Byłe partnerki seksualne

[olga1997]

Cześć, jestem Olga Od pół roku spotykam się z P. Poznaliśmy się na pewnej grupie na fb, która podzielała nasze zainteresowania. Okazało się, że mieszkamy w jednym mieście. Tydzień pisaliśmy, po czym doszło do spotkania. Dostałam kwiatka. Byłam zdziwiona, bo na fb miałam wrażenie, że mnie traktuje jak dobrego kumpla. Na jednym spotkaniu się nie kończyło. Chodziliśmy sobie po mieście, on zawsze z kwiatkiem. Było romantycznie. Jedyne co między nami zaszło to trzymanie się za rękę, przytulanie się, był wtedy jeden cmok w usta z jego strony, to było takie nieśmiałe, że aż urocze Jakoś na 5 spotkaniu zapytał mnie jak traktuje go, naszą znajomość, bo ja nic o związku nie mówię i on sam nie wie czy może mnie nazywać swoją dziewczyną czy nie. Ja traktowałam go poważnie, ale nie wymagałam tak szybko od niego deklaracji. Kiedyś na innego naciskałam na związek, dlatego mi się nie spieszyło. Ale byłam juz zakochana i skoro sam o to zapytał to powiedziałam, ze tak, możemy być razem. Stwierdziłam, że czemu nie, zobaczę jak będzie. No i układa nam się super do teraz. Nigdy się poważnie nie pokłóciliśmy. Oczywiście były jakieś nieporozumienia lub w czymś się nie zgadzaliśmy, ale rozwiązanie tego wyglądało na zasadzie: szczera rozmowa o swoich uczuciach i punkcie widzenia - kompromis lub przyznanie racji drugiej osobie (jeśli faktycznie się tak uważało) - koniec tematu. Byliśmy teraz niedawno nawet na wspólnych wakacjach z jego znajomymi i było bardzo sympatycznie. Ostatnio jednak przez przypadek wypłynął temat podejścia do seksu. Zupełnie przypadkowo, przez jakiegoś mema. Ja jestem osobą, która seks może uprawiać jedynie w związku. Potrzebuję czuć coś do faceta, z którym idę do łóżka, muszę mieć stabilizację. Myślałam, że on ma tak samo. Zawsze myślałam, że typ "ruchacza" tylko dąży do jednego, a on miał nawet problem, żeby mnie pocałować z językiem na początku znajomości. Dlatego byłam w wielkim szoku gdy dowiedziałam się o tym, że miał konto na portalu gdzie umawiał się z laskami na seks, albo tworzył z nimi układy fwb. Zamurowało mnie. Sam mi to powiedział. Twierdzi, że on do seksu uczuć nie musi mieć. Zapytałam go czy mnie chciał tylko przelecieć. On na o, że nie. Że on miał inne zamiary co do mnie, zwizązkowe. No ok. Oczywiście zaznaczył, że postępował fair z tymi dziewczynami, one doskonale wiedziały, że chodzi o jedno. Opowiadał, że jedna, z którą sypiał wyznała mu, że się zakochała, a on wtedy zakończył z nią znajomość. No i takie wyskoki zdarzały mu się nie będąc w związku, bo zdrady się brzydzi i jak to powiedział albo jest się z kimś i jest się fair, albo lepiej wcale się nie wiązać, bo on zdrady by nie wybaczył i sam też nie robi takich rzeczy. Ale sama nie wiem, bo po tym co mi wyznał mam mega wątpliwości. Co jeśli się mu znudze? Zabraknie mu innych kobiet? Bywam zazdrosna, ale to taka zdrowa zazdrość (ma dużo koleżanek, znam je już, fajne babki). Ale tak faktycznie nigdy nie zawiódł mojego zaufania. Nie przyszło mi do głowy pytać go o podejście do seksu. W innych kwestiach jak ślub, dzieci, przyszłość jesteśmy zgodni. W łóżku też nam się układa. Właściwie to zauważyłam, że bardziej zależy mu na mojej przyjemności, nie jest egoistą. Oczywiście się odwdzięczam i staram jak tylko mogę. Ale z tyłu głowy mam myśli, że może jakaś jego sex partnerka umiała lepiej.. Ja miałam tylko jednego partnera, więc nie jestem jakoś super doświadczona. Chociaż on twierdzi, że dobrze mu ze mną. Teraz nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Było tak idealnie, a tu takie coś. Nie zrobiłam mu afery ani nic, myślę nad tym w ciszy. Zawsze miałam wymaganie, żeby mój partner nie miał akiego podejścia i zapewne gdybym wcześniej się o tym dowiedziała to bym go skreśliła. Ale teraz patrząc na to jak nam się dobrze układa nie wyobrażam sobie zerwać z powodu przeszłości, czegoś co mnie nie dotyczy i nie wpływa na nasz związek. Z tego co mi mówił o swoich byłych związkach (miał dwie dziewczyny) z jedną był 4 miesiące, z inną rok. Z pierwszą rozstali się przez jego wyjazd do innego miasta. A druga go oszukiwała i porzuciła, ponoć bardzo go zraniła. Proszę, dziewczyny. Dajcie swoje obiektywne opinie. Jak czytałam na różnych forach teksty typu "ciało puszczone raz, puszcza się dalej" to mi się słabo robi

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

1. Opinie nigdy nie są obiektywne.
2. To, że ktoś nie potrzebuje uczuć do seksu nie oznacza, że nie potrafi nad sobą panować i że uprawiał seks bez zobowiązań, bo nie mógł wytrzymać bez tego. W ogóle nie rozumiem skąd się bierze przekonanie, że jeśli ktoś nie traktuje seksu jak świętości, to nic innego całymi dniami nie robi, tylko myśli o seksie, a wszystkie relacje nawiązuje w celach seksualnych.
3. Doświadczenie jest przereklamowane. Ocieranie się genitaliami to nie jest żadna wyrafinowana umiejętność, że będziesz w tym lepsza po którymś z rzędu partnerze.
4. Nie istnieje coś takiego jak zdrowa zazdrość.

[ajah]

Nie widzę w tej sytuacji większego problemu. Różnicie się podejściem do seksu w sytuacjach, gdy nie jesteście w zwiazku.
Nie ma powodu, by podejście twojego faceta przekładać na jego predyspozycje do zdrady.
Jest wam razem dobrze i nie ma sensu tego psuć jakimiś lękami związanymi z przeszłością.

[stitches]

Nie wiem o co Ci chodzi, bo on sie nie puszczał, nie zdradzał, nikogo nie oszukiwał, tylko uprawiał seks bez zobowiązań będąc z tymi dziewczynami szczerym.
Jesli mowi prawdę. Nigdy Cie nie zdradził, ani nie dal powodów do zazdrości, wiec nie szukałabym problemu.
Kiedys bawiły go takie układy, teraz chce stworzyć związek. Bywają różne etapy w zyciu i podejście do różnych spraw czesto sie zmienia.
Co innego gdybys zauważyła jakies symptomy świadczące o tym, ze nie jest Ci wierny. Do tej pory nie zauważyłaś, wiec nie szukaj ich na sile.

[patrycjapatib]

Z jednej strony ten nieśmiały pocałunek i czekanie do związku z czymkolwiek więcej kojarzy mi się z brakiem doświadczenia i niezbyt luźnym podejściem do seksu, więc niby normalne, że założyłaś, że macie podobne podejścia. No, ale właśnie, założyłaś coś, co niekoniecznie musi być prawdą. Ja przed związkiem muszę o partnerze parę rzeczy wiedzieć i nie wiem dlaczego o to nie zapytałaś. Związek po 5 spotkaniach, no tak...

Nie wiem dlaczego dla tylu osób luźny stosunek do seksu oznacza od razu brak umiejętności stosowania się do ustaleń w związku, np. wyłączności. Przecież człowiek, który nie uznaje seksu bez uczuć, też może będąc w związku się w kimś zakochać i ten seks pozazwiązkowy uprawiać. Co to w ogóle za myślenie.

Pytanie czy to zaakceptujesz. Jeśli masz robić jakieś chore akcje o jego koleżanki i mu to wypominać na każdym kroku, to bym to odpuściła.



[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85094316]
3. Doświadczenie jest przereklamowane. Ocieranie się genitaliami to nie jest żadna wyrafinowana umiejętność, że będziesz w tym lepsza po którymś z rzędu partnerze. [/QUOTE]

No bo seks to tylko ocieranie się genitaliami

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez patrycjapatib

No bo seks to tylko ocieranie się genitaliami

W większości tak właśnie jest + ocieranie genitaliów o inne części ciała partnera. No wielki kunszt to to nigdy nie będzie. Można się najwyżej nauczyć co który partner lubi najbardziej. Kolejny partner może już lubić zupełnie co innego, mieć inny temperament i całe "doświadczenie", nawet z 20 osobami, na niewiele się przyda.

[patrycjapatib]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85094791]W większości tak właśnie jest + ocieranie genitaliów o inne części ciała partnera. No wielki kunszt to to nigdy nie będzie. Można się najwyżej nauczyć co który partner lubi najbardziej. Kolejny partner może już lubić zupełnie co innego, mieć inny temperament i całe "doświadczenie", nawet z 20 osobami, na niewiele się przyda.[/QUOTE]

Czy ja wiem, moim zdaniem chodzi też o pewną swobodę, brak stresu, również znajomość swojego ciala (oczywiście można to też osiągnąć poprzez masturbację po części), poznanie swoich preferencji. Oczywiście jak miało się tylko 1 partnera, ale dość długo np. to też można mieć niezłe doświadczenie, ale wydaje mi się, że jeśli spało się z wieloma osobami, to trochę bardziej swobodnie się czujemy (ja tak mialam, mogę się mylić oczywiście) i jesteśmy trochę bardziej otwarci, bo spotkaliśmy się z różnymi preferencjami.

Zgadzam się, że nowy partner może mieć inne upodobania i to, że było fajnie z poprzedniu tutaj może się bezpośrednio nie przydać, ale już ta swoboda, luzik bardzo pomaga moim zdaniem (oczywiście można nie mieć dużego doświadczenia i też ten luzik mieć, ale wydaje mi się, że często więcej partnerów idzie w parze z większym luzem)

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez patrycjapatib

Czy ja wiem, moim zdaniem chodzi też o pewną swobodę, brak stresu, również znajomość swojego ciala (oczywiście można to też osiągnąć poprzez masturbację po części), poznanie swoich preferencji. Oczywiście jak miało się tylko 1 partnera, ale dość długo np. to też można mieć niezłe doświadczenie, ale wydaje mi się, że jeśli spało się z wieloma osobami, to trochę bardziej swobodnie się czujemy (ja tak mialam, mogę się mylić oczywiście) i jesteśmy trochę bardziej otwarci, bo spotkaliśmy się z różnymi preferencjami.

Zgadzam się, że nowy partner może mieć inne upodobania i to, że było fajnie z poprzedniu tutaj może się bezpośrednio nie przydać, ale już ta swoboda, luzik bardzo pomaga moim zdaniem (oczywiście można nie mieć dużego doświadczenia i też ten luzik mieć, ale wydaje mi się, że często więcej partnerów idzie w parze z większym luzem)

Ja raczej bym powiedziała, że większy luz sprzyja posiadaniu większej liczby partnerów.

[Vanir410]

"ciało puszczone raz, puszcza się dalej" - to czytaj dalej jakieś idiotyczne fora z tekstami 14 latków i czerp wiedzę.
To, że ktoś uprawiał seks z wieloma kobietami nie oznacza, że będzie Cię w jakikolwiek sposób porównywał, czy szukał czegoś na boku.
Słabo jest skreślać kogoś za przeszłość, ale rozumiem, że bogate życie seksualne może trochę razić.

[patrycjapatib]

Chodziło mi o taki luz, że mamy dystans do seksu, potrafimy się w łóżku z tego naszego seksu śmiać, nie zastanawiam się jak teraz wyglądam czy że on widzi mój cellulit na tyłku

[olga1997]

Patrycja, właśnie też mniesię ciekawiło z tym pocałunkiem. Sama musiałam mu sugerować, że chce namiętnie się całować xD Powiedział, że po prostu nie wiedział jak zareaguje, nie chciał mnie wystraszyc.

Akurat ten tekst o puszczaniu przeczytałam też na forum wizaz.. ale to był post z 2010 roku, może ludzie mieli wtedy inne podejście, nie wiem.

Co do doświadczenia z obecnym partnerem miałam taki problem, że nie umiałam go doprowadzić przez to że jest bardzo wytrzymaly i ręką/ustami robiłam w zlym tempie. Zawsze musiał mi "pomagać", ale coraz lepiej już mi to wychodzi

[Hanako]

O ile ja nie zgodziłabym się z takim człowiekiem światopoglądowo (ale to wyszłoby szybciej) i potrafię zrozumieć, że ktoś może nie chcieć jako partnera osoby z luźnym podejściem do seksu, to trochę nie rozumiem twoich obaw w temacie zdrady.
Facet nigdy nikogo nie zdradził, wchodził w układy na jasnych zasadach, a nawet był tak uczciwy, że gdy dziewczyna się w nim zakochała, zerwał znajomość, żeby jej nie ranić. Wskazuje to dosyć jasno, że koleś ma jakiś kręgosłup moralny i panuje nad swoimi popędami, nie musi bzykać wszystkiego co się rusza bez oglądania się na konsekwencje. Moim zdaniem to świadczy o nim tylko na plus.
Jedną sprawą są kwestie moralne czy światopoglądowe, które mogą was dzielić, inną - nieuzasadniona zazdrość i paranoiczne porównywanie się. To drugie jest bez sensu.

P.S. Czy to nie jest żeńskie odbicie wątku edana84? Trochę za dużo faktów mi się zgadza, ale może mam już trollowe halucynacje.

[patrycjapatib]

Też mi śmierdzi edanem

[lady666macbeth]

autorko, skoro Tobie nie przeszkadza to jaką miał przeszłość seksualną, to nie widzę żadnego problemu. Wiadomo, że każdy z nas ma inne podejście do tych spraw, ale ja np nie chciała bym faceta który umawiał się z laskami tylko po to by je bzyknąć. Jak dla mnie taki facet jest już trochę zużyty.

[Hanako]

Napisane przez lady666macbeth

Jak dla mnie taki facet jest już trochę zużyty.

Jako pruderyjny ultrakatol jestem powalona na podłogę koncepcją, że ludzie zużywają się od seksu. Czy to oznacza, że liczba stosunków ze stałym partnerem też wpływa na zużycie się człowieka?
Ludzie są jednak ohydni

[lady666macbeth]

Napisane przez Hanako

Jako pruderyjny ultrakatol jestem powalona na podłogę koncepcją, że ludzie zużywają się od seksu. Czy to oznacza, że liczba stosunków ze stałym partnerem też wpływa na zużycie się człowieka?
Ludzie są jednak ohydni

wiem że napisałam to w dość dobitny sposób. Po prostu miałam na myśli to że taki facet, który miał wiele przypadkowych łóżkowych partnerek, nie jest zbyt dobrym materiałem na tż.
Nie, liczba stosunków ze stałym partnerem nie wpływa na zużycie człowieka.
Czepiasz się szczegółów.

[Hanako]

Napisane przez lady666macbeth

Czepiasz się szczegółów.

Dobór słownictwa to nie szczegół. Jest różnica między nazwaniem człowieka nieodpowiednim materiałem na partnera, a nazwaniem go zużytym.

[patrycjapatib]

Tez mnie zawsze ten argument zuzycia dziwi. Jak dziewczyna byla w zwiazku np. 2 lata i czesto uprawiala seks z 1 partnerem i z nikim innym w zyciu nie spala, to jest podobno mniej 'zuzyta' niz chlopak, ktory przez ten czas spotkal sie z 20 dziewczynami na jednorazowy seks.

Boli mnie to, ze zawsze trzeba druga strone obrazic, kiedy mamy inne podejscie do seksu. Albo byciem swietoszkiem katolikiem albo zuzytym facetem, ktory siebie nie szanuje

[robcia]

Czy chlopak, ktory mial wiele partnerek bez milosci, nie moze prawdziwie kochac jesli spotka odpowiednia partnerke? Czy nie jest tak, ze z osoba, z ktora nie byl uczuciowo zaangazowany latwiej, bez stresu i obawy, ze ja do siebie zrazi uprawiac seks?Czy nie sadzisz, ze bedzie dobrym kochankiem, kiedy bedzie umial zadowolic ciebie, bo o ciebie tutaj chodzi ? Bo nie jest powiedziane, ze uprawiajac seks z wieloma kobietami doprowadzil ktoras do orgazmu . Moze tylko jemu bylo dobrze. Kobiety sa bardziej skomplikowane a niecnawiazujac relacji z zadna nie zdolal sie raczej tego dowiedziec. Moze wiec byc tak, ze to ty bedziesz jego najlepsza kochanka pomimo tego, ze mial bogate zycie erotyczne.
A najlepiej odrzucic uprzedzenia i skupic sie na przyszlosci, czy chlopak fajny, czy pasujecie do siebie pod kazdym wzgledem. Wazne, ze byl szczery, niczego nie ukrywalnani nie udawal.

[Ava_]

Napisane przez lady666macbeth

Wiadomo, że każdy z nas ma inne podejście do tych spraw, ale ja np nie chciała bym faceta który umawiał się z laskami tylko po to by je bzyknąć. Jak dla mnie taki facet jest już trochę zużyty.

Nice one.
Mam absolutnie tolerancje i zrozumienie dla ludzi o odmiennych pogladach, ale jednak takie rozumowanie w XXI wieku mnie dziwi. Przeciez, ze ktos nie byl formalnie w zwiazku nie znaczy, ze nie byl blisko z tymi dziewczynami, nie stworzyl emocjonalnej wiezi etc. Nie zawsze fwb oznacza smsy o polnocy z zaproszeniem na bara bara.
Bardzo sie ciesze, ze trafialam na tych zuzytych facetow, ktorzy pokazali mi o wiele wiecej niz moglam sie naumiec w trakcie masturbacji.

[pseudofeministka]

Napisane przez olga1997

Cześć, jestem Olga Od pół roku spotykam się z P. Poznaliśmy się na pewnej grupie na fb, która podzielała nasze zainteresowania. Okazało się, że mieszkamy w jednym mieście. Tydzień pisaliśmy, po czym doszło do spotkania. Dostałam kwiatka. Byłam zdziwiona, bo na fb miałam wrażenie, że mnie traktuje jak dobrego kumpla. Na jednym spotkaniu się nie kończyło. Chodziliśmy sobie po mieście, on zawsze z kwiatkiem. Było romantycznie. Jedyne co między nami zaszło to trzymanie się za rękę, przytulanie się, był wtedy jeden cmok w usta z jego strony, to było takie nieśmiałe, że aż urocze Jakoś na 5 spotkaniu zapytał mnie jak traktuje go, naszą znajomość, bo ja nic o związku nie mówię i on sam nie wie czy może mnie nazywać swoją dziewczyną czy nie. Ja traktowałam go poważnie, ale nie wymagałam tak szybko od niego deklaracji. Kiedyś na innego naciskałam na związek, dlatego mi się nie spieszyło. Ale byłam juz zakochana i skoro sam o to zapytał to powiedziałam, ze tak, możemy być razem. Stwierdziłam, że czemu nie, zobaczę jak będzie. No i układa nam się super do teraz. Nigdy się poważnie nie pokłóciliśmy. Oczywiście były jakieś nieporozumienia lub w czymś się nie zgadzaliśmy, ale rozwiązanie tego wyglądało na zasadzie: szczera rozmowa o swoich uczuciach i punkcie widzenia - kompromis lub przyznanie racji drugiej osobie (jeśli faktycznie się tak uważało) - koniec tematu. Byliśmy teraz niedawno nawet na wspólnych wakacjach z jego znajomymi i było bardzo sympatycznie. Ostatnio jednak przez przypadek wypłynął temat podejścia do seksu. Zupełnie przypadkowo, przez jakiegoś mema. Ja jestem osobą, która seks może uprawiać jedynie w związku. Potrzebuję czuć coś do faceta, z którym idę do łóżka, muszę mieć stabilizację. Myślałam, że on ma tak samo. Zawsze myślałam, że typ "ruchacza" tylko dąży do jednego, a on miał nawet problem, żeby mnie pocałować z językiem na początku znajomości. Dlatego byłam w wielkim szoku gdy dowiedziałam się o tym, że miał konto na portalu gdzie umawiał się z laskami na seks, albo tworzył z nimi układy fwb. Zamurowało mnie. Sam mi to powiedział. Twierdzi, że on do seksu uczuć nie musi mieć. Zapytałam go czy mnie chciał tylko przelecieć. On na o, że nie. Że on miał inne zamiary co do mnie, zwizązkowe. No ok. Oczywiście zaznaczył, że postępował fair z tymi dziewczynami, one doskonale wiedziały, że chodzi o jedno. Opowiadał, że jedna, z którą sypiał wyznała mu, że się zakochała, a on wtedy zakończył z nią znajomość. No i takie wyskoki zdarzały mu się nie będąc w związku, bo zdrady się brzydzi i jak to powiedział albo jest się z kimś i jest się fair, albo lepiej wcale się nie wiązać, bo on zdrady by nie wybaczył i sam też nie robi takich rzeczy. Ale sama nie wiem, bo po tym co mi wyznał mam mega wątpliwości. Co jeśli się mu znudze? Zabraknie mu innych kobiet? Bywam zazdrosna, ale to taka zdrowa zazdrość (ma dużo koleżanek, znam je już, fajne babki). Ale tak faktycznie nigdy nie zawiódł mojego zaufania. Nie przyszło mi do głowy pytać go o podejście do seksu. W innych kwestiach jak ślub, dzieci, przyszłość jesteśmy zgodni. W łóżku też nam się układa. Właściwie to zauważyłam, że bardziej zależy mu na mojej przyjemności, nie jest egoistą. Oczywiście się odwdzięczam i staram jak tylko mogę. Ale z tyłu głowy mam myśli, że może jakaś jego sex partnerka umiała lepiej.. Ja miałam tylko jednego partnera, więc nie jestem jakoś super doświadczona. Chociaż on twierdzi, że dobrze mu ze mną. Teraz nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Było tak idealnie, a tu takie coś. Nie zrobiłam mu afery ani nic, myślę nad tym w ciszy. Zawsze miałam wymaganie, żeby mój partner nie miał akiego podejścia i zapewne gdybym wcześniej się o tym dowiedziała to bym go skreśliła. Ale teraz patrząc na to jak nam się dobrze układa nie wyobrażam sobie zerwać z powodu przeszłości, czegoś co mnie nie dotyczy i nie wpływa na nasz związek. Z tego co mi mówił o swoich byłych związkach (miał dwie dziewczyny) z jedną był 4 miesiące, z inną rok. Z pierwszą rozstali się przez jego wyjazd do innego miasta. A druga go oszukiwała i porzuciła, ponoć bardzo go zraniła. Proszę, dziewczyny. Dajcie swoje obiektywne opinie. Jak czytałam na różnych forach teksty typu "ciało puszczone raz, puszcza się dalej" to mi się słabo robi

Skoro Wam sie dobrze uklada to zostaw jego przeszlosc, takie leki moga sporo zniszczyc. Jakie to ma dzisiaj znaczenie?



Druga sprawa, ze on spotykal sie z tymi laskami niebedac w zwiazku, wiec o jakiej tendencji do zdrad tu mowa? Czasami ludzie maja taki etap w zyciu, ze nie chca sie wiazac, wola pospotykac sie na luzie, na sam sex. Przeciez jezeli jest sie samemu to nikogo sie nie krzywdzi takim postepowaniem. Roznie jest w zyciu, a ludzie tez maja swoje potrzeby. Nie ma co przesadzac.



Kiedys czytalam ksiazke pt. płeć mózgu i z niej wynikalo, ze faceci maja tak skonstruowany mozg, ze do sexu nie potrzebuja uczuc, jest to w ich przypadku rozdzielone.



I jezeli mam byc szczera to ja wolalabym podejscie takie jak mial Twoj facet w tamtym czasie - postawil sprawe jasno, byl na jakis tam portaalu, umawial sie tylko na sex. A nie jak niektorz robia, ze zakladaja sobie konta na portalach randkowych, mamia kobiety, ze chca czegos wiecej kiedy w istocie chodzi im tylko o sex.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez pseudofeministka

Kiedys czytalam ksiazke pt. płeć mózgu i z niej wynikalo, ze faceci maja tak skonstruowany mozg, ze do sexu nie potrzebuja uczuc, jest to w ich przypadku rozdzielone.

Akurat ta książka to zbiór szkodliwych pierdół i nikomu nie polecam kierowania się nią w jakiejkolwiek dziedzinie życia.

[White_Dove]

Może ma doświadczenie w seksie a nie w całowaniu? Niektórzy całują się tylko z kimś w kim są zakochani. Panny z roksy raczej się nie całują.

---------- Dopisano o 02:42 ---------- Poprzedni post napisano o 02:40 ----------

Co do rozdzielenia to są kobiety które też mogą rozdzielić seks od uczuć. Wg mnie to kwestia osoby nie płci.

---------- Dopisano o 02:52 ---------- Poprzedni post napisano o 02:42 ----------

Kolejny wątek o tym samym...Autorko badalas się? Wg mnie o to powinnaś zadbać jeśli tego nie zrobiłaś a nie roztrząsać przeszłość. Czasy internetu są takie że nie łatwo o takie sytuacje jak twoja, dlatego ja zawsze pytam wcześniej

niż 5 spotkanie.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez patrycjapatib

Chodziło mi o taki luz, że mamy dystans do seksu, potrafimy się w łóżku z tego naszego seksu śmiać, nie zastanawiam się jak teraz wyglądam czy że on widzi mój cellulit na tyłku

Przecież to akurat prędzej zależy od tego ile już jesteśmy z danym parnerem i jak bardzo mu ufamy (może to być nawet i pierwszy), a nie od ilości partnerów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patrycjapatib]

Napisane przez White_Dove

Może ma doświadczenie w seksie a nie w całowaniu? Niektórzy całują się tylko z kimś w kim są zakochani. Panny z roksy raczej się nie całują.

No wiem, dlatego trzeba porozmawiać, a nie coś zakładać. Ale trochę mnie to dziwi, boi się pocałować dziewczynę, do oficjalnego rozpoczęcia związku tylko nieśmiały cmok w usta i chodzenie za rączkę, no nie wiem. Dziwne, ale nie niemożliwe

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez pseudofeministka

Kiedys czytalam ksiazke pt. płeć mózgu i z niej wynikalo, ze faceci maja tak skonstruowany mozg, ze do sexu nie potrzebuja uczuc, jest to w ich przypadku rozdzielone.

Ja tez nie potrzebuje. Jestem facetem! Dziękuję, że mi to uświadomiłas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patrycjapatib]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;85098746]Przecież to akurat prędzej zależy od tego ile już jesteśmy z danym parnerem i jak bardzo mu ufamy (może to być nawet i pierwszy), a nie od ilości partnerów.
[/QUOTE]

Wiem, że doświadczenie w seksie to nie jedyna rzecz jaka ma na to wpływ, ale moim zdaniem większe niż to jak znamy partnera. Miałam kilka jednorazowych seksów i mimo że nie bardzo znałam faceta, to miałam dużo luzu, a w pierwszych związkach był z tym początkowo problem, mimo że dość długo z seksem czekałam

[elvegirl]

Autorko, jeśli Cię to męczy, jeśli jego podejście do bycia singlem Cię odrzuca, to nie ma sensu się męczyć. Natomiast jeśli Twoim problemem jest:

Napisane przez olga1997

Co jeśli się mu znudze? Zabraknie mu innych kobiet?

to pamiętaj, że to Cię może spotkać też ze strony faceta, którego będziesz pierwszą partnerką seksualną.

[I am Rock]

Napisane przez patrycjapatib

No wiem, dlatego trzeba porozmawiać, a nie coś zakładać. Ale trochę mnie to dziwi, boi się pocałować dziewczynę, do oficjalnego rozpoczęcia związku tylko nieśmiały cmok w usta i chodzenie za rączkę, no nie wiem. Dziwne, ale nie niemożliwe

Co prawda, tylko raz w życiu miałam do czynienia z facetem, który pochwalił się bogatym życiem erotycznym, po czym okazało się, że były to jego pobożne życzenia.
Ale może facet autorki do własnej dziewczyny podchodzi "z pewną taką nieśmiałością".

[Elizze]

rzuc go. nic dobrego z tego nie bedzie. na razie sie maskuje, udaje niesmialego. a jak przyjdzie co do czego to cie zdradzi i zostawi. i zostaniesz sama, wykorzystana przez takiego typa.
ja nie rozumiem nad czym sie zastanawiasz. kopnij go w d... bo zaslugujesz na kogos lepszego.