Czy po resocjalizacji można pracować z więźniami w zakładach karnych?

[dolan]

czesc,

mam rozterke, mianowicie czy po resocjalizacji mozna pracowac z wiezniami w zakladach karnych? obstawiam, ze tak ale wolalam zapytac bo kazde zdanie jest na wage zlota. zawsze mi sie taka praca marzyla i nie wiem czy da sie tak, ale przyblize jak wyobrazam sobie ta prace, cos w stylu ze ''naprawiam'' tych ludzi etc. rozmawiam z tymi wieznami, z najwiekszymi recydywistami i jak sama nazwa wskazuje resocjalizuje ich. w myslach mam polaczenie psychologa z osoba po resocjaliacji no ale nie wiem czy tak sie da. resocjalizacja ma na celu przystosowanie do zycia w spoleczenstwie jednostki, ksztaltowac na nowo ich moralnosc i wartosci.

marzy mi sie tez w tym kierunku praca kuratora sadowego. bardziej dla nastolatkow wchodzacych w wiek dojrzewania i ludzi doroslych bo dzieci nie lubie i nie chcialabym z malymi istotami miec do czynienia.

wiem, ze nie da sie miec kilku pewnie zawodow, ale po tym mozna wywnioskowac w jakim kierunku chcialabym pojsc - psychologia, resocjalizacja. psychologia najbardziej marzy mi sie sadowa. i od psychologii zaczne.

generalnie marzy mi sie praca po prostu przy wspolpracy z policja, sadami, prokuratura i zakladami karnymi, osrodkami wychowawczymi. bardziej bym chciala pracowac z niebezpiecznymi ludzmi niz z szczeniakam na bakier z prawem, ale i takiej pracy nie wykluczam.

czy ktos moglby mi przyblizyc jak wyglada praca po resocjalizacji?
czy mozna tez pracowac w zakladach karnych, a jesli tak to jak wyglada dokladnie taka praca? bo to bardziej mnie interesuje.
jak wyglada praca kuratora to wiem.

[megamag]

Teoretycznie można prowadzić zajęcia z więźniami, praktycznie to jak wygranie w lotka. Po pierwsze to tylko jakaś niewielka część działalności takich placówek. Po drugie zakładów karnych jest w Polsce zaledwie kilkadziesiąt, a każda najmniejsza nawet szkółka wypluwa co roku absolwentów resocjalizacji, na rynek trafia więc ich jakieś kilka tysięcy. Dlatego więcej absolwentów znajdziesz zapewne w supermarketach, sklepach, restauracjach. To strasznie mały rynek, a chętnych dużo, więc musiałabyś mieć dużo szczęścia (o ile szczęściem można nazwać tak mizerne zarobki). Teoretycznie można też zostać wychowawcą w poprawczaku, ale tu jest podobne zastrzeżenie jak powyżej. Już łatwiej chyba zostać kuratorem, bo na tę specjalizację nie ma tłumów. Głównie ze względu na śmieszne zarobki i konieczność chodzenia po melinach. Kontaktów z dziećmi chyba nie da się w tej pracy uniknąć.