Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 11
|
Spotkanie po 2 latach
Cześć, muszę się komuś wygadać, bo pęknę... Kilka lat temu poznałam w pracy pewnego faceta. Może nie zaiskrzyło od razu, ale z czasem, gdy bliżej współpracowaliśmy okazało się, że nadajemy na tych samych falach. Dobrze nam się rozmawiało na różne tematy, dobrze nam się razem pracowało. Czasem dochodziło do flirtu, a raczej dwuznaczności zachowań, ale granica nigdy nie została przekroczona, bo wiedzieliśmy, że każde z nas ma swoje życie. Facet jest trochę ode mnie starszy, on w momencie naszego poznania miał już ułożone życie rodzinne, a ja byłam przed ślubem. To, że dobrze mi się z nim rozmawiało i trochę schlebiało mi, że jestem dla niego atrakcyjna, nie miało wpływu na moje życiowe wybory. Nic by z tego nie wyszło, nie zamierzałam rozbijać rodziny, a tym bardziej grać rolę tej drugiej. Wzięłam ślub, podnosiłam swoje kwalifikację i zaszłam w ciążę... tak się złożyło, że nasze drogi służbowe się rozeszły- ja prawie całą ciążę spędziłam na zwolnieniu lekarskim a jego przenieśli do innego oddziału. Kontakt byl tylko od święta, jakiś sms z życzeniami, krótka wiadomość. Na długi czas zapomniałam o tym mężczyźnie, ale on przypomninal o sobie np. tym smsem w święta. To było dla mnie takim miłym wspomnieniem tego co kiedyś było między nami. Nie widzieliśmy się 2 lata i w sumie nie spodziewałam się, że kiedykolwiek się jeszcze zobaczymy. Aż do zeszłego tygodnia... Niespodziewanie wpadliśmy na siebie w naszym dawnym miejscu pracy (ja nadal pracuję w firmie, ale w innym dziale), on przyszedł po coś-w sumie nie wiem po co. No i mnie siekło. W gardle mi zaschło, serce zaczęło walić jak głupie. Trzy minuty rozmowy i poczułam, że między nami nic się nie zmieniło, nadal jest ta sympatia i nic porozumienia. Nadal w jego oczach widzę to zauroczenie i teraz z czasem coś na kształt podziwu. Trudno mi to opisać, ale ja tak to odbieram. Przez te 2 lata dużo się u mnie zmieniło, dużo pracowałam, jestem mamą, wysoko awansowałam tuż po powrocie z macierzyńskiego. I w momencie tego spotkania uświadomiłam sobie, że ja oczekiwałam tego uznania w jego oczach. Ze brakowało mi tych rozmów, tego "pięknie wyglądasz", które wyrwało mu się jako pierwsze zdanie, gdy mnie zobaczył... Nie rozmawialiśmy długo, bo wezwali go na spotkanie, powiedział, że o mnie myślał, ze mial zadzwonić i że zadzwoni.. a ja nie wiem
czy powinnam odebrać ten telefon. Do tej pory to wszystko było miłym wspomnieniem, przestraszyłam się, że moglibyśmy wrócić znów do tej dziwnej relacji. Nie mam odwagi nikomu o tym wszystkim opowiedzieć, jestem żoną, mamą, szefem, odpowiedzialną kobietą a poczułam się znów jak smarkula. Nawet nie wiem czego oczekuję pisząc ten post na forum...
|