Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2025-04-18, 13:35   #1
Cebulka45
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 5

Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?


Cześć wszystkim.



Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.



Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.



Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lutym(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i☠jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.



Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.



Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.
Cebulka45 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-22, 08:28   #2
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 542
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Nie jesteście już razem i tyle, nie musiał do Ciebie podchodzić. Żyj dalej, rozwijaj hobby, spotykaj się ze znajomymi, staraj się zadbać o siebie emocjonalnie aby jak najmniej o tym myśleć i przeżywać. Możesz się srogo rozczarować, jeśli masz takie podejście, że rozstałaś się, a on teraz przejrzy na oczy i zacznie o Ciebie zabiegać, skakać wokół Ciebie.
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-22, 16:35   #3
Kalina0
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 27
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Wg mnie tytuł nie jest adekwatny. On wcale nie jest niezdecydowany..
jest b zdecydowany, tylko tego nie werbalizuje.
Kalina0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-22, 16:36   #4
MisiekBydyniowy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 147
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Wraz z awansem społecznym często mężczyźni zmieniają kobiety
Ty byłaś na przeczekanie póki ktoś lepszy się nie trafi
Nie szanował Cię bardzo dobrze zrobiłaś
MisiekBydyniowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-22, 22:03   #5
minttee
Zadomowienie
 
Avatar minttee
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 194
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Cytat:
Napisane przez Kalina0 Pokaż wiadomość
Wg mnie tytuł nie jest adekwatny. On wcale nie jest niezdecydowany..
jest b zdecydowany, tylko tego nie werbalizuje.
Amen.
minttee jest teraz online Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-23, 08:12   #6
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Cytat:
Napisane przez Cebulka45 Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim.



Przeżywam bardzo trudny okres w swoim życiu, ponad tydzień temu rozstałam się z facetem z którym byłam w związku rok.



Na początku jak w każdym związku wszystko było super, dbał o mnie, starał się i poświęcał dużo czasu. W pewnym momencie poszedł do stałej pracy z bardzo dobrym stanowiskiem w wojsku. Od tamtej pory zmienił się, wiadomo, presja dnia, dużo stresu, nowe otoczenie i środowisko, zaczynał mieć coraz mniej czasu dla mnie bo dużo pracował. Od początku tego roku, zaczęło się psuć między nami, mniej rozmów, trochę się zdystansował, próbowałam to jakoś sobie tłumaczyć, ale w pewnym momencie uzbierało się we mnie dużo żalu.



Mimo wspólnego urlopu w górach na ktorym wspolnie byliśmy w lutym(zero klotni, szczęście, wspólne spędzanie czasu, On taki jakiego go poznałam, z poczuciem humoru, uśmiechnięty i zadowolony) po powrocie znowu się zdystansował, na tyle że nie odzywał się po czasie cały tydzień do mnie. Coraz mniej czasu spędzaliśmy razem, dodam że nie mieszkamy razem, głównie widywaliśmy się w weekendy. Kiedy po tygodniu nie odzywania się zadzwoniłam do niego żeby wyjaśnić, co się z nim dzieje, stwierdził klasycznymi wymówkami że ma dużo pracy, dużo swoich przedsięwzięć, i nie ma na nic czasu. Bardzo mnie zabolało to kiedy mówiłam o swoich uczuciach a On stwierdził że "robie afere" powiedziałam że mi przykro, że się nie stara, że kiedyś to by dla mnie góry przeniósł a teraz osiadł na laurach, że jest egoistyczny, patrzy tylko dla siebie i własny czubek nosa, że nie jestem dla niego priorytetem i bardzo mnie to boli. On stwierdził że zawsze robił co chciał i chodził swoimi ścieżkami, że każda kobieta ma jakieś "oczekiwania" a On chyba nie potrafi temu sprostać. Na moje pytania czy mnie kocha odpowiedział że tak, ale gdy zapytałam się go co dalej z nami odpowiedział mi że nie wie, również z wspólną przyszłością. Po zakończeniu rozmowy nie wytrzymałam, pojechałam do niego i zabrałam swoje rzeczy z szacunku do samej siebie, dlatego że nie chce żyć w niepewności, boli mnie to że po roku bycia w związku z kimś można być niepewnym i nie wiedzieć czego się w życiu chce, szczególnie że się kogoś kocha, zranił mnie tym okropnie. Gdy zabierałam swoje rzeczy od niego z domu, stal w korytarzu, nie powiedzial ani słowa, widać było że był zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, łapał się tikiem nerwowym za szyję i stał w miejscu. Zapytałam się go czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia, powiedzial że jest w szoku że przyjechałam po swoje rzeczy. Odchodząc powiedziałam mu tylko ze mam nadzieję że dobrze to sobie wszystko przemyślał, On pod nosem burknął "co przemyślałem". Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Bardzo mnie zabolało to, że ktoś kogo kocham nie potrafi ze mną być, zranił mnie okropnie, a nie chce żyć z kimś aby być tylko "opcją" w momencie w którym On znajdzie kogoś lepszego, kogo będzie pewien. Kilka dni po naszym rozstaniu byłam w restauracji na piwie ze znajomymi, On doskonale o tym wiedział bo znajomi wysyłali zdjęcia na grupie na której jesteśmy oboje, w między czasie pojawili się jego kumple stolik obok, a On przyszedł z kolegą jak gdyby nigdy nic, i☠jeszcze spojrzał mi prosto w oczy. Wbił mi nóż w plecy, tym że tak się pojawił, gdy On przyszedł dopiłam piwo i wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego wzroku znajomych którzy wszyscy patrzyli na mnie, i nie wiedzieli o co chodzi, czulam się niekomfortowo. Wydaje mi się że nie wziął tego wszystkiego na poważnie ale ja musiałam tak postąpić, odejść i zabrać swoje rzeczy, nie dla niego, nie dla nas, a dla samej siebie i z szacunku dla siebie. Nie chce dawać od siebie całej miłości, i wszystkiego co mogę dać od siebie dla człowieka który rzuca mi ochłapy.



Jest mi przykro, i czuje się rozczarowana.



Nie mamy kontaktu, nie dzwoni ani nie pisze, ale mam wrażenie że jeszcze się odezwie, chodź nie czekam i nie łudze się.
Ja tu niezdecydowania nie widze
Zwiazek od roku juz po 7 miesiacach powazne problemy ,seks kwiczal
Piszesz ze na pocztku bylo pieknie ale ile to bylo ten poczatek?bo qiesz rok w zwiazku to w wielu przypadkach wlasnie dopiero poczatek .skoro wam sie nie ukladalojuz od miesiecy to tak naprawde ten zwiazek juz sie zaczal sypac zanim sie wogole na dobre rozkręcił
Niestety bedziesz musiala sobie poradzic z widywaniem jego jesli macie wpolnych znajomych ,jesli cie to rani sprobuj spedzac czas w kregach ktore nie maja z nim nic wspolnego
Moim zdaniem tu nie ma nawet po czym plakac poprostu nie pasowaliscie do siebie ,on sie nie zakochal dalsze ciagniecie tej farsy nie mialoby sensu.
Zdecydowanie nie licz na powrot byloby to tylko przedluzeniem agonii napewno cud sie nie stanie ,on sie w tobie nie zakocha bez pamieci ,najwyzej moze to troche poprzedluzac az spotka kogos wlasciwego a ty znowu bedziesz przezywac rozstanie
To nie ma sensu ,zapomnj o nim
Ps.te nerwowe tiki to tylko dlatego ze sama sytuacja byla nierzyjemna a nie dlatego ze sie wahał czy byl niezdecydowany. Sorry
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-24, 05:15   #7
magdalenaCat
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 492
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Dobrze zrobiłaś. Zachowałaś się z szacunkiem do samej siebie i możesz być z siebie dumna.🙂

Myślał że może Cię trzymać dla zabawy, nic nie obiecując a tobie tak bardzo na nim zależy że i tak to zaakceptujesz. No to się przeliczył. Może on nie zakochał się w tobie a może po prostu nie dorósł do poważnego związku. Nie potrafi rozmawiac o problemach, otworzyć się przed tobą, nie odzywa się, nie planuje z tobą przyszłości. Nie umie jak prawdziwy facet wziąć odpowiedzialnosci za ten związek, takie lelum polelum. To źle o nim świadczy, Chodzi własnymi ścieżkami to niech sobie idzie i nie zawraca dupy.
magdalenaCat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2025-04-24, 10:09   #8
meggiii29
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 21
Dot.: Rozstanie- niezdecydowany facet, jak żyć dalej?

Tak jak dziewczyny wyżej - On nie jest niezdecydowany. Wręcz przeciwnie. Według mnie swoim zachowaniem chciał właśnie spowodować sytuację w której Ty podejmiesz decyzję o rozstaniu. Nie zależy mu ewidentnie..

Przykro mi, ale nie masz czego się tutaj doszukiwać, ani czekać, aż sobie przemyśli itp. Bo On nie chce już tego związku.

Trzymaj się! Zadbaj o siebie i swoje pasje. Szkoda energii na niego.
meggiii29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2025-04-24 11:09:56


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:27.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.