Powiedział, że nigdy mnie nie kochał.

[karolina968]

Nie rozumiem do czego tu doszło.

Mam 25 lat, mój facet był 3 lata starszy ode mnie. Nie jesteśmy już podlotkami.

Poznaliśmy się, gdy akurat byłam po nieudanym związku. Błyskawicznie złapaliśmy wspólne vibe. Pięknie do mnie mówił, wręcz poetycko. Szybko wyznał mi miłość, praktycznie po kilku dniach, mówiąc mi, że jestem całym jego światem i sensem.

W końcu, mimo początkowego oporu, ja też się w to bardzo zaangażowałam. Chciałam spędzać z nim czas, on ze mną też. Było idealnie. Często się wydywaliśmy. Wyznawalismy sobie miłość codziennie. On mi, ja jemu. Wydawało się, że żyć bez siebie nie możemy.

Żadne z nas nie oczekiwało żadnych deklaracji dotyczących ślubu, zaręczyn, wspólnego mieszkania. Było pięknie, a ja czułam się kochana jak nigdy. Patrzył na mnie oczami pełnymi miłości, przytulał, robił drobne prezenty, całował. Wszystko jak z bajki. W końcu sam zaczął mówić o wspólnych dzieciach, że będą pięknie po mamusi, że chciałby mieć ich co najmniej z 4ke, że marzy mu się wiejskie wesele. Mi też to się wszystko marzyło. Ale nie określaliśmy bliższej daty realizacji tego wszystkiego. Ja nie naciskałam. On też. Jednak taka wizja wspólnej przyszłości była dla mnie naprawdę piękna. Ciągle mówił, że jestem jego największym szczęściem, ideałem którego tak długo szukał.



Aż w końcu po roku, wiem że to niedługo, mój świat legł w gruzach.

Facet po prostu wyznał mi, że mnie NIGDY nie kochał 😭😭

Żadnych znaków ostrzegawczych.

Jeszcze dzień wcześniej byliśmy na romantycznej randce i wszystko było w porządku. Patrzył się na mnie tak jak zawsze, przytulał, dawał buziaki.

Aż tu nagle takie wyznanie.

W głowie rodziło się mi jedno pytanie - DLACZEGO?

Płakałam, pytając ciągle dlaczego.. ale nie uzyskałam odpowiedzi.

Powiedział, że jestem cudowna, a on jest największym chujem. I ma nadzieję, że kiedyś ktoś pokocha mnie jak tylko ja potrafię kochać.

Nie wiem jak udawało się mu przez tyle czasu mni oszukiwać.

I dlaczego to robił? Dlaczego snuł ze mną wspólne plany..

Nagle jego głos stał się oschły, wręcz brutalny. Nigdy go takiego nie słyszałam.

My nawet nigdy się nie kłóciliśmy, nie mieliśmy o co..

A facet, tak po prostu, z kochanego i troskliwego, zamienił się w bryłkę lodu, niezdolną do uczuć. Dlaczego?!

Nie mogę tego pojąć. Gdyby powiedział mi, że przestał mnie kochać, jeszcze bym zrozumiała. Ale on powiedział, że nigdy mnie nie kochał.. i to jest najgorsze. Teraz leżę we łzach, nie mogę się pozbierać. Życie wydaje się być okrutne, bezsensowne i puste. Nie mam siły na nic. Nie jem, nie pije. Nie wiem jak z tego wyjść.

Dlatego napisałam tu. Bo już nie wiem co mam robić.

Ciągle w głowie wszystko analizuje i szukam sygnałów, które mogłyby świadczyć o tym, że nic do mnie nie czuł od samego początku. Ale ich nie znajduję. To straszne. To przez co teraz przechodzę to męka.

I nie wiem, czy sobie z tym poradzę.



Za ewentualne błędy bardzo przepraszam, jestem roztrzęsiona i nie mam siły sprawdzać tego, co napisałam..

[skara]

Zostaje ci tylko przeczekać. Czas leczy rany, mimo że teraz w to nie wierzysz. Po paru miesiącach będzie trochę lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Odetnij się od niego, staraj się to przeczekać i zobaczysz, że samo minie. My nie powiemy Ci dlaczego on tak zrobił, co myślał, ale i tak nie ma to dużego znaczenia. Jego zachowanie było okrutne i nieczułe. Nie kontaktuj się z nim, nie daj sobie mieszać w głowie, a szybciej odzyskasz siły.

[Ellen_Ripley]

25-latka i 28-latek i tekst "nie jesteśmy już podlotkami". Może on nie jest już "podlotkiem", ale generalnie trudno traktować ten wątek poważnie po takim tekście, kompletnie nie pasującym do młodej osoby, która rzekomo go założyła.

Jeżeli to tak serio, to jedna rada: naucz się być sama i pobądź sama. Miałaś ledwo 22-lata, a już przeszłaś ze związku w związek. Czyli cała wczesna dorosłość (nadal w niej jesteś) to bycie z kimś. Potem się trzyma z przyzwyczajenia byle czego, oby tylko być w związku.

[ColourTheSmallOne]

Byly sygnaly. Pamietaj, ze jesli ktos juz po kilku dniach wyznaje ci wielka milosc, to to nie jest normalne. Poczytaj o love bombingu. Zdrowa relacja powinna rozwijac sie stopniowo, a nie, ze facet nawet cie jeszcze nie znajac wynosi cie na piedestal. To wielka czerwona lampka. Widocznie jest z takich, ktorym "milosc" rowno szybko przechodzi, co przychodzi. Mozliwe, ze niedlugo znowu pozna kogos nowego i ja tez bedzie "kochal" po kilku dniach, chyba sama widzisz, jakie to absurdalne.

[karolina968]

Skąd informacja, że miałam ledwo 22 lata?

---------- Dopisano o 16:10 ---------- Poprzedni post napisano o 16:10 ----------

Źle podpieło mi odpowiedź ,sorki.

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:10 ----------

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Wy patrzycie na to od logicznej strony. Ja patrzę na to przez pryzmat moich uczuć. Bardzo mi ciężko i nie wiem jak przez to przebrnę. Nie będę go bombardowała wiadomościami, bo po co się poniżać, to nic nie zmieni. Odetnę się od niego, a właściwie już to zrobiłam.



Tylko nie wiem jak poradzić sobie z tym bólem, kiedy nie mam siły nawet wstać z łóżka, ani tym bardziej się ogarnąć, uczesać, ubrać. Jakby odcielo mi tlen do życia.



Wiem że jestem kretynką. Że nie widziałam sygnałów. Dalej ich nie widzę.

I teraz płacę za błędy.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez karolina968

Skąd informacja, że miałam ledwo 22 lata?
(...)

A sorry, zrozumiałam, że jesteście razem 3 lata. Pomieszałam z tym, że on jest 3 lata starszy. Tak, czy inaczej masz zaledwie 25 lat, przechodzisz ze związku w związek. Może warto się zatrzymać na moment i sobie poważnie przemyśleć komu warto dawać szansę, z kim się wiązać.

[TheSunTheMoonTheStars]

Byłam w tej sytuacji, więc znam ten ból, który czujesz. Do dziś nie wiem, co powodowało moim chłopakiem. W którymś momencie przestałam się nad tym zastanawiać, a nawet przestałam o nim myśleć, bo doszłam do wniosku, że i tak nie dowiem się prawdy, a nawet jeśli, to i tak mi się to do niczego nie przyda, a najważniejsza w tym momencie jestem ja, moje życie i mój spokój.

Tobie też to polecam. Pierwszy tydzień - dwa po takim rozstaniu to prawdziwy koszmar. Daj sobie w tym okresie przestrzeń na to, żeby się wypłakać, wyleżeć, odpuść z obowiązkami. Pozwól sobie na prawdziwy żal.
Ale potem z całego serca radzę Ci, żebyś powoli wracała do normalności. Klasycznie: dobrze jest zapełnić czas obowiązkami, żeby nie mieć za dużo okazji na myślenie. Dobrze też jak najwięcej czasu spędzać z rodziną i przyjaciółmi, generalnie z ludźmi, którzy Cię kochają, ale... nie rozmawiając o eksie. Ważne, żebyś w tym trudnym momencie zobaczyła, że ani nie jesteś sama, ani nie potrzebujesz do szczęścia .upka, który zabawił się Twoim kosztem i najzwyczajniej w świecie Cię oszukał.

[karolina968]

Nie chciałam przechodzić ze związku na związek.

Pomiędzy jednym a drugim minęło 6 miesięcy, a wcześniej czekałam minimum 2 lata żeby znowu zacząć kogoś poznawać.



A ten mój, tak się mnie uczepił, że uznałam, że to coś wyjątkowego i silnego.



Teraz na pewno szybko w żaden inny związek nie wejdę, bo moje serce jest złamane i niezdolne do jakichkolwiek uczuć. Muszę się pozbierać. Coś z sobą zrobić.



Ale póki co nie mam siły. Nawet wolne w robocie wzięłam, bo nie jestem w stanie tam pracować. Wszystko mnie boli, nic mi się nie chce, nie mogę spać. Nie wiem, czemu aż tak to przeżywam. Czemu tylko płacze i leżę w łóżku.



Niby tego kwiatu pół światu. Ale ja chciałam tylko jego.



I ciężko mi jest bez jego obecności żyć.

Tylko chyba, nie mam innego wyjścia. Chyba . 😭

[Ellen_Ripley]

Czas leczy rany. Brzmi jak banał, ale to prawda. Teraz pewnie jesteś na etapie, że ciężko Ci się nawet uśmiechać, jesteś pusta w środku. Wierz mi. Przetrwasz to i jeszcze będziesz sobie myślała jakie to było głupie, a jak teraz jest odległe. Masz teraz żałobę, tyle.

[xfrida]

Napisane przez karolina968

Nie rozumiem do czego tu doszło.

Mam 25 lat, mój facet był 3 lata starszy ode mnie. Nie jesteśmy już podlotkami.

Poznaliśmy się, gdy akurat byłam po nieudanym związku. Błyskawicznie złapaliśmy wspólne vibe. Pięknie do mnie mówił, wręcz poetycko. Szybko wyznał mi miłość, praktycznie po kilku dniach, mówiąc mi, że jestem całym jego światem i sensem.

W końcu, mimo początkowego oporu, ja też się w to bardzo zaangażowałam. Chciałam spędzać z nim czas, on ze mną też. Było idealnie. Często się wydywaliśmy. Wyznawalismy sobie miłość codziennie. On mi, ja jemu. Wydawało się, że żyć bez siebie nie możemy.

Żadne z nas nie oczekiwało żadnych deklaracji dotyczących ślubu, zaręczyn, wspólnego mieszkania. Było pięknie, a ja czułam się kochana jak nigdy. Patrzył na mnie oczami pełnymi miłości, przytulał, robił drobne prezenty, całował. Wszystko jak z bajki. W końcu sam zaczął mówić o wspólnych dzieciach, że będą pięknie po mamusi, że chciałby mieć ich co najmniej z 4ke, że marzy mu się wiejskie wesele. Mi też to się wszystko marzyło. Ale nie określaliśmy bliższej daty realizacji tego wszystkiego. Ja nie naciskałam. On też. Jednak taka wizja wspólnej przyszłości była dla mnie naprawdę piękna. Ciągle mówił, że jestem jego największym szczęściem, ideałem którego tak długo szukał.



Aż w końcu po roku, wiem że to niedługo, mój świat legł w gruzach.

Facet po prostu wyznał mi, że mnie NIGDY nie kochał 😭😭

Żadnych znaków ostrzegawczych.

Jeszcze dzień wcześniej byliśmy na romantycznej randce i wszystko było w porządku. Patrzył się na mnie tak jak zawsze, przytulał, dawał buziaki.

Aż tu nagle takie wyznanie.

W głowie rodziło się mi jedno pytanie - DLACZEGO?

Płakałam, pytając ciągle dlaczego.. ale nie uzyskałam odpowiedzi.

Powiedział, że jestem cudowna, a on jest największym chujem. I ma nadzieję, że kiedyś ktoś pokocha mnie jak tylko ja potrafię kochać.

Nie wiem jak udawało się mu przez tyle czasu mni oszukiwać.

I dlaczego to robił? Dlaczego snuł ze mną wspólne plany..

Nagle jego głos stał się oschły, wręcz brutalny. Nigdy go takiego nie słyszałam.

My nawet nigdy się nie kłóciliśmy, nie mieliśmy o co..

A facet, tak po prostu, z kochanego i troskliwego, zamienił się w bryłkę lodu, niezdolną do uczuć. Dlaczego?!

Nie mogę tego pojąć. Gdyby powiedział mi, że przestał mnie kochać, jeszcze bym zrozumiała. Ale on powiedział, że nigdy mnie nie kochał.. i to jest najgorsze. Teraz leżę we łzach, nie mogę się pozbierać. Życie wydaje się być okrutne, bezsensowne i puste. Nie mam siły na nic. Nie jem, nie pije. Nie wiem jak z tego wyjść.

Dlatego napisałam tu. Bo już nie wiem co mam robić.

Ciągle w głowie wszystko analizuje i szukam sygnałów, które mogłyby świadczyć o tym, że nic do mnie nie czuł od samego początku. Ale ich nie znajduję. To straszne. To przez co teraz przechodzę to męka.

I nie wiem, czy sobie z tym poradzę.



Za ewentualne błędy bardzo przepraszam, jestem roztrzęsiona i nie mam siły sprawdzać tego, co napisałam..

moze poprostu zdal sobie sprawe ze cie nie kochal,byl toba zauroczony,czul fizyczny pociag ktory pomylil z miloscia

no trudno to juz w sumie nie wazne czy kochal czy nie kochal ,wazne co jest teraz,nie chce z toba byc i na tym sie skup
nie wazne co mowil i jak zafiksowany sie wydawal to juz przeszlosc

zreszta jak tu poprzedniczki napisaly takie wyznawanie milosci zaledwie po kilku spotkaniach nie wrozny nic dobrego ,szybko sie zapalil i szybko wypalil


facet jest zaburzony,byc moze ma jakas niezdiagnozwana chorobe psychiczna (np bipolar)
wyciagnij z tego lekcje na przyszlosc,jak cie ktos bombarduje miloscia to jest to bardzo podejrzane i nie uzalezniaj swojego calego zyciowego szczescia od faceta bo to bardzo nie zdrowe i prowadzi do tego jak teraz sie czujesz

[TurboKon]

Zdrowa relacja rozwija sie powoli, najpierw jest zauroczenie, etc a potem miłosc, nie wiemy czemu cie nie kochal, ale nie płacz, spotkasz kogoś kto cie naprawde pokocha

[karolina968]

Szkoda, że nie wiedziałam tego wszystkiego wcześniej. Może to sprawiłoby że byłabym bardziej czujna, na te jego bombardowania miłością.



Jest cholernie ciężko, serce mi pęka, nie mam siły żyć, ale w końcu z tego wyjdę.



I na pewno będę się długo leczyła z tego związku. Być może nie będę już w stanie pokochać nikogo innego, bo ponoć prawdziwie kocha się tylko jeden jedyny raz..

Ale na razie nie jestem w stanie myśleć o innych facetach. Niech tak już zostanie 😥

[xfrida]

Napisane przez karolina968

Szkoda, że nie wiedziałam tego wszystkiego wcześniej. Może to sprawiłoby że byłabym bardziej czujna, na te jego bombardowania miłością.



Jest cholernie ciężko, serce mi pęka, nie mam siły żyć, ale w końcu z tego wyjdę.



I na pewno będę się długo leczyła z tego związku. Być może nie będę już w stanie pokochać nikogo innego, bo ponoć prawdziwie kocha się tylko jeden jedyny raz..

Ale na razie nie jestem w stanie myśleć o innych facetach. Niech tak już zostanie 😥

to sa kompletne bzdury przestan je powtarzac i sie nakrecac
nie kocha sie jeden raz,mozna kochac wiele razy w zyciu
nikt ci tu nie radzi myslec o innych facetach to by bylo raczej nie zdrowe z jednej relacji rzucac sie w druga zeby podreperowac swoje samopoczucie

piszesz ze nie wiedzialas o tym ale zdrowy rozsadek powinien ci podpowiedziec ze to nie ejst normalne rzucac takie deklaracje i mowic o dozgonnej milosci po zaledwie paru dniach znajomosci

mnie osobiscie takie wyznania po tak krotkim czasie by kompletnie zniechecily bo zajezdzaja infantylizmem

ps.nie kochalas swojego poprzedniego faceta?bo piszesz ze kochac mozna tylko raz a bylas po poprzednim zwiazku kiedy poznalas tego idiote.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Piosenki i ogólnie kultura wmawiają nam, że tylko raz się kocha. To by znaczyło, że kiedy się zakocham w kimś w liceum (a kto w liceum nie był zakochany?), i się rozstaniemy, to już nigdy nie będę w stanie sobie ułożyć życia, zostają związki albo dla kasy, albo ze strachu przed samotnością.
Fakt, mam znajomą, co przeżyła jedną wielką miłość, a kolejni faceci to już nie było to. Ale to raczej wyjątek niż reguła.



Geez, aż mnie skręca na myśl, że można trafić na takiego właśnie pana niewyleczonego (choćby od 20 lat był singlem), dla którego zawsze się będzie tylko umilaczem i źródłem emocjonalnych lub materialnych korzyści.


W sumie jak sobie myślę o chłopaku, z którym byłam w liceum, to świata poza nim nie widziałam. Było to wszystko bardzo silne. A teraz, po latach, wydaje mi się brzydki, głupi i w dodatku zły. I nie piszę tego ze złości, z jakiegoś żalu itp. Serio, obiektywnie tak go oceniam. Nie mam do niego nawet cienia sympatii, a kiedyś miałam urojenie, że nie mogę bez niego żyć. Chciałam sobie zrobić krzywdę itp.

[dobradusza1]

Facet niedojrzały, poszukiwacz ,,motylków w brzuchu”, któremu uczucie szybko przychodzi i odchodzi, mylący dopaminę z miłością. Wysokie prawdopodobieństwo, że zaburzony psychicznie, jakieś border czy coś. Autorko tekstu, za jakiś czas będzie łatwiej, lżej, aż całkiem przejdzie. Przestań analizować jego zachowanie, bo i tak nie zrozumiesz, nikt chyba nie zrozumie oprócz niego. Kiedyś to do niego dojdzie, ale ty będziesz już w innym miejscu. Daj sobie czas, wracaj do równowagi, rób fajne rzeczy, które sprawiają ci przyjemność. Z czasem, nie wiadomo skąd, przyjdzie do ciebie ktoś kto będzie z tobą na 100%, pewny swoich uczuć. Tylko nie można swojego szczęścia uzależniać od partnera i o tym pamiętaj na przyszłość.

[Aelora]

Niepopularna opinia, ale to "odchorowywanie związków" to jeden z większych bullshitów, jakie się nam wmawia. Jakoś facetom nikt nie radzi po rozstaniu, żeby nie wchodzili ze związku w związek i przez pewien czas nikogo nie poznawali. Nieudane związki zawsze się zdarzają, tu dwa lata przerwy, tu rok i dziewczyna budzi się z poszukiwaniami partnera po 30-stce, kiedy rokujących kandydatów jest już coraz mniej. Tak jak mówię: u facetów jakoś nie widzę takiego podejścia i dawania sobie czasu na żałobę, aż życie przecieka przez palce.

[karolina968]

Swojego poprzedniego (przed tym związkiem) faceta też wydawało mi się, że kochałam, ale jakoś, nie było to takie intensywne i gdy już się rozstaliśmy, wydawało się że oboje nic do siebie nie czujemy, więc było jakoś lżej. Dobra - spłynęło to po mnie, ale wiem, że on też sobie doskonale poradził (co mnie bardzo cieszyło, bo zależało mi na jego szczęściu) beze mnie.



Teraz rozdziera mnie na strzępy. Być może dlatego, że się nie spodziewałam.

W jeszcze poprzednim związku już kilka razy gadaliśmy o ewentualnym rozstaniu, byłam gotowa.

A tu? Tu nie byłam gotowa wcale.

Żyłam tym czym mnie karmił, perspektywą wspólnej przyszłości.

Nie mieszkaliśmy nawet razem, a ja w końcu czekałam aż to zaproponuje.

To nigdy się nie stało.



Często gadał o swojej byłej dziewczynie, jak bardzo jej nienawidzi i że chciał przez nią popełnić samobójstwo, bo ciągle go zdradzała, a on jej wybaczał.

I ciągle powtarzał, że boi się że te myśli samobójcze do niego wrócą.

Ale dlaczego miałyby wrócić, skoro był ze mną i między nami układało się wszystko wręcz perfekcyjnie?

Za perfekcyjnie



Teraz myślę, że być może dalej ją kochał.



Ehh.. a ja naprawdę chciałam mu pokazać, że są inne kobiety, dobre, które dbają o swoich facetów, są wierne, dojrzałe.

A wyszło jak zawsze.



Z tym odczekiwaniem po rozstaniu, też prawda. W tym roku skończę 26 lat i naprawdę widzę, jak ciężko jest sobie kogoś znaleźć. A co dopiero za rok, dwa, trzy. Każdy już tworzy poważne związki, pojawiają się dzieci, śluby, a u mnie klapa 🤷🏻☠♀️

Chociaż w tym momencie to nie jest takie istotne.



Po prostu cierpię, bo osoba którą kochałam odeszła jak gdyby nigdy nic między nami nie było.



Być może był zaburzony.. być może kochał byłą.

Powinnam się cieszyć, że odszedł teraz, a nie za kilka lat, z tym samym tekstem w ustach - że nigdy mnie nie kochał

[xfrida]

Ok ale napisalas ze kocha sie tylko raz a teraz piszesz ze kochalas swojego ex
To kochalas czy go oszukiwalas mowiac ze kochasz ?
Sama widzisz ze to jest bzdura
Twoj ostatni partner cie nie kochal,zakochal sie w tobie ,zadurzyl ,poczul pociag seksualny i vice versa to zwykle przechodzi po kilku latach i to wariackie zakochanie przeradza sie w cos trwalego bardziej spokojnego albo nadchodzi rozstanie jak w twoim poprzednim zwiazku

W tym przypadku on zapalil sie szybko i szybko mu przeszlo to swiadczy o tym ze nigdy nie bylo z jego strony tej glebokiej milosci tylko haj zakochania i seksualnego pociagu takie sytuacje bardzo czesto mijaja z blachych powodow (pociag spada i zaczyna sie nudzic)
On cie nie kochal wydawalo mu sie ze cie kocha ale okazalo sie ze jednak nie
I w sumie czy kochal czy nie nie zmienia rezultatu konciwego -nie chce byc z tobą.
Zajmij glowe czyms innym ,otocz sie przyjaciolmi ,bol w koncu minie

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez karolina968

Swojego poprzedniego (przed tym związkiem) faceta też wydawało mi się, że kochałam, ale jakoś, nie było to takie intensywne i gdy już się rozstaliśmy, wydawało się że oboje nic do siebie nie czujemy, więc było jakoś lżej.

Bylo intensywne, bo bylas bombardowana miloscia i manipulowana (swiadomie czy nie). Takie dzialanie wywoluje haj w mozgu, ktory mylisz z prawdziwym uczuciem. Prawidzwa milosc jest spokojna; gleboka, ale nie szalona jak karuzela.

Napisane przez karolina968

Za perfekcyjnie

No wlasnie.
Jesli cos wydaje sie za piekne, zeby bylo prawdziwe, to nie jest prawdziwe.
Zapamietaj na przyszlosc.

[xfrida]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Bylo intensywne, bo bylas bombardowana miloscia i manipulowana (swiadomie czy nie). Takie dzialanie wywoluje haj w mozgu, ktory mylisz z prawdziwym uczuciem. Prawidzwa milosc jest spokojna; gleboka, ale nie szalona jak karuzela.


No wlasnie.
Jesli cos wydaje sie za piekne, zeby bylo prawdziwe, to nie jest prawdziwe.
Zapamietaj na przyszlosc.

Dokladnie
Poza tym jesli ktos mowi ze nienawidzi swojej ex ,ciągle przezywa co stalo sie w poprzednim zwiazku to tez sa red flags
Unikaj ludzi ktorzy wieszają psy na ex partnerkach na przyszlosc

[Ellen_Ripley]

Napisane przez xfrida

Dokladnie
Poza tym jesli ktos mowi ze nienawidzi swojej ex ,ciągle przezywa co stalo sie w poprzednim zwiazku to tez sa red flags
Unikaj ludzi ktorzy wieszają psy na ex partnerkach na przyszlosc

I za dużo o nich generalnie mówią, bo nawet w pozytywnym kontekście ciągłe mówienie o ex to hmm... Porozmawiać można, coś nadmienić, bo też bez przesady, człowiek ma przeszłość. Natomiast jeżeli to temat powracający plus towarzyszą temu silne emocje, to dokładnie, czerwona flaga, a wręcz wielka flara alarmowa.

[xfrida]

Napisane przez Ellen_Ripley

I za dużo o nich generalnie mówią, bo nawet w pozytywnym kontekście ciągłe mówienie o ex to hmm... Porozmawiać można, coś nadmienić, bo też bez przesady, człowiek ma przeszłość. Natomiast jeżeli to temat powracający plus towarzyszą temu silne emocje, to dokładnie, czerwona flaga, a wręcz wielka flara alarmowa.

Dokladnie
Jasno wskazuje ze nie zamknal tego rozdzialu
Nie znosze jak ktos wspomina swoje ex I sama tez tego nie robie chyba ze sytacja tego wymaga (wiesz np masz dzieci z ex wiec sila rzeczy jest obecny w twoim zyciu)

[rejczeI]

Uważam, że takie teksty to są bzdury. Uczucia po prostu się zmieniają. Bywa że z kimś zrywasz i po czasie wręcz myślisz gdzie ja miałam rozum że był moim bóstwem dałabym się za niego pokroić, co bym nie zrobiła żeby coś tam. A po czasie, bez żalu, na zimno, matko jaki to jest buc idiota że mnie oczadzilo. No ale wtedy bylo fajnie, potem juz nie, sle zeby zaklamywac przeszlosc. Po co. Także facet był z tobą bo chciał, miłość wyznawał, swoją pozniejsza filozofię jakby miał minimum empatii i kultury by zachował dla siebie. Nic to nie wnosi tylko jest okrutne. Ale normalny człowiek raczej nie wyznaje miłości na serio po tygodniu to czego oczekiwac od typa. Krzyż mu na drogę niech idzie kochać gdzie indziej, najpierw niech do kochania poszuka swojego rozumu bo wyszła umysłową bieda.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez rejczeI

Uważam, że takie teksty to są bzdury. Uczucia po prostu się zmieniają. Bywa że z kimś zrywasz i po czasie wręcz myślisz gdzie ja miałam rozum że był moim bóstwem dałabym się za niego pokroić, co bym nie zrobiła żeby coś tam. A po czasie, bez żalu, na zimno, matko jaki to jest buc idiota że mnie oczadzilo. No ale wtedy bylo fajnie, potem juz nie, sle zeby zaklamywac przeszlosc. Po co. Także facet był z tobą bo chciał, miłość wyznawał, swoją pozniejsza filozofię jakby miał minimum empatii i kultury by zachował dla siebie. Nic to nie wnosi tylko jest okrutne. Ale normalny człowiek raczej nie wyznaje miłości na serio po tygodniu to czego oczekiwac od typa. Krzyż mu na drogę niech idzie kochać gdzie indziej, najpierw niech do kochania poszuka swojego rozumu bo wyszła umysłową bieda.

Dokładnie. Według mnie to są takie teksty-zemsty, teksty na dowalenie. Wbiję ci szczpileczkę mówiąc, że nie kochałem, że byłaś głupia, że się ciebie wstydziłem, że seks był do d... itd. itp.

Moja koleżanka kilka miesięcy temu zerwała z facetem, byli ze sobą kilka lat. Przy każdej możliwej okazji jej czymś dowala (mają jeszcze niezamknięte sprawy, on musi odebrać jakieś rzeczy od niej, nie oddał jej kluczy, oczywiście zapewne robi to specjalnie). I nagle nic mu się już w niej nie podoba, co chwilę właśnie takie bezsensowne teksty, szpileczki. Oby dowalić.

[rejczeI]

Tylko szkoda, że ludziom brakuje dystansu i się przejmują, ale to już do takich wniosków większość jak nie wszyscy muszą dojść sami.
Nic takie gadanie nie wnosi. Zrywasz to zrywasz, bywa. Odkochać się ludzka rzecz.
Tak samo jak dziś szał uniesień, różowe okulary, najlepszy na świecie, świat się nie zna, nie widzi go prawdziwym, a x czasu później no zwykły taki niski pryszczaty głupi, matka miała rację że do tego nierób a nie wszyscy się uwzięli . Ale było to było, żadne tam co było a nie jest nie pisze się w rejestr.

Mówiąc komuś, że go nie kochałeś robisz z siebie idiotę. To jakbyś o sobie sam mówił "jest mi obojętne co robię i z kim. Z kim sypiam, kogo wpuszczam do domu, do intymnych zwierzeń, jak ten ktoś wygląda i jakie ma poglądy. Tak bardzo siebie nie szanuję że mam w głębokim poważaniu co robiłem z własnym czasem emocjami i ciałem przez ostatnie 2 lata". No myślący ludzie raczej tak nie robią. To trzeba było spotykać się z pierwszym z brzegu panem menelem spod sklepu np. albo np. 95latkiem; skoro to ta sama wartość.

[xfrida]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dokładnie. Według mnie to są takie teksty-zemsty, teksty na dowalenie. Wbiję ci szczpileczkę mówiąc, że nie kochałem, że byłaś głupia, że się ciebie wstydziłem, że seks był do d... itd. itp.

Moja koleżanka kilka miesięcy temu zerwała z facetem, byli ze sobą kilka lat. Przy każdej możliwej okazji jej czymś dowala (mają jeszcze niezamknięte sprawy, on musi odebrać jakieś rzeczy od niej, nie oddał jej kluczy, oczywiście zapewne robi to specjalnie). I nagle nic mu się już w niej nie podoba, co chwilę właśnie takie bezsensowne teksty, szpileczki. Oby dowalić.

moze tak byc a moze bylo jeszcze inaczej

byc moze kiedy przyszedl jej powiedziec ze z nia konczy relacje ze ona zasluguje na kogos lepszego wiesz te stare gadki jak chcesz z kims skonczyc bez mowienia dlaczego
ona zaczela plakac i mowic ze przeciez jeszcze wczoraj czy tam kilka dni temu mowil ze ja kocha
i byc moze wtedy powiedzial ze nie kocha
ona dalej napierala ale dlaczego co sie stalo itp on staral sie byc coraz bardziej oschly az wkoncu powedzial ze klamal od poczatku nie przestal jej kochac tylko nigdy nie kochal

tu czesto na forum pisza dziewczyny z ktorymi faceci zrywaja a one licza ze on sie pogubil ze jeszcze da sie to naprawic bo nie powiedzial jej w twarz ze jej nie kocha (a ze olewal od tygodni ,robil z niej idiotke itp to nie wystarczy musi powiedziec w twarz ze nie kocha same zachowanie bez szacunku nie wystarczy)
w kazdym razie nie przywiazywalabym wagi do tego typu wyznan bo w sumie to nic nie zmienia czy kochal wczesniej czy nie jakie to ma znaczenie jak w koncowym rozrachunku nie chce z toba byc?

---------- Dopisano o 15:23 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Napisane przez rejczeI

Mówiąc komuś, że go nie kochałeś robisz z siebie idiotę. To jakbyś o sobie sam mówił "jest mi obojętne co robię i z kim. Z kim sypiam, kogo wpuszczam do domu, do intymnych zwierzeń, jak ten ktoś wygląda i jakie ma poglądy. Tak bardzo siebie nie szanuję że mam w głębokim poważaniu co robiłem z własnym czasem emocjami i ciałem przez ostatnie 2 lata". No myślący ludzie raczej tak nie robią. To trzeba było spotykać się z pierwszym z brzegu panem menelem spod sklepu np. albo np. 95latkiem; skoro to ta sama wartość.

nie zgadzam sie z toba,czesto ludzie myla zauroczenie z miloscia dopiero czas otwiera nam oczy i mozemy dojsc do wniosku ze nie kochalismy tak naprawde ktos nas zauroczyl swoja uroda,osobowoscia ale przy blizszym poznaniu okazalo sie ze to nie milosc
kiedy zaczynasz sie z kims spotykac nie musisz odrazu go kochac dlatego gadki ze trzyba bylo sie spotykac z menelem skoro nie kochales osoby z ktora sie spotykales jest glupie

z czasem dochodzimy do wnioskow ze nam nie po drodze z dana osoba i ze to co bralismy za milosc wcale nia nie bylo

tak jak mowie nie wiadomo jak ta rozmowa i zerwanie dokladnie przebiegalo czesto w trakcie takich rozmow pada argument ze przeciez wczoraj wyslales mi smsa kocham cie ze nie mogles przeiez przestac kochac w ciagu nocy i wowczas ludzie ratuja sie wlasnie tym tekstem ze nigdy cie nie kochalem albo zaslugujesz na kogos lepszego to sa takie standardowe gadki ze dziwi mnie ze ktos sie tym az tak bardzo przejmuje czepia tego i walkuje

to chyba jasne ze nie kochal jak zrywa ,byl najwyzej zakochany a byc moze tylko zauroczony

[rejczeI]

Pustosłowie.

Jak nie możesz w jednej chwili bez kogoś żyć i wielbisz ziemie po której stapa to go kochasz, najwyżej krótko. Jak po pół roku nie wiesz co w nim widziałaś to już go nie kochasz.

Tak samo jak można od motyli przejść do stabilki, ach och jak my się kochamy, a za 10 lat rzygam już tym małżeństwem, rozwodzimy się. Nie ma miłości lepszej od drugiej bo twoja trwała 5 lat a Hani 8 miesięcy.

[TakaJa7]

Współczuję Ci bo jestem trochę w podobnej sytuacji, też się łudziłam, że on czuje to co ja, bo mówił o wspólnej przyszłości, całował, przytulał, wpatrywał się w oczy, kupił kwiaty, zabierał do restauracji, a ja myślałam że on to wszystko tak z uczuć, a jak się okazało to on nawet mnie nie kochał, tylko najwidoczniej wygodnie mu było się spotykać dla bliskości, dla fizycznego kontaktu. Ty jeszcze jesteś młodziutka bo masz 25 lat, ja jestem starsza siedem lat od Ciebie i naprawdę z czasem to już ciężko kogoś fajnego poznać, dlatego też przeżywam tą swoją relację bo też się nabrałam na wielką miłość z której nie zostało nic. Powiem tak od siebie że on moim zdaniem wciąż przeżywał rozstanie z byłą, przez jej zdrady ucierpiało jego ego i samoocena pewnie, dlatego jej nienawidził ale wciąż na bank czuł coś do niej bo by o niej tyle nie mówił, tak samo wcześniej nie próbowałby się targnąć na swoje życie tylko dlatego że ona zachowała się jak zachowała. Ona ewidentnie mu tym co zrobiła wjechała mocno na poczucie wartości przez co on się załamał tak, ale przy Tobie próbował chyba zapomnieć o tym. Chętnie mogłabym z Tobą popisać na priv.

[Camillie32]

Napisane przez TakaJa7

Współczuję Ci bo jestem trochę w podobnej sytuacji, też się łudziłam, że on czuje to co ja, bo mówił o wspólnej przyszłości, całował, przytulał, wpatrywał się w oczy, kupił kwiaty, zabierał do restauracji, a ja myślałam że on to wszystko tak z uczuć, a jak się okazało to on nawet mnie nie kochał, tylko najwidoczniej wygodnie mu było się spotykać dla bliskości, dla fizycznego kontaktu. Ty jeszcze jesteś młodziutka bo masz 25 lat, ja jestem starsza siedem lat od Ciebie i naprawdę z czasem to już ciężko kogoś fajnego poznać, dlatego też przeżywam tą swoją relację bo też się nabrałam na wielką miłość z której nie zostało nic. Powiem tak od siebie że on moim zdaniem wciąż przeżywał rozstanie z byłą, przez jej zdrady ucierpiało jego ego i samoocena pewnie, dlatego jej nienawidził ale wciąż na bank czuł coś do niej bo by o niej tyle nie mówił, tak samo wcześniej nie próbowałby się targnąć na swoje życie tylko dlatego że ona zachowała się jak zachowała. Ona ewidentnie mu tym co zrobiła wjechała mocno na poczucie wartości przez co on się załamał tak, ale przy Tobie próbował chyba zapomnieć o tym. Chętnie mogłabym z Tobą popisać na priv.

Ty byłaś z kimś 3 miesiące i to z przerwą, to zupełnie coś innego. W takim okresie dopiero się poznajecie…