Strach przed jazdą

[ila87]

nie wiem czy wy też tak macie , ale ja kilka dni temu dostalam prawo jazdy i wybralam sie w podroz z tatą. tak mi sie trafilo ze w bardzo waskiej uliczce z naprzeciwka nadjechal tir i zaczelam panikowac itd. wyladowalabym na drzewie . pozniej na skrzyzowaniu potrącilabym faceta na rowerze . nie wiem czemu (moze dlatego ze w aucie taty sa inaczej ustawione biegi i wolniej reaguje na hamowanie niz te z nauki jazdy )ale boje sie teraz jezdzic . z nerwow auto gaslo mi 3 razy na jednym skrecie. czulam sie strasznie , tak jakby wszyscy patrzyli tylko na mnie. cisnienie sie podnioslo i boje sie teraz jezdzic. macie jakies rady co zrobic zeby znow bylo ok??

[justyna_dt]

ila, ja mam radę - olać! Ja mam prawko od roku. Za ten rok 4 razy wjechałam w cudze auta. Ale jakoś patrze na mojego brata, on jeździ dłuuugo ( ma 34 lata), mistrz kierownicy a też mu się zdarzało. Tylko, że ja zanim dostałam prawko, jeździłam 4 lata, więc z samochodami jestem obyta aktualnie w firmie zdarza mi się w ciągu dnia jeździć trzema różnymi samochodami.

[Yoolia]

ja mam prawko od ponad roku i bardzo mało jeżdże, zawsze znajde sobie wymówkę, a to źle sie czuje, a to mam butki nie takie a to jest ślisko, zawsze coś wymyśle żeby nie jechać. A to z tego powodu, że troche sie boję (choc podobno dobrze jeżdżę) no i jestem straszny leń, wole siedzieć jako pasażer i niczym się nie przejmować. Zawsze byłam wożona (tato i mąż kierowcy) więc się przyzwyczaiłam chyba za bardzo do roli pasażera.

[gorzkawa]

ja mam podobny problem.mam prawko od pół roku i tez panikuje strasznie jak mam wsiasc do auta.Ale staram sie na siłe jezdzic bo podobno jak sie niejezdzi dłuzszy czas to potem jest jescze wiekszy strach przed jazda. Osobiscie to wole sobie sama pojezdzic na osiedlowych uliczkach (tak dla oswojenia) bardzo nie lubie jak ktos siedzi obok i mnie cały czas krytykuje. To jescze bardziej poteguje mój strach..
Jak widze jak za kierownica pedzacego auta siedzi jakas babcia to jescze bardziej chce wreszcie wsiasc bez paniki

[mądrala]

Zgadzam sie z Gorzkawa

Ja mam prawko od 4 lat i teraz jeździ mi sie bardzo dobrze. Ale na początku tez było kiepsko...Szczególnie ze po tym jak zdałam egzamin za pierwszym razem myślałam sobie że jestem mistrzem kierownicy i że potrafie super jeździć no niestety jak po odebraniu prawka po raz 2wszy wsiadłam z tatą do auta to już przestałam tak mysleć

Ale do rzeczy, uwazam ze najlepszą radą na to jest przemóc sie, wsiąść do samochodu (najlepiej z kimś doświadczonym, ALE CIERPLIWYM) i jechać. Na początku powoli, zeby w razie czago można było spokojnie zachamowac itd. Z czasme pójdzie coraz lepiej i lepiej A i strach niedługo zniknie
Nawet specjaliście twierdzą, ze dobry kierowca to taki który jeździć codziennie przez mniej wiecej 1,5 roku (chociaż wiadomo że zdarzaja sie wyjątki). Wiec jeszcze wiele kilometrów przed Tobą do przejechania

Wsiadaj do samochodu i staraj sie jeździć jak anjczęsciej, choćby do sklepu, babci, gdziekolwiek! A zobaczysz że z czasem bedzie coraz lepiej. A niepowodzeniami sie nie przejmuj, każdemu sie zdarzają

Życze szerokiej drogi, prostych zakrętów, gumowych drzew i szybko uciekających przechodniów I PAMIETAJ, BEDZIE DOBRZE!

[jukol]

Tez sie strasznie balam jezdzic i nie cierpialam tego jak jechal ze mna tato albo TZ caly czas mnie stresowali do czasu ... byl mecz Polska ktos tam i moj TZ koniecznie beze mnie chcial ten mecz ogladac z kolegami ja sie wkurzylam wziealam autko i pojechalam do kolezanki ponad 20 km w jedna strone (nigdy wczesniej sama nigdzie nie bylam) przelamalam strach i juz lubie jezdzic wyprzedzalam samochody na 1 biegu i nikt mi sie nie wtracal co robie i jak to robie moze sprobuj sama gdzies pojechac nawet do pobiskiego sklepu powodzonka

[meesha]

moze ten watek bedzie pomocny

http://www.wizaz.pl/forum/showthread...ight=strasznie

[lain]

Napisane przez jukol

wyprzedzalam samochody na 1 biegu i nikt mi sie nie wtracal co robie i jak to robie

[mądrala]

Napisane przez jukol

wyprzedzalam samochody na 1 biegu

ale jak?????????

[vretka]

Myślę, że tylko osoba całkowicie pozbawiona wyobraźni, wsiadając do samochodu niedługo po zrobieniu prawa jazdy, nie odczuwa strachu. Uważam, że Twoja reakcja jest jak najbardziej naturalna i na Twoim miejscu zamiast martwić się na zapas, po prostu ćwiczyłabym jazdę np. w godzinach wieczornych tj. około godziny 23, kiedy na ulicy jest zdecydowanie mniejszy ruch i można oswoić się zarówno z samochodem, jak i z nową sytuacją, jaką jest jazda bez instruktora

[vretka]

Napisane przez mądrala

ale jak?????????

Może chodzi o niezmienianie biegu w trakcie wyprzedzania Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie wyprzedzania na jedynce, ale egzamin zdałam dopiero wczoraj, więc możliwe, że czegoś jeszcze nie wiem

[jukol]

Dziewczyny to byl kombajn i byla godz 24 zaczelam wypzredzac na 1 ale w trakcie zmienilam na 2 wkoncu to najsilniesze biegi hihi

[vretka]

Więc jednak, czegoś nie wiedziałam Teraz już wiem, że na jedynce też można

[isa666]

Ja się boję jeździć, ale nie dlatego, że czuję się nie pewnie w samochodzie, tylko dlatego, że jeżdżę nieco niebezpiecznie - tzn. szybko i nie uważam na drodze, boję się, że w końcu kogoś rozjadę
Przez to nie wsiadam za kółko i choć mam prawko już pól roku to może 10 razy jechałam Im zawsze z tatą, nigdy sama.

[paulinka_vel_paulinka]

ja właśnie dziś miałam wypadek ,poważny! a prawko mam dopiero pół roku więc stresssss nisamowity, i to mój drógi wypadek w tym miesiącu więc wogóle porażka

[Kattie7]

Szczerze, to ja nie wiem co to jest strach za kierownicą, bo nigdy tego nie czułam. Wynika to między innymi z mojej fascynacji autami i w ogóle motoryzacją.
Ale wiem co przeżywały moje koleżanki i jak je "oduczałam się bać" na drodze.
Jako kierowca z 11 letnim stażem i kilkudziecięcioma tysiącami kilometrów na karku wiem jedno: jeżeli nie przezwyciężysz swojego strachu nigdy nie będzie z Ciebie kierowcy. Nie chce się wymądrzać ani chwalić, ani tym bardziej Cie dołować, ale taka jest prawda.
Jeżdżenie samochodem to naprawdę nic strasznego trzeba tylko chcieć przestać się bać.
Kilka rad dla poczatkujących:
- na poczatek jeździć wieczorem gdy jest już mały ruch ale jeszcze nie jest całkiem pusto i światła nie są wyłączone. To istotne, gdyż całkowity brak ruchu na drodze powoduje uśpienie czujności kierowcy, a potem szok gdy wyjedzie się w ciągu dnia na normalny ruch,
- dokładnie ustawiac fotel i lusterka, mieć czyste szyby i w miarę dużo benzyny w baku, tak aby w czasie jazdy czuć się komfortowo i nie panikować jak zaświeci sie kontrolka paliwa
- gdy jest taka mozliwość to można pojechać na jakiś plac, zamkniety dla ruchu oczywiście i poćwiczyć ruszanie, nawet z piskiem opon, niech samochód gaśnie milion razy ale ćwiczyć i ćwiczyć... /najlepiej samemu metodą prób i błędów/
- jeżdzic często na krótkich dystansach ale regularnie
- przed i w czasie jazdy nie wolno mysleć w ten sposób: a co będzie jak coś się stanie? jak coś źle zrobie? z takim podejściem nie wolno wsiadac za kierownicę, najlepiej pomysleć o czymś nie związanym z jazdą i jechanie samo przyjdzie /to działa/
- no i według mnie lepiej jest jeżdzić samemu, nie trzeba dodatkowo stresowac się że ktoś obok się denerwuje i ocenia.






Acha...... pierwszy bieg służy tylko do ruszania nie do jeżdzenia.... nawet w kombajnie

[lain]

Napisane przez paulinka_vel_paulinka

ja właśnie dziś miałam wypadek ,poważny! a prawko mam dopiero pół roku więc stresssss nisamowity, i to mój drógi wypadek w tym miesiącu więc wogóle porażka

a co sie stalo?

[lain]

Napisane przez Kattie7

Acha...... pierwszy bieg służy tylko do ruszania nie do jeżdzenia.... nawet w kombajnie

eee jezdzic tez mozna ja na jedynce jezdze po parkingu czajac sie na wolne miejsce ale to baaaardzo powoli

[Flofferek]

jesli chodzi o mnie to prawko mam od 4 lat. samochodami interesowalam sie od zawsze, ale nigdy (dopoki nie zapisalam sie na prawko) ani nie zmienialam biegow, a o jezdzie jako kierowca nie wspomne;/ egzamin zdalam bez problemow za 1 razem, czulam sie swobodnie, jedyna obawa byl moj tatus i jego "nauki"... nie chce zrzucac winy na tatusia, bo wiem ze chcial dobrze, ale to dzieki niemu coraz bardziej boje sie jazdy samochodem, ostatni raz kierowalam w tamtym roku i to tylko przy wyjezdzie z dzialki (kilkanascie metrow), strasznie sie denerwuje, bo pragne jezdzic samochodem, ale moj samochod mnie odrzuca - mam garbusa z 68 roku i pomimo wymiany hamulcow na nowe, niestety nie jest to samo co nowsze hamulce...
mialam kilka zdarzen, przez ktore boje sie siasc na kolko, glownei rpzez te hamulce. od ponad 2 lat probuje sprzedac garba, ale nie ma chetnych, wiem ze dopoki go nei sprzedam, nie kupie nowego samochodu z lepszymi hamulcami, a im dluzej to bedzie trwalo, tym jest wieksze prawdopodobienstwo ze juz nigdy nie wyjade na miasto, bo i sie odzwyczaje i jeszczse bardziej bede sie bala
moj narzeczony robi od tych 2 lat za kierowce. teraz juz nawet nei proponuje - moze ty poprowadzisz etc, bo wie ze bedzie NIE. tez byly wymowki: bo mnie noga boli, bo jest za goraco, bo nie chce mi sie myslec, bo jest za ciemno (nosze brylki i czasem musze sie bardziej skupic)
nie wiem jak mozna zaradzic temu, by przelamac strach... aa bardzo bym chciala znow smigac

[Shemreolin]

Zgadzam sie absolutnie z Kattie7. Ja to dziwnie miałam, bo zrobiłam prawko za 1 razem i generalnie bardzo to lubiłąm, ale czasami zalewał mnie ogrom odpowiedzialności. Nie lubiłam też sytuacji, w których nie wiedziałąm do końca co robic, czyli dziwnych skrzyżowań, rond itp.

Od razu powiem, że najgorszą rzeczą jaką zrobiłam (i którą często robią inne kobiety) było wziecie do samochodu TŻ, który jeździł juz kilka lat. Nie dość, że mi ciagle gadał, nie potrafił sie wysłowic tak bym zrozumiała, czepiał sie strasznie to w niczym mi nie pomógł. A brałam go dlatego by po części zrzucić na niego odpowiedzialność za swoje decyzje. Jak nie wiedziałam co robić to on miał mi pomóc.

Kiedys nie wytrzymałam i kazałam mu wyp**lać z samochodu. Strasznie się wnerwiłam. Zaczełam potem jeździc sama i było coraz lepiej. Zreszta ja bardzo lubię jeździć i chciałam jeździc jak najwięcej. Tato kupił sobie nowy samochód i mi zostawił wielkie Mitsubishi Spacewagon. Teraz juz nie potrafie i nie chce jeździc małymi samochodami. Musi byc duzy i już. A TŻ docenił moje umiejętności, gdy kilka razy odwoziłam go po alkoholu do domu i juz nigdy złego słowa nie powiedział. Szczególniem, że cała jego męska grupa zgodnie stwierdziłą, że mam z nich największy talent do jazdy i jak będe długo jeździc to ich przebiję.

Odwagi dziewczyny!

[jukol]

Acha...... pierwszy bieg służy tylko do ruszania nie do jeżdzenia.... nawet w kombajnie [/quote]


mam pytanie to na ktorym biegu jezdzisz majac na liczniku 5 km/h ??? chyba na 4 ...

[Kattie7]

Napisane przez jukol

mam pytanie to na ktorym biegu jezdzisz majac na liczniku 5 km/h ??? chyba na 4 ...

nigdy nie jeżdze z predkoscia 5 km/h, z taka prędkością sie nie jeżdzi, a jesli już trzeba zwolnić to tylko na 2 i odpowiednio trzeba manewrować sprzęgłem
na parkingu czając sie na miejsce tez zawsze na 2
z tymi biegami to tez zalezy od samochodu, tzn. czy auto ma te biegi elastyczne /duza rozpietość prędkości na poszczegolnych biegach/
na 1 można tylko zarżnąć silnik, a i zużycie benzyny jest większe
genaralnie taka jest zasada i kazdy instruktor i doświadczony kierowca to potwierdzi: 1 bieg nie jest od jeżdzenia!

Napisane przez Shemreolin

Od razu powiem, że najgorszą rzeczą jaką zrobiłam (i którą często robią inne kobiety) było wziecie do samochodu TŻ, który jeździł juz kilka lat. Nie dość, że mi ciagle gadał, nie potrafił sie wysłowic tak bym zrozumiała, czepiał sie strasznie to w niczym mi nie pomógł. A brałam go dlatego by po części zrzucić na niego odpowiedzialność za swoje decyzje. Jak nie wiedziałam co robić to on miał mi pomóc.

oj tak
najlepiej jest polegać na sobie i uczyć się metodą prób i błędów, wtedy nauczyć można się najszybciej

Napisane przez Shemreolin

Zreszta ja bardzo lubię jeździć i chciałam jeździc jak najwięcej. Tato kupił sobie nowy samochód i mi zostawił wielkie Mitsubishi Spacewagon. Teraz juz nie potrafie i nie chce jeździc małymi samochodami. Musi byc duzy i już. A TŻ docenił moje umiejętności, gdy kilka razy odwoziłam go po alkoholu do domu i juz nigdy złego słowa nie powiedział. Szczególniem, że cała jego męska grupa zgodnie stwierdziłą, że mam z nich największy talent do jazdy i jak będe długo jeździc to ich przebiję.

hihi... to tak jak ja
duży jest bezpieczniejszy, wygodniejszy i lepiej trzyma się drogi na zakrętach

A najważniejsze to powiedzieć sobie: DAM RADĘ! POTRAFIĘ!

Ja też na poczatku byłam osioł za kierownicą, robiłam mnóstwo błędów, przeżyłam 2 stłuczki i mandat za 500 zł ale sie nie poddałam. 4 miesiące po odebraniu prawa jazdy pojechałam sama do Zakopca na cały dzień żeby się sprawdzić.... było super!
Teraz wyszłam na ludzi, /kierowców / i koledzy mówią że jeżdże super, a i tata zawsze każe się wozić (tata ma 40 letni staz za kierownicą)

[iwona200]

Napisane przez Kattie7

Szczerze, to ja nie wiem co to jest strach za kierownicą, bo nigdy tego nie czułam. Wynika to między innymi z mojej fascynacji autami i w ogóle motoryzacją.
Ale wiem co przeżywały moje koleżanki i jak je "oduczałam się bać" na drodze.
Jako kierowca z 11 letnim stażem i kilkudziecięcioma tysiącami kilometrów na karku wiem jedno: jeżeli nie przezwyciężysz swojego strachu nigdy nie będzie z Ciebie kierowcy. Nie chce się wymądrzać ani chwalić, ani tym bardziej Cie dołować, ale taka jest prawda.
Jeżdżenie samochodem to naprawdę nic strasznego trzeba tylko chcieć przestać się bać.
Kilka rad dla poczatkujących:
- na poczatek jeździć wieczorem gdy jest już mały ruch ale jeszcze nie jest całkiem pusto i światła nie są wyłączone. To istotne, gdyż całkowity brak ruchu na drodze powoduje uśpienie czujności kierowcy, a potem szok gdy wyjedzie się w ciągu dnia na normalny ruch,
- dokładnie ustawiac fotel i lusterka, mieć czyste szyby i w miarę dużo benzyny w baku, tak aby w czasie jazdy czuć się komfortowo i nie panikować jak zaświeci sie kontrolka paliwa
- gdy jest taka mozliwość to można pojechać na jakiś plac, zamkniety dla ruchu oczywiście i poćwiczyć ruszanie, nawet z piskiem opon, niech samochód gaśnie milion razy ale ćwiczyć i ćwiczyć... /najlepiej samemu metodą prób i błędów/
- jeżdzic często na krótkich dystansach ale regularnie
- przed i w czasie jazdy nie wolno mysleć w ten sposób: a co będzie jak coś się stanie? jak coś źle zrobie? z takim podejściem nie wolno wsiadac za kierownicę, najlepiej pomysleć o czymś nie związanym z jazdą i jechanie samo przyjdzie /to działa/
- no i według mnie lepiej jest jeżdzić samemu, nie trzeba dodatkowo stresowac się że ktoś obok się denerwuje i ocenia.






Acha...... pierwszy bieg służy tylko do ruszania nie do jeżdzenia.... nawet w kombajnie

Tez tak myslalam zawsze ze pierwszy bieg sluzy tylko do ruszania i parkowalam na drugim biegu za co instruktor pogrozil mi palcem ze po co sie spiesze i przez to nie parkuje prosto bo sie nie wyrabiam z kreceniem kierownica - i kazal parkowac na 1-nce

[lain]

Napisane przez iwona200

Tez tak myslalam zawsze ze pierwszy bieg sluzy tylko do ruszania i parkowalam na drugim biegu za co instruktor pogrozil mi palcem ze po co sie spiesze i przez to nie parkuje prosto bo sie nie wyrabiam z kreceniem kierownica - i kazal parkowac na 1-nce

dokladnie.

Napisane przez Kattie7

na 1 można tylko zarżnąć silnik, a i zużycie benzyny jest większe
genaralnie taka jest zasada i kazdy instruktor i doświadczony kierowca to potwierdzi: 1 bieg nie jest od jeżdzenia!

to wlasnie parkujac na dwojce zazynasz silnik, bo obroty spadaja ponizej 2tys. (czego nie nalezy robic). no chyba ze tak szybko parkujesz
tak mnie nauczyl ojciec, ktory prawko ma od wieeeelu lat - praktycznie na kazdy pojazd, z czego kilka lat byl kierowca autobusow z reszta na kursie prawa jazdy tez kazano mi parkowac na jedynce.

[Shemreolin]

To tylko ja napiszę jak parkuję Wszystko zależy od tego jak się parkuje. Jeżeli wjeżdżam na parking przy ulicy skosem to wtedy wjeżdżam na dwójce, bo jadę prawym pasem, zwalniam, zrzucam do dwójki i powoli się wtaczam na miejsce z wcisniętym sprzęgłem i hamując powoli aż do zatrzymania. oczywiscie nie wjeżdzam z impetem, ale zrzucać do 1 nie warto. Na placu manewrowym oczywiscie sie wrzuca 1 bo tam nie ma nawet gdzie sie rozpędzić, ale na jezdni to zupełnie inna sprawa. Zauważcie, że na placu manewrowym uczą was parkować na pół-sprzęgle. To sie owszem sprawdza, ale nie we wszytkich samochodach i nie na każdym terenie. Gdy parkuję w ciasnych miejscach to zazwyczaj używam 1 i wstecznego, bo muszę wykręcać kilka razy. Generalnie 1 używa sie tylko do ruszania, bo jest to najsilniejszy bieg. Gdy samochód się toczy można śmiało wrzucać 2.

W samochodach, gdzie jest wiecej koni, można nawet ruszyć z 2. Mój samochodzik ma w sobie sporo siły i kiedys udało mi sie ruszyć z 4 co było wogóle jakimś mistycznym doznaniem. Myślałam, że wrzuciłam 2 ale się zorientowałam o co biega jak samochód ledwi ruszył.

Wszystko zależy od sytuacji, tak samo jest z redukcją biegu w czasie jazdy. Trzeba samemu określić do jakiego biego zrzucić wchodząc w zakrety. Na mocniejszych łukach najczęściej wrzucam 3, na zakrętach 90 stopni wjeżdżam na 2.

Tak czy siak... jeśli samochód już się toczy to bez sensu jest wrzucanie 1. Mi to tłumaczył instruktor, który potem został egzaminatorem i wyszkolił prawie wszystkich moich kolegów. Był to facet z bardzo praktycznym podejściem do nauki wiec mu ufam. Zresztą naprawdę nauczył mnie jeździć i jestem mu bardzo wdzieczna.

uf... idę spać

[paulinka_vel_paulinka]

Napisane przez lain

a co sie stalo?

była bardzo śliska nawierzchnia, i samochód w momencie w którym wjechałam w kałuże, na drodze komletnie przestał hamować....zero paowania nad autem-nic ...no i uderzyłam w nowiutką Skode Oktawie...heh...

[isa666]

Eh.. ja też kiedyś byłam maniaczką motoryzacyjną - pociągały mnie rajdy samochodowe
I choć z początku, gdy odebrałam prawko jakoś mnie ciągło do jazdy, to od jakiegoś czasu nagle straciłam "pociąg" do samochodu, do jazdy - boję się, nie mam ochoty prowadzić, bo to kosztuje trochę wysiłku.
Wolę jechać na pasażera - siedzę wygodnie i nic mnie nie obchodzi

[Kattie7]

Napisane przez iwona200

Tez tak myslalam zawsze ze pierwszy bieg sluzy tylko do ruszania i parkowalam na drugim biegu za co instruktor pogrozil mi palcem ze po co sie spiesze i przez to nie parkuje prosto bo sie nie wyrabiam z kreceniem kierownica - i kazal parkowac na 1-nce

ale przecież parkowanie to nie jest jeżdżenie!!!

to są dwie różne sprawy
parkując zawzyczaj się zatrzymuje auto i potem rusza więc logiczne że na 1

bardzo dobrze to ujęła Shem w swoim ostatnim poście
dużo zależy od tego jak się parkuje i gdzie
a to że na kursie jeżdzi sie po placu na 1, to nie ma nic wspólnego z jeżdżeniem w ruchu ulicznym

nadal ostawiam przy swoim, że na 1 się nie jeździ /w niektórych autach chwilowe zużycie paliwa przy ruszaniu wynosi 30 l/100km /

wszystkiego o jeżdżeniu praktycznie nauczyłam się dzięki tacie, który ma ponad 40 letni staż za kierownicą i już kilka razy okrążył ziemie i dzięki temu że często jeździłam różnymi markami samochodów. A jak wiadomo marka marce nie równa.

[Choco_]

Hmmm, ja po prostu olewam ludzi, którzy na mnie krzyczą, patrzą co robię itd id.
Bo to wzmaga zdenerwowanie.
A tak na spokojnie sobie cofam, na spokojnie sobie jade i mam wszystkich gdzies ;DD
tyle ze to też zależy troszke od typu osobowosci
Jedni przejmują się więcej, inni mniej

[Kattie7]

Napisane przez lain

to wlasnie parkujac na dwojce zazynasz silnik, bo obroty spadaja ponizej 2tys. (czego nie nalezy robic). no chyba ze tak szybko parkujesz
tak mnie nauczyl ojciec, ktory prawko ma od wieeeelu lat - praktycznie na kazdy pojazd, z czego kilka lat byl kierowca autobusow z reszta na kursie prawa jazdy tez kazano mi parkowac na jedynce.

żażynanie silnika dotyczy jeżdżenia na 1 czyli ruszenia i jechania na tym biegu kilkudziesięciu lub kilkuset metrów doprowadzając silnik do niemiłosiernego wycia

napisałam że parkuje na dwójce bo często tak jest, po prostu parkuje w takich miejscach że musze używac 1 /zobacz opis Shem/