Ślimaczki w słoiczku, muchy w pudełkach po zapalkach :D

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Tak mnie dzis naszło Na pewno każda z Was chodowala w słoiku czy pudelku po butach COŚ zabrane siłą z ogródka Ja na ten przykład chodowałam całą masę ślimaków Ale one miały luksus, świeża sałatka raz dziennie, dziurki we wieczku Ale pamietam, że raz takiego mojego obślizgłego przyjaciela zabrałam do babci i zaczęłam się nim bawić...No i w końcu mu coś urwałam To chyba było oko wystraszyłam się okropnie, bo zaczęła mu lecieć krew. Więc wyrzuciłam go w krzaki (okropna jestem ) i na tym skończyła się moja historia ze ślimakami
Moja przyjaciółka natomiast jak hodowała ślimaczki, to robiła im wybiegi ipt. z tym, że pewnego dnia zaczęły one smierdziec ... Więc doszłyśmy do wniosku źe umarły:P
Ale najlepsze to historia z żabami Ta sama przyjaciółka hodowała kiedyś żabki w akwarium. I tak jej się niefortunnie zapomniało schować akwarium do cienia....no i niestety żabki się troszkę usmażyly na słońcu
Na pewno nie jesteśmy jedyne w naszych zwierzątkowych historiach
Zapraszam do pisania

[Kasiek1987]

Sadyzm Ja nigdy takich zapędów nie miałam, ale kolega mi opowiadał, jak łapał takie maleńkie żabki do wiaderka, przywiązywał je za nóżkę do czegoś i zostawiał... a później znajdował takie zasuszone, jak zwisały za tą jedną nóżkę na zewnątrz wiaderka
A moja mama urywała skrzydełka muchom.

Edit: patrząc na Twój podpis przypomniała mi się jedna z ostatnich lekcji polskiego w moim życiu... Że też musiałaś mi to przypomnieć, Ty niedobra

[Fresa]

Makabryczne te historie ,zwłaszcza dla tych zwierzątek.

[moee]

moja corka hodowala slimaki.. zmieniala im wode i je wylala razem z woda do wc .. o czym sie przekonala jak wziela jednego na rece i sama skorupka byla

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Pewnie,że makabryczne, ale co my takie głuptaski kilkuletnie mogłyśmy wiedzieć o ślimaczkach i innych zwierzątkch Zapewniam jednak, że żadne z tych "morderstw" nie było popełnione z premedytacją!! Kasiek- okrutny ten Twój kolega, że zabijał je specjalnie

[Nemezja]

Oj,mam co wspominać .Hodowałam ślimaki w kartonie,ale na szczęście dla nich,zawsze uciekały.Jednego pająka,takiego czerwonego miałam tydzień w słoiku.W baseniku z wodą urządzałam kąpiel muchom i pszczołom,w słoikach trzymałam kijanki(nawet imiona miały) Namiętnie deptałam też mrówki,ale odwdzięczały mi się później Jak sobie przypomnę teraz,to mi szkoda tych stworzonek ,ale wtedy miałam uciechę.A ,zapomniałabym o konikach polnych przynoszonych do domu

[Blablak]

Jak byłam mała to się zabawiałam w takiego doktora Dolittle i brałam pod swoje skrzydełka slimaczki, żabki, pająki i inne żyjątka Było się młodym i głupim

[agusia_85]

Ja ślimaki hodowałam na spodeczku. Miały trawkę i kawałek grzybka, ale dziwnym trafem zawsze uciekały. Jakoś nie wpadłam na pomysł żeby hodować je w czymś zamkniętym

[króliczek]

ja chodowałam motyle w słoiku
na początku wykładałam słoik różnymi roślinkami, robiłam dziury w pokrywce, łapałam motyle i je tam umieszczałam
Niestety miałam strasznie miękkie serducho i szybko je wypuszczałam, żaden chyba nawet dnia nie pobył w moim słoiku.
Nie wiem czy to się łapie pod ten wątek, ale w domu trzymałam jeże
około 10-15 lat temu w moim rodzinnym miasteczku często znajdywało się je głodne na ulicach, czy przy domu, a jak już wspominałam, jestem mięczakiem, więc wiele jeżyków żyło w moim domu. I tu praktyczna rada - nigdy nie dawajcie im mleka - jeże potrafią wymiotować.

[Martiq:)]

ja łapałam biedronki slimaki też hodowałam. miały mech przyniesiony z lasu, grzybki, korę, patyki i inne "bajery" ale zawsze uciekały- nie zamykałam ich w pudełku, słoiku lub innym "domku"
ostatnio jak wróciłam do domciu w nocy, otwierając bramę (światła w samochodzie zostałiwłam włączone bo inaczej bym się zabiła) zauważyłam masę ślimaczków, które powyłaziły z trawy na podjazd. to żeby ich wszystkich nie rozjechać z 5 minut kucałam na podjezdzie i przenosiłam je w trawę żal mi się ich zrobiło

[takasobieania]

Ja kochałam myszki.Trzymałam w akwarium polną mysz, ktora jak sie potem okazało była cięzarna i zie rozmnozyła.
Niestety mój kot pokochał je jeszcze bardziej, taka miłoscią bardziej kulinarną

[Ivon.a]

Ja trzymałam ślimaki w akwarium i bąki w słoiku, bo takie śliczne Co do okrucieństwa zgadzam się , też jak byłam dzieckiem byłam okrutna, przerywałam dżdżownice na pół, zabijałam motyle żeby je przyczepić na ścianie. To straszne, ale dzieci nie wiedzą co czynią

[Papryczkaa]

Ja zawsze ratuje ślimaki ze wszystkich dróżek żeby nikt ich nie mógł rozdeptać

Co do tematu , to straszne te historie. Ja pamiętam ,ze lubiłam brać na ręce wszelkiego rodzaju robactwo (dzisiaj by mi do głowy to nie przyszło , jak widze wiekszego robaka uciekam gdzie pieprz rośnie ) jednak nie budowałam im "domków" .Kiedyś tylko nad morzem upolowałam meduzę i na plazy , w wykopanym wcześniej dołku zrobiłam jej basen ..I wyobrazalam sobie ,ze ona jest moją królową-obok basenu postawiłam zamek z piasku- a ja jej podwładną

[blue_eyed_kitty]

Wątek w sam raz dla mnie JA to byłam jednym wielkim postrachem zwierzątek
Ślimaki-co wiosne całe stada trafiały do mnie Budowałam im domki z klocków LEGO Albo trzymałam w wiaderku i dziwiłam się że mi uciekaja(no bo jak?skrzydeł dostały )
Gąsienice- też całe stada, trzymane w słoiku a listkami
Kijanki- w słoiczku z wodą oczywiście Jedna mi sie nawet w mała żabkę zamieniła
Dżdżownice-w słoiczku z ziemią, lubiłam patrzeć jak ryją tunele.
Rybki-to jak byłam nad morzem, w wiaderku trzymane. Krótki żywot miały bo lubiłam je ręka wyciągać z wody i znajomym pokazywać
Różnego rodzaju owady wodne-w akwarium w pokoju. Kiedyś mi się komary wylęgły;( To chyba była kara
To chyba tyle
Oj nie! Przyznam się do zbrodni...Łapałam muchy...wyrywałam skrzydełko i... Wrzucałam do ogromnej pajęczyny...Miałam ulubionego pająka którego dokarmiałam...Wiem... mały potworek był ze mnie

[cytrynowo_piaskowa]

Ale się uśmialam
Ja kiedyś łapałam małe zabki i potem karmilismy nimi kury. Jadły.

[spray]

O rany, ale jesteście straszne sadystki małe, heh

Ja nałapałam kiedyś motyli do reklamówki, zawiązałam torbę na supełek, położyłam na stole i zupełnie o nich zapomniałam. Nastepnego dnia worek był pełny motylich trupków.
od tej pory mam traumę i się brzydzę ciem i motyli.

a moja siostra zrobiła zupę rybną z gupików. Podgrzewała im wodę w akwarium za pomocą grzałki do herbaty. Trochę przesadziła z tym podgrzewaniem, bo woda się zagotowała..

[taszkin]

U mnie było odwrotnie. Dałam dość mocno 'w gębę' sąsiadowi (ja 4 lata on 5), który męczył pszczołę.
Dziewczynkę, która zabiła motyla i zabrała do kieszeni, zeby go lalce wpiąć we włosy zakablowałam Pani, ze nie śpi na leżakowaniu Pamiętam jednak, najbardziej, jak poszliśmy do znajomych rodziców w gości, mieli małą córkę. Kazali mi się z nią bawić. Nie lubiłam jej od początku...ona do mnie po czasie : chodż, pokażę ci coś. No to idę. W garażu miała fajnie zrobiony dom dla lalek, w jednym miejscu miała 'sklepik' i Barbie sprzedawała owady jako broszki. Wkurzyłam się, pobiegłam do rodziców i powiedziałam, ze chciała mnie uderzyć i nie chcę się z nia bawić
Jako dziecko nie potrafiłam zrozumieć. Dalej nie rozumiem ale obserwuję niestety i staram się tłumaczyć

ps. pamiętam jeszcze, jak juz byłam troszkę starsza...to brat mojej kolezanki ( 6 letni wówczas) miał jakieś zboczenie i wymuszał siłą stosunki seksualne na traszkach (mu się wydawało, ze to robią). Ciekawe jak sobie teraz w życiu radzi...hmm

ps.2 zrobiliśmy kiedys pogrzeb kretowi. Każdy z nas mił powiedzieć zyczenie, jedna kolezanka powiedziała, ze chciałaby,zeby ozył. Następnego dnia ekshumacja- nie było go (ale mieliśmy stracha, ze się spełniło) a on sobie poszedł tunelem

[demetria]

Napisane przez cytrynowo_piaskowa

Ale się uśmialam
Ja kiedyś łapałam małe zabki i potem karmilismy nimi kury. Jadły.

o Ty brzydka!
ja własnie małego kurczaczka hodowałam
ze wspomnień mam tylko tyle, że był żółty i puchaty i szalenie go kochałam

niestety jak urósł to rodzice mi go zabrali, a co się z nim stało???? nie wiem

[cytrynowo_piaskowa]

Napisane przez taszkin

U mnie było odwrotnie. Dałam dość mocno 'w gębę' sąsiadowi (ja 4 lata on 5), który męczył pszczołę.
Dziewczynkę, która zabiła motyla i zabrała do kieszeni, zeby go lalce wpiąć we włosy zakablowałam Pani, ze nie śpi na leżakowaniu Pamiętam jednak, najbardziej, jak poszliśmy do znajomych rodziców w gości, mieli małą córkę. Kazali mi się z nią bawić. Nie lubiłam jej od początku...ona do mnie po czasie : chodż, pokażę ci coś. No to idę. W garażu miała fajnie zrobiony dom dla lalek, w jednym miejscu miała 'sklepik' i Barbie sprzedawała owady jako broszki. Wkurzyłam się, pobiegłam do rodziców i powiedziałam, ze chciała mnie uderzyć i nie chcę się z nia bawić
Jako dziecko nie potrafiłam zrozumieć. Dalej nie rozumiem ale obserwuję niestety i staram się tłumaczyć

ale jazdy
Te broszki Chyba o tym pomyśle

Napisane przez demetria

o Ty brzydka!
ja własnie małego kurczaczka hodowałam
ze wspomnień mam tylko tyle, że był żółty i puchaty i szalenie go kochałam

niestety jak urósł to rodzice mi go zabrali, a co się z nim stało???? nie wiem

Pewnie go zjadłas, z rosołem
Ja kiedys chodowałam małą puchatą kaczuszkę, nazywała sie Tasia
Koniec końców też ktoś ja pewnie zszamał

[spray]

Mój szwagier miał kolęgę, który zrobił owadzi obóz koncentracyjny. Były baraki z pudełek po zapałkach i nawet ogrodzenie z drutu pod napięciem. I komora gazowa ze słoika+ wdmuchiwany dym papierosowy. Stonki to byli więźniowie-bo w pasiakach, a żuki to było GESTAPO

[ka_ma]

Napisane przez Ivon.a

Ja trzymałam bąki w słoiku,

ja jakas inna jestem bo niczego nie "hodowalam" ale raz pamietam bedac na koloniach nad morzem chcialam pokazac mamie meduze i przemycilam jedna z morza do sloika - no ale wiadomo jaki byl jej los

[cytrynowo_piaskowa]

Napisane przez spray

Mój szwagier miał kolęgę, który zrobił owadzi obóz koncentracyjny. Były baraki z pudełek po zapałkach i nawet ogrodzenie z drutu pod napięciem. I komora gazowa ze słoika+ wdmuchiwany dym papierosowy. Stonki to byli więźniowie-bo w pasiakach, a żuki to było GESTAPO

O kuźwa

[taszkin]

Napisane przez spray

...a żuki to było GESTAPO

[demetria]

GESTAPO

ten wątek jest zbyt drastyczny na me słabe nerwy

[motyleczek]

oj, oj .. nie wytrzymam zaraz
nie katujcie mnie tak ...takimi opowieściami

o WY! Niedobre!!!! ..za karę

ja nic takiego nie miałam...chyba


..

[Olunia90]

Ja też nic takiego nie miałam

[Beauty1984]

Ja byłam grzeczną dziewczynką, lubiłam przyrodę i zwierzaczki i w nic takiego się nie bawiłam.
Za to mój brat miał w sobie coś z sadysty bo zdarzało się, że mama znalazła w zamrażalniku muchy upchnięte w pudełku po zapałkach.
Coś obrzydliwego. Była taka awantura, że po drugim razie zaprzestał swoich praktyk na owadach.

[Blablak]

Napisane przez Beauty1984

Ja byłam grzeczną dziewczynką, lubiłam przyrodę i zwierzaczki i w nic takiego się nie bawiłam.
Za to mój brat miał w sobie coś z sadysty bo zdarzało się, że mama znalazła w zamrażalniku muchy upchnięte w pudełku po zapałkach.
Coś obrzydliwego. Była taka awantura, że po drugim razie zaprzestał swoich praktyk na owadach.

My też lubiłysmy przyrodę...ale inaczej.

A z tymi muchami to rzeczywiście obrzydliwe.

[olaaa99]

jedyne co sobe przypominam to muchy w pudełkach po żelkach mialy wsyzstko co dla muchy potrzeba... no, moze poza jednym !
tylko ze potem nie chcialy latac...

[Domina]

Oj ale opowieści się uśmiałam.

Ja też chodowałam ślimaczki w takich dużych pudełkach po lodach, miały wszystko co najlepsze. Na dworze robiłam im domki z liści i mleczy. Nawet mury miały z kamieni. Moja siostra topiła muchy