Znajomość internetowa- dać temu szansę?

[Agnek]

Hej! Od dłuższego czasu mam z tym problem, a nie bardzo mam się kogo poradzić. Mam nadzieję, że mi pomożecie. Pewnie będzie chaotycznie, za co z góry przepraszam.
W zeszłe wakacje dzięki pewnej aplikacji (do nauki języków) poznałam chłopaka z Meksyku. Od początku super nam się rozmawiało. Wcześniej nigdy nie udało mi się z kimś rozmawiać tak jak z nim. Cały czas mieliśmy o czym rozmawiać, wysyłaliśmy sobie zdjęcia itd. Wiecie jak to jest. Dzień w dzień pisaliśmy. Stało się. Zauroczyłam się w nim. Wystarczyło, że usłyszałam jego głos i przepadłam... On czuł to samo. Nie będę opisywać tutaj wszystkich szczegółów, ale w maju spytałam kim dla niego jestem. Miałam dosyć niepewności i chciałam wiedzieć jak mnie traktuje. Dowiedziałam się, że bardzo mnie lubi, nawet bardziej niż powinien. Że zdaje sobie sprawę z tego jak to brzmi. Nigdy się nie spotkaliśmy a on coś czuje, dziwił się że to w ogóle możliwe. Napisał, że spotykał się z innymi, ale w głębi czuł że to nie to, bo dziewczyna z którą na prawdę chce się spotykać jest w Polsce... Również coś czułam, z resztą nadal czuję. Mieliśmy krótką rozmowę na temat związków itd. Był zdziwiony, że nigdy nikim nie byłam i stwierdził, że chciałby być moim pierwszym. Nie tak jak każdy facet, ale dlatego że jestem dla niego kimś wyjątkowym. Nie potraktowałam tego poważnie, bo jakos nie mogłam w to uwierzyć. Z perspektywy czasu widzę to trochę inaczej. Otworzył się przede mną a ja go odrzuciłam i być może dlatego zaczął się dystansować. Jednak ustaliliśmy, że musimy się spotkać i sprawdzić czy w realu czy te "uczucia"są prawdziwe. Mieliśmy się spotkać w październiku. Miał w planach wyjazd na wymianę do Europy, ale nie wyszło. Ze spotkania nici, a on dalej we mnie siedzi :/ Bywały ciche dni, bolało mnie jak się nie odzywał. Rozmawiałam z nim o tym, że już nie jest tak jak kiedyś, że coraz mniej piszemy. Przepraszał, tłumaczył się. W końcu zrozumiałam, że nie mogę od niego wymagać ciągłej uwagi, bo ma swoje życie w Meksyku, a ja jestem tylko malutką częścią. Wiecie co on na to? Zaproponował żebyśmy spróbowali rozmawiać tak jak dawniej, częściej. Widzę, że się stara, piszemy częściej. Z jednej strony cieszę się a z drugiej nie wiem jaki to ma sens. Takie pisanie dla samego pisania... Na prawdę myślałam, że spotkamy się w październiku i zobaczymy jak to będzie. A teraz co? Mam czekać kolejny rok? Wiem, że mogłabym w tym czasie poznać kogoś tutaj, ale dla mnie to nie jest łatwe. Nikt się mną nie interesuje i nie zanosi się na zmiany. Strasznie chciałabym go spotkać, porozmawiać w cztery oczy. Tak po prostu
Zdaje sobie sprawę z tego, jak głupio to wszystko brzmi. Ale tak wyszło, zaangażowałam się i nie umiem tak po prostu zakończyć tej znajomości

[tiuteraz]

Wydaje mi się, że po uświadomieniu sobie, że nie uda mu się przyjechać na wymianę do Europy zaczął dawać sobie spokój. Może Ty leć do niego? Jaka sens ma ta cała znajomość skoro i tak się raczej nie spotkacie?

[Agnek]

Być może coś w tym jest. Mnie nie stać na taki wyjazd, na same bilety kupa kasy by poszła On też ma z tym problem i chyba dlatego nici z wymiany

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

Jest przekonany, że prędzej czy później spotkamy, tylko że mogę poznać kogoś w każdej chwili. Może się tego obawia i postanowił się zdystansować?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Agnek

Być może coś w tym jest. Mnie nie stać na taki wyjazd, na same bilety kupa kasy by poszła On też ma z tym problem i chyba dlatego nici z wymiany

No to jak wy to sobie wyobrażacie? Związek korespondencyjny? Ile macie lat? Czy któreś z was ma realne szanse zmienić miejsce zamieszkania (zna języki, ma perspektywy zawodowe za granicą)? On w ogóle mówił coś o wspólnej przyszłości czy tylko sprzedaje ci tanie teksty w stylu nie znam drugiej takiej jak ty, nie mogę przestać o tobie myśleć i chętnie bym cię rozdziewiczył? A ty łykasz wszystko jak pelikan, bo nigdy nie miałaś faceta.

Musisz zrozumieć jedno. W tym momencie oboje kochacie się w swoich wyobrażeniach, a nie w sobie, bo tak naprawdę nie znacie się. Nie wiesz czy spodobałby ci się jego zapach. Czy pasujecie do siebie w łóżku. Jak on zachowuje się na co dzień i w stresujących sytuacjach. Wiesz tyle ile on zechce ci pokazać i vice versa. Jak ci zależy na tej znajomości to kontynuuj ją w formie przyjacielskiej, ale nie pozwalaj sobie na flirty, wyznania miłości i planowanie przyszłości dopóki nie zobaczysz faceta faktycznie na oczy. W tym czasie spotykaj się z innymi facetami. Jeżeli on kiedyś przyjedzie, ty będziesz wolna i przypadniecie sobie to gustu no to gratuluje, ale w związku z tym, że są na to marne szanse to nie marnuj życia na czekanie jak wierna żona, bo nie jesteś jego żoną.

[tiuteraz]

Napisane przez Agnek

Być może coś w tym jest. Mnie nie stać na taki wyjazd, na same bilety kupa kasy by poszła On też ma z tym problem i chyba dlatego nici z wymiany

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

Jest przekonany, że prędzej czy później spotkamy, tylko że mogę poznać kogoś w każdej chwili. Może się tego obawia i postanowił się zdystansować?

Jeśli mam być szczera to ja nie potrafię tego pojąć. Ty nie masz pieniędzy na przylot do niego, a on do Ciebie, nie ma to wszystko żadnych perspektyw. Co z tego, że jest przekonany? To nic nie znaczy, myślisz, że co będzie na Ciebie czekał latami aż skończy studia i odłoży pieniądze na bilet do Polski? Daj sobie spokój dziewczyno, skoncentruj się na życiu w Polsce, poznaj kogoś, zacznij tworzyć realne i przyszłościowe relacje. Jak chcesz to z nim pisz, ale zdystansuj się, traktuj jak znajomego z którym popiszesz od czasu do czasu.

[Agnek]

To w takim razie jak mam pozbyć się tego co do niego czuję?

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Agnek

To w takim razie jak mam pozbyć się tego co do niego czuję?

Ale Wy nawet się na żywo nie widzieliście. Jesteś zauroczona swoją wizja jego.

Albo się normalnie spotkajcie albo daj sobie spokój z tą znajomością

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[HermiJona]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87112674]Ale Wy nawet się na żywo nie widzieliście. Jesteś zauroczona swoją wizja jego.

Albo się normalnie spotkajcie albo daj sobie spokój z tą znajomością

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Właśnie to wyobrażenie jest czymś, przez co wiele osób się czasem gubi. Kreujemy swoją wersję człowieka, a przecież ta osoba nawet nie istnieje.
Do Autorki: jeśli dystans jest tak duży i żadne z Was nie ma możliwości go pokonać, sygnał radiowy z Waszych telefonów tego nie zmieni. Pomyśl - tak jak piszą dziewczyny, nigdy się nie spotkaliście, tak naprawdę "czujecie do siebie" tekst i sygnał głosowy, który przechodzi przez pół globu...warto na to spojrzeć z tej strony. Odpuść, zerwij kontakt, jeśli nie potrafisz poradzić sobie z uczuciami - będziesz się tylko męczyć, a osoba, która byłaby zainteresowana, realna osoba w Twoim otoczeniu, może przemknąć Ci obok, bo nadal będziesz wpatrzona w sygnał radiowy..

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Nie ma sensu. Odpusc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Agnek

To w takim razie jak mam pozbyć się tego co do niego czuję?

Zerwij kontakt całkowicie i przenieś swoje zainteresowanie na kogoś innego.

[Agnek]

Okej, jestem zauroczona, ale to też jakiś rodzaj uczucia. Przez ponad rok znajomości można się przywiązać. Wiecie co jest śmieszne? Jakoś od lutego zastanawiam się nad tym czy to ma sens i w głębi siebie wiem, że nie ma, że powinnam to zakończyć i skupić na życiu tutaj, ale nie potrafie definitywnie zerwać kontaktu. Nie wiem po co ze sobą piszemy skoro do spotkania w najbliższym czasie nie dojdzie. Chociaż miało dojść za ponad miesiąc... to też mnie mega boli

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Agnek

Okej, jestem zauroczona, ale to też jakiś rodzaj uczucia. Przez ponad rok znajomości można się przywiązać. Wiecie co jest śmieszne? Jakoś od lutego zastanawiam się nad tym czy to ma sens i w głębi siebie wiem, że nie ma, że powinnam to zakończyć i skupić na życiu tutaj, ale nie potrafie definitywnie zerwać kontaktu. Nie wiem po co ze sobą piszemy skoro do spotkania w najbliższym czasie nie dojdzie. Chociaż miało dojść za ponad miesiąc... to też mnie mega boli

Tracisz czas na kogos z kim i tak nie bedziesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shockeddd]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;87112880]Tracisz czas na kogos z kim i tak nie bedziesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
No jeśli nie chce zaryzykować to nie będzie. Wg mnie któreś powinno przejąć inicjatywę albo umówić się w pół drogi na wspólne wakacje.

Dlaczego od razu odpuszczać? Łatwiej spróbować niż o nim zapomnieć.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Shockeddd

No jeśli nie chce zaryzykować to nie będzie. Wg mnie któreś powinno przejąć inicjatywę albo umówić się w pół drogi na wspólne wakacje.

Dlaczego od razu odpuszczać? Łatwiej spróbować niż o nim zapomnieć.

Jak ktoś lubi sobie utrudniać życie i potem cierpieć, to jasne. To nie film romantyczny, tylko rzeczywistość.

[Agnek]

Nawet nie wiecie jakbym chciała spróbować ale nie zmusze go do spotkania. Mieliśmy się spotkać za trochę ponad miesiąc i chyba dlatego to ciągnęłam cały czas. Perspektywa spotkania nie pozwalała mi tego skończyć. Teraz nie umiem pogodzić się z tym, że go nie zobaczę.

[Dwight_Schrute]

Szanse na to, że to akurat "ten" są bardzo malutkie. Więc ryzykowanie nie ma większego sensu. Poza tym wygląda to tak jakbyś rzucała się na pierwszego lepszego, który akurat okazał ci zainteresowanie jakiego w życiu nie doznałaś. Latynosi potrafią mówić piękne słówka. Jaka to jesteś księżniczka i w ogóle.
Ciekawe jak wiele zdjęć był od ciebie w stanie wyciągnąć i jak pikantnych. (takie mam przeczucia)

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Dwight_Schrute

Szanse na to, że to akurat "ten" są bardzo malutkie. Więc ryzykowanie nie ma większego sensu. Poza tym wygląda to tak jakbyś rzucała się na pierwszego lepszego, który akurat okazał ci zainteresowanie jakiego w życiu nie doznałaś. Latynosi potrafią mówić piękne słówka. Jaka to jesteś księżniczka i w ogóle.
Ciekawe jak wiele zdjęć był od ciebie w stanie wyciągnąć i jak pikantnych. (takie mam przeczucia)

Daj spokój, zaraz ktoś wleci że rzucasz stereotypami o obcokrajowcach (nie żeby to nie była prawda, a ten wątek to kolejny dowód).

[Agnek]

Tak się składa, że żadnych zdjęć ode mnie nie wyciągnął. Ba, nawet nie próbował. Zaskoczona? I nie, nie rzucam się na niego. Bez przesady

[Dwight_Schrute]

Agnek, to jak może się tobą zachwycać skoro nawet nie wie jak wyglądasz? Kręcisz.

[Agnek]

Jeju chodziło mi o to że żadnych PIKANTNYCH zdjęć ode mnie nie chciał.

[Dwight_Schrute]

Jeszcze mi napisz, że jesteś pewną siebie dziewczyną z wysokim poczuciem własnej wartości i atrakcyjności, a całkiem zwątpię w swoje możliwości oceny.

[Agnek]

Co to ma do rzeczy?

[Dwight_Schrute]

Bo wyczuwam, że faceci na co dzień cię nie zauważają. Masz problem z poczuciem atrakcyjności i dlatego weszłaś w "związek", który nie ma przyszłości.

[Agnek]

Potrzebuję wsparcia. Wczoraj porozmawialiśmy o tym wszystkim. Ja zainicjowałam rozmowę i strasznie teraz żałuję. Powiedziałam co mi leży na sercu, że za bardzo mi na nim zależy i czasami to boli. Jaki to ma sens skoro się nie spotkamy jednak, jemu nie zależy tak bardzo jak mi, jest mu przykro że nie robi nic innego tylko mnie rani. Gwoździem do trumny było to jak 2 dni temu napisał że chcę być moim pierwszym, że nie może się doczekać i „wariuje” przez to. Spytałam kiedy ostatni raz uprawiał seks i wiecie co? 2 tygodnie temu. Powiedział o tym jak gdyby nigdy nic. To mnie złamało. Boli jak cholera. Ja tu czekam, marzę o spotkaniu, mam wyrzuty jak ktoś chce się ze mną umówić, bo chciałabym żeby to był on a tu coś takiego. Wiem, jestem strasznie naiwna, ale tak mi namieszał w głowie że uwierzyłam, że jemu też zależy i chce czegoś więcej. A on po prostu „chce korzystać z życia” czytaj. uprawiać seks z kim popadnie. Boże dziewczyny tak mi źle. Za tydzień miałam jechać na wakacje w miejsce, w którym docelowo mieliśmy się spotkać. Chociaż jakiś czas temu dowiedziałam się że ze spotkania nici, teraz nie umiem się z tym pogodzić. Fakt, że będę tam bez nie i nigdy się nie spotkamy boli jak cholera. Nie pomaga nerwica, na krórą cierpię od lat i która teraz daje swoje ujście. Najchętniej odwołałabym wyjazd i przesiedziała cały urlop w domu. Bo zamiast mi się polepszyć będzie tylko gorzej. Miał tam być ze mną a już nigdy go nie będzie bo spiepr*yłam. Na samą myśl zbiera mi się na wymioty i lęk rośnie coraz bardziej. Pół nocy nie przespałam bo tak mi źle. Budziłam się z lękiem i walącym sercem. Nie wiem co robić, pomóżcie mi

---------- Dopisano o 06:34 ---------- Poprzedni post napisano o 06:31 ----------

Żałuje, że nie poczekałam z rozmową aż wróce z wakacji. Łatwiej byłoby mi je przetrwać a teraz kompletnie nie wiem co robić

[Backinblack93]

Dziewczyno daj sobie z nim spokój... Widzisz ile ta znajomość jest dla niego warta. Byłaś po prostu czasoumilaczem.

[Agnek]

Widzę że jest nic nie warta. Jakby mu zależało to już dawno dążyłby do spotkania. Już dawno temu powinnam to zakończyć, a nie dalej brnąć w tą relację i łudzić się, że będzie z tego coś więcej dam radę ogarnąć się w tydzień? Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie tego wyjazdu

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Agnek

Potrzebuję wsparcia. Wczoraj porozmawialiśmy o tym wszystkim. Ja zainicjowałam rozmowę i strasznie teraz żałuję. Powiedziałam co mi leży na sercu, że za bardzo mi na nim zależy i czasami to boli. Jaki to ma sens skoro się nie spotkamy jednak, jemu nie zależy tak bardzo jak mi, jest mu przykro że nie robi nic innego tylko mnie rani. Gwoździem do trumny było to jak 2 dni temu napisał że chcę być moim pierwszym, że nie może się doczekać i „wariuje” przez to. Spytałam kiedy ostatni raz uprawiał seks i wiecie co? 2 tygodnie temu. Powiedział o tym jak gdyby nigdy nic. To mnie złamało. Boli jak cholera. Ja tu czekam, marzę o spotkaniu, mam wyrzuty jak ktoś chce się ze mną umówić, bo chciałabym żeby to był on a tu coś takiego. Wiem, jestem strasznie naiwna, ale tak mi namieszał w głowie że uwierzyłam, że jemu też zależy i chce czegoś więcej. A on po prostu „chce korzystać z życia” czytaj. uprawiać seks z kim popadnie. Boże dziewczyny tak mi źle. Za tydzień miałam jechać na wakacje w miejsce, w którym docelowo mieliśmy się spotkać. Chociaż jakiś czas temu dowiedziałam się że ze spotkania nici, teraz nie umiem się z tym pogodzić. Fakt, że będę tam bez nie i nigdy się nie spotkamy boli jak cholera. Nie pomaga nerwica, na krórą cierpię od lat i która teraz daje swoje ujście. Najchętniej odwołałabym wyjazd i przesiedziała cały urlop w domu. Bo zamiast mi się polepszyć będzie tylko gorzej. Miał tam być ze mną a już nigdy go nie będzie bo spiepr*yłam. Na samą myśl zbiera mi się na wymioty i lęk rośnie coraz bardziej. Pół nocy nie przespałam bo tak mi źle. Budziłam się z lękiem i walącym sercem. Nie wiem co robić, pomóżcie mi

---------- Dopisano o 06:34 ---------- Poprzedni post napisano o 06:31 ----------

Żałuje, że nie poczekałam z rozmową aż wróce z wakacji. Łatwiej byłoby mi je przetrwać a teraz kompletnie nie wiem co robić

W jakim wspolnym miejscu mieliście się spotkać? Przecież pisałaś, że w najbliższym czasie żadne spotkania nie wchodzą w grę, bo jesteście na dwóch różnych kontynentach. Jaki urlop? Nie jesteś studentką? Coś kręcisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Agnek]

W Hiszpanii. Chodzi mi o to że dawno dawno były plany spotkania, jak jeszcze miał tutaj studiować. Wiedziałam, że w najbliższym czasie do spotkania nie dojdzie, ale dalej miałam nadzieję, że jednak kiedyś się spotkamy. Po dzisiejszej rozmowie już nie mam żadnych złudzeń. Dlatego boję się tego wyjazdu. Z tyłu głowy będę mieć myśl że kiedyś mieliśmy tu się spotkać. O to się rozchodzi

---------- Dopisano o 07:23 ---------- Poprzedni post napisano o 07:21 ----------

I nie jestem już studentką, pracuje.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Agnek

W Hiszpanii. Chodzi mi o to że dawno dawno były plany spotkania, jak jeszcze miał tutaj studiować. Wiedziałam, że w najbliższym czasie do spotkania nie dojdzie, ale dalej miałam nadzieję, że jednak kiedyś się spotkamy. Po dzisiejszej rozmowie już nie mam żadnych złudzeń. Dlatego boję się tego wyjazdu. Z tyłu głowy będę mieć myśl że kiedyś mieliśmy tu się spotkać. O to się rozchodzi

---------- Dopisano o 07:23 ---------- Poprzedni post napisano o 07:21 ----------

I nie jestem już studentką, pracuje.

Może faktycznie coś pomieszałam. W każdym bądź razie już ci pisałyśmy, że ta Internetowa znajomość ci nie służy. Jak nie potrafisz się zdystansować to ją zwyczajnie zakończ.

A co do jego postawy to nic dziwnego, że uprawia seks. Raz, nie jesteście w związku. Dwa, naiwnością byłoby sądzić, że będzie żył miesiącami w celibacie w oczekiwaniu, żeby cię rozdziewiczyć. Widzisz też, że on nie jest tak zaangażowany jak ty. Następnym razem jak facet będzie ci wyznawał miłość przez Internet to pomyśl czy jest możliwe kochać kogoś, kogo nigdy nie spotkałeś. Moim zdaniem nie. Wtedy zadurzasz się wyłącznie w swoim wyobrażeniu o danej osobie. Zastanów się, czy przypadkiem ten facet, z którym istnieje tak małe prawdopodobieństwo spotkania nie jest wymówką, żeby nie spotykać się z tymi, którzy są na wyciągnięcie ręki.

Na samą myśl zbiera mi się na wymioty i lęk rośnie coraz bardziej. Pół nocy nie przespałam bo tak mi źle. Budziłam się z lękiem i walącym sercem. Nie wiem co robić, pomóżcie mi

Powinnaś skonsultować się z psychiatrą.

[Agnek]

Postaram się zdystansować bo jak na razie nie umiem sobie wyobrazić całkowitego zerwania kontaktu. Strasznie się przywiązałam do niego. Nie mam mu za złe, że uprawia seks bo nie mogę mu tego zabronić. Nie jesteśmy razem, nie mam takiego prawa. Po prostu mnie to zabolało. Żałuję, że wysłałam mu tą wiadomość. Mogłam po cichu się dystansować z drugiej strony nie dałabym pewnie rady tak czy siak.

To nie jest tak, że relacja z nim powstrzymuje mnie od spotykania innych. Ja po prostu zaangażowałam się w coś bez przyszłości, bo tak jest bezpieczniej. Spotkałam się kilka razy z jednym facetem i od razu mu zaznaczyłam, że randki mnie nie interesują. Mam blokadę nie do przeskoczenia. A ten internetowy przyjaciel zapełniał coś czego mi brakowało. Czułam się dla kogoś ważna. Aż wstyd mi to wszystko pisać