Zaproszenie bez chłopaka

[valerisss]

Cześć,

przychodzę z dylematem. Otóż niedługo zbliża się komunia w mojej rodzinie, na którą zostałam zaproszona bez chłopaka. Spotykamy się już ponad dwa lata, ta rodzina go poznała (widywaliśmy się zazwyczaj na uroczystościach typu chrzciny, etc.), matka dziewczynki ma go dodanego na różnych profilach społecznościowych. Mimo tego, że się znamy, dostałam zaproszenie osobno. Zaproszenie zostało pozostawione u moich rodziców jakiś czas temu, wręcz byłam przekonana, że jesteśmy zaproszeni tam razem, więc dopiero teraz gdy został tydzień do imprezy, ja, sprawdzając zaproszenie, dowiedziałam się, że nie uwzględniono tego, że chciałabym przyjść z nim.

Co byście zrobiły w takiej sytuacji?

Zawsze na rodzinne uroczystości chodzimy razem. Nie wyobrażam sobie żeby tym razem było inaczej.

Co mogę zrobić:

1. Zadzwonić do rodziny z pytaniem czy mogę przyjść ze swoim chłopakiem.

2. Olać to. Nie iść wcale.

3. Olać to. Iść i szybko się zmyć.


Jestem bardzo zła, bo jak już wspomniałam, poznaliśmy się, zawsze byliśmy na takich uroczystościach razem. I uprzedzę pytanie- to nie jest ze względu na cięcie kosztów. Impreza ma być na ok. 100 osób.


Jestem za opcją nr 1. Co wy doradzacie? Jak się zachować w takiej sytuacji.

[Karena 73]

Komunia to nie wesele, żebyś musiała być z osobą towarzyszącą.
Dużym nietaktem jest pytanie o zaproszenie dla chłopaka, a już tydzień przed imprezą to już w ogóle jakiś kosmos. Nie jesteście po zaręczynach, żeby mieli jakieś zobowiązania w stosunku do obcej w końcu osoby.
Nie bądź śmieszna, Ty zapraszasz na uroczystości wszystkie osoby, które masz w znajomych na Fb?? Argument na poziomie przedszkolaka.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez valerisss

Cześć,

przychodzę z dylematem. Otóż niedługo zbliża się komunia w mojej rodzinie, na którą zostałam zaproszona bez chłopaka. Spotykamy się już ponad dwa lata, ta rodzina go poznała (widywaliśmy się zazwyczaj na uroczystościach typu chrzciny, etc.), matka dziewczynki ma go dodanego na różnych profilach społecznościowych. Mimo tego, że się znamy, dostałam zaproszenie osobno. Zaproszenie zostało pozostawione u moich rodziców jakiś czas temu, wręcz byłam przekonana, że jesteśmy zaproszeni tam razem, więc dopiero teraz gdy został tydzień do imprezy, ja, sprawdzając zaproszenie, dowiedziałam się, że nie uwzględniono tego, że chciałabym przyjść z nim.

Co byście zrobiły w takiej sytuacji?

Zawsze na rodzinne uroczystości chodzimy razem. Nie wyobrażam sobie żeby tym razem było inaczej.

Co mogę zrobić:

1. Zadzwonić do rodziny z pytaniem czy mogę przyjść ze swoim chłopakiem.

2. Olać to. Nie iść wcale.

3. Olać to. Iść i szybko się zmyć.


Jestem bardzo zła, bo jak już wspomniałam, poznaliśmy się, zawsze byliśmy na takich uroczystościach razem. I uprzedzę pytanie- to nie jest ze względu na cięcie kosztów. Impreza ma być na ok. 100 osób.


Jestem za opcją nr 1. Co wy doradzacie? Jak się zachować w takiej sytuacji.

Jak dla mnie to obciach, dzwonić do organizatorów imprezy i wpraszać im gościa. Przyspawani do siebie nie jesteście. Bardziej "elegancka" wydaje mi się opcja 2 lub 3.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cytokina]

Jeśli nie ma żadnej jawnej niechęci organizatorów do Twojego partnera to może to być albo przeoczenie albo celowy zabieg, bo wymyślili sobie, że komunia będzie dedykowana dla rodziny. W obu sytuacjach według mnie najlepiej zadzwonić i dopytać (chociaż tydzień przed imprezą to według mnie już naprawdę późno). Jeśli to przeoczenie przy pisaniu zaproszeń to będziecie mogli pójść razem, jeśli opcja nr dwa to i tak bym poszła i bawiła się z rodziną. To, że jest się w związku nie znaczy że trzeba wszędzie ciągnąć partnera że sobą. Ewentualnie jakbym zobaczyła, że inne kuzynostwo jest że swoimi partnerami to szybko bym się zmyła z imprezy. Chiciaz penwie nie, bo przecież to kwestia organizatorów, pozostałe 98 osób nie ma z tym związku i po prostu cieszyłabym się, że mogę zobaczyć się z rodziną.

[tinkerver2]

A może po prostu mają małą salę wynajetą, w związku z czym zapraszają bez osób towarzyszących?
Tak serio jak się chce zrobić np. Imprezę na 50 osób, to często 1/3 to osoby towarzyszące.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[Tashira]

Napisane przez Karena 73

Nie jesteście po zaręczynach, żeby mieli jakieś zobowiązania w stosunku do obcej w końcu osoby.
Nie bądź śmieszna, Ty zapraszasz na uroczystości wszystkie osoby, które masz w znajomych na Fb?? Argument na poziomie przedszkolaka.

A pierścionek cos zmienia? Jakby byli 10 lat i nie byloby pierścionka to spoko? A może założą rodzine bez slubu? Pierścionek jest dla niej nie sla rodziny litości...

Autorko mieszkasz z chłopakiem?
Jeśli tak to ja bym nie poszla na te uroczystość.
Jeśli nie to rozwazylabym isc do kościoła, dac prezent i opuścić imprezę.

Ile macie lat z chłopakiem?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Wybrałabym opcję numer 3. Nie wiem skąd ta pewność, że organizatorzy przyjęcia nie liczą się z finansami. Ktoś wyżej słusznie napisał, że komunia to nie wesele, żeby z osobami towarzyszącymi zapraszać. Przeżyjesz bez chłopaka to jedno popołudnie.

[valerisss]

Napisane przez tinkerver2

A może po prostu mają małą salę wynajetą, w związku z czym zapraszają bez osób towarzyszących?
Tak serio jak się chce zrobić np. Imprezę na 50 osób, to często 1/3 to osoby towarzyszące.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

Napisałam, impreza jest na 100 osób. Więc mała nie jest. Poza tym idę do nich nie po raz pierwszy, więc wiem co to za sala i jak to wygląda

---------- Dopisano o 08:42 ---------- Poprzedni post napisano o 08:38 ----------

Napisane przez Tashira

A pierścionek cos zmienia? Jakby byli 10 lat i nie byloby pierścionka to spoko? A może założą rodzine bez slubu? Pierścionek jest dla niej nie sla rodziny litości...

Autorko mieszkasz z chłopakiem?
Jeśli tak to ja bym nie poszla na te uroczystość.
Jeśli nie to rozwazylabym isc do kościoła, dac prezent i opuścić imprezę.

Ile macie lat z chłopakiem?



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie tak pomyślałam, że również za 10 lat możemy nie mieć ślubu i pytanie czy wtedy będę w jakiś sposób wykluczona.

Mamy po 26 lat. Nie mieszkamy ze sobą. Ale o takich szczegółach, oni i tak nie wiedzą, ja widzę się z nimi tylko na większych uroczystościach.

Nie wiem czy to specjalnie, czy o co tam chodzi. Przeżyję kilka godzin bez chłopaka. Ale wstyd mi za moją rodzinę, chcę zareagować. Do niego jestem zawsze zapraszana, co by to nie było. A teraz co? Mam powiedzieć, no sorry, ciebie nie zaprosili. Jest mi przykro z tego powodu. Może gdybym zaproszenie dostawała do ręki, wspomniane byłoby coś o nim. Chociaż nie mam pojęcia jak by to wyglądać miało.

Dodatkowo biorę pod uwagę tekścik: a co ty, sama jesteś? Wiecie, takie głupie gadanie, mimo świadomości.

Chociaż może być to zwykłe przeoczenie. Naprawdę nie wiem co zrobić. Gdybym to byli ludzie z mojego bliższego otoczenia, to w takiej sytuacji bym od razu dzwoniła. Ale tu mam większy dylemat.

[Misia452]

Poszłabym bez TŻ i już to tylko komunia jest, kilka godzin posiadowy i do domu, nawet tańców nie ma. Twój chłopak pewnie by się tam zanudził nie świrowałabym i obrazala się. Może byłoby mi trochę przykro, ale to wszystko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:56 ----------

W sumie masz 26 lat i u mnie w rodzinie w tym wieku już zaprasza się z osobą towarzyszącą no ale u każdego jest inaczej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[paranormal_sun]

A dla mnie jesteś niepoważna. Myślałam, że chodzi o wesele, gdzie faktycznie to taka impreza, że dorosłe osoby wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. Ale kurcze... komunia? przecież to głównie uroczystość tego dziecka, dla którego twój chłopak jest no.. nikim.
A dwa lata zwiazku to naprawde nie jest super dlugo. To nie jest tak, ze to twoj wieloletni partner. Dla mnie to ty sie nielegancko zachowujesz i roszczeniowo. A pytanie tydzien przed (ze swojej winy bo nie sprawdzilas..) - no słabo.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez paranormal_sun

A dla mnie jesteś niepoważna. Myślałam, że chodzi o wesele, gdzie faktycznie to taka impreza, że dorosłe osoby wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. Ale kurcze... komunia? przecież to głównie uroczystość tego dziecka, dla którego twój chłopak jest no.. nikim.
A dwa lata zwiazku to naprawde nie jest super dlugo. To nie jest tak, ze to twoj wieloletni partner. Dla mnie to ty sie nielegancko zachowujesz i roszczeniowo. A pytanie tydzien przed (ze swojej winy bo nie sprawdzilas..) - no słabo.

Podpisuję się pod tym.

[julka_25]

Czasami aż zazdroszczę ludziom, dla których taka bzdura jest życiowym problemem. Serio.
Jak masz robić aferę i mieć "muchy w nosie", to nie idź wcale. Przyjęcie komunijne jest dla dziecka, a nie na Twoją cześć.
Zawsze możesz zaraz po kościele ustawić sie z lubym na obiadek w restauracji, skoro kilku godzin bez niego przeżyć nie możesz.
Zemrzecie przez ten czas z tęsknoty? Normalnie nie ogarniam...

[Limonka2738]

Gdybym miała dziecko, nie zaprosiłabym na jego komunię obcego dla niego faceta, po co?

Jeśli masz mieć muchy w nosie, Ciebie również bym tam nie chciała. Jako komunista i jako rodzic.

Więc wybierz opcję numer 2, tylko nie zapomnij ich poinformować, żeby wiedzieli jaka jesteś na przyszłość.

Jeśli robią przyjęcie na 100 osób, to z osobami towarzyszącymi wyszłoby 150. A to już znaczna różnica w kosztach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PoPoo]

Śmieszny problem.

Nie pójdziesz na komunie bo chłopaka mie zaprosili?

Ostentacyjne wychodzenie na początku imprezy.. jeszcze gorzej... chyba za wszelka cenę szukasz afery

Nie rozumiem tego problemu

Chcesz zrobić przykrość dziecku i rodzinie?

[Likka9]

Idziesz tam dla dziecka czy dla rodziców?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

"Nie przyjdę na komunię Waszego dziecka, bo nie zaprosiliście mojego chłopaka".

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Jeśli to nie jest twój mąż ani narzeczony i nawet nie mieszkacie razem to nie widzę powodu by się obruszać o brak zaproszenia na komunię.

Co innego gdyby to był człowiek, z którym tworzysz rodzinę. Ja bym na taką uroczystość nie poszła, gdybym została zaproszona bez męża, ale to jednak inny kaliber.

[SteveS]

Dla mnie sprawa rozbija się o coś innego. Jesteś praktykująca? Jeśli tak, to idź do kościoła, a potem na imprezę normalnie. Nie jesteś? Nie idź wcale. Dzwonienie i wpraszanie z chłopakiem jest kiepskie. Chyba że - z uwagi na wiarę - wybieracie opcję, że idziecie razem do kościoła (to jest podstawowa sprawa w komunii świętej, nie impreza), a potem razem nie poszlibyście na imprezę, wcześniej informując, że Ciebie nie będzie.

[Misia452]

Bez przesady, to jest tylko kilka godzin imprezy. Jak pójdzie sama to korona jej z głowy nie spadnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez SteveS

Dla mnie sprawa rozbija się o coś innego. Jesteś praktykująca? Jeśli tak, to idź do kościoła, a potem na imprezę normalnie. Nie jesteś? Nie idź wcale. Dzwonienie i wpraszanie z chłopakiem jest kiepskie. Chyba że - z uwagi na wiarę - wybieracie opcję, że idziecie razem do kościoła (to jest podstawowa sprawa w komunii świętej, nie impreza), a potem razem nie poszlibyście na imprezę, wcześniej informując, że Ciebie nie będzie.

A dla mnie to jest stawianie organizatorów w kłopotliwej sytuacji. Skoro jej chłopak nie jest zaproszony na to wydarzenie, to po co go tam pchać? Niby tylko do kościoła, ale potem może wyjść głupia sytuacja, że "ups zaprosiliśmy ją samą, przyszła z facetem, może jednak powinniśmy go zaprosić. Obraziła się nie idzie bez nieco na obiad". Może wyjść z tego jednak takie trochę stawianie kogoś pod ścianą. Nie robiłabym szopek, tylko poszła z rodzicami (bo zdaje się i oni są zaproszeni) na rodzinne spotkanie z okazji Komunii Św. dziecka. I tyle. Ot cała filozofia.

[blueberrycherry]

Szłabym sama. Nudy straszne, msza, siedzenie przy stole i jedzenie. Ładniej by wyglądało gdyby was zaproszono razem, ale wesele to to nie jest żebyś bardzo odczuła brak partnera.

[Liszja]

Ja bym pewnie poszła do kościoła, tam wręczyla co trzeba i tyle. Zwłaszcza jeżeli nadal nie potwierdzilas swojej obecności na imprezie.

[dieRaserei]

Nic bym nie zrobiła. Jakoś dwa lata temu w rodzinie mojego ówczesnego chłopaka (bylismy wtedy razem jakoś 2 lata i jego rodzina mnie znała) były chrzciny. On został zaproszony sam i uznaliśmy, że to ci, którzy organizują chrzciny decydują, kogo zapraszają. Nawet nam do głowy nie przyszło, żeby dzwonić i pytać, dlaczego mnie nie zaprosili, przecież się znamy. Nie zaprosili, widać mieli jakieś powody i tyle.

[SteveS]

Napisane przez Ellen_Ripley

A dla mnie to jest stawianie organizatorów w kłopotliwej sytuacji. Skoro jej chłopak nie jest zaproszony na to wydarzenie, to po co go tam pchać? Niby tylko do kościoła, ale potem może wyjść głupia sytuacja, że "ups zaprosiliśmy ją samą, przyszła z facetem, może jednak powinniśmy go zaprosić. Obraziła się nie idzie bez nieco na obiad". Może wyjść z tego jednak takie trochę stawianie kogoś pod ścianą. Nie robiłabym szopek, tylko poszła z rodzicami (bo zdaje się i oni są zaproszeni) na rodzinne spotkanie z okazji Komunii Św. dziecka. I tyle. Ot cała filozofia.

Ale wiesz, że to jest msza w kościele, na którą moze przyjść każdy, a nie kościół wynajęty przez prywatną grupę?

Inna sprawa, że ja bym nie poszła wcale, jeśli byłabym niewierząca, a z postu nie widać specjalnych pobudek religijnych

[Zorzoli]

Napisane przez julka_25

Czasami aż zazdroszczę ludziom, dla których taka bzdura jest życiowym problemem. Serio.
Jak masz robić aferę i mieć "muchy w nosie", to nie idź wcale. Przyjęcie komunijne jest dla dziecka, a nie na Twoją cześć.
Zawsze możesz zaraz po kościele ustawić sie z lubym na obiadek w restauracji, skoro kilku godzin bez niego przeżyć nie możesz.
Zemrzecie przez ten czas z tęsknoty? Normalnie nie ogarniam...

dokładnie.. Osoba organizująca ma proawo zaprosić kogo chce a czyjś chłopak nie jest bliskim członkiem rodziny dla tego dziecka.
Twoje fochy są na poziomie gimnazjum.

[Hultaj]

Małżeństwa też zapraszają osobno? W końcu mąż/żona ''to nie rodzina''.

A propos cięcia kosztów, sorry ale jak się nie ma hajsu to się nie robi komunii na 100 os. Niezła byłaby to opcja, dzielić pary, ważne żeby był reprezentant i prezent się odliczył.

Zaproszenie 26latki na dowolną uroczystość bez zwykłego zainteresowania się czy chce przyjść sama czy z osobą towarzyszącą/partnerem tylko zakładanie że ma przyjśc sama bo nie ma męża w czasach gdy ludzie się niekoniecznie pobierają, żyją w konkubinatach jest delikatnie mówiąc niepoważne.
Wystarczyło zadzwonić.
Do tego podrzucanie zaproszeń do rodziców, no fajnie fajnie ale to jest detal i tu nie ma co się urażać tylko gdyby nie takie zapraszanie na odwal się to pewnie wiedziałabyś wcześniej.

Jeśli nie masz z nimi na tyle swobodnych relacji by zapytać i wyjaśnić dlaczego w ten sposób to ja bym nie poszła dla zasady. Nie ma się co dąsać o 1-dniową imprezę ale nie ma też co wspierać organizatorów w ich durnych wymysłach klasyfikowania gości wg obrączek i wtykania nosa czy twój facet jest dośc na poważnie. Nie masz 19 lat żeby cię zapraszać z rodzicami (przy czym na komunię to jeszcze, na wesele to już wg mnie niezbyt).

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez valerisss

Cześć,

przychodzę z dylematem. Otóż niedługo zbliża się komunia w mojej rodzinie, na którą zostałam zaproszona bez chłopaka. Spotykamy się już ponad dwa lata, ta rodzina go poznała (widywaliśmy się zazwyczaj na uroczystościach typu chrzciny, etc.), matka dziewczynki ma go dodanego na różnych profilach społecznościowych. Mimo tego, że się znamy, dostałam zaproszenie osobno. Zaproszenie zostało pozostawione u moich rodziców jakiś czas temu, wręcz byłam przekonana, że jesteśmy zaproszeni tam razem, więc dopiero teraz gdy został tydzień do imprezy, ja, sprawdzając zaproszenie, dowiedziałam się, że nie uwzględniono tego, że chciałabym przyjść z nim.

No i? Nie ma w tym nic dziwnego. Ludzie organizując imprezę zazwyczaj wprowadzają pewne ograniczenia, np. zapraszają razem tylko małżeństwa, z osobami towarzyszącymi od 18r.ż., bez dzieci do lat iluś tam. Pełna dowolność.

Co byście zrobiły w takiej sytuacji?

Poszłabym bez faceta.

Zawsze na rodzinne uroczystości chodzimy razem. Nie wyobrażam sobie żeby tym razem było inaczej.

To masz słabą wyobraźnię. A to, że zawsze chodziłaś z facetem, nie zobowiązuje nikogo do zapraszania go gdziekolwiek.

Co mogę zrobić:

1. Zadzwonić do rodziny z pytaniem czy mogę przyjść ze swoim chłopakiem.

2. Olać to. Nie iść wcale.

3. Olać to. Iść i szybko się zmyć.

Możesz jeszcze:
4. Po prostu pójść na imprezę i nie robić grażynkowej dramy.

Jestem bardzo zła, bo jak już wspomniałam, poznaliśmy się, zawsze byliśmy na takich uroczystościach razem. I uprzedzę pytanie- to nie jest ze względu na cięcie kosztów. Impreza ma być na ok. 100 osób.

A co ty w ogóle wiesz o kosztach i motywacjach organizatorów? To, że impreza jest na 100 osób, nie oznacza, że nie liczą się z kosztami. Gdyby mieli rozesłać zaproszenia z osobami towarzyszącymi, to tak jak tu wcześniej wspomniano, ze 100 osób zrobi się 150, co zwiększy koszt o kilkadziesiąt procent. Dodatkowo przypominam, że miejscówki imprezowe mają ograniczoną pojemność. ZAWSZE trzeba z kogoś zrezygnować i sorry, ale twój facet widocznie nie jest priorytetowy, tak jak pewnie partnerzy i partnerki wielu innych zaproszonych osób. No chyba, że wszyscy inni dostali zaproszenia z os.tow., tylko nie ty

Napisane przez Karena 73

Komunia to nie wesele, żebyś musiała być z osobą towarzyszącą.

Na weselu też by nie musiała.

Nie jesteście po zaręczynach, żeby mieli jakieś zobowiązania w stosunku do obcej w końcu osoby.

Po zaręczynach nadal nie będą mieć wobec niego zobowiązań. Po ślubie również nie.

Napisane przez valerisss

Dokładnie tak pomyślałam, że również za 10 lat możemy nie mieć ślubu i pytanie czy wtedy będę w jakiś sposób wykluczona.

Przecież ty nie jesteś wykluczona. Dostałaś zaproszenie.

Mamy po 26 lat. Nie mieszkamy ze sobą. Ale o takich szczegółach, oni i tak nie wiedzą, ja widzę się z nimi tylko na większych uroczystościach.

Czyli oczekujesz, że obcy ludzie (także dla ciebie!) zaproszą obcego faceta na swoją rodzinną imprezę. Poziom abstrakcji przerósł moje oczekiwania.

Nie wiem czy to specjalnie, czy o co tam chodzi. Przeżyję kilka godzin bez chłopaka. Ale wstyd mi za moją rodzinę, chcę zareagować. Do niego jestem zawsze zapraszana, co by to nie było. A teraz co? Mam powiedzieć, no sorry, ciebie nie zaprosili. Jest mi przykro z tego powodu. Może gdybym zaproszenie dostawała do ręki, wspomniane byłoby coś o nim. Chociaż nie mam pojęcia jak by to wyglądać miało.

Ale czym ty się przejmujesz w ogóle? Tak, masz powiedzieć facetowi zgodnie z faktem, że nie został zaproszony. Nie musiał być. Każdemu wolno organizować swoje imprezy tak jak lubi i nie trzeba robić czegoś tylko dlatego, że któryś z gości ma inne doświadczenia i czegoś innego się spodziewa.

Dodatkowo biorę pod uwagę tekścik: a co ty, sama jesteś? Wiecie, takie głupie gadanie, mimo świadomości.

Nie rozumiem o co chodzi. Wystarczy odpowiedzieć "tak, zostałam zaproszona sama". O ile w ogóle ktoś zapyta, bo przyznam szczerze że podczas kilkunastu komunii, na których byłam, nikt mnie nie zapytał dlaczego jestem sama, bo każdy był sam oprócz małżeństw

[limonka1983]

Dla mnie poważny związek jest wtedy, gdy mieszkacie razem, płacicie razem rachunki, robicie zakupy i ogólnie razem żyjecie, a nie tylko randkujecie. Miesiąc temu robiliśmy chrzciny i zaprosiliśmy siostrzenicę męża z chłopakiem tylko dlatego, że razem mieszkają i ja osobiście głupio bym się czuła mówiąc jej, że ma przyjść sama, gdy obok siedział jej facet. To jest dla mnie poważny związek, chociaż są ze sobą krócej, niż Wy. Jeszcze bym się zastanowiła, gdybyście były naprawdę blisko spokrewnione z tą dziewczynką...

[Hultaj]

To jest dla mnie poważny związek, chociaż są ze sobą krócej, niż Wy.

Tylko dlaczego w ogóle zastanawiać się nad powagą czyjegoś związku. Wystarczy zapytać zapraszaną osobę o której wiesz że nie jest zadeklarowanym singlem z wyboru jaką opcję preferuje, niepowazne jest zastanawiac się czy Irena z Marianem sa poważnym związkiem czy nie bo wspólnie kupują proszek do prania.

Wg logiki tego wątku mąz z którym jesteś w separacji dostaje zaproszenie ''bo to mąż'', a wieloletni konkubent nie bo nie dostąpił zaszczytu plakietki od ciotki Luśki że to chłop ''na powaznie''.

Oczywiście każdy zaprasza jak chce i zapraszany idzie dokładnie w takim zestawie jak chce. Jeśli mojemu facetowi by to wisiało i nawet z radością by olał niedzielny obiadek u rodzinki to bym tym bardziej nie robiła spiny, ale tu autorka zwraca uwagę na potraktowanie partnera, bo ona u niego na imprezach bywa bez zbędnych mecyi. Oraz może jej się zwyczajnie nie chcieć siedziec samej w towarzystwie widywanej sporadycznie rodziny która ją może np. nudzi i wolałaby spędzić popołudnie także z własnym chłopakiem.

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

Tylko dlaczego w ogóle zastanawiać się nad powagą czyjegoś związku.

Też tak uważam.

Zapraszam, kogo chce i już. Nie przyjdzie, bo nie zaprosilam kogoś, kogo chciał, żebym zaprosiła?

To nie koncert życzeń, nie, to nie.