|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2
|
Burnout w związku?
Hej.
Mamy po 25 lat, znamy się 3 lata, jesteśmy ze sobą pół roku. Zanim zaczęliśmy ze sobą być, podkochiwałam się w nim jakieś 1,5 roku, bez większego zainteresowania z jego strony. Ale w końcu przyszedł taki moment, w którym zdecydowaliśmy się na to, by ze sobą być. Byłam przeszczęśliwa. Myślałam, że mam cudownego faceta u swego boku, który jest jednocześnie moim przyjacielem. Osobą z którą dzieliłam się dobrymi i złymi chwilami. Ceniłam sobie jego porady i uważałam, że jest życiowo dojrzały. A gdy wyszło, że mamy podobny pogląd na budowanie związku i oczekiwania od przyszłości, to już w ogóle. Miałam w nim oparcie, gdy nie wyszło mi w poprzednim związku, kiedy trafiłam na gorszy okres w pracy i inne prywatne sprawy. On także dostał ode mnie wsparcie, gdy borykał się ze swoimi problemami. Tak, miałam myśli, że to już jest ten jedyny i że teraz pozostało nic innego, jak umacniać relację i że skoro mieliśmy już kilka trudnych sytuacji, to już w pewien sposób wypracowaliśmy podstawy wzajemnego wsparcia. I to by było na tyle z bajkowego intro. Na początku związku poznałam jego najlepszą przyjaciółkę, z którą zna się dłużej, niż ze mną. Nie przypadła mi do gustu, ale nie chciałam jej skreślać, ze względu na niego. Chociaż nie powiem... to było dziwne uczucie, gdy widziałam jak żartują na własny sposób i tylko oni rozumieją te żarty i nikt poza nimi. Albo to, że czasami rozumieją się bez słów. Nawet dziwi mnie to, że mój facet nie próbował z nią stworzyć jakiejś relacji, bo mam wrażenie, że ona bardziej do niego pasuje, niż ja (tym bardziej, że wyszło na jaw, że kiedyś się w nim podkochiwała). Chwilę później przyszła era koronawirusa. Ograniczyły się spotkania (to jest zrozumiałe), ale... ograniczył się także jakikolwiek kontakt z nim. Były dni, w których jedyną wiadomością było przywitanie się i... nic. Ani jak się czuję, ani pocałuj mnie w ![]() Pod koniec maja miałam urodziny, które wspólnie spędziliśmy (sam, z własnej inicjatywy znalazł dla mnie czas, nie prosiłam go o to, ani nic z tych rzeczy). Spotkałam się z nim, on się starał, bym miała udany dzień, a ja... czułam się tak, jakby to był obcy człowiek i zaburzał moją osobistą przestrzeń. T0 on inicjował czułości, a ja czułam, że odwzajemniam to, bo tak wypada, a nie, że tego chcę i że przemieniłam się w królową śniegu. Przez następne kilka dni to on pisał do mnie wiadomości i podtrzymywał kontakt, a ja odpisywałam po jakimś czasie, bardziej z grzeczności, niż z chęci pogadania. Przestało mnie obchodzić to, co u niego słychać, jak się czuje, nawet przestałam za nim tęsknić i coraz częściej łapię się na tym, że kurczę lepiej mi samej niż z nim. Nie wiem, co się dzieje, nie mam pojęcia, co to jest za dziwna faza i nie mogę pojąć jak z mocnego stanu, w którym widziałam z nim wspólną przyszłość, mogła przejść do myśli, że waham się, czy z nim być. Mam wrażenie, że jestem rozczarowana związkiem z nim. Wiadomo, że wyszły na jaw nasze wady i zalety, których może byśmy nie będąc ze sobą ich nie dostrzegli, ale wiążąc się z nim, myślałam, że nie do końca biorę przysłowiowego kota w worku i że w jakimś stopniu go znam. Nawet jak rozmawiałam z moim otoczeniem, które on poznał, to są zdania, że "pięknie się sprzedał" że pierwsze wrażenie było naprawdę super i że nie spodziewali się, że ma "takie i takie" wady, bo sprawiał wrażenie innego człowieka. Miałam też taką fazę, że przez 2 tygodnie jechałam na proszkach uspokajających, które dostałam od lekarza, bo nie mogłam sobie poradzić z jego ukrytym obliczem, które złapało dzienne światło. Jak myślałam, że jest poważnym gościem i przykładowo nie spóźniał się na nasze spotkania, tak precyzujemy godzinę 16.00, a on przyjeżdża o 19.00, "bo tak". W ogóle dużo jest takich kwiatków, które mi przeszkadzają i może zabrzmi to głupio, ale mam wrażenie, że "jak już zostałam zdobyta, to już jestem zaklepana, że będę trwać u jego boku bez względu na jego zachowanie i że wreszcie może przestać udawać kogoś, kim nie jest". Czy to jest normalne? Czy tylko ja twierdzę, że ta sytuacja jest dziwna? A może to coś ze mną jest nie tak? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Burnout w związku?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
|
Dot.: Burnout w związku?
Może wam po prostu przeszło.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 544
|
Dot.: Burnout w związku?
Miałaś wyidealizowany obraz tego człowieka, a jak go poznałaś, to jednorożce przestały rzygać tęczą i zdechły. Bywa. Czas się pożegnać i iść dalej.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Burnout w związku?
Cytat:
Bardzo trafny opis końca relacji i odkochania się ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Burnout w związku?
Szybko poszło. Moim zdaniem wasza relacja nie rozwinęła się w nic więcej poza przyjaźń z bonusami, bo i nie było ku temu podstaw. Raczej dałabym se spokój. W tym opisie żadna ze stron nie wygląda na prawdziwie zakochaną.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Stumilowy Las
Wiadomości: 2 853
|
Dot.: Burnout w związku?
Czułaś, że nie masz ochoty na te czułości bo facet stał Ci się obcy. Unikał kontaktu, nie odzywał się. Widzisz, że lepiej Ci bez niego, więc jeśli już jesteś na tym etapie to zakończ to i poczekaj na kogoś, kto Ciebie doceni i będzie Ciebie szanował.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 803
|
Dot.: Burnout w związku?
W ciągu pół roku facet zdążył ułożyć z tobą plany na przyszłość i się odkochać? Szybko mu poszło.
![]() Pewnie był przez moment zauroczony, ale ta chwila minęła. Pożegnaj pana, tu nie ma czego zbierać. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2
|
Dot.: Burnout w związku?
Dziękuję za odpowiedzi, dały mi pewne spojrzenie na sytuację
![]() Będę się skłaniała ku zakończeniu związku. Kilka dni temu powiedziałam mu, że są pewne problemy zdrowotne, a on skwitował to "ok ![]() Cytat:
Cytat:
![]() [1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87912981]Szybko poszło. Moim zdaniem wasza relacja nie rozwinęła się w nic więcej poza przyjaźń z bonusami, bo i nie było ku temu podstaw. Raczej dałabym se spokój. W tym opisie żadna ze stron nie wygląda na prawdziwie zakochaną.[/QUOTE] Te benefity podupadły jakieś 2 miesiące temu, więc jeśli to faktycznie z jego strony tylko o to chodziło, to ja nie widzę podstaw, by inicjował spotkania w najbliższych dniach. W 0góle kilka dni temu sam wyszedł z inicjatywą spotkania się, po czym je odwołał, po czym znowu zaproponował termin spotkania. Ciekawe czy znowu odwoła ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:44.