Kocha? Nie kocha?

[olennnkaaaa]

Byłam z chłopakiem 2 lata, było różnie, kłóciliśmy się, a właściwie to ja miałam do niego pretensje, bo był wobec mnie chłodny, złośliwy, potrafił, wiedząc, że mam kompleksy, mnie dołować. Powiedział mi wprost, że jest ze mną, bo nie jestem piękna, uważał, że ja jestem z nim z tych samych powodów. On mi się autentycznie podobał, nie uważałam go za drugi sort, to ja zawsze czułam się mniej atrakcyjna w tym związku. Związek też się średnio rozwijał, widywaliśmy się co tydzień w weekend, choć trzeba przyznać, że to on przyjeżdżał do mnie (nie mam auta i mam psa, musiałabym go wieźć do niego autobusem i dwoma pociągami, a pies źle znosi podróże), choć czasem nie był z tego zadowolony. Jak chciałam, żeby znalazł pracę w moich okolicach i się wprowadził, to średnio mu to szło, choć u siebie pracy nie miał (czy znalezienie pracy fizycznej, w usługach w mieście 600 tys. jest trudne?), udało się po ponad roku i niedługo potem się rozstaliśmy, bo okazało się, że wchodził na Omegle, założył też profil na Badoo - dzień przed wprowadzką do mnie. Okazało się, że okłamywał mnie też w kilku kwestiach, mniejsza jednak o to. Oczywiście to, co widziałam, może być czubkiem góry lodowej. Mógł się z innymi spotykać, regularnie korespondować na kontach mail czy fb, o których nie mam zielonego pojęcia.

Zerwałam z nim, mijają dwa miesiące, on wypisuje do mnie, jak to mnie nie kocha, jak cierpi, jak nie śpi, nie je, płacze w pracy, że jestem miłością jego życia. Kupił mi prezent na urodziny, przyjechał, ale nie chciałam go widzieć. Tłumaczy, że na czaty wchodził, "by pogadać z ludźmi", a na Badoo, żeby "obczaić ludzi z pracy" (w której de fakto w momencie założenia konta był tylko na rozmowie). Oczywiście wiem, że faceci wchodzą tam głownie dla lasek, a nie żeby sobie "pogadać". Poza tym ma też na koncie obsesyjne sprawdzanie w necie dziewczyny, w której był zauroczony 7 lat temu bez wzajemności.

Nie wiem, co mam o tym myśleć. Uczuciowo bardzo to przeżyłam, szczególnie te emocjonalne zdrady, ale teraz jakoś się zdystansowałam. On chciałby się o mnie starać, zacząć relację jakby od zera. Wiem, że nie mogę się łudzić, że on się zmieni, że nie czułam się do końca dobrze w tym związku, ale też nie było tragicznie. Z drugiej mam myśli, ze może on mnie naprawdę kocha, a ja tego nie umiem zobaczyć?

[Vanir410]

" kłóciliśmy się, a właściwie to ja miałam do niego pretensje, bo był wobec mnie chłodny, złośliwy, potrafił, wiedząc, że mam kompleksy, mnie dołować"
Po tym zdaniu jestem pewna, że powinnaś zakończyć tą relację dużo wcześniej.
Jesteś masochistką? Jest mnóstwo fajnych facetów, którzy będę sprawiać, że rozkwitniesz, a nie dołować i tworzyć kompleksy. Byłaś mądra i zakończyłaś tą patologiczną relację, więc teraz nie wchodź w nią ponownie.
On Cie nie kocha i nie kochał. Ktoś, kto kocha nie zachowuje się w ten sposób.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Nie bądź głupia i nie wracaj do niego, bo znowu będzie to samo.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[olennnkaaaa]

Zdaję sobie sprawę, że w swoich kompleksach mogłam sabotować ten związek i pewnie będę każdy kolejny, jeśli facet naprawdę mi się będzie podobał. Mam poczucie winy z tego powodu. Dlatego według mnie nie bardzo mam szansę na "fajnego faceta".

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Tylko do niego nie wracaj. Nie, koleś, który wprost ci mówi, że nie jesteś piękna, doluje cię, kłamie - nie kocha cię. Ciesz się, że już nie jesteś w tym pseudozwiazku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------

Napisane przez olennnkaaaa

Zdaję sobie sprawę, że w swoich kompleksach mogłam sabotować ten związek i pewnie będę każdy kolejny, jeśli facet naprawdę mi się będzie podobał. Mam poczucie winy z tego powodu. Dlatego według mnie nie bardzo mam szansę na "fajnego faceta".

I dlatego chcesz być z tym burakiem? To już lepiej być samej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olennnkaaaa]

Były też fajne momenty. Dużo dram wywoływałam właśnie przez swoje kompleksy, co psuło klimat. To fakt, że on mi powiedział, że nie wybrałby mnie, gdybym była piękna, choć mówił, że chodziło mu o moją pewność siebie i że ja też nie chciałabym być z nim, gdyby był "typowym przystojniakiem".

Nie chodzi, by od razu wracać do zasad związku, ale dać mu szansę, spotykać się, jakby od nowa.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez olennnkaaaa

Były też fajne momenty. Dużo dram wywoływałam właśnie przez swoje kompleksy, co psuło klimat. To fakt, że on mi powiedział, że nie wybrałby mnie, gdybym była piękna, choć mówił, że chodziło mu o moją pewność siebie i że ja też nie chciałabym być z nim, gdyby był "typowym przystojniakiem".

Nie chodzi, by od razu wracać do zasad związku, ale dać mu szansę, spotykać się, jakby od nowa.

Ale po co? Ja tu nie widzę miejsca na żadną szansę, już nawet tylko przez to, że jak sama pisałaś, oklamywal cię w wielu kwestiach. To już innych portek nie ma na świecie?
Ja mam być dla swojego faceta piękna, a nie, że mnie łaskawie wybiera, bo pewnie u innej nie miałby szans.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez olennnkaaaa

Były też fajne momenty. Dużo dram wywoływałam właśnie przez swoje kompleksy, co psuło klimat. To fakt, że on mi powiedział, że nie wybrałby mnie, gdybym była piękna, choć mówił, że chodziło mu o moją pewność siebie i że ja też nie chciałabym być z nim, gdyby był "typowym przystojniakiem".

Nie chodzi, by od razu wracać do zasad związku, ale dać mu szansę, spotykać się, jakby od nowa.

Sorry, ale gadasz jak potłuczona. Przestań kombinować jak koń pod górę. W związku, albo jest dobrze, albo źle (i wtedy się głupio tłumaczy "miłymi momentami"). Ty chcesz z nim być jako ze swoim facetem, a nie jakieś "bez zobowiązań", więc nie kombinuj z "nie wracaniem do zasad związku". Skończy się na tym, że facet skorzysta z tego, co chcesz mu dać, a Ty się wielce będziesz czuła wykorzystana, że jednak nie jesteście razem w normalny sposób.

Przede wszystkim to porzuć ten głupi pomysł z wracaniem do niego (dążeniem do tego). Ten facet pogłębiał Twoje kompleksy, mówił Ci wprost, że mu się tak naprawdę nie podobasz, KŁAMAŁ, czatował za Twoimi plecami, jakieś konta na portalach uznawanych powszechnie za randkowe zakładał. Z katem również można mieć "fajne momenty", ale to nie zmienia faktu, że krzywdzi. Babo, co Ty sobie chcesz zrobić? Bycie bez faceta Cię zabije?

[FALLinLOVE]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87328544]Ale po co? Ja tu nie widzę miejsca na żadną szansę, już nawet tylko przez to, że jak sama pisałaś, oklamywal cię w wielu kwestiach. To już innych portek nie ma na świecie?
Ja mam być dla swojego faceta piękna, a nie, że mnie łaskawie wybiera, bo pewnie u innej nie miałby szans.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Popieram.

Wasza relacja nie ma zadnego sensu.

[olennnkaaaa]

Chyba nie chodzi o bycie bez zobowiązań, bo on chce normalnego powrotu do związku, po prostu chce się o mnie starać, randkować, tak, abym nabrała od nowa zaufania i pozytywnych emocji. Czy ja na tym stracę, skoro i tak się zdystansowałam? Z drugiej strony, nie mam chęci za bardzo na to... Ale jeśli on mnie naprawdę kocha? Gdyby nic nie czuł, to chyba by odpuścił.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez olennnkaaaa

Chyba nie chodzi o bycie bez zobowiązań, bo on chce normalnego powrotu do związku, po prostu chce się o mnie starać, randkować, tak, abym nabrała od nowa zaufania i pozytywnych emocji. Czy ja na tym stracę, skoro i tak się zdystansowałam? Z drugiej strony, nie mam chęci za bardzo na to... Ale jeśli on mnie naprawdę kocha? Gdyby nic nie czuł, to chyba by odpuścił.

Ale Ty się oszukujesz, że zachowasz dystans, że nie trzeba od razu wracać do normalnego związku. A guzik. Wcale nie o to Ci chodzi. Ten facet jest kłamcą - wytłumacz mi, bo serio nie rozumiem: jak można w ogóle rozważać powrót do kłamcy? Skończy się na tym, że facet Cię wykorzysta, widząc tą Twoją ogromną desperację.

[FALLinLOVE]

Napisane przez olennnkaaaa

Chyba nie chodzi o bycie bez zobowiązań, bo on chce normalnego powrotu do związku, po prostu chce się o mnie starać, randkować, tak, abym nabrała od nowa zaufania i pozytywnych emocji. Czy ja na tym stracę, skoro i tak się zdystansowałam? Z drugiej strony, nie mam chęci za bardzo na to... Ale jeśli on mnie naprawdę kocha? Gdyby nic nie czuł, to chyba by odpuścił.

- Tak, stracisz. Skoro udalo Ci sie zdystansowac to powinnas sie tego trzymac. I jednoczesnie trzymac sie od niego z daleka.
- Nie masz checi na to - i dobrze.
- Gdyby naprawde kochal to historia by sie potoczyla inaczej.

Stara sie bo jestes 'latwym lupem', juz cos do niego czulas. Brakuje mu kogos u swojego boku wiec probuje odzyskac Ciebie. To duzo latwiejsze niz szukanie nowej dziewczyny...

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez olennnkaaaa

Chyba nie chodzi o bycie bez zobowiązań, bo on chce normalnego powrotu do związku, po prostu chce się o mnie starać, randkować, tak, abym nabrała od nowa zaufania i pozytywnych emocji. Czy ja na tym stracę, skoro i tak się zdystansowałam? Z drugiej strony, nie mam chęci za bardzo na to... Ale jeśli on mnie naprawdę kocha? Gdyby nic nie czuł, to chyba by odpuścił.

Jeju, dziewczyno. Myśl o sobie. Tak, tak strasznie cię loffcia, że ryje ci samoocenę i kłamie (a raczej znowu będzie to robił, jak tylko uda mu się ciebie odzyskać i poczuje się pewniej,na razie wiadomo, jest milutki).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olennnkaaaa]

No to fakt. On w kryzysach jest przemiły, ale przychodzi do codziennego życia, to bywa niemiły w taki wyrafinowany sposób. Niby nic, ale pobolewa.

[wiekanka]

On ciebie nie kocha. Twoj szczyt mozliwosci, to mezczyzna, ktory cie doluje, jest zlosliwy i chlodny? A to, co teraz robi, to jest nic innego, jak ocena swoich mozliwosci na ile cie otumanil, jakimis idiotycznymi porownywaniami, jestesmy nieladni, dlatego razem sie dla siebie nadajemy i jestesmy razem.
Miszcz komplenentowania. A na innych obszarach to, juz w ogole porazka. Nie przeszkadza ci to?

[FALLinLOVE]

Napisane przez olennnkaaaa

No to fakt. On w kryzysach jest przemiły, ale przychodzi do codziennego życia, to bywa niemiły w taki wyrafinowany sposób. Niby nic, ale pobolewa. Np. kiedyś mu powiedziałam, że znajome zwróciły uwagę, że po śmierci mamy mam chudą buzię, zapadnięte policzki, żaliłam się, że czuję się staro przez to. Powiedziałam mu o tym, to potem każde moje zdjęcie komentował: no tu miałaś grubszą twarz. Jak mu zwróciłam uwagę, to stwierdził, że to przecież neutralne uwagi.

No ale nie mogę powiedzieć, że nigdy mi nie mówił komplementów, mówił, zwykle, że coś ładnie na mnie wygląda, jednak te uwagi negatywne były bolesne i mocniej mi zapadały w pamięć. Choć częściowo sama je prowokowałam swoimi kompleksami, przez co teraz mam zamęt w głowie, że go wkurzałam i dlatego tak mi mówił.

Przestan wmawiac sobie, ze to ty bylas winna. Nawet jesli facet nie jest taki zly jak sadzimy to nie bylas z nim szczesliwa.

Serio nie chcesz byc szczesliwa ... ?

[flyingcrows]

Jak do niego wrócisz, to ci kompleksy tylko urosną, zamiast zmaleć.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez olennnkaaaa

No to fakt. On w kryzysach jest przemiły, ale przychodzi do codziennego życia, to bywa niemiły w taki wyrafinowany sposób. Niby nic, ale pobolewa. Np. kiedyś mu powiedziałam, że znajome zwróciły uwagę, że po śmierci mamy mam chudą buzię, zapadnięte policzki, żaliłam się, że czuję się staro przez to. Powiedziałam mu o tym, to potem każde moje zdjęcie komentował: no tu miałaś grubszą twarz. Jak mu zwróciłam uwagę, to stwierdził, że to przecież neutralne uwagi.

No ale nie mogę powiedzieć, że nigdy mi nie mówił komplementów, mówił, zwykle, że coś ładnie na mnie wygląda, jednak te uwagi negatywne były bolesne i mocniej mi zapadały w pamięć. Choć częściowo sama je prowokowałam swoimi kompleksami, przez co teraz mam zamęt w głowie, że go wkurzałam i dlatego tak mi mówił.

Koleś kłamał, w wielu kwestiach, a Ty się fiksujesz na komplementach i uwagach o wyglądzie. Szukasz sobie tematów zastępczych, albo z Twoimi priorytetami jest coś mocno nie tak. To nie tyle kompleksy, co próżność, bo wychodzi na to, że gdyby skuteczniej łechtał Twoją dumę, to miałby ciche przyzwolenie na walenie Cię po rogach. Oby tylko więcej pochlebstw w jego wykonaniu było.

[olennnkaaaa]

Kłamstwa są faktem, po części usprawiedliwione jakoś, po części zupełnie nie.

[ixydixy]

serio? nie wymieniłaś ani jednego plusu związku z nim i zastanawiasz się, czy dobrze zrobiłaś? guuuuurl....

[olennnkaaaa]

Nie wiem po prostu, na ile to stan faktyczny, a na ile moje kompleksy są odpowiedzialne za poczucie, że był ze mną, choć mu się nie podobałam, bo boję się, że każdym facetem tak będę mieć.

Plusy były - dobrze się z nim czułam, swobodnie, podobał mi się bardzo, lubiłam z nim spędzać czas, a on był otwarty na to, jak go chciałam spędzać, choć rzadko sam coś proponował, z czasem w związku zaczął mnie częściej przytulać, mówić do mnie miło (na początku był z tym problem), nie unikał rozmów ze mną, pisania (nie jak niektórzy, że na sms odpowiadają po dobie), wyznawał miłość bardzo często, to w zasadzie były jedne z najczęściej używanych "miłych słów". Tylko jakby w tym brakowało jakiejś autentycznej radości, może on ma taką osobowość po prostu, a ja się czepiam. Poza tym mówił o ślubie, nie kłóciliśmy się o pierdoły, głównym powodem było to, że nie czułam się dla niego atrakcyjna i znajdowałam na to dowody w jego słowach, zachowaniach.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez olennnkaaaa

Kłamstwa są faktem, po części usprawiedliwione jakoś, po części zupełnie nie (palił e-papierosy, a sam z siebie mówił mi, że nie pali, nie to, żebym ja się czepiała), a te złośliwości to właśnie chce wybadać, czy to moja nadwrażliwość czy faktyczny problem. No i są te konta, obsesja na punkcie dziewczyny sprzed 7 lat, ale to znowu - fakty.

Acha, czyli jak będzie lepiej słodził, to "fakty" szybko staną się "nadwrażliwościami", usprawiedliwionymi. Sorry, ale tak brzmisz - więcej komplementów = więcej wybaczę.

Polecam rozmowę z psychologiem. Serio serio.

[olennnkaaaa]

Napisane przez Ellen_Ripley

Acha, czyli jak będzie lepiej słodził, to "fakty" szybko staną się "nadwrażliwościami", usprawiedliwionymi. Sorry, ale tak brzmisz - więcej komplementów = więcej wybaczę.

Polecam rozmowę z psychologiem. Serio serio.

Nie, po prostu dopuszczam taką możliwość, że przez te moje kompleksy on mógł faktycznie zacząć szukać innej, a nie dlatego, że od początku miał mnie za relacje z braku laku.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez olennnkaaaa

Nie, po prostu dopuszczam taką możliwość, że przez te moje kompleksy on mógł faktycznie zacząć szukać innej, a nie dlatego, że od początku miał mnie za relacje z braku laku.

Wprost ci powiedział, że jest z tobą, bo uważa, że nie jesteś piękna. Jakiego jeszcze dowodu potrzebujesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

Napisane przez olennnkaaaa

Nie, po prostu dopuszczam taką możliwość, że przez te moje kompleksy on mógł faktycznie zacząć szukać innej, a nie dlatego, że od początku miał mnie za relacje z braku laku.

W szczesliwym, normlanym zwiazku partner moze Ci pomoc wyzbyc sie kompleksow lub je zaakceptowac. NIgdy ich nie poglebia.

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87328790]Wprost ci powiedział, że jest z tobą, bo uważa, że nie jesteś piękna. Jakiego jeszcze dowodu potrzebujesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[green way]

Napisane przez olennnkaaaa

Chyba nie chodzi o bycie bez zobowiązań, bo on chce normalnego powrotu do związku, po prostu chce się o mnie starać, randkować, tak, abym nabrała od nowa zaufania i pozytywnych emocji. Czy ja na tym stracę, skoro i tak się zdystansowałam? Z drugiej strony, nie mam chęci za bardzo na to... Ale jeśli on mnie naprawdę kocha? Gdyby nic nie czuł, to chyba by odpuścił.

To Ty masz go kochać, a nie poświęcać się w imię jego "miłości" Piszę w cudzysłowiu, bo ja tu nie widzę oznak żadnego głębszego uczucia ani z Twojej strony, ani tym bardziej z jego. Ot po prostu, facet wyczuł, że jesteś miętka i chce Cię urobić, bo najwyraźniej nie chce mu się starać o inną (a może jakaś inna dała mu kopa?) Ciebie już zna i wie, że mu łatwo pójdzie. Żenada.

[Lachezis]

Napisane przez olennnkaaaa

Nie, po prostu dopuszczam taką możliwość, że przez te moje kompleksy on mógł faktycznie zacząć szukać innej, a nie dlatego, że od początku miał mnie za relacje z braku laku.

Chodzisz na jakąś terapię? Z Twoją niską samoocenę będziesz się częściej wikłać w toksyczne związki, które będziesz traktować, jak coś normalnego. Wizaż to nie wyrocznia, ale skoro tyle osób Ci mówi, że byłaś w patologicznym związku z mężczyzną, który na Tobie się wyżywał, a Ty nadal rozmyślasz, czy może jednak warto do niego wrócić, to powinnaś trafić na terapię. Zrób to dla siebie, żebyś nie wybrała ponownie kogoś takiego, bo coś sądzę, że możesz mieć do tego skłonności.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez FALLinLOVE

W szczesliwym, normlanym zwiazku partner moze Ci pomoc wyzbyc sie kompleksow lub je zaakceptowac. NIgdy ich nie poglebia.

Dokładnie tak. Facet który pogłębia nasze kompleksy, albo nas w je wpędza jest nie wart niczego

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Oj pamietam ten watek o prezencie niezle szambo sie tam wylalo a Ty sie zastanawiasz jeszcze?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pugslove]

Nie wiem jakim cudem ty jeszcze rozwazasz wracanie do niego.