Koty umierają - jaka to choroba?
Witam, posiadam(łem) kociaki urodzone maj-czerwiec. "Mieszkają" one w budynku gospodarczym, przebywają na strychu. Są tam jakieś stare kołdry więc jest w miarę ciepło. W ostatnich kilku dniach zaczęły one umierać z niewiadomych przyczyn. Pierwszy przypadek był w czwartek. Kot dzień wcześniej funkcjonował i zachowywał się kompletnie normalnie. W czwartek rano był apatyczny, nie chciał jeść, siedział w jednym miejscu był bardzo słaby. Postanowiłem wziąć go do weterynarza. Otrzymał chyba 4 zastrzyki i 2 dodatkowe na nawodnienie. Jakie te zastrzyki to wiem tylko, że jakieś na wzmocnienie. Lekarz powiedział że ma blade te śluzówki w jamie ustnej, chodzi o tak jakby dziąsła czy policzki , miał temperaturę o 3*C mniej niż powinien. Dostałem zalecenie, aby przebywał w cieple, więc wziąłem go do domu i leżał przy piecu. Po kilkunasu minutach (nie wiem dokładnie ile w każdym razie nie więcej niż 20-30 minut) zaczął mieć drgawki. Wyglądało to trochę jak padaczka tylko atak trwał kilka sekund puszczał i ponawiał się co jakiś czas. To trwało około godzinę, następnie kociak zdechł. Weterynarz powiedział, że możliwe że zjadł zatrutą mysz, którą przyniosła kotka. My nie rozsypujemy trutki ale stwierdził że może od sąsiada lecz...
W sobotę idąc rano dać im jeść znalazłem kolejnego kociaka - tym razem już martwego. Tak jak z ostatnim poprzedniego dnia było wszystko w porządku.
Jesteśmy przy poniedziałku. Koty od soboty były zamknięte i nigdzie nie wychodziły, dostawały do jedzenia karmę. Rano zauważyłem, że kolejny kot nie chce jeść i jest słabszy, obojętny, lecz nie było z nim aż tak źle. Kolejna wizyta u weterynarza - tym razem moja mama bo ja byłem w szkole. Niższa temperatura jasne śluzówki itd. Powiedział że może jakiś wirus. Z tego co mi mówiła też dostał 4 zastrzyki i ten na nawodnienie. Po powrocie do domu mama mówi że ten kot był jak glut. Giętki, przelewał się przez palce. Gdy leżała na podłodze na boku zachowywała się jak jakaś ryba, jakoś dziwnie ruszała buzią i ruszała łapkami jakby chciała iść ale nie mogła się podnieść.
Myślę, że weterynarz przedawkował leki ale nie dlatego pisze ten post. Jaka to może być choroba? Wg. niego to nie jest koci katar, z resztą tak to nie wygląda, wiem bo już to przechodziliśmy. Został nam jeden kociak. Mamy jeszcze 4 dorosłe i one są kompletnie zdrowe. Liczę na pomoc dzięki =)
|