|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 2
|
Czy to już toksyczny związek?
Jestem na ostatniej prostej do ślubu z moją narzeczoną. Od niedawna mieszkamy razem i jestem w sporej kropce. Bo jeśli tak ma wyglądać moje życie do grobowej deski to ja sobie tego nie wyobrażam. Ale do rzeczy:
1. Wzajemny Szacunek A raczej jego brak. Normą u nas jest, że podczas kłótni obrzucamy się mięsem. Nie powiem, że obrzuca mnie tylko ona, bo nie pozostaję dłużny. Jednak myślę, że robię to z bezsilności, bo zwykle odpowiadam jeden do jednego. Gdy znów słyszę, że jestem "kretynem", "debilem", "upośledzonym" etc. to odwdzięczam się tym samym. Gdy próbowałem w spokoju porozmawiać to usłyszałem, że "za bardzo biorę to do siebie". I wiem z czego to wynika - u niej w domu takie teksty są normalne. Jej rodzice nazywają się od różnych a ostatecznie i tak za chwilę normalnie rozmawiają. A ja nie umiem tego zmienić mimo 9 lat razem. 2.Jej rodzice. Mieszkamy "u niej" a w zasadzie u jej rodziców, jednak oni mieszkają gdzie indziej. Normą jest, że jej ojciec wpada w Sobotę o 9 i narzuca mi co mam robić. Kiedy zaś przestaję "pomagać" to jest wielka awantura, że jestem leniwy i nic nie robię. Ostatnio wstaję w weekendy o 6 by się wyrobić ze wszystkim i móc po południu zająć się wszystkim na co mam ochotę. Ale i tak jest awantura, że o godzinie 12 przestaję pracować z jej ojcem i zajmuje się swoimi rzeczami. Nie mam jednak odwagi powiedzieć "kilku słów" jej ojcu, bo w sumie mi nie wypada. Wkurza mnie to jednak jak słyszę od niego teksty typu : "Czy mam Ci ubliżyć, że sobie z tym nie poradzisz?". No niestety nie radzę sobie ze wszystkim tak dobrze jak on. Bardzo często robi mi pół żartem - pół serio jakieś uwagi i przytyki, które są dla mnie bardzo przykre. Mojej narzeczonej zwykle nie ma wtedy przy nas, bo robi co innego, więc teog nie słyszy a gdy się pożalę to słysze "nie przesadzaj, on taki jest, co ja na niego poradzę". I tyle. Moi rodzice nigdy nie powiedzieli jej złego słowa, choć ona NIGDY przez 9 lat nie pomogła moim rodzicom w ŻADEN sposób. Ja jeszcze jak mieszkaliśmy osobno potrafiłem w domu jej rodziców sprzątać, myć gary i pomagać w pracach ogrodowych (których szczerze nienawidzę). 3. Wtrącanie się To koreluje z pkt. 2. Ostatnio ojciec mojej narzeczonej zaczął cedzić jakieś uwagi, że "on nie widzi sensu tego związku", że "on już takiego jednego przerabiał i drugi raz nie chce" (były mąż żony mojej kobiety, który wziął z nią rozwód a obecnie żyje w nowym związku, z tego co wiem od siostrzenicy narzeczonej to w bardzo zgodnym i szczęśliwym). Wiem jaki ma stosunek do byłego męża swojej córki. Te wszystkie oszczerstwa, wyzwiska wychodzi na to, że myśli też o mnie. Bo tamten facet też był za słaby i za leniwy. Jemu zresztą nikt się nie podoba. Swojemu synowi do dzisiaj wygaduje, że ma złą żonę, że mógł wziąć sobie inną. A z tego co znam jego żonę to to całkiem normalna, wyluzowana dziewczyna. Nie przywiązuje wagi do pierdół, prowadzi swoją działalność, wychowuje dwójkę dzieci i żyje, po prostu. Oczywiście po tym wszystkim mam świadomość, że jestem na podobnym "cenzurowanym". Nie czuję stabilnego gruntu pod nogami, nie czuję się chciany w tej rodzinie i ostatnio nawet nie chcę taki być. 4. Widoki na przyszłość. Mimo, że przed zamieszkaniem razem wydawało się, że mamy podobne spojrzenie na życie okazało się, że mamy zupełnie różne priorytety. Dla mnie ważne są moje pasje i zainteresowania. Uwielbiam po pracy etatowej spędzać czas tak jak lubię a to co w domu niestety trzeba odwalić to zrobić jak mnie najdzie ochota (np. o 6 rano w sobotę, bo wtedy mam natchnienie do działania). Popołudniami mam ochotę zrobić dobry obiad i odpocząć psychicznie. Lubię iść pobiegać, lubię się przejechać na lotnisko popatrzeć na samoloty, lubię wziąć udział w jakimś evencie motoryzacyjnym albo po prostu się gdzieś "poszlajać". Zimą zaś lubię wziąć kota na kolana i sobie tak z nim siedzieć. Ostatnio zauważyłem, że nie lubię spędzać czasu z narzeczoną, bo nie czeka mnie nic przyjemnego. Zbytniej czułości między nami nie ma. Często jak mówię przed pracą "daj buziaczka" to słyszę "dobra spadaj nie mam czasu". Ogólnie to wszystko co ja lubię robić to muszę robić sam. Basen w weekend? NIE CHCE MI SIĘ - jadę sam. Bieganie - NIE CHCE MI SIĘ, wycieczka na lotnisko/łąkę/do lasu/do centrum - NIE MAM OCHOTY JEDŹ SAM. A potem "Nie spędzasz ze mną czasu". No niestety siedzenie w domu nie jest moim hobby. Jej hobby zaś jest mam wrażenie jedyne sprzątanie, bo od czasu gdy zamieszkaliśmy razem to nr 1. jest sprzątanie na błysk i to przeze mnie (z kibla można jesć), bo jej się zwykle chce przez pół godziny a potem tylko siedzi i "zrób to, zrób to, zrób to". Poza tym to tylko telewizor i spanko. Nuda. 5. Brak wsparcia Wszystkie moje problemy są bagatelizowane. Nie możemy pogadać o tym, co napisałem wyżej bo albo skończy się awanturą z wyzwiskami albo bagatelizowaniem typu "przesadzasz", "narzekasz", "nie marudź". Obserwując jej dom w zasadzie się temu nie dziwię. U niej nie było nigdy kultury rozmawiania o problemach a mężczyzna miał być ze stali (jej ojciec taki jest). Zero uczuć, miziania się, mazgajenia i narzekania - czysta robota i 100% zaradności. Fajnie. Ja taki nie jestem i nie chcę. Wolę być sobą. Z tego co mi narzeczona mówiła to ojciec nigdy jej nie tulił i nie dawał "buziaczków w czółko" raczej był stosowany "zimny chów" zatem całej czułości moja kobieta uczyła się ode mnie. 6. Odciąganie od rodziny Bardzo długo wierzyłem w to, że moja rodzina jest beznadziejna, bo jest biedna a oni są bardzo bardzo bogaci. Uwierzyłem, że moja matka przez swój brak umiejętności zarządzania pieniędzmi (to fakt) jest gorsza. Uwierzyłem, że moi rodzice są źli. Po wyprowadzce złapałem dystans. Mam ciągłe wsparcie od rodziców (nie opowiadam NICZEGO o relacjach z kobietą, by nie martwić ich i nie nastawiać przeciwko, bo bardzo ją lubią.), gadamy sobie zwykle z raz dziennie przez telefon a odwiedzam ich raz na 1-2 tygodnie. To jest jednak wszystko za dużo, bo "nie spędzasz ze mną czasu tylko ze swoimi nienormalnymi rodzicami". Otóż fakt jest taki, że kiedy ja mam czas i chcę zrobić coś razem to albo muszę sprzątać albo muszę siedzieć cicho bo "serial". Albo wychodzę. Zastanawiam się, czy to wszystko nie jest już toksyczne. Czy ja sam też nie jestem toksyczny bo ostatnio zaczynam pękać. Zaczynam się buntować. Nie jeżdżę do jej rodziców. Często wybucham złością jak słyszę, że kolejny raz jej ojciec przyjeżdża bez zapowiedzi i zajmuje mi czas wedle własnego uznania. U niej w domu wszystko robi się spontanicznie, ja jestem zaplanowany i lubię wiedzieć co będę robił. Nie jestem takim mężczyzną jak jej ojciec i zawsze będę tym gorszym, który jest przez niego oceniany. Chciałem się wyprowadzić ale moja narzeczona nie chce, bo mamy bardzo dobre warunki mieszkaniowe i nie płacimy niczego poza rachunkami. Jedyna wyprowadzka na na prawdę swoje to upłynie sporo czasu, bo dla mojej narzeczonej wchodzi w grę jedynie dom bez kredytu. Totalnie nie umiem się odnaleźć w tej sytuacji. Nie lubię weekendów bo wtedy jestem zwykle zmuszany do robienia tego, czego nie chcę. Nie jestem zrozumiany i atmosfera jest denna. Totalnie nie umiemy się dogadać. A skoro wolę pracować w pracy aniżeli iść do domu to znaczy, że coś jest nie tak. Staram się być spokojny ale nie potrafię. Nie wiem gdzie jest ta granica, którą przekraczając odejdę. |
![]() ![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 306
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
Prawnicy rozwodowi też muszą z czegoś żyć, więc śmiało, żeń się.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 16
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
Nie zen sie... Ja przed slubem mialam tez sporo "ale" (moze troche mniej niz Ty) a mimo to wzielismy slub i teraz jestem nieszczesliwa, zadne rozmowy z mezem nie pomagaja, a ja glupia myslalam, ze sie po slubie cos zmieni... Gdybym mogla coflabym czas i nie wychodzilabym za niego. Powinienes tez to przemyslec bo moze byc jeszcze gorzej...
|
![]() ![]() |
![]() |
#4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
Przecież w tym związku NIC nie gra. Ciągnięcie go chyba tylko siła przyzwyczajenia, bo przecież trzeba kogoś mieć i z kimś trzeba wziąć ślubik, bo lata lecą. Totalnie bez sensu.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
Podejrzewam że to klon zbanowanego Krzysia Jarzyny, podającego nam scenariusz chorego związku żeby wykazać „jak facet się drze to jest toksykiem, jak kobieta wyzywa faceta to git, BABY SOM ZUE”.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato. https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0 |
![]() ![]() |
![]() |
#6 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
@Ellen_Ripley
@zankakolezanka @Celestine_M Właśnie mam coraz bardziej myśli typu, że WSZYSTKO jest źle. I nie ma żadnego elementu, który trzyma nas razem (poza miłością do zwierząt). Różnimy się zarówno jeśli chodzi o to, co nas kręci, co lubimy robić w wolnym czasie jak i czego chcemy od życia. Czasem myślę, że to ja jestem niedojrzałym dupkiem ale jak usiądę i sobie pomyślę, to stwierdzam, że skądś się to bierze. Chociaż pewnie jej lista zarzutów wobec mnie jest podobnie długa. Kiedy nie mieszkaliśmy razem to dużo nas łączyło - chodziliśmy sobie na spacery (Choć niby ona nie lubi spacerów ale ze mną łaziła), byliśmy to tu, to tam albo spędzaliśmy czas na kanapie (głównie zimą) migdaląc się w najlepsze. A wczasy? Wczasy ideał. Od wczasów oczekujemy tego samego. Przyjemnych warunków, słońca i luzu. Wszystko rozbiło się o codzienność mieszkania razem. |
![]() ![]() |
![]() |
#7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
Jeśli to nie troll (nie wierzę że można wytrzymać taką atmosferę w związku) to niestety, ale tak w życiu bywa. Może rutyna, może zasiedzenie, a może zwykłe niedopasowanie które wyszło dopiero po zamieszkaniu razem. Zdarza się, jedyne co mnie dziwi że nie masz odwagi tego skończyć, przecież ona Tobą pomiata.
|
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 135
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
A ty nie jesteś tym samym krzysztofemjarzyną, który niedawno pisał tu, że szuka/umawia się przez internet?
|
![]() ![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 16 565
|
Dot.: Czy to już toksyczny związek?
Autor zbanowany, więc zamykam trollowy wątek.
![]()
__________________
"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono." ![]() ![]() ![]() Warto byś tu zajrzał(a), zanim założysz nowy wątek. Dlaczego wątki nie pojawiają się od razu po założeniu? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:30.