Dziwne spotkanie, dziwna znajomość

[somebody3]

Kilka lat temu miałam kolegę, spotkałam go przez znajomą na imprezie (był z innego miasta). Polubiłam go, bo jakoś łatwo mi się z nim rozmawiało. Był kilka lat młodszy, taki narwany trochę, włóczykij. Niestety on poczuł coś więcej i kiedy powiedziałam, że nic z tego nie będzie, atmosfera szybko się popsuła. Dodatkowo był to kwas, ponieważ na tamten moment miał ze mną pojechać na koncert, na który za niego założyłam. Nie był w dobrej sytuacji finansowej. Z 2,3 miesiące czekałam na połowę tej kwoty, a miesiąc przed koncertem powiedział, że niestety wyjeżdża do pracy zagranicę i nic z tego - bilet mi oddał, poszłam z kimś innym (obecnie narzeczony). Przez długi długi czas nie rozmawialiśmy po tym wszystkim, ale w tym roku odzyskaliśmy troszkę kontakt - on ma dziewczynę, więc nie ma w tym podtekstów.
Kilka dni temu dostałam wiadomość, że jest w moim mieście, w sumie się ucieszyłam bo jakoś tam go lubię. Zaprosiłam go do nas po pracy, nawet powiedziałam, że może przenocować (bo miał wyjechać wcześniej). Narzeczony wiedział. Czekałam, czekałam, aż o 22 dostałam wiadomość, że był na mieście i wpadli na niego (przypadkiem) jacyś kolesie, przewrócił się i poturbował, więc idzie spać do znajomych w centrum. Przyjechał na drugi dzień przed moją pracą, z piwem (przed 12). Na koniec powiedział, że chyba nie ma na bilet powrotny, i żebym pożyczyła dychę. Dałam, oczywiście nie spodziewam się zwrotu. Dziwnie się czuję po tym spotkaniu i szczerze, to chyba nie będzie powtórki.

[InterferonAlfa]

Każdemu tak pieniądze dajesz z kim miło się gada?

[niszka77]

Może zwyczajnie jest nieogarnięty życiowo. Pytanie - czy chcesz mieć takie osoby w swoim otoczeniu?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez somebody3

Kilka lat temu miałam kolegę, spotkałam go przez znajomą na imprezie (był z innego miasta). Polubiłam go, bo jakoś łatwo mi się z nim rozmawiało. Był kilka lat młodszy, taki narwany trochę, włóczykij. Niestety on poczuł coś więcej i kiedy powiedziałam, że nic z tego nie będzie, atmosfera szybko się popsuła. Dodatkowo był to kwas, ponieważ na tamten moment miał ze mną pojechać na koncert, na który za niego założyłam. Nie był w dobrej sytuacji finansowej. Z 2,3 miesiące czekałam na połowę tej kwoty, a miesiąc przed koncertem powiedział, że niestety wyjeżdża do pracy zagranicę i nic z tego - bilet mi oddał, poszłam z kimś innym (obecnie narzeczony). Przez długi długi czas nie rozmawialiśmy po tym wszystkim, ale w tym roku odzyskaliśmy troszkę kontakt - on ma dziewczynę, więc nie ma w tym podtekstów.
Kilka dni temu dostałam wiadomość, że jest w moim mieście, w sumie się ucieszyłam bo jakoś tam go lubię. Zaprosiłam go do nas po pracy, nawet powiedziałam, że może przenocować (bo miał wyjechać wcześniej). Narzeczony wiedział. Czekałam, czekałam, aż o 22 dostałam wiadomość, że był na mieście i wpadli na niego (przypadkiem) jacyś kolesie, przewrócił się i poturbował, więc idzie spać do znajomych w centrum. Przyjechał na drugi dzień przed moją pracą, z piwem (przed 12). Na koniec powiedział, że chyba nie ma na bilet powrotny, i żebym pożyczyła dychę. Dałam, oczywiście nie spodziewam się zwrotu. Dziwnie się czuję po tym spotkaniu i szczerze, to chyba nie będzie powtórki.

Facet ma zapewne lekkie podejście do pracy, kasy i pewnie jeszcze kilku innych rzeczy plus zobaczył, że można Cię na drobne kwoty naciągnąć. Niby po co chcesz się z nim znowu spotykać? Ani to Twój kolega, ani dobry znajomy. Nie kombinuj, tym bardziej, że masz narzeczonego. Młodszym, narwanym znajomkiem ani się nie odmłodzisz, ani nie wzbogaci to Twojego życia, a tylko możesz sobie kłopotów narobić.

[Camarie]

Ale jaki jest problem? Nikt Ci nie kazał przecież tej kasy mu dawać.