Zostawiona przez telefon

[Kamila389]

Witam,
sama nie wiem co tu robię, zawsze sobie radziłam z tego typu problemami sama, ale przyszedł taki moment ze spadłam na same dno i już niżej się nie da. Miesiąc temu po 4 latach związku zostawił mnie a raczej poinformował mnie o tym fakcie przez telefon, od tamtej pory go nie widziałam. Pozbierał wszystkie rzeczy z mieszkania które wynajmowaliśmy a kluczyk zostawił w skrzynce kiedy ja byłam w pracy. Racja nie układało Nam się ostatnio, pewnie narastało w Nim to od dłuższego czas aż w końcu się wypaliło- to jestem w stanie zrozumieć bo ludzie się rozstają. Ale nie potrafię poradzić sobie z tym w jaki sposób to zrobił, nawet nie dał mi 2 minut na rozmowę, kompletnie nic!!!! Zostałam sama z wyrzutami sumienia, że mogłam zadbać o ten związek jak była na to szansa. Nie liczę na powrót, nie będę się mu narzucać sms-ami , telefonami bo to i tak nic nie. A zaznaczam jesteśmy po 30-stce. Poprostu nie wiem jak mam ruszyć dalej z tym wszystkim, jak się pozbierać gdy to nie zostało zakończone tak jak powinno. Kocham go nadal ale nie zmuszę nikogo do bycia ze mną....

[parallel_roads]

Kup sobie szampana i wypij, nie dość, że uwolniłaś się od potencjalnego poważniejszego związku z tym typem, to jeszcze śmieci wyniosły się same.

Rozumiem, że Ci przykro i czujesz się olana, ale ten facet to dramat, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji

[I am Rock]

Napisane przez Kamila389

Witam,
sama nie wiem co tu robię, zawsze sobie radziłam z tego typu problemami sama, ale przyszedł taki moment ze spadłam na same dno i już niżej się nie da. Miesiąc temu po 4 latach związku zostawił mnie a raczej poinformował mnie o tym fakcie przez telefon, od tamtej pory go nie widziałam. Pozbierał wszystkie rzeczy z mieszkania które wynajmowaliśmy a kluczyk zostawił w skrzynce kiedy ja byłam w pracy. Racja nie układało Nam się ostatnio, pewnie narastało w Nim to od dłuższego czas aż w końcu się wypaliło- to jestem w stanie zrozumieć bo ludzie się rozstają. Ale nie potrafię poradzić sobie z tym w jaki sposób to zrobił, nawet nie dał mi 2 minut na rozmowę, kompletnie nic!!!! Zostałam sama z wyrzutami sumienia, że mogłam zadbać o ten związek jak była na to szansa. Nie liczę na powrót, nie będę się mu narzucać sms-ami , telefonami bo to i tak nic nie. A zaznaczam jesteśmy po 30-stce. Poprostu nie wiem jak mam ruszyć dalej z tym wszystkim, jak się pozbierać gdy to nie zostało zakończone tak jak powinno. Kocham go nadal ale nie zmuszę nikogo do bycia ze mną....

Czyli ponosisz jakąś tam winę za rozpad związku, mogłaś coś zrobić, ale nie zrobiłaś nic. Dopiero jak facet zabrał swoje zabawki i się zmył, to przejrzałaś na oczy.

[Kamila389]

Tak ponoszę winę rozpadu tego zwiazku w czesci i nie przeczę temu. Mam problem z tym w jaki sposób to zrobił , jesteśmy dorosłymi ludzi... a jego było stać tylko na telefon po 4 latach... I teraz człowiek został z pytaniami na które już nie uzyska odpowiedzi. Sądzisz że to że jest ktoś winny nie zasługuje już na nic?

[kennedy]

zapewne nie uzyskasz odpowiedzi na swoje pytania, tak juz czasem jest. niektórzy mezczyzni nigdy nie dorastają, nie maja odwagi ani honoru.

Bardzo elegancko nie trzymasz. Gratuluje! Powinnaś go zablokować. Zapewne niedługo nastąpi moment w. którym twój eks nie uaktywni, najbardziej go zaboli jak zignorujesz. Jeśli zaczniesz odpowiadać na jego wiadomości to będziesz pionkiem w jego grze.

[I am Rock]

Napisane przez Kamila389

Tak ponoszę winę rozpadu tego zwiazku w czesci i nie przeczę temu. Mam problem z tym w jaki sposób to zrobił , jesteśmy dorosłymi ludzi... a jego było stać tylko na telefon po 4 latach... I teraz człowiek został z pytaniami na które już nie uzyska odpowiedzi. Sądzisz że to że jest ktoś winny nie zasługuje już na nic?

Ja nic nie sądzę. To twój facet uznał, że szkoda jego czasu.

Był czas na rozmowy i wdrożenie planu naprawczego, gdy byliście razem, teraz już za późno.
Zresztą w czym był problem wiesz tylko ty i twój "były".

[karawanna]

Gość zachował się fatalnie, zwłaszcza że jest to dorosły, wydawałoby się dojrzały facet, a nie nastolatek. Staż waszego związku również nie był wcale krótki. Odpowiedzialni ludzie rozmawiają, wiadomo że rozmowa o rozstaniu jest ciężka i potrafi być bolesna, ale bierze się to na klatę, a nie ucieka. On wybrał ucieczkę jak dzieciak. To już świadczy tylko o nim samym.
Bardzo dobrze, że nie wypisujesz do niego, nie wydzwaniasz i nie płaszczysz się. My tutaj nic na to nie poradzimy, że tak postąpił. Jeśli czujesz się aż tak fatalnie, to może pomyśl o jakiejś terapii, która pomogłaby Ci się pozbierać?

[parallel_roads]

A ja sądzę, że po 4 latach bycia razem jak jedna z osób podejmuje decyzję o rozstaniu to wypadałoby poświęcić chwilę na spotkanie w 4 oczy, a nie wysłanie smsa i zabranie zabawek pod nieobecność partnerki, tyle. A nie zostawiać jej nawet bez podania powodu, jakiejś próby naprawy. Nie tylko ona jest odpowiedzialna za ten związek

[Kamila389]

Tak plan naprawczy był , ale szansy ani rozmowy z jego strony nie było i to jest ta roznica. Uważam że każdy zasługuje chociaż na rozmowę, tym bardziej że winę ponosiły winę obie strony. Tu nie chodzi o zdradę tylko że wkradła się monotonia, zero szaleństwa a jemu takie życie nie odpowiada. Z tego co wiem to wrócił do swojej byłej, która zostawił bo rzekomo już jej kochał. Da się tak szybko przejść z jednego związku do drugiego?

[karawanna]

Da się, wiele osób zachowuje się w ten sposób, nawet sporo wątków na ten temat na Wizazu o tym świadczy Ale zazwyczaj dzieje się tak, gdzie ze strony osoby, która zakończyła związek i od razu weszła w następny, miłości nie było już sporo wcześniej i już wcześniej mogła coś kręcić na boku.

[Magdallona]

Napisane przez Kamila389

Z tego co wiem to wrócił do swojej byłej, która zostawił bo rzekomo już jej kochał. Da się tak szybko przejść z jednego związku do drugiego?

Jak się jest złamanym ch... to się da .
Nie masz czego żałować. Jak tu któraś Pani napisała - śmieci wyniosły się same.

[Kamila389]

Szkoda mi tej dziewczyny , nie sądzę żeby był stabilny gdy wkrada się monotonia to on ucieka. To samo mi mówił , że się kłócili nie było tego samego co na początku i wychodzi na to że dlatego zwiał również ode mnie. Ciężko mi się pozbierać po tym wiem , że czas leczy rany ale wiek swoje robi , a myśl o założeniu rodziny zaczyna być nie realna ☹️

[karawanna]

Ale to powinnaś się cieszyć, że właśnie nie zdecydowałaś się na założenie rodziny z takim typkiem

[Vanir410]

Jesteś pewna, że tej Twój były w ogóle posiada coś takiego jak jaja?
Ciężko uwierzyć, jak po CZTERECH latach można tak postąpić. Nie mieć w sobie minimum godności i nie usiąść, nie wyjaśnić, nie wytłumaczyć. Zwiał jak zwykły tchórz.
Współczuję autorko. Daj sobie czas.

[I am Rock]

Napisane przez Kamila389

Tak plan naprawczy był , ale szansy ani rozmowy z jego strony nie było i to jest ta roznica. Uważam że każdy zasługuje chociaż na rozmowę, tym bardziej że winę ponosiły winę obie strony. Tu nie chodzi o zdradę tylko że wkradła się monotonia, zero szaleństwa a jemu takie życie nie odpowiada. Z tego co wiem to wrócił do swojej byłej, która zostawił bo rzekomo już jej kochał. Da się tak szybko przejść z jednego związku do drugiego?

Być może byłaś na przeczekanie, aż się "była" opamięta i zechce wrócić. Raczej nie wierzyłabym, że to on ją zostawił.
Ten powrót do byłej wiele tłumaczy.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Brak słów. Bardzo mi przykro, Autorko.

[Overcooked]

No nie wiem, w wielu wątkach są wręcz rady dla kobiet by spakować się pod nieobecność gdy przewiduje się problemy przy rozstaniu (czy to od strony drugiej osoby czy strach o własną słabość i "danie się przekonać" o pozostanie w czymś co nas wyniszcza) a nie na siłę być bohaterem z jajami oraz siły na kilkugodzinne wyjaśnianie i mielenie tematu po raz kolejny i kolejny. Sypało się od dłuższego czasu (ciekawe czy były tzw przeryw czy inne burzliwe rozstanio-powroty których ktoś chciał uniknąc) a nie że sielanka i zniknięcie a ty zupełnie nie wiesz o co chodzi i nie możesz domyślić się odpowiedzi na swoje pytania.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Overcooked

No nie wiem, w wielu wątkach są wręcz rady dla kobiet by spakować się pod nieobecność gdy przewiduje się problemy przy rozstaniu (czy to od strony drugiej osoby czy strach o własną słabość i "danie się przekonać" o pozostanie w czymś co nas wyniszcza) a nie na siłę być bohaterem z jajami oraz siły na kilkugodzinne wyjaśnianie i mielenie tematu po raz kolejny i kolejny. Sypało się od dłuższego czasu (ciekawe czy były tzw przeryw czy inne burzliwe rozstanio-powroty których ktoś chciał uniknąc) a nie że sielanka i zniknięcie a ty zupełnie nie wiesz o co chodzi i nie możesz domyślić się odpowiedzi na swoje pytania.

Ty tak poważnie?

Jest GIGANTYCZNA różnica między kilkugodzinnym mówieniem co i jak, a zwykłą przyzwoitością i powiedzeniem w twarz, że się odchodzi.

[Kamila389]

Rozstań w czasie związku nie było, ale rozmowa się należy nie kilku godzina , zwyczajnie jak ludzie rozstać się po ludzku z chwilą rozmowy w cztery oczy tylko tyle oczekiwałam. Nie należę do osób które dramatyzują, ale uważam że każdy zasługę na odrobinę szacunku do drugiej osoby mimo że uczucia wygasly.

---------- Dopisano o 18:53 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

Miłość do mnie z jego strony wygasła, chciał się rozstać, rozmumiem ale wiesz co niszczy bardziej ? Brak szacunku do drugiej osoby a to niszczy w nas poczucie własnej wartości. Przecież te 4 lata nie były ciągle wypełnione złymi chwilami, gdybym to ja skończyła ten związek nie zachowałbym się w ten sposób

[I am Rock]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;88507002]Ty tak poważnie?

Jest GIGANTYCZNA różnica między kilkugodzinnym mówieniem co i jak, a zwykłą przyzwoitością i powiedzeniem w twarz, że się odchodzi.[/QUOTE]
Taaaa, jak powiesz komuś w twarz, że masz go w zadzie, to na pewno lepiej się poczuje.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[I am Rock]

Napisane przez Kamila389

Rozstań w czasie związku nie było, ale rozmowa się należy nie kilku godzina , zwyczajnie jak ludzie rozstać się po ludzku z chwilą rozmowy w cztery oczy tylko tyle oczekiwałam. Nie należę do osób które dramatyzują, ale uważam że każdy zasługę na odrobinę szacunku do drugiej osoby mimo że uczucia wygasly.

---------- Dopisano o 18:53 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

Miłość do mnie z jego strony wygasła, chciał się rozstać, rozmumiem ale wiesz co niszczy bardziej ? Brak szacunku do drugiej osoby a to niszczy w nas poczucie własnej wartości. Przecież te 4 lata nie były ciągle wypełnione złymi chwilami, gdybym to ja skończyła ten związek nie zachowałbym się w ten sposób

Facet chciał sobie oszczędzić bolesnej rozmowy i chociaż nie pochwalam sposobu w jakim się ulotnił, to jednak się nie dziwię.
Musiałam kiedyś przeprowadzić taką rozmowę i podchodziłam do niej 2 razy, bo nie mogłam zdobyć się na odwagę. Porozmawiałam, a i tak czułam się jak ostatnia łajza widząc czyjś ból, rozczarowanie i zawiedzione nadzieje.

[karawanna]

Dla mnie takie zachowanie to oznaka braku szacunku dla tej drugiej osoby.

[Kamila389]

Nadzieja i plany na przyszłość by zabił ale lepiej w ten sposób niż w żaden bo nagle zostajesz z myślami i ze wszystkim sama.

[NocnaWiedma]

Napisane przez Overcooked

No nie wiem, w wielu wątkach są wręcz rady dla kobiet by spakować się pod nieobecność gdy przewiduje się problemy przy rozstaniu (czy to od strony drugiej osoby czy strach o własną słabość i "danie się przekonać" o pozostanie w czymś co nas wyniszcza) a nie na siłę być bohaterem z jajami oraz siły na kilkugodzinne wyjaśnianie i mielenie tematu po raz kolejny i kolejny. Sypało się od dłuższego czasu (ciekawe czy były tzw przeryw czy inne burzliwe rozstanio-powroty których ktoś chciał uniknąc) a nie że sielanka i zniknięcie a ty zupełnie nie wiesz o co chodzi i nie możesz domyślić się odpowiedzi na swoje pytania.

Kojarzę takie rady, ale raczej w sytuacji gdy była obawa manipulacji bądź jakiś trudnych do przewidzenia zachowań, a nie w przypadku zwykłych związków aby sobie zaoszczędzić trudnych uczuć.


Autorko minął tylko miesiąc. Po związku przechodzi się etap żałoby. Daj sobie na nią czas. Rozumiem, że jest Ci przykro przez sposób w jaki się to odbyło. Mam nadzieję, że szybko się zagoi ta rana i jakoś uda Ci się pogodzić z tym, że tak a nie inaczej wyglądało zakończenie tego związku. Trzymaj się ciepło.

[Ellen_Ripley]

Autorko, pytanie: czy wcześniej próbować odejść? Czy miał podstawy, aby myśleć, że będziesz go zatrzymywała, histeryzowała, że będzie "brzydko"? I czy rozmawialiście WPROST o tym, że jest źle, że się między Wami psuje?

[morning_coffee]

Napisane przez I am Rock

Facet chciał sobie oszczędzić bolesnej rozmowy i chociaż nie pochwalam sposobu w jakim się ulotnił, to jednak się nie dziwię.
Musiałam kiedyś przeprowadzić taką rozmowę i podchodziłam do niej 2 razy, bo nie mogłam zdobyć się na odwagę. Porozmawiałam, a i tak czułam się jak ostatnia łajza widząc czyjś ból, rozczarowanie i zawiedzione nadzieje.

Gdybyś postąpiła jak eks Autorki czułabyś się milion razy gorzej. Zachowałaś się w porządku.
Chciał sobie oszczędzić bolesnej rozmowy - dorosłość nie polega tylko na tym, żeby unikać niekomfortowych sytuacji, czasem trzeba poradzić sobie z czymś bolesnym i trudnym. Gość zachował się po prostu egoistycznie, bo każdy zasługuje na szczerą rozmowę w takiej sytuacji.

[Wrona_11]

Hejo! Nie udzielam się często, ale widzę, że temat bardzo podobny do mojej historii. Też 4 lata, też zerwanie, ale nie miesiąc temu a 7 miesięcy

U nas było trochę inaczej. Planowaliśmy wakacje, a po godzinie stwierdził, że jednak odchodzi, bo... bo w sumie odchodzi Po 4 latach odszedł, bo tak No nic.. Ja w odróżnieniu od Ciebie się płaszczyłam. Nigdy nie dał mi rozmowy.

Ale powiem Ci, że bardzo dobrze w Twoim przypadku, że nie dzwoni, nie pisze, bo jak ja biegałam to usłyszałam od Niego takie słowa, że nie chciałabym usłyszeć ich nigdy więcej od nikogo. Po czasie stwierdzam, że wolałabym żeby ich nie było. I jeśli pytasz czy można zejść jeszcze niżej dna. To już służę odpowiedzią: Ależ owszem! Można!. Jak się przed Nim błaźniłam to zeszłam jeszcze niżej niż byłam. Brak gruntu, powietrza, muł itd. - no coś takiego.

Bolało, jak nigdy nic. Długo się męczyłam i męczę do dzisiaj, ale już z trzeźwiejszym rozumem. Idzie to przejść. Ciężko, ale można. Każdy musi sobie znaleźć na to sposób. Łatwo w każdym razie nie jest, ale z dnia na dzień jest lepiej. Ja leciałam taką równią pochyłą przez: alkohol, papierosy, słuchanie małego księcia, papierosy, alkohol, nocne podróże autem, wypłakiwanie się po nocach koleżankom, wróżki i jeszcze pewnie kilka dziwnych rzeczy.

Ale! Minął czas i od odejścia wiele przemyślałam. Wiem, że zrobiłam wiele błędów. Ale też wiem, że wiele błędów wynikało też z Jego zachowania. I jestem być może na dnie emocjonalnym, ale już nie w mule. Także odbiłam. Trochę, ale zawsze.

I oto co wymyśliłam:
Jeśli ktoś odchodzi w taki sposób po 4 latach musiał o tym długo myśleć. Musiało coś się wypalić już wcześniej. Ciężko odejść z dnia na dzień, bez rozmowy jeśli się kocha.

Co do powrotu do byłej. Nie potrafił sobie poradzić z samotnością i uciekł do niej Po prostu. Tu nie ma wyjaśnienia, nie próbuj sobie tego nawet tłumaczyć. Szkoda zdrowia i energii. Zawsze się ucieka do czegoś/kogoś kogo się zna.

Kolejne przemyślenie - nie oczekuj Nie oczekuj wyjaśnień. Zachował się tak jak się zachował. Może sam nie wiedział o co Mu w sumie chodzi. Ja też swojego Exa nie pozałam w tamtym momencie. Z cudownego, ciepłego człowieka godzinę wcześniej zmienił się w zimnego, bezuczuciowego człowieka.

Ciężej jest pozbierać się po rozstaniu jeśli osoba tego nie wyjaśniła, ale w sumie po 7 miechach będzie Ci obojętne czemu odszedł. Też płakałam długo - dlaczego tak mi zrobił, jak mógł tak się zachować, dlaczego nie porozmawiał, dlaczego nie chciał naprawiać. Ale doszłam do wniosku, że zrobił tak, bo tak zrobił. Tak samo jak odszedł, bo odszedł. Z doświadczenia wiem, że nic po prostu nie wymyślisz. Tylko On to wie. Może kiedyś wróci żeby wyjaśnić, ale w sumie po co?
Jeśli pytasz czy powinien to inaczej załatwić to - tak, powinien. Tak nie uszanował Cię i tak może Cię to boleć. Ale to w sumie tyle. Nic nie możemy zrobić. Tak zrobił i już. Nie zmusisz, żeby wrócił i zostawił Cię jeszcze raz, ale inaczej. Tak czy inaczej by bolało, więc sumując to wszystko: co to ostatecznie za różnica.

Buduj siebie na nowo, bo to ciężka praca, ale przynosi efekty

A no i rada dla mnie na przyszłość (jakbym po kolejnym rozstaniu weszła na wizaz odświeżyć swoje stare posty) - Stara! Puść Go wolno, bo później będziesz żałować

Ja po tym czasie jestem tak zmęczona, że proszę organizm żeby odpuścił już te emocje i dał mi spokój.

Życzę Tobie powodzenia!

[Kamila389]

Były rozmowy ze oboje popełniamy dużo błędów , o rozstaniu nie było mowy, pochłonęła Nas praca i życie codzienne , brakło bliskości i przede wszystkim przestaliśmy pielęgnować miłość o ile ta miłość nie była jednostronna

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Wiedzial że kiedyś zostałam skrzywdzona , zdradzona. Zawsze mówiłam otwarcie że wolę rozmowę w cztery oczy i najgorsza prawdę niż kłamstwo. Znał mnie , nie jestem histeryczką , nie zatrzymywała bym go bo jeżeli miłość się kończy to cierpią dwie osoby a nie jedna

[Ellen_Ripley]

Autorko, błagam, ale "nas", "nim", "my" itd. z małej litery. Nie jesteście bóstwami.