Telefony do teściowej.

[julka_25]

Hej,

moja znajoma za każdym razem, kiedy ma związkowe problemy, miesza w to właściwe całe swoje otoczenie, włącznie z teściową. Wszyscy wiedzą o bardzo intymnych kwestiach i wynikających z nich problemach.
No i tu się zaczyna. Wielokrotnie dzwoniła do teściowej, aby ta "przetłumaczyła" synowi, że powinien inaczej się zachowywać w odniesieniu do żony, bardziej się starać, itp. Każdy taki telefon niesie za sobą konsekwencje: teściowa odchorowuje i narzeka do męża i pozostałych dzieci, a znajoma zostaje "czarną owcą" w tej rodzinie.
Nic nie pomaga tłumaczenie:"nie dzwoń do teściowej", "daj jej spokój". Co chwilę kolejna awantura i kolejne pretensje.
Znajoma twierdzi, że za jej sytuację związkową odpowiada teściowa, bo źle wychowała syna. Tyle, że pozostałe dzieci wychowała widocznie dobrze, bo są w szczęśliwych, wieloletnich związkach.

Jak tłumaczyć? Któraś miała podobną sytuację? Szkoda mi tej koleżanki, ale moje tłumaczenia "jak grochem o ścianę".

[Limonka2738]

Napisane przez julka_25

Hej,

moja znajoma za każdym razem, kiedy ma związkowe problemy, miesza w to właściwe całe swoje otoczenie, włącznie z teściową. Wszyscy wiedzą o bardzo intymnych kwestiach i wynikających z nich problemach.
No i tu się zaczyna. Wielokrotnie dzwoniła do teściowej, aby ta "przetłumaczyła" synowi, że powinien inaczej się zachowywać w odniesieniu do żony, bardziej się starać, itp. Każdy taki telefon niesie za sobą konsekwencje: teściowa odchorowuje i narzeka do męża i pozostałych dzieci, a znajoma zostaje "czarną owcą" w tej rodzinie.
Nic nie pomaga tłumaczenie:"nie dzwoń do teściowej", "daj jej spokój". Co chwilę kolejna awantura i kolejne pretensje.
Znajoma twierdzi, że za jej sytuację związkową odpowiada teściowa, bo źle wychowała syna. Tyle, że pozostałe dzieci wychowała widocznie dobrze, bo są w szczęśliwych, wieloletnich związkach.

Jak tłumaczyć? Któraś miała podobną sytuację? Szkoda mi tej koleżanki, ale moje tłumaczenia "jak grochem o ścianę".

Ale po co tłumaczyć?

Chce z siebie robić błazna, niech robi.

Szkoda tylko teściowej, ale ja już bym dawno nie odbierał telefonów i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez julka_25

Hej,

moja znajoma za każdym razem, kiedy ma związkowe problemy, miesza w to właściwe całe swoje otoczenie, włącznie z teściową. Wszyscy wiedzą o bardzo intymnych kwestiach i wynikających z nich problemach.
No i tu się zaczyna. Wielokrotnie dzwoniła do teściowej, aby ta "przetłumaczyła" synowi, że powinien inaczej się zachowywać w odniesieniu do żony, bardziej się starać, itp. Każdy taki telefon niesie za sobą konsekwencje: teściowa odchorowuje i narzeka do męża i pozostałych dzieci, a znajoma zostaje "czarną owcą" w tej rodzinie.
Nic nie pomaga tłumaczenie:"nie dzwoń do teściowej", "daj jej spokój". Co chwilę kolejna awantura i kolejne pretensje.
Znajoma twierdzi, że za jej sytuację związkową odpowiada teściowa, bo źle wychowała syna. Tyle, że pozostałe dzieci wychowała widocznie dobrze, bo są w szczęśliwych, wieloletnich związkach.

Jak tłumaczyć? Któraś miała podobną sytuację? Szkoda mi tej koleżanki, ale moje tłumaczenia "jak grochem o ścianę".

Nie tłumacz, bo to z góry przegrana walka. Nie mieszaj się w to. I zastanów się, czy głównym tematem Waszej znajomości nie są jej problemy i próby ich rozwiązania. Twoja znajoma widzi problem nie tam, gdzie on tak naprawdę leży. Tylko, że nie będzie chciała "stanąć w prawdzie", bo pewnie musiałoby to oznaczać zakończenie nieudanego związku.

[julka_25]

No tak. Często rozmawiamy o jej problemach w związku... W sumie właściwie przez cały czas są problemy. A jej facet wciąż obrywa, bo nie jest po jej stronie.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ale po co tłumaczyć?

Chce z siebie robić błazna, niech robi.

Szkoda tylko teściowej, ale ja już bym dawno nie odbierał telefonów i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To już nawet nie chodzi o robienie z siebie błazna. Chodzi o to, że przez to rozwala się jej małżeństwo. I ta druga rodzina jest nastawiona do niej totalnie "anty". Mi jest jej zwyczajnie szkoda, ale nie wiem, jak mogę jej pomóc.
Czasami myślę, że może rzeczywiście teściowa mogłaby się odezwać i ustawić syna, a z drugiej strony: to przecież dorosły facet i postąpi jak zechce...

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

Ale po co tłumaczyć?

Chce z siebie robić błazna, niech robi.

Szkoda tylko teściowej, ale ja już bym dawno nie odbierał telefonów i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie. Nie jest dzieckiem. Ponosi konsekwencje swoich decyzji. Skoro to małżeństwo jest takie słabe to może lepiej, żeby się rozleciało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez julka_25

No tak. Często rozmawiamy o jej problemach w związku... W sumie właściwie przez cały czas są problemy. A jej facet wciąż obrywa, bo nie jest po jej stronie.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------



To już nawet nie chodzi o robienie z siebie błazna. Chodzi o to, że przez to rozwala się jej małżeństwo. I ta druga rodzina jest nastawiona do niej totalnie "anty". Mi jest jej zwyczajnie szkoda, ale nie wiem, jak mogę jej pomóc.
Czasami myślę, że może rzeczywiście teściowa mogłaby się odezwać i ustawić syna, a z drugiej strony: to przecież dorosły facet i postąpi jak zechce...

Ale przeciez to nie twoj problem niech sie blazni jak lubi to raz a dwa co ciebie obchodzi jej malzenstwo niech je rozwala to ona będzie z tym problemem żyć nie Ty
Co do teściowej to gdybym ja nią była to bym jej powiedziała do słuchu nie synowi
To dorosły facet nie zamieralabym ustawiać to do pionu bo jakaś nawiedzone baba do mnie wydawania.przestalabym odbierac jej telefony

[julka_25]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87109519]Ale przeciez to nie twoj problem niech sie blazni jak lubi to raz a dwa co ciebie obchodzi jej malzenstwo niech je rozwala to ona będzie z tym problemem żyć nie Ty
Co do teściowej to gdybym nie była to bym jej powiedziała do słuchu nie synowi
To dorosły facet nie zamuerzalabym ustawiać to do pionu bo jakaś nawiedzone baba do mnie wydawania.przestalabym odbierac jej telefony[/QUOTE]

Wiem, że macie rację i ja też za chwilę przestanę odbierać telefony, bo jak się jakaś akcja zaczyna, to z kolei do mnie pisze i dzwoni. A ja już jestem tak skołowana, że chwilami nie wiem, kto ma rację.
W moich sprawach nie siedzi nikt poza mną i osobą bezpośrednio zainteresowaną, a tam jest istny sajgon

[Limonka2738]

Napisane przez julka_25

To już nawet nie chodzi o robienie z siebie błazna. Chodzi o to, że przez to rozwala się jej małżeństwo. I ta druga rodzina jest nastawiona do niej totalnie "anty". Mi jest jej zwyczajnie szkoda, ale nie wiem, jak mogę jej pomóc.
Czasami myślę, że może rzeczywiście teściowa mogłaby się odezwać i ustawić syna, a z drugiej strony: to przecież dorosły facet i postąpi jak zechce...

No to jej się rozwali.

W stosunkach międzyludzkich wyznaję prostą zasadę.

Daję radę raz, mówię, że to mój punkt widzenia i oczywiście nie znam całej sytuacji, więc mówię z perspektywy postronnego obserwatora.

A potem osoba może zrobić, co chce, nawet rozwalić sobie małżeństwo, zapić się na śmierć czy cokolwiek postanowi.

I reaguję, kiedy mam wrażenie, że w ogóle coś powinno być powiedziane, a rzadko jest taka potrzeba. Zwykle kiedy jestem po prostu o zdanie zapytana.

A tak - przyjaciele mogą liczyć na radę i pomoc ode mnie, ale ich wybory to ich wybory. Czasem boli, bo zrobiłabym inaczej, ale nie jestem wszechwiedząca, może ja się akurat mylę.

Tobie też to radzę. A teściowa, nie wtrącając się pokazuje dużo klasy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[c27114ece7e97a9e5dae0bed5be495ab318e4b93_5e17be829368c]

Napisane przez julka_25

Hej,

moja znajoma za każdym razem, kiedy ma związkowe problemy, miesza w to właściwe całe swoje otoczenie, włącznie z teściową. Wszyscy wiedzą o bardzo intymnych kwestiach i wynikających z nich problemach.
No i tu się zaczyna. Wielokrotnie dzwoniła do teściowej, aby ta "przetłumaczyła" synowi, że powinien inaczej się zachowywać w odniesieniu do żony, bardziej się starać, itp. Każdy taki telefon niesie za sobą konsekwencje: teściowa odchorowuje i narzeka do męża i pozostałych dzieci, a znajoma zostaje "czarną owcą" w tej rodzinie.
Nic nie pomaga tłumaczenie:"nie dzwoń do teściowej", "daj jej spokój". Co chwilę kolejna awantura i kolejne pretensje.
Znajoma twierdzi, że za jej sytuację związkową odpowiada teściowa, bo źle wychowała syna. Tyle, że pozostałe dzieci wychowała widocznie dobrze, bo są w szczęśliwych, wieloletnich związkach.

Jak tłumaczyć? Któraś miała podobną sytuację? Szkoda mi tej koleżanki, ale moje tłumaczenia "jak grochem o ścianę".

Łał, ale kosmitka.

No ja bym się raz a dobrze spytała, czy na głowę upadła i jakby ona się czuła, gdyby ktoś latał na nią na skargę do jej matki bo np w pracy coś skopsała albo bo zupę przesoliła? A potem ucinałabym wszelkie próby rozmów na ten temat.

[julka_25]

[1=c27114ece7e97a9e5dae0be d5be495ab318e4b93_5e17be8 29368c;87109736]Łał, ale kosmitka.

No ja bym się raz a dobrze spytała, czy na głowę upadła i jakby ona się czuła, gdyby ktoś latał na nią na skargę do jej matki bo np w pracy coś skopsała albo bo zupę przesoliła? A potem ucinałabym wszelkie próby rozmów na ten temat.[/QUOTE]

Próbowałam i też nie skutkuje. No właśnie już mi nerwy raz puściły i powiedziałam, że sami sobie zapracowali to mają... Ale tak serio, to nic nie poradzę, że mi smutno z jej powodu. Choć powoli zaczęłam temat odpuszczać. Dla własnego zdrowia psychicznego.

Jej mąż chodzącym ideałem nie jest, ale mam wrazenie, że nawet gdyby był, to jakiś powód do kłótni by się znalazł.
I tak na serio, to kłótnie są o podział obowiązków, opiekę nad dzieckiem, a nawet o to, kto się bardziej stara przy gotowaniu obiadu.

---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

Napisane przez Limonka2738

No to jej się rozwali.

W stosunkach międzyludzkich wyznaję prostą zasadę.

Daję radę raz, mówię, że to mój punkt widzenia i oczywiście nie znam całej sytuacji, więc mówię z perspektywy postronnego obserwatora.

A potem osoba może zrobić, co chce, nawet rozwalić sobie małżeństwo, zapić się na śmierć czy cokolwiek postanowi.

I reaguję, kiedy mam wrażenie, że w ogóle coś powinno być powiedziane, a rzadko jest taka potrzeba. Zwykle kiedy jestem po prostu o zdanie zapytana.

A tak - przyjaciele mogą liczyć na radę i pomoc ode mnie, ale ich wybory to ich wybory. Czasem boli, bo zrobiłabym inaczej, ale nie jestem wszechwiedząca, może ja się akurat mylę.

Tobie też to radzę. A teściowa, nie wtrącając się pokazuje dużo klasy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Teściowa ma dość i dlatego się już nie odzywa. Ja też chwilami mam dość i też się nie odzywam.

[tiuteraz]

Powiedz jej aby poszła z mężem na terapie małżeńską, a jak nie posłucha to trudno.

[julka_25]

Napisane przez tiuteraz

Powiedz jej aby poszła z mężem na terapie małżeńską, a jak nie posłucha to trudno.

Byli. Znajoma zrezygnowała po tym jak psycholog uznał, że to ona odpowiada za kłopoty w związku,a nie jej facet.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez julka_25

Byli. Znajoma zrezygnowała po tym jak psycholog uznał, że to ona odpowiada za kłopoty w związku,a nie jej facet.

No tak, bo tak ciężko niektórym przyznać się do błędu. Tylko tego faceta żal i tej tesciowej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Napisane przez julka_25

Byli. Znajoma zrezygnowała po tym jak psycholog uznał, że to ona odpowiada za kłopoty w związku,a nie jej facet.

Aha, czyli terapia fajnie, ale jak o wszystko można obwinić męża czy jego matkę, ale absolutnie nie ją. Dramat z tej kobiety.

[Hultaj]

A czemu teściowa nie powie synowej że wychowała syna jak należy ale jest dorosły i to jak się zachowuje to już jego wybór. Matka ci może całe życie mówić noś czapkę zimą ale to nie znaczy że na pewno będziesz ją nosił bo możesz uznać że fryzura jest ważniejsza. To się nazywa że syn robi po swojemu. Obie są jakieś mało poważne.

[pfffh]

Ale ten mąż twojej znajomej to mimo tych kłótni musi ją bardzo kochać, że jeszcze jej nie zostawił za takie cyrki. Podziwiam wytrzymałość, ciekawe kiedy znajoma przegnie tak że facet pęknie?

[julka_25]

Napisane przez pfffh

Ale ten mąż twojej znajomej to mimo tych kłótni musi ją bardzo kochać, że jeszcze jej nie zostawił za takie cyrki. Podziwiam wytrzymałość, ciekawe kiedy znajoma przegnie tak że facet pęknie?

Już pękł, planuje wyprowadzkę. I pewnie ta akcja z jego matką przelała czarę goryczy.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez julka_25

Już pękł, planuje wyprowadzkę. I pewnie ta akcja z jego matką przelała czarę goryczy.

I dobrze. Nikt normalny nie wytrzymały takich chorych akcji. A koleżanka niech sama idzie na terapie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz