JEGO nastrój.

[lover134]

Nie chce zbyt długo się rozpisywać, więc szybko opiszę tą sytuację. Pokłóciłam się z facetem, przyznaję, moja wina, a poszło o to, że miałam gorszy dzień, w związku z tym nastrój więc nie byłam super rozgadana i czuła, wg niego swoim zachowaniem zepsułam mu cały wieczor i po prostu ładnie mówiąc "z☠☠☠a*am ". Naprzepraszałam się go sporo, łącznie z płakaniem i udobruchaniem, chwilami było ok, a potem znowu przestawal się do mnie odzywac i zaczynał być niemiły i oschły. Sytuacja trwa od poniedziałku wieczorem. Wczoraj powiedział mi , że chce ze mną być i mnie kocha i spotkamy się w czwartek, tylko on musi trochę odpocząć, bo ogolnie ma tez doła życiowego. Ok, fajnie, z tym, że dzisiaj od rana nastąpił kolejny nawrót negowania wszystkiego i mój ukochany nie wie czy jutro się spotka, zależy jaki będzie miał humor. W związku z tym, mam się do niego dzisiaj nie odzywać, dopiero późnym wieczorem i wtedy to też da mi znać, czy jutro się zobaczymy. Nie muszę mówić, że czuję się strasznie, latam jak piesek od wczoraj, przymilam się, przeżywam, a kolejny dzień będę miała pełen nerwów. Czemu mam czekać do nocy na decyzję odnośnie moich jutrzejszych planów? Czuję się z tym źle, nie wiem co mam robić, jak się zachować. Tak jak mówiłam kłótnia nie była o nic poważnego, chodziło o mój nastrój, za który już naprawdę zdążyłam się potem naprzepraszać.... Denerwuję się a jednocześnie jestem zła. Jaką strategię przyjąć?

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Jest tu ktoś?

[GangstaBaby]

Napisane przez lover134

Nie chce zbyt długo się rozpisywać, więc szybko opiszę tą sytuację. Pokłóciłam się z facetem, przyznaję, moja wina, a poszło o to, że miałam gorszy dzień, w związku z tym nastrój więc nie byłam super rozgadana i czuła, wg niego swoim zachowaniem zepsułam mu cały wieczor i po prostu ładnie mówiąc "z☠☠☠a*am ". Naprzepraszałam się go sporo, łącznie z płakaniem i udobruchaniem, chwilami było ok, a potem znowu przestawal się do mnie odzywac i zaczynał być niemiły i oschły. Sytuacja trwa od poniedziałku wieczorem. Wczoraj powiedział mi , że chce ze mną być i mnie kocha i spotkamy się w czwartek, tylko on musi trochę odpocząć, bo ogolnie ma tez doła życiowego. Ok, fajnie, z tym, że dzisiaj od rana nastąpił kolejny nawrót negowania wszystkiego i mój ukochany nie wie czy jutro się spotka, zależy jaki będzie miał humor. W związku z tym, mam się do niego dzisiaj nie odzywać, dopiero późnym wieczorem i wtedy to też da mi znać, czy jutro się zobaczymy. Nie muszę mówić, że czuję się strasznie, latam jak piesek od wczoraj, przymilam się, przeżywam, a kolejny dzień będę miała pełen nerwów. Czemu mam czekać do nocy na decyzję odnośnie moich jutrzejszych planów? Czuję się z tym źle, nie wiem co mam robić, jak się zachować. Tak jak mówiłam kłótnia nie była o nic poważnego, chodziło o mój nastrój, za który już naprawdę zdążyłam się potem naprzepraszać.... Denerwuję się a jednocześnie jestem zła. Jaką strategię przyjąć?

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Jest tu ktoś?

Najlepsza strategia bedzie jak przestaniesz sie do niego odzywac. Calkowicie. Na zawsze I na wiecznosc.

[fragile_27]

Powiedzieć mu, żeby się do Ciebie odezwał jak już przemyśli swoje głupie zachowanie. Jakiś niedojrzały ten facet.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez lover134

Nie chce zbyt długo się rozpisywać, więc szybko opiszę tą sytuację. Pokłóciłam się z facetem, przyznaję, moja wina, a poszło o to, że miałam gorszy dzień, w związku z tym nastrój więc nie byłam super rozgadana i czuła, wg niego swoim zachowaniem zepsułam mu cały wieczor i po prostu ładnie mówiąc "z☠☠☠a*am ". Naprzepraszałam się go sporo, łącznie z płakaniem i udobruchaniem, chwilami było ok, a potem znowu przestawal się do mnie odzywac i zaczynał być niemiły i oschły. Sytuacja trwa od poniedziałku wieczorem. Wczoraj powiedział mi , że chce ze mną być i mnie kocha i spotkamy się w czwartek, tylko on musi trochę odpocząć, bo ogolnie ma tez doła życiowego. Ok, fajnie, z tym, że dzisiaj od rana nastąpił kolejny nawrót negowania wszystkiego i mój ukochany nie wie czy jutro się spotka, zależy jaki będzie miał humor. W związku z tym, mam się do niego dzisiaj nie odzywać, dopiero późnym wieczorem i wtedy to też da mi znać, czy jutro się zobaczymy. Nie muszę mówić, że czuję się strasznie, latam jak piesek od wczoraj, przymilam się, przeżywam, a kolejny dzień będę miała pełen nerwów. Czemu mam czekać do nocy na decyzję odnośnie moich jutrzejszych planów? Czuję się z tym źle, nie wiem co mam robić, jak się zachować. Tak jak mówiłam kłótnia nie była o nic poważnego, chodziło o mój nastrój, za który już naprawdę zdążyłam się potem naprzepraszać.... Denerwuję się a jednocześnie jestem zła. Jaką strategię przyjąć?

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Jest tu ktoś?

podstawowa zasada - przestań robić za podnóżek i przestań przepraszać. ja bym się na tyle wkurzyła, że sama przestałabym się do niego odzywać, a po takich tekstach o spotkaniu powiedziałabym, że nie mam ochoty się z nim widzieć.

[Fleur_D]

Taka histeria o zupełną głupotę nie wróży nic dobrego.

[201604130936]

Napisane przez Fleur_D

Taka histeria o zupełną głupotę nie wróży nic dobrego.

Obczaj inne tematy, jak rzadko to mówię

[DziewczynaWloczykija]

Jaką strategię przyjąć?

Powiedzieć mu, że najwyższy czas, by przestał być zasmarkanym dwulatkiem który każe całemu światu cierpieć, bo nie dostał lizaka. Czas dorosnąć.

[stewardesa]

Rozumiem, że wszystkie wątki, jakie założyłaś dotyczą tego samego faceta?

[mama001]

no niestety dałaś się wrobić... przepraszanie i latanie za nim bo miałaś gorszy dzień? rzeczywiście miałas za co przepraszać, no błagam cię

[Lexie]

Założyłaś o nim już tyle wątków, że jedyna rada jaką Ci mogę dać to:
rozejdźcie się, bo bardzo wyraźnie widać, że do siebie nie pasujecie i się nie dogadujecie, a ten związek jest - delikatnie mówiąc - słaby.

[lover134]

Czesc dziewczyny, piszę to łuhu hu po ładnych kilku latach, jako wydaje mi się już inna osoba. Chciałam Was tylko przestrzec- jesli Wasza facet przejawia sygnały ktore opisałam w poście- prosze zerwijcie z nim. Ja przeszłam z tym gościem traumatyczne 3 lata, podczas których na końcu wylądowałam z podbitym okiem u psychologa z interwencji kryzysowej, w zerwaniu pomagali mnie wszyscy znajomi i rodzina, toksyk uzależnia, a a miałam do czynienia z toksycznym narcyzem, który przemielił i wypluł moje i tak już nadwątlone poczucie własnej wartosci, że stanowiło ono zero... Zerwałam z nim w 2017 roku, ale dzisiaj dopiero natknęłam się na te moje stare wpisy i aż szkoda mi było tego nie skomentować. Dodam jeszcze, że po zerwaniu jak to z kazdym toksykiem nie mogłam się od niego opędzić przez jakiś czas, groził , że się zabije, jak do niego nie wróce itd. Przejrzałam na oczy dopiero, gdy zaczął stosować wobec mnie fizyczną przemoc, wiem, że to późno, ale nigdy nie jest za pozno, aby odejść od takiej osoby. Takze nie zastanawiajcie się czy będzie lepiej, tylko uciekajcie bo mówię Wam to na 10000 % - NIE BĘDZIE. Pozdrawiam wszystkich, którzy tutaj się wtedy udzielali.

[Monstera_zielona]

Napisane przez lover134

Czesc dziewczyny, piszę to łuhu hu po ładnych kilku latach, jako wydaje mi się już inna osoba. Chciałam Was tylko przestrzec- jesli Wasza facet przejawia sygnały ktore opisałam w poście- prosze zerwijcie z nim. Ja przeszłam z tym gościem traumatyczne 3 lata, podczas których na końcu wylądowałam z podbitym okiem u psychologa z interwencji kryzysowej, w zerwaniu pomagali mnie wszyscy znajomi i rodzina, toksyk uzależnia, a a miałam do czynienia z toksycznym narcyzem, który przemielił i wypluł moje i tak już nadwątlone poczucie własnej wartosci, że stanowiło ono zero... Zerwałam z nim w 2017 roku, ale dzisiaj dopiero natknęłam się na te moje stare wpisy i aż szkoda mi było tego nie skomentować. Dodam jeszcze, że po zerwaniu jak to z kazdym toksykiem nie mogłam się od niego opędzić przez jakiś czas, groził , że się zabije, jak do niego nie wróce itd. Przejrzałam na oczy dopiero, gdy zaczął stosować wobec mnie fizyczną przemoc, wiem, że to późno, ale nigdy nie jest za pozno, aby odejść od takiej osoby. Takze nie zastanawiajcie się czy będzie lepiej, tylko uciekajcie bo mówię Wam to na 10000 % - NIE BĘDZIE. Pozdrawiam wszystkich, którzy tutaj się wtedy udzielali.

Zawsze mnie to w duchu cieszy, kiedy kobiety się budzą i ratują siebie odchodząc z takich toksycznych relacji. Sama taka kiedyś byłam, dwie dłuższe relacje bardzo toksyczne, jeden związek z psychopatą, drugi z narcyzem- alkoholikiem. Kiedyś nawet napisałam tu wątek (z innego loginu), każda Wizażanka radziła mi uciekać, a ja dalej tkwiłam w tym szambie, żadne słowa do mnie nie trafiały, dopiero jak zaczęłam nad sobą pracować.
Brawo dla Ciebie, bądź szczęśliwa i miej zawsze czujne radary na ,,czerwone lampki''.

[Patizm]

Wydaje mi sie ze tylko osoba ktora sama byla/jest w toksycznym zwiazku wie jak trudno sie z takiej relacji wydostac. W kazdym badz razie gratulacje ze Tobie sie udalo.

[Efkakam]

Gratulacje, że w końcu się opamiętałaś, chociaż szkoda, że przeszłaś piekło.
Jako niezbyt optymistyczną "ciekawostkę" podam statystykę:
Co tydzień z powodu przemocy giną 3 Polki... W rok ginie ich 500... A tego wszystkiego można uniknąć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Polka1919]

Zamilknij całkowicie, będzie chciał to Cię znajdzie. Narcystyczni faceci tacy są niestety

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz