przyjaciel się we mnie zakochał

[tylkowielkiplaacz]

Jesteśmy w liceum i w samym właśnie liceum się poznaliśmy. Nawiązaliśmy wspaniałą relację, a przynajmniej tak mi się wydawało. Od samego początku bardzo dużo ze sobą pisaliśmy, ja się bardzo do tego przyzwyczaiłam i po prostu jego obecność jest dla mnie czymś oczywistym i bardzo nie chciałabym jej tracić. Jesteśmy do siebie bardzo podobni, mamy podobne poglądy na wiele tematów, po prostu nadajemy na tych samych falach.
Ale, jak można się domyślić po tytule, okazało się, że się we mnie zakochał i ten stan utrzymuje się od dłuższego czasu (w miesiącach). Nie powiedział mi tego, dowiedziałam się z drugiej ręki. Nie zauważałam tego, ale ponoć jest to widoczne i po niektórych jego gestach powinnam już wcześniej się domyślić.
Problem w tym, że nie wiem, co robić, jaki jest mój stosunek do niego. Nie pociąga mnie, choćbym nie wiem jak bardzo chciała. Czasem czuję potrzebę mocnego przytulenia się do niego, ale no to nie jest pociąg, nie wiem, czy bez tego dałoby się stworzyć dobry związek, skoro bałabym się jego zbytniej bliskości i czuła się niezręcznie. Rozumiem, że nie ma właściwie piękniejszej i bardziej szczerej miłości niż taka – bardzo dobrze mnie zna, widział mnie w kiepskich stanach i mimo wszystko się nie zraził. Ale jednak jest to ale.
Wydaje mi się, że nie byłabym w stanie dać mu tego, co on chciałby dać mi. Pytanie, co mam robić? Jak odetnę się całkowicie, to się domyśli, że coś się stało. Powolne odcinanie – okej, ale mi też sprawia to ból, naprawdę szkoda takiej relacji, nad którą pracowaliśmy tak długo. Dodatkowo mamy wspólnych znajomych, więc imprezy, szkoła, klasa – nie uciekniemy od siebie, a nasze wrogie/unikające siebie nawzajem postawy mogą wprowadzić złą atmosferę w grupie, a chcę tego uniknąć. Chcę uniknąć sprawiania komukolwiek bólu, ale chyba się nie da.
Co robić? (

[poorgyrl]

Też mam niektórych przyjaciół "zfriendozonowanych" ale oni wiedzą wprost że nic z tego nie będzie od początku znajomości. Trochę twojej winy że nie powiedziałaś na początku znajomości że przyjaciele i tyle i teraz po takich gestach (przytulaski) on mógł wyciągnąć pochopne wnioski - sytuacja nie do uratowania według mnie

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez tylkowielkiplaacz

Jesteśmy w liceum i w samym właśnie liceum się poznaliśmy. Nawiązaliśmy wspaniałą relację, a przynajmniej tak mi się wydawało. Od samego początku bardzo dużo ze sobą pisaliśmy, ja się bardzo do tego przyzwyczaiłam i po prostu jego obecność jest dla mnie czymś oczywistym i bardzo nie chciałabym jej tracić. Jesteśmy do siebie bardzo podobni, mamy podobne poglądy na wiele tematów, po prostu nadajemy na tych samych falach.
Ale, jak można się domyślić po tytule, okazało się, że się we mnie zakochał i ten stan utrzymuje się od dłuższego czasu (w miesiącach). Nie powiedział mi tego, dowiedziałam się z drugiej ręki. Nie zauważałam tego, ale ponoć jest to widoczne i po niektórych jego gestach powinnam już wcześniej się domyślić.
Problem w tym, że nie wiem, co robić, jaki jest mój stosunek do niego. Nie pociąga mnie, choćbym nie wiem jak bardzo chciała. Czasem czuję potrzebę mocnego przytulenia się do niego, ale no to nie jest pociąg, nie wiem, czy bez tego dałoby się stworzyć dobry związek, skoro bałabym się jego zbytniej bliskości i czuła się niezręcznie. Rozumiem, że nie ma właściwie piękniejszej i bardziej szczerej miłości niż taka – bardzo dobrze mnie zna, widział mnie w kiepskich stanach i mimo wszystko się nie zraził. Ale jednak jest to ale.
Wydaje mi się, że nie byłabym w stanie dać mu tego, co on chciałby dać mi. Pytanie, co mam robić? Jak odetnę się całkowicie, to się domyśli, że coś się stało. Powolne odcinanie – okej, ale mi też sprawia to ból, naprawdę szkoda takiej relacji, nad którą pracowaliśmy tak długo. Dodatkowo mamy wspólnych znajomych, więc imprezy, szkoła, klasa – nie uciekniemy od siebie, a nasze wrogie/unikające siebie nawzajem postawy mogą wprowadzić złą atmosferę w grupie, a chcę tego uniknąć. Chcę uniknąć sprawiania komukolwiek bólu, ale chyba się nie da.
Co robić? (

Jeżeli on ci tego nie dał odczuć, wszystko było w porządku, dopóki ktoś "życzliwy" ci o tym nie powiedział, to na czym polega problem? Nic się nie stało, to nie masz na co reagować.

[_Max_]

Napisane przez tylkowielkiplaacz

Jesteśmy w liceum i w samym właśnie liceum się poznaliśmy. Nawiązaliśmy wspaniałą relację, a przynajmniej tak mi się wydawało. Od samego początku bardzo dużo ze sobą pisaliśmy, ja się bardzo do tego przyzwyczaiłam i po prostu jego obecność jest dla mnie czymś oczywistym i bardzo nie chciałabym jej tracić. Jesteśmy do siebie bardzo podobni, mamy podobne poglądy na wiele tematów, po prostu nadajemy na tych samych falach.
Ale, jak można się domyślić po tytule, okazało się, że się we mnie zakochał i ten stan utrzymuje się od dłuższego czasu (w miesiącach). Nie powiedział mi tego, dowiedziałam się z drugiej ręki. Nie zauważałam tego, ale ponoć jest to widoczne i po niektórych jego gestach powinnam już wcześniej się domyślić.
Problem w tym, że nie wiem, co robić, jaki jest mój stosunek do niego. Nie pociąga mnie, choćbym nie wiem jak bardzo chciała. Czasem czuję potrzebę mocnego przytulenia się do niego, ale no to nie jest pociąg, nie wiem, czy bez tego dałoby się stworzyć dobry związek, skoro bałabym się jego zbytniej bliskości i czuła się niezręcznie. Rozumiem, że nie ma właściwie piękniejszej i bardziej szczerej miłości niż taka – bardzo dobrze mnie zna, widział mnie w kiepskich stanach i mimo wszystko się nie zraził. Ale jednak jest to ale.
Wydaje mi się, że nie byłabym w stanie dać mu tego, co on chciałby dać mi. Pytanie, co mam robić? Jak odetnę się całkowicie, to się domyśli, że coś się stało. Powolne odcinanie – okej, ale mi też sprawia to ból, naprawdę szkoda takiej relacji, nad którą pracowaliśmy tak długo. Dodatkowo mamy wspólnych znajomych, więc imprezy, szkoła, klasa – nie uciekniemy od siebie, a nasze wrogie/unikające siebie nawzajem postawy mogą wprowadzić złą atmosferę w grupie, a chcę tego uniknąć. Chcę uniknąć sprawiania komukolwiek bólu, ale chyba się nie da.
Co robić? (

Skoro cię nie pociąga fizycznie to nie brnij w jakiś związek z nim. Może nie chcesz go zranić, ale tak się stanie jeśli spróbujesz "się poświęcić". On zwyczajnie nie mógłby być z tobą szczęśliwy (ty z nim też). Takie związki są skazane na porażkę.

Jeśli naprawdę chcesz być fair to daj mu znać, że nie podoba ci się i nie może liczyć na nic więcej niż przyjacielskie relacje. Przytulaski i inne formy bliskości zachowaj dla swojego chłopaka, koleżanek, a jemu nie dawaj sygnałów, że możesz chcieć czegoś więcej.
Nie musisz od razu wchodzić z nim w konflikt. Jeśli przyjaźń się zakończy to pozostaniecie na zwykłym "cześć", mijając się na korytarzu. Żadna tragedia.

[tylkowielkiplaacz]

Napisane przez poorgyrl

Też mam niektórych przyjaciół "zfriendozonowanych" ale oni wiedzą wprost że nic z tego nie będzie od początku znajomości. Trochę twojej winy że nie powiedziałaś na początku znajomości że przyjaciele i tyle i teraz po takich gestach (przytulaski) on mógł wyciągnąć pochopne wnioski - sytuacja nie do uratowania według mnie

tylko właśnie na samym początku byliśmy wobec siebie aseksualni, było ustalone "jesteśmy tylko przyjaciółmi", dzieliliśmy się swoimi jakimiś rozterkami (ja mu mówiłam o chłopakach, on mi o dziewczynach), więc to nie do końca takie niedopowiedziane było; z "przytulaskami" źle się wyraziłam, chodziło mi o samą chęć przytulenia się, a nie wprowadzania tego w czyn – przytulaliśmy się tylko na przywitanie i pożegnanie, nie było żadnej innej większej poufałości fizycznej

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:15 ----------

Napisane przez _Max_

Skoro cię nie pociąga fizycznie to nie brnij w jakiś związek z nim. Może nie chcesz go zranić, ale tak się stanie jeśli spróbujesz "się poświęcić". On zwyczajnie nie mógłby być z tobą szczęśliwy (ty z nim też). Takie związki są skazane na porażkę.

Jeśli naprawdę chcesz być fair to daj mu znać, że nie podoba ci się i nie może liczyć na nic więcej niż przyjacielskie relacje. Przytulaski i inne formy bliskości zachowaj dla swojego chłopaka, koleżanek, a jemu nie dawaj sygnałów, że możesz chcieć czegoś więcej.
Nie musisz od razu wchodzić z nim w konflikt. Jeśli przyjaźń się zakończy to pozostaniecie na zwykłym "cześć", mijając się na korytarzu. Żadna tragedia.

naprawdę dziękuję za odpowiedź, pomocna. zrozumiałam, że sytuacja nie jest do uratowania

[Elfir]

Zacznij z przyjacielem omawiać jakiegoś innego faceta (że się spodobał, ze chciałabyś być jego dziewczyną), będzie wiedział, że jego kandydatury nie rozważasz.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Elfir

Zacznij z przyjacielem omawiać jakiegoś innego faceta (że się spodobał, ze chciałabyś być jego dziewczyną), będzie wiedział, że jego kandydatury nie rozważasz.

To jest najlepsza metoda jak dla mnie .

[Dociakowa]

pogadaj z nim, powiedz, że cieszysz się, że masz takiego przyjaciela, bo rzadko się zdarza przyjaźń damsko-męska i masz nadzieję, że tak zostanie

[elvegirl]

A ja bym powiedziała prawdę, że dotarły do mnie takie wieści.

[Epikea]

Napisane przez elvegirl

A ja bym powiedziała prawdę, że dotarły do mnie takie wieści.

Ja tak samo. Po prostu szczerze bym z nim porozmawiała. Do związku się nie zmuszaj, bo to już jest skazane na porażkę.

[linkinpaark]

Nie polecam robienia z siebie(i z niego...) głupka i opowiadania o wymyślonym chłopaku, żeby zasugerować przyjacielowi, że on nie ma szans...Nie dość, że jest to dziecinne, to jeszcze chamskie - chyba nie tak traktuje się osobę z którą łączy cię przyjaźń?
Po prostu z nim usiądź i o tym pogadaj...Może to jego uczucie do ciebie, to nic wielkiego i szybko wrócicie na dobre tory, a jeśli się szczerze zakochał to cóż...Nie sądzę, żeby dalsza znajomość była możliwa. A może okaże się, że to w ogóle nieprawda...

[Elfir]

Ale dlaczego miałaby kłamać? Wykluczasz, że autorka szuka chłopaka? Nie chciałaby sobie z przyjacielem omówić wad i zalet potencjalnych kandydatów?
Co jest złego w rozmawianiu z przyjacielem o sprawach prywatnych jak potencjalny związek?

To moim zdaniem lepsze rozwiązanie niż bycie prawdziwie szczerym i powiedzenie wprost "sorry ale jesteś pasztet, więc możesz liczyć tylko na przyjaźń. "
A największa wtopa będzie, jak przyjaciel wcale nie okaże się zakochany.

[elvegirl]

Napisane przez Elfir

To moim zdaniem lepsze rozwiązanie niż bycie prawdziwie szczerym i powiedzenie wprost "sorry ale jesteś pasztet, więc możesz liczyć tylko na przyjaźń. "
A największa wtopa będzie, jak przyjaciel wcale nie okaże się zakochany.

Wystarczy być szczerą i powiedzieć, że takie plotki krążą. Żadnej wtopy tu nie widzę.
Moim zdaniem takie sugerowanie, że się kogoś poznało to zwyczajne znęcanie się nad ewentualnie zakochanym. A jednak przyjaźń nie na tym polega.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Ja tez wtopy nie widze, ale pewno i tak bym wybrala chamski sposob.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Ja nie lubię jak ktoś traci na mnie czas, a tacy zakochani przyjaciele potrafią latami pokornie czekać na to, aż jego przyjaciółka w końcu zrozumie, że żaden z jej wyborów na partnerów nie jest tak super jak on. No nie, po prostu nie.

Ale wiadomo, każdy ma swoje metody.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Mozna jakos delikatnie porozmawiac,naprawde nie 3 ba mowic wprost jestes pasztetem to spieprzaj xd. Np nie jestes w moim typie. 😁

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;86728566]Mozna jakos delikatnie porozmawiac,naprawde nie 3 ba mowic wprost jestes pasztetem to spieprzaj xd. Np nie jestes w moim typie. 😁
[/QUOTE]
Czy ktoś tu coś takiego sugerował ?

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez elvegirl

Czy ktoś tu coś takiego sugerował ?

To do elfir.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez elvegirl

Ja nie lubię jak ktoś traci na mnie czas, a tacy zakochani przyjaciele potrafią latami pokornie czekać na to, aż jego przyjaciółka w końcu zrozumie, że żaden z jej wyborów na partnerów nie jest tak super jak on. No nie, po prostu nie.

Ale wiadomo, każdy ma swoje metody.

Zgadzam się. Jeśli to przyjaciel autorki to powinni umieć porozmawiać na spokojnie. Niech mu wyjaśni jeżeli czujesz coś do mnie więcej niż do przyjaciółki, to muszę cię uświadomić, że jesteś dla mnie jak brat i nigdy nie widziałam ani nie planuję widzieć w roli mojego chłopaka. Prosty komunikat, jasna sprawa. Jeżeli on po czymś takim dalej będzie się łudził no to wybacz, ale może mieć pretensje tylko do samego siebie, bo ty uprzedzałaś. Natomiast ty musisz się liczyć z tym, że po 'odrzuceniu' twój przyjaciel może w ogóle nie chcieć kontynuować znajomości.

[I am Rock]

A ja myślę, że on od początku mógł być autorką zainteresowany, jako potencjalną partnerką i po cichu liczył, że od przyjaźni przejdą do związku. Czyli udawał przyjaciela.
Tak czy inaczej, już po przyjaźni. Chyba że autorka będzie udawać ślepą i głuchą na wszelkie gesty z jego strony.

[Nimve]

Ja bym to zostawiła, usłyszałaś coś od kogoś i już panika. Skąd wiesz, że to w ogóle prawda, a nie rewelacje klepane od tak? Twój przyjaciel zwierzył się tej osobie, czy ona sama wysnuła wnioski po "niektórych jego gestach"?


Póki sam nie zaczął z Tobą tematu to wg mnie go nie ma. Ja gdybym usłyszała od przyjaciela bez pardonowe: ej, czy Ty się we mnie czasem nie podkochujesz?, to nawet gdyby był ostatni na mojej liście kandydatów na faceta, to relacja by z mojej strony siadła, bo bym już rozmyślała, czy on się czegoś w moim zachowaniu wiecznie nie doszukuje. Chcesz, to go wybadaj jakoś dyskretnie, ale nie wal prosto w oczy z takim zapytaniem.

[tylkowielkiplaacz]

Napisane przez Nimve

Ja bym to zostawiła, usłyszałaś coś od kogoś i już panika. Skąd wiesz, że to w ogóle prawda, a nie rewelacje klepane od tak? Twój przyjaciel zwierzył się tej osobie, czy ona sama wysnuła wnioski po "niektórych jego gestach"?


Póki sam nie zaczął z Tobą tematu to wg mnie go nie ma. Ja gdybym usłyszała od przyjaciela bez pardonowe: ej, czy Ty się we mnie czasem nie podkochujesz?, to nawet gdyby był ostatni na mojej liście kandydatów na faceta, to relacja by z mojej strony siadła, bo bym już rozmyślała, czy on się czegoś w moim zachowaniu wiecznie nie doszukuje. Chcesz, to go wybadaj jakoś dyskretnie, ale nie wal prosto w oczy z takim zapytaniem.

Informacja jest niestety pewna, zwierzał się tej osobie.
Nie chcę walić prosto w oczy z takim zapytaniem, nigdzie tego nie pisałam, więc nie wiem, skąd te wnioski. Po prostu nie wiedziałam, co robić, dlatego zadałam pytanie na forum, by móc zapoznać się z różnymi opiniami na ten temat.

[Nimve]

Napisane przez tylkowielkiplaacz

Informacja jest niestety pewna, zwierzał się tej osobie.
Nie chcę walić prosto w oczy z takim zapytaniem, nigdzie tego nie pisałam, więc nie wiem, skąd te wnioski. Po prostu nie wiedziałam, co robić, dlatego zadałam pytanie na forum, by móc zapoznać się z różnymi opiniami na ten temat.

A skąd wniosek, że mam na myśli Ciebie, a nie dodaję swoją opinię na bazie innych odpowiedzi w tym wątku? Myślałam, że to oczywiste, bo już tu padło, żeby wyłożyć kawę na ławę, ja bym tego nie robiła. Nawet kiedy wyjaśniłaś, że informacja jest pewna, wg mnie nie do Ciebie należy decyzja co z tym dalej robić, tylko do niego. Niech się ujawni w swoim czasie, kiedy będzie na to gotowy, to delikatna sprawa, a osoba która Ci to powiedziała postąpiła bardzo brzydko.