Święta u teściów czy rodziców?

[correla2]

Mieszkamy z mężem w tej samej miejscowości, co moi rodzice. Teściowie mieszkają w innym województwie, dlatego ustaliliśmy, że jednego roku spędzamy święta z jedną rodziną, kolejne z drugą rodziną.

W tamtym roku od wigilii przez kilka dni byliśmy u teściów. W tym roku mieliśmy spędzić ten czas u moich rodziców. ALE mąż bardzo się stęsknił, mimo że w listopadzie był u nich dwa razy, i wyszło na to, że już pierwszego dnia świąt mamy jechać do teściów.

Jak jest u was? Iść w zaparte czy odpuścić, ale zapamiętać i zrobić odwet za rok? :P

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez correla2

Mieszkamy z mężem w tej samej miejscowości, co moi rodzice. Teściowie mieszkają w innym województwie, dlatego ustaliliśmy, że jednego roku spędzamy święta z jedną rodziną, kolejne z drugą rodziną.

W tamtym roku od wigilii przez kilka dni byliśmy u teściów. W tym roku mieliśmy spędzić ten czas u moich rodziców. ALE mąż bardzo się stęsknił, mimo że w listopadzie był u nich dwa razy, i wyszło na to, że już pierwszego dnia świąt mamy jechać do teściów.

Jak jest u was? Iść w zaparte czy odpuścić, ale zapamiętać i zrobić odwet za rok? :P

Kwestia ustaleń i ewentualnie ich zmiany. Jeśli Ci to pasuje to po co "odwet"? Masz rodziców w tym samym mieście, więc macie logistycznie łatwiejszy kontakt, więc myslę, że aż takiej tragedii nie ma? Chyba, że nie lubisz tesciów i szukasz pretekstu ?
No i pytanie czy pasuje Ci taka zmiana ustaleń. W ogóle, które to wasze wspólne święta? Może trzeba wypracować inny kompromis?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nie możecie się rozdzielić i każde pójdzie do swoich rodziców?

[Misia452]

No ja bym się pewnie nie zgodziła, skoro ustaliliscie, że święta spędzacie na zmianę raz u twoich, a raz u jego rodziców to niech się trzyma tych założeń zależy jak bardzo ci zależy na świętach u swoich rodziców. Jeśli Wigilia byłaby u nich to może bym jakoś przebolała, że na pozostałą część świat pojedziecie do teściów, ale po co takie ustalenia jak i tak je łamiecie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:24 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88381207]Nie możecie się rozdzielić i każde pójdzie do swoich rodziców?[/QUOTE]Przecież napisała, że rodzice faceta mieszkają daleko, więc pewnie nie chcą się rozdzielać na święta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287]

"Wyszło na to" oznacza, jak podejrzewam, że Twój mąż podjął decyzję. Czy zapytał Cię chociaż o zdanie? Osobiście trzymałabym się ustaleń, w tym roku zresztą z wiadomych względów unikam mnożenia świątecznych wizyt.

Słowo "odwet" pasuje do zdecydowanie innego kontekstu niż związek dwojga dorosłych ludzi, a jeśli już, to w tym przypadku musiałby objąć 2 kolejne lata.

[Tepsa]

Skoro mieszkasz z rodzicami w jednej miejscowości to pewnie widzisz ich częściej...nie ma co sie kłócić w święta, jak odwiedzisz teściów w jeden dzień, to każdy będzie szczęśliwy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[evonla]

Związek to sztuka kompromisów i jeśli Ty na taki się zdecydowałaś w ubiegłym roku, spędzając wówczas święta z rodziną męża, pod warunkiem, że kolejne spędzicie je z Twoją, to powinno być tak, jak zostało ustalone.
Nie wiem, mogę się mylić, ale wydaje mi się, że rodzina męża mogła mu trochę na uczuciach zagrać, żebyście jednak z nimi spędzili święta, skoro mieszkacie w innym mieście i tak rzadko się widujecie. Szkoda tylko, że Twój mąż nie liczy się z Twoim zdaniem..

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

Napisane przez Tepsa

Skoro mieszkasz z rodzicami w jednej miejscowości to pewnie widzisz ich częściej...nie ma co sie kłócić w święta, jak odwiedzisz teściów w jeden dzień, to każdy będzie szczęśliwy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A dlaczego ma się na to godzić, skoro ubiegłe, całe święta spędziła z teściami? Poza tym takie jeżdżenie do kogoś na święta, na jeden dzień, kto mieszka w innym mieście jest męczące.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Ja bym.zaproponowała że ewentualnie mozemy pojechać na drugi dzień świąt i tyle. Nie fajnie ze mąż Cię stawia w takiej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Ustalenia były inne, i nie zmienia się takich rzeczy przed samymi świętami. No nie robi się tak i już.

Te ustalenia nie dotyczą wyłącznie Was, ale w tym wypadku także Twoich rodziców, ponieważ zapewne też byli nastawieni od roku, że spędzą święta z córką. Nie zostawiłabym ich dlatego, że mężowi się zachciało zmieniać plany z partyzanta.

Ja bym została z rodzicami, a on niech w ten pierwszy dzień świąt jedzie do swoich. I tak dla mnie byłaby lipa, bo czułabym się oszukana, ale wolałabym tak niż zmieniać całkiem swoje plany, gdzie nastawiałam się na coś zupełnie innego.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ja bym poszla w wigile razem do moich a drugi dzień do jego albo jak ich nie lubisz to niech jedzie sam do swoich a ty do swoich

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Maz zmienik zdanie dzien przed wigilia? No tak sie nie robi :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Kiedy mąż stwierdził, ze chce jechać jednak do swoich rodziców? Wczoraj, czy kilka dni temu? Rozumiem ustalenia, ale potrafię też wczuć się w skórę męża. Ty być może masz rodziców częściej, on widział swoich dwa razy w listopadzie. Być może chciał się zgodzić dla Twojego dobra. No nie wiem. Poszlabym na kompromis. Wigilia u Twoich, a reszta świąt u tamtych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[correla2]

Robimy tak że wigilia u moich rodziców, a pierwszego dnia jedziemy na obiad do teściów.

Staram się zrozumieć jego chęć spotkania rodziny, ponieważ w tym roku będzie większe grono, oraz całą sytuację, że przecież nie wszystko będzie zawsze wg planu i ustaleń. Ale ta zmiana rozegrała się głównie w grudniu, więc w sumie na ostatnią chwilę, cała moja rodzina była pewna że świętujemy razem. Wytłumaczyłam że tu był potrzebny kompromis, ja ustąpiłam, następne święta też mają by być dzielone na pół, jeśli nie, spędzimy je oddzielnie, skoro każdemu z nas zależy bardziej na rodzicach niż na tym, żeby być razem

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

W środku pandemii to w ogóle bym się starała nigdzie nie jeździć, zwłaszcza gdzieś daleko.

[Ellen_Ripley]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88382016]W środku pandemii to w ogóle bym się starała nigdzie nie jeździć, zwłaszcza gdzieś daleko. [/QUOTE]

To samo. Spotkania tylko w małym gronie, jak już. Bez przemieszczania się.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez correla2

Robimy tak że wigilia u moich rodziców, a pierwszego dnia jedziemy na obiad do teściów.

Staram się zrozumieć jego chęć spotkania rodziny, ponieważ w tym roku będzie większe grono, oraz całą sytuację, że przecież nie wszystko będzie zawsze wg planu i ustaleń. Ale ta zmiana rozegrała się głównie w grudniu, więc w sumie na ostatnią chwilę, cała moja rodzina była pewna że świętujemy razem. Wytłumaczyłam że tu był potrzebny kompromis, ja ustąpiłam, następne święta też mają by być dzielone na pół, jeśli nie, spędzimy je oddzielnie, skoro każdemu z nas zależy bardziej na rodzicach niż na tym, żeby być razem

Chyba Twojemu mężowi zalezy bardziej na świętach z rodziną niż z Tobą. Ty w całej tej sytuacji zachowałaś klasę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

mąż jest nieracjonalny, jak zarazi rodziców covidem to będzie jego wina.

[Vanir410]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;88384184]mąż jest nieracjonalny, jak zarazi rodziców covidem to będzie jego wina.[/QUOTE]


Równie dobrze zarazi autorka swoich bez przesady. Idąc tym tokiem, to od roku by się rodzin nie widziało.


Problem rozwiązany, lecz jak dla mnie takie ustalenia mijają się trochę z celem. Twoi są blisko, więc możecie pojechać do nich w każdej możliwej chwili. Jego nie. Nie mówię, że skoro tak to macie nie spędzać u Ciebie świąt, ale opcja - twoi wigilia, u niego reszta jest lepsza.

---------- Dopisano o 18:28 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88383666]Chyba Twojemu mężowi zalezy bardziej na świętach z rodziną niż z Tobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Czy w sumie to coś złego?



Rodzice są ważni, rodzina jest ważna. I o ile widzi się z nią niezbyt często, to przez dwa dni nawet świąteczne przeżyliby bez siebie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Vanir410

Równie dobrze zarazi autorka swoich bez przesady. Idąc tym tokiem, to od roku by się rodzin nie widziało.

No i część odpowiedzialnych ludzi nie widziała od roku rodziny. Ja znam przypadek, gdzie się para pojechała do rodziców kobiety po 9 miesiącach niewidzenia, niby wszyscy zdrowi, ale zięć okazał się skąpoobjawowym nosicielem, objawy dostał dzień po spotkaniu, a niecałe 2 tygodnie później jego teść zmarł na COVID. Cała rodzina rozżalona, bo może facet by żył, jakby im się nie zachciało wspólnych obiadów.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

Napisane przez Vanir410

Czy w sumie to coś złego?

Rodzice są ważni, rodzina jest ważna. I o ile widzi się z nią niezbyt często, to przez dwa dni nawet świąteczne przeżyliby bez siebie.

Tak, bo skoro tworzysz z partnerem nową komórkę rodzinną to ona powinna być dla ciebie priorytetem. Nie ma obowiązku zakładać rodziny, brać ślub itd.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88384537]No i część odpowiedzialnych ludzi nie widziała od roku rodziny. Ja znam przypadek, gdzie się para pojechała do rodziców kobiety po 9 miesiącach niewidzenia, niby wszyscy zdrowi, ale zięć okazał się skąpoobjawowym nosicielem, objawy dostał dzień po spotkaniu, a niecałe 2 tygodnie później jego teść zmarł na COVID. Cała rodzina rozżalona, bo może facet by żył, jakby im się nie zachciało wspólnych obiadów.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------



Tak, bo skoro tworzysz z partnerem nową komórkę rodzinną to ona powinna być dla ciebie priorytetem. Nie ma obowiązku zakładać rodziny, brać ślub itd.[/QUOTE]
Nie wiadomo czy ten tesc od niego sie zarazil moze zarazil sie w sklepie albo gdziekolwiek indziej albo to tesc zarazil tego zięcia to raz a dwa malzenstwo to nie bliznieta sjamskie jesli mają inna wizje lub ochote spedzic 1 dzień z wlasnymi rodzicami to nie widze w tym problemu zone czy meza maja caly rok w domu
Ja np bylam sama w polsce u mojej rodziny a do tesciow nie poszlam bo mam kwarantanne po przylocie (to moja oficjalna wymowka poprostu mi się nie chcialo ) a maz poszedl bo nie widzial ich dosyc dawno
Nie ma obowiazku robic zawsze to samo co twoj współmałżonek albo spedzac kazda chwile razem.po slubie nadal jesteśmy odrębnymi bytami

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Vanir410

Równie dobrze zarazi autorka swoich bez przesady. Idąc tym tokiem, to od roku by się rodzin nie widziało.


Problem rozwiązany, lecz jak dla mnie takie ustalenia mijają się trochę z celem. Twoi są blisko, więc możecie pojechać do nich w każdej możliwej chwili. Jego nie. Nie mówię, że skoro tak to macie nie spędzać u Ciebie świąt, ale opcja - twoi wigilia, u niego reszta jest lepsza.

---------- Dopisano o 18:28 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------




Czy w sumie to coś złego?



Rodzice są ważni, rodzina jest ważna. I o ile widzi się z nią niezbyt często, to przez dwa dni nawet świąteczne przeżyliby bez siebie.

Dla mnie święta to właśnie rodzinny czas. Widocznie żona to nie rodzina.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88384663]Nie wiadomo czy ten tesc od niego sie zarazil moze zarazil sie w sklepie albo gdziekolwiek indziej albo to tesc zarazil tego zięcia to raz a dwa malzenstwo to nie bliznieta sjamskie jesli mają inna wizje lub ochote spedzic 1 dzień z wlasnymi rodzicami to nie widze w tym problemu zone czy meza maja caly rok w domu
Ja np bylam sama w polsce u mojej rodziny a do tesciow nie poszlam bo mam kwarantanne po przylocie (to moja oficjalna wymowka poprostu mi się nie chcialo ) a maz poszedl bo nie widzial ich dosyc dawno
Nie ma obowiazku robic zawsze to samo co twoj współmałżonek albo spedzac kazda chwile razem.po slubie nadal jesteśmy odrębnymi bytami[/QUOTE]

A co do sytuacji to raczej na pewno zaraził się od zięcia, bo ten miał objawy po spotkaniu i potwierdzony COVID, a teść zachorował zaraz potem. Człowiek był 65+ więc specjalnie nie wychodził, a jak już to bardzo przestrzegał zasad higieny. Znowuż aż tak łatwo w sklepie nie idzie się zarazić w porównaniu do tego, jak siedzisz z kimś w zamkniętym pomieszaniu bez maseczek, rozmawiasz i spożywasz posiłek.

Nie ma obowiązku spędzać każdej chwili razem, ale decyzje powinno się podejmować wspólnie i brać pod uwagę uczucia i potrzeby partnera/ki, a nie mamusi albo tylko własne. Poza tym jeśli jedna osoba ma potrzebę spędzać dużo czasu z drugą połówką, celebrować razem święta, a druga nie to może trzeba było sobie znaleźć kogoś innego do pary? Kogoś bardziej przypominającego nas samych. Albo w ogóle odpuścić związki skoro rodzice wciąż zaspokajają główne potrzeby emocjonalne.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88385227]Nie ma obowiązku spędzać każdej chwili razem, ale decyzje powinno się podejmować wspólnie i brać pod uwagę uczucia i potrzeby partnera/ki, a nie mamusi albo tylko własne. Poza tym jeśli jedna osoba ma potrzebę spędzać dużo czasu z drugą połówką, celebrować razem święta, a druga nie to może trzeba było sobie znaleźć kogoś innego do pary? Kogoś bardziej przypominającego nas samych. Albo w ogóle odpuścić związki skoro rodzice wciąż zaspokajają główne potrzeby emocjonalne.[/QUOTE]
Facet zawalił, bo jak rozumiem postawił Autorkę przed faktem dokonanym i olał wcześniejsze ustalenia, ale nie dramatyzujmy, że jak ktoś chce być ciągle razem, a druga osoba ma mniejszą tego potrzebę, to takie osoby się nie dogadają na dłuższą metę. Wystarczy trochę zejść ze swoich wymagań i spróbować się dogadać.
Wg takich wizażowych prawideł to nikt nie powinien być z nikim, bo nigdy nie da się dopasować w 100% z partnerem, a nawet jeśli teraz jest to możliwe to już za chwile niekoniecznie, bez przesady bo to jakieś popadanie ze skrajności w skrajność.
Co do pogrubionego to brzmi jak jakaś projekcja, bo w wątku o ile czytamy ten sam to nic takiego nie widzę. Ot facet chciał spędzić jeden dzień świąt z rodziną, olewając ustalenia z Autorką, poza tym nic więcej o ich stosunkach (mąż-jego rodzina) nie wiemy. I to chyba jest główny problem Autorki - olanie ustaleń, a nie niezerwana pępowina.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88385227]A co do sytuacji to raczej na pewno zaraził się od zięcia, bo ten miał objawy po spotkaniu i potwierdzony COVID, a teść zachorował zaraz potem. Człowiek był 65+ więc specjalnie nie wychodził, a jak już to bardzo przestrzegał zasad higieny. Znowuż aż tak łatwo w sklepie nie idzie się zarazić w porównaniu do tego, jak siedzisz z kimś w zamkniętym pomieszaniu bez maseczek, rozmawiasz i spożywasz posiłek.

Nie ma obowiązku spędzać każdej chwili razem, ale decyzje powinno się podejmować wspólnie i brać pod uwagę uczucia i potrzeby partnera/ki, a nie mamusi albo tylko własne. Poza tym jeśli jedna osoba ma potrzebę spędzać dużo czasu z drugą połówką, celebrować razem święta, a druga nie to może trzeba było sobie znaleźć kogoś innego do pary? Kogoś bardziej przypominającego nas samych. Albo w ogóle odpuścić związki skoro rodzice wciąż zaspokajają główne potrzeby emocjonalne.[/QUOTE]
Nadal nie wiadomo czy zarazil sie od zięcia i kto mial to pierwsze,objawy występują w roznym czasie u roznych ludzi
Gdyby tesc byl taki uwazny i przezorny jak tu opisujesz to by gosci niespraszal do domu.nawet jakby raczki myl i nikogo nie przytulal to mogl sie covidem w windzie zarazic po tym jak sasiad kichnal 30s zanim z niej wyszedl a tesc do niej wszedl.
A co do twojego ostatniego zdania dla mnie to kosmos.rola rodzicow a meza/zony to zupełnie inna rola.w moim swiecie nie musze nikogo wybierac bo te role nie rywalizują, nie porównują sie sa inne i obydwie wazne i maja inne zadanie do spelnienia
Maz nie zastapi mi matki ,ojca ,syna czy corki to jest inna wiez i kazda mam zamiar pielęgnować. Gdyby moj maz narzucal mi te sjamskie podejscie bo jestesmy małżeństwem to juz dawno bylibysmy po rozwodzie

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88385276]Nadal nie wiadomo czy zarazil sie od zięcia i kto mial to pierwsze,objawy występują w roznym czasie u roznych ludzi
Gdyby tesc byl taki uwazny i przezorny jak tu opisujesz to by gosci niespraszal do domu.nawet jakby raczki myl i nikogo nie przytulal to mogl sie covidem w windzie zarazic po tym jak sasiad kichnal 30s zanim z niej wyszedl a tesc do niej wszedl.
A co do twojego ostatniego zdania dla mnie to kosmos.rola rodzicow a meza/zony to zupełnie inna rola.w moim swiecie nie musze nikogo wybierac bo te role nie rywalizują, nie porównują sie sa inne i obydwie wazne i maja inne zadanie do spelnienia
Maz nie zastapi mi matki ,ojca ,syna czy corki to jest inna wiez i kazda mam zamiar pielęgnować. Gdyby moj maz narzucal mi te sjamskie podejscie bo jestesmy małżeństwem to juz dawno bylibysmy po rozwodzie[/QUOTE]Szkoda że o roli rodziców przypomniało mu się dopiero jak mieli je spędzać w domu rodzinnym autorki. Ja jestem za szeroko pojętym kompromisem i ustępstwami w związku ale tutaj facet jest cwany. Zgadza się na ustalone rozwiązanie kiedy jest korzystniejsze dla niego (patrz zeszly rok) a gdy szala zaczyna przechylać się na korzyść autorki mąż po prostu zmienia zasady gry. Obie strony powinny być fair i rozwiązanie naprzemienne mozna by wprowadzic od roku przyszłego skoro wiedział ze autorka i jej rodzice nastawili sie juz na wspólne świta. No chyba ze liczy sie tylko uszczesliwianie męza? Wtedy zgodzę się z Toba w 100%.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88385406]Szkoda że o roli rodziców przypomniało mu się dopiero jak mieli je spędzać w domu rodzinnym autorki. Ja jestem za szeroko pojętym kompromisem i ustępstwami w związku ale tutaj facet jest cwany. Zgadza się na ustalone rozwiązanie kiedy jest korzystniejsze dla niego (patrz zeszly rok) a gdy szala zaczyna przechylać się na korzyść autorki mąż po prostu zmienia zasady gry. Obie strony powinny być fair i rozwiązanie naprzemienne mozna by wprowadzic od roku przyszłego skoro wiedział ze autorka i jej rodzice nastawili sie juz na wspólne świta. No chyba ze liczy sie tylko uszczesliwianie męza? Wtedy zgodzę się z Toba w 100%.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja tu problemu nie widze naprawde
Swieta to nie tylko 1 dzien ,autorki rodzice mieszkaja w tej samej miejscowości co ona z mezem .
Ustalenia sie robi ale to nie znaczy ze nigdy nie mozna ich zmienic,czasy sa jakie sa ,facet moze sie zrobil sentymentalny,zatesknil za rodzicami (nie wiem moze covid go przerazil )?zachcialo mu sie do nich pojechac,niech jedzie
Autorka rozegrala to dylomatycznie ,wigilia u jej rodzicow drugi dzień u jego .jakby sie upieral ze 2dni u jego to bym mu powiedziala ze niech jedzie sam jak czuje taka potrzebę a ja ide do moich bo im obiecalam ze przyjdziemy w wigile,narobili zarcia i głupio to bedzie wygladac i tyle
Moim zdaniem zmuszanie kogos aby byl gdzieś gdzie nie chce byc nie ma żadnego sensu

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88385511]Ja tu problemu nie widze naprawde
Swieta to nie tylko 1 dzien ,autorki rodzice mieszkaja w tej samej miejscowości co ona z mezem .
Ustalenia sie robi ale to nie znaczy ze nigdy nie mozna ich zmienic,czasy sa jakie sa ,facet moze sie zrobil sentymentalny,zatesknil za rodzicami (nie wiem moze covid go przerazil )?zachcialo mu sie do nich pojechac,niech jedzie
Autorka rozegrala to dylomatycznie ,wigilia u jej rodzicow drugi dzień u jego .jakby sie upieral ze 2dni u jego to bym mu powiedziala ze niech jedzie sam jak czuje taka potrzebę a ja ide do moich bo im obiecalam ze przyjdziemy w wigile,narobili zarcia i głupio to bedzie wygladac i tyle
Moim zdaniem zmuszanie kogos aby byl gdzieś gdzie nie chce byc nie ma żadnego sensu[/QUOTE]Jak Tobie nie przeszkadza ze mąż zmienia Ci ustalenia na Twoją niekorzyść pomimo że Ty ze swojej obietnicy się wywiązałaś to ja nie widzę w tym najmniejszego problemu. Jak to się mówi Twój cyrk, Twoje małpy. Ja bym sie tak w konia nie dała robić i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88385534]Jak Tobie nie przeszkadza ze mąż zmienia Ci ustalenia na Twoją niekorzyść pomimo że Ty ze swojej obietnicy się wywiązałaś to ja nie widzę w tym najmniejszego problemu. Jak to się mówi Twój cyrk, Twoje małpy. Ja bym sie tak w konia nie dała robić i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

czyli na sile bys ciagnela go do swoich zeby siedzial tam ze skwaszona mina?
dla mnie dyktowanie doroslej osobie z kim ma sie spotykac i jak ma spedzac swieta jest poprostu smieszne ,sama zmieniam zdanie czasami bo zycia nie da sie przewidziec
sama bylam w tym miesiacu w polsce a wogole tego wyjazdu nie planowalam w tamtym roku i nikt wlosow sobie z glowy nie wyrywal ze nie jestem w domu na moje urodziny a zwykle co roku szlismy gdzies razem z tej okazji
dla mnie ktos kto nie potrafi i nie chce lekko zmienic swoich planow bo cos rok temu ustlilismy nie nadaje sie do zycia w zwiazku
jestem przeciwnikiem uzywania karty"jestesmy malzenstwem" zeby wymuszac na kims cos czego ta osoba nie chce
jestesmy malzenstwem wiec masz ze mna isc do moich rodzicow
jestesmy malzestwem wiec masz ze mna sypiac
jestesmy malzenstwem wiec masz ze mna chodzic do ginekologa(jeszcze ginekolog ci za dlugo bedzie w dupe zagladal)
jestesmy malzestwem wiec masz mnie trzymac za reke kiedy lekarz robi mi lewatywe
itp ttd
jestesmy malzenstwem wiec masz zawsze robic i myslec tak jak ja bo jestesmy jednoscia ,jednym mozgiem i jedna dupa

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Vanir410

Równie dobrze zarazi autorka swoich bez przesady. Idąc tym tokiem, to od roku by się rodzin nie widziało.

moi znajomi, którzy jadą do dawni niewidzianych rodziców robią sobie kilkudniową kwarantannę. Przez kilka dni przed wizytą mają home office, nie spotykają się z nikim twarzą w twarz, jadą autem do rodziców. Starają się maksymalnie ograniczyć ryzyko zakażenia.

A tu z imprezy na imprezę. Super pomysł . Już racjonalniej byłoby rozdzielić się i pojechać, każde do swoich rodziców na oddzielne Wigilie i oddzielne święta.