Kiedy ten ślub?

[bikegirl44]

Hej!
Potrzebuję Waszej obiektywnej oceny i spojrzenia na wszystko z dystansem.
Słowem wstępu: mamy po 28 lat, oboje pracujemy, zarabiamy dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jesteśmy ze sobą od 3 lat. Właśnie mija rok, jak mieszkamy razem i dlatego przyszedł czas na małe przemyślenia. Albo bardzo duże przemyslenia
Na samym początku podjęcia decyzji o zamieszkaniu razem, zaznaczyłam mu, że nie uznaję wieloletniego życia na kocią łapę. On się na to zgodził. Jego brat ( 34 l) latami zwodził swoją dziewczynę wizją pierścionka i rodziny i nie chciałam tego dla siebie.
Przez ten rok układało się między nami bardzo dobrze. Większość problemów znikła, jakoś lepiej funkcjonuje nasz związek kiedy widzimy się codziennie, a nie wyłącznie w weekendy. Wydawało mi się, że nasz związek zmierza do zbudowania czegoś naprawdę fajnego, czyli rodziny. Niestety w całej tej sielance pojawiło się kilka rys, które cały czas mnie nurtują.
1. po kilku miesiącach bycia razem tż rzucił hasło, że weźmiemy ślub jak tylko się usamodzielnimy i trochę na to odłożymy. Wtedy bardzo się ucieszyłam. Ostatnio go o to zagadnęłam. Był mega zaskoczony, że coś takiego powiedział, a następnie odparł, ze widocznie coś się zmieniło
2. w listopadzie piliśmy winko i mój tż zaczął opowiadać, że wyśmiał swojego znajomego z piłki, który planuje się oświadczyć po niecałych 2 latach bycia razem i on po 3 latach razem o tym nawet nie myśli...
3. w święta siedzieliśmy sami z jego mamą i zasugerowała, że powoli kończą się single płci męskiej w rodzinie. Na co mój chłopak odrzekł: on ma ugotowane, nigdzie się nie wybiera...chyba nie muszę pisać jak się poczulam. Nawet jego mamie, która notabene nie jest moją fanką, zrobiło się głupio. Jak tylko znaleźliśmy się sami, zrobiłam awanturę, powiedziałam mu, że zachował się jak burak. On wtedy zaczął mnie przepraszać, powiedział że nie przemyślał swoich słów, że nie wyobraża sobie życia bez mnie. Niby dałam się ugłaskać, ale od tego czasu mam na wszystko już inne spojrzenie. Przestałam się tak bardzo starać: skończyły się obiadki, wyprasowane koszule, mieszkanie w stanie bombonierkowym.
Zapytacie pewnie, czy rozmawiamy o ślubie i przyszłości. Tak, rozmawiamy. Ale wszystko jest na kiedyś. Podobno nie stać nas na wesele. A to akurat bullshit.
I rzecz na plus- w ostatnim czasie rozważałam zmianę pracy na lepszą, tylko 400 km od naszego obecnego miejsca zamieszkania. On od razu odparł, że oferta jest bardzo dobra, daje mi duże możliwości rozwojowe i przeprowadzi się ze mną. Ostatecznie pracy nie otrzymałam, ale tż mnie pozytywnie zaskoczył.
Podsumowując, nie zależy mi na pierścionku, weselu i białej sukni, ale chciałabym powoli założyć rodzinę. Zacząć odkładać na mieszkanie/dom, mieć dzieci, móc powiedzieć o tż mój mąż.
Jak myślicie: czekać, czy czas tż jeszcze nie nadszedł, a ja jestem tylko na przeczekanie?
p.s . dzieci bez ślubu nie wchodzą w grę. Jestem dość staroświecka w tym względzie.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Hm... A zapytałaś go kiedyś wprost czy on chce ślubu? I jeśli tak - to jakiego i kiedy? Zasłania się kosztami, a przecież można zrobić ślub mega tanio. Rozmawiałaś z nim o konkretach?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Jaka jest różnica pomiędzy robieniem dzieci bez ślubu, a robieniem dzieci po ślubie?

[la'Mbria]

Widzisz ja na przykład kompletnie nie rozumiem Twojego podejścia. Za to rozumiem Twojego faceta. Sama jestem 3 lata po ślubie i jednocześnie stuknęła nam "18stka" razem w tym roku.
Gdyby nie to, że zaczęło być dla nas opłacalne wspólne rozliczanie PIT, pewnie byśmy ślubu nadal nie wzięli.
Piszę to, żeby ci uzmysłowić, że ludzie mogą się kochać, chcieć spędzić razem resztę życia i jednocześnie nie widzieć sensu brania ślubu (bo koszt niepotrzebny itp).
Jeśli ślub dla Ciebie jest tak istotny- porozmawiaj z TŻem o konkretach.
I nie jakieś tam bzdury i podchody kiedy planuje się oświadczyć, tylko konkret- ty chcesz wtedy i wtedy wziąć ślub. Przemyślalaś i dla Ciebie to odpowiedni moment na deklaracje.
Jeśli on ślub i nie chce- dlaczego?konkret.
Co stoi na przeszkodzie i w jakim czasie możecie się przeszkody pozbyć. Znów konkret.
Bez pitu-pitu.
Poza tym uważam,że już teraz moglibyście mieć sprecyzowane jak ślub ma wyglądać, czy chcecie wesela, ile osób (orientacyjnie tj czy tylko wy+ świadkowie, obiad dla rodziny, a może wesele na 250osob).
Od tego zależy ile kasy potrzebujecie na slub/wesele więc posrednio- ile czasu na organizację/ zarobienie kasy.
Weź pod uwagę że za chwilę będzie gigantyczny kryzys.
Was może nie dotknąć, ale może trzeba będzie pomoc rodzicom czy komuś bliskiemu.
Osobiście bym się teraznie brała za planowanie ślubu, chyba, że na "za 10lat".
Pytanie jak dużym priorytetem dla was obojga jest legalizacja związku.



Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87725321]Jaka jest różnica pomiędzy robieniem dzieci bez ślubu, a robieniem dzieci po ślubie?[/QUOTE]Dziecko bez ślubu to bękart.
Dziecko po ślubie- jest z prawego łoża.
Tak. Dla niektórych to nadal jest różnica.
I nie mam na myśli tylko babć 80letnich z Psiej Wólki.
Idiotyzm ale nadal żywy

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[ANKA54321]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87725321]Jaka jest różnica pomiędzy robieniem dzieci bez ślubu, a robieniem dzieci po ślubie?[/QUOTE]

No pewnie. Jak sie robi je z kawałkiem metalu na palcu to wychodzą mądrzejsze.

[trzyrazypiec]

Ewidentnie daje Ci do zrozumienia że nie masz co liczyć na ślub, ale po co - nie wiadomo. Możliwe, że chce, żebyś sama zerwala, a może robi to tylko po to, żeby Ci dopiec. W każdym razie miejsca na czyste intencje tu nie widzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pfffh]

Dziecko bez ślubu -ojciec musi je uznać, więc oboje rodzice muszą stawić się w USC, żeby je "zapisac". No więcej zachodu ze wszystkim.

Dziecko po slubie- ojciec to mąż matki.

Innych różnic nie widzę.

A tak poza tym autorko, powiedz swojemu tż że Ty chcesz założyć rodzinę, teraz, już. Że nie chodzi o za☠☠☠iste wesele, miliony monet wydane na przyjecie, tylko o to żeby móc stworzyć rodzinę i być mężem i żoną. Jeśli on nie zechce teraz, już i powie ci "że kiedys", to masz dwa wyjścia albo się rozstaniecie albo będziesz czekać aż on się namyśli.

[mel95]

A ja rozumiem Autorkę z tym posiadaniem dzieci po slubie. Wiem że slub niczego nie gwarantuje. Ze facet moze zostawić z dnia na dzień. Ale rozumiem tradycyjne podejście do sprawy, dla mnie slub jest pewnym etapem związku, a dzieci po prostu późniejszym. Dalej część osób tak ma. Po co to wyśmiewać albo głupio żartować? Kazdy ma swoje poglądy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Facet nie zamierza brać z Tobą ślubu. Czy zmieni zdanie? Nie wiadomo. Zamiast robić mu awantury i dawać karmić ściemami w rodzaju "żartowałem", pogadaj z nim do bólu szczerze. I albo zostań, tolerując stan taki, jaki jest, albo pożegnaj pana na zawsze.

I tak, masz prawo chcieć ślubu i dzieci po ślubie. Zaznaczyłaś to facetowi na początku związku. Ale jak widzisz z jego strony nic z tego nie wynika.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez ANKA54321

No pewnie. Jak sie robi je z kawałkiem metalu na palcu to wychodzą mądrzejsze.

Bardzo mądry tekst.

Autorko, nikt z nas nie wie, co on myśli o ślubie. To jego musisz zapytać. Natomiast to, że Ci coś obiecuje, a potem się z tego wycofuje, ba, wciska Ci że nic takiego nie mówił, nie świadczy o nim najlepiej. I nie rokuje najlepiej.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez mel95

A ja rozumiem Autorkę z tym posiadaniem dzieci po slubie. Wiem że slub niczego nie gwarantuje. Ze facet moze zostawić z dnia na dzień. Ale rozumiem tradycyjne podejście do sprawy, dla mnie slub jest pewnym etapem związku, a dzieci po prostu późniejszym. Dalej część osób tak ma. Po co to wyśmiewać albo głupio żartować? Kazdy ma swoje poglądy.

Ale co tu jest do rozumienia? Przecież nie powiedziała jakie są u niej przyczyny takiego podejścia. Ty możesz mieć zupełnie inne niż ona.

[Lumimi]

Jeśli wie że chce się z kimś być to ślub to nie problem. Nawet jeśli samemu się tego nie chce, tylko pragnie tego druga osoba. Ślub nie wesele. Bo co za problem iść do usc na godzinkę i się hajtnac? Ile to kosztuje? 100 zł?

Natomiast jeśli się wie że to nie jest ta osoba to ślub to już jest problem. Bo jak się będzie chciało wymiksowac z układu to już trzeba rozwód brać, a to jednak dłużej schodzi niż powiedzenie to koniec. A potem już w papierach nie jest się kawalerem. A jak w ogóle to się marzy ślub kościelny to lipa bo z tym to jest babrania.

Gościowi jest po prostu wygodnie ale nie chce z ślubu z Tobą. Ja bym go kopnela w tyłek zanim on to zrobi. Za dużo znam histori że jedna strona nie chciała ślubu przez lata A potem poznawala kogoś i w krótkim czasie brala ślub

Wysłane z mojego SM-A600FN przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;87725437]
(...)
Autorko, nikt z nas nie wie, co on myśli o ślubie. To jego musisz zapytać. Natomiast to, że Ci coś obiecuje, a potem się z tego wycofuje, ba, wciska Ci że nic takiego nie mówił, nie świadczy o nim najlepiej. I nie rokuje najlepiej.[/QUOTE]

Dokładnie. I na to warto zwrócić baczniejszą uwagę.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lumimi

Jeśli wie że chce się z kimś być to ślub to nie problem. Nawet jeśli samemu się tego nie chce, tylko pragnie tego druga osoba.

Nieprawda. Można nie chcieć ślubu z przyczyn totalnie niezwiązanych z drugą osobą.

[black_elderflower]

[QUOTE=la'Mbria;87725342]Widzisz ja na przykład kompletnie nie rozumiem Twojego podejścia. Za to rozumiem Twojego faceta. Sama jestem 3 lata po ślubie i jednocześnie stuknęła nam "18stka" razem w tym roku.
Gdyby nie to, że zaczęło być dla nas opłacalne wspólne rozliczanie PIT, pewnie byśmy ślubu nadal nie wzięli.
Piszę to, żeby ci uzmysłowić, że ludzie mogą się kochać, chcieć spędzić razem resztę życia i jednocześnie nie widzieć sensu brania ślubu (bo koszt niepotrzebny itp).

Mogą , ale Autorka po prostu nie chce żyć bez ślubu. I ja ją rozumiem, ma do tego pełne prawo.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87725448]Nieprawda. Można nie chcieć ślubu z przyczyn totalnie niezwiązanych z drugą osobą.[/QUOTE]Np jakich?

Wysłane z mojego SM-A600FN przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lumimi

Np jakich?

Mogę ci podać moje w przypadkowej kolejności:
- forma urzędowa wymagająca "użycia" świadków
- kiedy zapragniemy się rozstać potrzebna jest decyzja sądu
- ustawowa wspólnota majątkowa, którą trzeba specjalnie znosić u notariusza płacąc za to niemały hajs
- możliwe do zawarcia tylko z jedną osobą
- brak jakichkolwiek istotnych dla mnie korzyści w zamian za poświęcony czas i pieniądze.

Od innych słyszałam jeszcze o niepożądanych reakcjach otoczenia, z którymi trzeba by było sobie poradzić.

[Lumimi]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87725510]Mogę ci podać moje w przypadkowej kolejności:
- forma urzędowa wymagająca "użycia" świadków
- kiedy zapragniemy się rozstać potrzebna jest decyzja sądu
- ustawowa wspólnota majątkowa, którą trzeba specjalnie znosić u notariusza płacąc za to niemały hajs
- możliwe do zawarcia tylko z jedną osobą
- brak jakichkolwiek istotnych dla mnie korzyści w zamian za poświęcony czas i pieniądze.

Od innych słyszałam jeszcze o niepożądanych reakcjach otoczenia, z którymi trzeba by było sobie poradzić.[/QUOTE]I to jest aż taki problem? Skoro się wie że osoba która się kocha i z która chce się spędzić bardzo tego pragnie i by ją to uszczęśliwilo?

Po prostu nie czuje że to ta osoba, więc nie chce sobie komplikować życia gdy będzie rozstanie, bo ślub niesie za sobą skutki prawne.

Wysłane z mojego SM-A600FN przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lumimi

I to jest aż taki problem? Skoro się wie że osoba która się kocha i z która chce się spędzić bardzo tego pragnie i by ją to uszczęśliwilo?

Po prostu nie czuje że to ta osoba, więc nie chce sobie komplikować życia gdy będzie rozstanie, bo ślub niesie za sobą skutki prawne.

Tak, to jest taki problem i nie tobie oceniać co inni czują lub nie. Pewnych rzeczy w swoim życiu nie chcę nigdy i nie żyję po to, by uszczęśliwiać innych ludzi życiem w taki sposób, jaki mi nie odpowiada.
To tak jakbyś powiedziała, że że gdy się kogoś kocha i pragnie uszczęśliwić, to się zgadza na jakąś nielubianą formę seksu albo rodzenie dzieci których się nigdy nie chciało mieć.

[17c731ef415ea939127a54e258bb952ab9747631_5ee01472777c6]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87725605]Tak, to jest taki problem i nie tobie oceniać co inni czują lub nie. Pewnych rzeczy w swoim życiu nie chcę nigdy i nie żyję po to, by uszczęśliwiać innych ludzi życiem w taki sposób, jaki mi nie odpowiada.
To tak jakbyś powiedziała, że że gdy się kogoś kocha i pragnie uszczęśliwić, to się zgadza na jakąś nielubianą formę seksu albo rodzenie dzieci których się nigdy nie chciało mieć.[/QUOTE]

To daj innym takie samo prawo, a nie zapytuj jaka jest niby różnica między robieniem dzieci ze ślubem a bez, jakby to była twoja sprawa, czym się kieruje autorka. Nie chce to nie chce, wyadałoby to uszanować.

[Lumimi]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;87725605]Tak, to jest taki problem i nie tobie oceniać co inni czują lub nie. Pewnych rzeczy w swoim życiu nie chcę nigdy i nie żyję po to, by uszczęśliwiać innych ludzi życiem w taki sposób, jaki mi nie odpowiada.

To tak jakbyś powiedziała, że że gdy się kogoś kocha i pragnie uszczęśliwić, to się zgadza na jakąś nielubianą formę seksu albo rodzenie dzieci których się nigdy nie chciało mieć.[/QUOTE]To skoro tego nie chce to niech jej to powie a nie że ja zwodzi i wciska kit że ich nie stać. Gdzie ślub cywilny nie kosztuje niewiadomo ile.

Tylko że jakby przestał jej kity wciskac to by się skończyla wygoda.

W pewnych kwestiach w związku nie ma kompromisów. Skoro ona postawiła jasno że chce ślubu, on na to przystał i obiecywał jej ślub to niech się teraz jasno określi A nie że ja zwodzi.

Autorka też nie żyje po to żeby go uszczęśliwić krzywdząc jednocześnie siebie. On nie może uszczęśliwić ją kosztem siebie, ale ona już tak?

Wysłane z mojego SM-A600FN przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lumimi

To skoro tego nie chce to niech jej to powie a nie że ja zwodzi i wciska kit że ich nie stać. Gdzie ślub cywilny nie kosztuje niewiadomo ile.

Tylko że jakby przestał jej kity wciskac to by się skończyla wygoda.

W pewnych kwestiach w związku nie ma kompromisów. Skoro ona postawiła jasno że chce ślubu, on na to przystał i obiecywał jej ślub to niech się teraz jasno określi A nie że ja zwodzi.

Autorka też nie żyje po to żeby go uszczęśliwić krzywdząc jednocześnie siebie. On nie może uszczęśliwić ją kosztem siebie, ale ona już tak?

Ale o czym ty mi teraz piszesz?
Wcześniej się wypowiadałaś o jakiejś zasadzie ogólnej dla wszystkich ludzi odnośnie chęci zawarcia ślubu. A teraz nagle zmieniasz temat na tego faceta odpisując na posta, który był na zupełnie inny temat

[Bananalama]

On Ci przecież daje do zrozumienia, że nie myśli na ten temat, nie chce aktualnie ślubu. Czy mu się zachce za kilka lat, nie wiem. Pytanie, czy Tobie się chce czekać na coś, co może nigdy nie nastąpić?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

jak ci zalezy slubie a nie na pierscionku czy weselu to mu to powiedz
poprostu powiedz mu: sluchaj zdzisiek ,chcialabym zebysmy wzieli slub i zrobili dziecko bo taki mam plan na zycie,czy zgadzasz sie zebysmy poszli do usc zarezerwowac date?
jesli zacznie krecic to poprostu widac ze wam nie po drodze czas sie rozstac i poszukac kogos kto ma podobne plany na przyszlosc
samo gadanie ze kiedys chce to nie jest odpowiedz powiedz ze ty chcesz np w wrzesniu wziac slub i tyle
mozesz dodac ze nie zalezy ci na pierscionku i weselu moze wlasnie go przeraza wizja zareczyn i wesela (ja uwazam to za niepotrzebne elementy wychodzenia za maz moze on ma to samo)

[black_elderflower]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87725970]jak ci zalezy slubie a nie na pierscionku czy weselu to mu to powiedz
poprostu piedz mu: sluchaj zdzisiek ,chcialabym zebysmy wzieli slub i zrobili dziecko bo taki mam plan na zycie,czy zgadzasz sie zebysmy poszli do usc zarezerwowac date?
jesli zacznie krecic to poprostu widac ze wam nie po drodze czas sie rozstac i poszukac kogos kto ma podobne plany na przyszlosc
samo gadanie ze kiedys chce to nie jest odpowiedz powiedz ze ty chcesz np w wrzesniu wziac slub i tyle
mozesz dodac ze nie zalezy ci na pierscionku i weselu moze wlasnie go przeraza wizja zareczyn i wesela (ja uwazam to za niepotrzebne elementuy wychodzenia za maz moze on ma to samo)

---------- Dopisano o 18:40 ---------- Poprzedni post napisano o 18:39 ----------

jak ci zalezy slubie a nie na pierscionku czy weselu to mu to powiedz
poprostu piedz mu: sluchaj zdzisiek ,chcialabym zebysmy wzieli slub i zrobili dziecko bo taki mam plan na zycie,czy zgadzasz sie zebysmy poszli do usc zarezerwowac date?
jesli zacznie krecic to poprostu widac ze wam nie po drodze czas sie rozstac i poszukac kogos kto ma podobne plany na przyszlosc
samo gadanie ze kiedys chce to nie jest odpowiedz powiedz ze ty chcesz np w wrzesniu wziac slub i tyle
mozesz dodac ze nie zalezy ci na pierscionku i weselu moze wlasnie go przeraza wizja zareczyn i wesela (ja uwazam to za niepotrzebne elementuy wychodzenia za maz moze on ma to samo)[/QUOTE]W pełni się zgadzam.


Plus do tego Autorko, nie rób wszystkiego za niego...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bikegirl44]

Temat ślubu poruszony był już na samym początku związku-oboje chcemy kościelnego i to się nie zmieniło. Rozmawialiśmy na temat ilości dzieci, tego jak nasze życie będzie mniej więcej wyglądać. Wiem na 100%, że dla tż ślub jest bardzo ważny, kilka razy padły od niego słowa to potwierdzające.
W ostatnim czasie temat ślubu wypływał kilkukrotnie i tż twierdził, że za magiczne 3 lata. Boję się tylko, że za rok ponownie uszłyszę: za 3 lata, kochanie. Nie oszukujmy się, to ja mam termin przydatności ( mówię o dzieciach ). Niby ostatnio coraz częściej rozmawiamy o bobasie, ale to raczej takie żarciki.
Nie chcę go do niczego przymuszać, bardzo go kocham, ale dalsze życie na kocią łapę mi nie odpowiada. To takie trochę zawieszenie w próżni. Lubię mieć plan w życiu i go realizować.
A ślub wiele rzeczy ułatwia- od choćby uznania dzieci, do spraw majątkowych. Nie mam ochoty wydywać majątku na notariusza, by uregulować kwestie własności. Za taką kwotę mogę mieć fajną fajną kieckę

[trzyrazypiec]

A nie zastanawiałaś się, jakim on może być mężem i ojcem, skoro wszystko trzeba za niego robić a on jeszcze się tym "chwali" i głupio z tego żartuje?

Bo niestety często kontynuacja takich sytuacji jest potem "urodziłam dziecko, a on nic nie robi przy dziecku i w naszym wspólnym życiu"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

[1=17c731ef415ea939127a54e 258bb952ab9747631_5ee0147 2777c6;87725614]To daj innym takie samo prawo, a nie zapytuj jaka jest niby różnica między robieniem dzieci ze ślubem a bez, jakby to była twoja sprawa, czym się kieruje autorka. Nie chce to nie chce, wyadałoby to uszanować.[/QUOTE]

W wykonaniu Lisbeth tolerancja działa tylko w jedną stronę, tzn. wobec osób, z którymi się zgadza. Wszyscy inni są głupi i trzeba im to wyjaśnić.

[MrsLalee]

Też tak uważam,.autorka ma.prawo chcieć ślubu, a on ma prawo nie chcieć.
Ja np chciałabym wziąć ślub i nie mogłabym być z kimś , kto go nie chce i chce żyć "na kocią łapę".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez bikegirl44

Temat ślubu poruszony był już na samym początku związku-oboje chcemy kościelnego i to się nie zmieniło. Rozmawialiśmy na temat ilości dzieci, tego jak nasze życie będzie mniej więcej wyglądać. Wiem na 100%, że dla tż ślub jest bardzo ważny, kilka razy padły od niego słowa to potwierdzające.
W ostatnim czasie temat ślubu wypływał kilkukrotnie i tż twierdził, że za magiczne 3 lata. Boję się tylko, że za rok ponownie uszłyszę: za 3 lata, kochanie. Nie oszukujmy się, to ja mam termin przydatności ( mówię o dzieciach ). Niby ostatnio coraz częściej rozmawiamy o bobasie, ale to raczej takie żarciki.
Nie chcę go do niczego przymuszać, bardzo go kocham, ale dalsze życie na kocią łapę mi nie odpowiada. To takie trochę zawieszenie w próżni. Lubię mieć plan w życiu i go realizować.
A ślub wiele rzeczy ułatwia- od choćby uznania dzieci, do spraw majątkowych. Nie mam ochoty wydywać majątku na notariusza, by uregulować kwestie własności. Za taką kwotę mogę mieć fajną fajną kieckę

troche cie nie rozumiem
podobno macie to przegadane powiedzial ze za 3 lata .kiedy to powiedzial?na poczatku zwiazku?jesli tak to 3 lata sie zblizaja wiec czas realizowac co obiecal wiec mu to przypomnij
jesli rozmowa byla 6 miesiecy temu to jeszcze 3 lata nie minely wiec nie wiem o czym chcesz znowu rozmawiac poczekaj 2 lata i wroc do tematu
a tak serio to mysle ze oszukujesz sama siebie, nie masz odwagi postawic sprawy na ostrzu noza bo wiesz podswiadomie ze ci powie ze nie jest gotowy i nie chce i wtedy bedziesz musiala odejsc a tego nie chcesz bardziej niz chcesz slubu