Związek na odległość

[niebieska01]

Mój chłopak jest strażakiem. Znamy się kilka miesięcy, od jakiegoś miesiąca jesteśmy parą i teraz dostał informacje że zostanie przeniesiony na drugi koniec kraju od stycznia w związku z brakami ludzi do pracy w innej miejscowości. Czy myślicie że po krótkiej znajomości, gdy dodatkowo on nie lubi dużo pisać, rzadko korzysta z telefonu, związek na odległość ma jakikolwiek sens?

[Vanir410]

Nie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez niebieska01

Mój chłopak jest strażakiem. Znamy się kilka miesięcy, od jakiegoś miesiąca jesteśmy parą i teraz dostał informacje że zostanie przeniesiony na drugi koniec kraju od stycznia w związku z brakami ludzi do pracy w innej miejscowości. Czy myślicie że po krótkiej znajomości, gdy dodatkowo on nie lubi dużo pisać, rzadko korzysta z telefonu, związek na odległość ma jakikolwiek sens?

Raczej nie. Będziesz się męczyła i czuła olewana.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Ellen_Ripley

Raczej nie. Będziesz się męczyła i czuła olewana.

Niestety się zgadzam. Związki na odległość nie są dla wszystkich. Poza tym jeżeli to ma mieć sens to sytuacja musi być przejściowa np. facet wyjeżdża w związku z pracą na parę miesięcy, ale potem macie w planach zamieszkać razem, bo wraca albo ty dojeżdżasz do niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Karibati]

Związek na odległość to ból i wieczna tęsknota. Ale, wy najpierw zostaliście parą, a dopiero potem wyszła taka sytuacja. Co innego wchodzić w związek na odległość, co innego, gdy dwoje nagle zostaje rozrzuconych.

Szczerze, wzruszyłem się [bez sarkazmu]

[Ellen_Ripley]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87326425]Niestety się zgadzam. Związki na odległość nie są dla wszystkich. Poza tym jeżeli to ma mieć sens to sytuacja musi być przejściowa np. facet wyjeżdża w związku z pracą na parę miesięcy, ale potem macie w planach zamieszkać razem, bo wraca albo ty dojeżdżasz do niego.
[/QUOTE]

I wtedy naprawdę trzeba lubić pisać i rozmawiać przez telefon lub przynajmniej chcieć się tego nauczyć dla partnera, bo inaczej jak podtrzymać z nim kontakt?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Karibati

Związek na odległość to ból i wieczna tęsknota. Ale, wy najpierw zostaliście parą, a dopiero potem wyszła taka sytuacja. Co innego wchodzić w związek na odległość, co innego, gdy dwoje nagle zostaje rozrzuconych.

Szczerze, wzruszyłem się [bez sarkazmu]

Przecież oni się kilka miesięcy znają... To dla mnie etap randkowania, a nie stabilnego związku gdzie można wyjechać na kilka miesięcy i "nic się nie stanie".

[Ellen_Ripley]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87326888]Przecież oni się kilka miesięcy znają... To dla mnie etap randkowania, a nie stabilnego związku gdzie można wyjechać na kilka miesięcy i "nic się nie stanie".[/QUOTE]

Tym bardziej, że w związku są zaledwie od miesiąca. Wcześniej to równie dobrze mogła być znajomość "z widzenia", a nie jakieś kilkumiesięczne randkowanie.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tym bardziej, że w związku są zaledwie od miesiąca. Wcześniej to równie dobrze mogła być znajomość "z widzenia", a nie jakieś kilkumiesięczne randkowanie.

I do tego "drugi koniec Polski". Nie 50, nie 100, nie 200 kilometrów, tylko pewnie dużo więcej. Małżeństwa czegoś takiego czasem nie mogą przetrwać, a co dopiero świeżutki związek dwojga zakochanych.

Ja bym się odkochał dość szybko na tym etapie. Co innego po kilku latach związku (wtedy można rozważyć przeprowadzkę itp).

[Karibati]

Kiedyś mężczyzn powoływano na front i kobiety czekały na nich po kilka lat. Teraz, doradzacie dziewczynie, żeby zerwała z chłopakiem, bo go wysłali w delegacje. Oj za dobrze temu naszemu pokoleniu, przydałoby się jakieś przewietrzenie. Zresztą argument, że krótko się znają, jest dla mnie skrajnie chybiony.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Karibati

Kiedyś mężczyzn powoływano na front i kobiety czekały na nich po kilka lat. Teraz, doradzacie dziewczynie, żeby zerwała z chłopakiem, bo go wysłali w delegacje. Oj za dobrze temu naszemu pokoleniu, przydałoby się jakieś przewietrzenie. Zresztą argument, że krótko się znają, jest dla mnie skrajnie chybiony.

Kiedyś to było, co nie? Rozwodów nie było, ludzie do kościoła chodzili, a kobiety rodziły i nie narzekały. A co się działo na tym froncie (w przerwach), albo co te kobiety robiły przez te kilka lat, to inna sprawa.

Koleś nie lubi dzwonić, pisać, są ze sobą zaledwie od miesiąca. Jasne, niech się teraz dziewczyna miesiącami umartwia, bo jak się portki złapało, to trzeba trzymać.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Ellen_Ripley

Kiedyś to było, co nie? Rozwodów nie było, ludzie do kościoła chodzili, a kobiety rodziły i nie narzekały. A co się działo na tym froncie (w przerwach), albo co te kobiety robiły przez te kilka lat, to inna sprawa.

Nie trzeba było się starać, byle ślub i dziecko, a teraz to wymagania mają, kariery robią

[FALLinLOVE]

Napisane przez Karibati

Kiedyś mężczyzn powoływano na front i kobiety czekały na nich po kilka lat. Teraz, doradzacie dziewczynie, żeby zerwała z chłopakiem, bo go wysłali w delegacje. Oj za dobrze temu naszemu pokoleniu, przydałoby się jakieś przewietrzenie. Zresztą argument, że krótko się znają, jest dla mnie skrajnie chybiony.

1. Nie wysylaja go na kilka dni w delegacje tlyko na dluzszy okres czasu.
2. Litosci, nie porownujmy walki na froncie z przeprowadzka.
3. Znaja sie kilka miesiacy, sa w zwiazku miesiac - to nie jest stabilny zwiazek, ktory moze przetrwac dluga rozlake.
4. Facet nie lubi kontaktu wirtualnego, wiec musialby sie do tego zmuszac.
5. Skoro sa ze soba tak krotko raczej nie maja sprecyzowanych planow na przyszlosc tpu wspolne mieszkanie itd.
6. Skoro teraz przenosza go ot tak, nie wiadomo gdzie przeniosa go za kilka miesiecy i wlasciwie jak dlugo autorka mialaby na niego czekac.
Wymieniac dalej?

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87327792]Nie trzeba było się starać, byle ślub i dziecko, a teraz to wymagania mają, kariery robią [/QUOTE]

kiedys to bylo...

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Karibati

Kiedyś mężczyzn powoływano na front i kobiety czekały na nich po kilka lat. Teraz, doradzacie dziewczynie, żeby zerwała z chłopakiem, bo go wysłali w delegacje. Oj za dobrze temu naszemu pokoleniu, przydałoby się jakieś przewietrzenie.

I co z tego? Teraz jest inaczej.

Czyli.... co masz tu na myśli?

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Karibati

Kiedyś mężczyzn powoływano na front i kobiety czekały na nich po kilka lat. Teraz, doradzacie dziewczynie, żeby zerwała z chłopakiem, bo go wysłali w delegacje. Oj za dobrze temu naszemu pokoleniu, przydałoby się jakieś przewietrzenie. Zresztą argument, że krótko się znają, jest dla mnie skrajnie chybiony.

Czekały żony, a niekoniecznie dziewczyny, z którymi randkowali.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[FALLinLOVE]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87328231]Czekały żony, a niekoniecznie dziewczyny, z którymi randkowali.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

juz nie mowiac o tym, ze czekaly no bo w sumie co innego mialyby zrobic?

inne czasy, inne podejscie, inna sytuacja. Co tu w ogole porownywac

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez FALLinLOVE

juz nie mowiac o tym, ze czekaly no bo w sumie co innego mialyby zrobic?

inne czasy, inne podejscie, inna sytuacja. Co tu w ogole porownywac

A później wiele lat nieszczęśliwego małżeństwa, kłótnie, alkohol, dzieci bez perspektyw. Piękne kiedyś życie było, ale baba przywiązana do kuchenki była? Była.

Całe szczęście że to się zmienia.

[FALLinLOVE]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87328443]A później wiele lat nieszczęśliwego małżeństwa, kłótnie, alkohol, dzieci bez perspektyw. Piękne kiedyś życie było, ale baba przywiązana do kuchenki była? Była.

Całe szczęście że to się zmienia.[/QUOTE]

no wlasnie grunt, ze czekala

nie wiem skad sie wziely te porownania w ogole. Autorka zyje tu i teraz a nie 100 lat temu. Nie musi czekac na faceta i decydowac sie na zwiazek na odleglosc. Nie kazdy jest do takich zwiazkow stworzony. Zaryzykuje stwierdzeniem, ze bardzo niewiele osob jest.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87328231]Czekały żony, a niekoniecznie dziewczyny, z którymi randkowali.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]
żony które po śmierci męża dostawały jego żołd.
wtedy były takie expresowa małżeństwa.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Z tym czekaniem żon to też różnie bywało. Potem rodziły się nadzwyczaj wyrośnięte wcześniaki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87329838]Z tym czekaniem żon to też różnie bywało. Potem rodziły się nadzwyczaj wyrośnięte wcześniaki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Musiałem XD

https://img17.demotywatoryfb.pl//upl...ql7kld_600.jpg

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87329863]Musiałem XD



https://img17.demotywatoryfb.pl//upl...ql7kld_600.jpg[/QUOTE]




Ale taka prawda.


No i porównanie żona do dziewczyny
Misja na froncie gdzie żona wiedziała za kogo wychodzi za maz do ledwo co dziewczyny i wyjazd niespodzianka.


Nie wierze tez w to, ze dostał rozkaz i musi wyjechać


Moim zdaniem facet chce wyjechać, kontaktu wirtualnego nie lubi to i koniec związku - proste

[Ellen_Ripley]

Jak już się ktoś bawi w takie durne porównania, to niech się może też zainteresuje jak takie małżeństwa potem nieraz wyglądały - jak facet w sumie jak obcy człowiek powrócił po tych kilku latach z frontu.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jak już się ktoś bawi w takie durne porównania, to niech się może też zainteresuje jak takie małżeństwa potem nieraz wyglądały - jak facet w sumie jak obcy człowiek powrócił po tych kilku latach z frontu.

A wracał tez nie na długo...

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Już nie mówiąc o homoseksualizmie, który się szerzył wśród żołnierzy i gwałtach na ludności cywilnej. Cudowne czasy.

[Ellen_Ripley]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87330030]Już nie mówiąc o homoseksualizmie, który się szerzył wśród żołnierzy i gwałtach na ludności cywilnej. Cudowne czasy. [/QUOTE]

Ale rozwodów nie było Ty... feministko Ty! W d... się poprzewracało. Głowy wietrzyć. Naprawiać, nie wyrzucać. La la la la la.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;87329991]
Ale taka prawda.


No i porównanie żona do dziewczyny
Misja na froncie gdzie żona wiedziała za kogo wychodzi za maz do ledwo co dziewczyny i wyjazd niespodzianka.


Nie wierze tez w to, ze dostał rozkaz i musi wyjechać


Moim zdaniem facet chce wyjechać, kontaktu wirtualnego nie lubi to i koniec związku - proste[/QUOTE]

Przecież pisał, że to że się krótko znają jest bez znaczenia... Tylko że przecież sugerował chwilę wcześniej długie małżeństwa nie?

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale rozwodów nie było Ty... feministko Ty! W d... się poprzewracało. Głowy wietrzyć. Naprawiać, nie wyrzucać. La la la la la.

Jeśli patrzeć na statystykę rozwodów to zapewne ma rację.

[Ellen_Ripley]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87330100]
(...)
Jeśli patrzeć na statystykę rozwodów to zapewne ma rację.[/QUOTE]

Nie, nie ma, bo trwanie ze sobą na zasadzie męczenia się nie ma sensu w żadnych okolicznościach. Przede wszystkim nie powinno się brać ślubu, jeżeli się guzik zna (na fali pierwszego zauroczenia) lub/i gdy w związku jest źle. Ludzie są niedobrani, a biorą ślub i potem zdziwko, że się nie polepszyło. Gdyby kiedyś było społeczne przyzwolenie na rozwód, to wierzaj, że statystka byłaby podobna. Tylko ludzie ze sobą trwali, bo było mega odium społeczne. Inna sprawa, to też taka, że teraz się dłużej żyje, ma więcej możliwości i przyziemnie niekoniecznie chce i ma siłę się "trwać" w mega długim związku. Po prostu zmienia się model życia. Nie ma co aż tak nad tym płakać.

Jedyne co w temacie rozwodów jest niefajne, to że niektórzy ludzie rozwodzą się bez próby rozwiązania problemu, bez jakiejś tam walki o związek. Ale to też w sumie jest problem ogólnie ze związkiem i jeżeli się nie potrafi rozmawiać przed ślubem, to i po ślubie nie będzie się umiało. Także cóż, każdego szkoda. I nie dotyczy to wszystkich przecież. W wielu przypadkach powody rozstania tak naprawdę rodzą się już przed zawarciem małżeństwa.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie, nie ma, bo trwanie ze sobą na zasadzie męczenia się nie ma sensu w żadnych okolicznościach. Przede wszystkim nie powinno się brać ślubu, jeżeli się guzik zna (na fali pierwszego zauroczenia) lub/i gdy w związku jest źle. Ludzie są niedobrani, a biorą ślub i potem zdziwko, że się nie polepszyło. Gdyby kiedyś było społeczne przyzwolenie na rozwód, to wierzaj, że statystka byłaby podobna. Tylko ludzie ze sobą trwali, bo było mega odium społeczne. Inna sprawa, to też taka, że teraz się dłużej żyje, ma więcej możliwości i przyziemnie niekoniecznie chce i ma siłę się "trwać" w mega długim związku. Po prostu zmienia się model życia. Nie ma co aż tak nad tym płakać.

Ale właśnie o tym mówię. Kiedyś było mniej rozwodów z takich przyczyn, dzisiaj jest ich więcej. Nie ma to nic wspólnego z realnym szczęśliwym związkiem.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87330100]Jeśli patrzeć na statystykę rozwodów to zapewne ma rację.[/QUOTE]


Kiedyś po prostu wzięcie rozwodu było niemożliwe lub graniczyło z cudem. A kiedy możliwości zaczęły się pojawiać, to ludzie z nich tak też jeszcze nie korzystali, bo były "świeże". Plus rola KK - w Polsce to wyznanie było powszechne, a tam jak wiadomo ślub bierze się jeden i trwa on do śmierci.