dac!), albo zacznie Cie okłamywać, albo Twoje foszki w koncu przestaną robic na niej wrażenie i kopnie Cie w cztery litery. Wyolbrzymiasz blache sprawy do rangi nie wiadomo czego. Dwulicowość od razu, matko swieta ![]() Edytowane przez stitches Czas edycji: 2018-03-22 o 17:08 |
![]() ![]() |
![]() |
#23 | |||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 24
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Czytam Wasze komentarze i niestety widzę, że zwracacie uwagę jedynie na niektóre rzeczy. A starałem się opisać wszystko na tyle szczegółowo, żeby komentarze nie były oparte o domysły.
Odniosę się jedynie do jednej odpowiedzi, bo za dużo tego jest i wątpię, czy cokolwiek uda mi się wytłumaczyć, ale jeszcze napiszę tego jednego posta. Cytat:
Czy Wy, jak zmieniacie zdanie na temat, który dla partnera jest istotny, to stawiacie swojego partnera przed faktem dokonanym? Popieracie takie zachowania? Tak jak wspomniałem, ona przyznała że wiedziała, że mi się to nie spodoba. I nie chodzi tu o papierosy, to mogłoby być coś innego. Chodzi o kłamstwo. Czy Wy także usprawiedliwiacie swoje kłamstwa w swoim życiu, tak jak usprawiedliwiacie kłamstwo mojej dziewczyny? Popieracie takie zachowania? Zrozumcie, że mnie nie ta fajka zabolała, tylko kłamstwo. Cytat:
Propozycja wyjścia koło 23, żeby dziewczyna nie wracała sama, to chyba coś pozytywnego, a nie negatywnego. Tym bardziej, że nieraz było podobnie i zawsze się cieszyła. Przecież to jej pozostawiłem decyzję, czy i kiedy mam przyjść (skoro już chciała, abym przyszedł). Równie dobrze mogła powiedzieć "nie wiem, zadzwonię za jakiś czas i dam ci znać". To nie jest nagabywanie. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jeżeli Wasza odpowiedź na pytania pogrubioną czcionką to 3x NIE, to wiecie już, o co mi chodzi. Edytowane przez elliotsmith Czas edycji: 2018-03-22 o 18:22 |
|||||
![]() ![]() |
![]() |
#24 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Skoro praktycznie wszyscy na te rzeczy zwracają uwagę, to może akurat te szczegóły są ważne? Może warto wziąć to pod uwagę, przemyśleć to sobie, skoro na tym wątku panuje taka zgoda? Czy przyszedłeś tutaj, aby usłyszeć, że masz rację? Jeżeli tak, to cóż...
|
![]() ![]() |
![]() |
#25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 118
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Nie wiem co Ci doradzic, wydajesz sie byc bardzo meczaca osoba i nie pisze tego po to zeby sprawic Ci przykrosc, tylko ja bym zwyczajnie tygodnia nie wytrzymala z kims tak kontrolujacym i czepiajacym sie glupot. Szkoda byloby mi zycia na uzeranie sie o takie duperele. Dziwie sie ze Ciebie samego to nie meczy.
Z boku Twoje zarzuty i zale wygladaja naprawde absurdalnie, a im wiecej piszesz i starasz sie pokazac jaki byles poszkodowany tym wyrazniej to widac. Jesli nie jestes w stanie sam spojrzec na to z odpowiedniego dystansu, to nie wiem moze musisz to zrobic ze specjalista. |
![]() ![]() |
![]() |
#26 | ||||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez amillia Czas edycji: 2018-03-22 o 18:41 |
||||||
![]() ![]() |
![]() |
#27 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 032
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Zapalenie fajki na imprezie jest tak istotne jak zjedzenie kawałka pizzy, a juz nie raz przy jedzeniu z facetem sobie powtarzaliśmy, ze o jezu jakie to niezdrowe i będziemy grubi, i nie jemy juz fast foodow. Jakby mi facet strzelił fochem, ze zjadłam kawałek pizzy, bo ktos mnie poczęstował i miałam ochote, a przeciez mówiłam inaczej, to bym sie popukała w głowę.
Sa sprawy, w których mozna doszukiwać sie kłamstwa i dwulicowości i sa niejasności, ktore tej randze nie dorównują. Jakby została teraz nałogowym palaczem to rzuciłbys ja, dostalbys depresji czy popełnił samobójstwo? Weź sie przyznaj przed samym soba, ze najbardziej boli Cie to, ze nie zrobiła tak jak chciałeś i szukasz teraz na sile argumentów, zeby jednak wyszło na Twoje. Edytowane przez stitches Czas edycji: 2018-03-22 o 18:55 |
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Dla mnie to jest mega żałosne przychodzić i psuć dziewczynie zabawę. Ona jeszcze kończy piwo, nie prosi Cię o przyjście a Ty już się wyrywasz. Jak mój TŻ wychodzi to nie patrzę na zegarek, co by tu mu zabawę popsuć bo mówił że będzie o 22 a nadal go nie ma. Jak się gdzieś wychodzi ze znajomymi to trzeba założyć, że nie wiadomo, czy będzie gorszy dzień i wszyscy rozejdą się szybciej, czy akurat będzie fajnie i zabawa potrwa nawet do rana. Ja tak zawsze zakładam kiedy TŻ wychodzi i najwyżej idę spać.
A z papierosami to jesteś strasznym hipokrytą, sam często popalałeś a chciałbyś dziewczynę czystą jak łza pod tym względem. Ja nie toleruję papierosów, ale nie toleruję ich zawsze - u siebie, czy u partnera. A jak Ci przeszkadzają czyjeś "cycki na wierzchu" albo makijaż nie pod Twój osobisty gust, to sobie zaklej oczy. Nie znoszę takich osób jak Ty. Jesteś przemądrzały i jak już ktoś napisał wyżej, szarpiesz się o władzę zamiast stać po jednej stronie ze swoją partnerką. A co do tego, czyje zdanie biorę pod uwagę - przyjaciółek czy chłopaka - to zawsze biorę pod uwagę tylko i wyłącznie moje zdanie. Nie ma tak, że chłopak ma prawo bardziej decydować w życiu dziewczyny niż przyjaciółki. Strasznie wszystko roztrząsasz i boli Cię, że nie możesz w pełni sterować i rządzić swoją dziewczyną. Zajmij się lepiej rządzeniem samym sobą. ---------- Dopisano o 20:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:00 ---------- Cytat:
![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 118
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Kurcze no chlopak mlody jest, kolo prawdziwych problemow pewnie jeszcze nawet nie stal. Moze sie jeszcze ogarnie i zrozumie ze 3 buchy na koncercie i piwo z kolezankami to nie byla zdrada i atak na jego godnosc.
|
![]() ![]() |
![]() |
#30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 1 184
|
Dot.: Dwie przykre sytuacje w związku - czy zareagowałem adekwatnie?
Jesteś sztywny i zachowujesz się jak obrażony książę. Najbardziej boli Cię fakt, że dziewczyna nie zachowuje się tak zasadniczo jak byś chciał i jeszcze ta urażona duma, bo zapaliła fajkę i jak ona śmiała tak zadrwić z tych waszych ustaleń i z Ciebie. Łolaboga. Ja to bym stale się z Ciebie śmiała żeby przebić ten Twój nadęty balon. Nie pisze żeby Cię obrazić, po prostu to szczere myśli. Wrzuć na luz, wyłącz te analizy i daj żyć.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:31.