|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 7
|
Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Hej wszystkim,
chciałam was się doradzić odnośnie mojego problemu, ale w sumie nawet nie wiem jak go nazwać. Chyba chodzi o stan w jakim się znajduje, coś na wzór: nie wiem gdzie jestem, z kim, po co, i dlaczego, i w ogóle gdzie jest stara ja? Kiedyś byłam zakochaną, studiującą, wchodzącą w życie dziewczyną. Pogodna, nieśmiała, a zarazem wrażliwa, pomocna. Minęło 5 lat, w sumie nawet nie wiem kiedy, ostatnie 1,5 roku mam wrażenie mignęło w ciągu tygodnia. 5 lat temu poznałam M. (9 lat starszy). Po pół roku zostaliśmy parą, ja zakochana, niedojrzała, mimo wielu wątpliwości, weszłam w ten związek. Związek jak związek, na jego temat mogłabym napisać wiele, jak niejedna z nas. Niby wszystko ok, ale z czasem coś zaczęło sie psuć. Przynajmniej ja to tak odbierałam. Z czasem mało wyjść, mało seksu, mimo moich starań, sukcesem było zrobienie razem obiadu i zmycie przez niego naczyń nie prosząc go o to (ot, taki typ wtedy, nie umie gotować (nie chciał? tak było łatwiej? bo przecież ja to ogarnę?), naczyń nie znosi myć, i już ,nie bo nie, czasami poprosić i o przytulenie przed snem trzeba było, bo Pan się odwracał na drugi bok, bo on tak lubi spać i inaczej sie nie wyśpi, ale podsumowując jego rekcje wtedy: ' o co mi w ogóle chodzi?'). Mogłabym tutaj dorzucić jeszcze kilka innych wątków, ale szkoda klawiatury i waszych oczu. Po 2-3 latach, dawałam mu nieraz znać, chciałam rozmawiać, ale kończyło sie to zwykle tak, że on za chiny nie wiedzial w czym problem, i że histeryzuję. Niedojrzała też byłam, może i nie umiałam się komunikować, może inne rzeczy, nie wiem. Sęk w tym, że starałam się jak szalona, efekt był żaden. Potem skończyłam studia, znalazłam pierwszą pracę, wytrzymałam trochę ponad pół roku - wykończyła mnie nieźle, z powodu złego zarządzania firmą przez szefa, złego traktowania mojej osoby, i mojej ogromnej nieśmiałości. W międzyczasie, zmarły mi bardzo bliskie osoby, poszło jak domino. Kilka dni przed rozpoczęciem pracy Babcia, 3 miesiące potem Dziadek, za kolejne 3 miesiące kolejny osoba... Ogólnie straciłam bliskie mi osoby w tempie, na jaki nie byłam przygotowana, w sposób, który nie pozwolił mi się pożegnać z żadnym z nich tak jakbym chciała, bolało strasznie. Wsparcie mamy, potem taty (oboje stracili swoich rodziców) także wymagało trochę sił. Potem doszedł strach o brata, który trwa do dziś (ma spore problemy, mysli samobójcze etc.). Znalazłam nową prace, która także wymagała wiele zaangażowania. Nie wiem jak to się stało, ale dzisiaj czuję się jak pusta osoba. Centralnie. Nie poznaje siebie. Zależało mi mega na chłopaku, zanim to wszystko się potoczyło, było źle miedzy nami, dzisiaj nie umiem się o nic starać w tym związku. Chyba pękłam, odsunęłam się. Dzisiaj role się odwróciły - przez ten rok najwidoczniej przestałam stawać na głowie dla nas, on zaczął się starać... Rozmawialiśmy ostatnio, mówiłam wprost ze nie wiem co ja już czuję. I teraz słyszę nawet teksty, że robienie obiadu to nie problem, wychodzenie gdzieś też nie, tylko ja nie chcę. I że on wtedy nie wiedział ze ja tak na poważnie 'narzekałam' na nas, że mogłam bardziej mu to uświadomić (czytaj: dać ultimatum, że jest to na tyle ważne, że aż odejdę). A mnie to nie rusza. Rozglądam się na inne osoby, i jestem wewnętrznie zła, na to jak jest teraz. Że musiałam olać totalnie nasz związek (swoją drogą życie samo mnie do tego 'zmusiło', nie wytrzymałam chyba i pękłam emocjonalnie po tym ostatnim roku), i teraz gdy nie wiem co mam robić i co czuję, on nagle potrafi się postarać. I jeden mętlik w głowie - na ile takie starania mają sens? Czy nie skończą się w momencie, gdy znowu zobaczy że jednak mi zależy? Ale to i tak tylko wywody w głowie, bo kompletnie nie wiem co mam robić ze swoim zyciem. W nowej pracy jakos idzie, ale czuję się odludkiem. Z jednej strony brakuje mi znajomości z ludźmi (dzisiaj jestem kompletnie sama w miejscowości w której mieszkam), a z 2. strony nie umiem się przełamać, tak bardzo przestałam wierzyć w swoją wartość, że nie potrafię wyjść z pracownikami nawet na piwo (kilka razy już namawiali, a ja mimo początkowych chęci, na koniec tchórzę i wymyślam wymowkę). Ile tak mozna... Jestem pewnie brana już jako wyniosla dziewczyna, nie umiejąca dotrzymywać obietnic, ciągle z lodowatym spojrzeniem, nie umiejąca podtrzymywać rozmowy. Dziewczyny, nie wiem co sie ze mną stało, a co gorsza, co mam robić. Nawet niewiem o co pytać, od czego zacząć, gdzie jest przyczyna.Kiedyś byłam fajna, a dzisiaj? Potrafię robić rzeczy, o których bym nigdy siebie nie podejrzewała. Jestem w związku nawet, ale nie wiem co to za związek. Nie wiem nawet co czuję, na ile to koniec miłości, a na ile jakieś chwilowe oziębienie mojej duszy do wszystkiego. Nie umiem nawet zerwać, bo wtedy mam przeblyski, że go zranię. Chciałabym wymazać całe życie, i zaczać wszystko od nowa. Ale to by było zbyt łatwe. Edytowane przez vitalis09 Czas edycji: 2018-06-25 o 16:12 |
|
|
|
|
#2 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Cytat:
nie jesteś zła, nie byłaś dobra. Jesteś normalną dziewczyną z normalnymi problemami. Twój facet jest kiepskim materiałem na stałego parnera. Mając ponad 30 lat powinien umiec słuchac drugiej osoby bez konieczności stawiania jakiegoś ultimatum. Wyobraź sobie że jesteś w ciąży, albo źle się czujesz i stawiasz ultimatum żeby książę raczył posprzątać, ugotować czy zadzwonić po lekarza. Albo stawiasz ultimatum żeby zrobił zakupy albo odebrał dziecko z przedszkola . Po co Ci taki facet który nie słucha i nie rozumie co sie do niego mówi? Miłość do niego prawdopodobnie wygasła i to Cię dołuje. To on swoją wcześniejszą obojętnością zamordował Twoją miłość. W czasie żałoby i mobingu w pracy dawał Ci wsparcie? Sądząc z opisu tego człowieka - chyba nie. Możesz mieć depresję po śmieci bliskich Ci osób, problemach brata i mobingu w pracy. |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 7
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;84407686]Co takiego zrobiłas? Okradłaś kogoś czy pobiłaś? Mobingujesz współpracowników?
[/QUOTE] Nie w tych kryteriach myślałam pisząc to zdanie. Stałam się obojętna. Kiedyś np. ważnym dla mnie było, żeby dbać o kontakty z innymi, a dzisiaj potrafię np. odpisać do kogoś po tygodniu, dwóch, zapominam kompletnie, przestałam zwracać na to uwagę. Kiedyś uważałam takie zachowanie za olewanie przez kogoś, dzisiaj sama tak robię, skupiam się tylko na rodzinie ostatnio. Kiedyś nie umiałam i nie chciałam kłamać, dzisiaj sama czasami to robię - w myśl: nie chce się tłumaczyć dlaczego zrobiłam coś tak, łatwiej powiedzieć coś innego, nie chce mówić czegoś przez co ktoś będzie się martwił, skoro i tak nic nie może zrobić itd. Niby jestem w związku, zawsze się zarzekałam, że nigdy nie będę nawet myśleć o innych w takiej sytuacji, a dzisiaj nie umiem powiedzieć nawet obcemu chłopakowi, który wydaje się sympatyczny i próbuje nawiązać ze mną znajomość 'nie, nie dam Ci numeru telefonu, mam chłopaka'. Pierdoły, ale w całości tworzą inną wizję mojej osoby, niż zakładałam że kiedyś będę. Czy w czasie żałoby i mobingu w pracy dawał mi wsparcie? Niby tak, jak chciałam to był. Ale zamknęłam się wtedy w sobie, poza wyżalaniem się, nie oczekiwałam chyba niczego, gdyż akurat był to okres, w którym miałam dość starania się. Często wolałam nawet siedzieć z tym wszystkim sama. Edytowane przez vitalis09 Czas edycji: 2018-06-25 o 22:17 |
|
|
|
|
#4 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 688
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Kochana jeśli taki stan trwa już długo - możesz śmiało poszukać pomocy, nie musisz sobie z tym radzić sama. Bardzo serdecznie polecam Ci psychoterapię. Nie zamierzam Ci na podstawie dwóch postów diagnozować żadnej depresji, ale taka terapia jest w stanie pomóc każdemu, bez względu na to czy jest chory, czy nie i czy ma jakieś zaburzenia.
Wiem, że brzmię pewnie banalnie, ale musisz wiedzieć, że zdrowy egoizm jest potrzebny. Masz prawo zająć się sobą, zainwestować w siebie.
|
|
|
|
|
#5 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 27
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Jesteś normalną dziewczyną, na którą spadło za dużo po prostu. A od faceta, zamiast wsparcie, dostałaś chłód. Także musisz po prostu odpocząć, naładować się, może skorzystać z terapii, to będziesz "znowu sobą"
, czyli bardziej radosną i spokojną jak kiedyś.
|
|
|
|
|
#6 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 7
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Dziękuję za odpowiedzi
Rzeczywiście powinnam chyba z kimś pogadać mądrzejszym. Co do chłopaka, sama nie wiem, czy można stwierdzić że dostałam od niego chłód. Może już tak miałam dość wszystkiego, że sama nie chciałam niczego. Najgorsze, że dzisiaj nie wiem co czuję. Nie przytulam, nie całuje, unikam spotkań, bo wiem ze obecnie jestem zimna i nie jestem w stanie dać mu tego co w związku być powinno. I wiem że go ranię... A zarazem nie umiem podjąć żadnej decyzji na daną chwilę, ale dłużej tak sie nie da, krzywdzę go, mimo iż nie chcę
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Cytat:
Z czasem mało wyjść, mało seksu, mimo moich starań, sukcesem było zrobienie razem obiadu i zmycie przez niego naczyń nie prosząc go o to (ot, taki typ wtedy, nie umie gotować (nie chciał? tak było łatwiej? bo przecież ja to ogarnę?), naczyń nie znosi myć, i już ,nie bo nie, czasami poprosić i o przytulenie przed snem trzeba było, bo Pan się odwracał na drugi bok, bo on tak lubi spać i inaczej sie nie wyśpi, ale podsumowując jego rekcje wtedy: ' o co mi w ogóle chodzi?') Ty się starałaś, a on się nie starał. Fajny związek sam się nie będzie pielęgnował. Do tanga trzeba dwojga. Śmierć i problemy bliskich osób, mobing, jego obojętność i chłód to wszystko ma wpływ na Twoje samopoczucie. Twoje grzeszki nie są duże świadczą po prostu o tym że źle Ci się dzieje. Że potrzebujesz zmiany czy profesjonalnej pomocy. |
|
|
|
|
|
#8 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 7
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;84483086]że zacytuję Twoją wcześniejszą wypowiedź:
Z czasem mało wyjść, mało seksu, mimo moich starań, sukcesem było zrobienie razem obiadu i zmycie przez niego naczyń nie prosząc go o to (ot, taki typ wtedy, nie umie gotować (nie chciał? tak było łatwiej? bo przecież ja to ogarnę?), naczyń nie znosi myć, i już ,nie bo nie, czasami poprosić i o przytulenie przed snem trzeba było, bo Pan się odwracał na drugi bok, bo on tak lubi spać i inaczej sie nie wyśpi, ale podsumowując jego rekcje wtedy: ' o co mi w ogóle chodzi?') Ty się starałaś, a on się nie starał. Fajny związek sam się nie będzie pielęgnował. Do tanga trzeba dwojga. Śmierć i problemy bliskich osób, mobing, jego obojętność i chłód to wszystko ma wpływ na Twoje samopoczucie. Twoje grzeszki nie są duże świadczą po prostu o tym że źle Ci się dzieje. Że potrzebujesz zmiany czy profesjonalnej pomocy.[/QUOTE] Tak, ale to wszystko się działo (w sensie jego postawa) do momentu pierwszych pogrzebów, problemów z pracą. Przyznam, że nie pamiętam prawie w ogóle ostatniego roku pod względem tego jak bylo między nami. Jakbym wyłączyła wzrok na niego... Dzisiaj widzę że się stara, twierdzi że to co zacytowałaś, to on tak tego nie widział, nie wiedział że to probem był... I ja mam czasami już wrażenie, że wymyśliłam to sobie... albo sie czepiam, skoro nic złego mi nie zrobił, dzisiaj na rękach by nosil, to o co chodzi.. Przepraszam, mam żal że zaprowadziłam siebie do takiej sytuacji w jakiej się znajduję. |
|
|
|
|
#9 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Z dobrej dziewczyny, do złej dziewczyny
Cytat:
pytanie czy będzie Cię nosił na rąkach również wtedy kiedy znów się emocjonalnie zaangażujesz. Kiedy nie będziesz miałą dystansu wobec niego. On teraz twierdzi ze nie widział tego tak, że nie wiedział że to był problem. Tak się tłumaczy. Jest dorosłym starszym od Ciebie 9 lat mężczyzną, nie chłopcem który pewnych spraw nie rozumie. Pytanie czy on się stara bo zrozumiał że związek należy pielegnoać i dbac o partnerkę czy dlatego że odsunęłaś się od niego i jesteś obojętna. Nie umiem Ci poradzić, jeżeli masz w otoczeniu rozsądną osobę której ufasz - porozmawiaj z nią. Pewne rzeczy, sytuacje sie po prostu wydarzają i nie ma sie na nie wpływu. Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 Czas edycji: 2018-06-28 o 21:35 |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:22.






. Po co Ci taki facet który nie słucha i nie rozumie co sie do niego mówi? Miłość do niego prawdopodobnie wygasła i to Cię dołuje. To on swoją wcześniejszą obojętnością zamordował Twoją miłość. W czasie żałoby i mobingu w pracy dawał Ci wsparcie? Sądząc z opisu tego człowieka - chyba nie.
Wiem, że brzmię pewnie banalnie, ale musisz wiedzieć, że zdrowy egoizm jest potrzebny. Masz prawo zająć się sobą, zainwestować w siebie.





