![]() |
#1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 118
|
zmieniłam chłopaka na lepszy model
"znów się zepsułeś i wiem co zrobię - zamienię ciebie na lepszy model!" XD
Cudowny tekst, hehe. A ja się chciałam pochwalić właśnie wymianą jednego egzemplarza na drugi. Historia może być ciekawa, a ja mam wenę więc się będę rozpisywać ^^ Od razu mówię - będzie to subiektywne i ociekające jadem ![]() Więc... Zaczęło się dwa lata temu, 9 czerwca. Byłam zalana w trupa, na grillu u kumpla. Wysokiego blondyna o długich włosach miałam już na oku od jakiegoś czasu, raz czy dwa poszlismy na rower, a w koncu na grilla. Jakim cudem tak się urżnęłam - nie wiem. Miałam 16 lat, nie dziwota... Impreza skonczyła sie w nocy, a trza bylo jeszcze daleka drogę przebyc do domu. K mnie odprowadzil oczywiscie, czekajac dobra godzinę aż wytrzeźwieje. No i sie zaczęło...najpierw mnie przytulił, potem zaczeliśmy się całować. Następnego dnia obudził mnie kac morderca ale i tak poszłam na randkę. Ach, K miał wtedy 21 lat. Tak, wiem ze to zakrawa o pedofilie, ale sie tym wtedy nie martwilam ;P Pominąwszy sporą nadwagę (schudnie - myslalam i sie przeliczylam), był przystojny. Rozgadany, wciąż się uśmiechał... Takim go wtedy pokochałam. Zaczął mnie wkurzać niedługo potem, kiedy zaczęła się szkoła. Nigdy nie lubiłam komórek - to smycz, a on wciąż dzwonił, pisał, miał pretensje czemu sie nie odzywam. Jak wracałam ze szkoly mialam okolo 8 smsow i z 5 nieodebranych polaczen XD Potem zaczał się czepiać mojego stylu ubierania. Biodrówek i dekoltów mianowicie. Taaak, wiem ze to paranoja, ale gotowa bylam wywalic nieodpowiednie ciuchy byle juz sie nie klócić. Ach moje drogie, nie dostałybyście szału jakby was codziennie pytano "kochasz mnie jeszcze? nie znalazłaś sobie innego?" no mnie irytowało niepomiernie... Kwestie rodzinne pominę bo nie wypada, ale tez trudno bylo znaleźć sie w sytuacji, kiedy twój TŻ, student, mieszka w 2-pokojowym mieszkaniu z mamą, która rzadko kiedy wychodzi. Seks był w tym przypadku dość krępujący, ale nie marudziłam, bo mówił ze sie niedługo wyprowadzi. A właśnie - na poczatku w łózku było...hmm...po tym jak juz w ogole do czegos doszło, to było cudownie. Zadne spotkanie nie obylo sie bez seksu. A widywalismy sie niemal codziennie. Ostatnio rzadko kiedy do czegoś dochodziło - bywało ze przez dwa miesiace chodzilam niedopchnieta. A to byl zmeczony, a to mu nie sta....no same wiecie. Zaczęłam marudzić że sobie kupię wibrator, to strzelał focha. XD Co jednak było najgorsze to kompletny brak zaufania ("ty na pewno sobie kogos innego znalazlaś..."), 24-godzinna kontrola poczynań ("czemu się nie odzywasz? Miałaś patrzeć na telefon! Co ty tam robisz?") i traktowanie mnie jako swoją własność: -"nie zgadzam sie na to. Nie pojdziesz do nich na impreze. Czemu one mnie nie zaproszą?" -"bo to babska impreza. Żadna nie bierze chłopaka" -"One są jakieś nienormalne...co za dzieci..." I to że najnormalniej na świecie mnie nie słuchał. Wiedział że nie chce bez konca wysłuchiwać jego mędzenia, jak to go w pracy nie lubią, jak go uczelnia wkurza, wiedział że wolałabym porozmawiać o czymś bardziej ambitnym - książkach, teatrze, cholera, o czymkolwiek innym - ale nic do niego nie docierało. Heh, w końcu czego się spodziewać bo byczku z siłowni... Ciągle mnie ciągnął na jakieś imprezy, popijawy, domówki...litości, ile mozna ogladać rozpite twarze ludzi, którzy niezbyt mnie interesują... Nie było opcji żebym poszła do koleżanki, jeśli mogę się z nim umówić - i tak stawiałam na swoim ale był dym jakich mało. No i wieczne obrażanie moich przyjaciół. "oni są jeszcze dziećmi..." ok, ja tez jestem jakbys nie zauważył, "czy ona nie mysli? moglaby w koncu sie zachowac jak czlowiek i pomyslec o MNIE", ach tez egoizm...no ale on tak mial - wciskal sie wszedzie gdzie chcialam spedzac czas bez niego, nawet jak nie byl mile widziany. heh, a uwierzycie, moje drogie, że wyjscie z domu zajmowalo mu 2 godziny? Jak sie z nim chcialam umowic to musialam liczyc sie z tym ze 2 godziny bedzie sie moczyl pod prysznicem, czesal, ubieral...to bylo nawet zabawne, ale do czasu. Ostatnio była taka sytuacja - przyszłam do niego na noc. Wiadomo po co. Skoczylam szybko pod prysznic i naweet sie nie ubieralam z powrotem, myslac ze nie da mi dlugo czekac. Zasnelam po pół godzinie, jak usłyszałam ze dopiero otwiera drzwi prysznica. Rozstawaliśmy się cztery razy. Raz - on nie wiedziec czemu zaczal. Poszłam do przyjaciołki na noc i chyba mu sie to nie spodobalo. Kolejne trzy razy to moja zasługa. Ten przedostatni udowodnił mi że mój napakowany, groźnie wyglądający TŻ jest naprawde żałosny. Jak to moja mama powtarza "trzeba miec jaja", cóż - on nie mial XD Płakał jak dziecko, błagał, mowil ze mnie kocha, potem ze nienawidzi...cóż, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam. Jeszcze mnie gonil. A potem jak juz wrocil do domu - dzwonił. I tu musze podziekować Dev za to ze mnie przygarnela na noc i wybijala usilnie z głowy przepraszanie go. Rano stchórzyłam. Świat mi się walił na głowę - cale dwa lata razem, co ja teraz zrobie sama...- a zawsze bylam naiwna i wierzylam w to ze ludzie sie zmieniaja. Więc jak przyszedł rano zabrać swoje rzeczy i powiedział że odtąd będzie mi dawał tyle wolności ile ja daje jemu (czyli nieograniczone poklady zaufania - pozwolilam mu nawet fotografowac nagie kolezanki), zgodziłam sie aby dac mu ostatnia szanse. I powiedziałam - spieprzysz to jeszcze raz i bedzie z nami koniec. Ależ byłam głupia ^^ nie minal nawet miesiac...ja w miedzyczasie poznalam S. Traktowałam go jak dobrego przyjaciela, ze wzajemnością. K był naturalnie zazdrosny. Opowiadałam mu wszystko co chcial wiedziec - nawet ze szczegolami rozmow, zeby nie dorabiam sobie wlasnej teorii, jak zwykle. I tak dorabial - wciaz mowil ze ja sie w S zakochałam. Cóż. Zaprzeczałam, wierzyłam że ta przyjaźń nie przerodzi sie w nic wiecej. W końcu kochałam K. Pewnego razu pojechalam do S ratowac go w kontuzji xd nic wielkiego, chociaz przez pare dni kulał. Zawiozłam mu specyfik majacy zmiejszyc bol, a z K umowilam sie o 20:30. Stwierdziwszy że nie wyrobie, zrobiłam coś strasznego, niewybalczalnego, nie mieszczacego sie w pojmowaniu ludzkiego rozumu - napisałam ze sie spoznie i bede na 21. I sie zaczeło łamanie po kolei wszystkich obietnic złożonych pamietnego ranka ^^ Zadzwonił...trzy razy. Od razu z pyskiem ze nie odbieram, nie odpisuje (litosci, minelo 5 minut...), nie mu sie to nie podoba, ze to S. mnie namowil zebym zostala i nie wiadomo co teraz razem robimy. Przyjechalam punktualnie o 21 i po prostu sie na niego wydarłam. Pierwszy raz w zyciu tak sie wkurzyłam. Darłam sie jakies 5 minut, po czym wywalilam swoja obraczke (ach, bo nie pisalam tego wczesniej...to troche dziwne, wymagac od 16-17 latki deklaracji na cale zycie, ale bylismy nieoficjalnie zareczeni) i z nim zerwałam. Dalej nie wierzył. Mówił że to nie jego wina....(litości, nawet to że mu nie sta...ekhm, to byla moja wina...), ze na pewno Dev albo S mnie namowili...Biedny człowiek, wszyscy zawsze byli przeciwko niemu ^^' Po tym wszystkim, wrociłam do S - rodziców moich w domu nie bylo, kluczy nie mialam...a musialam zniknac K z oczu jak najpredzej bo znowu by mnie zaczal gonic, blagac, przepraszac... Nagle zauwazylam jaki S jest przystojny. Nic nie powiedzial jak weszlam, usiadłam, wkurzona na caly swiat i warknelam ze zerwalam z K. Przyniosl mi piwa. Ach, bo tego tez nie mowilam - z K nie mozna bylo byc wkurzonym, bo zaraz sie zaczynala litania pytan "co sie stalo? chodzi o mnie? o co chodzi? kochanie!". Tak wiec z wdziecznoscia przyjelam butelke piwa i poczelam sie bawic z psem. I tu mi w sumie trudno pisac. Wiecie jak to jest jak sie czlowiek zakocha. Klapki mi z oczu spadły i chociaz obiecalam sobie wczesniej ze to tylko przyjazn - przegralam. I sie cholernie ciesze ![]() To jest bardzo dziwne uczucie, znow moc robic co sie chce, nie byc pod kontrola, byc darzoną zaufaniem i bezinteresowna milością. Cholera, w końcu mogę być sobą. 2 lata babrałam sie w idiotycznym zwiazku, udajac kogos kim nie jestem, odgrywajac wiecznie zadowolona, wyrozumiala narzeczona...nawet tak banalna rzecz jak to, ze S moge objac jest cudowna XD A rozmawiac sie da z nim o wszystkim. Nie trzeba go naklaniac zeby przeczytal ksiazke, czy zastanowil sie nad tekstem piosenki...po prostu nie trzeba go naklaniac do myslenia, bo juz to robi XD mogłabym sie tu rozpisywac, rozplywac wrecz nad moim lubym, ale to bedzie nudne ;p Wystarczy że kocham go całą sobą. Duszą, sercem, ciałem. tylko po jaka cholere marnowalam 2 lata? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: opole
Wiadomości: 652
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
moja dziewczynka
![]() czasem osoba przyzwyczajona nie wie jak się odkleić od swojej "drugiej połówki" kobiety, ku przestrodze! jak facet zaczyna działać na nerwach częściej niż normalniej, uciekajcie! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Wnioskując po Twojej wypowiedzi napiszę tylko jedno bo aż mi szkoda:
XD I ciekawe czy teraz będziesz chodzić dopchnięta.. Matko co za tekst ![]() I jakby nie było te modele to też ludzie. I też mają uczucia. Żeby tylko Ciebie nikt kiedyś nie nazwał NOWYM MODELEM.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 667
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
brawo, wszystkie tak powinnysmy robic a nie siedziec i jojczec jak nam zle
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
No coż twoj eks to jakiś dzieciak,który był o ciebie zazdrosny i najchętniej trzymałby cię na smyczy.Oczywiście uważam,że wasz zwiazek za dziecinade,żeby nosić obrączki,jak dobrze wywnioskowałam miałaś 16/17 i być nieoficjalnymi narzeczonymi.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wschód....
Wiadomości: 8 507
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Uff. przeczytałam do końca
![]() Cóż ja mogę powiedzieć. Nie wiem czego oczekiwałaś od byłego TŻ( bo chyba nie tylko tego aby być "dopchniętą"?) ale ciesze sie ze znalazłaś kogoś kogo naprawde kochasz i kto cie tez kocha a nie tylko więzi. Pozdro
__________________
11.05.2015, godz. 13.30 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Cytat:
W sume mysle tak samo,to nie bede sie rozpisywac. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 802
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
ciekawy tekst
pomijam, ze tez mi neszczegolnie odpowiada okreslenie "byc dopchnieta", to zastanawiam sie nad tym, co ma pomiedzy wierszami wyrzuty sumienia? chcesz sie usprawiedliwic przed sama soba? czy to faktycznie czysta radosc z "wyzwolenia"? i wiesz, nie tylko faceta poznaje sie po tym jak konczy - rozstalas sie z facetem, to ok, Twoje prawo i wybór ale po co babrac sie w to dalej? ponizac, wyszydzac, wypominac, ile razy "nie stanal", jak bylo w lozku... nie ładnie |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
BAN stały
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Cracow
Wiadomości: 9 876
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Już myślałam że tylko ja myślę logicznie.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 665
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
no, i jesteś szczęśliwa
![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
... choć nie Westwood
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Powiem tak: dobrze, że wyzwoliłaś się z chorego, nie dającego szczęścia związku, ta nadmierna kontrola nie była normalna.
Ale... Uważam, że teraz powinnaś zostawić to za sobą - z klasą! - i darować sobie wszelkie szydercze teksty, kpiny i złośliwości. Po prostu wyciągnij związki na przyszłość jakiego związku pragniesz, a jakiego schematu nie chcesz powielać. I tyle.
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów Stanisław Lem |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 139
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
To gratuluje nowego modelu.
Ten poprzedni zwiazek wygladal na gowniarski.
__________________
Bez skutku fala w uczucia uderza Ta wyspa zdradliwa do której wciąż zmierzam wyciąga swe dłonie i zabrać chce więcej Ty stoisz i wołasz bezgłośnie namiętnie |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 106 679
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
I dobrze, że zakończyłaś tamten związek, po co się męczyc z tyranem...
![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Rozeznanie
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Heh ja chyba nie mogłabym nazwać osoby z którą byłam tak długi okres czasu starym modelem i tak szybko wymienić go na nowy..
Ok, facet był zły z tego co napisałaś, ale widzimy tutaj tylko Twoją wersję, a zazwyczaj wina leży po obu stronach. A tekst, że byłaś niedopchnięta po prostu powalił mnie z nóg.. powodzenia z Nowym Modelem ![]()
__________________
Zaręczeni od: 14.02.2010 ![]() Ślub: 18.08.2012 ![]() Jeśli będzie ci dane żyć sto lat, to ja chciałabym żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiała żyć ani jednego dnia bez ciebie. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 418
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
gratuluję odwagi. W niektórych momentach czułam jakby to była poczęści moja historia
![]() Nie widze niczego złego w pisaniu jaki był beznadziejny. Lepiej wygadać się tutaj niż opowiadać wszystkim dookoła. Ja o prawdziwych powodach rozstania nie powiedziałam nawet ex bo po co miałam go dobijać i tak wiem, że przezemnie cierpiał. Jak ktoś się mnie pytał dlaczego to mówiłam że "to nie było to" albo że " nie pasowaliśmy do siebie" itp. Teraz po ok rocznej przerwie mam "nowy model" i jest nieporównywalnie. Radzę nie męczyć się z kimś na siłę. Acha i dziewczyny nie przesadzajcie z tym negowaniem nazywania kogoś "nowym modelem" przecież to tylko takie porównanie do tekstu piosenki, a dziewczyna która uwolniła się z takiego związku jest naprawdę szczęśliwa. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | ||||||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 118
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Nie usprawiedliwam się, po co? Przed kim? I owszem - odczuwam niepomierną radochę ;] Heh a napisałam to wszystko bo to dobry sposob zeby wszystko podsumowac. Anonimowo, nie oczerniając nikogo personalnie - powiem tylko że moj eks wybrał inną drogę, co jest bardzo przykre. Poza tym - znudzone wizażanki mają co czytać ;] Cytat:
Cytat:
Cytat:
Miłe uczucie jak ktoś cie rozumie bo sam przez to przechodził ^^ A właśnie, o co chodzi z niedopchnięciem. Określenie wybitnie pejoratywne, acz tak urocze, że na stałe weszło do mojego języka. Oto jego historia: Ojciec mojej przyjaciółki, człowiek niezwykle mądry, inteligentny, o poważnym stanowisku, powiedział o pewnej kobiecie (nie pamietam szczegołów, ale była to osoba obca i wybitnie wkurzona) : "ta to ma ZONa". Zapytany co to jest ZON, odpowiedział z pełną powagą: "Zespół Ostrego Niedopchnięcia". Przecudne ^^ Ach i jeszcze jedno - to absolutnie nie jest tak, że mam żal, jestem rozgoryczona, wściekła i muszę się wyżyć na forum. Nie moje drogie, ja jestem cholernie szczęśliwa, że mi się tak udało ^^ Przestrzegam was tylko przed jednym - fałszywym zaangażowaniem, bo widać jak szybko "miłość" może wyparować, kiedy chłopak jest nieodpowiedni, niezależnie od planów na przyszłość, obietnic i deklaracji. Ważne żeby być szczęśliwym ;] |
||||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: zach-pomorskie
Wiadomości: 812
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
![]() ![]() Bardzo dobrez ze tak postapiłas, po co masz sie meczyc z jakims niedorosnietym jełopem, jak masz pod reka prawdziwego chłopa ![]() Swietnie ,gratuluje odwagi ![]()
__________________
'' z życia dużo już wyniosłam więc przestań mnie doświadczać, nie chce tak do końca walki z problemami staczać '' |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
To dobrze,że zrozmiałaś że ten związek jest bez przyszłości i jesteś teraz szczęśliwa,a to najważniesze.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 118
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Cytat:
lubie poprawiac ludziom humor ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 721
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Choć autorka już na samym wstępie jasno daje do zrozumienia, ze tekst będzie "ociekał jadem" i jasno da sie wyczytać, ze jest ironiczny to i tak padną uwagi...
Cytat:
A co do "niedopchnięcia" to abstrahując już od całej historii może to Was zbulwersuje ale uważam seks za jedną z ważniejszych rzeczy w związku. Określenie "niedopchnięta" jest być może dość ostre ale nie bądźmy takie delikatne. Cytat:
Bo ja muszę przyznać się bez bicia zachowywałam się jak nastolatka. Cytat:
Tylko pogratuluję ![]() I wcale nie odbieram tego jako wyszydzania. Tak jak napisała autorka - to rodzaj dzielenia się swoją radością, jak również przestrogą dla innych i być może pokazaniem, że zawsze może być lepiej. I osobiście wolałabym żeby czytające tą historię kobiety skupiły się nie na "niedopchnięciu" ale na tym, że warto walczyć. Żeby uwierzyły, że nawet po kilku latach związku i kilku próbach rozstania można w końcu być szczęśliwą i powiedzieć takie słowa: "Wystarczy że kocham go całą sobą. Duszą, sercem, ciałem."
__________________
Stań się lepszym człowiekiem. I zanim poznasz kogoś upewnij się, że znasz siebie i że nie będziesz chciał być taki jak on chce, ale będziesz sobą. G.G. Márquez |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 118
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Caelum, biję pokłony! ;]
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 118
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
8 lat minęło, a ja odnalazłam ten wątek i opowiem wam jak potoczyła się ta historia i czego się nauczyłam. Jadu tym razem nie będzie. Ta opowieść nie ma służyć zemście, wylewaniu żali, obrażaniu kogokolwiek. Jest anonimowa i tak ma zostać.
Moja upragniona wolność skończyła się mniej więcej po roku. Nie był to ten sam rodzaj obostrzeń jakich doświadczyłam przy K. Mogłam się spotykać z kim chciałam i ubierać jak chciałam, ale miałam na sobie inny rodzaj kajdan. S miał pewna wizje mnie, z której powoli zaczynałam się wymykać, i to mu się nie podobało. Próbował ukształtować sobie dziewczynę idealna - posłuszną i potulna, która nie sprzeciwi się niczemu. Uciszał mnie wiec kiedy mówiłam coś czego nie powinnam, tłukł mi do głowy swoje życiowe prawdy tak długo, aż ich nie przyjęłam jako swoje własne. Odmawiał mi prawa do moich emocji i przekonań. S był całkowicie bezkrytyczny wobec siebie. Podobało mu się że byłam w pewien sposób złamana, bo lubił ludzi naprawiać, składać ich z powrotem do kupy po swojemu, na swój obraz. Nazywałam to syndromem zbawiciela. Wpadłam w depresje w której babrałam się przez kolejne kilka lat. Wydawało mi się czasem, że jestem trochę jak porcelanowa lalka, która ma ładnie wyglądać i nie odzywać się nie pytana. W łóżku również traktował mnie przedmiotowo i ze zniecierpliwieniem. Bardzo chciałam go kochać i kochałam go mimo wszystko, całkowicie przekonana, że nie ma dla mnie innej drogi. Byłam wdzięczna że ze mną wytrzymuje i szczerze wierzyłam, że nie zasługuje na kogoś, kto będzie mnie traktować lepiej. S miał rosnące problemy z alkoholem, których nie potrafiłam zignorować. Ludzi, którzy go otaczali wciągał głębiej w ich własne bagna, próby wyjścia na prosta kwitował szyderstwami. Nikt nie potrafił się z tego wyrwać. Ja w tym tkwiłam całe 4 lata. Dlaczego tym razem tak długo, skoro od K zwiałam po dwóch? Zaczęło się od tego, że nie wierzyłam w siebie. Wyprowadzka od rodziców była dla mnie priorytetem, ale nie poszłam trudniejsza droga żeby to osiągnąć. Nie poszłam do pracy bo nie wierzyłam, że mi się uda. Wiele było takich dni, kiedy strach przed światem mnie paraliżował i nie byłam w stanie wyjść z łóżka. Wiec poszłam bezpieczniejsza i wygodniejsza droga. Poniekąd zmusiłam go do oświadczyn, jeszcze zanim nasz związek totalnie się pogrążył. Desperacko szukałam jakiejkolwiek stabilizacji w życiu. Oświadczyny przeszły bez echa, nie planowaliśmy ślubu. S mieszkał z siostra, a ja pomieszkiwałam u niego, skończyliśmy razem liceum i zaczęliśmy studia w tym samym mieście. W tym czasie zrywałam z nim wiele razy, zwykle przez jego problemy z alkoholem, ale zawsze był stanie wybłagać mój powrót. Moja babcia mówiła, że jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardy tyłek. Zrywanie służyło też jako ultimatum, zimny prysznic dla niego, ale jego efekty nigdy nie trwały długo. Pod koniec naszego związku S dostał mieszkanie ale nie planował zamieszkać ze mną. Uważał, że ze sobą nie wytrzymamy w kawalerce. Zdawał sobie sprawę, że jest między nami źle, ale nie chciał też ze mną zerwać. Po prostu miałam być jego dziewczyna z doskoku, wtedy kiedy jemu to akurat pasowało. S nie obchodziły moje problemy, uważał że wymyślam je sobie sama i sama powinnam sobie z nimi radzić. A ja wciąż wierzyłam, że nie zasługuje na nic lepszego. Wytresował mnie dobrze w tym względzie. Przełom nadszedł dopiero, kiedy wyjechałam dokończyć studia w innym mieście. Nasz związek był już wtedy w stanie agonalnym i choć próbowaliśmy go reanimować to wiedziałam że nic z tego nie wyjdzie. Rzewne wyznania nie robiły już na mnie wrażenia, słowa które kiedyś miały znaczenie stały się puste. Mimo wszystko wciąż go kochałam i zrobiłabym wtedy wszystko żeby go nie skrzywdzić. Nie była to wtedy czysta miłość, lecz pomieszana z nienawiścią i obrzydzeniem, ale wciąż miałam do niego ogromna wdzięczność za wytrzymywanie ze mną i uważałam że nie zasłużył sobie na nic czym mogłabym go zranić. Na studiach poznałam K, zbieżność inicjałów z poprzednim K jest przypadkowa. Nie podobał mi się fizycznie i nie myślałam o nim w kategoriach romantycznych przez długi czas. Ale był inteligentny i traktował mnie z szacunkiem oraz troska których nie doświadczyłam nigdy wcześniej. Nie miałam ochoty na nowy związek, na otwieranie się przed kimś obcym i budowanie relacji od zera. Dwa razy już mi nie wyszło i wierzyłam, że to ja byłam tego powodem, że dobrych partnerów ciągnęłam w dół i niszczyłam ich psychicznie. K rozmawiał że mną jednak dużo i szczerze, bez gierek i manipulacji, do których byłam nawykła. Po jakichś dwóch tygodniach znajomości zaczęłam się czuć dziwnie. Miałam ściśnięty żołądek i drżały mi ręce. Nie mogłam oddychać. Byłam przekonana, że w końcu z depresji stoczyłam się w szaleństwo. Ale żadnego szaleństwa nie było. Miałam motylki w brzuchu. Tylko wtedy nie wiedziałam, że o to chodzi. Zerwałam z S jak najszybciej, bojąc się że zrobię mu krzywdę zwlekając. Wciąż jeszcze wierzyłam że zostaniemy przyjaciółmi, jak dawniej. I wciąż byłam przekonana że go kocham. Z K potoczyło się szybko kiedy zdałam sobie sprawę kim się dla mnie stal i co do niego czuje. Chociaż nie byłam już z S to czułam ogromne wyrzuty sumienia, z czasem jednak otworzyły mi się oczy i zrozumiałam jak krzywdzący dla mnie był ten związek i jak głęboko w jego sidłach dalej tkwię. S nie chciał przyjąć rozstania do wiadomości i nie zamierzał dać mi spokoju. Wciąż traktował mnie jak swoją własność, która wymknęła się spod kontroli, próbując zwabić mnie z powrotem zapewnieniami o miłości i przywiązaniu, robiąc wyrzuty, że chcę zaprzepaścić cztery lata wspólnego życia. Z pewnością szczerze w to wierzył. Tak było za każdym razem i wiedziałam co muszę zrobić, żeby się od niego raz na zawsze uwolnić. O wybujałym rozmiarze jego ego wiedział każdy i właśnie tu postanowiłam uderzyć. Brzmi to jak skrupulatnie ukształtowany plan, ale było wręcz przeciwnie: decyzja była spontaniczna i podyktowana tym, że zwyczajnie straciłam cierpliwość. Powiedziałam mu, że go zdradziłam. W języku angielskim jest takie ładne określenie jak "shit hit the fan" i to się właśnie wtedy wydarzyło. S oszalał. Osiągnęłam to, czego chciałam, ale jeśli miałam jakiekolwiek złudzenia, że S zachowa klasę, to zostały one rozwiane jeszcze zanim wróciłam do domu. Poskarżył się wszystkim, zaczynając od mojej współlokatorki, poprzez wszystkich naszych starych i nowych znajomych, a na mojej mamie skończywszy. Wszystkie powierzone mu sekrety stały się tematem do plotek. Ostracyzm z tego wynikły był tak dotkliwy, że nie pokazywałam się w rodzinnym mieście przez długi czas. Skupiłam się wtedy na budowaniu nowego związku, który wciąż, po prawie czterech latach, opiera się na ogromnej dozie miłości, troski i wzajemnego szacunku. K nie był moim rycerzem na białym koniu, nie próbował mnie naprawić, ale jego bezbrzeżne wsparcie zaowocowało tym, że odzyskałam wiarę w siebie. Praca nad sobą, którą wtedy rozpoczęłam była długa i żmudna, ale w efekcie wyrwałam się z depresji, skończyłam studia i uniezależniłam się finansowo. Wciąż nie wierze, że mi się udało. I to jest koniec historii. Są w niej niuanse, których opowiadać nie wypada, a które stawiałyby w złym świetle inne osoby zawiklane w te historie. Anonimowość ma granice, których nie chcę naruszać. Nauczyło mnie to wszystko kilku rzeczy. Po pierwsze - od początku miałam problem z określeniem czy mój partner jest w porządku czy nie. Nie miałam dobrego wzoru do porównania, wiec pakowałam się z deszczu pod rynnę. S był przeciwieństwem K wiec automatycznie wydawał mi się być ideałem. Po drugie - niezależnie z kim się idzie w danym momencie przez życie, trzeba być w stanie stanąć na nogi samemu, nie można się uzależniać od innych. Po trzecie - praca nad sobą i wiara w siebie to najtrudniejsza droga do obrania kiedy coś się psuje, ale jednocześnie jedyna słuszna. Po czwarte - męska duma to obosieczny miecz, trzeba uważać na konsekwencje kiedy się z nią pogrywa. Możecie wyciągnąć z tej historii co chcecie, ale jest jedna rzecz która chcę przekazać, a na co wiele dziewczyn przymyka oko: Jak cię facet nie szanuje to mu spłać kopa w zadek dziewucho. Edytowane przez 4a349ea4670ca17831749375b78de87f8867430c_61aea40289c64 Czas edycji: 2016-05-31 o 13:09 |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
W sumie fajna historia i wydajesz sie byc fajna, ogarnieta dziewczyna
![]() ![]()
__________________
(\__/) { ^y^} |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
live your passion
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Jak to człowiek może się zmienić w ciągu 8 lat. Widzę kolosalną różnicę między tym postem, a tym poprzednim. Cieszę się, że znalazłaś oparcie w kimś kto może nie jest ideałem, ale możesz na niego liczyć. Życzę wszystkiego dobrego
![]()
__________________
Dbam o włosy. angielski - C2 rosyjski - B2 hiszpański - ? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 99
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Dobra decyzja! Normanie jakbym czytał o swojej byłej, dziesiątki męczących SMS-ów o niczym dziennie, największa pasja to fora o sukienkach i makijażu i do tego skłonności do tycia. Szczęśliwie parę miesięcy i fajna partia na oku uświadomiły mi że tracę czas. Za dużo jest fajnych kobiet na świecie żeby tracić czas z upierdliwcami.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 269
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Znakomite. W kilka chwil usłyszeć o wydarzeniach rozciągniętych w czasie przez dekadę, w kilka chwil zobaczyć żywą zmianę sposobu pisania i myślenia wywołaną dojrzewaniem, czasem, doświadczeniem. Wspaniała inspiracja. Niezależnie, czy te historie są prawdziwe, sam fakt, że po 8 latach wróciłaś dopisać ciąg dalszy zasługuje na uznanie.
Subskrybuję ten wątek w nadziei, że za kolejne 8 lat wrócisz ponownie dopisać, że K2 okazał się porażką, bo poznałaś S2, który jest o niebo lepszy. Opowiesz kolejną przydługą historyjkę o tym jak K2 robił się coraz gorszy, jak oboje upadaliście i wracaliście do siebie, żeby jeszcze więcej upadać. Następnie uraczysz nas niespodziewanym zwrotem akcji w postaci księcia na białym rumaku o inicjale S, który wybawi Cię z ramion rozpaczy. Widzę cholerycznego schizofrenicznego fana BMW i Mercedesa. 2 lata jeździł beemką, ale ta była zaborcza, domagała się kolejnych wizyt w przeglądzie. Fanka motoryzacji wymieniła ją więc na nowszy model Mercedesa. Ten z początku był lepszy, ale po roku okazało się, że sporo pali i dziwnie się prowadzi. Wytrzymałaś z tym wozem aż do 4 lat, ale głównie dlatego, że nie wierzyłaś, byś mogła zarobić na kolejny. Teraz wróciłaś do BMW, model nowszy, producenci zapewniają dużą wytrzymałość na zużycie. Z nowymi doświadczeniami, zbieranymi przez dekadę przybywasz tutaj dzielić się zgromadzoną na własnych błędach wiedzą. A tak na serio to: Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 38
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Cytat:
Gesendet von meinem SM-G800F mit Tapatalk |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 99
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 118
|
Dot.: zmienilam chlopaka na lepszy model
Cytat:
propsy za ukrytego palpatine'a ---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ---------- Cytat:
Bardzo ciekawią mnie takie postacie jak ty. Przeczytałeś, zdaje się, tylko pierwszą część historii, czyli ominął cię cały sens tego przedsięwzięcia i skoczyłeś na pierwszą okazję żeby podzielić się swoją własną. Fascynuje mnie też twoje podejście do tematu zainteresowań - dla dziewczyny udzielanie się na babskich forach jest w twoich oczach degradujące, jednak dla ciebie trollowanie na tego samego rodzaju forach to już zajęcie w pełni usprawiedliwione, można by nawet rzec - wyższych lotów. Tak jak mówiłam, bardzo ciekawa z ciebie postać. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:54.