trudna znajomość - poproszę o poradę

[ms shy]

Cześć wszystkim!

pozwoliłam sobie tutaj napisać, bo wydaje mi się, że "wizaż" jest odpowiednim miejscem, w którym otrzymam raczej poważne rady. Z pewnością łatwiej jest się otworzyć i wyjaśnić co nieco przed osobami, które się nie zna.
Znam pewnego chłopaka/mężczyznę od jakiś 6 lat na stopie mocno koleżenskiej. W sumie to w 5 osób tworzyliśmy pewnego rodzaju paczkę. W połowie znajomości było na prawdę fajnie, rozmawialiśmy codziennie na messengerze (czat grupowy ) - mieszkamy w innych miastach, ale kontakt był utrzymywany. Zwierzał się on ze wszystkich nurtujących go spraw i sekretów. Niestety nie obyło się bez kilku spin... Na pewnym etapie znajomości, doszło do dość niesmacznej sytuacji (na tamten moment - teraz w ogole o tym nie pamietam), w której de facto nie brałysmy udziału. Tym samym doszło do "pozegnania", dałysmy do zrozumienia, że nie chcemy juz utrzymywac kontaktu. Po paru miesiącach zaczęłam mocno załować tej decyzji i wpadłam w stan depresyjny. Czasami próbowałam zagaić rozmowę, ale trochę było czuć, że to jednak nie to samo. Pytałam się kiedyś, czy nie chce nas widzieć, czy zle sie czuje - on napisał, że nie chce pamietać złych czasów i cieszy się, gdy się widzimy. Niedawno doszło do przypadkowego spotkania i ku mojemu zdziwieniu gadało się całkiem ok, zaprosił on nas nastepnego dnia do kawiarni. Niestety nie dałysmy radę się spotkać.
Mam świadomość, że w tym momencie to bardziej mi zależy na tej calej relacji niż jemu, ale mam poczucie, że bardzo brakuje mi go w moim życiu (na etapie koleżenko-przyjacielskim).
Zastanawiam się tylko czy, aby za bardzo się nie poniżam gdy wychodzę z próbą kontaktu ... On nigdy sam nie napisał.
Będę niedługo w jego mieście i chciałabym się z nim po prostu na chwilkę spotkać. Zastanawiam się czy znowu nie będę się płaszczyć prosząc o spotkanie (parę razy juz z kolezankami pytałysmy się on miał wymówki - możliwe, że były prawdą).
Wiem też, że jeśli się nie spytam o spotkanie to do niego nie dojdzie. A ja tak tesknie za nim...
Dajcie proszę znać co o tym sądzicie, czy warto pytać o spotkanie?
*mozliwe ze paru faktów nie napisałam, post jest pisany na szybko

Z góry dziękuję za przeczytanie i porady. Miłego dnia!

[AuroraCoriolis]

Nie wiem co to za sytuacja do ktorej doszlo bo to tez ma znaczenie, ale jesli Ci zalezy to warto sprobowac-moze naprawde nie mogl wczesniej.
A moze to wymowki,ale nie dowiesz sie jak nie sprobujesz.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Skoro od tamtej pory nigdy sam do Ciebie nie napisał, to chyba oczywiste że nie zależy mu na tej znajomości. A to że się spotkaliście i było fajnie niczego nie oznacza. Moim zdaniem tak, będziesz się płaszczyć, facet to nie głupia istota i jak ktoś go zaprasza a nie może, to podaje inny termin - jak nie podaje, to nie chce.

[Dwight_Schrute]

Nie ma to jak napisać post z prośbą o poradę i pominąć najważniejszą informację.
Kiedy ktoś cię prosi o przepis na ciasto to też tak podajesz?

[chacaos]

Jak urwałaś z nim kontakt na parę miesięcy, to nic dziwnego, że nie jest specjalnie zainteresowany. Może dalej czuć sympatię, nawet tęsknić, ale uważać, że nie ma sensu kolejny raz brnąć w tę znajomość, może wam nie ufać albo wciąż czuć żal. Trudno coś doradzić nie wiedząc, o co poszło, ale jeśli żałujesz swojej decyzji wtedy i zależy Ci na tym człowieku (a nie na czyimś zainteresowaniu/poprawie samopoczucia) to może umów się na to spotkanie i powiedz mu to wprost?

[Zaklina28]

Napisane przez Dwight_Schrute

Nie ma to jak napisać post z prośbą o poradę i pominąć najważniejszą informację.
Kiedy ktoś cię prosi o przepis na ciasto to też tak podajesz?

klask i:

Dokładnie to samo pomyślałam. W ogóle nie rozumiem o co się rozchodzi. Skoro to jest relacja koleżeńska to chyba o płaszczeniu się czy poniżaniu nie ma mowy, po prostu zwykłe zaproszenie na kawe.
Tylko że mi tu pachnie wiekszym zaangażowaniem autorki w tą relacje