O raku bez strachu

[lulka19]

Zakładam wątek na plotkowym , aby poplotkowaly osoby , które mają na to ochotę. Temat to nowotowory . Musze przyznać , że zauważam u siebie początki Kancerofobii. Pochodze z małej miejscowości , myślę , że mieszka tu około 300 osób dorosłych , dzieci nie liczę . Obecnie mieszkam gdzie indziej , ale co chwilę jestem bombardowana wiesciami z frontu... w tej chwili na raka cierrpi około 10 osób o których wiem , w tym jest mój tata. A ile umarło ? nie zlicze . U mnie w rodzinie ( około 40 osób ) 5 osób cierpiało , lub cierpi na raka. Te statystyki mnie dobijaja , i wpędzają w fobie , ponieważ boje się o bliskich . Jak sytuacja wygląda u was ? Czy macie może jakieś przepisy na dietę antynowotoworowa ? spotkałam się z opiniami by zrezygnować z mleka i mięsa. Jak żyć by ciągle nie wyszukiwać objawów u siebie i bliskich , ale nie leczyć się u lekarza...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

Napisane przez lulka19

Zakładam wątek na plotkowym , aby poplotkowaly osoby , które mają na to ochotę. Temat to nowotowory . Musze przyznać , że zauważam u siebie początki Kancerofobii. Pochodze z małej miejscowości , myślę , że mieszka tu około 300 osób dorosłych , dzieci nie liczę . Obecnie mieszkam gdzie indziej , ale co chwilę jestem bombardowana wiesciami z frontu... w tej chwili na raka cierrpi około 10 osób o których wiem , w tym jest mój tata. A ile umarło ? nie zlicze . U mnie w rodzinie ( około 40 osób ) 5 osób cierpiało , lub cierpi na raka. Te statystyki mnie dobijaja , i wpędzają w fobie , ponieważ boje się o bliskich . Jak sytuacja wygląda u was ? Czy macie może jakieś przepisy na dietę antynowotoworowa ? spotkałam się z opiniami by zrezygnować z mleka i mięsa. Jak żyć by ciągle nie wyszukiwać objawów u siebie i bliskich , ale nie leczyć się u lekarza...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moja koleżanka pokonała raka i leczyla się u dwóch onkologow i tez czytała wiele książek i stosowala ta "dietę" antynowotworową i obaj onkolodzy jej powiedzieli, ze nie istnieje nic takiego, jak dieta antynowotworowa.

To taki sam mit, jak dieta zgodna z grupa krwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez khloe

Moja koleżanka pokonała raka i leczyla się u dwóch onkologow i tez czytała wiele książek i stosowala ta "dietę" antynowotworową i obaj onkolodzy jej powiedzieli, ze nie istnieje nic takiego, jak dieta antynowotworowa.

To taki sam mit, jak dieta zgodna z grupa krwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Polecam artykuł poniżej, chyba że uważasz, że to, co obecnie pakuje się do mięsa, nie ma wpływu na nasze zdrowie. U mnie w rodzinie też są przypadki raka i odstawienie mięsa to było jedno z głównych zaleceń.

https://ncez.pl/choroba-a-dieta/nowo...yko-nowotworow

[kaledonia]

Napisane przez lulka19

Zakładam wątek na plotkowym , aby poplotkowaly osoby , które mają na to ochotę. Temat to nowotowory . Musze przyznać , że zauważam u siebie początki Kancerofobii. Pochodze z małej miejscowości , myślę , że mieszka tu około 300 osób dorosłych , dzieci nie liczę . Obecnie mieszkam gdzie indziej , ale co chwilę jestem bombardowana wiesciami z frontu... w tej chwili na raka cierrpi około 10 osób o których wiem , w tym jest mój tata. A ile umarło ? nie zlicze . U mnie w rodzinie ( około 40 osób ) 5 osób cierpiało , lub cierpi na raka. Te statystyki mnie dobijaja , i wpędzają w fobie , ponieważ boje się o bliskich . Jak sytuacja wygląda u was ? Czy macie może jakieś przepisy na dietę antynowotoworowa ? spotkałam się z opiniami by zrezygnować z mleka i mięsa. Jak żyć by ciągle nie wyszukiwać objawów u siebie i bliskich , ale nie leczyć się u lekarza...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Fobia ?
Ja zawsze miałam podejście, że problem mnie nie dotyczy, ale to nie prawda.
Wszyscy w rodzinie umierali na raka, z jednej i drugiej strony.
Szanse mam duże na to niestety.
Świadomość jest jednak większa, więcej badań jest w tym kierunku wykonywanych.

[bernikula]

Ja też niestety mam duże szanse, bo u mnie w rodzinie to tylko rak. Ostatnio lekarz rodzinny proponował mi, bym zrobiła badania genetyczne w Szczecinie, bo u mnie niestety są problemy z żołądkiem i mówi, by dla spokoju zrobić. Nie mam fobii, a wręcz odwrotnie, wolę o tym nie myśleć. Jedyne czego się boję w przyszłości to bólu, widziałam jak matka umierała w hospicjum na raka i wiem, że jest to okrutny ból. Niestety opieka paliatywna u nas w kraju jest tragiczna. Chodziłam i pytałam, czy nic się nie da zrobić, by skończyć to cierpienie, ale lekarka mówiła, że chorzy dostają dużą dawkę morfiny. W mojej opinii jakby to już nie działało. W takich sytuacjach nasuwa się pytanie o zasadność eutanazji, ale to odrębny temat.

[kaledonia]

Napisane przez bernikula

Ja też niestety mam duże szanse, bo u mnie w rodzinie to tylko rak. Ostatnio lekarz rodzinny proponował mi, bym zrobiła badania genetyczne w Szczecinie, bo u mnie niestety są problemy z żołądkiem i mówi, by dla spokoju zrobić. Nie mam fobii, a wręcz odwrotnie, wolę o tym nie myśleć. Jedyne czego się boję w przyszłości to bólu, widziałam jak matka umierała w hospicjum na raka i wiem, że jest to okrutny ból. Niestety opieka paliatywna u nas w kraju jest tragiczna. Chodziłam i pytałam, czy nic się nie da zrobić, by skończyć to cierpienie, ale lekarka mówiła, że chorzy dostają dużą dawkę morfiny. W mojej opinii jakby to już nie działało. W takich sytuacjach nasuwa się pytanie o zasadność eutanazji, ale to odrębny temat.

Gastroskopia i badanie w kierunku Helicobacter pylori.
U mnie to wraca, mimo leczenia.

[bernikula]

Napisane przez kaledonia

Gastroskopia i badanie w kierunku Helicobacter pylori.
U mnie to wraca, mimo leczenia.

Miałam gastroskopię kiedyś. Zmiany wrzodopodobne na ścianie żołądka. Ostatnio jednak wyszło, że to chyba ze stresu i mojego wiecznego przeżywania wszystkiego jak mrówka okres. A wiadomo stres też przyśpiesza powstawanie chorób.



Pamiętam jak kiedyś dyr hospicjum w Słupsku mówiła, że jest coraz więcej młodych osób chorujących na raka, gdzie choroba uaktywniła się po silnie przebytym stresie (rozwody, utrata majątku).



Ale przede wszystkim są to geny. których nie da się pokonać.

[kaledonia]

Geny, ale badać się trzeba oczywiście.
Mam przykład 90letniego dziadka, któremu wykryto ponad 10 lat temu raka i był / jest leczony i ma się dobrze. Wcześnie wykryty rak prostaty.

[khloe]

Napisane przez invisible_01

Polecam artykuł poniżej, chyba że uważasz, że to, co obecnie pakuje się do mięsa, nie ma wpływu na nasze zdrowie. U mnie w rodzinie też są przypadki raka i odstawienie mięsa to było jedno z głównych zaleceń.

https://ncez.pl/choroba-a-dieta/nowo...yko-nowotworow

Artykuł do rzeczy, ale chyba szeroko pojęta zdrowa dieta ma ogólnie dobry wpływ na zdrowie- heloł,nie od dzisiaj to wiadomo. Chemia pchana jest wszedzie, nie tylko w mięso. W owoce i warzywa też. Pisała o tym bodajże damdalena (w innym watku), która na co dzien pracuje w laboratorium.

Zawsze możesz wyeliminować jakiś czynnik SPRZYJAJACY możliwości przyczynienia się do jakiegoś raka, ale pytanie jest takie-na ile za danego raka odpowiedzialne są geny, a za ile niezdrowe tryb życia. Przeziez sa ludzie nigdy nie palący papierosow, a umierający na raka płuc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Ja również nie mam przekonania do kupnych owocow i warzyw. Wszystko ma ładnie wyglądać , i długo być dobre. I tyle

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[damdalena]

Napisane przez kaledonia

Gastroskopia i badanie w kierunku Helicobacter pylori.
U mnie to wraca, mimo leczenia.

Mój mąż miał straszne problemy, nie mógł się trwale pozbyć tego cholerstwa. Trzy razy antybiotykoterapia a po jakimś czasie i tak wracało. Nie pamiętam nazwy ostatniego antybiotyku, ale to był przełom. Bo ten lek był drogi (chyba coś koło 300 zł, na specjalne zamówienie w aptece) i mąż nie chciał zaprzepaścić tego leczenia. Bardzo skuteczne w potrzymaniu efektu leczenia antybiotykiem okazały się probiotyki, szczególne te zawierające Lactobacillus acidophilus. Ale różne preparaty stosował zamiennie, bo każdy zawierał jakieś inne szczepy, a niektóre z nich są skuteczne w zwalczaniu H. pylori. Zawartość kapsułki probiotyku dodawaliśmy czasem też do produkcji kiszonek lub domowego jogurtu. Bardzo dobry jest jogurt probiotyczny Jana. Minęły już 3 lata i problem (odpukać) nie wrócił. Może też pomogło to, że w międzyczasie przeprowadziliśmy się i mamy nowe sztućce, naczynia, a także zmywarkę. A jak mąż je coś poza domem, to od razu profilaktycznie zażywa probiotyk. W pracy kubek, talerze, sztućce trzyma w szafce a nie w ogólnodostępnej kuchni. W kontekście profilaktyki antynowotworowej na pewno warto zadbać o prawidłową mikroflorę jelitową.

A jeszcze pomocne są brokuły. Zawierają sulforafan, który ma silne działanie antynowotworowe i także zwalcza Helicobacter. Ważne, by jeść go w miarę często, co kilka dni, a nie tylko raz na tydzień, po trochu dodawać a to do zupy, a to do sałatki (również w wersji surowej) czy innych dań. A jeszcze większą moc mają kiełki brokułu (ale z nimi trzeba uważać, bo się łatwo psują).

[Dagunia]

Razem z moją onkolog śmiejemy się z informacji pojawiających się w sieciach typu "cukier karmi raka", "operacja daje powietrze rakowi i dopiero wtedy atakuje" itp.

Lulka jak żyć ? Normalnie, ale dbać o profilaktykę.
No i pamiętać, że rak NIE BOLI. Jeśli pojawiają się bóle i inne symptomy to zazwyczaj jest już III-IV stadium.

[lulka19]

Nie pomyślałabyn , że brokuły są aż tak zdrowe. Bardziej kojarzyły mi się z masą chemii

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Dla mnie brokuły nie mają w ogóle smaku Ale czasem z rozsądku je jadam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Dagunia

Razem z moją onkolog śmiejemy się z informacji pojawiających się w sieciach typu "cukier karmi raka", "operacja daje powietrze rakowi i dopiero wtedy atakuje" itp.

Lulka jak żyć ? Normalnie, ale dbać o profilaktykę.
No i pamiętać, że rak NIE BOLI. Jeśli pojawiają się bóle i inne symptomy to zazwyczaj jest już III-IV stadium.

Mnie bardziej bawi "rak to grzyb".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[damdalena]

Napisane przez lulka19

Nie pomyślałabyn , że brokuły są aż tak zdrowe. Bardziej kojarzyły mi się z masą chemii

A to też. Każdy kto próbował uprawiać brokuły wie, że one tak łatwo nie zawiązują ładnych kwiatostanów, więc bez wieloskładnikowych nawozów nie obędzie się. Brokuły niestety zawierają azotany, a ilość szkodliwych azotanów III zwiększa się podczas niewłaściwego przechowywania (pakowanie w folię). Także nie tylko mięso ma swoje ciemne strony. Dlatego te warzywa lepiej jeść małymi porcjami a często. Kiełki brokułów wydają się być dość dobrą opcją, ale bardzo szybko gniją (a wtedy są kancerogenne), te dostępne w sklepach wyglądają na ogół fatalnie, a w samodzielnej uprawie akurat te kiełki są najtrudniejsze.
Są też dostępne preparaty sulforafanu, ekstrakty z nasion brokułów - ale nic nie umiem powiedzieć na ich temat. Obawiam się, że tak jak w przypadku innych suplementów - to pic na wodę. Zresztą nie wyobrażam sobie tak przez całe życie zażywać ileś tam preparatów dziennie. Już lepiej zadbać o inne aspekty zdrowego stylu życia.

[Dagunia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Mnie bardziej bawi "rak to grzyb".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tego nie słyszałam Ale faktycznie - dobre

[bernikula]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Mnie bardziej bawi "rak to grzyb".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W tym akurat może być źdźbło prawy, bo cukier faktycznie przyczynia się do grzybicy, a niby z grzybów też mogą powstać raki.



Ja przez kilka lat nie jadłam w ogóle cukru (szczególnie białego i tych syropów) i starałam się unikać wszystkiego co ma cukier (wiadomo w 100%się nie da), ale nie dość, że cholesterol mi mega spadł to jeszcze z moim żołądkiem było lepiej. Cukier pozyskiwałam z owoców, jadłam tylko miód (w zasadzie to piłam w herbacie).


Teraz jem czasami jakieś ciasto domowe, jakiś deser, ale tak naprawdę to mogłabym i bez tego spokojnie żyć, wszystko kwestia przyzwyczajenia.

[skazana_na_bluesa]

Altmedy tak piszo na grupach dyskusyjnych zaraz obok listy suplementow za grube tysiace i "tylko nie idz do lekarza, bo cie zabije"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Damdalena a co powiesz o mrozeniu w woreczkach ? chyba kiepsko nie ? to w czym mrozic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez bernikula

W tym akurat może być źdźbło prawy, bo cukier faktycznie przyczynia się do grzybicy, a niby z grzybów też mogą powstać raki.



Ja przez kilka lat nie jadłam w ogóle cukru (szczególnie białego i tych syropów) i starałam się unikać wszystkiego co ma cukier (wiadomo w 100%się nie da), ale nie dość, że cholesterol mi mega spadł to jeszcze z moim żołądkiem było lepiej. Cukier pozyskiwałam z owoców, jadłam tylko miód (w zasadzie to piłam w herbacie).


Teraz jem czasami jakieś ciasto domowe, jakiś deser, ale tak naprawdę to mogłabym i bez tego spokojnie żyć, wszystko kwestia przyzwyczajenia.

Nie chce zarobić kolejnej kartki za przeklinanie, ale uwa nie. Ludzie, douczcie sie z biochemii, a później piszcie farmazony o raku karmiącym się cukrem. Wiesz, ze organizm pozyskuje cukier ze szlaków metabolicznych, nawet jak go nie jesz? Po drugie - warto sobie poczytać o nowotworzeniu. Jakim cudem z grzybicy miałby powstać rak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bernikula]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Nie chce zarobić kolejnej kartki za przeklinanie, ale uwa nie. Ludzie, douczcie sie z biochemii, a później piszcie farmazony o raku karmiącym się cukrem. Wiesz, ze organizm pozyskuje cukier ze szlaków metabolicznych, nawet jak go nie jesz? Po drugie - warto sobie poczytać o nowotworzeniu. Jakim cudem z grzybicy miałby powstać rak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na bank jest jakiś związek z tym, bo odczułam to mega na własnym organizmie. Nie będę toczyć sporów naukowych, bo zupełnie kompetentna w tym nie jestem, a piszę to bo po pierwsze czytałam dużo naukowych artykułów na ten temat kiedyś i wiem, że cukier ma tragiczny wpływ na organizm, a odstawiając go odczułam zmiany i tyle. Co nie zmienia faktu, że geny są przede wszystkim odpowiedzialne.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Przyłączam się do tematu, bo jak mam za dużo wolnego czasu, to zawsze coś tam u siebie znajduję.
Przełomem był okres, kiedy zmarła na raka piersi (bardzo agresywnego) moja koleżanka, ciut starsza ode mnie, osierociła dwójkę małych dzieci. To było 2 lata temu, do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić.

[lulka19]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86229873]Przyłączam się do tematu, bo jak mam za dużo wolnego czasu, to zawsze coś tam u siebie znajduję.
Przełomem był okres, kiedy zmarła na raka piersi (bardzo agresywnego) moja koleżanka, ciut starsza ode mnie, osierociła dwójkę małych dzieci. To było 2 lata temu, do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić.[/QUOTE]
Przykro I wielu masz znajomych chorych ?Ja mam wrażenie , że co chwilę ktoś nowy dochodzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez lulka19

Przykro I wielu masz znajomych chorych ?Ja mam wrażenie , że co chwilę ktoś nowy dochodzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Raczej nie, ale ja też nie mam zbyt wielu bliskich na tyle, żeby o tym mówić znajomych.
Natomiast bardzo dużo czytam o tym w necie. Zawsze historie młodych ludzi i dzieci chorych dobijają mnie najbardziej Dosłownie jest to w stanie zbić mnie z tropu na wiele, wiele dni.

[damdalena]

Napisane przez lulka19

co powiesz o mrozeniu w woreczkach ? chyba kiepsko nie ? to w czym mrozic

W zasadzie nie ma za bardzo lepszej opcji niż mrożenie w woreczkach foliowych lub plastikowych pojemnikach do tego przeznaczonych. W temperaturze -18 stopni produkt nie reaguje z tworzywem, zresztą i tak nie zawsze produkt bezpośrednio przylega do opakowania. Powiedzmy, że zupy można mrozić w słoikach zostawiając trochę miejsca na tworzący się lód. Ja w słoiku trzymam koperek, żeby mi jego zapachem inne rzeczy nie przechodziły.

Warunki zamrażalnicze nie wpływają też w istotny sposób za zawartość azotynów, więc może nawet i lepiej zamrozić latem brokuły (lub kupić paczkowane) niż teraz jeść hiszpańskie owinięte stretchem. Ale w tym przypadku różnica nie jest jakaś duża i zależy od partii.

Napisane przez skazana_na_bluesa

Jakim cudem z grzybicy miałby powstać rak?

miejscowo: zakażenie grzybicze -> często wtóre zakażenie bakteryjne -> przewlekły stan zapalny -> proliferacja otaczających tkanek -> nowotwór

ogólnoustrojowo: zakażenie grzybicze -> grzyby produkują mykotoksyny, a niektóre z nich są silnymi kancerogenami

Teoretycznie jest to możliwe, przynajmniej tak mnie uczyli na biochemii i mikrobiologii. Aczkolwiek nie wiem, czy którykolwiek typ raka ma taką etiopatogenezę. Tak naprawdę nie wiemy jeszcze wszystkiego o przyczynach powstawania chorób onkologicznych, więc nie wykluczałabym żadnej hipotezy.



Zgodzę się, że należy piętnować różnych szarlatanów i nie powtarzać rozgłaszanych przez nich bredni. I nie wierzę w to, żeby akurat Candida miała wpływ na zachorowanie na raka. Jednakże jak ktoś zacznie ograniczać spożycie cukru, to mu to na pewno na dobre wyjdzie i w tym momencie nie ma znaczenia, czy mu to jakiś Zięba zalecił czy lekarz.

[lulka19]

Ja slyszlam , że powinno się spożywać dużo kiszonek..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Keket]

Napisane przez kaledonia

Geny, ale badać się trzeba oczywiście.
Mam przykład 90letniego dziadka, któremu wykryto ponad 10 lat temu raka i był / jest leczony i ma się dobrze. Wcześnie wykryty rak prostaty.

U osób starszych rak rozwija się wolniej, dlatego też mają większe szanse.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dagunia]

Napisane przez Keket

U osób starszych rak rozwija się wolniej, dlatego też mają większe szanse.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skąd takie dane?

[Keket]

Napisane przez Dagunia

Skąd takie dane?

Pracuję w ochronie zdrowia, w zabiegówce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I nie miałam na myśli wyleczenia, ale dłuższego przeżycia.