|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cześć!
Jak sie pewnie domyślacie, przybywam tutaj z rozstaniowego. Zakladam wątek bo nie znalazlam podobnego. Nie mniej jednak, jeśli narusza to regulamin forum to proszę administracje o usunięcie☠ ![]() Jestem 2 miesiace po rozstaniu, niestety drugim z tym samym facetem. Moja historia (choc i tak przedstawiona w dużym skrócie) jest na wątku☠ rozstaniowym. Są tam mega fajne dziewczyny, pocieszamy sie i wspieramy nawzajem. Po pierwszym rozstaniu bylam wrakiem człowieka.. teraz jest troszkę lepiej, mam inne podejscie. Przede wszystkim ucielam kontakt z ex i jakos funkcjonuje. Nie zamknelam sie w domu, mam swoje pasje, wychodzę ze znajomymi, staram sie odganiac negatywne mysli. Ale.. ostatnio mam jakis spadek formy. Myslalam, ze bedzie mi przez to latwiej przejsc niz za pierwszym razem, a tymczasem im więcej czasu mija, tym gorzej sie czuje.. mam to wszystko w teorii- ze trzeba zyc dalej, nie poddawac sie, uwierzyć w siebie. Ale czuje jakbym nosiła jakis ogromny ciezar na sercu. Ciagle wracają te wspomnienia polaczone z jakims zalem, poczuciem straty, pustki. Jestem chyba naprawde beznadziejnym przypadkiem. Ta historia ciagnela sie ok 4 lata..zwiazek, rozstanie, zrywanie, odnawianie kontaktu, powrot i kolejne rozstanie. Nigdy się od tego nie uwolnilam i strasznie się boje, ze nie uwolnie się nigdy. Po pierwszym rozstaniu najdłuższa przerwa bez kontaktu to bylo pol roku. I jakos stanęłam na nogi ale nigdy nie zapomnialam, nigdy te uczucia nie wygasly. I stąd moja prosba do Was- opowiedzcie jak to bylo u Was ![]() ![]() Pozdrawiam serdecznie. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 5 461
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
InsaneLa Ty i niektóre dziewczyny z tamtego wątku znacie moją historię, ale może komuś innemu dam jeszcze nadzieję
![]() Oba moje poprzednie związki to były związki toksyczne. Z pierwszym facetem związałam się mając 20 lat, wcześniej trochę randkowałam, ale nigdy nie wynikało z tym znajomości nic więcej. Ogólnie ten związek był jedną wielką porażką i praktycznie od początku nie dostrzegałam alarmujących sygnałów, że coś jest mocno nie tak. Po pierwsze facet bardzo nalegał na seks, mimo że wiedział, że dla mnie to będzie pierwszy raz. Po drugie, gdy po 2 dwóch miesiącach związku trafiłam do szpitala z sepsą i mononukleozą, on nie dość że nie pojawił się przez tydzień ani raz w szpitalu to jeszcze jak sie okazało, w tym czasie gadał o seksie z jakąś dziewczyną, która dodatkowo przesyłała mu nagie fotki Po tym incydencie rozstaliśmy się, ale on zaczął mi grozić że się zabije, zapewniać że nie potrafi beze mnie żyć itd. Kolejnym znakiem ostrzegawczym było to, że bardzo negatywnie wyrażał się o swojej byłej. Dodatkowo jego matka traktowała go jak małe dziecko, a on się jej podporządkowywał. Facet miał też problemy z alkoholem i palił marihuanę. W pewnym momencie nawet poznał na necie jakąś 14 latkę (27 letni facet!) i pisał z nią o naszym życiu erotycznym normalne pedofil jakiś. Po pewnym czasie przestał interesować go seks ze mną i nawet gdy leżałam nago na łóżku albo w seksownej bieliźnie to on wolał grać na konsoli Facet praktycznie skłócił mnie z rodziną i odciął od znajomych. Sam mówił że najchętniej to by mnie zamknął w domu i miał mnie tylko dla siebie. Próbował mnie ograniczać w zakresie ubioru, sugerował mi że go zdradzam, nie pozwolił mi pracować jako opiekunowi na koloniach, bo miał problem z tym że nie będziemy się za często widywali, był zazdrosny o to że idę na studia, bo na pewno tam kogoś poznam.Miał w tyłku moje problemy ze zdrowiem i wiecznie mi wmawiał że wymyślam. Gdy zanosiłam się płaczem, potrafił odwrócić się tyłkiem i iść spać. Mimo że dzieliło nas tylko 40 km, to prakycznie tylko ja do niego jeździłam.Z tym dupkiem rozstawałam się się kilkanaście razy ale za każdym razem wracałam go mi groził że się zabije, itd. Ostatecznie rozstałam się z nim po miesiącach psychoterapii i gdy uświadomiłam sobie, że nie chcę spędzić w takim bagnie całego życia. Nie było łatwo, bo oczywiście zapewniał mnie że się zmieni (miliony razy...), kolejny raz groził. Ale nie dałam się i zerwłam ostatecznie. W drugi związek weszłam bardzo szybko po zakończeniu pierwszego. Kolejny facet który miał problemy z alkoholem i agresją. Dodatkowo co jakiś czas napomykał o swojej byłej. Gdy się wkurzył potrafił rzucić laptopem i roztrzaskać go o podłogę. Miał paczkę swoich znajomych a wśród nich jedną taka dziewczynę, która próbowała mnie przed nim ostrzec, bo wiedziała że ma problemy z alkoholem, ale ja oczywiście to olałam. Facet mieszkając w tym samym mieście co ja, nie potrafił do mnie przyjechać tylko oczekiwał, że ja będę cały czas jeździła do niego. Skończyło się tak, że jednego dnia byłam u niego i poszliśmy do sklepu, gdzie młoda ekspediantka zaczęła go podrywać a do mnie mieć jakieś wąty, a on jakoś niespecjalnie na to reagował. Ja wybiegłam ze sklepu a on dalej prowadził z nią jakąś dziwną gadkę. Po tym wszystkim pokłóciliśmy się tak, że zwyzywał mnie od najgorszych a trzaskając drzwiami zrobił dziurę w ścianie.. I wiesz co? Po prawie 4 latach napisał do mnie na fb (nie był pewny że to ja bo nie mam zdjęcia profilowego, a jego pierwotne konto mam zablokowane) że nadal mnie kocha, że zawsze szukał ze mną kontaktu, że jak chciałabym sie z nim skontaktować to pod tym i pod tym numerem na co mu odpisałam tylko tyle że mam teraz cudownego narzeczonego i cudowne życie, że nie chcę go nigdy więcej znać i że ma więcej nigdy nie próbować do mnie pisać. Po rozstaniach oczywiście było ciężko. Najpierw była taka jakby ulga, później zaczynały się wątpliwości czy na pewno dobrze zrobiłam, idealizowanie byłych (jakby było kogo...), potem etapy złości na nich i na siebie że byłam taka durna aby tyle lat w tym wszystkim tkwić. Obecnego narzeczonego poznałam na sympatii Na początku zamienialiśmy tylko pojedyńcze wiadomości, ale po jakimś czasie zaczęliśmy intensywnie pisać ze sobą. Rozumieliśmy się bez słów. Po dwóch tygodniach spotkaliśmy się. Na początku byliśmy lekko spięci, ale w pewnym momencie, gdy usiedliśmy w parku na ławce, zaczęliśmy obserować jakiegoś chłopce, który coś śmiesznego robił, już teraz nie pamiętam nawet co. W każdym razie oboje się z tego śmialiśmy. W pewnym momencie gdy nasze spojrzenia kolejny raz się spotkały to poczułam taką chemię że i on mówi że dokładnie w tym samym momencie poczuł to samo Po chwili zapytał mnei czy jest mi zimno, na co początkowo odparłam, że nie, ale potem tak sobie pomyślałam, że on chyba chce znaleźć pretekst aby mnie przytulić więc powiedziałam, że troszkę tak. Wtedy przytulił mnie do siebie i...to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Później poszliśmy do kawiarni, gdzie już całkiem odpłynęliśmy bo nawet nie ogarnialiśmy co się dzieje dookoła tylko patrzyliśmy sobie w oczy, dawaliśmy sobie delikatne buziaki i w ogóle Gdy wróciliśmy już do swoich domów to jeszcze później pisaliśmy ze sobą i okazało się, że obojga nas trafiła strzała amora Wiadomo nie napisaliśmy sobie tego wtedy wprost, ale flirt był niezły A później to już się potoczyło... W październiku miną nam 4 lata razem ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 679
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Moja historia jest taka, że bardzo kochałam mojego exa, ale i tak zdecydowałam się na rozstanie. Żyliśmy na odległość, do tego on był bardzo intensywną osobą, czułam się nim okropnie przytłoczona i zaczynało się robić toksycznie.
Od kiedy zerwaliśmy (dwukrotnie, bo on pierwsze zerwanie uznał jako "przerwę" i gdy przerwa mu się odwidziała, postanowil ją sam odwołać) zaczęłam żyć od nowa. Przede wszystkim nie czuję presji, że muszę robić to, co on chce, że muszę być najlepszą wersją samej siebie, że muszę być ciekawa i rozrywkowa. W końcu mogę być tym, kim chcę i nie muszę zadowalać nikogo. Dzięki temu moje zaburzenia psychiczne znacznie się osłabiły i wreszcie zdecydowałam się na terapię. Mam czas jeździć gdzie chcę, bo nie musżę wykorzystywać każdego wolnego na jeżdżenie do niego.Z nalazłam nową,ogromną pasję, któej się oddaję. Zaczęłam wakacyjne praktyki, których wcześniej nie robiłam, bo wakacje zawsze poświęcałam jemu. Szukaj właśnie takich pozytywów, na pewno zauważysz ich w swoim życiu wiele ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Śnięta Mucha
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 795
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
Trzeba naprawdę nauczyć się żyć szczęśliwie samemu, żeby myśleć o dojrzałej relacji. Widzę taki głupi pęd nawet u specjalistów doradzających klientowi, żeby ten szybko kogoś poznał ![]() Po moim jedynym wieloletnim związku, gdzie popełniłam wszystkie możliwe błędy (np marudzenie o zaręczyny i ślub, bo przecież "tak trzeba", zazdrość o koleżanki, brak komunikacji, a zamiast tego fochy), uciekłam w kolejne związki, które "no jakoś nie wyszły". Popełniałam wciąż identyczne błędy, a przy okazji wybierałam ten sam typ - piotrusiów panów. Dopiero nauka bycia w komforcie samej ze sobą dała mi możliwość retrospekcji i zauważenia własnych schematów + sporo literatury psychologicznej + w moim wypadku terapeuta. Teraz dopiero rozumiem swoja niegotowość na dojrzały związek, choć 10 lat temu wydawało mi się, że jestem gotowa. Jestem sama. Bardziej świadoma. Mądrzejsza. Dojrzalsza. Szczęśliwsza. Podoba mi się życie singla.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about Be kind. Always Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26) Wyzwanie Filmowe 5 / 100 100 książek w 2023 92 / 55 Edytowane przez Pani_Robot Czas edycji: 2018-07-15 o 18:31 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 826
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Hejka
![]() Mój ex nr 1 był czymś w rodzaju mojej pierwszej miłości. Gdy zaczęłam się z nim spotykać, byłam mega młoda i też nie za bardzo znałam się na związkach. Byliśmy razem niecały rok, więc nie była to niby długa relacja, za to bardzo intensywna. Wszystko z nim było takie pierwsze, dopiero uczyłam się być z drugim człowiekiem. On był niewiele starszy ode mnie i chyba nie do końca dojrzał do bycia w związku. Olewał mnie, okłamywał, oszukiwał. Pod koniec związku unikał spotkań ze mną, niejednokrotnie kłamał by tylko nie musieć się ze mną zobaczyć/ rozmawiać. Ja zaproponowałam rozstanie widząc jego stosunek do mnie, miałam jednak nadzieję, że to będzie dla niego impuls, by zaczął walczyć. Zamiast tego on na rozstanie ochoczo przystał. Byłam załamana i nie mogłam za bardzo uwierzyć w nasze zerwanie. Rzuciłam się w otchłań rozrywkowego życia, dużo imprezowałam, poznawałam masę nowych ludzi. Cud, że zdałam maturę (miało to niestety miejsce w klasie maturalnej, dwa miesiące przed egzaminami) i to na tyle, że udało mi się dostać na wymarzone studia. Szybko weszłam w nowy związek, szukając desperacko plastra na swoją ranę. Związek ten dla osoby postronnej mógł wyglądać na bardzo udany, chłopak dbał o mnie, nieba by mi przychylił. I początkowo ja też byłam szczęśliwa, czułam że znalazłam pocieszenie. Jednak szybko zdałam sobie sprawę, że nie ma tu tej chemii, która powinna być (którą czułam chociażby do swojego ex nr 1). Dodatkowo, ciągle rozmyślałam o exie nr 1, a chyba nie powinno się wracać myślami to byłych partnerów, będąc w szczęśliwym związku ![]() Po rozstaniu z exem nr 2 poczułam jednak mimo wszystko ogromną ulgę. Cieszyłam się, że jestem singielką, że wszystko mogę sobie poukładać... Cieszyłam się całe 2 tygodnie ![]() Żebyście nie pomyślały, że moje życie od uzyskania pełnoletności polega tylko i wyłącznie na wchodzeniu w coraz to nowe związki ![]() ![]() Exowi nr 2 życzę jak najlepiej, by poznał w końcu odpowiednią dziewczynę dla siebie, może ciut spokojniejszą ode mnie. Nie mamy jednak kontaktu (jego decyzja). A co do exa nr 1... Z tego co wiem nic się nie zmienił. Od czasu naszego rozstania z nikim się nie związał. Pewnie nadal siedzi na ławce pod blokiem i pije piwo w małej mieścinie bez przyszłości. No cóż, zdrówko ![]() ![]()
__________________
So in America when the sun goes down and I sit on the old broken-down river pier watching the long, long skies over New Jersey (...), I think of Dean Moriarty, I even think of Old Dean Moriarty the father we never found, I think of Dean Moriarty.” |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Dziękuję Wam dziewczyny za podzieleniem sie swoimi historiami
![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 5 461
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Niezwykle pozytywne są te Wasze historie, na pewno pomogą niejednej dziewczynie po rozstaniu.
Oby tego szczęścia było w Waszym życiu z dnia na dzień coraz więcej ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Może ktoś jeszcze chce sie podzielić swoją historia? : )
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 386
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
To dodam po krótce swoją historię bo jest z happy endem
![]() Pierwsza miłość - układało się lepiej, gorzej, ale pierwsza miłość i klapki na oczach. Wracając z fantastycznego weekendu we 2 facet 5 km przed domem stwierdzil, że w nim sie wszystko wypaliło. Wysadził mnie pod domem a ja szczękę zbierałam z podłogi. Oczywiście za chwilę okazało się, że już ma inną ![]() Facet nr 2 - okazał się damskim bokserem. Byłam głupia, zaślepiona. Po wcześniejszych przejściach bardzo nie chcialam być sama i straciłam ponad 2 lata życia... Facet nr 3 - miłośc od pierwszego wejrzenia, jak grom z jasnego nieba! Mogliśmy rozmawiać całą noc, po miesiącu od poznania się zamieszkaliśmy razem, po 3 on się oświadczył. Niestety potem okazało się, że bardziej ode mnie kocha alkohol. Uciekłam po roku. Po takich przejściach długi czas dobrze mi było samej. Facetów skreślałam po pierwszej randce. Wyszłam z założenia, że albo będzie idealny albo żaden. No i się w końcu trafił ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 4
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Były już takie wątki, co najmniej 2, ale drugiego nie mogę znaleźć
![]() Wiele pozytywnych historii!: https://wizaz.pl///forum/showthread.php?t=264296 EDIT: znalazłam drugi: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=931241 Edytowane przez niewiemcorobic93 Czas edycji: 2018-07-16 o 08:56 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Stumilowy Las
Wiadomości: 2 853
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
![]() Ale do rzeczy. 3 poważne związki za mną. 1 - trwał 2 lata, facet despota, zazdrośnik, chciał mnie trzymać w klatce, więc sie uwolniłam. 2 - trwał 3 lata, fajny facet, ale alkohol stał się jego najlepszym kumplem w dodatku po nim dostawał "małpiego rozumi", no cóż, to nie było dla mnie. 3 - trwał ok 3 lat. I powiem Wam, ze ten związek był piękny, kochałam faceta nad życie i nie chciałam nikogo innego, on sam też bardzo o mnie dbał. Przeżyliśmy wiele pięknych chwil. Jednak zaczęło się dziać bardzo źle i nie chciałabym się tutaj wdawać w szczegóły, ale zgotował mi piekło na ziemii i uwierzcie mi, że takich rzeczy to chyba nawet w filmach nie ma. Było mi cholernie ciężko, załamanie nerwowe, problemy niesamowite. Ale zakończyłam to i uwolniłam się od niego. Teraz jestem sama. Nie samotna, ale po prostu sama. Poczułam ulgę, czuję się silniejsza i niezależna, jakbym dostała wiatru w skrzydła. Spotykam się z facetami, ale najczęściej kończy się to ja 1 spotkaniu. Dlaczego? Bo jeżeli z góry wiem, ze czegoś nie zaakceptuję to nie będę przymykać* na to oczu i nie zadziała już tutaj opcja "full love i klapki na oczach". Szukam swojego ideału i chociaż w okolicach 30stki jest już trochę trudniej to i tak się nie poddaję. *Jakiś czas temu dodałam tutaj post o facecie w moim wieku i jego dziwnym sposobie ubierania, spotkało się to w połowie z hejtem tutaj, ale powiem Wam, że przykmnęłam na to oko i to był błąd. Jego wulgarne koszulki były odzwierciedleniem jego osoby. Okazało się, że pan jest damskim bokserem (pobił 2 ostatnie partnerki, na szczęście mnie nie zdążył, ale niewiele brakowało), poza tym to niestabilny emocjonalnmie psychopata, który na początku dobrze się kryje a z czasem stara się świetnie manipulować emocjami drugiej osoby. Ale nie ze mną te numery. Uwolnić się od niego było ciężko, jednak po tym krótkim doświaczeniu czuję się jeszcze silniejsza. Chociaż nie mam obecnie nikogo to nie jest mi źle. Mam dobrą pracę, mam gdzie mieszkać, mam świetnego pieska <3, kilka osób, którym naprawdę mogę zaufać, mam pasje i zainteresowania, więc jest się z czego cieszyć. A faceta owszem, szukam, randkuję, ale nic na siłę. Bo facet ma być taki, jakiego chcę a nie taki byle był ![]()
__________________
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Dzięki dziewczyny.
shaylla- szczegolnie Twoja historia bardzo budująca. Bo właśnie o to mi chodzi. Rok zbieralas sie po rozstaniu, ale w koncu udalo Ci sie stanąć na nogi. Któraś z Was pisala o zaklejaniu dziury innym facetem.. mi daleko do tego schematu. Nikogo nie szukam, wrecz przeciwnie- na dzien dzisiejszy nie wyobrażam sobie zycia z zadnym. Jest mi po prostu ciezko, jestem w rozsypce i chcialam poczytac historie innych kobiet, które przez podobne, emocjonalne bagno juz przeszły. Kobiet, ktore też kiedys, tak jak ja dzisiaj, zastanawialy sie czy ten ciężar z serca kiedys spadnie. Wole czytac takie historie niż słuchac tych samych, powtarzanych juz do znudzenia tekstow znajomych (którzy nigdy nie przechodzili przez bolesne rozstanie) ze 'daj sobie spokój, to tylko facet'. Wole przeczytać, ze ktoś juz byl w tym miejscu i tak- z tego sie po prostu wychodzi. Tylko swoje trzeba odchorowac. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 53
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Ja odeszlam rok temu. Ex okazał sie nielojalnym klamczuchem, manipulantem, nie mial dla mnie szacunku. Z perspektywy czasu widze, ze sukcesywnie po troszeczku niszczyl mi samoocene przez cały związek (mysle ze robil to swiadomie i celowo). Typowe gotowanie żaby. Po prawie 5 latach z nim czułam sie jak totalne gówno. Dopiero po rozstaniu dowiedziałam się że pochodzil z patologii: jego ojciec to alkus i przemocowiec. Lał dorosłych synów do krwi. Bez konsekwencji. Moj eksio chyba tez chcial stworzyc taka "wesołą rodzinke". A ja miałam się zachowywać jak jego Matka- bezwolna zaniedbana kukla na której się można wyzywac i traktowac jak podnozek. Zresztą mało mnie juz obchodzą powody jego patologicznosci.
Jestem sama i nikogo nie szukam. Mam sporo do przerobienia w głowie. Moje obecne życie najłatwiej opisać jako "nieznośna lekkość bytu". Luz, relaks, wolność. Zawodowo bardzo na plus i w perspektywie dalszy rozwój i podwyżki. Radzę sobie sama. Mam plany na parę najbliższych lat. W końcu żyję jak chcę. Nikt mi nie gdera, że jestem taka czy owaka, że coś zrobilam znow nie tak. Widze ile mojej energii i uwagi szlo na te jego emocjonalne gierki. Tobie też się uda. Polecam trochę poczytać o cyklach przemocy, toksycznych ludziach, szantażu emocjonalnym, manipulacji. Powodzenia ![]() Edytowane przez Monikamoni88 Czas edycji: 2018-07-16 o 17:34 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 5
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Moje ostatnie rozstanie było bardzo niespodziewane. Po roku związku, który był w moich oczach było dobrze zapowiadającą relacją na przyszłość ( jak się okazało w moich i tylko moich) powiedziałam mu, że go kocham. Zerwał 3 dni później a ja nie mogłam się pozbierać. Dojście do siebie zajęło mi ładny rok, ale to zerwanie miało bardzo dużo plusów tak z perspektywy czasu.
Pierwszym i najważniejszym było zdrowie mojego ojca, któremu w ramach depresyjnej histerii po 3 winach w dzień zerwania, wyjechałam o nieludzkiej nocnej porze, że jest gruby i umrze mi na zawał w nocy, a ja, z racji, że studiuję daleko od domu, nie odratuję go. To bardzo duży skrót, ale dwa dni później przyjechał pokazując mi rachunek od dietetyka. W tym momencie czyli 3 lata później mam już nie jednego chudszego o 50 kg sportowego świra, tylko dwa, bo zaraził też mamę. Oboje mają na chwile obecną lepszą kondychę niż ja ![]() ![]() Kolejną pozytywną rzeczą była odwaga i dostanie sporych, ambicjonalnych skrzydeł. Jak się uparłam, to nagle stypendium naukowe nie było jakieś nieosiągalne, stypendium zagraniczne jak się okazało również. Stopem podróżuje się świetnie a dorobienie sobie za granicą nie jest już niemile widziane w oczach lubego ![]() Wcześniejsza relacja nauczyła mnie nie zatracać całej siebie dla drugiej osoby. Rozważyć kilka rzeczy, kiedy przyjaciele dają Ci sygnały, że coś jest nie tak, zaufać im, bo oni widzą trochę więcej z boku. Znaleźć partnera, który akceptuje Twoje przekonania, a przede wszystkim, zachować balans pomiędzy sercem a rozumiem. Trzymam za Ciebie kciuki autorko, to nie są łatwe rzeczy, ale wierzę, że czas leczy rany. Z takich sytuacji trzeba wyciągnąć i brać garściami te pozytywne skutki uboczne ![]() Edytowane przez Lilinette1 Czas edycji: 2018-07-16 o 22:07 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Monikamoni88- dziekuje. Na pewno poczytam! Naprawde milo sie czyta takie historie. Uśmiechnęłam sie!
Linette1- BARDZO Ci dziękuję. Mam lzy w oczach. Tchnelas we mnie niesamowitą nadzieje. Naprawde.. A historia o Twoich rodzicach jest niesamowita : ) zycze im duzo zdrowia i wytrwałości! Ja również wierze, ze czas leczy rany. I ze kiedys bede potrafiła napisać podobną historie. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
Większość z nas była chyba w podobnej sytuacji. Rozstanie, niebo spada nam na łeb, z kolorowego kalejdoskopu zostają nagle roztrzaskane tandetne szkiełka. Ja z mojego poprzedniego nieudanego związku wyszłam silniejsza, mądrzejsza o doświadczenia, choć zraniona. Przebolałam swoje (do zdrady eksa dołączyła końcówka terminalnej choroby mojego taty i jego śmierć), totalnie jakoś wszystko się to zbiegło w czasie. Gdy ból się stępił przepracowałam związek, rzuciłam się w wir pracy i wydarzeń a po jakimś czasie (po roku) byłam w stanie pomyśleć o eksie bez wstrętu i bez żalu. Totalnie obojętnie. Na kolejny związek zdecydowałam się dwa lata po rozstaniu. I teraz wiem, jak powinien wyglądac szczęśliwy zwiazek. Powiem Ci, że jest takie przysłowie: "Tam, gdzie zamyka się okno, jednocześnie otwierają się szeroko drzwi". Teraz jeszcze tego nie czujesz i nie rozumiesz (tak, jak ja wtedy) ale to, co się skończyło, jest jednoczesnie nowym początkiem i szansą na szczęście. Teraz to wiem.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 5
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
IsaneLa, haha, miło mi, dziękuje
![]() No moi rodzice w tym wszystkim to konkretna metamorfoza. W przeciągu tego czasu zrobili koronę Bieszczad i w tym roku napadamy razem Tatry. Tata jeździ po kilkadziesiąt kilometrów na rowerze tygodniowo, do tego rajdy w weekendy, basen i siłownia. Moja mama zmieniła sposób gotowania, więc jak przyjadę to z czystym sumieniem jem obiad. Na nic bym tego nie zamieniła ![]() To tak jeszcze Ci dodam, że obecnie mam bardzo obojętny stosunek do byłego, dwa razy nawet nam zdarzyło się rozmawiać. Obie te konwersacje mogę uznać jako swój osobisty win z racji bycia w stu procentach sobą. Dodatkowo zapytana jak sobie radzę i jak mi idzie, mogłam opowiedzieć z uśmiechem o swoich doświadczeniach i postępach zawodowych, gdzie z drugiej strony widziałam raczej zakłopotanie, zrzednięty uśmiech na twarzy, tudzież szybką ewakuację z autobusu ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
![]() Fajnie, ze sie odezwalas. Ja sie wlasnie zastanawialam czy bede w stanie kiedys pomyslec o nim, bez tych wszystkich emocji. Tak neutralnie. Narazie jest ciężko. Tzn zyje, rozwijam sie, spelniam swoje marzenia, ide do przodu. Przyjechałam wlasnie na Cypr z koleżanką (mialam jechac z nim) i tak mysle, ze to i tak duzy krok do przodu.. bo jeszcze 2 lata temu, po rozstaniu to bylo nie do pomyślenia. Chyba bym sie zaplakala. Takze to nie jest tak, ze zamknelam sie w domu z paczką chusteczek.. Funkcjonuje w miare normalnie, zresztą na codzień opiekuje się chorą babcią, więc nawet nie moge sobie pozwolic na takie 'zaszycie się'. Bo wiem, ze ona mnie potrzebuje.. i mi to tez daje jakąś siłę. Tylko mam takie ciezkie serce.. i lzy w oczach, jak cos sobie przypomne. Czasami boli, dosłownie.. fizycznie. Chciałabym wierzyć, ze to sie kiedys skonczy, wyparuje. A Tobie zycze duzo szczęścia w nowym związku! I dziekuje za wsparcie : ) Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 5 461
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Jeszcze chciałabym tutaj zamieścić post, który zamieściłam w wątku o prawdziwej miłości i przeznaczeniu i która dotyczy mnie i mojego obecnego TŻ
"Ja wierzę w tę jedną, prawdziwą miłość i w przeznaczenie Zawsze wierzyłam i jestem 100% pewna, że to na TŻ czekałam te wszystkie lata. On też uważa tak samo, że byliśmy sobie przeznaczeni i że wszystko czego doświadczyliśmy działo sie abyśmy w końcu mogli się spotkać. Poznaliśmy się na sympatii, on miał już kasować konto, ja też to rozważałam, bo miałam już dość szukania, ale wtedy zmieniłam ustawienia wyszukiwania i wybrałam chyba ogólnie moje województwo. Okazało się, że on mieszka w miejscowości niedaleko miasta w którym mieszkali moi dziadkowie i w dodatku w której kiedyś mój dziadek pracował w jednym z zakładów. Okazało się nawet, że w tym samym zakładzie pracowała także babcia mojego TŻ ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 849
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
To ja też się podzielę. Byłam rok w toksycznym związku. Początki były oczywiście jak z bajki, czułam się jak księżniczka. Zaczęło się od tego, że robił mi wyrzuty o byłych partnerów seksualnych, potem zaczęli mu przeszkadzać moi znajomi, moich rodziców też krytykował (nie miał powodu). Spotykaliśmy się coraz częściej. Wiadomo, jak jest te wielkie zauroczenie to chce się spotykać z tą osobą cały czas. Ale później już chciałam wrócić do "swojego życia", np. iść do koleżanki czy po prostu w domu poczytać książkę. Ale nie mogłam. Robił mi wyrzuty, że inne rzeczy są od niego ważniejsze i jak się kogoś kocha to powinnam być z nim cały czas. Nawet jak miałam jechać do szkoły to oczekiwał, że się spotkamy przed (mieszkaliśmy bardzo blisko siebie i mieliśmy taką możliwość). To też było dla mnie męczące, bo jednak z rana bywałam zmęczona i chciałam mieć spokój, ale jego reakcja spowodowała, że już się nie odzywałam na ten temat. Ogólnie jak się z nim nie zgadzałam w jakiejś kwestii to zaraz był z jego strony płacz, groził samobójstwem. Potem było tylko gorzej. Pamiętam sytuacje jak się dowiedział, że z moim kolegą, który mieszka na drugim końcu Polski mam się spotkać. Wtedy wziął szkło i groził, że się zabije jak nie zerwę z nim kontaktu, wyzywał mnie od kur** i dziw***. Sam miał dwie koleżanki, ale oczywiście z nimi nadal ten kontakt miał zamiar utrzymywać, bo one 'to co innego'. Z czasem było coraz gorzej. Stopniowo okazywał agresję w moją stronę i swoich rodziców (mieszkał z nimi). Kiedyś się pokłóciliśmy, ja miałam dość i chciałam iść do domu, a on mnie przytrzymał i na siłę ciągnął do mieszkania, żebyśmy porozmawiali. Wyszło na to, że jakiś facet zinterpretował to, że on chce mnie zgwałcić i wezwał policję. Nieprzyjemnie było. To takie największe jego jazdy, ale robił takie akcje o wiele częściej. Zawsze myślałam, że to normalne, każdy się kłóci i będzie lepiej. Miałam 17 lat, a on 18 wtedy. Jednak tego związku nie żałuję, bo wiele mnie nauczył. Wcześniej miałam trochę dziecinne podejście do spraw damsko-męskich, można powiedzieć, że byłam nieco przyklejona do swoich chłopaków. A przez ten związek zrozumiałam, że to tak nie działa, że każdy potrzebuje też przestrzeni dla siebie i wolności. Po zakończeniu tego związku było ciężko, cały czas się zastanawiałam czy nie popełniam błędu, ale w końcu odnalazłam swoje szczęście.
__________________
Życie jest zbyt krótkie, by martwić się, co inni o Tobie powiedzą. Po prostu rób to co kochasz, baw się dobrze i daj ludziom kolejny temat do rozmów. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 994
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
Mam podobną za sobą, ale nie az tak dramatyczną. Nie mniej jednak, podobny schemat zachowan.. tez byly szantaże emocjonalne, groźby itd. Odeszlam po 2 latach, ale nigdy sie nie zastanawiałam czy dobrze zrobilam. Jedyne co poczułam to ogromną ulgę. Później weszłam w zwiazek z moim obecnym ex (wczesniej dlugo sie przyjaznilismy) i on mi pokazal jak powinien wyglądać prawdziwy, szczesliwy związek. Bylo jak w bajce, nigdy nie sądziłam ze moge byc tak szczesliwa w zwiazku. Niestety do czasu.. bo po 1,5 roku doszedl do wniosku, ze jednak nie jest gotowy na poważną relację -.- Później byl powrót i kolejne rozstanie- bo to 'jednak nie to'. I dlatego jestem tutaj. Dzieki, ze podzieliłas sie swoją historią : ) Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Pełna nadziei
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 20
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
![]() jak dobrze że to już przeszłość... Lepiej być samej niż z byle kim. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
To może i ja? ;-)
Minął rok od ostatecznego zakończenia kontaktu z ex.Próbowała wtedy mnie przekonać 'abym spróbował'. Byłem powściągliwy i nagle zmieniła ostro front.Wmawiając mi zachowanie którego nie było itp. Miesiąc później (licząc od jej namawiania) był już następca ;-) Już "oficjalnie". Z czasem wypłynęło przypadkiem ile zakulisowych 'akcji' było, że z siebie zrobiła ofiarę, mnie obrzuciła błotem - pechowo dla niej robiła przy ludziach którzy wszystko widzieli.I tą drogą dowiedziała się o tym osoba z mojego prywatnego grona znajomych po czym wszystko mi wyłożyła. Dobrze zrobiłem unikając miejsc gdzie mogliśmy na siebie wpaść itd ponieważ próbowała innym wmówić jaki to zły nie jestem itd. Przypisując mnie swoje zachowania. Dzięki temu uniknąłem pożywki dla podejrzeń o jakieś 'śledzenie'. Wszelkie kanały dostepu i możliwosć odnalezienia mnie - zablokowałem. TO był ciężki rok, ze względu na właśnie to wszystko co wypłynęło. Nie mniej zaowocował tym że chodzę intensywnie na ćwiczenia z wydolności oraz kalisteniczne. Po kilku miesiącach odizolowania - wyszedłem do ludzi i poznaję ciekawych i normalnych ;-) Po pasie w krav madze, pójdę na boks i coś jeszcze ze sztuk walki.Zaczynam brać udział w zawodach sportowych ![]() Zmieniłem profil w pracy.Objąłem szefostwo zespołu,współpracując z dużymi klientami i koordynując opiekę techniczną. Mam za sobą intensywne spłaty ,przebiłem barierę 5-cio cyfrowych zarobków w tym celu. Schudłem, odmłodniałem na twarzy .Do końca roku wiele się zmieni w kwestii materialnej ![]() W końcu odżyłem. Stary facet ze mnie - ale w końcu wszystko idzie tak jak trzeba.Ustaliłem z kolegami plan dzięki któremu będę instruktorem w swojej pasji, dorabiam trzeci język. Sporo mnie ta "znajomość' nauczyła. W końcu twardy realny świat ![]() Na razie - nie planuję żadnych związków ![]() Da się? Da się. Trzymam za Was kciuki dziewczyny ![]() Edytowane przez Pirx_ Czas edycji: 2018-07-19 o 11:25 |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 849
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Cytat:
![]() Cytat:
![]()
__________________
Życie jest zbyt krótkie, by martwić się, co inni o Tobie powiedzą. Po prostu rób to co kochasz, baw się dobrze i daj ludziom kolejny temat do rozmów. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 8 338
|
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
no to ja też się podzielę moją pozytywną historią.
Z moim ex, byliśmy parą 4 lata, ale to jeszcze w czasach że tak powiem szczeniackich. Zaczęliśmy związek mając po 17 lat, skończyliśmy mając po 21. Koniec był naprawdę bardzo burzliwy, były łzy, złości. Miłość mieszana z nienawiścią. Oboje strasznie się zraniliśmy. Przez rok po rozstaniu, nie odzywaliśmy się do siebie, unikaliśmy się, odwracaliśmy głowy w drugą stronę spotykając się przypadkiem. Mając po 22 znów odnowiliśmy znajomość, jednak czysto kumpelską. Stwierdziliśmy że jesteśmy dorośli i nie możemy chować do siebie urazy o to co było i przez to że nie wyszło. Nie będąc już razem, zawsze możemy na siebie liczyć, jak któreś z nas potrzebuje pogadać, albo po prostu pomocy w czymś tam. Mając 24 lata, poznałam mojego obecnego tż. teraz jesteśmy już razem 3 lata i jesteśmy szczęśliwi. Szczerze ? Gdyby ktoś zapytał mnie wtedy po rozstaniu, czy potrafię jeszcze kogoś pokochać, powiedziała bym że nie. Ale jak widać życie płata nam różne figle, i teraz- z perspektywy czasu wiem że musiało tak być. Musiałam się sparzyć, zakończyć tamten rozdział, żeby zacząć nowy, poważny i cudowny. tak że autorko i za Ciebie trzymam kciuki ! ![]() ![]()
__________________
"Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi." |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:53.