Kiedy jest moment na deklaracje, że to już związek

[Flower28]

Ciekawa jestem Waszych opinii. Jak tak się randkuje z facetem średnio jakoś raz w tygodniu, mija miesiąc, dwa...kiedy jest ten moment na deklaracje czy to już związek i jak zacząć? Widzę, że nieraz po takim czasie facet chciałby się już umówić na randkę z seksem, a jednocześnie nawet nie zacznie rozmowy o tym, czy jesteśmy parą i nie bardzo ma czas na częstsze spotkania. Niby się całujemy, niby jest już moment na jakąś większa intymność, a jednocześnie mam wrażenie, że jakbym się np. rozchorowała i potrzebowała podwózki do lekarza, to by mnie spławił, że w tym tygodniu to on ma urwanie głowy w pracy.

[nevina]

Całowanie jak dla mnie nie jest oznaką, że jest się w związku, bo całować się można de facto z każdym. W momencie jak wam na sobie zależy, żeby być blisko, pojawia się troska o drugą osobę to może być to.

Jak mówisz, że facet by cię nie podwiózł do lekarza to zastanów się czy ta relacja nie zmierza w jednym kierunku.

[Ellen_Ripley]

Spotykanie się na randkę średnio raz w tygodniu (o ile nie mamy do czynienia z jakąś dużą odległością) jak dla mnie nie świadczy o szalonym zainteresowaniu sobą. Jak do tego dołożyć brak poczucia, że można ze sobą pogadać szczerze o wszystkim, to brzmi jeszcze gorzej.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Flower28

Ciekawa jestem Waszych opinii. Jak tak się randkuje z facetem średnio jakoś raz w tygodniu, mija miesiąc, dwa...kiedy jest ten moment na deklaracje czy to już związek i jak zacząć? Widzę, że nieraz po takim czasie facet chciałby się już umówić na randkę z seksem, a jednocześnie nawet nie zacznie rozmowy o tym, czy jesteśmy parą i nie bardzo ma czas na częstsze spotkania. Niby się całujemy, niby jest już moment na jakąś większa intymność, a jednocześnie mam wrażenie, że jakbym się np. rozchorowała i potrzebowała podwózki do lekarza, to by mnie spławił, że w tym tygodniu to on ma urwanie głowy w pracy.

Jeśli czujesz, że nie możesz na niego liczyć, to na pewno nie jest związek. Nawet nie zmierza w tym kierunku. Po seksie może mu zależeć jeszcze mniej. Może przykre, ale tak to widzę.

[Flower28]

Napisane przez Ellen_Ripley

Spotykanie się na randkę średnio raz w tygodniu (o ile nie mamy do czynienia z jakąś dużą odległością) jak dla mnie nie świadczy o szalonym zainteresowaniu sobą. Jak do tego dołożyć brak poczucia, że można ze sobą pogadać szczerze w wszystkim, to brzmi jeszcze gorzej.

No właśnie przez te rzadkie spotkania wydaje mi się, że to chyba donikąd nie zmierza. Rozmawialiśmy o tym i M. twierdził, że on tez jest za częstymi spotkaniami...ale nic się nie zmieniło. Fakt, nie mieszkamy zbyt blisko bo w sąsiednich miastach i on ma dodatkowe dyzury i on-calle oprócz normalnych 40h w pracy, ale wydaje mi się, że po takim czasie to juz powinno zmierzać w stronę jakiś częstszych spotkań i wspólnych planów. Ostatnio M miał sporo pomysłów, jakie rzeczy możemy robic razem, ale ...za jakies 10 dni, bo wcześniej znowu z różnych powodów nie ma czasu. I tak mnie naszło, że przecież nawet jakbym sie pochorowała to wątpię, czy on w takim razie by podjechał mi pomóc zrobić jakieś cięższe zakupy czy cokolwiek.


Koleżanka mi powiedziała, że ja jestem zbyt niecierpliwa, bo 2 miesiące to jeszcze za wczesnie na jakies poważne deklaracje...ale nie chcę, żeby sytuacja się skończyła w łóżku, a potem usłyszę, że on jest jednak zbyt przepracowany na związek.


Już z poprzednim facetem tak miałam, po jakiś 2 miesiącach poszliśmy ze 2 razy do łózka i dopiero wtedy usłyszałam, że on jest zbyt przepracowany na związek i że przecież nigdy mi nie obiecywał, że będziemy razem...a to nic, że mężczyzna z klasą by się nad tym zastanowił i to uczciwie powiedział wcześniej.


W każdym razie nie wiem, co robię źle...ale ostatnio nie umiem zbudować związku, poumawiam sie tak na randki z 2-3 miesiące i nic z tego nie wychodzi

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Dwa sąsiednie miasta - to nic nie mówi. Podaj lepiej ile kilometrów, jaka komunikacja. Co innego jechać 100 km, a co innego 40 km. Jak kończy późno pracę, to może faktycznie nie ma możliwości się spotkać? Ale wtedy można przenocować u siebie, zawsze jest jakieś wyjście.

2 miesiące to moim zdaniem dobry czas na jakieś deklaracje. Tylko z drugiej strony to zaledwie 8 spotkań, jakbyście się widywali 2x w tygodniu, to masz ich już 16 Spora różnica nie?

Tak czy siak, brzmi jakby Wam było nie po drodze. Ja sobie nie wyobrażam tak rzadkich spotkań, tym bardziej na początku gdy ma się motylki w brzuchu.

[Lagoon]

Hej,
Porozmawiaj szczerze z facetem o swoich oczekiwaniach i wysluchaj jak on to widzi. Powiedz ze zalezy Ci na zwiazku i dzieki czestszym spotkaniom masz nadzieje ze zbudujecie cos fajniego. Nie wiem dlaczego z gory zakladasz ze nie pomoze Ci w kryzysowej sytuacji (swoja droga skoro mieszkacie w miastach, gdzie na ogol są tanie taksowki/transport publiczny i sklepy z opcja dowozu zakupow do domu to w zasadzie mozna sobie samemu poradzic), chyba ze dal Ci to do zrozumienia?
Nie wiem jak u innych, ale dla mnie szczera rozmowa zawsze pomagala rozwiac pewne watpliwosci. Jesli bedziesz się obchodzila z facetem jak z jajkiem i nie bedziesz ujawniala swoich oczekiwan, to do czego to prowadzi? Tak to w efekcie, jak mu bedzie zalezalo tak samo jak i Tobie to się dostosuje, a jezeli stwierdzi ze nie jest w stanie się tak zaangazowac i poswiecic Ci wiecej czasu to sobie podziekujecie. Aha i nie traktuj seksu jako karty przetargowej. Chociaz widac golym okiem ze nie jestes na to gotowa, wiec nie ulegaj jego presji.

[Ellen_Ripley]

A dlaczego czekasz na deklaracje, zamiast szczerze pogadać o stanie swoich i jego uczuć? Bez sensu tworzyć związek z kimś, z kim uważasz że nie możesz szczerze pogadać.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Flower28

No właśnie przez te rzadkie spotkania wydaje mi się, że to chyba donikąd nie zmierza. Rozmawialiśmy o tym i M. twierdził, że on tez jest za częstymi spotkaniami...ale nic się nie zmieniło. Fakt, nie mieszkamy zbyt blisko bo w sąsiednich miastach i on ma dodatkowe dyzury i on-calle oprócz normalnych 40h w pracy, ale wydaje mi się, że po takim czasie to juz powinno zmierzać w stronę jakiś częstszych spotkań i wspólnych planów. Ostatnio M miał sporo pomysłów, jakie rzeczy możemy robic razem, ale ...za jakies 10 dni, bo wcześniej znowu z różnych powodów nie ma czasu.

Ten czas jest dokładnie wtedy kiedy ty chcesz albo on chce. Nie ma żadnych obiektywnych granic.

I tak mnie naszło, że przecież nawet jakbym sie pochorowała to wątpię, czy on w takim razie by podjechał mi pomóc zrobić jakieś cięższe zakupy czy cokolwiek.

A to ciekawe. Mnie nawet kolega z pracy by podwiózł gdybym potrzebowała Może po prostu spotykasz się z bucem, co z deklaracjami lub ich brakiem nie ma wiele wspólnego.

Już z poprzednim facetem tak miałam, po jakiś 2 miesiącach poszliśmy ze 2 razy do łózka i dopiero wtedy usłyszałam, że on jest zbyt przepracowany na związek i że przecież nigdy mi nie obiecywał, że będziemy razem...a to nic, że mężczyzna z klasą by się nad tym zastanowił i to uczciwie powiedział wcześniej.

Niby z jakiej racji facet miałby ci to mówić wcześniej? To ty miałaś tutaj ograniczenia (chciałaś seksu w związku), a nie on, więc trzeba było zadbać o rozmowę na ten temat zanim poszliście do łóżka.

[FALLinLOVE]

Nie ma jednej ramy czasowej kiedy deklaracje powinny sie pojawiac. Sa osoby, ktore do zwiazkow pchaja sie juz po pierwszej randce, a sa takie, dla ktorych rok randkowania nie musi do zwiazku doprowadzic.

[Limonka2738]

Kiedy jedna strona chce o tym porozmawiać.

Wtedy jest najlepszy moment, żeby zacząć taką rozmowę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz