Źle się czuję

[Dobranka]

Dziewczyny, zakładam tutaj wątek, bo szukam wsparcia. Może jak o tym powiem, to lepiej się poczuję. Już pisałam w wątku o depresji, ale nikt mi nie odpowiedział. Ja się czuję źle, jest mi smutno i czuję lęk. To są takie przeszywające jakby igiełki w ciele, w ramionach szczególnie. Mam takie poczucie bezsensu, że bez sensu jest coś robić, bo to i tak zaraz minie. Czas wydaje mi się stale pędzić i przeraża mnie to, że nie umiem go zatrzymać.
Mam wrażenie, że to się pogorszyło kilka tygodni temu. Być może ma to związek (ale nie musi...) z tym, że 7 sierpnia odstawiłam kawę. Postanowiłam odzwyczaić się. Na dwa tygodnie też odstawiłam chleb i jadłam obfite śniadania, a z biegiem dnia jadłam coraz mniej, na kolacje tylko białko i warzywa. Jadłam 1200 kcal. Nie jadłam też owoców. Zrezygnowałam z kawy, chleba i owoców, bo przeczytałam, że są szkodliwe na zęby. Ale też chciałam schudnąć. Przez miesiąc schudłam 6 kg. W tym czasie moja mama miała mammografię i były niepokojące wyniki, ale na szczęście wszystko okazało się dobrze. Ale było dwa tygodnie czekania. W tym czasie czułam ten lęk. Teraz powinno mi przejść, ale nadal martwię się o zdrowie mamy, pomimo że nic jej nie dolega.
W ciągu tych kilku tygodni jakby straciłam apetyt, dlatego chyba zeszłam do 1200 kcal. Nie czuję głodu, smak wydaje mi się przytłumiony. Od wczoraj postanowiłam zwiększyć liczbę kcal i jeść na siłę i cały dzień, po południu i wieczorem też. Wczoraj zjadłam 1900 kcal, dzisiaj też więcej jem. I wróciłam do kawy. Może mi się wydaje, ale mimo że nadal czuję lęk to przez tę kawę poczułam dawkę jakiegoś optymizmu, motywacji. Myślicie, że to może mieć związek z kawą i będzie lepiej?
Ja się leczę psychiatrycznie, ale następną wizytę mam 25 września. Chciałam się umówić wcześniej, ale teraz mają urlopy, a inna poradnia w najbliższym mieście przenosi się do innego budynku i nie zapisują na razie.
Nadzieją jest dla mnie modlitwa. Nowenna pompejańska. Tylko że nie wiem, czy wytrwam, bo to jest w sumie 150 "zdrowaś mario" dziennie, ale jakoś mnie to trzyma, daje nadzieję. Do psychologa jestem zapisana, ale najbliższy wolny termin jest prawdopodobnie na wiosnę przyszłego roku. Myślicie, że po powrocie do picia kawy i normalnego jedzenia będzie lepiej?
Dziękuję, że mogłam tutaj napisać.

[squirrelqa]

Te 200zl, które oszczędzilas na tej bezsensownej diecie wydaj na prywatnego psychologa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Tak, istnieją badania na te temat, że kawa przeciwdziała stanom depresyjnym, ale tylko w małych ilościach, bo w dużych może dawać odwrotny efekt. Nawet wiem, gdzie to przeczytałam. Mam w domu książkę o odżywianiu ("Jak nie umrzeć przedwcześnie"), w której jest rozdział o depresji.Rozdział nie jest długi, więc jak będę miała chwilę, mogę Ci go nawet obfotografować i przesłać na priv.

[Dobranka]

A znacie może dobrego psychologa w Toruniu?

Mnie najbardziej martwi taka myśl, że stale na coś czekamy i myślimy o tym, co zaraz zrobimy , czyli o przyszłości a jak ta przyszłość przyjdzie to nie umiemy jej zatrzymać i znowu myślimy o kolejnej przyszłości. To wydaje mi się strasznie bez sensu i przeraża mnie, że nigdy nie żyjemy naprawdę. Ale dzisiaj pomyślałam, że może nie będę próbowała zatrzymać na siłę czasu teraźniejszego i będę myślała o przyszłości i tym samym będę cieszyła się teraźniejszością (myśląc o przyszłości, czyli pośrednio). Jak o tym pomyślę to mi lepiej.

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:31 ----------

Napisane przez megamag

Tak, istnieją badania na te temat, że kawa przeciwdziała stanom depresyjnym, ale tylko w małych ilościach, bo w dużych może dawać odwrotny efekt. Nawet wiem, gdzie to przeczytałam. Mam w domu książkę o odżywianiu ("Jak nie umrzeć przedwcześnie"), w której jest rozdział o depresji.Rozdział nie jest długi, więc jak będę miała chwilę, mogę Ci go nawet obfotografować i przesłać na priv.

W małych ilościach to np. jedna czy mogą być dwie dziennie? Bo ja postanowiłam pić jedną dziennie, ale jeszcze nie wiem, może dwie.

[ruda_beksa]

Rezygnacja z owoców bez zaleceń lekarza (bo coś tam gdzieś wyczytałaś) to spora głupota dietetyczna. Pozbyłaś się z diety dużej ilości witamin, błonnika i przeciwutleniaczy na rzecz... zębów, o które wystarczy zadbać. Po zjedzeniu owoców przecież można przepłukać jamę ustną wodą lub zjeść coś, co zneutralizuje działanie kwasów.

Też polecałabym prywatną wizytę u psychologa.

[Dobranka]

Napisane przez ruda_beksa

lub zjeść coś, co zneutralizuje działanie kwasów.

a nie wiesz co neutralizuje działanie kwasów? Bo ja szukałam, ale nie mogłam tego znaleźć w internecie.

[megamag]

Napisane przez Dobranka

Bo ja szukałam, ale nie mogłam tego znaleźć w internecie.

Po pierwsze i najważniejsze: nie czerp wiadomości dietetycznych z Internetu (chyba że to Pub-Med). O żywieniu ludzie wymyślają tak głupie teorie, że kościół Supermana to przy tym pikuś.

PS Łap tutaj, bo w prywatnej nie da się wysyłać plików.

[megamag]

i dalej

[Dobranka]

megamag dziękuję

[ruda_beksa]

Napisane przez Dobranka

a nie wiesz co neutralizuje działanie kwasów? Bo ja szukałam, ale nie mogłam tego znaleźć w internecie.

No cokolwiek o zasadowym pH. To może być po prostu woda alkaliczna. Albo guma do żucia która spowoduje że szybko wytworzysz sporo śliny która przywróci równowagę w jamie ustnej. Pogadaj z dentystą jeśli martwisz się o szkliwo

[Caudofemoralis]

Napisane przez Dobranka

Mnie najbardziej martwi taka myśl, że stale na coś czekamy i myślimy o tym, co zaraz zrobimy , czyli o przyszłości a jak ta przyszłość przyjdzie to nie umiemy jej zatrzymać i znowu myślimy o kolejnej przyszłości. To wydaje mi się strasznie bez sensu i przeraża mnie, że nigdy nie żyjemy naprawdę. Ale dzisiaj pomyślałam, że może nie będę próbowała zatrzymać na siłę czasu teraźniejszego i będę myślała o przyszłości i tym samym będę cieszyła się teraźniejszością (myśląc o przyszłości, czyli pośrednio). Jak o tym pomyślę to mi lepiej.

Na coś takiego polecam filozofię z nurtu buddyzmu, medytacja mindfulness ma nawet udowodnione działanie terapeutyczne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja_mindfulness . Jest wiele książek o tej tematyce, samo czytanie o tym działa na mnie uspokajająco. Dla początkujących polecam: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/15258...erazniejszosci

[Dobranka]

megamag, dzięki przeczytałam i zrobiłam sobie notatki. A wiesz, że ja właśnie w ostatnich tygodniach jadłam więcej tego kwasu arachidonowego, codziennie jadłam głównie jajka i mięso po południu.

---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Napisane przez Caudofemoralis

Na coś takiego polecam filozofię z nurtu buddyzmu, medytacja mindfulness ma nawet udowodnione działanie terapeutyczne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja_mindfulness . Jest wiele książek o tej tematyce, samo czytanie o tym działa na mnie uspokajająco. Dla początkujących polecam: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/15258...erazniejszosci

dzięki

[Dobranka]

A co sądzicie o suplementach poprawiających nastrój, stymulujących serotoninę, coś takiego. Znacie jakieś?

[ruda_beksa]

Ponieważ już leczysz się psychiatrycznie, odradzałabym wyszukiwanie specyficznych suplementów które mogą naruszyć równowagę neuroprzekaźników w mózgu bez wcześniejszej konsultacji z psychiatrą.

Natomiast magnez, witamina B12, witamina D, kwasy omega 3 i po prostu ruch na świeżym powietrzu wspierają dobry nastrój.

[Dobranka]

Napisane przez Caudofemoralis

Na coś takiego polecam filozofię z nurtu buddyzmu, medytacja mindfulness ma nawet udowodnione działanie terapeutyczne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja_mindfulness . Jest wiele książek o tej tematyce, samo czytanie o tym działa na mnie uspokajająco. Dla początkujących polecam: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/15258...erazniejszosci

Właśnie czytam tę książkę "Potęga teraźniejszości". A czy próbowałaś zastosować tych rad i wyzwolić się z myślenia, obserwując swoje myśli i osiągając oświecenie? Mnie jest się trudno skupić i tylko obserwować, ale spróbuję.

[ruda_beksa]

Spoiler alert: nie osiągniesz oświecenia po tygodniu. Może nawet nigdy. Nie podchodź do tej medytacji z wyznaczonym celem w głowie. Sama praktyka jest ważniejsza od jakiegośtam oświecenia.

Na początku jest trudno - zacznij od kilku minut.

[Caudofemoralis]

Napisane przez Dobranka

Właśnie czytam tę książkę "Potęga teraźniejszości". A czy próbowałaś zastosować tych rad i wyzwolić się z myślenia, obserwując swoje myśli i osiągając oświecenie? Mnie jest się trudno skupić i tylko obserwować, ale spróbuję.

Ja nie podchodzę do tego tak, że moim celem jest oświecenie. Po prostu żyję sobie normalnie, a kiedy zaczynają przytłaczać mnie myśli, zaczynam nadmiernie się czymś martwić, analizować, wtedy "przywołuję się do porządku" i skupiam na chwili obecnej. Lubię też pomedytować sobie przed snem, żeby spuścić z siebie napięcie z całego dnia i nie martwić się jutrem To nie jest tak, że musisz cały czas pilnować się, żeby nigdzie nie odpływać myślami. Po prostu używaj tych technik, gdy zauważysz, że własnymi myślami doprowadziłaś się do złego samopoczucia. Z czasem wejdzie ci to w nawyk.

[cava]

Napisane przez Dobranka

A co sądzicie o suplementach poprawiających nastrój, stymulujących serotoninę, coś takiego. Znacie jakieś?

Tak: spacery lub inna forma zrównowazonej aktywności fizycznej na świeżym powietrzy w ciągu _dnia_ (swiatło sloneczne!!!!)
Codziennie przemaszeruj energicznie 7 km lub przejedz rowerem 15. najlepiej po lesie lub w innym otoczeniu drzew (duże parki)



Najlepszy suplement na świecie.


Dodam jeszcze jedno- w tym czasie, nie zagłuszaj się.

Żadnych słuchawek w uszach , krokomierza, pulsometru, licznika odległości, wyłącz tel. komórkowy.

Po prostu maszeruj/jedź, patrz w koło siebie, czuj gdzie jesteś, podziwiaj otoczenie, masz ochotę, przytul się do drzewa.

[megamag]

Ja w ogóle odradzam branie jakichkolwiek suplementów bez konsultacji z lekarzem, który Ci powie, czy to aby na pewno nie wchodzi w interakcje z Twoimi lekami, i bez badań krwi, dzięki którym dowiesz się, czy rzeczywiście masz jakieś niedobory. Ja wiem, że na NFZ badania poziomów witamin i minerałów uważane są ciągle za fanaberię, a lekarzom zaleca się raczej wróżenie ze szklanej kuli, ale czasem naprawdę warto przebadać się prywatnie niż brać suplementy na ślepo, bo nadmiary pewnych substancji mogą być szkodliwe.

[Dobranka]

Wiecie co, pomyślałam sobie, że nie będę się z sobą pieścić i nasłuchiwać stale, z której strony czuję lek. Wezmę go na plecy, zamiast się pod nim uginać. I od razu lepiej się poczułam. Nie mogę pozwolić, aby coś mnie pokonało, ale muszę walczyć, a nie stale myśleć o tym, co mnie boli. Najwyżej go kopnę w tyłek, nie może mi zniszczyć życia.

[puchaty71]

Napisane przez Dobranka

Mnie najbardziej martwi taka myśl, że stale na coś czekamy i myślimy o tym, co zaraz zrobimy , czyli o przyszłości a jak ta przyszłość przyjdzie to nie umiemy jej zatrzymać i znowu myślimy o kolejnej przyszłości. To wydaje mi się strasznie bez sensu i przeraża mnie, że nigdy nie żyjemy naprawdę. Ale dzisiaj pomyślałam, że może nie będę próbowała zatrzymać na siłę czasu teraźniejszego i będę myślała o przyszłości i tym samym będę cieszyła się teraźniejszością.

Rzecz w tym, że nie istniejesz w żadnym czasie poza teraz i nigdy nie będziesz w żadnej przyszłości. Praktyka mindfullnes jest narzędziem, które warto stosować, bo kieruje w tą stronę uwagę. Ale oprócz praktykowania tego, co jest teraz, warto wydaje mi się, zauważyć, że wszystkie stany, w które wpadamy i z których wypadamy, są tymczasowe. Czasem są dłuższe, czasem krótsze, ale nie trwają cały czas. Są chwile, w których jest poczucie bezsensu, albo smutek, tak jak są chwile radości czy spokoju. A Ty jesteś kimś/czymś co to wszystko przeżywa. Jesteś też kimś/czymś, w kim pojawiają się najróżniejsze myśli i emocje. Ale zawsze je widzisz, więc one nie są ostateczną prawdą na Twój temat. Zatem te zjawiska w Tobie, nie są aż tak ważne a na pewno mniej, niż to, że mają gdzie zaistnieć. To trochę jak jazda autobusem. Im bardziej będzie Ci zależało, żeby się gdzieś dostać, tym mniej będzie Ci przeszkadzało to, że nie masz miejsca siedzącego. Zatem im bardziej będziesz zwracała uwagę na fakt istnienia, tym mniej będą Ci przeszkadzały myśli i okoliczności.
Zauważ, że jesteś czymś, w czym przejawia się wszystko, absolutnie wszystko co jest Twoim życiem. I póki będziesz oddychać, ten strumień doświadczeń będzie trwał. Ale to są tylko doświadczenia (raz miłe, raz nie) a Ty istniejesz. Zwróć uwagę na sam fakt istnienia. Na swoistą przestrzeń jaką tworzy samo wiedzenie o świecie wokół.

Wiecie co, pomyślałam sobie, że nie będę się z sobą pieścić i nasłuchiwać stale, z której strony czuję lek. Wezmę go na plecy, zamiast się pod nim uginać. I od razu lepiej się poczułam. Nie mogę pozwolić, aby coś mnie pokonało, ale muszę walczyć, a nie stale myśleć o tym, co mnie boli. Najwyżej go kopnę w tyłek, nie może mi zniszczyć życia

Nie przeczytałem do końca wątka i nie zauważyłem wcześniej Twojego ostatniego posta.
Dobranka, nie musisz z niczmym walczyć ani nie musisz niczego brać na plecy, niczego nie musisz targać. Co więcej, wcale nie musisz się "lepiej poczuć" ani nie pozwalać aby coś Cię pokonało. Po prostu na chwilę odpuść sobie aby czuć co innego niż właśnie czujesz. Weź oddech, jeden, drugi i po prostu patrz co się dzieje. Nic nie rób, tylko patrz.

[Dobranka]

Dzisiaj gorzej się czuję. Wczoraj cała się trzęsłam. Nie wiem, kiedy to się skończy. Stale jest mi niedobrze, podchodzi mi wszystko do gardła. Czy myślicie, że gdybym zadzwoniła po pogotowie to gdybym pojechała do szpitala, lepiej czułabym się? Albo może lekarz który by przyjechał przepisałby mi coś i pojechał? Boję się poranków, bo wtedy czuję się najgorzej. Wieczorem jest lepiej, a przed snem najlepiej. Stale płaczę. Tak chciałabym się lepiej poczuć, poczuć uspokojenie. Takie trochę uspokojenie czuję, gdy bujam się na bujaczce.

[Caudofemoralis]

Napisane przez Dobranka

Dzisiaj gorzej się czuję. Wczoraj cała się trzęsłam. Nie wiem, kiedy to się skończy. Stale jest mi niedobrze, podchodzi mi wszystko do gardła. Czy myślicie, że gdybym zadzwoniła po pogotowie to gdybym pojechała do szpitala, lepiej czułabym się? Albo może lekarz który by przyjechał przepisałby mi coś i pojechał? Boję się poranków, bo wtedy czuję się najgorzej. Wieczorem jest lepiej, a przed snem najlepiej. Stale płaczę. Tak chciałabym się lepiej poczuć, poczuć uspokojenie. Takie trochę uspokojenie czuję, gdy bujam się na bujaczce.

A może masz jakieś problemy z żołądkiem? Ja miałam podobnie, mdłości, ciągła kula w gardle, uczucie żalu, jakby lęku, a ostatecznie okazało się, że winne było zapalenie żołądka—ja ten ból interpretowałam po prostu jako żal, bo było to podobne uczucie. No i koniecznie powiedz o tym psychiatrze, może leki ci nie służą.

[Dobranka]

Napisane przez Caudofemoralis

A może masz jakieś problemy z żołądkiem? Ja miałam podobnie, mdłości, ciągła kula w gardle, uczucie żalu, jakby lęku, a ostatecznie okazało się, że winne było zapalenie żołądka—ja ten ból interpretowałam po prostu jako żal, bo było to podobne uczucie. No i koniecznie powiedz o tym psychiatrze, może leki ci nie służą.

żołądek mnie nie boli. Lęk czuję.

[MissChievousTess]

Możesz mieć objawy odstawienia- jak przy każdym nałogu i niedobory, przy kawie to zwykle magnez. Najlepiej zapytać farmaceuty w aptece o jakiś dobry suplement magnezu, ale wieloskładnikowy bo bez warzyw czy owoców możesz mieć niedobory witamin i mikroelementów.

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------

Raczej nie żołądek, a fizjologia mózgu- receptory dopaminy szaleją bo brak dawki kofeiny, poza tym możliwe, że poziom magnezu osiągnął stan krytycznie niski- wcale bym się nie zdziwiła. Dopaminę można uregulować innym , pozytywnym nałogiem- czytanie, bieganie, jakiś regularny sport. Od biedy-gorzka czekolada.

[Dobranka]

Ja już kawę piję od chyba dwóch tygodni.

[MissChievousTess]

Igiełki na skórze mogą być od braku magnezu, ale jest to tez klasyczny "objaw z odstawienia" substancji uzależniających mózg na poziomie fizjologicznym. Narkomani na odwyku dość często to mają. Nie powiem, że na każdego kawa tak zadziała, ale wrażliwość na kofeinę to kwestia bardzo indywidualna i osoba nadwrażliwa na kofeinę może jak najbardziej mieć takie objawy odstawienia.

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

Napisane przez Dobranka

Ja już kawę piję od chyba dwóch tygodni.

To raczej sobie nie pomagasz. Tym bardziej, że kawę czy kofeinę możesz też mieć np. w kosmetykach ujędrniających dla kobiet.
Sądząc z tego wątku jesteś na kofeinę po prostu bardzo wrażliwa i powinnaś z jej ilością uważać, tym bardziej, że wchłania się łatwo też przez skórę, a jej domieszki wykryto nawet w coca coli.

[Slonceiwoda]

Byłaś u psychiatry? Cos doradzil?

[kalor]

Napisane przez Dobranka

Dzisiaj gorzej się czuję. Wczoraj cała się trzęsłam. Nie wiem, kiedy to się skończy. Stale jest mi niedobrze, podchodzi mi wszystko do gardła. Czy myślicie, że gdybym zadzwoniła po pogotowie to gdybym pojechała do szpitala, lepiej czułabym się? Albo może lekarz który by przyjechał przepisałby mi coś i pojechał? Boję się poranków, bo wtedy czuję się najgorzej. Wieczorem jest lepiej, a przed snem najlepiej. Stale płaczę. Tak chciałabym się lepiej poczuć, poczuć uspokojenie. Takie trochę uspokojenie czuję, gdy bujam się na bujaczce.

Może wybierz się do lekarza rodzinnego po leki uspokajające, które możesz stosować doraznie? Albo jeśli nie będzie chciał wypisać, to poproś psychiatrę, zależy kiedy planujesz wizytę.

Pomysł z wzywaniem pogotowia jest moim zdaniem niezbyt dobry, jeśli są to ataki paniki. Wiem, że manifestują się one fizycznie, i to mocno, jednak rozsądnie jest mieć coś przy sobie na takie sytuacje, skoro ci się zdarzają, wiadomo, nie potępiam wzywania karetki w panice, jeśli rzeczywiście myślisz, że coś ci się dzieje, ale planowanie takiego działania jest niezbyt... Karetkę wzywa się przy zagrożeniu życia lub zdrowia, skoro wiesz, że masz objawy nerwicowe, to idz normalnie do lekarza i zabezpiecz się w razie takich sytuacji.

[Slonceiwoda]

Gorsze samopoczucie rano i poprawa nastroju wieczorem to typowe objawy dla stanów depresyjnych.

Wydaje mi się, że wprowadzenie diety i wyeliminowanie kawy to mechanizmy kompulsywno - obsesyjne. O ile zredukowanie liczby kalorii można tłumaczyć chęcią schludniecia o tyle wyeliminowanie kawy przypomina bardziej próbę skontrolowania swojego organizmu. Może tak być ze jeżeli czujemy że nie mamy wpływu na swoje życie to staramy się chociaż w niewielkim stopniu udowodnić sobie, że coś możemy upilnowac. W takich sytuacjach dobrym wyborem są leki z grupy SSRI np. Asentre.

---------- Dopisano o 00:14 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Polecam równiez trening autogenny Schulza. Bardzo pomaga przy stanach lekowych. Poszukaj na YouTube