|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 9
|
Utrata ojca..
Cześć Wam! Dziewczyny proszę połączmy się i dodajcie mi trochę otuchy.. 4 lata temu zmarł mój tata praktycznie z dnia na dzień. Nikt się tego nie spodziewał, był bardzo aktywny zarówno zawodowo jak i sportowo, zdrowy jak koń i nagle po 2 dniach już go nie było. Dlaczego? Zaraz po przyjechaniu na SOR okazało się, że ma ostre zapalenie trzustki..
Pomimo że to było 4 lata temu ja ciągle to przeżywam. Zmarł 2 miesiące po mojej 18, obecnie mam 22 lata i wcale nie jest łatwiej. Mam do siebie straszny żal za to jak zachowywałam się podczas okresu dorastania. W grę tu wchodził silny charakter oraz ogromnie buzujące hormony z czego ani ja ani rodzice sobie nie zdawaliśmy sprawy zwalając winę na "to okres buntu".. ktory wcale tak mocno nie musiał wyglądać. W tym czasie nie piłam, nie paliłam, zawsze przychodziłam na określoną godzinę do domu, ale mój niewyparzony język sprawił pewnie o wiele więcej przykrości niż pewnie gdybym robila wymienione wcześniej rzeczy. Stosunki z mamą jeszcze były w miarę w porządku bo byłyśmy (i dalej jesteśmy ze sobą blisko) ale najbardziej oberwało się tacie. Tata był starej daty, nie do końca mnie rozumiał i bardzo często kwestionował moje zdanie co mnie bardzo wtedy denerwowało, ale jednocześnie był człowiekiem o wielkim sercu i ogromnej cierpliwości do mnie i moich pyskówek. Wszystko to sprawiło, że nasz kontakt był bardzo słaby, jak rozmawiałam to tylko z mamą, do taty w ogóle nie przychodziłam, a jego zadziorne zaczepki mnie wręcz irytowały. Ostatni rok (a moze i dłużej) przed jego śmiercią wyglądał nieco lepiej gdyż z biegiem czasu coraz bardziej nad sobą panowałam. Pamiętam ostatni dzień zanim trafił do szpitala, gdzie jak zwykle odwoził mnie na jazdę konną i czułam taką niesamowitą potrzebę zwyczajnego porozmawiania z nim, bez sporów, w przyjemnej atmosferze, bez awantur. I się udało.. Następnego dnia wieczorem trafił na SOR, odprowadziliśmy go z rodziną, a potem licząc na cud wrociliśmy do domu. Kolejnego dnia, jakoś w południe, chciałam iść odwiedzić tatę i spytałam się mamy czy myśli, że mogę pojechać do szpitala go na chwilę odwiedzić. Odpowiedziała, że nie ma to sensu bo tata już się czuje lepiej i pewnie następnego dnia wróci do domu więc nie pojechałam. I to był błąd bo już nie wrócił.. Kolejnego dnia o 8:56 będąc w szkole otrzymałam telefon, że serce taty nie wytrzymało i po prostu odszedł.. Załamałam się wewnętrznie, ale wiedziałam że musze być silna dla mamy i brata więc pomimo że strasznie bolało to założyłam maskę "twardej babki" i próbowałam pokazywać jaka to ja nie jestem silna. I tak przebrnęłam w masce przez te 4 lata, co 2-3 dni rycząc wieczorami w poduszkę, żałując swojego zachowania w okresie dorastania, żalujac tego że nie mogłam być dla niego córką, o której zawsze marzył (takie było jego marzenie, a ja swoim zachowaniem... szkoda gadać), żałujęc że omijają go ważne momenty mojego życia (chociaż liczę na to że patrzy na mnie i moje poczynania z góry) i te przyszłe typu ślub, wnuki o których zawsze marzył.. brakuje mi go a teraz jest już za późno. Mam jedynie nadzieje, że wie że jest mi strasznie przykro z powodu naszej przeszłości. Jak myślicie, wie co się tu dzieje? Co myśle i jak żałuje? Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale prawde mówiąc to jest pierwszy raz kiedy z kimkolwiek o tym rozmawiam. Nigdy nie poruszany był ten temat z mamą i bratem, ani ze znajomymi bo nigdy nie chciałam o tym rozmawiać. Bo co nastolatkowie mogliby odpowiedzieć? Że im przykro jedynie.. a to nic kompletnie by nie dało. Nikt nie zrozumie jakie to jest uczucie pustki dopóki samemu się tego nie doświadczy. Poza tym chciałam darować im uczucie zakłopotania bo jest nieprzyjemny i niezręczny mimo najszczerszych intenxji temat. I co najważniejsze, miałam założoną maskę i wszystko przeżywałam wewnątrz nie dając po sobie poznać jak cierpie. Problem w tym że teraz to sie daje we znaki - już nie jestem taka beztroska i zabawowa jak kiedyś, nie potrafie sie cieszyć życiem, studiami. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w pełni szczęśliwa.. Są momenty kiedy wszystko jest ok, ale są też takie jak dziś i pękam.. Miała któraś z Was podobną sytuacje? Rzućcie proszę jakieś miłe słowo lub podzielcie się informacja jak poradzilyscie sobie ze stratą..
__________________
,,Nie czyń sobie wyrzutów sumienia, że upokorzyłaś się dla miłości, że zdarłaś z siebie kilka warstw godności, bo Twoja miłość i tęsknota były silniejsze niż duma". ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Utrata ojca..
Witaj.
Ja straciłam Tatę mniej więcej tak samo dawno, jak Ty. Tyle tylko, że byłam już o dobrych kilka lat starsza wtedy. Najgorszy ból po tej stracie, pytania o sens tej śmierci już mi przeszły. Zaufałam czasowi, a ten zrobił, co należało. Owszem, boli czasem. Przecież Tato nie przyjdzie na mój ślub, nie poznał nawet mojego narzeczonego. Nie ma już osoby, do której zawsze biegłam, jeśli potrzebowałam pomocy a sprawa była ważna. Też mam takie dni, gdy bardzo mi go brakuje. Śmierć Taty także i mnie zmieniła. Śmierć bliskiej osoby zawsze jakoś człowieka zmienia. Chyba stalam się bardziej odpowiedzialna, bardziej poważna, czy nawet rozważna, bo nie ma już osoby, na którą mogłam liczyć, jeśli przypadkiem zrobię coś głupiego ( zasada "bezpiecznego kocyka"). Dorosłam wtedy i pożegnałam w sobie beztroskie dziecko. Zaraz po smierci Taty ból był ogromny. Ogromny żal na niesprawiedliwość, bo Tato nie był w wieku, w którym naturalnie się umiera. Był osobą aktywną, towarzyską, wszędzie go było zawsze pełno i ostatnie miesiące, które przed śmiercią musiał spędzać w łóżku (rak) były dla niego tragedią. W tym najgorszym czasie wspierałyśmy się obie z mamą bo miałyśmy tylko siebie (mnie dodatkowo facet zdradził i zostawił na kilka miesięcy przed śmiercią Taty). Ja miałam jeszcze oparcie w moim narzeczonym, który wtedy był dla mnie przyjacielem (zostaliśmy parą dwa lata po moim rozstaniu z eksem a i on miał w chwili śmierci Taty nieprzepracowany związek za sobą, więc tyle czasu zajęło nam uporanie się z wewnętrznymi demonami, tym bardziej, że mieszkamy daleko od siebie). Ból, ten szarpiący, minął. Teraz czasem zaboli, ale już nie tak, jak w pierwszym roku po odejściu Taty. Teraz już mogę z uśmiechem wspominać jego powiedzonka, docinki, chwile razem spędzone (były i dobre i złe bo aniołeczkiem tez nie byłam jako nastolatka a i później też nie). Jestem osobą wierzącą, choć apostatą. Wierzę, że gdziekolwiek teraz jest Tato to dla niego ten okres rozstania jest krótką chwilą i że kiedyś tam się gdzieś spotkamy. "Pan dał i Pan odebrał. Błogosławione niech będzie jego imię" (Hiob 1:20)
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
jestę wieszczę
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 581
|
Dot.: Utrata ojca..
Niedawno minęły 2 lata odkąd nie ma mojego ojca. W chwili jego śmierci uczęszczałam na terapię, którą przedłużyłam jeszcze o rok, by poradzić sobie w pełni z tym, co mnie spotkało. Też musiałam być silna, bo moja mama kompletnie nie radziła sobie z rzeczywistością. Moją jedyną szansą na przeżycie żałoby była terapia. 45 minut raz w tygodniu, w czasie których to w końcu mnie ktoś słuchał.
Nie lubię chodzić na cmentarz, bo mojego ojca tam tak naprawdę nie ma. Był uszczypliwym typem o ciętym poczuciu humoru i złośliwym okropnie, ale pomagał jak tylko mógł mimo wszystko. Do tego lubił dobrą muzykę. Co niby miałby robić w takim nudnym miejscu? ![]() Może przegadanie tego, przepracowanie, pomogłoby Ci? Co do tego, jaką chciałby mieć córkę, albo czy wie, co się teraz dzieje, to wierzę w to, że po śmierci, po uwolnieniu się od ziemskich ograniczeń, zyskujemy ogląd i świadomość tego, co naprawdę ważne. I mój ojciec i Twój zrozumieli, dlaczego jesteśmy takie. Każdy ma inną drogę i inaczej dochodzi do tego, co ma w życiu zrobić. My możemy woleć coś innego dla kogoś, ale co tak naprawdę wiemy? Myślę, że mój tata wie teraz, co mam do zrobienia i jaką idę ścieżką i nie gniewa się, że nie jestem taka, jak to sobie wymarzył.
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną ![]() Dołącz do nas! *ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Utrata ojca..
Cytat:
![]()
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 9
|
Dot.: Utrata ojca..
Cytat:
![]() Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 261
|
Dot.: Utrata ojca..
Nie wiem czy wie, ale sama napisałaś, że był to człowiek o wielkim sercu i ogromnej cierpliwości. Jestem przekonana, że on by nie chciał byś tak długo się zadręczała i z pewnością by Ci to wybaczył. Zrozumiałaś swoje błędy, żałujesz. Wybacz sobie dla niego i siebie i zacznij go wspominać z uśmiechem na ustach, a nie z płaczem w poduszkę. On na pewno chciałby Cię widzieć szczęśliwą. W końcu byłaś mu najbliższą istotą, a każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Stumilowy Las
Wiadomości: 2 853
|
Dot.: Utrata ojca..
Rozumiem Ciebie doskonale.
Straciłam miesiąc temu Mamę, tak z dnia na dzień. Twój Tata napewno wiedział, że go kochasz. Rozumiem, że zadręczasz siebie wyrzutami, że masz żal do siebie, to jest naturalne. Ale Twój Tata, człowiek (jak sama napisałaś) o wielkim sercu napewno wiedział, że pewne Twoje zachowania są przypisane do Twojego wieku. Wielu ludzi przechodzi okres buntu, to już jest przypisane do pewnego wieku. Napewno był z Ciebie dumny, że nie paliłaś i nie robiłaś głupot. Fakt, że byłaś bliżej z Mamą i to z nią rozmawiałaś było myślę również dla Taty cenne, ponieważ dzięki temu wiedział co się z Tobą i u Ciebie dzieje. Rodzice napewno rozmawiali o Tobie. Ważne, że jedno z nich rozmawiało z Tobą a oni już między sobą przekazywali informacje. Wiem, że myślisz o tym, że nie będzie Taty w ważnych dla Ciebie chwilach, że będzie Ci go brakować. Nie będzie go fizycznie, ale będzie obecny w Twoim sercu. Tak, patrzy na Ciebie z góry, wierzę w to. Nie wiem na ile jesteś wierząca, ale pomódl się, porozmawiaj z Tatą. Mi modlitwa i rozmowa pomomgła. Tej pustki w serduszku nic nie wypełni, niestety. Możesz jedynie z czasem poczuć się po prostu lepiej tylko każdy w takiej sytuacji musi znaleźć na to sposób. Życzę Ci dużo siły.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Utrata ojca..
śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą...., dla mnie miłość jest nieśmiertelna.
Autorko współczuję Ci z całego serca straty, Twoich rozterek, tej pustki ![]() Mojej mamy nie ma już ze mną 16 lat, ale tylko w ciele, ja cały czas czuje, że ona jest przy mnie duchowo, bo w moim sercu na zawsze. Często do niej mówię, nieraz poproszę o pomoc. Tylko ja wierzę w duszę, wierzę w reinkarnacje i to i mi pomaga. Miałam w życiu bardzo trudny okres i chyba to chodzenie do mamy na cmentarz mnie trzymało jakoś. Nie wiem jaka u Ciebie wiara, ale wg mojej wiary Twój tata jest przy Tobie i Ciebie wspiera, bo Ty tego chcesz. Wspominajcie go jak najczęściej, wtedy on zawsze będzie z wami, bo to jest siła miłości. Wiem jak to boli gdy juz do tej osoby nie możemy się fizycznie przytulić, wypłakać mu w ramię, czy jego wysłuchać. Albo, że on nie może sie z nami cieszyć z czegoś tam. Trzymaj się i idź do przodu. A tata ma na zawsze "dom" w Twoim serduchu i on o tym wie ![]()
__________________
Psy to cud życia ![]() Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995 ![]() Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 9
|
Dot.: Utrata ojca..
Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() ![]()
__________________
,,Nie czyń sobie wyrzutów sumienia, że upokorzyłaś się dla miłości, że zdarłaś z siebie kilka warstw godności, bo Twoja miłość i tęsknota były silniejsze niż duma". ![]() Edytowane przez heykiddo Czas edycji: 2019-06-04 o 19:35 |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Stumilowy Las
Wiadomości: 2 853
|
Dot.: Utrata ojca..
Cytat:
__________________
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:26.